Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Nicoletta Szewczyk
Nicoletta Szewczyk , 13 lat

Nicoletta walczy z bardzo rzadką chorobą metaboliczną! Pomocy!

Nicoletta to mój największy cud. Piękna, mądra dziewczynka, która zaskarbiła sobie niejedno serce. Los jest jednak nieprzewidywalny i ciągle każe córeczce biec pod górkę. Nicoletta urodziła się jako skrajny wcześniak w 25. tygodniu ciąży. Ważyła mniej niż kilogram i wraz z pierwszym oddechem rozpoczęła swoją walkę o życie. U córeczki zdiagnozowano retinopatię wcześniaczą, problemy z komorą w serduszku i oddychaniem, przez które Nicoletta musiała być podłączona do respiratora. Przez wkłucia, mnóstwo kabelków i rurek, nie mogłam nawet dotknąć mojej kruszynki… Większość rodziców ma to szczęście, że może po narodzinach wyczekiwanego dziecka, wziąć maleństwo w ramiona i przytulić do piersi. Ja nie miałam tej możliwości… Mogłam jedynie obserwować z oddali walkę mojej córeczki. Codziennie przychodząc do szpitala słyszałam straszliwe wieści, że życie Nicoletty jest zagrożone, że następnego dnia mogę nie zobaczyć już mojego cudu. Najgorsze było wtedy jednak dopiero przed nami… Ten dzień…  Nie zapomnę go do końca życia! Pani doktor powiedziała, że wyniki badań krwi były bardzo złe. Mieliśmy czekać na telefon, który oznaczałby, że jest naprawdę kiepsko i wtedy przyjechać do szpitala.  Cokolwiek to oznaczało, było przerażające. Patrzyłam na zegar i z każdą minutą, która zbliżała się do 16.00 rosła we mnie nadzieja, że straszliwa diagnoza się nie potwierdzi. Niestety o 15.45 zadzwonił telefon. To był najgorszy sygnał w moim życiu!  Panika, żal i łzy spowodowały, że dużo z tego dnia już nie pamiętałam. Po przybyciu do szpitala dostaliśmy diagnozę – bardzo rzadka choroba metaboliczna MSUD. Konieczne było przewiezienie Nicole do Warszawy, a jeśli przeżyłaby podróż, pobranie dużej ilości krwi od nas dla Nicoli. Wtedy po raz pierwszy pani doktor pozwoliła dotknąć rączki mojej córeczki, tak jakbym miała to zrobić ostatni raz. W 20. dniu poczułam jak jest delikatna, jaka malutka. Nicola trafiła na intensywny dyżur w Warszawie, na którym spędziła 6 miesięcy podłączona pod respirator, codziennie walcząc o życie. Córeczka wygrała tę walkę i jest z nami, ale zbyt późna diagnoza doprowadziła do rozwoju choroby i uszkodzenia jej układu nerwowego. Nicola jest 18 dzieckiem z MSUD w Polsce oraz jedynym skrajnym wcześniakiem na całym świecie z tą diagnozą. Brak dokładnej wiedzy na temat tej choroby i brak doświadczenia w jej leczeniu doprowadził do niepełnosprawności mojej córki.   Dzieciństwo, zabawę radość musieliśmy zamienić na pracę, ból i łzy. Nicola miała być dzieckiem leżącym, niefunkcjonującym, ale dzięki ciężkiej pracy udało jej się osiągnąć ogromne postępy. W lipcu Nicoletta przeszła operację nóg i teraz potrzebuje jeszcze więcej rehabilitacji. Nie jesteśmy w stanie zapewnić jej bez Waszej pomocy, ponieważ koszty są ogromne. Jeśli nam pomożesz, możemy nadal wygrać tą walkę! Każde wsparcie, udostępnienie i przekazanie 1,5 % podatku ma wielkie znaczenie!  Anna, mama

28 133,00 zł ( 80,13% )
Brakuje: 6 974,00 zł
Marcelek Kręt
Marcelek Kręt , 13 lat

Marcelek – wcześniak z 6. miesiąca ciąży! Mamy jeden cel, jedno marzenie - postawić go na nogi!

