Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bożena Podkowa
Bożena Podkowa , 55 lat

Bożena dokonała niemożliwego! Pomóż jej dalej walczyć!

Moja mama nie umarła, ale udar odebrał jej dotychczasowe życie… Nagle i bez żadnego ostrzeżenia!  Tata znalazł ją w środku nocy, leżącą obok łóżka. Uderzała ręką w podłogę z nadzieją, że ktoś jej pomoże. Tylko tyle mogła zrobić… Gdy przyjechało pogotowie, mama była jeszcze świadoma. Niestety z godziny na godzinę jej stan dramatycznie się pogarszał. Pojawił się obrzęk mózgu! Lekarze wdrożyli farmakoterapię, jednak gdy nie przyniosła skutku, potrzebna była pilna operacja! 2. dnia hospitalizacji obrzęk był tak olbrzymi, że mamie usunięto część czaszki! Lekarze nie dawali jej żadnych szans! Byliśmy u mamy codziennie, gotowi na NAJGORSZE… Mama PRZEŻYŁA. Gdy po dziesięciu dniach wybudziła się ze śpiączki, oddychała samodzielnie, choć mówiono nam, że na pewno będzie potrzebna tracheostomia! Rozpoznała wszystkich członków rodziny, rozmawiała z nami! Cieszyliśmy się z tego cudu…  Niestety, udar pozostawił po sobie paraliż lewej strony ciała… Mama przebywa obecnie na oddziale rehabilitacyjnym i walczy, by odzyskać choć część sprawności! Wiem, że proces powrotu do zdrowia będzie długotrwały i niezwykle kosztowny, dlatego chciałabym prosić o pomoc! Mama ma dopiero 55 lat, wiele marzeń i planów do spełnienia... Pragnę znów zobaczyć ją silną i uśmiechniętą! Proszę, wesprzyjcie jej dalszą rehabilitację! córka Bożeny, Marta

5 485 zł
Karol Sitnik
Karol Sitnik , 33 lata

Tata trójki dzieci pragnie odzyskać sprawność! Wesprzyj jego walkę!

Nic nie zapowiadało, że moje życie podzieli się na to sprzed i po operacji… W maju 2024 roku przeszedłem operację usunięcia dyskopatii lędźwiowej, która niestety zakończyła się bardzo poważnymi powikłaniami. W ich wyniku doznałem całkowitego paraliżu prawej nogi od kolana w dół, głębokiego niedowładu lewej nogi oraz niedowładu w części pośladkowej. Jestem ojcem trójki wspaniałych dzieci – ośmioletniej Aleksandry, jedenastoletniej Nikoli oraz dwunastoletniego Wiktora. Pracowałem jako monter piorunochronów na budynkach, ale z powodu swojego obecnego stanu zdrowia oraz konieczności hospitalizacji straciłem jedyne źródło dochodu.  Wszystkie dotychczasowe operacje i zabiegi nie przyniosły żadnej poprawy! Od czasu operacji przebywałem w szpitalu aż do 20 września. Codziennie walczyłem, aby odzyskać sprawność. Choć poddawałem się intensywnej rehabilitacji, nadal odczuwam bardzo silny ból w okolicach lędźwi.  Rodzeństwo wraz z przebywającymi na emeryturze rodzicami starają się wspierać mnie finansowo, jednak ich możliwości są niewystarczające do pokrycia wszystkich kosztów. Dlatego muszę prosić o wsparcie… Zebrane środki chciałbym przeznaczyć na dalszą opiekę medyczną, rehabilitację oraz wsparcie psychologiczne. Cały czas konsultuję swoją sytuację ze specjalistami i poszukuję nowych rozwiązań, które mogłyby przywrócić mi władzę w nogach. Każda, nawet najmniejsza pomoc, jest dla mnie bezcenna. Dziękuję z całego serca za wszelkie wsparcie! Karol

