Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marcin Szczotka
Marcin Szczotka , 30 lat

Wesprzyj leczenie Marcina❗️ Twoja pomoc doda mu sił do dalszej walki!

Mam na imię Marcin. W 2018 roku usłyszałem diagnozę, która wywróciła moje życie do góry nogami – choroba Hodgkina, nowotwór układu chłonnego. Od tego czasu czuję się, jakbym stał na krawędzi przepaści. Choć próbuję się bronić, każdy krok prowadzi mnie coraz głębiej w ciemność. Moje ciało i dusza uginają się już pod ciężarem chorób, które nieustannie mnie atakują… W ramach leczenia przeszedłem dwa przeszczepy szpiku i liczne wlewy chemioterapii… W międzyczasie, na skutek wypadku komunikacyjnego, doznałem poważnego urazu biodra. Później wszystko spadało na mnie lawinowo: zakrzepica żył głębokich, wtórny niedobór immumolgobulin, obustronne zapalenie płuc, ostre zapalenie trzustki, zapalenie mózgu, napady padaczki… Mógłbym wymieniać bez końca. To zbyt wiele cierpienia, jak dla jednego człowieka... W ostatnim czasie lekarze zdiagnozowali także martwicę kości. Największe spustoszenie badania uwidoczniły w lewym biodrze, w związku z czym czeka mnie wszczepienie endoprotezy… Nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Przecież mam zaledwie 30 lat! Wyjazdy do szpitala i na wizyty, badania, lekarstwa – tak od kilku lat wygląda moje życie. Chciałbym mieć plany i marzenia jak inni ludzie. Niestety, moje życie stanęło w miejscu, a jego najwierniejszymi towarzyszami są STRACH i BÓL. Jestem z tym wszystkim zupełnie sam. Czuję się zagubiony i bezradny. Codziennie walczę o przetrwanie, ale zaczyna brakować mi sił. Błagam o pomoc, bo bez niej dalsze leczenie może okazać się niemożliwe. Bóg zapłać za każdą złotówkę! Marcin

14 410 zł
Elena Zajk
Elena Zajk , 7 lat

Po stracie córki musiałam zaopiekować się wnuczką... Pomóż!

Tragiczny wypadek odebrał mi ukochaną córkę. Nie miałam nawet czasu, by ją opłakać. Musiałam stanąć na wysokości zadania i zatroszczyć się o moją małą wnuczkę. Gdy Elenka straciła mamę, miała tylko dwa latka… Wnusię wychowuję samotnie. Staram się jak mogę, by zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje. W naszym życiu przeważają dni pełne smutku. Elenka bardzo tęskni za swoją mamą. To bardzo wrażliwa dziewczynka, która nie radzi sobie z emocjami. Niedawno poznałam tego główną przyczynę… Wnuczka zmaga się z autyzmem. Zawsze podejrzewałam, że trudności Elenki mają poważną przyczynę. Niestety, droga do diagnozy była bardzo długa... Wnusia od zawsze była bardzo pobudzona i hałaśliwa. Nie rozumiała przyjętych norm społecznych. Miała swój świat, do którego nikogo nie chciała dopuścić. Takie zachowania występują do dziś. Komunikacja jest możliwa, jednak bywają dni, w których spektrum nam ją utrudnia. Elenka wymyśla swoje słowa, konstruując własny język. Wybiórczość pokarmowa sprawia, że często buntuje się przed każdym posiłkiem. Diagnoza przyszła niedawno. Wiedząc, z czym wnusia się zmaga, mam szansę zapisać ją do dobrego specjalisty. Niestety, specjalistyczne terapie i turnusy rehabilitacyjne generują ogromne koszty. Wychowuję Elenkę sama, więc nie jest nam łatwo. Potrzebuję pomocy w opłaceniu rehabilitacji mojej wnusi. Pragnę zawalczyć o jej sprawność. Nie chcę, by tragiczny wypadek odebrał jej szansę na szczęśliwą przyszłość. Nasza rodzina wycierpiała już wystarczająco dużo. Jeśli zechcecie pomóc nam w tym trudnym czasie, będę za to ogromnie wdzięczna! Babcia Elenki

1 076 zł
Sebastian Martyka
Sebastian Martyka , 37 lat

Chcemy dalej dbać o syna, lecz mamy coraz mniej sił! Potrzebna pomoc!

