Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aleksandra Kupnicka
Aleksandra Kupnicka , 49 lat

Powódź odebrała mi wszystko❗️Błagam o wsparcie❗️

Dokładnie 29 października 2024 roku przeżyłam największy koszmar w swoim życiu. Obrzeża Walencji wypełniły się wodą zabierając, domy, dobytki, miejsca pracy, a co najgorsze także ludzkie życia! Informacja o powodzi dotarła zbyt późno, nie otrzymaliśmy wcześniejszych ostrzeżeń o tym co się zbliża, więc nie byłam w stanie zabezpieczyć mieszkania. Cudem udało mi się to przetrwać! Niestety niszczycielski żywioł rujnował wszystko, co napotkał na swojej drodze. Gdy sytuacja się uspokoiła i weszłam do mieszkania ujrzałam najgorszy widok. Woda sięgała połowy ścian mieszkania, niczego nie udało się uratować, straciłam wszystko! Dziś ja i inni mieszkańcy Alfafar, w którym mieszkam, możemy liczyć przede wszystkim na pomoc wolontariuszy. Mieszkanie nadaje się wyłącznie do generalnego remontu, co będzie wiązało się z ogromnymi kosztami. Z całego serca proszę o wsparcie i z góry bardzo dziękuję za pomoc i dobre serce. Aleksandra

10 893 zł
Kornelia Wójcik
Kornelia Wójcik , 3 latka

Nie dawali jej szans na przeżycie! Dziś walczymy o sprawność Kornelki!

Początki ciąży z Kornelką przebiegały naprawdę dobrze. Byłam pod stałą opieką lekarską, poddawałam się wszystkim badaniom. Nic nie wskazywało na to, że coś może pójść nie tak. Gdy byłam w 21. tygodniu ciąży, trafiłam do szpitala. Tam okazało się, że odeszły mi wody, a życie mojej córeczki jest zagrożone... Lekarze nie dawali Korneli szans na przeżycie. Przez kolejne tygodnie przebywałam w szpitalu. Aż w końcu w 27. tygodniu ciąży z wagą urodzeniową 900 gramów przyszła na świat moja kochana córeczka. Była taka malutka, bezbronna i zupełnie nieświadoma, z czym przyjdzie jej walczyć. Po porodzie zabrano ją do innego szpitala na OIOM, gdzie każdego dnia walczyła o życie. Kornelia do dzisiaj zmaga się z wieloma konsekwencjami wcześniactwa: wylewy krwi do mózgu 3/4 stopnia, jamy malacyjne w obu półkulach mózgu, mózgowe porażenie dziecięce, spastyczność czterokończynowa. W jednej chwili tak wiele na nią spadło… Obecnie córka jest dzieckiem leżącym – nie siedzi, nie raczkuje, nie trzyma stabilnie główki. Potrzebuje stałej opieki specjalistów m.in. neurologa, ortopedy ze względu na ułożenie stopy końsko-szpotawe, okulisty z powodu wady wzroku ze względu na wcześniactwo i pod kątem retinopatii wcześniaczej, gastroenterologa ze względu na kamienie w pęcherzyku żółciowym oraz audiologa z powodu kontroli słuchu.   Kornelia codziennie uczęszcza na rehabilitację metodą Bobath oraz Vojty. Dodatkowo uczęszczamy na rehabilitację wzroku do tyflopedagoga. Pozostajemy również pod kontrolą neurologopedy dwa razy w tygodniu.   Każdego dnia staram się ze wszystkich sił, jak tylko mogę, aby zapewnić córce jak najwięcej dobra. Jestem samotną matką. To jednak nigdy nie pozwoliło mi zwątpić, że może się nam nie udać.  Wieloletnie leczenie bardzo obciążyło mój budżet i czasem jest naprawdę ciężko. Dlatego pełna nadziei proszę Was o pomoc. Chciałabym móc dalej zapewnić Korneli odpowiednie leczenie, rehabilitację i potrzebny sprzęt medyczny. W tej sytuacji każda złotówka i słowo wsparcia znaczą dla mnie naprawdę wiele! Sylwia, mama Korneli Kornelia - licytacje

9 265,00 zł ( 16,43% )
Brakuje: 47 118,00 zł
Krzysztof Płodzich
Krzysztof Płodzich , 13 lat

Nie dopuśćmy, aby dom stał się dla Krzysia więzieniem! POMOCY!