2 335,00 zł ( 2,19% )
Brakuje: 104 048,00 zł
Mira Bożko
Mira Bożko , 9 lat

Dzieciństwo odebrane przez autyzm – Mira zasługuje na szansę❗️

Jestem dumną mamą dzielnej Miry, która każdego dnia zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym (MPD), spektrum autyzmu i padaczką. Mira to niezwykła dziewczynka, której największym marzeniem jest nauczyć się samodzielności i komunikacji, by mogła lepiej funkcjonować w otaczającym ją świecie. To, co dla innych dzieci jest normalnie – komunikacja, współpraca, samodzielność, a nawet mowa – dla niej stanowi wyzwanie, z którym może wygrać tylko dzięki trwającej rehabilitacji i różnorodnym terapiom. Niestety, terapia w ramach publicznej szkoły specjalnej, do której obecnie uczęszcza, nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Placówka koncentruje się na nauce podstaw takich jak pisanie czy rysowanie, a Mira najbardziej potrzebuje indywidualnego podejścia, zajęć rozwijających umiejętności praktyczne, komunikacyjne oraz terapii dostosowanej do jej specyficznych potrzeb. Znaleźliśmy prywatny ośrodek, który oferuje takie zajęcia! Znaleźliśmy miejsce, gdzie Mira może uczyć się na swoich warunkach, z pomocą doświadczonych specjalistów, którzy wierzą w jej potencjał. Niestety, koszt miesięcznego pobytu w tej placówce wynosi 2600 zł i nie jestem w stanie pokryć tak wysokich kosztów samodzielnie. Każda złotówka przybliży nas do tego, by Mira mogła rozwijać swoje umiejętności, zdobywać niezależność i nawiązywać kontakt z otoczeniem. Będę ogromnie wdzięczna za każdą formę wsparcia – finansowe, udostępnienie naszej zbiórki, a nawet dobre słowo! Dziękuję z całego serca za Waszą pomoc i za to, że jesteście z nami w tej drodze. Mama Miry

200,00 zł ( 1,49% )
Brakuje: 13 205,00 zł
Ania Tarczyło
Pilne!
Ania Tarczyło , 45 lat

Niedawno straciła męża, dziś walczy z rakiem❗️Uratuj strażaczkę, mamę trójki dzieci❗️

Ania to dla nas bliska przyjaciółka, ciocia, wspaniała mama trójki dzieci. Zawsze mogliśmy zwrócić się do niej w trudnej sytuacji. Nigdy nie pozostawała obojętna na nasze problemy. W ostatnim czasie jej życie runęło w gruzach… Kilka miesięcy temu wydarzyła się ogromna tragedia. Ania pochowała swojego ukochanego męża, przez co stała się jedynym żywicielem rodziny. Niewyobrażalne zdarzenie było początkiem serii kolejnych fatalnych wieści. Nikt z nas nie spodziewał się tego, co miało nadejść. Jej zdrowie zaczęło się pogarszać. Zaniepokojona udała się do lekarza, który zalecił wykonanie serii specjalistycznych badań. Nie mieliśmy pojęcia, że diagnoza okaże się tak brutalna. W czerwcu 2024 roku zdiagnozowano u Ani raka szyjki macicy!  Na domiar złego, okazało się, że nowotwór jest nieoperacyjny. Czeka ją długie i kosztowne leczenie oraz rehabilitacja, na które dziś nie jest w stanie sobie pozwolić. Powoli dochodzi do nas fakt, że nasza kochana Ania, mama trójki dzieci, może odejść na zawsze… Nie możemy do tego dopuścić! Ania od zawsze angażuje się we wszelkie akcje charytatywne. Chętnie uczestniczy w zbiórkach, festynach... Zawsze można na nią liczyć. Jest wieloletnim, honorowym dawcą krwi oraz strażakiem Ochotniczej Straży Pożarnej, gdzie aktywnie uczestniczy w akcjach ratowniczych i pożarniczych. Podczas pożarów wielokrotnie była gotowa ratować życie innym. Teraz to ona potrzebuje pomocy. To nie jest czas na umieranie. Wierzymy, że nasza przyjaciółka ma przed sobą piękną przyszłość. Bez środków na leczenie ten scenariusz jest zagrożony… Ania jest zawsze uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do życia, mimo przeszkód, jakie napotyka po drodze. Całe swoje życie poświęca swojej rodzinie i przyjaciołom. Nie możemy zawieść Ani. Jej dobroć i poświęcenie podarowane innym, muszą do niej wrócić! Drżymy ze strachu o jej życie. Liczy się każdy grosz, każda złotówka, aby wesprzeć i odciążyć cudowną mamę Grzesia, Julii i Bartka. Będziemy wdzięczni za Waszą pomoc. Pomóżmy Ani, tak jak ona pomaga innym! Uratujmy ją przed okrutnym wyrokiem losu! Bliscy Ani

