Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Emil Filipowski
Emil Filipowski , 20 lat

Emil otarł się o śmierć❗️Razem możemy o niego zawalczyć!

Budzimy się rano i nie możemy uwierzyć. Jeszcze kilka dni temu nasz syn obdarzał nas swoim pięknym uśmiechem. Jeszcze kilka dni temu układał plany na przyszłość. Jeszcze kilka dni temu wiele drzwi było dla niego szeroko otwartych. Dziś liczą się tylko jedne drzwi – niczego nie pragniemy bardziej od tego, aby Emil wrócił do nas, do domu. We wrześniu skończy 19 lat, a osiągnął już tak dużo. Ukończył szkołę otrzymawszy świadectwo z wyróżnieniem, otrzymywał stypendium naukowe, udzielał się. Pomagał innym jak tylko potrafił – został Honorowym Dawcą Krwi oraz członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Długiej Kościelnej.  Jako rodzice byliśmy z niego dumni, jednak teraz jedyne co odczuwamy, to paraliżujący strach. Nasze dziecko otarło się o śmierć i choć początkowe starcie wygrał, jego walka trwa nadal.  Zaledwie kilka dni temu, bo 14 sierpnia, wydarzył się tragiczny wypadek komunikacyjny! W stanie ciężkim Emil trafił do szpitala. Nigdy nie zapomnimy chwili, gdy usłyszeliśmy, że nasz syn mógł umrzeć! To jeden z tych najgorszych momentów, którego żaden rodzic nie powinien doświadczać! Stan Emila jest ciężki. Przebywa na OIOMie, wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, podłączony do respiratora. Doznał urazu podstawy czaszki, obrzęku i krwiaka mózgu oraz wielu złamań w obszarze twarzoczaszki. Czeka go wiele skomplikowanych operacji, m.in. szczęki, barku, kolana. Wiemy, że to dopiero początek jego ciężkiej drogi, którą pragniemy przejść razem z nim. Nie wiemy co przyniesienie przyszłość. Każdego dnia czekamy na nowe informacje od lekarzy i każdego dnia karmimy się nadzieją, że wszystko będzie dobrze. Nie chcemy jednak bezczynnie siedzieć i czekać. Zdajemy sobie sprawę, że już teraz musimy przygotować się na ogromne wydatki, które wiązać się będą z leczeniem i rehabilitacją naszego syna.  Emil ma wokół siebie kochającą rodzinę oraz oddanych przyjaciół, nie zostawimy go samego w tej tragedii! Boimy się, że to może być za mało, dlatego apelujemy do Was, Drodzy Pomagacze, pokładając wiarę, że udzielicie nam swojego wsparcia. Liczy się niemal wszystko – każda wpłata, udostępnienie zbiórki, czas.  Prosimy, połączmy siły, aby wspólnie pomóc Emilowi. Zróbmy to dla tego wspaniałego chłopaka, który zawsze ofiarowywał innym swoją pomoc. Razem staniemy w boju o Emila!  Rodzice

35 155 zł
Oliwier Oskroba
Oliwier Oskroba , 22 miesiące

Wielkie problemy małego wojownika! Pomagamy Oliwierowi!

Oliwier to siedmiomiesięczny dzielny wojownik. Każdego dnia bije się o lepsze jutro. Na pozór wygląda na zdrowego chłopca. Niestety, urodził się z przewlekłą niewydolnością nerek, wynikającą z wrodzonej wady układu moczowego. Dopiero po dwóch miesiącach od urodzenia mógł wyjść ze szpitala do domu. Było naprawdę trudno, potrzebny był poważny zabieg pęcherza… O zdrowie naszego synka walczymy jednak dalej, a problemów niestety przybywa. Zrobimy wszystko, by mu pomóc. Boimy się tylko, że to i tak będzie za mało… Nasz biedny chłopiec musi być cewnikowany co 3 godziny! Do niedawna był karmiony sondą, ale dzięki naszej wytrwałości udało się doprowadzić do tego, że je za pomocą butelki. Potrzebuje jednak specjalnego mleka. Każda infekcja jest dla niego dużym zagrożeniem… Wierzymy, że z Waszą pomocą przezwyciężymy okrutny los! Coraz częściej brakuje nam sił, ale przecież nie możemy się poddać. Oliwier musi być z nami i musi być możliwie jak najzdrowszy i najszczęśliwszy!  Koszty są ogromne. Nasz synek musi być pod stałą opieką wielu specjalistów. Potrzebuje też rehabilitacji. Przyszłość jest niepewna, dlatego prosimy o pomoc. Dzięki niej będziemy mogli zapewnić Oliwierowi najlepszą opiekę. Z góry dziękujemy! Rodzice