Brakuje nam słów, by wyrazić wdzięczność, jaką dziś czujemy. Poprzednia zbiórka przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Daliście nam nadzieję i siłę do dalszej walki. Dzięki Wam mogliśmy zapewnić Marcelkowi, tak bardzo potrzebną rehabilitację. Już teraz widzimy pierwsze efekty! Wiemy jednak, że nasza droga jest naprawdę długa i kręta i nie możemy na tym poprzestać. Koszty leczenia, zajęć i sprzętów medycznych potrzebnych do rehabilitacji, są naprawdę wysokie i w dalszym ciągu nie stać nas opłacenie wszystkiego z własnej kieszeni. Nie mamy więc wyboru, jak po raz kolejny poprosić o Wasze wsparcie. Już raz pokazaliście, jak wielkie są wasze serca, dlatego i tym razem wierzymy, że z Wami nie ma rzeczy niemożliwych!  Poznaj naszą historię: Szósty miesiąc ciąży – stanowczo za wcześnie, by Marcelek mógł bezpiecznie przyjść na świat... Przedwczesny poród odebrał naszemu dziecku szansę na zdrowie, na normalne życie. Synek otrzymał bardzo niechciany prezent od losu w postaci wszystkich możliwych zaburzeń wcześniactwa… Kochamy go nad życie i chcemy dla niego jak najlepiej, dlatego prosimy o pomoc! Marcelek jest skrajnym wcześniakiem… Tak nazywa się dzieci, urodzone przed 28. tygodniem ciąży. Malutkie, ważące mniej niż kilogram, skrajnie niedojrzałe, których organizmy i narządy nie zdążyły się wykształcić. Dzieci te niekiedy przegrywają dramatyczną walkę o życie – ich płomień życia gaśnie, zanim zdążył w ogóle rozbłysnąć… Jeśli uda im się wygrać, często czeka je równie trudna walka, trwająca do ostatnich dni – o zdrowie. Marcelek urodził się na początku szóstego miesiąca, w ciężkiej zamartwicy. To był potwornie trudny okres dla całej naszej rodziny… Zamiast powitać na świecie nowe życie, staliśmy w obliczu najgorszego koszmaru każdego rodzica – tego, że możemy nasze dziecko stracić. Marcelek miał nie żyć, ale bardzo chciał… Nasz malutki synek okazał się prawdziwym wojownikiem… Przez rok przeszedł szereg operacji i dzielnie walczył o życie. Początki były bardzo trudne, często brakowało siły, a czasem i nadziei... Dni w szpitalu były wiecznością. Zamiast dobrych wieści czekały na nas tylko złe... Najgorsza była bezradność i strach o życie synka, które zależało tylko od jego siły, a nie od naszych wysiłków… Marcel całym sobą pokazywał jednak, jak bardzo chce żyć, a silnej woli i zawziętości można by mu pozazdrościć.  Walka o życie zostawiła na naszym malutkim synku spore piętno – Marcelek cierpi na Dziecięce Porażenie Mózgowe, ma wodogłowie, w znacznym stopniu też niedowidzi… Do szeregu chorób, z którymi się zmaga, doszła też kolejna okrutna i bezlitosna – padaczka… Niestety przypadek synka jest lekopoorny. Ataki są ciężkie i bardzo męczą synka. Dzięki intensywnej rehabilitacji Marcelek potrafi samodzielnie siedzieć, pokazywać, czego w danym momencie potrzebuje. Uśmiech nie schodzi mu z twarzy, mimo że życie tak brutalnie go potraktowało. Jest wesołym i, mamy nadzieję, bardzo szczęśliwym chłopczykiem, który uwielbia muzykę. Jako jego rodzice mamy tylko jedno marzenie - mieć jak najbardziej samodzielne dziecko! Zależy nam na tym, aby Marcelek stanął na nóżkach… To pozwoliłoby mu zobaczyć świat z zupełnie innej perspektywy, bardzo odciążyłoby też nas i nasze kręgosłupy… Dźwigamy synka cały czas, Marcelka trzeba wszędzie nosić – niestety ma już 11 lat i z każdym rokiem jest coraz cięższy… Dziś walczymy o pierwsze kroki Marcela. Syn jest po operacji obu nóżek, usuwającej skutki spastyki, wszczepiono mu też implanty, zapobiegające ich koślawieniu. Aby operacja odniosła pożądany skutek, konieczna jest intensywna rehabilitacja. Wierzymy, że wraz z Twoją pomocą zdobędziemy środki, które pozwolą naszemu dziecku wyjechać na turnus rehabilitacyjny. To tam zawalczymy o nasze wspólne marzenie! Prosimy, pomóż postawić Marcelka na nogi, a odwdzięczy ci się ogromnym uśmiechem. Rodzice Marcela

17 230,00 zł ( 53,98% )
Brakuje: 14 685,00 zł
Kamil Korczyński
Kamil Korczyński , 35 lat

Nowa pompa insulinowa pomoże Kamilowi w dalszym funkcjonowaniu!