Byliśmy przeszczęśliwi, gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli syna. Gdy tylko przyszedł na świat, nie mogliśmy oderwać od niego wzroku. Z czasem jednak zaczęły się pojawiać niepokojące symptomy… Krzysiu rozwijał się o wiele wolniej niż jego rówieśnicy. Skończył 9. miesięcy i nadal nie siadał! Niezwłocznie udaliśmy się z synem do lekarza. Neurolog zlecił tomograf i tak okazało się, że nasze dziecko cierpi na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe! Zmagania Krzysia z niepełnosprawnością nieustannie trwają. Dzięki pomocy ludzi dobrych serc jesteśmy w stanie stale usprawniać zdolności związane z utrzymaniem równowagi i stawianiem samodzielnych kroków syna. Mimo zawziętości i dzielnej postawie naszego dziecka, nabycie kolejnych umiejętności, niestety nadal wymaga jeszcze od niego gigantycznej pracy... Syn porusza się na wózku inwalidzkim, potrzebuje pomocy przy najprostszych czynnościach. Intensywna rehabilitacja i trudne momenty przeplatają się z chwilami radości, które są dla niego równie ważne. Przez wzgląd na swoje ograniczenia Krzyś nieraz zmuszony jest spędzać czas bezczynnie w domu, dlatego staramy się zapewnić mu, chociaż namiastkę takich aktywności, jakie mogą wykonywać jego rówieśnicy. Synek podjął nowe wyzwanie, jakim jest jazda na rowerze, a to wszystko za sprawą zakupu specjalistycznego  trójkołowego roweru. Sprawia mu to ogromną frajdę a nas rodziców napawa dumą i optymizmem. Poza samą przyjemnością jazdy jest również znakomitą okazją do ćwiczenia mięśni. Za przysłowiową cegiełkę wszystkim ogromnie dziękujemy! Obecnie naszym zmartwieniem i przeszkodą, która utrudnia codzienne życie jest konieczność wnoszenia syna do domu pokonując sporą liczbę schodów. Prowadzą nie tylko do wejścia głównego, ale też na kolejne piętro gdzie mieści się jego pokój. Krzysiek musi być wnoszony do domu na rękach mamy (lub w pozycji na barana). Niestety jest to potworne obciążenie dla kręgosłupa a oprócz tego stwarza niebezpieczeństwo i komplikuje funkcjonowanie, gdyż taką drogę musimy pokonywać minimum cztery razy w ciągu dnia.  Syn stale rośnie, jest już nastolatkiem i wniesienie go na górę stało się dla nas rodziców niezwykle wycieńczające i zwyczajnie zbyt trudne. Pewien komfort i ułatwienie w rutynowych obowiązkach zapewniłaby specjalistyczna winda dla niepełnosprawnych. Jednak koszt jej wykonania i instalacji znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe…  Dlatego z całego serca prosimy ponownie o pomoc! Będziemy przeszczęśliwi jeśli uda nam się wyeliminować tę niedogodność, która okropnie nas ogranicza i niejednokrotnie pozbawia Krzysia możliwości wyjścia na dwór. Każda złotówka jest niezwykle cenna i przybliża nas do spełnienia, tego dziś jeszcze nierealnego marzenia!  Rodzice Krzysia

6 139,00 zł ( 7,21% )
Brakuje: 78 968,00 zł
Staś Wiśniewski
Staś Wiśniewski , 10 lat

Staś walczy o sprawność i potrzebuje Twojej pomocy! Wesprzyj go!