7 101 zł
Wiktoria Chetwertak, Nikita Maslii
Wiktoria Chetwertak, Nikita Maslii , 9 lat

Uciekli przed wojną i toczą kolejną... Pomóż w walce o zdrowie ich dzieci❗️

Jesteśmy rodziną z Ukrainy. Nasz dom pozostaje pod okupacją... Przyjechałam do Polski 28.02 sama z dziećmi. Nasza walka nawet poza granicami kraju się nie kończy. Walczę o zdrowie rodziny każdego dnia...  Mamy trójkę dzieci. 8, 7 i 4 lata. Starsza córka Wiktoria ma ciężką niepełnosprawność. Nie siedzi, nie chodzi, nie rozmawia. Ma już diagnozę potwierdzoną również w Polsce: MPD, zanik nerwu wzrokowego, padaczkę. Kiedy zostawialiśmy nasz dom, niosłam ją na rękach bez wózka, za mną szły mniejsze dzieci. Mój mąż od kilku lat pracuje w Warszawie, jak wszystko się zaczęło, nie było go obok. Nie miałam pieniędzy, ponieważ wszyscy w panice zaczęli wypłacać z bankomatów swoje oszczędności. Mogłam zabrać ze sobą bardzo ograniczoną ilość rzeczy... Zabrałam więc najważniejsze: inhalator, pieluchy, kilka ubrań. Wiedziałam, że na granicy są straszne kolejki, że będziemy zmuszeni spać na ulicy. Wywiozłam dzieci i nie mogłam już wrócić po mamę, która też jest osobą niepełnosprawną... Nasza tragedia zyskała wtedy jeszcze większych wymiarów.  Gdyby naszych trudności było nadal mało... W Polsce u najmłodszego dziecka zdiagnozowano poważne problemy ze słuchem. To zmartwienie, ale jednocześnie dodatkowe koszty. Leczenie przecież kosztuje, niemało. Pracuje i zarabia na nasze życie tylko tata dzieci. Wynajmujemy mieszkanie i nasza codzienność nieco nas przytłacza. Nasze rachunki się mnożą, opieka nad chorymi dziećmi nie jest łatwa. Nie mogę pracować, muszę przy nich być, to sytuacja bez wyjścia...  Każde opuszczone zajęcia, terapie i leczenie może powodować jedynie pogorszenie stanu zdrowia – nie możemy na to pozwolić.  Przychodzimy tutaj, chociaż nie jest to łatwe. Prosimy o pomoc, chociaż chcielibyśmy radzić sobie sami. Codzienność jest niestety inna... Prosimy o wsparcie w zbieraniu środków na aparat słuchowy dla syna i na rehabilitację dla córki, której ciągle potrzebuje. Rodzice

1 510 zł
Andrzej Marcinek
Andrzej Marcinek , 43 lata

By nie stać się martwym za życia... Upadek z 3 piętra zakończył się tragicznie – POMÓŻ❗️