Mam na imię Kamil. Od kilku miesięcy wraz z żoną jesteśmy szczęśliwymi rodzicami. Obecnie nowa rola w życiu pochłania większość mojego czasu. Wszystko byłoby idealnie, gdyby radosnych chwil nie odbierała mi okrutna choroba! Miałem zaledwie 15 lat, gdy dowiedziałem się, że choruję na cukrzycę typu 1. Moja mama – z zawodu pielęgniarka, zauważyła u mnie typowe dla tej choroby objawy. Po wykonaniu koniecznych badań bardzo szybko otrzymałem diagnozę, która początkowo brzmiała jak wyrok. Z czasem jednak nauczyłem się żyć w nowej rzeczywistości. Dziś zmagam się z innym problemem… Z racji swojego wieku nie kwalifikuję się na refundację nowej pompy insulinowej, a obecna, którą otrzymałem z NFZ ma już 12 lat i nie jest już w najlepszym stanie. Chciałbym kontynuować tę terapię, ale z użyciem nowoczesnej pompy. Byłby to duży krok naprzód, ponieważ posiada ona automatyczną regulację podawanej insuliny, co w razie zaistnienia niebezpiecznego poziomu glikemii ogranicza możliwość powikłań. To dla mnie niezwykle ważne.  Przez ostatnie lata zdarzyło mi się kilka ciężkich i nagłych spadków poziomu cukru, które zakończyły się wizytą pogotowia a czasem nawet spędzeniem kilku dni w szpitalu. Mam małe dziecko, nie wyobrażam sobie, co mogłoby się wydarzyć, gdybym został sam z córeczką, a poziom cukru w mojej krwi spadłby poniżej bezpiecznej granicy… Niestety taka pompa jest niezwykle droga. Jej koszt to ponad 20 tysięcy złotych! Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza wpłata ma realny wpływ i przybliża mnie do celu! Za pomoc, bardzo dziękuję! Kamil

11 180,00 zł ( 40,42% )
Brakuje: 16 479,00 zł
Szymon Klepacki
Szymon Klepacki , 7 lat

Dołóż cegiełkę do samodzielności dzielnego Szymka❗️Każda złotówka ma znaczenie❗️

Tak bardzo chcielibyśmy, by nasz synek był zdrowy… Szymek urodził się w 2017 roku. Pamiętamy, gdy pierwszy raz go przytuliliśmy. Nie był jak inne noworodki – przelewał się przez ręce, nie mógł ruszać rączkami i nóżkami, ani samodzielnie jeść. Lekarze podejrzewali SMA, jednak badania wykluczyły tę diagnozę. Dopiero po 3 latach dowiedzieliśmy się, z czym zmaga się nasz chłopiec! Wszystkie mięśnie Szymka są uszkodzone na skutek wrodzonej miopatii TTN. Ta nieznana nam wcześniej choroba zmieniła naszą rzeczywistość w pole walki… Intensywnie rehabilitujemy synka od drugiego miesiąca życia. Jego los jest przecież w naszych rękach!  Dzięki fizjoterapii Szymon potrafi samodzielnie siedzieć i poruszać się z pomocą aktywnego wózeczka. Z naszą pomocą lub podpierając się o ścianę, stawia swoje pierwsze kroki. To sprawia mu ogromną radość! W wieku 4 latach potrafił już czytać! Jest niezwykle dzielnym chłopcem, który mimo swojej choroby heroicznie walczy o samodzielność! Systematyczna rehabilitacja, terapia neurologopedyczna oraz pedagogiczna sprawiają, że Szymek ze swoją chorobą funkcjonuje całkiem dobrze. By cieszył się kolejnymi postępami, musimy zapewnić mu dalszą wielospecjalistyczną opiekę.  W przyszłym roku syn zaczyna edukację w szkole. Chcielibyśmy do tego czasu umożliwić mu jak największą samodzielność oraz wzmocnić jego rączki, by poradziły sobie z pisaniem i innymi zadaniami pierwszoklasisty. Przez kilka lat swojego życia, dzięki ciężkiej pracy,  Szymek osiągnął wspaniałe efekty. Jednak bez kosztownej pomocy terapeutów nie byłoby to możliwe… Dlatego z niezłomną wiarą w nasze dziecko prosimy o wsparcie w opłaceniu turnusów rehabilitacyjnych i pedagogicznych – jedynej szansy na poprawę sprawności synka. Dziękujemy za każdą złotówkę, która skraca drogę do jego samodzielności! Rodzice

