Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Łukasz Hryszko
5 dni do końca
Łukasz Hryszko , 42 lata

Skutki wypadku ciągną się za Łukaszem jak cień... Pomóż zapomnieć o bólu!

Od wypadku minęło już tyle lat, ale wciąż zmagam się z jego konsekwencjami. To jak ślad, który odcisnął się w moim życiu i w żaden sposób nie da się go wymazać ani z pamięci, ani z codzienności. Moje zdrowie już nigdy później nie było takie samo. Od tamtej chwili sukcesywnie się pogarsza.  Wypadek miał miejsce w listopadzie 2009 roku. Potrącił mnie samochód, gdy szedłem poboczem drogi. Nie było świadków wypadku, dlatego uznano, że to moja wina, że to ja nie zachowałem ostrożności. Zaczęła się długa rehabilitacja i leczenie. Wtedy jeszcze mogłem liczyć na pomoc żony, rodziny i przyjaciół. Z biegiem czasu wiele się jednak zmieniło. Żona odeszła, a koledzy i przyjaciele przestali się mną interesować. Obecnie mieszkam sam i mogę liczyć jedynie na pomoc mojej mamy. Z powodu pogłębiających się problemów zdrowotnych nie jestem w stanie podjąć pracy.  W tej chwili leczenie i rehabilitacja są dla mnie najważniejsze. Od dłuższego czasu zmagam się z bólem neuropatycznym w lewej nodze, przewlekłym zwyrodnieniem prawego kolana i niewydolnością żylną obu nóg. Najważniejsze jest dla mnie na ten moment wyleczenie ostrogi piętowej. Najskuteczniejsza jest w tym przypadku terapia falą uderzeniową. Niestety, jest to jednocześnie bardzo kosztowny i wieloetapowy proces leczenia, składający się z kilku zabiegów. Zazwyczaj pierwsze efekty i skuteczność da się zauważyć już po 3-4 sesjach. Kolejnym problemem, z którym muszę się pilnie uporać jest wspomniana niewydolność żylna, która nieleczona grozi zatorowością, a nawet śmiercią. Leczenie i operacja wiążą się jednak z kolejnymi kosztami, wynoszącymi około 15 tys. złotych.  Czeka mnie również walka ze zwyrodnieniami w kolanie i operacja chorego nerwu. Koszty obu spraw zamykają się w kwocie ok. 50 tys. złotych. Do wszystkiego dochodzi jeszcze przeczulica i allodynia. Ostatnia diagnoza oznacza, że całkowicie normalne dla zdrowego człowieka bodźce sprawiają mi ból. Może to być np. woda, słońce, wiatr, czy dotyk. Kolejne komplikacje zdrowotne ciągle się nawarstwiają, a mi brakuje pieniędzy na samo życie, nie wlicząc w to jeszcze kosztów leczenia. Przez swoje dolegliwości praktycznie nie wychodzę z domu, a samo chodzenie sprawia mi ból. Nikt mnie też nie odwiedza. Kiedyś amatorsko grałem w koszykówkę i lubiłem tańczyć. Nie wyobrażałem sobie życia bez sportu. a dzisiaj codziennie muszę mierzyć się z bólem. Zebrane środki nie tylko dadzą mi możliwość rozpoczęcia odpowiedniego leczenia, ale pozwolą mi również wrócić do normalności. Będę wdzięczny za każdy gest wsparcia z Waszej strony!  Łukasz Wesprzyj Łukasza poprzez licytacje

7 123,00 zł ( 10,2% )
Brakuje: 62 665,00 zł
Marcin Zając
5 dni do końca
Marcin Zając , 27 lat

Jeden moment zmienił całkowicie życie Marcina. Pomóż mu wrócić do zdrowia!