14 lipca 2023 roku to dzień, który rozbił nasze serca na milion kawałków, a życie Andrzeja tragicznie odmienił. Od tej pory nie będzie ono już takim, jak dotychczas. Najprawdopodobniej na skutek zasłabnięcia w czasie prac remontowych na balkonie, Andrzej wypadł z 3 piętra, prosto na głowę. Cudem przeżył upadek, ale obrażenia, jakich doznał, okazały się potężne. Dwa i pół tygodnia walczył o życie w śpiączce farmakologicznej. Przeszedł w tym czasie sześć skomplikowanych operacji, w tym trzy na kręgosłupie: dwie na szyjnym i jedną na piersiowym. Na ten moment nadal przebywa na OIOM-ie i niestety, mimo wysiłków lekarzy i ogromnej woli walki ze strony Andrzeja wstępna diagnoza nie napawa optymizmem. Andrzejowi, niczym bohaterowi filmu "Motyl i skafander" grozi życie w więzieniu swojego ciała.  Aby poprawić komfort życia i umożliwić funkcjonowanie w społeczeństwie niezbędne będzie zastosowanie intensywnej rehabilitacji w wysokospecjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym, zakup respiratora, bez którego nie może oddychać, zakup cyber-oka, aby mógł komunikować się z otoczeniem, jeśli nie będzie w stanie mówić.  Konieczne będzie także dostosowanie mieszkania do jego potrzeb. Na pewno niezbędny będzie zakup specjalistycznego łóżka i odpowiedniego wózka inwalidzkiego, dzięki któremu mógłby z pomocą opiekuna wychodzić na zewnątrz. Andrzej ma 42 lata. To dobry człowiek. Przede wszystkim wspaniały tata, którego 12-letnia córka Julia tak bardzo potrzebuje! To również troskliwy syn i nieoceniony przyjaciel, który nigdy nie zawodził. Do czasu wypadku był wulkanem energii, człowiekiem bardzo aktywnym, z głową pełną marzeń i pomysłów. Niejednokrotnie sam udzielał się w różnych akcjach charytatywnych. Jego pasją była do tej pory gra na gitarze elektrycznej.  Wraz z zespołem Wielki Las, a wcześniej Emeriten Komando, Tofu Riot i Frei Republik Panama, w których był gitarzystą, grał koncerty często również na rzecz osób potrzebujących pomocy, na chore dzieci, na osoby po wypadkach. Nigdy nie był obojętny na ludzkie cierpienie i niesprawiedliwość.  Teraz sam tej pomocy potrzebuje. Nie sądziliśmy, że będziemy zmuszeni prosić o pieniądze, ale teraz dosłownie o nie BŁAGAMY. Trudno oszacować, jakie ostatecznie będą koszty walki o zdrowie i życie Andrzeja. Jednak już teraz wiadomo, że zdecydowanie przewyższą one nasze możliwości.  Jest to pomoc niezbędna, aby zapewnić Andrzejowi szansę na to, by wrócił w możliwie największym stopniu do funkcjonowania wśród ludzi. Wyobraź sobie, jakby to było żyć do końca swoich dni przy pełnej świadomości umysłu, uwięzionym w niewładnym ciele, bez możliwości mowy i samodzielnego oddechu... To tragedia i niesprawiedliwość, na którą Andrzej nie zasłużył... Nikt nie zasługuje na taki los. Prosimy, nie bądź obojętny! Bliscy Andrzeja ➡️ Licytacje dla Cinka 

393 156,00 zł ( 67,19% )
Brakuje: 191 951,00 zł
Klaudia Krzewińska, Dominik Rogalski
Klaudia Krzewińska, Dominik Rogalski , 16 lat

Znaleźli rodzinę zastępczą, ich szczęście przerwał tragiczny wypadek! Pomożesz rodzeństwu?

