Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tadeusz Jędrzejewski
Tadeusz Jędrzejewski , 72 lata

Straciłem nogę, ale nie marzenia... Proteza pomoże mi je spełnić!

To był grudzień 2022 roku, gdy tata w ciężkim stanie trafił do szpitala. W wyniku choroby naczyniowej i cukrzycowej doszło do martwicy rozpływnej stopy. Stan był na tyle poważny i zagrażał życiu taty, że podjęto decyzję o amputacji na poziomie uda. Od tego momentu tata porusza się na wózku. Stracił wiele… Zdrowie, sprawność i komfort życia. Nie porzucił jednak nadziei, że to wszystko może jeszcze odzyskać. Szansą jest dla niego proteza, niestety bardzo kosztowna. Rozpoczęliśmy starania o częściowe dofinansowanie, lecz pomimo spełnionych kryteriów nie zostało ono tacie przyznane. Mama i tata przez całe życie bardzo się wspierali. Zawsze razem szli przed siebie. Dziś jednak pragną prosić o wsparcie Was – ludzi o wielkich sercach.  Tata jest emerytem, mama również, dlatego nie są w stanie z własnych środków dokończyć procesu zakupu protezy, który już się rozpoczął. Zostały pobrane wymiary i zamówione części. Odwołanie od decyzji MOPS trwa, a tata wciąż pozostaje bez protezy.  Z tego względu proszę Was o pomoc w zebraniu brakującej kwoty! Za każdy gest dobroci już teraz serdecznie dziękujemy! Agnieszka, córka Tadeusza

2 218,00 zł ( 12,99% )
Brakuje: 14 856,00 zł
Bogdan Jarzyło
Bogdan Jarzyło , 22 lata

Wypadek wywrócił życie do góry nogami! Boguś jest sparaliżowany

Nadmierna prędkość i brawurowa jazda nierozważnego kierowcy zmieniła życie Bogdana na zawsze. Wskutek poważnego wypadku samochodowego chłopak odniósł potworne obrażenia. Mój syn to chłopak żyjący wielkimi pasjami i ogromną miłością do hip-hopu. Trudne doświadczenia zawsze przelewał na papier, tworząc poruszającą muzykę. W niewielkim pomieszczeniu nagrywał piosenki. Wrażliwy, o czułym sercu, tworzył utwory.  Po wypadku Boguś trafił na stół operacyjny i dzięki Bogu reanimacja uratowała jego młode życie. Te godziny oczekiwania na wiadomość od lekarzy trwały niemalże wieczność. Byliśmy zmartwieni, pełni smutku, żalu i obaw przed niewiadomą przyszłością. W naszych głowach kotłowało się tysiące pytań bez odpowiedzi. W końcu przyszła wiadomość: lekarze wprowadzają Bogusia w śpiączkę farmakologiczną.  Teraz już wiemy, jak wielkich obrażeń doznał mój synek: zmiażdżony kręgosłup, uszkodzenie rdzenia kręgowego, złamania miednicy. Boguś musiał być podłączony do aparatury monitorującej wszystkie jego procesy życiowe. W dalszej części badań wyszły następne komplikacje takie jak stłuczony miąższ płucny czy zapalenie płuc.  4 października 2021 roku wybudzono Bogdana! Płakaliśmy ze szczęścia! Lekarzom udało się przywrócić go do naszego świata! Dostaliśmy informację, że gdyby trafił na stół operacyjny 2-3 minuty później, mogłoby go z nami nie być... Niestety to nie wszystko...  W związku ze wszystkimi obrażeniami Bogdan jest sparaliżowany od szyi w dół. Dzięki temu, że rdzeń kręgowy nie został zerwany, a Bodzio jest jeszcze młody, lekarze podtrzymują nas w nadziei, że odzyska czucie w rękach, a nawet w nogach. Prawidłowa, intensywna rehabilitacja oraz zabiegi sprawią, że znów mój syn będzie mógł oddychać, mówić, a nawet śpiewać! Bogdan jest prawdziwym wojownikiem! Przeszedł przez wiele, więc wierzymy, że teraz także mu się uda! Nie brakuje chęci do życia, chęci do walki. Niestety brakuje środków na leczenie... Kosztowna rehabilitacja daje szansę na powrót do sprawności. Kwota niezbędnego leczenia stanowczo przekracza budżet domowy. Dlatego zwracam się do Ciebie i do wszystkich ludzi dobrego serca z ogromną prośbą o pomoc finansową dla Bogdana. Liczy się każda złotówka, każdy grosz.  Twoja pomoc to jedyna szansa na normalne życie dla tego młodego chłopaka, a czas biegnie nieubłaganie. Chcemy walczyć do końca! Mama i bliscy Bodzia

