Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kacper Golak
Kacper Golak , 5 lat

Kacperek kontra SMA❗️Potrzebne wsparcie❗️

Chcemy podzielić się z Wami historią naszego małego wojownika. Problemy zaczęły się kiedy Kacper miał około 2 lat. Martwiliśmy się, że cały czas chodzi na palcach. Odwiedziliśmy wielu specjalistów, ale dopiero niedawno otrzymaliśmy diagnozę, której nie spodziewalibyśmy się nigdy w życiu – SMA. To dla naszej rodziny ogromny cios, ale jednocześnie motywacja do walki. Z początku były to podejrzenia, hasła, że Kacperek ma jeszcze czas, by się rozwinąć. Ale kolejne lata przynosiły jedynie więcej pytań i niepewności. W końcu udało nam się trafić do specjalisty, który pokierował diagnostyką tak sprawnie, że diagnoza przyszła niemal od razu. Na tę chwilę synek mówi tylko na swój sposób i ma problemy z poruszaniem się, ale dzielnie radzi sobie z każdym dniem. Z asekuracją albo za rękę pomalutku udaje mu się poruszać, ale wciąż nie skacze, nie potrafi biegać, a jego nóżki są osłabione. Jest malutki, drobny, rozwojowo za niski i za szczupły. Dla naszego dziecka regularne sesje fizjoterapii i zajęć sensorycznych to fundamenty codzienności. Niedawno znaleźliśmy ośrodek rehabilitacyjny, gdzie turnus może popchnąć leczenie do przodu. Jednakże koszty leczenia oraz sprzętu są ogromnym obciążeniem dla naszego budżetu – sam turnus to około 10 000 złotych! Dlatego dziś zwracamy się do Was z gorącą prośbą o wsparcie naszej rodziny i naszego małego wojownika. Każda złotówka przekazana na naszą zbiórkę przyczyni się do zapewnienia naszemu dziecku najlepszej opieki. Będziemy mogli opłacić rehabilitację i turnusy, co teraz jest dla nas priorytetem. Z głębi serca dziękujemy, Rodzice Kacperka ➡️ Licytacje – Pomóżmy Kacperkowi

49 142 zł
Gabryś Maćkowiak
Gabryś Maćkowiak , 8 lat

Gabryś walczy o sprawność❗️Pomóż mu postawić samodzielne kroki❗️

Gabryś to 8-letni chłopiec, mój Mały Bohater, który od najmłodszych lat walczy o swoją sprawność. Zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym, niedoczynnością tarczycy, wadą wzroku oraz niedowładem kończyn dolnych. Każdego dnia podejmuje walkę, której stawką jest poprawa jakości jego życia i szansa na normalne funkcjonowanie. Zaczęło się, kiedy miał 8 miesięcy. W tym wieku mój synek jeszcze nie siedział i udało nam się dostać skierowanie na rehabilitację. Tam powiedzieli, żeby skonsultować się z neurologiem. Najpierw padło podejrzenie wzmożonego napięcia, a potem już oficjalnie mózgowe porażenie dziecięce. Aktualnie Gabryś jest intensywnie rehabilitowany. Pracuje z logopedą, fizjoterapeutą oraz instruktorem integracji sensorycznej. To niełatwa droga, ale widzimy maleńkie postępy, które dodają nam nadziei. Gabryś, choć z trudem, porusza się na wózku, a przy małej pomocy przejdzie parę kroków! Jest pełen determinacji i chęci do walki. Jednakże leczenie Gabrysia to ogromne wyzwanie dla naszej rodziny. Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o wsparcie. Nasze środki finansowe są ograniczone, a koszty terapii, wyjazdów do specjalistów i turnusów rehabilitacyjnych wysokie. Każda złotówka, którą uda się nam zebrać, będzie ogromnym wsparciem dla Gabrysia i pomoże nam zapewnić mu jak najlepszą opiekę i szansę na lepsze jutro. Niech nasza wspólna siła i dobroć pomogą małemu Gabrysiowi w jego walce o zdrowie i normalność! Mama Gabrysia

1 555 zł
Marek Gadomski
Marek Gadomski , 25 lat

Pojawiła się nadzieja, aby ułatwić codzienność Marka – pomóż o nią zawalczyć!