Staś choruje na mózgowe porażenie dziecięce, które jest konsekwencją skrajnego wcześniactwa. Syn nie widzi, nie chodzi, ma założoną rurkę tracheostomijną i gastrostomię od 3 miesiąca życia. Walka o jego sprawność się nie kończy! Ogromnym wsparciem dla synka są turnusy rehabilitacyjne w klinice doktora Vela – to dzięki Waszej pomocy Staś mógł na nich osiągnąć progres. Niestety, wciąż zmagamy się z postępującą skoliozą i kifozą drugiego stopnia. Tylko dzięki regularnej rehabilitacji syn zachowuje swoją sprawność fizyczną. Potrafi samodzielnie przekręcić się z boku na bok oraz z pleców na brzuch i z powrotem. Ostatnio dzięki wzmocnieniu rak i grzbietu stara się samodzielnie podnosić do siadu! Są to umiejętności, które utracił wraz ze wzrostem i postępująca skoliozą, ale regularna rehabilitacja pomaga mu je odzyskać! Aktualnie jesteśmy w trakcie kolejnego turnusu rehabilitacyjnego. Niestety, środki powoli się kończą… Zdecydowaliśmy się ponownie poprosić Was o pomoc w opłaceniu kolejnych turnusów rehabilitacyjnych u dr Vela (koszt jednego turnusu to około 12,5 tysiąca złotych), wizyt w instytucie dr Paleya oraz niezbędnych środków zaopatrzenia medycznego. W niedalekiej przyszłości czeka nas też zmiana ortez, które należy wymieniać raz do roku, a koszt to kolejnych kilka tysięcy. Nasz syn jest pogodnym, kochanym chłopcem, który wycierpiał już wystarczająco dużo… Staś uwielbia wyzwania, dlatego prosimy – podarujcie mu szansę na dalszą rehabilitację i jak najlepsze życie! Chcemy, żeby synek zdobywał kolejne kroki milowe na miarę swoich możliwości. Będziemy Wam ogromnie wdzięczni! Rodzice Stasia

5 679,00 zł ( 4,1% )
Brakuje: 132 619,00 zł
Marcel Mackiewicz
Marcel Mackiewicz , 16 lat

Dajmy szansę Marcelowi na rozwój i lepsze życie! Pomoc ponownie potrzebna!

Jeśli wpiszesz w wyszukiwarkę google frazę “Marcel Mackiewicz”, wyświetli Ci się kilka artykułów o naszym synu. Część z nich pochodzi sprzed 9 lat, inne są nieco młodsze. Wszystkie z nich mają wspólny mianownik - prośbę o pomoc i wsparcie w rehabilitacji. Tak wygląda nasza codzienna rzeczywistość… Walka, którą toczymy, trwa już bardzo długo i końca, niestety nie widać. A każdy turnus wiąże się z ogromnymi wydatkami, których nie jesteśmy w stanie sami pokryć.  Zwracam się o pomoc w zbiórce w celu dalszej rehabilitacji, ponieważ skracają się mięśnie skokowe w nogach, Marcel coraz częściej choruje... Praktycznie co drugi tydzień chodzi do szkoły i zaraz infekcja,co chwilę potrzebne są pieniądze na leki. Marcel zaczął się przewracać na prostej drodze i ostatnio rozbił okulary. Mój syn jest chory genetycznie i z tego się nie wyleczy. Jego gen jest uszkodzony, ale możemy walczyć o jakość jego życia! Wszystko, co złe rozpoczęło się już kilka godzin po porodzie, kiedy nasz maluszek zaczął sinieć i nie miał odruchu ssania. Szczęście i radość uleciały w niepamięć. Od razu, gdy tylko mogłam, rozpoczęłam jego rehabilitację, a fizjoterapeuci stwierdzili wiotkość mięśni. Miałam wrażenie, że z tygodnia na tydzień przybywają mojemu synkowi nowe objawy, ale nikt nie potrafił stwierdzić choroby. Do czasu, kiedy obejrzał go jeden z lekarzy i kazał natychmiast jechać do specjalisty od chorób genetycznych. Tam okazało się, że mój synek ma nieprawidłowy chromosom 14 pierścieniowy.  Marcel, aby mógł normalnie żyć, musi być stale rehabilitowany. Obecnie synek ma 14 lat, ale jego zachowanie wskazuje na dwulatka. Jest z nim utrudniony kontakt, ponieważ Marcel nie mówi, nie zgłasza swoich potrzeb, także tych fizjologicznych. Muszę być przy nim cały czas, ponieważ nie jest zdolny do samodzielnego życia. W poprawie jego zdrowia pomagają intensywne turnusy rehabilitacyjne. Chciałabym w październiku tego roku zabrać synka na taki turnus, ale nie mam na niego pieniędzy. Wierzę jednak, że są wśród nas dobrzy ludzie, którym los Marcelka nie jest obojętny i mu pomogą. Przy tak niepełnosprawnym dziecku, proszenie o wsparcie jest nam tak samo potrzebne do życia, jak oddychanie... Aneta, mama