3 808,00 zł ( 11,93% )
Brakuje: 28 107,00 zł
Oliwia Kaczmarek
Oliwia Kaczmarek , 6 lat

Oliwka walczy z MPD❗️Pomóż jej stanąć na nóżki❗️

„Mamusiu, ja też chcę chodzić i tańczyć jak inne dziewczynki…” Nasza Oliwka codzienne mierzy się ze skutkami mózgowego porażenia dziecięcego czterokończynowego. Każdego dnia widzi w przedszkolu, jak jej zdrowi rówieśnicy swobodnie biegają i bawią się bez ograniczeń. Możemy tylko sobie wyobrażać, ile kosztuje ją ta konfrontacja. To zawsze wyciska łzy, ale równocześnie ogromnie motywuje do pracy. Oliwka każdego dnia pokonuje ograniczenia dzięki intensywnej rehabilitacji z najlepszymi specjalistami. Dbamy wraz z psychologiem też o sferę mentalną, a my jako rodzice zapewniamy jej uważność i troskę. W 5. dobie po urodzeniu Oliwki badanie USG pokazało u córeczki wylewy krwi do mózgu, najgorsze z możliwych, 3 stopień po stronie prawej i 4 po stronie lewej. „Takie wylewy się nie wchłaniają” – powiedziała nam lekarka – „Mózg córeczki został nieodwracalnie uszkodzony. Proszę przygotować się na ciężką niepełnosprawność”. Byliśmy zdruzgotani, nasz świat runął, rozsypał się jak talia kart. Przez pierwsze miesiące życia Oliwki oswajaliśmy się z nową sytuacją, szukaliśmy po omacku światełka nadziei w tunelu, ale statystyki były bezlitosne. Modliłam się o cud, ale dochodziły tylko kolejne komplikacje, wodogłowie i retinopatia 3 stopnia, przez którą wzrok Olisi był zagrożony.  Konieczna była operacja, a jeszcze w inkubatorze Olisia została poddana laseroterapii, której skutkiem ubocznym są rozległe blizny na siatkówce oczu, ale na szczęście Olisia widzi. Po 2 miesiącach pobytu w szpitalu rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację i nieustanną walkę o sprawność Olisi. 3-4 godziny codziennych ćwiczeń, wizyty u specjalistów, neurolog, okulista, kardiolog, ortopeda, osteopata, neurochirurg... Diagnoza padła około 1. roku życia – mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe, postać spastyczna. Kolejny cios. Ogromny ból, ale zaraz potem mobilizacja i powrót do intensywnej rehabilitacji. Zaczęliśmy jeździć na liczne turnusy, wprowadziliśmy nowe metody rehabilitacji, vojta, medek, terapia wodna, mikropolaryzacja... Olisia zrobiła ogromne postępy! Zaczęła mówić i czworakować! Na kontrolnym USG okazało się, że biodra Olisi są podwichnięte, a mięśnie przywodziciele podkurczone. Taką krzywdę wyrządziła jej spastyczność, na którą musieliśmy zastosować radykalne rozwiązanie – operację selektywnej rizotomii grzbietowej. Operacja odbyła się 7 września 2023 roku i przyniosła duże zmiany. Spastyka odpuściła, ale okazało się, że jest duża asymetria, a mięśnie potrzebują dodatkowej elektrostymulacji, żeby Oliwka miała siłę do ćwiczeń. Biodra Olisi nadal są podwichnięte i zagrożone całkowitym zwichnięciem, dlatego Oliwka potrzebuje jeszcze bardziej intensywnej rehabilitacji, a to oznacza wyższe koszty i więcej sprzętu. Pobyt na turnusach i w ośrodkach rehabilitacyjnych stał się naszą codziennością. Na szczęście jesteśmy pełni wiary w sukces i motywujemy Oliwkę najmocniej jak potrafimy do dalszej walki o sprawność. Mając na utrzymaniu jeszcze troje zdrowych dzieci, niestety nie jesteśmy w stanie sami poradzić sobie finansowo. Każdy 2-tygodniowy turnus rehabilitacyjny to koszt około 13 tys. zł, miesięczna rehabilitacja to ponad 3 tys. zł, a do tego dochodzi koszt sprzętu, ortez, wózków… W planach mamy zakup kombinezonu z elektrostymulacją Molli, którego koszt to ok 28 tys. zł oraz platformy wibracyjnej. Chcielibyśmy zapewnić córeczce konieczne wsparcie, żeby najlepiej wykorzystać wszystkie możliwości. Nie naprawimy zniszczonych wskutek wylewów komórek mózgu Olisi, ale intensywna rehabilitacja u najlepszych terapeutów sprawia, że w jej główce tworzą się nowe połączenia neuronalne, co poprawia stan Oliwki i umożliwia jej coraz lepsze funkcjonowanie! Naszym celem jest jej samodzielność. Marzymy, żeby Oliwcia chodziła samodzielnie, mówiła i usprawniła prawą rączkę. Spędzamy ok. 3-4 godzin dziennie na różnych terapiach. Oliwka robi postępy, więc nie możemy pozwolić sobie na przerwy, bo córeczka utraci to, co już udało się osiągnąć. Będziemy z całego serca wdzięczni za każdą kwotę wpłaconą na rehabilitację i leczenie Oliwki. Rodzice Basia i Michał oraz 3 siostry Oliwki: Maja, Julia i Emilia ➡️ Licytacje ➡️ Zapraszamy również na stronę: Oliwka Niezwykła