U Marka przy porodzie doszło do niedotlenienia mózgu. Z tego powodu nasz syn choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Od ponad 20 lat codziennie walczymy o jego sprawność! Czasem już brakuje nam sił, ale wiemy, że nie możemy się poddać! Za nami wiele wzlotów i upadków, wylanych łez i chwil zwątpienia. Ciągła walka niewątpliwie jest wyczerpująca. Całe życie naszego syna było i jest podporządkowane chorobom. Tak bardzo nas boli, że nie miał beztroskiego dzieciństwa! Nie randkował, nie poszedł na studia jak jego rówieśnicy… Niestety, choroba nie ma litości. Oprócz MPD, Marek zmaga się też z padaczką, którą na szczęście łagodzą leki. Ogromnym problemem była również spastyka czterokończynowa. Jednak gdy syn miał 18 lat, wszczepiono mu pompę baklofenową, która rozluźnia jego mięśnie. Od tamtego czasu zaczął robić ogromne postępy! Teraz jest już w stanie ustać z pomocą chodzika, przez co łatwiej nam pomagać mu w codziennych czynnościach, jak ubieranie czy mycie. Marek wymaga stałej rehabilitacji. Regularne ćwiczenia pomagają mu rozluźnić spięte mięśnie. Nasz syn wkłada wiele pracy w to, by być chociaż trochę samodzielniejszy. Na co dzień porusza się na wózku. Marek nie mówi, ale nauczył się komunikować na swój sposób. Jako rodzice, zwykle jesteśmy w stanie zrozumieć jego potrzeby. Syn bardzo chce być też rozumiany przez otoczenie, co nie zawsze się udaje. Staramy się robić wszystko, by Marek wiódł szczęśliwe życie i miał choć namiastkę normalności. Jednak ciężko o to, gdy tak trudno jest mu wykonywać podstawowe czynności! Jesteśmy coraz starsi, nasze kręgosłupy już powoli nie dają rady dźwigać dorosłego syna! Przeraża nas myśl, że kiedyś zabraknie nam sił, a on nie będzie w stanie sam sobie poradzić…  Boimy się, że nadejdzie dzień, w którym nie będziemy już w stanie podnieść Marka, pomóc mu w podstawowych czynnościach. Pojawiła się jednak ogromna nadzieja na ułatwienie codzienności! Naszego mieszkania nie da się w pełni dostosować do potrzeb syna, ale dostaliśmy możliwość zakupu podnośnika sufitowego! To wielka szansa na poprawę komfortu życia Marka, ale też odciążenie naszych kręgosłupów.  Przyznano nam dofinansowanie na zakup urządzenia, jednak brakująca kwota znacznie przerasta nasze możliwości finansowe… Stale ponosimy też wydatki związane z leczeniem i rehabilitacją syna, nie sposób więc odłożyć tyle pieniędzy! Jeśli ich nie uzbieramy, dofinansowanie przepadnie! Nie możemy zmarnować takiej szansy! Z całego serca prosimy o wsparcie!  Rodzice Marka

4 562,00 zł ( 10,45% )
Brakuje: 39 056,00 zł
Natalia Warszykowska
Natalia Warszykowska , 35 lat