4 446,00 zł ( 57,24% )
Brakuje: 3 320,00 zł
Palina Sharkova
Palina Sharkova , 13 lat

Każdy oddech przypomina duszenie się❗️Ratunku❗️

Jestem mamą cudownej nastoletniej Paliny. Niestety, moja córka od urodzenia cierpi na mukowiscydozę. To nieuleczalna choroba genetyczna, która sprawia, że oddychanie przypomina duszenie się – Polina codziennie walczy o każdy oddech... Niestety, córka posiada bardzo rzadkie mutacje i nie kwalifikuje się na leczenie lekami przyczynowymi. Choroba znacznie wpływa na stan psychiczny Paliny. Nie akceptuje swojej choroby i nie potrafi pogodzić się z losem. Ma orzeczenie o niepełnosprawności, ponieważ choroba utrudnia jej codzienne funkcjonowanie. Mimo wszystko Palina stara się żyć normalnie – uwielbia rysować i jeździć na rolkach. Jednak ostatnimi czasy jej stan się pogarsza, co wiąże się z częstymi hospitalizacjami i nieustannie wydzielającą się ogromną ilością śluzu, który oblepia jej płuca, sprawiając, że oddychanie jest niemal niemożliwe. Mieliśmy okazję wypożyczyć specjalne urządzenie do drenażu płuc, które znacznie pomogło Palinie w fizjoterapii oddechowej. To urządzenie działa jak odkurzacz, „sprzątając” zalegającą wydzielinę i pozwalając Palinie na chwilę oddechu. Niestety, koszt tego sprzętu to aż 30 000 zł! Ta kwota znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe. Palina ma dwójkę rodzeństwa, a jej młodszy brat również jest chory i posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Udało nam się uzyskać 5000 zł dofinansowania na zakup sprzętu, jednak wciąż brakuje 25 000 zł... Z całego serca prosimy o wsparcie dla Paliny w walce z mukowiscydozą. Wiemy, że nie da się jej wyleczyć, ale możemy ulżyć jej w cierpieniu i koszmarze codziennej walki o oddech. Każdy gest dobrego serca jest tu na wagę złota! Dziękujemy za każdą pomoc! Mama Paliny

3 859,00 zł ( 14,5% )
Brakuje: 22 737,00 zł
Maksymilian i Zosia Dziel
Maksymilian i Zosia Dziel , 6 lat