To miał być zwykły, marcowy dzień, który zresztą dobiegał już końca. Chciałam położyć się spać, wiedząc, że syn lada moment wróci do domu. Moment ten ostatecznie zdawał się trwać w nieskończoność. Nagle usłyszałam głośny huk na klatce schodowej. Gdy wybiegłam sprawdzić, co się stało, nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam… Mój syn leżał, krzycząc z bólu. Okazało się, spadł ze schodów. Najszybciej jak mogłam, zadzwoniłam na pogotowie. Pamiętam tylko Marcina mówiącego, że wszystko go tak strasznie boli. Widziałam, jak traci przytomność, aby chwilę później ją odzyskać. To było coś potwornego! Ta bezsilność i ogromny strach o mojego syna!  Marcin trafił na oddział intensywnej opieki medycznej. Dowiedziałam się od lekarzy, że jego stan jest bardzo ciężki. Syn musiał przejść operację odcinka szyjnego kręgosłupa. Miał również zszywaną ranę na głowie. Przez 3 tygodnie Marcin przebywał w stanie śpiączki. Dopiero po tym czasie udało się nawiązać z nim kontakt. Niestety trwałą konsekwencją nieszczęśliwego wypadku okazało się porażenie czterokończynowe.  Wciąż nie mogę uwierzyć, że tak silny i młody chłopak, w jednej chwili stał się pacjentem, który leży podpięty do szpitalnej aparatury i zamiast walczyć o realizację wcześniejszych planów i marzeń, walczy o swoją sprawność. Wiem jednak, że Marcin ma w sobie ogrom siły do tego, by się nie poddać i jestem pewna, że systematyczna rehabilitacja wkrótce przyniesie oczekiwany efekt. Regularne ćwiczenia pobudzają ciało syna do pracy, usprawniają mięśnie. Nie boję się, że Marcin sobie nie poradzi. Boję się o koszty, które ponosimy każdego dnia w związku z rehabilitacją. Boję się, że jak zabraknie środków, Marcin straci szansę na dalszą walkę o swoją przyszłość, a do tego nie możemy w żadnym wypadku dopuścić!  Turnusy, których Marcin teraz potrzebuje są bardzo drogie, a ja nie jestem w stanie mu ich opłacić. Mam ogromną wiarę w Was – w ludzi, którzy zechcą nam pomóc. Bez Was to się nie uda. Patrzę na syna i mam jedną myśl – nigdy się nie poddać. Proszę, wesprzyj Marcina! Joanna, mama Wesprzyj Marcina poprzez licytacje

41 412,00 zł ( 27,6% )
Brakuje: 108 588,00 zł
Anna Sztuka
5 dni do końca
Anna Sztuka , 45 lat

Codzienność przepełniona lękiem... Pomagamy Annie!

Tak bardzo chciałabym móc wstać z łóżka, wiedząc, że nie jestem obarczona żadną chorobą. Cieszyć się kolejnym dniem, a nie bać, jak go przeżyję. Niestety, obawiam się, że problemy ze zdrowiem już nigdy nie odpuszczą... Lista chorób zdaje się nie mieć końca, a wciąż dochodzą nowe. Najgorsza z możliwych diagnoz, jaką ostatnio usłyszałam to nowotwór piersi... Samotnie wychowuję nastoletniego syna. Wciąż potrzebuje wsparcia mamy, zdrowej mamy, która może być prawdziwą podporą. To dla niego chcę dalej walczyć.  Choroby spowodowały, że nie mogę podjąć pracy. Utrzymuję się jedynie ze skromnej renty, która pozwala przeżyć, ale nie godnie funkcjonować osobie niepełnosprawnej. Boję się przyszłości, bo wiem, że choroba na długo zatrzyma mnie w szpitalu. Proszę, pomóż mi zawalczyć o to, co najważniejsze – zdrowie i życie! Anna

3 902 zł
Olaf Górny
5 dni do końca
Olaf Górny , 6 lat

Nieznana choroba powoli zabija Olafa! Pomóż!