Klaudia i Dominik bardzo dzielnie walczą o swoje zdrowie po strasznym wypadku. Dzięki Wam udało się zebrać dla nich środki na rehabilitację. Czas pokazał jednak, że czasu ze specjalistami potrzeba o wiele więcej. Dominik siada już na wózku, próbuje się nawet uśmiechać. To silny chłopiec i wszyscy wierzymy, że przed nim jeszcze wiele dobrego... U Klaudii efekty pojawiają się nieco wolniej, jednak każdy nawet najmniejszy postęp rozpala w nas ogromną nadzieję na jej powrót do sprawności... Zarówno Klaudia, jak i Dominik potrzebują dalszego leczenia i intensywnej rehabilitacji. Zostaniesz z nami? Nasza historia:  12-letniej Klaudia i 14-letni Dominik dopiero od jakiegoś czasu zaczęli odzyskiwać nadzieję. Kilka lat temu trafili do naszej rodziny zastępczej, w której odnaleźli miłość, wsparcie i prawdziwe ciepło. Wcześniej, nie było im to dane. 9 lipca ich krótkie dziecięce szczęście zostało brutalnie przerwane. Tego dnia doszło tragicznego wypadku. Nasze dzieci wracały z kościoła samochodem. Kierowca auta wjechał do rowu i dachował. W podróży uczestniczyło czworo dzieci, jednak tylko Klaudia i Dominik odnieśli tak poważne obrażenia. Z urazami głowy i licznymi złamaniami trafili do szpitala. Ich stan był bardzo ciężki.  Klaudia oprócz urazu mózgu miała m.in. pęknięta śledzionę, połamane żebra, a Dominik obrzęk mózgu, złamanie lewej łopatki i wiele innym obrażeń…  Lekarze walczyli o ich życie, a ja modliłam się, by się udało. Byłam załamana. Nie mogłam uwierzyć, że spotkało to moje ukochane dzieci. Dzieci, które już tyle przeszły i dla których najbardziej na świecie pragnęłam szczęścia i spokojnego życia...  Klaudia, która jest z nami 8 lat. Jest wspaniałą uczennicą, miłą, uczynną, empatyczną dziewczynką... Uwielbia sport, z zapałem czyta książki. Dominik jest z nami od 3,5 roku. Zdążył zrobić już ogromne postępy jeśli chodzi o naukę. Dostał się do szkoły zawodowej na kierunku elektryk. Jest bardzo życzliwy, uwielbia grać w piłkę nożną i czytać książki, szczególnie Harry’ego Pottera. Nasza rodzina jest pieczą zastępczą dla siedmiorga dzieci i każde z nich zostało przyjęte przez nas z ogromną miłością, akceptacją. Każdy mały kroczek, każdy sukces, każde małe szczęście i uśmiech napawa nas radością i ogromną dumą.  Czeka ich wiele miesięcy ciężkiej pracy ze specjalistami, a to nie tylko długotrwały proces, ale i bardzo kosztowny. Zwracamy się z prośbą o pomocy dla naszych dzieci, bo nie istnieje dla nas nic ważniejszego od ich życia, zdrowia i ich szczęścia... Rodzice zastępczy 🎥 Reportaż o Klaudii i Dominiku 

126 423,00 zł ( 35,94% )
Brakuje: 225 280,00 zł
Kacper Woźniak
Kacper Woźniak , 14 lat

Marzę, by Kacper postawił pierwszy krok! Jesteśmy coraz bliżej!

Dziękuję za dotychczasowe wsparcie. Wspaniale jest wiedzieć, że los Kacperka nie jest obojętny dla tak wielu ludzi! Już od 13 lat walczę o zdrowie synka i nigdy się nie poddam! Po przebytej operacji pojawiło się światełko w tunelu, nie możemy tego zmarnować. Sama wychowuję syna i po raz kolejny proszę Was o pomoc! Nasza historia: Kacper zaraz po urodzeniu, zamiast trafić w moje objęcia, trafił do inkubatora. Syn urodził się z niewydolnością oddechową. W 3 tygodniu życia zachorował na zapalenie płuc. Oprócz tego lekarze zdiagnozowali odmę płucną, kwasicę metaboliczną i niedokrwistość wtórną.   W efekcie zaburzony został układ nerwowy, co doprowadziło do Dziecięcego Porażenia Mózgowego – choroby, która do dziś zabiera sprawność i skazuje Kacperka na codzienne zmaganie się z bólem. Pomimo wielu lat intensywnej rehabilitacji postępy były bardzo powolne. Synek nie mógł samodzielnie chodzić. Nagle, w 2022 roku pojawiła się szansa na poprawę jego losu – specjalistyczna operacja w Paley European Institute. Jej koszty były jednak ogromne.  Wtedy stała się rzecz niesamowita. Dawid Tomala – mistrz olimpijski z Tokio w chodzie na 50 km – przekazał swój złoty medal na licytację, z której dochód został przeznaczony właśnie na Kacperka! Zwycięzca licytacji zapłacił za krążek 280 tysięcy! Kacperek przeszedł operację 8 czerwca 2023 roku w Warszawie. Była to obustronna osteotomia waryzujaco-derotacyjna bliższego końca kości udowej. Zakończyła się ona sukcesem. Niestety walka Kacperka o zdrowie wciąż trwa. Za nami już bardzo wiele trudnych chwil, dni pełnych ciężkiej pracy rehabilitacyjnej, bólu i łez. Patrzenie na cierpienie dziecka to najgorsze, co może spotkać matkę. Ostatnio odbyliśmy kolejną konsultację pooperacyjną. Okazało się, że potrzebna jest pilna operacja stóp i łydki. Kosztuje ona jednak bardzo dużo... Po przebyciu tej operacji Kacperek będzie w 100% anatomicznie zdolny do prawidłowego chodzenia bez bólu i cierpienia! Dlatego po raz kolejny proszę Was o pomoc. To jedyna szansa, aby Kacperek mógł przejść swoje kolejne lata na zdrowych stópkach! Agnieszka, mama