Niewyobrażalna tragedia rodzeństwa❗️Maksiu cierpi na DMD, a Zosia na SMA❗️

W 2018 roku urodziły się nasze najmłodsze dzieci – bliźniaki Zosia i Maksiu. Ciąża i poród przebiegały prawidłowo. Nic nie zwiastowało problemów, które miały czekać na nas w przyszłości…  Do 9 miesiąca życia Maksiu rozwijał się prawidłowo, szczęśliwy i kochany przez starsze rodzeństwo. Niestety, w styczniu 2019 roku synek trafił do szpitala z powodu zapalenia oskrzeli. Podczas miesięcznego pobytu na oddziale i niezliczonych badań stwierdzono u Maksia wstępnie dystrofię mięśniową... To był szok! Nie mieliśmy pojęcia, co to za choroba! Kiedy zaczęłam czytać o tej ciężkiej chorobie, nie mogłam po prostu uwierzyć, że moje dziecko, na które patrzę i pielęgnuję codziennie, ma przed sobą takie trudne do pojęcia perspektywy... Po różnych perturbacjach w lutym 2019 roku dostałam wyniki badań genetycznych Maksia – dystrofia mięśniowa Duchenne'a. Nie ma słów, które opiszą, co taka diagnoza oznacza dla każdego rodzica. To była czarna rozpacz! Lek na DMD, nazywany najdroższym lekiem na świecie, został wynaleziony dopiero w czerwcu 2023 roku – wcześniej był niestety niedostępny. Mimo to, postanowiliśmy zrobić wszystko, co możemy dla naszego synka. Dla jego zdrowia i życia. Od tamtej pory codziennie ogromnym wysiłkiem całą rodziną walczymy o lepsze jutro dla Maksia! Następny cios spadł na nas niewiele później... W 10 miesiącu życia siostra bliźniaczka Maksia – Zosia, która wcześniej słodko dreptała dokoła swojego łóżeczka, trzymając się szczebelków, utraciła nowo nabyte umiejętności. Przestała nawet podnosić się do siadu w łóżeczku i wstawać. Natychmiast zgłosiliśmy się do poradni genetycznej! W lipcu 2019 roku dostaliśmy wyniki – u Zosi rozpoznano SMA typu 3. Nawet nie umiem opisać co czułam, czytając diagnozę, która była jak wyrok dla mojej najmłodszej córeczki. Zaczęliśmy działać i dzięki zaangażowaniu lekarzy już we wrześniu 2019 roku Zosia mogła przyjąć specjalny lek, który zostanie z nią do końca życia.  Całą rodziną walczymy, by bliźniaki mogły funkcjonować i żyć jak najsprawniej w swojej sytuacji zdrowotnej. Niestety, terminy w ramach usług NFZ są bardzo odległe, więc często musimy korzystać z wizyt prywatnych u lekarzy. Leczenie, rehabilitacja i wyjazdy do odległych placówek medycznych w Poznaniu, Warszawie, Łodzi, Kaliszu to ogromne koszty i wyzwanie logistyczne dla całej naszej ośmioosobowej rodziny. Jako rodzice robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zapewnić naszym dzieciom godne życie! Niestety, bez pomocy nie będziemy w stanie opłacić wszystkich niezbędnych rehabilitacji oraz sprzętu takiego jak np. pionizator i bieżnia, żeby nasze dzieci mogły chodzić. Każda pomoc jest dla nas na wagę złota – będziemy Wam ogromnie wdzięczni! Rodzice

3 761,00 zł ( 1,76% )
Brakuje: 209 005,00 zł
Kacper Kondratowicz
Kacper Kondratowicz , 4 latka

Pomóżmy w walce o zdrowie i jak najlepszy rozwój Kacperka!

Walka z przeciwnościami wymaga nie lada odwagi i poświęcenia. Dla rodzica patrzenie na taką walkę u swojego dziecka jest naprawdę trudne. Niełatwo pogodzić się z tym, że nasze maleństwo od samego początku ma pod górkę i musi mierzyć się z przeszkodami, które przerosłyby niejedną dorosłą osobę… U Kacperka zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju i padaczkę. Mimo, że synek na co dzień jest pogodnym i energicznym dzieckiem, choroba każdego dnia odbiera mu coraz więcej. Synek ma spore problemy z mową. Wypowiada tylko proste wyrazy takie, jak „mama”, „tata”. Miał dopiero 2,5 roku, gdy zaczął chodzić. Obecnie Kacper uczęszcza na zajęcia logopedyczne i rehabilitację, ale czekają go jeszcze dokładne badania genetyczne i kolejne turnusy. Koszty dalszego leczenia i ćwiczeń pod okiem specjalistów, w połączeniu z ogromnymi wydatkami na sprzęt rehabilitacyjny zaczynają przekraczać nasze możliwości, dlatego każde wsparcie z Waszej strony tak wiele dla nas znaczy. Wierzę, że wspólnymi siłami uda nam się zawalczyć o dalszy rozwój, zdrowie i jak największą sprawność Kacperka!  Agata, mama

3 439,00 zł ( 10,77% )
Brakuje: 28 476,00 zł
Agatka, Kuba i Ala Aleksandrowicz
Agatka, Kuba i Ala Aleksandrowicz , 4 latka

Rodzeństwo wspólnie walczy o własne zdrowie. Trzeba im pomóc!