35 381,00 zł ( 66,51% )
Brakuje: 17 811,00 zł
Anna Stich
Anna Stich , 36 lat

Choroba odbiera Ani siły❗️POMOCY❗️

Moje problemy zdrowotne zaczęły się już w 2015 roku, jednak wtedy nie miałam pojęcia jak bardzo się nasilą. Miałam delikatne zachwiania równowagi, które z czasem stawały się coraz bardziej dokuczliwe. Później pojawiły się też problemy z sercem. Przez wiele lat szukałam odpowiedzi co tak naprawdę mi dolega. Podejrzenia lekarzy skupiały się na chorobie genetycznej. Dopiero w 2021 roku otrzymałam finalną diagnozę, która odmieniła moje życie… Mam klinicznie zdiagnozowaną ataksję móżdżkową Friedreicha – rzadką dziedziczną chorobę neurodegeneracyjną. Schorzenie powoduje problemy z chodzeniem, przez postępujący zanik móżdżku, słabą koordynację ruchową, zaburzone czucie głębokie, problemy z wyraźnym mówieniem, pisaniem, oraz zaburzenia przewodnictwa słuchowego. Choroba postępuje bardzo szybko i obecnie poruszam się już za pomocą chodzika, a dłuższe dystanse muszę pokonywać na wózku inwalidzkim. Potrzebuję stałej i intensywnej rehabilitacji wspierającej mnie zarówno fizycznie jak i neurologicznie. Tylko dzięki wsparciu specjalistów i regularnym ćwiczeniom jestem w stanie spowolnić rozwój choroby.  Niestety terminy na NFZ są bardzo odległe, a ja nie mam czasu do stracenia… Dlatego muszę prosić o wsparcie! Wierzę, że są na tym świecie Anioły, które będą w stanie otworzyć swoje serca i mi pomóc. Za każdą formę wsparcia i modlitwy z całego serca dziękuję!  Anna

21 715 zł
Magdalena i Krzysztof Nachyła
Magdalena i Krzysztof Nachyła , 30 lat

Trwa rozpaczliwa walka o sprawność taty i córki! Prosimy, pomóż!

Moja córka, Madzia jest osobą niepełnosprawną poruszająca się na wózku. Jest dorosła, ale nie ma szans na planowanie swojej przyszłości. Nie spełni nigdy marzeń. Już zawsze będzie zależna od innych osób… Madzia walczy już ponad 30 lat. Dziecięce porażenie mózgowe jest naprawdę trudne. Nieuleczalne, nie do przewidzenia, na zawsze, na całe życie...  Niestety, z początkiem maja 2024 roku do trudnej walki o sprawność dołączył jej kochany tata... Udar Krzysztofa jeszcze bardziej skomplikował sytuację rodziny... Nieustannie, od tak wielu lat zarabiamy i przeznaczamy nasze środki na leczenie i rehabilitację, która jest niezbędna dla utrzymania osiągniętego stanu fizycznego i ogólnego poziomu zdrowia. Dlatego, teraz gdy dzieje się u nas naprawdę źle...  Zwracamy się o pomoc! Zaraz po urodzeniu Madzi musiałam zrezygnować z jakiejkolwiek pracy. Dzień w dzień walczyłam o jej zdrowie. Mąż pracował w zakładzie, który chwilę przed jego emeryturą — został zamknięty... Zostaliśmy bez jakichkolwiek środków.  W maju 2024 roku naszą rodzinę spotkała jeszcze większa tragedia. Krzysztof przeszedł UDAR MÓZGU, który zostawił go z paraliżem prawej ręki i problemami z mową! Teraz i mąż potrzebuje rehabilitacji oraz specjalistycznej opieki, a także wsparcia w wykonywaniu prostych, codziennych czynności... Pomimo podjętej terapii mój mąż do tej pory nie odzyskał sprawności w ręce. Specjaliści mówią, że jego rehabilitacja może trwać jeszcze rok! Nie możemy przerwać leczenia Magdy, żeby nie cofnąć się o kilka kroków do tyłu. Dzięki małym sukcesom, np. takim, że córka chodzi sama po domu, jest nam na co dzień łatwiej. Jesteśmy choć trochę odciążeni w ciągu dnia. Jeśli znów trafi na wózek — nie damy rady... Zwłaszcza że Krzysztof także stracił sprawność i jest dopiero na początku swojej drogi, by ją odzyskać... Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy moja córka i mąż mogli być objęcie pomocą specjalistów. Jestem Wam za to niezwykle wdzięczna! Niestety, nasza walka wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia… Koszty związane z leczeniem i rehabilitacją dwóch osób są niezwykle wysokie i nie jestem w stanie udźwignąć ich sama... Z całego serca proszę Was o wsparcie. Czuję się, jakbyśmy znaleźli się w sytuacji bez wyjścia… Każda wpłata i każde udostępnienie daje nam nadzieję na lepsze jutro. Wierzę, ze wspólnymi siłami uda się nam dokonać cudów! Elżbieta, mama i żona ➡️ Licytacje dla Magdy i Krzysztofa