10 504,00 zł ( 15,42% )
Brakuje: 57 582,00 zł
Katarzyna Salitra
Katarzyna Salitra , 54 lata

Pielęgniarka kontra nowotwór - tę walkę musimy wygrać!

Jestem pielęgniarką z powołania. Daję ludziom pomoc medyczną, ale staram się też emocjonalną. Kiedyś mogłam mówić, że wyobrażam sobie, co czują... Dziś już mówię, że wiem...  Skończyłam psychologię pozytywną na SWPS. Kocham pomagać ludziom. Jednak ani moje wykształcenie, ani bardzo zdrowy styl życia nie uchronił mnie przed chorobą. Dnia 04.04.23, kilka godzin po rozpoczęciu dyżuru wzywałam karetkę pogotowia z powodu ogromnego, niepokojącego bólu. Sytuacja działa się w zaskakująco szybkim tempie... Chirurg po wynikach CT i endoskopii powiedział, że to wersja złośliwa. Zapytałam kiedy operacja. Odpowiedział, że nawet teraz. Na drugi dzień jechałam na stół operacyjny...  Wycięto mi woreczek żółciowy i 1 cm wątroby do badań histopatologicznych. 34 szwy, to naprawdę duża rana. Była pompa przeciwbólowa, cewnik, drenaż i 4 antybiotyki dziennie. Wszystko TAK NAGLE! Moja diagnoza to: gruczolakorak z przerzutami do naczynia limfatycznego, oraz 1 mm zmiana w płucach. Mieszkam sama i pracuję we Frankfurcie nad Menem. Mam czworo w większości dorosłych dzieci, które mieszkają z ich tatą.  Chorowanie na nowotwór jest trudne, a na obczyźnie i samotnie zapewne jeszcze bardziej. Ludzie wokół mnie okazują mi serce i życzliwość, jednak za to nie mogę pojechać na badania i chemioterapię. Ani kupić odpowiedniego dla mnie jedzenia. Chemioterapia jest zaplanowana na 26 tygodni. Biorę już teraz 19 tabletek dziennie. Nie powinno mnie to dziwić jako pielęgniarki, ale jednak boli jako człowieka...  Mimo wszystko mam pragnienie życia. Wierzę, że jeszcze wiele przede mną, wierzę, że z Państwa pomocą — dam radę!  Po prostu... proszę o wsparcie. Kasia

7 467 zł
Krzysztof Gałązka
Krzysztof Gałązka , 58 lat

POMOCY❗️Planowa operacja przyniosła nieoczekiwane skutki...