Olafek nie przybiera na wadze i nie rozwija się prawidłowo, jak jego rówieśnicy. W październiku 2021 roku Olafek skończył 3-latka i do tej pory sam nie usiadł, nie podniósł główki i nie mówi. Wszystko jest dziś dla nas trudne i niewyobrażalnie ciężkie. Kochamy Olafka miłością bezgraniczną, jest naszym małym skarbem. Cieszymy się gdy robi, choć minimalne postępy, gdy się uśmiecha i wyciąga do nas rączki. Wszystko zaczęło się w marcu 2021 roku – świat nam się zawalił. Synek w krytycznym stanie z ostrą niewydolnością oddechową trafił na OIOM, gdzie walczył o życie. Jego mięśnie nie pozwalały mu normalnie oddychać. Musiał mieć założoną tracheostomię oraz PEGa (żywienie dojelitowe). Był to najdłuższy miesiąc w naszym życiu. Po powrocie do domu Olafek jest cały czas podłączony do respiratora oraz karmiony dojelitowo. Obecnie oprócz kosztów pokrywających codzienną rehabilitację i wyjazdów do specjalistów środki są potrzebne na płatne badania genetyczne, które wskażą, co za choroba atakuje naszego synka oraz na sprzęt rehabilitacyjny. Rehabilitacja jest bolesna i sprawia mu nieopisany ból, ale jest niezwykle potrzebna, wręcz konieczna. Każdego dnia Olafek poddaje się dzielnie rehabilitacji i udowadnia nam, że nasza walka przynosi, choć minimalne efekty. Marzę, aby mój synek podszedł do mnie, mógł mnie przytulić i powiedzieć jak bardzo nas kocha. Ta bezlitosna nieznana choroba, która zaatakowała naszego synka, odbiera nam władze nad jego ciałem. Jego nierozpoznana choroba jest barierą w osiągnięciu tego celu. Nie wiemy, co to za cichy złodziej kradnie życie, samodzielność i możliwość rozwoju naszego synka. Chcemy dać mu wspaniałe dzieciństwo. Mimo przeciwności losu i mimo ciężkiej choroby się nie poddajemy. Chcemy, aby był szczęśliwy, ale możemy mu to w pełni zapewnić jedynie dzięki Państwa pomocy. Jeśli możesz, wyciągnij do nas pomocną dłoń. Twoje wsparcie to dla nas nadzieja na życie i zdrowie dla naszego Olafka. Z góry dziękujemy! Rodzice Olafka ➡️ Licytuj i pomóż Olafkowi!

520 270 zł
Dawid Siekierski
5 dni do końca
Dawid Siekierski , 23 lata

Cios w klatkę piersiową prawie zabił Dawida. Ratuj młode życie!

Dramat Dawida, ale i całej naszej rodziny wydarzył się 5 czerwca 2021 roku. To miał być długi weekend, przepełniony radością i dobrą atmosferą. Okazał się jednym z najgorszych w naszym życiu. Wprowadził strach, niepewność i brak zrozumienia.  Dawid tej soboty był bardzo radosny. Z niecierpliwością wyczekiwał na spotkanie ze znajomymi i swoją dziewczyną, na którym miało pojawić się sporo kolegów z jego szkoły podstawowej i gimnazjum. Nikomu nie przeszło przez myśl, że zakończenie tego spotkania skończy się dla Dawida tragicznie. Nie wiadomo z jakiego powodu jeden z kolegów nagle zadał Dawidowi mocny cios w klatkę piersiową. Syn upadł na ziemię, czego efektem było zatrzymanie akcji serca i krążenia. Wtedy rozpoczął się dramatyczny scenariusz, którego konsekwencje odczuwamy do dziś. Dawid długo nie otrzymywał pomocy, ponieważ koledzy zlekceważyli jego stan, twierdząc, że zaraz wstanie, że tylko udaje. Nie udawał… Ciężko powiedzieć co kierowało sprawcą ciosu. Tym bardziej ciężko powiedzieć, dlaczego wszyscy zwlekali z pomocą. Dopiero po dłuższym czasie wezwano karetkę pogotowia, która po skutecznej resuscytacji, na sygnale przewiozła Dawida do szpitala. Syn w stanie bardzo ciężkim został przekazany na OIOM. Nie mogliśmy uwierzyć w to co się stało. Syn wyszedł na spotkanie z przyjaciółmi i dziewczyną, a skończył, walcząc o życie w szpitalnym łóżku. Dawid przebywał w śpiączce farmakologicznej. Doszło do niedotlenienia mózgu, czego skutkiem jest spastyczne porażenie czterokończynowe i encefalopatia niedotlenieniowo — niedokrwienna. Po ciężkiej walce o życie w szpitalu i pogodzeniem się z sytuacją potrzebujemy ogromnych środków na rehabilitację  Nasz syn to młody człowiek, ma dopiero 20 lat, przed nim całe życie. Widzimy jego postępy. Każdy dzień z intensywną rehabilitacją przybliża nas do powrotu do zdrowia. Jednak to wciąż za mało, by Dawid mógł samodzielnie chodzić, czy się porozumiewać. Dlatego z całych serc prosimy o pomoc. Pomóżmy odzyskać Dawidowi to, co stracił. Pomóż odzyskać młodość, samodzielność i wiarę w piękną przyszłość! Rodzice Dawida

62 838,00 zł ( 44,74% )
Brakuje: 77 588,00 zł
Izabela Pędziwiatr
5 dni do końca
Izabela Pędziwiatr , 47 lat

Rak nie może wygrać! Pomóż!