Jesteśmy rodzicami Sebastiana, który urodził się jako wcześniak z niedotlenieniem mózgu. Z powodu komplikacji, nasz syn przez całe życie zmaga się ze spastycznym porażeniem czterokończynowym. Każdy dzień to walka o jego sprawność! Kiedy Sebastian rósł, zauważaliśmy u niego coraz większe zwiotczenie mięśni. Niestety jego stan pogarszał się tak bardzo, że syn musiał zacząć poruszać się na wózku inwalidzkim. Rozpoczął też konieczną rehabilitację, jednak z każdym dniem jest coraz trudniej… Staramy się pomagać Sebastianowi najlepiej, jak możemy. Wspieramy go w codziennych czynnościach, lecz jesteśmy coraz starsi i mamy coraz mniej siły! Każdy wyjazd do lekarza i na rehabilitację wiąże się z ręcznym przesadzaniem syna z wózka do samochodu i z samochodu na wózek... Na domiar złego wózek, który kiedyś udało nam się zdobyć dla syna, zaczął się psuć! Rehabilitacja nie przynosi już tak dobrych rezultatów, jak kiedyś. Boimy się, że nasz syn wkrótce nie będzie już w stanie sam się poruszać. Chcemy dalej dbać o Sebastiana i pomagać mu w walce o lepsze jutro, jednak ogromną przeszkodą są pieniądze… Niezbędny sprzęt rehabilitacyjny, wózek, wizyty u specjalistów, a także samochód przystosowany do potrzeb osoby z niepełnosprawnością to ogromny koszt, z którym ciężko nam samym sobie poradzić. Prosimy, pomóżcie nam, by codzienność Sebastiana stała się choć trochę łatwiejsza! Będziemy wdzięczni za każde okazane wsparcie! Rodzice

7 958 zł
Artur Czajkowski
Pilne!
Artur Czajkowski , 52 lata

Rak odebrał Arturowi zdrowie i głos! Potrzebna pomoc!

To było jak uderzenie młotem. Zwykła wizyta kontrolna rozpoczęła koszmar, który drastycznie zmienił moje dotychczasowe życie. Nagle stanąłem oko w oko z okrutnym przeciwnikiem – NOWOTWOREM! Tego dnia miałem tylko sprawdzić poziom cholesterolu. Podczas badania lekarz stwierdził u mnie dużego guza tarczycy i natychmiast skierował na USG, które potwierdziło obecność guza. Biopsja wykazała, że to złośliwy nowotwór tarczycy! W tamtym momencie moje życie się zatrzymało. Do tej pory byłem energicznym, aktywnym mężczyzną. W jednej chwili straciłem zdrowie i musiałem rozpocząć walkę, by je odzyskać! Ciężko było mi pogodzić się z tym, co mnie spotkało, lecz wiedziałem, że nie mogę się poddać! 12 sierpnia 2024 roku trafiłem na stół operacyjny i lekarze usunęli guza. Niestety operacja, która miała mnie uratować, uszkodziła moją krtań i głos! To było kolejnym ciosem, przez który jeszcze ciężej było mi się podnieść… Udało mi się pogodzić z tym, że do końca życia będę musiał przyjmować hormony. Nie potrafię jednak pogodzić się z utartą głosu! Czuję się bezradny i zagubiony… Marzę o tym, aby móc znów swobodnie rozmawiać z bliskimi, śmiać się i śpiewać! Obecnie mój stan zdrowia musi być stale kontrolowany. Jestem zdany na kosztowną rehabilitację głosową, konieczna będzie też kolejna operacja na strunach głosowych. Tylko ona da mi szansę na odzyskanie głosu! Zawsze wolałem pomagać innym, niż samemu prosić o pomoc. Niestety, życie miało inny plan. Wizyty lekarskie i rehabilitacja to ogromny koszt… Twoje wsparcie pomoże mi odzyskać głos i wrócić do dawnego, aktywnego życia. Z góry dziękuję za każde wsparcie! Artur

947,00 zł ( 3,29% )
Brakuje: 27 777,00 zł
Michał Kaleja
Pilne!
Michał Kaleja , 43 lata