5 104,00 zł ( 15,37% )
Brakuje: 28 088,00 zł
Iga Samberger
Iga Samberger , 27 lat

Wada serca i skolioza – Iga walczy o młodość!

Z zewnątrz może się wydawać, że mam to, czego w życiu potrzeba: rodzinę, przyjaciół, marzenia. Jednak uwierz mi – bez zdrowia wszystko staje się mdłe. Kilka miesięcy po urodzeniu zdiagnozowano w moim sercu kanał przedsionkowo komorowy.  Jest to rzadka wada kardiologiczna, stanowi ok. 5% wszystkich wad. Polega na niedorozwoju przegrody międzykomorowej i międzyprzedsionkowej, przez co krew natlenowana i odtlenowana mieszają się ze sobą, a to prowadzi do niewydolności krążenia. W 6. miesiącu życia przeszłam w szpitalu w swoją pierwszą operację. Po 6. latach kolejną. Starałam się żyć jak inne dzieci, ale niestety częste infekcje sprawiły, że dzieciństwo wspominam jako siedzenie na przemian w szpitalu i w domu. W wieku 13 lat rozpoznano u mnie skoliozę. Skolioza idiopatyczna to rozwojowe zniekształcenie kręgosłupa i tułowia w trzech płaszczyznach: strzałkowej, czołowej i poprzecznej. Wtedy skrzywienie było jeszcze nieznaczne, więc staraliśmy się naprawić to ćwiczeniami i rehabilitacją, która jak się domyślasz, nie była za darmo. Chorowanie pochłania mnóstwo pieniędzy. Rodzice robili, co mogli, aby mi pomóc a ja ćwiczyłam codziennie nad swoim kręgosłupem. Niestety wada z roku na rok się pogłębiała.  Dostaliśmy kolejną złą informację. Zastawka mitralna serca nie działa tak, jak powinna, wyniki są coraz gorsze. Potrzebna kolejna operacja serca. W 2019 roku stałam się posiadaczką sztucznej zastawki serca, której żywotność wynosi około 10 lat. W przyszłości potrzebna będzie kolejnej operacja, aby ją wymienić. Jakby tego było mało, pojawiło się powikłanie pooperacyjne – elektryka serca nie działała, nie jest w stanie bić już samodzielnie. Zapadła kolejna decyzja – potrzebny rozrusznik serca. Żyję więc z nim od tamtej pory i będę od niego zależna już do końca życia. Kiedy z lekarzami zajmowaliśmy się sercem, kręgosłup tylko czekał, żeby zaatakować. Z 15 stopni skrzywienia zrobiło się 40, a w końcu 60 stopni skrzywienia w odcinku piersiowym. Pojawił się garb, a wraz z nim problemy z oddychaniem. Zniekształcenia klatki piersiowej spowodowały ucisk na płuca. Ból pleców stał się nie do zniesienia. Zaczęłam szukać ortopedy, który naprawi moje plecy, a przy okazji nie uszkodzi już schorowanego serca. W styczniu 2023 roku przeszłam operację stabilizacji kręgosłupa. Do mojej kolekcji implantów dołączyły 2 długie pręty, kilkanaście śrub oraz trochę drutu. Wszystkie te elementy możesz dostrzec na moim zdjęciu rentgenowskim. Teraz najważniejsze jest dla mnie dojście do siebie i skuteczna rehabilitacja oraz nauka. Studiuję na uniwersytecie medycznym na kierunku lekarskim. Do końca zostały mi 3 lata studiów. Moje największe marzenie, od kiedy byłam dzieckiem to zostać lekarką. Jak widzisz, różni lekarze pomagają mi, odkąd się urodziłam, więc ja też chcę pomagać innym. Odwdzięczyć się światu za pomoc, jaka została mi udzielona.  Jestem na jak najlepszej drodze, aby tego dokonać. Muszę tylko wytrzymać jeszcze trochę. Po operacji potrzebna mi rehabilitacja, abym jak najszybciej doszła do pełnej sprawności. Będzie ona trwała długo i wymagała ode mnie dużo pracy, ale jestem na to gotowa. Niestety taka wielomiesięczna rehabilitacja sporo kosztuje, potrzebuję też specjalistycznego sprzętu codziennego użytku, który ułatwi mi codzienne wykonywanie podstawowych czynności. Proszę Cię o pomoc finansową. Odpowiednio dostosowane meble między innymi fotel ortopedyczny umożliwiłyby mi normalne życie. Potrzebuję też środków na leki, które przyjmuję na stałe oraz na opłacenie konsultacji lekarskich. Głęboko wierzę, że uda mi się spełnić moje marzenie i prowadzić normalne życie, więc jeżeli możesz mnie wesprzeć, będę Ci bardzo wdzięczna. Możesz mnie wesprzeć poprzez wpłacenie środków na moją zbiórkę lub przekazać na mnie 1,5% podatku podając numer KRS fundacji oraz mój numer i imię w rubryce “cel szczegółowy”. Dziękuję za wszystko! Ingrid