Walka Natalii trwa już 35 lat❗️ Prosimy, wesprzyj kochaną żonę i mamę❗️

Gdy patrzę w twarz Natalii, widzę historię pełną bólu… Od trzynastu lat jesteśmy małżeństwem, mamy wspaniałą córeczkę. Niestety, zły los chciał, że każdego dnia wspólnie walczymy przeciwko długiej liście bezlitosnych diagnoz żony. Nie wierzę, gdy mówią, że choroba nie wybiera. Bo przecież wybrała właśnie nas! Zabrała nam spokój, radość, czasem nawet nadzieję. Prosimy, pomóżcie… Młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów oraz chore serce przekreśliły beztroskę dzieciństwa Natalii, powodując przewlekły, uciążliwy ból już od pierwszych lat życia. Moją żonę wychowywało CIERPIENIE. Do tej pory to ono decyduje, jak będzie wyglądał nasz kolejny dzień.  A łatwo nie jest. By utrzymać rodzinę, pracuję na dwa etaty. Częste wizyty u lekarzy, długie hospitalizacje, półki pełne lekarstw – to nasza normalność. W tym wszystkim jest córeczka, która szczególnie trudno znosi rozłąki z mamą. Teraz gdy jest starsza i więcej rozumie, również stara się być wsparciem dla Natalii. Jesteśmy rodziną, to nasza ogromna siła. Ale walka o zdrowie staje się zbyt dużym obciążeniem finansowym… Natalia nie może pracować. Ma pierwszą grupę inwalidzką i ciężko to odczuwa. W wieku 18 lat przeszła operację wszczepienia zastawki aortalnej. Przyjmuje ogromne ilości lekarstw, by jakoś funkcjonować, ale często doskwierają jej nieznośne zmęczenie i duszności. W takie dni jest w stanie jedynie leżeć w łóżku i czekać, aż przyjdzie noc i kolejny poranek… Ból jest obezwładniający, nie do wytrzymania! Kilka lat temu Natalia przeszła UDAR MÓZGU. Najpierw zaniepokoiły ją złe wyniki badania krwi, które codziennie wykonuje w domu. Później rozpętało się prawdziwe piekło! Żona obudziła się w nocy. Objawy jasno wskazywały na udar. Natychmiast zadzwoniliśmy po pogotowie. Natalię przewieziono do szpitala w Iławie, jednak doszło do rozległych uszkodzeń i martwicy lewej półkuli mózgu!  Byliśmy przerażeni! Lekarze jednogłośnie orzekli, że Natalia cudem wyrwała się ze szponów śmierci! To były dla nas prawdziwe chwile grozy, ale obudziliśmy się z koszmaru… Na szczęście prawa półkula mózgu przejęła funkcję lewej. Udar nie dokonał spustoszenia, jakiego się obawialiśmy. Zaczęliśmy znowu żyć spokojnie, ale niestety tylko na chwilę. Pojawiło się PODEJRZENIE TOCZNIA – przerażającej choroby, która niszczy wszystkie organy w ciele. 1 lipca zaplanowana jest hospitalizacja, by pogłębić badania i dobrać odpowiednie leczenie. Nie będę ukrywał, że jest nam bardzo ciężko. Boimy się, co przyniesie przyszłość! Dlatego musimy działać! Natalia potrzebuje wzmożonej opieki lekarskiej, rehabilitacji, turnusów rehabilitacyjnych, leków, w tym tych dodatkowych, stymulujących mózg po udarze. Mieszkamy z teściami, na pierwszym piętrze domu jednorodzinnego. Musimy przygotować się na czarny scenariusz. Wiemy, że pewnego dnia żona nie będzie dłużej mogła stać na własnych nogach, dlatego konieczne jest zamontowanie windy.  Robię co w mojej mocy, by jak najlepiej zadbać o zdrowie żony i naszą kochaną córeczkę, ale znalazłem się w miejscu, w którym muszę poprosić o pomoc… Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna. Sami dłużej nie damy rady! Michał, mąż Natalii

10 959,00 zł ( 6,86% )
Brakuje: 148 616,00 zł
Magdalena Majka
Magdalena Majka , 50 lat