Nowotwór zaatakował Michała❗️Potrzebne PILNE leczenie – POMOCY❗️

Nasz świat zawalił się praktycznie z dnia na dzień. Mój ukochany mąż, ojciec dwójki naszych dzieci, ma raka, a dostępne w ramach NFZ leczenie jest niewystarczające… Potrzebujemy ogromnych pieniędzy, żeby uratować Michała! Z całego serca proszę o pomoc! Jest marzec 2024 roku. Michałowi dokucza ból brzucha, wyczuwa zgrubienie pod żebrami, idzie na badania, pierwsze USG i świat się zatrzymuje… Guz na wątrobie! Kolejne badania pokazują, że nowotwór jest złośliwy… Diagnoza: rak dróg żółciowych… Ziemia osuwa się nam spod nóg… Dowiadujemy się, że to niezwykle podstępna choroba, w przypadku której badania przesiewowe po prostu nie istnieją! Choroba wykrywana jest przypadkowo, a najczęściej bywa tak, że chory zgłasza się, kiedy jest już ona w bardzo zaawansowanym stadium. Niestety tak też było w przypadku Michała… Rozmiar guza (około 10 cm!) i stopień zaawansowania choroby dyskwalifikują go z leczenia chirurgicznego, a tym samym do przeszczepu wątroby… To kolejny cios, który otrzymujemy. Następny, to odmowa wdrożenia innego leczenia, czyli radioembolizacji… Jedyną szansą na uratowanie życia mojego męża jest obecnie zastosowanie dwóch nierefundowanych leków, które uzupełnią chemioterapię. Koszt pierwszego z nich to 32 tysiące złotych za jedną dawkę! A Michał musi mieć go podanego przy każdym cyklu chemii. Dodatkowo konieczna jest diagnostyka genetyczna metodą NGS, która wykonywana jest w Stanach Zjednoczonych. Jest ona niezbędna do rozpoczęcia terapii celowanej i podania kolejnego bardzo kosztownego i nierefundowanego leku. 14 tabletek to koszt ponad 60 tysięcy złotych! Podjęte leczenie ma pozwolić na wdrożenie radioembolizacji, co ostatecznie da możliwość wykonania przeszczepu wątroby.  Wstępnie szacowany koszt leczenia przygotowującego Michała do przeszczepu znacznie przekroczy sumę 500 tysięcy złotych! To ogromne pieniądze, których nie mamy… Dlatego przychodzę tu błagać o wsparcie dla mojego męża. Sytuacja stale się pogarsza, a guz powiększył się ostatnio do 16 centymetrów! Pomimo miażdżącej diagnozy Michał się nie poddaje. Ma przecież dla kogo żyć! Jako rodzina jesteśmy cały czas przy nim, tak bardzo go kochamy… Do tej pory to Michał był wsparciem, pocieszycielem, dobrą duszą, tatą od zadań specjalnych, mężem na dobre i złe, przyjacielem, którego poznaje się w biedzie. Osobą, którą nigdy nikomu nie odmówiła pomocy! Człowiekiem, który swoją obecnością, niepoprawnym optymizmem i wyjątkowym poczuciem humoru wywołuje uśmiech i radość. Mogę powiedzieć, że Michał to osoba, która pomaganie ma wpisane w DNA. Okrutna choroba postawiła go w sytuacji, w której to on musi zwrócić się o pomoc. W imieniu swoim i męża proszę, pomóżcie nam! Michał ma dopiero 42 lata i ogromną wolę życia, mnóstwo celów. Najważniejszym z nich jest stanie razem ze mną u boku naszych dzieci: 7-letniej Nadii i 23-letniego Dawida. Tak bardzo chciałby też znów wrócić do tego, w czym czuje się najlepiej: do pomagania innym. Wierzę, że dobro wraca i wspólnymi siłami uda nam się uzbierać tę ogromną kwotą. Musimy to zrobić, boję się nawet myśleć, co stanie się, jeśli nam się nie uda… Pomocy! Olga, żona ➡️ Licytacje na Facebooku

343 130,00 zł ( 64,5% )
Brakuje: 188 785,00 zł
Kasia Feruś-Niemiec
Kasia Feruś-Niemiec , 32 lata