5 812,00 zł ( 36,42% )
Brakuje: 10 146,00 zł
Edzio Jurewicz
Edzio Jurewicz , 2 latka

Gdy wyjątkowość staje się problemem... Pomóż w leczeniu małego Edzia!

Tak bardzo cieszyłem się, że zostanę ojcem. Jak każdy dumny tata wierzyłem, że mój syn będzie wyjątkowy! Niestety nie wiedziałem, że aż tak… Mój synek Edzio urodził się z bardzo rzadką chorobą genetyczną – mozaikową trisomią chromosomu 9. W 2003 roku opisanych w literaturze medycznej było zaledwie 30 przypadków z całego świata, osób urodzonych z tą wadą! Polega ona na posiadaniu przez dziecko trzech kopii chromosomu zamiast dwóch. Skutki trisomii obserwuje się w wielu narządach, które nie funkcjonują poprawnie. Objawami trisomii mozaikowej jest niepełnosprawność obejmująca upośledzenie intelektualne z opóźnieniem rozwojowym oraz wolnym wzrostem.  To był dla nas szok! Dodatkowo dowiedzieliśmy się, że jest to mutacja genetyczna tzw. sporadyczna. Oznacza to, że dwójce w pełni zdrowych rodziców, może urodzić się dziecko z trisomią mozaikową 9. Dlaczego nas to spotkało? Nie wiadomo… Wiemy natomiast na pewno, że będziemy walczyć o jak najlepsze funkcjonowanie naszego synka! Zdajemy sobie sprawę, że szpitale i gabinety lekarskie będą naszą codziennością. Edzio urodził się bowiem jeszcze ze zwichnięciem obustronnym, ma dysmorfię oraz piętowe stópki. Jest bardzo wiotki. Obecnie jesteśmy po miesięcznym pobycie w szpitalu po operacji. Edzio uczy się jeść od nowa poprzez żywienie dojelitowe PEG. Gdy skończy pierwszy rok życia, czeka go jeszcze operacja bioderek.  Każdego dnia pracujemy nad intensywną terapią naszego syna. Niestety życie co rusz rzuca nam kłody pod nogi. Ostatnio z racji pobytu w szpitalu przesunęła nam się tomografia, która miała sprawdzić prawidłowość  główki. Oprócz tego jest jeszcze wiele innych nieprawidłowości do zdiagnozowania, ponieważ każde dziecko z „9” jest inne. Jak bardzo wyjątkowy jest Edward, będziemy odkrywać w ciągu najbliższych tygodni, miesięcy, lat… Aspekt finansowy blokuje nam szybsze diagnozy – dostęp do lekarzy, badań i wdrożenie odpowiedniego leczenia. Dlatego tak bardzo liczymy na wsparcie ludzi dobrej woli. Nasza rzeczywistość już nigdy nie będzie łatwa. Jednak z Waszą pomocą może się choć odrobinę polepszyć… Proszę, pomóżcie nam! Przemek, tata Kwota zbiórki jest szacunkowa. ➡️ Licytuj i pomóź Edwardowi!