Jestem matką – to dla mnie wielka radość. Niestety na tym się kończą dobre wieści. Moje dzieci zmagają się z wieloma przeciwnikami, które zaatakowały m.in. ich mózgi i mięśnie. Moje serce, choć jest zdrowe, każdego dnia bardzo boli...   Nawet nie wiem, od czego zacząć. Mam w głowie jeden wielki mętlik. Aby to wszystko dobrze przedstawić, zacznę od początku.  Kuba ma 7 lat. Autyzm zamienił jego życie w jeden wielki lęk. Syn boi się niemal wszystkiego i często nie jestem w stanie nawet przewidzieć co wyprowadzi go z równowagi. To, jak się wtedy zachowuje, i co się z nim dzieje, wprawia mnie niejednokrotnie w osłupienie. Kiedyś ze stresu dostał zeza, innym razem tak dużej duszności, że baliśmy się, że zaraz przestanie oddychać. Potrafi krzyczeć i zatykać uszy, nie reagując na nasze próby uspokojenia go. W pewnym momencie jego zachowanie było na tyle niepokojące, a nowe dolegliwości coraz groźniejsze, że lekarze zaczęli podejrzewać guza. Na szczęście to nie nowotwór jest temu winien. Mój mały synek tak bardzo się stresuje, że dochodzi do zaburzeń psychosomatycznych – jego organizm sam siebie atakuje! Niestety nie wiadomo, skąd taka reakcja… Alicja jest rok młodsza od swojego brata i również zmaga się z wieloma diagnozami. Córeczka ma autyzm atypowy, afazję ruchową oraz obniżone napięcie mięśniowe. Urodziła się z sinicą, co już wskazywało na pewne problemy… Od 5 miesiąca życia poddawana jest intensywnej rehabilitacji. Przeszła także wylew, który uszkadzając jej mózg, doprowadził do zaburzeń napięcia mięśni i problemów emocjonalnych. Ala, podobnie jak jej brat, przejawia duży lęk. W sytuacjach, które są dla niej w jakiś sposób trudne, zaczyna wymiotować, krzyczeć albo całkowicie się wycofywać z kontaktów z innymi dziećmi, a nawet z nami. Do tego ma afazję, a więc nie mówi! W przedszkolu specjalnym, do którego uczęszcza razem z Kubusiem, objęta jest wsparciem psychologa, jednak tych spotkań jest zdecydowanie za mało… Najmłodsza córka ma 3 lata. Od urodzenia cierpi na obniżone napięcie mięśniowe. Zmiany niedotlenieniowo-niedokrwienne sprawiły, że prawa strona jej ciała jest lekko sparaliżowana. Agatka potrafi samodzielnie się poruszać, natomiast widać, że nie przychodzi jej to łatwo, a „noga zostaje jej z tyłu”. Lekarze podejrzewają autyzm… Robię, co mogę, aby zapewnić moim dzieciom jak najlepszą opiekę wielu lekarzy – neurologa, fizjoterapeuty, psychologa, psychiatry, pediatry, logopedy i terapeuty integracji sensorycznej. Wizyt, konsultacji medycznych oraz rehabilitacji jest tak dużo, że większość czasu spędzamy w gabinetach lekarskich, niżeli w domu. Jest bardzo ciężko. Żadne słowa chyba nie opiszą, co przeżywam... Póki moje dzieci są jeszcze małe, muszę działać jak najszybciej, aby zmniejszyć deficyty, które ich dotknęły. Koszty specjalistycznej pomocy są wysokie. Przy trójce dzieci stają się dla mnie ogromne, ciężkie do samodzielnego opłacenia.  Dlatego proszę Was, abyście zatrzymali się przy historii moich dzieci. One potrzebują stałej rehabilitacji i pomocy wielu lekarzy specjalistów. Bez Waszej pomocy ich przyszłość może być jeszcze bardziej okrutna. Nie mogę i nie chcę do tego dopuścić... 

3 299 zł