Udar zaatakował ją w nocy❗️Pomóż mojej mamie❗️

Kiedy w wigilijny poranek weszłam do mieszkania, zamarłam. Na podłodze leżała bezwładnie mama. Była przytomna, ale nie mogłam zrozumieć, co próbuje mi powiedzieć. Bałam się, że znalazłam ją za późno… Natychmiast trafiliśmy do szpitala. Tam stwierdzono udar lewej półkuli mózgu. Okazało się, że mama przebudziła się o 3 w nocy z niedowładem kończyn. Upadła i leżała tak przez kilka godzin bez możliwości wezwania pomocy. Nie umiem sobie wyobrazić, co wtedy czuła… Niestety, minęło zbyt dużo czasu od wystąpienia objawów i lekarze nie mogli podać mamie leków ograniczających skutki udaru. Dalszy pobyt w szpitalu był serią nieszczęść – mama złapała ciężkie zapalenie płuc, a krwawe wymioty okazały się być spowodowane wrzodem dwunastnicy i zapaleniem przełyku.  Mama jest pacjentką nowotworową – od lat 90. boryka się z nieoperacyjnym guzem mózgu i wodogłowiem. Walka o jej zdrowie zawsze była ciężka, ale teraz zaczyna brakować nam sił. Wiedziałam jednak, że nie możemy się poddać! Mama ma dopiero 50 lat, tak dużo jeszcze przed nią…  Niestety, lekarze nie mieli dla nas dobrych wiadomości. Po dwóch miesiącach w szpitalu skierowali mamę do ośrodka na oddział paliatywny. Tam jednak nie była wystarczająco intensywnie rehabilitowana i specjaliści ocenili, że w jeden miesiąc nastąpił ogromny regres w sprawności mamy… Nie mieliśmy z bratem wyboru – od razu przenieśliśmy ją do prywatnego ośrodka, w którym w końcu zaczęła robić postępy. Widzimy, że coraz lepiej czuje się psychicznie, ma więcej sił i motywacji do ćwiczeń. Robimy wszystko, by zapewnić mamie możliwość powrotu do sprawności, jednak koszty leczenia i rehabilitacji zaczynają nas przerastać. Opłaty za pobyt w ośrodku to ponad 8 tysięcy złotych miesięcznie!  Mama przez całe życie była dla mnie ogromnym wsparciem. Teraz ja mogę odwdzięczyć się jej za całą miłość, jaką mnie otaczała. Proszę, pomóżcie nam odzyskać to, co odebrał mamie udar. Każda wpłata to krok w stronę lepszego jutra! Aleksandra, córka

53 335 zł
Alisa Szewczyk
Alisa Szewczyk , 4 latka

Pomocy❗️Alisa walczy z SMA, z dala od domu❗️

SMA 1 to wyrok. Oznaki u Alisy pojawiały się od pierwszych dni, ale przez brak wcześniejszej diagnostyki i leczenia w Ukrainie leczenie zaczęliśmy późno. W 2. miesiącu Ali przestała sama jeść, prawie nie ruszała się i oddychała za pomocą respiratora. Kilka razy była pomiędzy życiem a śmiercią i Wydawało nam się, że nie dożyje do 2 lat... STRACH przeszywał nas każdego dnia! 24 lutego obudziliśmy się wraz z hukiem obok naszego budynku. Zostawiliśmy dom, by chronić dzieci i zapewnić córce leczenie... Dzięki dobrym ludziom przyjechaliśmy do Wrocławia. Ja z dwójką dzieci znajduje się tutaj, mój mąż w Ukrainie pomaga w walce o niepodległość naszego kraju. Oprócz wojny w Ukrainie mamy też swoją własną wojnę, tę z SMA. Wielu osób słyszało o SMA i wie, jak bardzo drogie i trudne jest to leczenie. My, niestety, widzimy to na co dzień. Chcemy, żeby nasze dziecko żyło pełnym, wolnym i maksymalnie szczęśliwym życiem, nie patrząc na chorobę. Nie poddajemy się i zrobimy w tym celu wszystko. Alisa czasem trafia do szpitala przez infekcję. SMA wymaga stałej i bardzo intensywnej rehabilitacji, ale przez brak środków w nasze myśli wkradają się najczarniejsze scenariusze... Bo co innego mogę myśleć, kiedy nie mam pieniędzy na leczenie własnego dziecka? Uczęszczamy do fizjoterapeuty, logopedy, ćwiczenia na basenie. Ale to wszystko jedne zajęcia w tygodniu – bardzo mało w naszej sytuacji. Nóżki córeczki się nie ruszają, skolioza postępuje... Jeszcze trochę i poprawić wszystko będzie można tylko operacyjnie. Chcielibyśmy uzbierać środki na turnus rehabilitacyjny, specjalny gorset, na wizyty u ortopedy. Ćwiczymy z Ali w domu, ale to nie daje takich efektów. Od dwóch lat jestem z chorym dzieckiem w obcym kraju... Jest mi naprawdę ciężko. Dlatego dzisiaj proszę ludzi dobrego sercem o pomoc. Każda złotówka przybliży nas do szczęśliwej przyszłości naszej córki. Bardzo dziękujemy! Mama

1 211,00 zł ( 4,55% )
Brakuje: 25 385,00 zł
Stanisław Kaczmarek
Pilne!
Stanisław Kaczmarek , 5 lat