125 102,00 zł ( 58,79% )
Brakuje: 87 664,00 zł
Dariusz Zima
Dariusz Zima , 53 lata

Poważny wypadek, poważne konsekwencje! Darek walczy o sprawność

Dariusz uległ poważnemu wypadkowi 27 maja 2022 roku. Przez to tragiczne zdarzenie stał się osoba niepełnosprawna w stopniu umiarkowanym. Miał wiele obrażeń m.in. połamane żebra, biodro, nos, stłuczone płuca. Lekarze zdecydowali się na wycięcie śledziony i operację koszmarnie połamanej kości biodrowej. Wprowadzono leczenie farmakologiczne oraz intensywną rehabilitację. Wiemy, że nasze życie już nigdy nie będzie takie, jak przed wypadkiem, że sprawność Darka jest na o wiele niższym poziomie. Nie tracimy jednak nadziei. Pomaga w tym fakt ogromnej walki mojego męża. On się nie poddaje, a cała rodzina wraz z nim. Wpieramy, jak tylko możemy, dopingujemy, motywujemy, dostrzegamy najmniejsze postępy. Wiem, że przed nami długa droga, ale razem możemy bardzo dużo osiągnąć. Niestety bez Twojej pomocy będzie nam ciężko. Rehabilitacja pochłania ogromne pieniądze, a tu liczy sie każda godzina zajęć. Jeżeli odpuścimy, zaprzestaniemy rehabilitacji, szanse Darka na odzyskanie sprawności zmaleją niemalże do minimum. Bardzo proszę o pomoc! Iwona, żona

1 446 zł
Kazimierz Celiński
Kazimierz Celiński , 76 lat

Dwukrotny udar i cukrzyca zabrały sprawność... Kosztowna rehabilitacja jest ostatnią szansą!