Potrzebne wsparcie, by Kasia wróciła do sprawności❗️Walczymy o każdy dzień leczenia❗️

Wciąż walczymy o pobyt Kasi w ośrodku. Pierwszy etap zbiórki pozwolił nam błyskawicznie zebrać część środków. Ale to tylko kropla w morzu. Kasia jest wymarzoną żoną, jedyną córką, wspaniałą przyjaciółką. Ma plany i marzenia, jednak życie zaplanowało wobec niej inny, bolesny scenariusz...  Pojechaliśmy na zasłużony urlop. Góry, narty, świeże powietrze – idealne warunki do odpoczynku. Dzień przed wyjazdem do domu Kasia bardzo źle się czuła i dużo wymiotowała, dlatego zdecydowałem się zadzwonić na pogotowie. Przyjechali ratownicy i podali Kasi kroplówkę, po której poczuła się lepiej. Nie było podstaw, aby zabrać ją do szpitala...  Pół godziny po odjeździe ambulansu Kasia ponownie zaczęła wymiotować, straciła przytomność, dostała skurczów całego ciała. Musiałem ją resuscytować, jednocześnie dzwoniąc na 112. Tym razem na przyjazd karetki czekaliśmy 20 min. 24 lutego 2024 to data, która zapadnie nam na zawsze w pamięci. W wyniku niedotlenienia mózg Kasi uległ uszkodzeniu. Od tego feralnego wydarzenia moja żona pozostawała w śpiączce, jednak ogromna wiara i walka całej rodziny pozwalała nam mieć nadzieję na jej wybudzenie. Przez blisko półtora miesiąca Kasia przebywała na oddziale neurologii w jednym z krakowskich szpitali. Później 20 dni na oddziale chorób wewnętrznych z powodu podejrzenia zakrztuszenia. Dziś jest przytomna, ale świadomość jest u niej znikoma – Kasia oddycha samodzielnie, ale jest karmiona z użyciem PEGa i ma założoną rurkę tracheostomijną. Droga do powrotu do zdrowia jest długa, bolesna i wymaga intensywnej terapii, którą częściowo zapewnia nam ośrodek rehabilitacyjny w Krakowie. Jako mąż zdecydowałem się na zbiórkę pieniędzy, aby pokryć koszty leczenia. Każda wpłata, bez względu na jej wielkość, będzie ogromnym wsparciem dla Kasi. Nasza wiara daje nam nadzieję na powrót Kasi do zdrowia. Perspektywa przyszłości przynosi jedynie więcej kosztów, na które musimy się przygotować. Razem możemy uczynić cuda! Z góry dziękuję za Wasze wsparcie i modlitwy. Mąż Grzegorz

86 432,00 zł ( 88,61% )
Brakuje: 11 100,00 zł
Magdalena Mleczak
Pilne!
Magdalena Mleczak , 44 lata