5-latek z diagnozą złośliwego NOWOTWORU❗️Wspomóż walkę o Stasia❗️

U Jasia wyczuliśmy guzka, kuleczkę może wielkości grochu, ale woleliśmy dmuchać na zimne. Z początku usłyszeliśmy, że to może być przepuklina pachwinowa. Jednak na badaniu USG, mimo że lekarz nie powiedział tego wprost, dał nam jasno do zrozumienia, że to zdecydowanie nie przepuklina.  Badanie histopatologiczne wykazało, że to mięsak. Do tego ten z bardziej złośliwych i rzadkich. Natychmiast wdrożono chemioterapię i zrobiono biopsję, po której rana ciężko się goiła. Dziś wciąż zdarzają się infekcje, ale na szczęście wyniki Stasia są na tyle w porządku, że udaje nam się przez większość czasu przebywać w domu. Skończyliśmy 15. tydzień chemioterapii. Stasiu wciąż kuleje na nogę, jest słabszy, nie ma siły do zabawy z rodzeństwem... Ale nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to ciężkie leczenie, czy sama świadomość choroby wywołuje u niego taki smutek. W końcu ma dopiero 5 lat. A to nie koniec naszych tragedii. Dotychczas sobie radziliśmy, ale od niedawna mamy wrażenie, że świat zmówił się przeciw nam i na raz zrzuca na nas wszystko, co najgorsze. Leczenie Stasia jest bardzo kosztowne i wymagające. Żona zdecydowała się zrezygnować z pracy, żeby opiekować się nim i pozostałymi dziećmi. Utrzymujemy się więc z jednej pensji i zasiłku, a musimy dostosować mieszkanie, by było bezpieczne dla Stasia. Mieszkanie, w którym przebywamy, jest całkowicie do remontu i tym samym niebezpieczne, bo chemioterapia niemal pozbawiła Stasia odporności. Nie wiemy, ile jeszcze potrwa leczenie, więc nie możemy czekać. Tu chodzi o zdrowie i nawet życie naszego synka. Dlatego postanowiliśmy poprosić o wsparcie, by pokryć koszty nie tylko leczenia, ale też zapewnienia dziecku bezpiecznego środowiska, by bez strachu trzymać się nadziei, że cała ta historia pewnego dnia zostanie tylko koszmarem, a Stasiu znów wróci do radosnego, szczęśliwego siebie. Rodzice

11 836 zł
Agnieszka Sieruta
Pilne!
Agnieszka Sieruta , 45 lat

❗️Muszę walczyć o swoje życie – dla siebie, dla syna❗️On tak bardzo mnie potrzebuje....