Nasze życie nigdy nie było łatwe. Los niejednokrotnie stawiał przed nami wiele wyzwań, które wspólnymi siłami razem z mężem udawało nam się pokonać. Całe swoje życie poświeciliśmy ukochanemu synowi, który urodził się z przepukliną kręgosłupa. Niestety kilka lat temu zmarł, przegrywając najcięższą walkę, jaką przyszło mu toczyć.  Trudno pogodzić się ze śmiercią własnego dziecka. Jeszcze trudniej, jeśli zły los postanawia na tym nie kończyć. Półtora roku temu mój mąż doznał poważnego udaru i paraliżu ciała. W szpitalu okazało się, że za niedowład odpowiedzialna jest cukrzyca typu 2. Kazimierz miał wykręcone usta, bełkotał… Do dziś na samą myśl o tamtych chwilach łzy nachodzą do moich oczu. Na szczęście szybka reakcja lekarzy i leczenie doprowadziły do powrotu męża do częściowej sprawności – poruszał się przy balkoniku. Niestety, pod koniec grudnia los po raz kolejny rzucił nam kłody pod nogi. Kazimierz zemdlał i upadając na ziemię, mocno zranił się w nogę. Natychmiast wezwałam pogotowie, które zabrało go do szpitala. Tam po raz kolejny usłyszałam słowa, które zapamiętam do końca życia – głowa Kazimierza jest cała w dziurach, a żyły szyjne zatkane. Byłam w szoku! Bez zastanowienia lekarze przystąpili do operacji, która na szczęście przebiegła pomyślnie. Po dwóch dniach zostaliśmy wypisani i wróciliśmy do domu.  Niestety, zaraz po powrocie stan męża zaczął się pogarszać – miał bardzo wysoką gorączkę, bełkotał, całkowicie osłabł, aż w końcu nagle stracił czucie. Przerażona ponownie zadzwoniłam po pomoc. W szpitalu okazało się, że Kazimierz zachorował na COVID-19 i ostre zapalenie płuc. To jednak nie była najgorsza informacja. Badania wykazały, że przyczyną paraliżu był kolejny udar krwionośny lewostronny. Odjęło mi mowę… Jak to możliwe? Dlaczego to spotyka mojego męża? Kolejne dni spędziliśmy w szpitalu. Niestety udar był na tyle mocny, że odebrał wszelkie siły Kazimierzowi. Otrzymaliśmy skierowanie, by jak najszybciej rozpocząć rehabilitację. Niestety z każdą kolejną odmową ośrodków rehabilitacyjnych, traciłam nadzieję. Czas oczekiwania na przyjęcie to 2 lata, a my nie możemy przecież tyle czekać! Do tego czasu Kazimierz całkowicie straci sprawność, a skutki będą nieodwracalne! Nie mieliśmy innego wyboru i musieliśmy rozpocząć rehabilitację prywatnie. Niestety koszty znacznie przewyższają nasze możliwości i zaczyna brakować nam odpowiednich środków na pokrycie dalszych zajęć. Rehabilitacja już teraz przynosi pierwsze efekty. Jednak do „normalności” jeszcze daleka droga. Jedyną nadzieją są intensywne i systematyczne ćwiczenia, dlatego nie możemy z nich teraz zrezygnować. Wszystkich ludzi dobrej woli prosimy o pomoc!  W obecnej sytuacji każda złotówka jest dla nas na wagę złota! Tak bardzo chciałabym, by mój ukochany mąż w końcu wyzdrowiał i wrócił do dawnego życia… Elżbieta, żona Kazimierza Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

2 547,00 zł ( 2,39% )
Brakuje: 103 836,00 zł
Aaron Keian
Aaron Keian , 12 lat

Wcześniactwo chce zagrabić wszystko! Aaronek dzielnie walczy!