Nowotwór mózgu – WZNOWA❗️Mama 5 dzieci walczy o życie... Pomocy❗️

Wznowa – to najgorszy koszmar każdego, kto wygrał stracie z nowotworem. Gdy usłyszałam, że będę musiała walczyć o życie po raz drugi, wiedziałam już, jakie piekło mnie czeka. Doskonale pamiętałam żrącą żyły chemioterapię, wypadające garściami włosy i ten wszechogarniający lęk o każdy kolejny dzień.  Wiem, że walka będzie jeszcze trudniejsza niż za pierwszym razem, jednak nie mogę się załamać – mam 5 dzieci, a najmłodsze z nich ma zaledwie 13 lat... Nikt nie zakłada, że kiedykolwiek przyjdzie mu się zmierzyć ze śmiertelną chorobą. Ja też nie zakładałam… – miałam plany i marzenia, które jakiś czas temu musiałam zmienić na jedno jedyne: pokonać raka i przeżyć! Dla swoich dzieci...  Wieść o chorobie zniszczyła całe nasze dotychczasowe życie. W 2021 roku pojawiły się pierwsze objawy. Po wstaniu z łóżka poczułam silne zawroty głowy, których nie dało się opanować. Pojechałam na SOR, gdzie zrobiono badania. Niedługo później usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu.  NOWOTWÓR MÓZGU II STOPNIA. Przerażona podjęłam walkę z tym nierównym przeciwnikiem. W czerwcu przeszłam operację, następnie protonoterapię i chemioterapię. Na jakiś czas dom zamieniłam na szpital – wszystko po to, by żyć!  W 2023 roku wydawało się, że horror się skończył. „Remisja” – to jedno krótkie słowo onkologa zwróciło mi życie. Niestety po leczeniu pojawiły się skutki uboczne – niedosłuch lewego ucha, zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, nagły spadek wagi. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu mogłam jednak walczyć o powrót do zdrowia, za co z całego serca jestem Wam wdzięczna. Regularnie jeździłam na kontrole i byłam pod obserwacją lekarzy. Niestety, zaledwie po roku remisji mój świat runął po raz kolejny. W lutym 2024 roku znowu pojawiły się niepokojące objawy – zaczęłam się jąkać, a włosy wypadały garściami z głowy… 18 marca kontrolne badanie rezonansem wykazało to, czego tak potwornie się bałam – wykryto u mnie wznowę nowotworu mózgu.  Nie było czasu do stracenia. Jeszcze w maju przeszłam operację usunięcia guza. Niestety, nie wiadomo, czy udało się usunąć go w całości… Przede mną kolejne cykle radio-chemioterapii, a koszty leczenia, wizyt u specjalistów i dojazdów do szpitali są ogromne.  Wiem, że z Waszą pomocą mogę pokonać chorobę po raz drugi. Wiem, że to wcale nie musi być koniec, mój syn nie musi wychowywać się bez mamy. To jeszcze nie pora, by umierać. Proszę, pomóż mi – każdy gest dobrego serca, każda wpłata i udostępnienie jest dla mnie szansą na życie. Magda

64 197,00 zł ( 60,34% )
Brakuje: 42 186,00 zł
Jaromir Jasiński
Jaromir Jasiński , 3 latka

Jaruś potrzebuje Twojego wsparcia! POMÓŻ!

Dzieci zdecydowanie wprowadzają wiele szczęścia do życia rodziców. Szczególnie gdy pojawiają się na świecie we dwójkę. Gdy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami bliźniaków byliśmy bardzo szczęśliwi! Niestety nagle pojawiły się komplikacje... Byliśmy na badaniu kontrolnym w 29. tygodniu ciąży, kiedy okazało się, że tętna naszych dzieci spadają. Konieczne było pilne cesarskie cięcie! Lekarze walczyli o naszych chłopców z wszystkich sił! Przez powikłanie, jakim jest zespół podkradania i niedotlenienie sytuacja jednego z naszych dzieci była cięższa... Jaruś urodził się taki malutki… Ważył zaledwie 600 gram i otrzymał tylko 1 punkt w skali Apgar. Jego stan był ciężki. W drugiej dobie życia przeszedł poważną operację z powodu perforacji jelita, która później niestety wystąpiła ponownie, wymagając kolejnego zabiegu i resekcji jelita. Synek trafił do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie cały wykwalifikowany zespół neonatologów i innych specjalistów wspierał jego malutki organizm w funkcjonowaniu. Szczególnie układu oddechowego, krążeniowego, nerek oraz tarczycy. Tak bardzo baliśmy się o nasze dziecko! Przez skrajne wcześniactwo u Jaromira wystąpiły również poważne zaburzenia wzroku, przez co syn musiał przejść laseroterapię. Niestety do dziś nasze dziecko ma ograniczone pole widzenia. Jaruś został wypisany do domu dopiero po siedmiu miesiącach. Wrócił z sondą donosową, przez którą był karmiony przez kolejnych kilka miesięcy. Na szczęście dzięki włożonej ciężkiej pracy naszej i zespołu terapeutów nauczył się przyjmować pokarm doustnie. Nasz dzielny wojownik wywalczył to co najważniejsze – życie, lecz do chwili obecnej trudny start, problemy zdrowotne i rozwojowe stanowią wyzwanie w jego codziennym funkcjonowaniu…  Pomimo swojego wieku Jaruś znacznie odbiega rozwojowo od swoich rówieśników. Syn jeszcze nie chodzi, ani nie mówi. Wymaga stałej, zaawansowanej rehabilitacji oraz wsparcia rozwoju w zakresie procesowania sensorycznego, rozumienia, adaptacji do zmian w otoczeniu, koordynacji oko-ręka i wsparcia wzroku.  Nasze dziecko jest dzielnym, małym wojownikiem, jednak potrzebuje regularnego wsparcia wielu specjalistów, aby w przyszłości miał szansę na sprawnie funkcjonowanie. Jaruś jest objęty programem wczesnego wspomagania rozwoju, który zapewnia do 8 godzin w miesiącu specjalistycznej pomocy w rozwoju psychoruchowym i społecznym. Jest to jednak niewystarczające, dlatego zalecono nam skorzystanie z odpłatnych turnusów  rehabilitacyjnych. Poza turnusami zależy nam również, aby Jaromir uczęszczał na integrację odruchów wzrokowo-słuchowych i terapię Neuro Taktylną. W celu rozwinięcia umiejętności psychospołecznych potrzebuje też kompleksowej terapii w Terapeutycznym Punkcie Przedszkolnym, który zapewni mu przygotowanie do przejścia do przedszkola integracyjnego.  Niestety to wszystko generuje olbrzymie koszty i aby zapewnić synkowi optymalne szanse na rozwój, potrzebujemy wsparcia. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie. Pomóżcie Nam zawalczyć o przyszłość naszego synka! Rodzice Jaromira