1 651 zł
Dariusz Sierek
Dariusz Sierek , 49 lat

Choroba wyniszcza mnie każdego dnia! POMÓŻ!

Pierwszy etap zbiórki dał mi wiarę i nowe możliwości działania. Jednak los ponownie wystawia mnie na próbę… Mój stan zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu, dlatego ponownie proszę o wsparcie! Poznaj moją historię: W 2003 roku stwierdzono u mnie postępujący zanik mięśni – dystrofię mięśniową kończynowo-obręczową. Niestety, nieuleczalną... Choroba postępuje, zabierając mi sprawność. Jedyna szansa, żeby ja spowolnić, to kosztowna rehabilitacja. Chociaż walczę z moim przeciwnikiem wszystkimi siłami, to w 2014 roku zacząłem mieć poważne problemy z poruszaniem się. Nie mogłem samodzielnie wstać z łóżka, zrobić sobie śniadania, wyjść z domu. Przez chorobę przestałem pracować.  Moje życie wywróciło się do góry nogami! Od kilku lat jestem skazany na wózek inwalidzki. Nie poruszam się samodzielnie – nie jestem już w stanie…  Potrzebuję regularnej, intensywnej rehabilitacji i leczenia w specjalistycznych placówkach. Niestety to wszystko jest bardzo kosztowne…  Na moją chorobę nie ma leku. Tylko regularna fizjoterapia jest w stanie wspomóc mnie w moim i tak już trudnym funkcjonowaniu. Wierzę, że dzięki ludziom o wielkich sercach kolejny raz uda mi się otrzymać niezbędne wsparcie. Dariusz

473 zł
Szymon Kowalski
Pilne!
Szymon Kowalski , 32 lata

Każdy mój dzień to strach o życie❗️Mam maleńką córeczkę, muszę walczyć!