10 604,00 zł ( 24,91% )
Brakuje: 31 950,00 zł
Bartłomiej Kazimierczak
Bartłomiej Kazimierczak , 8 lat

Bartuś walczy od pierwszych dni życia! Prosimy o Twoje wsparcie!

Gdy lekarze nagle zadecydowali o zakończeniu ciąży, byliśmy przerażeni. Nasze bliźniaki, Wojtuś i Bartuś, przyszli na świat w 34 tygodniu ciąży. Wojtuś szybko doszedł do siebie, jednak Bartek nie miał tyle szczęścia… Synek urodził się z bardzo niską masą urodzeniową, w zamartwicy, z dużym niedotlenieniem… W drugiej dobie życia doszło u niego do wylewów wewnątrzkomorowych. Później dopadły go chyba wszystkie możliwe konsekwencje wcześniactwa… Bartuś przez 3 miesiące walczył o życie. Jest z nami, jednak za swoją wygraną płaci ogromną cenę. Podczas gdy Wojtuś może cieszyć się normalnym dzieciństwem, Bartuś musi na wszystko ciężko pracować. Niestety, diagnozy, z którymi przyszło mu się mierzyć, to trudni przeciwnicy. U synka zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce, padaczkę lekooporną i całkowity brak nerwu wzrokowego. Bartuś nie widzi, nie chodzi, w zasadzie nic nie jest w stanie zrobić samodzielnie… Potrzebuje ciągłej rehabilitacji, leczenia i wsparcia. Bartek od początku korzysta z wielospecjalistycznej opieki, którą w dużej mierze zapewniamy mu z własnej kieszeni. Rehabilitacja, terapie wspierające rozwój, wizyty u lekarzy – to wszystko kosztuje bardzo dużo, a przecież jesteśmy rodzicami trójki, a nie jednego dziecka. Nasz syn rośnie i zmienia się. Z upływem czasem potrzebuje specjalistycznych sprzętów, które pomogą w jego rehabilitacji i codziennym funkcjonowaniu. Niestety, ich koszt wykracza poza nasze możliwości. Dlatego z serca prosimy o Wasze wsparcie. Życie wystawiło Bartusiowi rachunek za zdrowie. Nasz syn płaci za nie cierpieniem, ciężką pracą i heroiczną walką o każdy postęp. Proszę, pomóżcie nam zapewnić mu wszystko, co sprawi, że jego codzienność będzie choć trochę łatwiejsza. Rodzice