Gdy Aaron się narodził, ważył zaledwie 790 gramów. Przeszliśmy wyboistą, długą drogę w przywracaniu mu zdrowia. Aż 5 operacji oczu, przepuklina, wada serduszka… Diagnozy obejmują wiele ciężkich chorób.  Nasi przeciwnicy to: retinopatia wcześniacza V stopnia (operowana), mózgowe porażenie dziecięce, niedowład dolny, różnica długości nóg 1,5 cm, niedobór enzymatyczny, nietolerancja laktozy. A ile Aaronek miał chorób, z którymi nam udało się wygrać!? Ten stan rzeczy motywuje nas do działania. Retinopatia to ślepota, ale… Ciężka praca, wykorzystanie technologii, nowoczesne metody, rehabilitacja poskutkowały. Dzięki temu osiągnęliśmy u synka lekkie postrzeganie kolorów i widzenie konturowe. Mimo mózgowego porażenia dziecięcego Aaron trochę chodzi. To, co nas martwi to fakt, że jedna noga jest dłuższa od drugiej. Musieliśmy rozwiązać i ten problem.  Obecnie został wykonany 1 cykl terapii botulinowej z rehabilitacją. Zamówiliśmy też specjalne ortezy, aby obejść się bez operacji i przywrócić skośność ciała. Trochę wysiłku, kompleksowa rehabilitacja i Aaronowi wszystko się ułoży. Takie mamy nadzieje. Uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego i słaby wzrok znacznie wpływają na słuch, przez co synek ma problem z nagłymi dźwiękami oraz akustyką. Dużo jest tych czynników, które wpływają na siebie nawzajem. To jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Aaron potrzebuje turnusów rehabilitacyjnych, aby uspokoić układ nerwowy. Wada wzroku oczywiście też daje o sobie znać i trzeba systematycznie sprawdzać ciśnienie w oku, zakraplać oczy, żeby nie rozwinęła się jaskra. Wiem, że wszystko nam się ułoży.  W końcu Miłość i Wiara czynią cuda, ale nie damy rady bez Twojej pomocy i wsparcia. Natalia, mama

1 362,00 zł ( 12,68% )
Brakuje: 9 373,00 zł
Aldona Brzezińska
Aldona Brzezińska , 58 lat

Kręgosłup mnie zabija! Ważę zaledwie 25 kilogramów... Pomocy

Skoliozę lekarze zdiagnozowali u mnie w wieku 5 lat. Miałam wtedy 36 stopni skrzywienia. Pomimo wielu lat intensywnej rehabilitacji i noszenia gipsowych oraz metalowych gorsetów, nie nastąpiła żadna poprawa. Obecnie jest to już skolioza ekstremalna stopnia IV m.in. z uciskiem na rdzeń kręgowy! Skrzywienie kręgosłupa cały czas się pogłębia i powoduje coraz większe spustoszenie w moim organizmie.  Mam silne bóle pleców, głowy, obręczy barkowej i miedniczej.  Pojawił się konflikt żebra z miednicą (ucisk wywołany przez stykające się ze sobą kości), co powoduje, że w pozycji pionowej mogę utrzymać się tylko około 5 minut. Po tym czasie odczuwam rozrywający ból prawego biodra, nogi, jak również całej jamy brzusznej i okolicy prawej nerki. Uniemożliwia mi to siedzenie i chodzenie. Praktycznie przez całe dnie przebywam tylko w pozycji leżącej.   Mam niesprawną prawą rękę przez ucisk kręgosłupa na nerwy rdzeniowe i splot barkowy. Mam silne bóle serca i klatki piersiowej. Skrzywiony kręgosłup miażdży mi płuco i serce. Coraz trudniej jest mi oddychać.  Kręgosłup piersiowy jest wygięty 115 stopni. Na szczycie skoliozy kręgi są położone poprzecznie pod kątem 180 stopni w stosunku do osi kręgosłupa! Osłabiła mi się siła mięśniowa z powodu zaników mięśniowych. Od roku mój stan drastycznie się pogarsza, choroba postępuje bardzo szybko.  Poruszanie się i wykonywanie codziennych czynności sprawia mi ogromny problem. Poruszam się o balkoniku na odległość około 15 metrów, na zewnątrz poruszam się na wózku inwalidzkim. Postępująca choroba zabiera mi ostatnie przejawy samodzielności i sprawia,  że w wykonywaniu codziennych czynności jestem uzależniona od pomocy drugiej osoby.   Oprócz zaawansowanej skoliozy mam ciężką niedomykalność zastawki mitralnej i lekką niedomykalność zastawki trójdzielnej, osteoporozę, przewlekłą biegunkę i zapalenie jelita grubego, zanik mięśni. Choruję na jaskrę i neuropatię niedokrwienną siatkówki. Jestem wyniszczona, ważę zaledwie 25 kg. W 2016 roku mój stan się pogorszył. Nastąpiło gwałtowne pogorszenie chodu połączone z silnym bólem nóg. Z tego powodu byłam diagnozowana na neurochirurgii. Rezonans kręgosłupa piersiowego wykazał, że na szczycie skoliozy rdzeń kręgowy jest przyparty do kanału kręgowego, co powoduje, że nie mogę chodzić. Sytuacja, w jakiej się znalazłam, spowodowała, że zaczęłam szukać ratunku u lekarzy.  Byłam na konsultacji w Trzebnicy oraz we Wrocławiu. Niestety w obu miejscach lekarze odmówili mi operacji. Z powodu mojej złej sytuacji materialnej nie korzystałam już z porad u innych lekarzy. Utrzymuję się tylko z renty inwalidzkiej, której znaczną część wydaję na lekarstwa. Nie mogę też liczyć na pomoc ze strony rodziny, ponieważ jej nie mam. Przy sobie mam jedynie mamę, która jest w mocno w zaawansowanym wieku i również potrzebuje drogich leków.   Obserwując postęp w medycynie w zakresie operacji skolioz kręgosłupa i biorąc pod uwagę mój stale pogarszający się zdrowie, chciałabym skonsultować się u innych lekarzy, co wymaga dużych nakładów finansowych, dlatego zwracam się z prośbą o pomoc, wsparcie finansowe, które pozwoliłoby mi to zrealizować.   Jestem pełna nadziei, że przy Twoim wsparciu będę mogła zasięgnąć opinii innych lekarzy. To jest jedyna droga na poprawę mojego zdrowia oraz nawet szansa na operacje, dzięki której moje życie mogłoby się odmienić.   Proszę, uratuj mnie i mój kręgosłup!  Dziękuję za każdą pomoc.   Aldona