Choroba przyszła nagle i niespodziewanie, rujnując całe moje dotychczasowe życie. Nikomu nie życzę starcia z tak bezlitosnym przeciwnikiem… Moja walka i nieustanny strach trwają już 4 lata. Największą siłą i motywacją jest moja maleńka córeczka – to dla niej muszę robić wszystko, by żyć. Piekła, przez które przeszedłem, nie zapomnę nigdy. Gdy dowiedziałem się, że choruję na guza mózgu, glejaka wielopostaciowego IV stopnia, wszystko w jednej chwili się zawaliło. Człowiek nawet się nie zastanawia, jak życie jest kruche...  Przeszedłem operację usunięcia zmiany nowotworowej, która była wielkości mandarynki! Niestety, po operacji okazało się, że doszło do zakażenia gronkowcem złocistym. Leczenie pooperacyjne wydłużało się w nieskończoność i konieczne były trzy kolejne operacje: usunięcie zakażonej części kości czaszki, wstawanie w to miejsce protezy, a następnie jej usunięcie.  W przypadku glejaka o IV stopniu złośliwości jest niemal pewne, że guz odrośnie. Ryzyko wznowy jest ogromne! Co trzy miesiące mam kontrolny rezonans magnetyczny. Za każdym razem drżę ze strachu, gdy czekam na wynik. Wiem, że mój przeciwnik w każdej chwili może wrócić, by odebrać mi życie.  A ja nie zamierzam poddać się bez walki. Mam zbyt wiele do stracenia. Wiem, że muszę być przygotowany. Najskuteczniejszą terapią ratującą życie w takich przypadkach jak mój, jest terapia Nanotherm. Niestety nie jest ona refundowana, a jej koszt to ponad 200 000 zł.  Nie mogę zostawić mojej ukochanej żony. Nie wyobrażam sobie, że moja córeczka będzie wychowywać się bez ojca. Jest taka malutka… Nawet nie będzie mnie pamiętać… Oddałbym wszystko, by zobaczyć, jak dorasta. Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc. Sami nigdy nie uzbieramy takiej kwoty… Szymon

74 423,00 zł ( 29,76% )
Brakuje: 175 577,00 zł
Jakub Rozmus
12 dni do końca
Jakub Rozmus , 15 lat

Guz odbiera mi dziecko❗️Dramatyczna walka mamy Kuby!

O chorobie dowiedzieliśmy się zupełnie przypadkiem. Od tego czasu prowadzimy przerażający wyścig - z czasem, chorobą i wizją zbliżającej się tragedii! Ja już nie proszę, ja błagam o pomoc dla mojego syna!  Nie jestem w stanie opisać tego strachu. Żadna matka nie powinna tego doświadczać, żadne dziecko nie powinno tak cierpieć!  Kiedy usłyszałam, że Jakub słabiej widzi, myślałam, że to efekt zbyt długiego wpatrywania się w ekrany podczas pandemii. Pierwsza wizyta u lekarza, rosnący niepokój, skierowanie do kolejnejnego specjalisty i wiadomość, która sprawiła, że świat się zatrzymał. Dosłownie z ulicy trafiliśmy do szpitala. U Kuby zdiagnozowano ogromnego guza. Nie wiemy, od kiedy Kubuś chodził z bombą tykającą w głowie. Wiem jednak, że zdążyliśmy do szpitala w ostatniej chwili!  Czaszkogardlak - słowa, które zrujnowały nasz świat. Jedno spojrzenie Kubusia i pytanie, które zapamiętam na zawsze “Mamo, czy ja umrę?”. Zalewałam się łzami, miałam ochotę krzyczeć z przerażenia i niemocy, ale nie mogłam. Zebrałam siły i zapewniłam mojego syna, że zrobię wszystko, by go uratować. Tak zaczęła się nasza walka… Za nami dwie operacje. Pierwszą Kuba zniósł nieźle, natomiast z konsekwencjami kolejnej zmagamy się do dziś. Guz nie został usunięty w całości, a to powoduje, że zagrożenie rośnie. Mój syn stracił wzrok w jednym oku, grozi mu całkowita ślepota, jeśli guz nadal będzie uciskał nerwy! Od jakiegoś czasu Kuba sygnalizuje gorsze samopoczucie, a ja umieram ze strachu. Boję się po raz kolejny usłyszeć słowo WZNOWA.  Jeśli potwierdzą się najgorsze scenariusze, będziemy musieli zacząć radioterapię. To jednak zbyt duże obciążenie dla młodego organizmu. Lista skutków ubocznych jest tak długa, że w tym momencie muszę zrobić wszystko, by znaleźć alternatywę dla kolejnej trudnej i bolesnej dla Jakuba drogi. Przed nami bardzo ważne badania, które pomogą znaleźć odpowiedź na pytanie "co dalej?". Już teraz wiem, że leczenie zagraniczne może kosztować setki tysięcy złotych! Leczenie, konsultacje lekarskie i rehabilitacja to dodatkowe koszty, na które muszę być przygotowana.  Kwota, od której może zależeć życie mojego syna, jest zupełnie poza moim zasięgiem. Dlatego właśnie tu i teraz muszę prosić o pomoc! Walczymy o najwyższą stawkę, o ratowanie sprawności i życia mojego syna! Nie mogę dopuścić, by w życiu Jakuba już na zawsze zapanowała ciemność. Jest jeszcze tyle widoków, które chciałabym mu pokazać. Jest jeszcze tyle wydarzeń, które chciałabym razem z nim przeżyć. On jest nastolatkiem - przed nim jeszcze wszystko. Złożyłam obietnicę, której zamierzam dotrzymać. Proszę, pomóż mi…  Nadzieja daje mi siłę do walki. Twoje wsparcie to dla mnie zastrzyk energii i wiary w to, że jeszcze nie wszystko stracone. Proszę, pomóż raz na zawsze zakończyć ten koszmar! 