20 691,00 zł ( 19,44% )
Brakuje: 85 692,00 zł
Agatka Mielewczyk
Agatka Mielewczyk , 4 latka

Właściwa diagnoza to klucz do wsparcia rozwoju Agatki... Pomocy!

Nic nie zapowiadało naszego dramatu. Ciąża przebiegała prawidłowo, w czym utwierdzały nas wyniki kolejnych badań kontrolnych i prenatalnych. Gdy Agatka przyszła na świat i mogłam wziąć ją w ramiona, byłam przeszczęśliwa. Córeczka urodziła się naturalnie i wydawała się w pełni zdrowa – dostała 10 punktów w skali Apgar. Niezmącone niczym szczęście trwało jednak tylko rok… Pierwsze niepokojące objawy były prawie niezauważalne. Agatka od małego wykazywała większe zmęczenie i ospałość niż jej starsza siostrzyczka, ale od lekarzy za każdym razem słyszałam, że wszystko jest w porządku. Po skończeniu pierwszego roczku neurologa jednak bardzo zaniepokoiło, że córeczka nie stawała na nóżki. Agatka bardzo długo jedynie raczkowała – pierwsze kroki zaczęła stawiać bardzo późno, dopiero w wieku 3 lat. Mimo podjętych terapii jej rozwój ruchowy nadal nie przebiega prawidłowo. Niestety, to nie jedyne problemy córeczki. Agatka do tej pory nie mówi, pomimo swojego wieku wciąż trzeba pomagać jej przy jedzeniu oraz musi korzystać z pampersów. Ma również duże trudności w radzeniu sobie z trudnymi emocjami, pojawiają się lęki i nadpobudliwość. Wszystkie te trudności doprowadziły nas do diagnozy autyzmu. Specjaliści są jednak pewni, że to nie jest jedyna przyczyna – za brakiem właściwego rozwoju Agatki stoi coś jeszcze. Póki nie dowiemy się co, nie będziemy w stanie właściwie jej pomóc… Niezbędne jest przeprowadzenie badań genetycznych WES, które pozwolą postawić właściwą diagnozę oraz wskażą kierunek do dalszych działań. Agatka potrzebuje także specjalistycznego sprzętu rehabilitacyjnego do stałej pracy w domu. Niestety, wszystko to wiąże się z bardzo wysokimi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Dla każdego rodzica zdrowie i dobro jego dziecka jest najważniejsze. Staram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić Agatce szansę na rozwój. Potrzebuję do tego jednak Waszego wsparcia… Z całego serca, proszę Was – pomóżcie mojej córeczce w walce o lepsze jutro. Pomóżcie mi zobaczyć, jak staje się samodzielna, pomóżcie usłyszeć to pierwsze „mamo”... Mama Agatki

2 616,00 zł ( 29,62% )
Brakuje: 6 214,00 zł