2 555 zł
Kacper Nowosielski
Kacper Nowosielski , 10 lat

By komplikacje zdrowotne nie odebrały szans na lepsze jutro... Pomóżmy!

Długo czekałam na narodziny mojego maleństwa. Byłam przeszczęśliwa, że urodzi mi się chłopczyk! Ciąża przebiegała prawidłowo, bez żadnych komplikacji, dlatego byłam przekonana, że Kacper urodzi się zdrowy…  Niestety, rzeczywistość nie pokryła się z moimi wcześniejszymi wyobrażeniami. Gdy nadszedł moment rozwiązania, podczas porodu doszło do licznych komplikacji. Synek dostał wylewu trzeciego stopnia, które poskutkowało rozległym wodogłowiem. Konieczne stało się wszczepienie zastawki komorowo-otrzewnowej, ale i tu nie obyło się bez dalszych problemów zdrowotnych. U synka doszło do uszkodzenia nerwu wzrokowego, wskutek czego Kacper ma oczopląs, zez zbieżny i jest dzieckiem niewidzącym. Wszystkie komplikacje przełożyły się również na mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe.  Kacperek skończył 8 lat, ale wciąż nie mówi, nie siedzi, nie chodzi. Do wszystkiego doszły kolejne niepokojące diagnozy - autyzm atypowy, nadpobudliwość psychoruchowa, agresja i autoagresja. Synek jest bardzo dzielny i choć jego codzienność wiąże się z ciągłą walką o zdrowie i sprawność, cieszy mnie, że nie traci radości z życia ani zapału do tego, by dalej stawiać czoło wszystkim przeszkodom. Synek uwielbia muzykę i grę na instrumentach. Mimo przeszkód stara się rozwijać swoje pasje.  Chciałabym zapewnić Kacperkowi dalszą kompleksową rehabilitację, dostęp do niezbędnego leczenia oraz zajęć pod okiem specjalistów, dzięki którym będzie mógł zawalczyć o dalsze postępy i jak najlepszy rozwój. Jestem wdzięczna za każde okazane wsparcie!  Mama Kacperka

1 058 zł