133 490 zł
Franciszek Hereć
11 dni do końca
Franciszek Hereć , 7 lat

Zdiagnozujmy Franka! Musimy wiedzieć, z czym walczymy!

Franuś urodził się z podwyższonym napięciem mięśniowym i asymetią ciała. Od 3. miesiąca życia jest rehabilitowany. Ciągle dochodzą kolejne, niezbędne badania diagnostyczne, a nadal nie wiemy, z czym dokładnie się mierzymy.  Nasz synek ma 6 lat. Zaczął chodzić dopiero około drugiego roku życia. Do dziś nie mówi, do dziś chodzi z pieluszką. Stale próbujemy dowiedzieć się, co jest powodem tak skrajnego opóźnienia w rozwoju. Badania wykazały autyzm, ale i neurolożka, i genetyczka są zdania, że to nie jedyne schorzenie, z którym mamy do czynienia. Dlaczego? To ze względu na drżenie ciała, tracenie równowagi, zachwianą koordynację ruchową. Nie jest to związane ze spektrum autyzmu. Lekarze podejrzewają porażenie dziecięce piramidalno-móżdżkowe. Potwierdzić to mogą jedynie liczne badania diagnostyczne. Musimy zastosować holistyczne podejście, a takie w przeciwieństwie do pojedynczych badań jest zatrważająco drogie.  Do tego dochodzą koszty zajęć, terapii, prywatnego przedszkola terapeutycznego… Jak każdemu rodzicowi zależy mi na jak najlepszym rozwoju dziecka. Szukam wszystkich możliwych metod, które pomogą mi osiągnąć ten cel. Dzięki terapii mikropolaryzacji mózgu, czyli stymulacji prądem, Franek, mimo że nie mówi, bardzo dużo rozumie! Już jedna taka stymulacja przyniosła niezwykłe efekty.  Chciałabym zakupić dla Frania sprzęt do stymulacji nerwu błędnego, który również znacznie poprawia funkcje rozwojowe dzieci. Dowiedziałam się o nim podczas konferencji „Innowacje dla dzieci z niepełnosprawnościami". Gdy wróciłam do domu, zaczęłam o tym wszystkim myśleć i analizować, dopadł mnie ogromny smutek… Zdałam sobie sprawę z tego, że pomimo tych wszystkich innowacyjnych metod, które przynoszą wspaniałe efekty, jest coś, co stoi na przeszkodzie, nie tylko nam, ale wszystkim rodzicom, którzy mierzą się z niepełnosprawnościami swoich dzieci... to są FUNDUSZE... Skąd pozyskiwać środki?  Sprzęt do stymulacji błędnika kosztuje aż 20 tys. zł. Koszty turnusów rehabilitacyjnych, terapii, opieki medycznej, wizyt dają dodatkową zatrważającą sumę. Bardzo proszę o pomoc. Jeszcze tyle jesteśmy w stanie wypracować… Z Twoją pomocą będzie o niebo łatwiej. Już teraz dziękuję za każdą wpłatę! Ania, mama Frania ➡️ mama.i.syn.franco

9 437,00 zł ( 22,17% )
Brakuje: 33 117,00 zł