485 zł
Fabian Skalmowski
Fabian Skalmowski , 7 lat

Fabian w wieku zaledwie 7 lat przeszedł przeszczep serca! Pomóż❗️

Fabiś ma kilka lat, a jego małe serduszko z każdym uderzeniem jest coraz słabsze. Patrzę na niego bezsilna. Jedyną nadzieją dla synka jest przeszczep serca. Bez niego, moje dziecko zostanie skazane na śmierć. Boję się każdego dnia, boję się każdej nocy. Przeraża mnie fakt, że może nadejść moment, gdy jego serce po prostu się zatrzyma... Czy mogę liczyć na Wasze wsparcie, aby uratować mojego synka? Fabian urodził się z jedną z najcięższych wad serca – HLHS, co oznacza, że jego serduszko jest tylko w połowie sprawne. Lewa komora, która powinna pompować natlenioną krew do całego ciała, wcale się nie rozwinęła. Przez pierwsze dni swojego życia synek walczył o to, by w ogóle mógł oddychać. Gdy miał zaledwie 16 dni, przeszedł pierwszą operację na otwartym sercu. Miała ona mu dać szansę na lepsze życie. Z każdym miesiącem stan zdrowia mojego dziecka się pogarszał. Fabian musiał przejść drugą operację, jeszcze trudniejszą od poprzedniej. Później nadszedł kolejny cios – konieczność wstawienia sztucznej zastawki trójdzielnej w wieku zaledwie dwóch lat.  Od tamtego czasu codziennie monitoruję krzepliwość krwi Fabianka, co może zadecydować o jego życiu lub śmierci. W lipcu tego roku usłyszałam coś, czego nie chciałabym słyszeć – jedyna zdrowa komora serca zaczyna słabnąć! Fabisiowi brakuje sił, jego organizm jest coraz słabszy, a ja tonę we łzach, bo wiem, że bez nowego serduszka mój synek nie przeżyje! 22 lipca 2024 roku Fabiś został zakwalifikowany do przeszczepu serca. Został wpisany na listę biorców narządów. To dla nas jedyna nadzieja, ale ta nadzieja jest pełna strachu. Czy zdążymy? Czy nowe serce przyjdzie na czas? Czy będę musiała pożegnać się z moim synkiem? To pytania, na które nikt nie zna odpowiedzi... Fabisiowi zostało bardzo mało czasu. Aby przetrwać do przeszczepu, musimy regularnie jeździć na badania, kontrolować jego stan zdrowia oraz podawać leki, które utrzymują go przy życiu. Koszty leczenia, rehabilitacji i podróży są ogromne, a przed nami długa, niepewna droga. Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc. Każda forma wsparcia, to dla nas nadzieja. Nadzieja, że Fabiś dostanie szansę na nowe życie, a jego małe serduszko będzie dalej biło. Dziękuję za każdą złotówkę, za każdą modlitwę i za każdą myśl skierowaną w stronę mojego synka. Razem możemy uratować moje dziecko! Mama Fabianka ➡️ Fabiankowe Serduszko

5 855 zł
Katarzyna Wilk
Katarzyna Wilk , 32 lata

Tragiczny wypadek w dzieciństwie naznaczył życie Kasi! Potrzebna operacja!

Myślę dziś o sobie z przeszłości – małej Kasi, wesołej i beztroskiej dziewczynce, której życie zmienił traumatyczny wypadek… Gdy miałam 6 lat na gospodarstwie mojego taty wpadłam pod koło przyczepy, która po mnie przejechała!  Miałam zerwaną skórę z połowy głowy i lewej części twarzy, a do tego uszkodzony nerw wzrokowy i porażone mięśnie powieki. Lekarze rozpoczęli walkę o moje życie i musiałam przejść skomplikowaną operację! Na szczęście przebiegła pomyślnie, ale spędziłam długie miesiące w szpitalu... W późniejszych latach przechodziłam przez kolejne operacje i pobyty w różnych szpitalach w wielu miastach w Polsce. Jednak żadna z nich nie przywróciła mojego wzroku ani ruchomości gałki ocznej do pełnej sprawności! Do dziś mam ubytki w kości budującej oczodół i skroni. Przez to widzę znacznie gorzej i podwójnie. Powieka uszkodzonego oka opadła przez porażenie mięśni. Co więcej, w lewym kąciku oka pojawiła się narośl, która się powiększa… Badania wykazały, że nie jest to zmiana nowotworowa, jednak wymaga ona usunięcia.  Po 25 latach od wypadku znalazłam w końcu lekarza, który jest w stanie przywrócić mój wzrok i wygląd do normalności! Niestety, taka operacja nie jest finansowana przez NFZ, a jej koszt znacznie przekracza moje możliwości finansowe. Dlatego też zwracam się do Was o pomoc. Operacja pozwoli mi poprawić komfort codziennego funkcjonowania i sprawi, że odzyskam to, co zniszczył wypadek! Będę Wam ogromnie wdzięczna za każde, nawet najmniejsze wsparcie!  Kasia

37 064,00 zł ( 34,84% )
Brakuje: 69 319,00 zł