W grudniu, przed samymi świętami dostałam rozpoznanie złośliwego nowotworu piersi. Ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Leczenie już się rozpoczęło i potrwa tak długo, jak długo będę w stanie walczyć. A ja łatwo się nie poddaję... Nigdy nie myślałam, że stanę twarzą w twarz z nowotworem, że zostanę pacjentką onkologiczną. Wszystko wywróciło się do góry nogami. Leczenie zablokowało mi możliwość pracy, którą uwielbiałam. Była dla mnie drugim domem. Straciłam nie tylko możliwość bycia wśród ludzi, realizowania się, ale przede wszystkim bezpieczeństwo finansowe. Zbiórka i wasze wsparcie zapewni mi niezbędną pomoc medyczną związaną z leczeniem – ze wszystkimi jego skutkami. Przede mną długie i trudne leczenie. Nie chcę, traktować nowotworu jak wyroku śmierci. Chcę wykorzystać wszystkie szanse, które pozwolą mi wyzdrowieć. Dać nadzieję innym kobietom, że ten czas może być mimo wszystko dobry. Ja wierzę, że ten rok będzie dla mnie rokiem wygranym z rakiem. Iza

8 436 zł
Iwona Lipińska
5 dni do końca
Iwona Lipińska , 59 lat

O naszą mamę będziemy walczyć do samego końca! Prosimy, pomóż!

Ciężko nam uwierzyć w to co się stało. Ciężko oswoić się z myślą, że życie naszej ukochanej mamy już nigdy nie będzie takie samo. Nagłe zatrzymanie akcji serca i straszliwe powikłania odebrały jej dosłownie wszystko – zdrowie, sprawność, szczęście... Radosne chwile i bezpieczna codzienność minęły. Ciągle jednak wierzymy, że nie bezpowrotnie...  Nasza tragedia rozegrała się 01.06.2021 roku. Mama jak zawsze uszykowała się i wyszła do pracy. Jednak tym razem z niej nie wróciła... Podczas powrotu mamy do domu, doszło do trzykrotnego zatrzymania akcji serca. Przechodnie natychmiast rozpoczęli reanimację. Niestety, mimo to doszło do niedotlenienia mózgu. Mama w stanie ciężkim trafiła do szpitala, gdzie rozpoczęła się dramatyczna walka o jej życie, zdrowie i sprawność.  Początkowo lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie. Delikatnie zasugerowali, że to dobry moment na ostatnie pożegnanie... Nikt się tego nie spodziewał. Nie chcieliśmy w to wierzyć. To nie był odpowiedni czas – tak wiele jeszcze mieliśmy w planach... Nie mogliśmy pogodzić się z tym, że już nigdy z nią nie porozmawiamy, nigdy nie przytulimy, że już nigdy nie zobaczymy jej uśmiechu... To były najgorsze momenty naszego życia.  Jednak mimo tragicznych rokowań – mama dzielnie walczyła. Uciekła z objęć śmierci i do dziś jest z nami! To prawdziwy cud! Niestety, nasza ciężka walka wciąż trwa...  Chcąc walczyć o życie ukochanej mamy zaczęliśmy rozpaczliwie szukać pomocy. Trafiliśmy na prywatny ośrodek rehabilitacyjny, gdzie mamą mogą zająć się odpowiedni specjaliści. Terapia w tamtejszej placówce jest niesamowicie skuteczna. Koszty są jednak ogromne, a czas nie jest naszym sprzymierzeńcem... Dlatego jesteśmy tutaj i prosimy Cię o pomoc! Każda złotówka może być tą, która przywróci naszej mamie, choć część dawnych umiejętności... Błagamy Was o pomoc...  Dawid i Michalina 

2 278 zł
Eliza Kaszlińska
5 dni do końca
Eliza Kaszlińska , 21 lat

Wkroczyłam w dorosłość z nadzieją, że będę zdrowa. Błagam, potrzebuję Twojej pomocy!

Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie wkroczenie w dorosłość. Jako dziecko miałam wiele marzeń związanych z tym czasem. Czekałam na 18 urodziny – miałam nadzieję, że wszystko się wtedy zmieni, że będzie to najbardziej przełomowy moment w moim życiu. Niestety jedyne co się zmieniło, to ból, który z dnia na dzień staje się jeszcze bardziej nie do wytrzymania.  Mam 18 lat i nawet przez chwilę niedane mi było czuć tego, co czują moi rówieśnicy... Nawet na moment nie mogłam żyć tak, jak planowałam od najmłodszych lat. Każdy mój dzień, każda moja chwila poświęcona jest na walkę o samodzielność, o przyszłość, o zdrowie!  Mam problemy neurologiczno-genetyczne, przez co jestem niesprawna ruchowo. Chodzenie to dla mnie wyzwanie, jak wspinaczka na najwyższe szczyty. Potrzebuję pomocy w prawie wszystkich czynnościach, nie przemieszczam się bez kul. Jednym problemem są ograniczenia fizyczne, drugim ogromny ból, który nie mija, na który nie działają już leki i który zabiera chęci do życia.   Mam problemy z wykonywaniem podstawowych czynności życiowych. Coś, co dla zdrowego człowieka jest naturalne, w moim przypadku musi być przemyślane, by nie spowodowało jeszcze większej krzywdy. Chodzenie po schodach, wstanie z łóżka… Bardzo szybko się męczę, moje mięśnie są osłabione, muszę bardzo dużo odpoczywać.  W ostatnim czasie stwierdzono u mnie dystrofię mięśniową i miopatię. Potrzebuję codziennej rehabilitacji. Jest ona dla mnie ratunkiem, tak bardzo potrzebnym, by choć w najmniejszym stopniu poczuć się normalnie… By choć przez chwilę nie czuć bólu. Prócz ograniczeń ruchowych, zmagam się także z astmą, alergią i niedoczynnością tarczycy. Cały czas badam się genetycznie. Chcę znaleźć odpowiedź na pytanie, co jest powodem moich dolegliwości…  Mimo tylu lat walki z chorobami one wciąż wyprzedzają mnie o krok. Mimo tylu lat walki wciąż nie znam dokładnej diagnozy... Coraz częściej brakuje mi sił, brakuje mi pieniędzy, ale nigdy nie zabrakło mi nadziei! Nadziei, że jeszcze będzie dobrze... Przecież mam dopiero 18 lat! Mam prawo żyć jak każdy zdrowy człowiek. Dlatego z całego serca i z ogromną wiarą, proszę o pomoc! Eliza

11 571 zł
Emilia Sompolska
5 dni do końca
Emilia Sompolska , 40 lat

Wypadek samochodowy prawie zabrał mamę 5-letnich bliźniaków! Potrzebna pomoc!

Synkowie bardzo tęsknią za mamą. Ciągle pytają kiedy mama będzie chodziła z nimi na długie spacery, bawiła się na placu zabaw, czytała bajki na dobranoc… Kiedy przestanie płakać w poduszkę z bólu, kiedy zrobi samodzielny krok! 3 lipca – data, którą cała nasza rodzina zapamięta na lata. To wtedy zatrzymał się nasz świat. Świat naszej rodziny, męża Emilii i jej 5-letnich bliźniaków. To tego dnia Emilia przeżyła wypadek samochodowy, który doprowadził do rodzinnej tragedii.  Z rozległymi obrażeniami i w bardzo ciężkim stanie moja siostra trafiła do łódzkiego szpitala. Rozpoznano wstrząs urazowy, wstrząs krwotoczny, uszkodzenie prawego płata wątroby, złamanie prawej kości ramiennej, uszkodzenia naczyń w prawej kończynie górnej, uszkodzenie nerwów prawej kończyny górnej, stłuczenie płuc, złamanie żeber, odmę opłucnową u podstawy płuca prawego. Niekończąca się lista urazów przerażała, budziła grozę i nadal powoduje lęk, z którym tak trudno żyć.  Życie Emilki stanęło w ogromnym niebezpieczeństwie. By je uratować, konieczne było przetaczanie preparatów krwiotwórczych i przeprowadzenie czterech operacji. Lekarze robili wszystko, co w ich mocy, jednak z powodu braku możliwości operacyjnego zaopatrzenia krwawienia, w stanie krytycznym została przetransportowana do Warszawy.  Niestety, konieczne było usunięcie 75% wątroby. Pozostawiono jeden płat, który po zregenerowaniu przejął funkcje usuniętego organu. To ogromny wysiłek dla organizmu, jednak Emilia była i jest zdeterminowana – ma dla kogo walczyć!  Emilia przeszła łącznie 9 operacji, jej stan jest stabilny. Najgorszy koszmar już za nią, jednak by wrócić do sprawności, wymaga długotrwałego leczenia i rehabilitacji. Prosimy o pomoc, o każdą złotówkę, która może sprawić, że wypadek pozostanie już tylko złym wspomnieniem! To moja młodsza siostra, dlatego muszę zrobić wszystko, by jej pomóc! Ona ma dla kogo żyć, ma do kogo wracać! Anna, siostra 

40 887 zł