Ci z Was, którzy znają Krzysia, wiedzą, że to człowiek o wielkim wrażliwym sercu, otwartym umyśle i niesamowitym poczuciu humoru. To człowiek zawsze uczynny i bezinteresowny. W życiu rodzinnym ukochany mąż, wujek, szwagier i przyjaciel. W życiu zawodowym niezwykle ambitny i konsekwentny, podejmujący się zadań z ogromną pasją i niebywałym wyczuciem. Pasjonat gór i przyrody. Krzysiu interesował się  sportem, wędkarstwem, podróżami, motoryzacją, techniką i elektroniką. Niespodziewanie znalazł się w takim momencie życia, że nie może cieszyć się z jego uroków. Od piątku 10 lutego 2023 roku, w którym przeprowadzono planowy zabieg usunięcia pęcherzyka żółciowego, dotychczasowe życie Krzysia zmienia się w koszmar. Potem druga operacja, po której został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego stan oceniany był jako krytyczny. „Trzeba czekać…” –  tak brzmiał najczęstszy komunikat od lekarzy. Dziś jest już lepiej, udało się ustabilizować jego stan zdrowia, jednak cała droga powrotu do sprawności jest jeszcze przed nim. Krzysiu aktualnie przebywa w szpitalu na oddziale intensywnej terapii, jest leżący. Aby mógł wrócić do zdrowia, energii i sprawności fizycznej sprzed operacji,  musi być poddany kosztownej rehabilitacji. Potrzebne są środki, których nie mamy, by dać mu szansę powrotu do sprawności. Rehabilitacja, jaką musi podjąć mój mąż po wyjściu ze szpitala to wydatek, który spadł na mnie niespodziewanie. Nie posiadamy takich oszczędności. Myśl, że na drodze do powrotu Krzysia do zdrowia staną pieniądze, nie daje mi spać. Dlatego zwracam się do Was o pomoc! Głęboko wierzę w to, że wspólnymi siłami uda nam się przywrócić Krzysztofa do pełnej sprawności! żona Joanna

24 158,00 zł ( 14,98% )
Brakuje: 137 013,00 zł
Radosław Lipiński
Radosław Lipiński , 36 lat

Walczymy póki tli się nadzieja! Pomóż!

Moje życie nigdy nie było łatwe.  Jestem matką 35-letniego, lecz tylko na papierze, dojrzałego mężczyzny. Rzeczywistość jest jednak inna. Radek zmaga się z wieloma zaburzeniami osobowości, napadami lękowymi i problemami psychicznymi. Wymaga opieki i mojej uwagi niemal całą dobę. Wiem, że bardzo mnie potrzebuje. Nie rozumie do końca otaczającego go świata, często naraża się niechciane sytuacje. Wielokrotnie miewał napady panicznego lęku. Pierwsze problemy w rozwoju zauważaliśmy już od czasów przedszkola. Radek był bardzo nadpobudliwy i wrażliwy na różne bodźce. Co roku trafialiśmy do poradni diagnostyczno-pedagogicznej. Tam stwierdzono u Radka nie tylko zaburzenia osobowości, nadpobudliwość, ale także dysleksję i dysortografię. Z tego względu od gimnazjum syn uczęszczał na zajęcia indywidualne w domu.  Radek nie raz potrzebował pomocy wielu specjalistów. Zły los nas naprawdę nie oszczędzał. W nodze syna, a dokładniej w udzie powstał tętniak. Z wysoką gorączką i strasznym bólem przyjęto go do szpitala. Początkowo lekarze ocenili stan na tyle poważny, że konieczna będzie amputacja. Na szczęście udało im się tego uniknąć i uratować nogę.  Niestety do dzisiaj mierzymy się z wszelkimi konsekwencjami tej sytuacji. Na nodze Radka pojawiają się otwarte i sączące rany, które trudno zagoić. Syn potrzebuje odpowiednich opatrunków i leków, które dadzą mu szansę na zwalczenie zakażenia.  Nie mam jednak wystarczających środków, by móc mu to zapewnić. Zaledwie dwa lata temu zmarł mój ukochany mąż. Przegrał najcięższą walkę, jaką przyszło mu podjąć – z nowotworem. Do dziś trudno mi się z tym pogodzić. Zostałam sama. Wszystko drożeje, boję się, że nie będziemy mieli za chwilę, za co żyć.  W tej sytuacji nie mam innego wyboru. Muszę prosić Was o wsparcie naszej trudnej codzienności. Zebrane środki pomogą pokryć mi wydatki związane z zakupem potrzebnych leków, opatrunków i dalszym leczeniem. Dorota, mama Radka

3 523 zł