Muszę koniecznie kontynuować leczenie, aby powstrzymać lub spowolnić rozwój nowotworu. Immunoterapia jest dla mnie jedyną nadzieją i szansą! Bardzo Was proszę o dalsze wsparcie zbiórki: pomóżcie kontynuować moje leczenie i żyć jak najdłużej!  Dziękuję za Wasze dobre serce! To dzięki Wam zielony pasek wyszedł poza ramy i udało się zebrać ponad 100%! Nigdy nie sądziłam, że zdołam uzbierać ponad 150 tysięcy złotych! Sprawiliście, że mogłam opłacić moje leczenie... Zawsze będę Wam za to wdzięczna, jednak to nie koniec mojej walki o życie i zdrowie... Moja historia:  Wszystko zaczęło się ponad 3 lata temu. Postawiono diagnozę nowotworu złośliwego piersi z rozległymi przerzutami do płuc, kości, kręgosłupa! Trudno jest przyjąć taką informację, a jeszcze trudniej usłyszeć: „W Polsce Pani nie pomożemy, na chemię jest już za późno”. Pojawiła się rozpacz, żal i pytanie: „Dlaczego? Co z moim dzieckiem?”. Po wszystkich trudnych emocjach przyszła siła walki i pragnienie uzyskania pomocy za granicą. Pojawiła się szansa na leczenie w Niemczech. Postanowiłam założyć zbiórkę, a Wy okazaliście mi wielką pomoc! Dzięki Waszemu wsparciu w ubiegłym roku rozpocząłem leczenie w klinice w Niemczech. Terapia rozpoczęła się od zabiegu leukoferezy, podczas której wyodrębniono z mojej krwi leukocyty T.  Z leukocytów T oraz z wycinków mojego nowotworu wyhodowano szczepionkę zawierającą komórki dendrytyczne. Podczas terapii otrzymywałam również leki przygotowujące organizm do przyjęcia właściwej szczepionki oraz odpowiednie kroplówki. Metoda polega na serii zastrzyków komórek dendrytycznych, które po wprowadzeniu w postaci szczepionki pod skórę, poszukują i niszczą komórki nowotworowe. Terapia ta jest niezwykle skutecznie i niestety niezwykle droga… W tej chwili jestem po dwóch dawkach. Dwie serie kuracji zniosłam w miarę dobrze. Jedynymi skutkami ubocznymi, jakie odczułam, to osłabienie, zmęczenie i objawy grypopodobne. Dlatego w tym roku pragnę kontynuować leczenie. Na ten moment podpisałam umowę na 4 szczepienia… Za kilka dni odbiorę wyniki badań: tomografii płuc, rezonansu brzucha i scyntygrafii kości. W dniach 5-6 marca czeka mnie kolejny wyjazd do Kliniki w Niemczech i kolejna dawka leku, a za kolejne cztery tygodnie następna szczepionka. Po konsultacji z lekarzem wiem już, że muszę kontynuować leczenie przez kolejne miesiące, a może nawet i cały rok. Ponadto od momentu wystąpienia przerzutów tj. od 2021 roku otrzymuję leczenie alternatywne: dodatkowe leki, suplementy, zastrzyki oraz kroplówki. Dziś już wiem, że leczenie zapowiada się długie i bardzo kosztowne... Jedna szczepionka to jednorazowy koszt około 35. tysięcy złotych, cena jednego turnusu to około 15 tysięcy!  W skali roku czyni to ogromną kwotę! Na taki koszt nie stać ani mnie, ani najbliższej rodziny.  Nie jestem w stanie zaplanować kolejnych dni, przewidzieć, jaka przyszłość czeka naszą rodzinę. Wiem jednak, że każda podarowana złotówka da mi możliwość walki z nowotworem! Dlatego proszę, pomóżcie mi. Tak bardzo chcę żyć, patrzeć jak dorasta mój Syn… Agnieszka ➡️ Licytuj i pomóż Agnieszce!

242 809,00 zł ( 58,52% )
Brakuje: 172 085,00 zł
Iryna Bloshenko
Iryna Bloshenko , 62 lata

Straciłam już nogę. Nie pozwól, by choroby pozbawiły mnie również szansy na lepszą przyszłość❗️

Kochani! Serdecznie dziękuję za wsparcie, które okazaliście mi w poprzednim etapie! Wasza pomoc jest nieoceniona… Niestety nadal bardzo jej potrzebuję! Oto moja historia: Wojna zmusiła mnie uciekać z Ukrainy do Polski. Myślałam, że tu zaznam spokoju, jednak jak się okazało – nie mogłam się bardziej pomylić. Moje choroby niszczą mnie emocjonalnie i zabierają wszystkie siły — cukrzyca, problemy z ciśnieniem. Muszę cały czas brać leki. Jestem po 4 operacjach, z których jedna z nich, to AMPUTACJA prawej nogi. Dwie kolejne to próba ratowania mojej lewej nogi… Obecnie czekam na wyprodukowanie protezy. Mam nadzieję, że w końcu będę mogła chodzić. Wyobrażam sobie, jak wyjdę z domu na spacer, na zakupy... Dużo czasu spędziłam w wózku inwalidzkim, przez co moja kondycja jest na dużo niższym poziomie.  Żeby nauczyć się chodzić na protezie, potrzebuję intensywnej rehabilitacji. Przeżyłam dużo stresu, przestałam normalnie żyć! Przed chorobą pracowałam jako operatorka instalacji grzewczych, bardzo lubiłam swoją pracę i kontakt z ludźmi. Teraz jestem zamknięta w domu, bardzo brakuje mi rozmów i spotkań. Wolny czas zabijam czytaniem książki i marzeniami o spacerach w lesie, czy nad jeziorem. Chciałabym wyjść – choćby do parku… Niestety nie stać mnie na pokrycie wszystkich niezbędnych zajęć rehabilitacyjnych, dalszego leczenia i niezbędnego sprzętu. Muszę ponownie poprosić o pomoc. Tylko z Waszym wsparciem będę miała szansę na lepszą przyszłość! Iryna

443 zł