Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jerzy Byczkowski
Jerzy Byczkowski , 63 lata

Jestem po AMPUTACJI – zbieramy na protezę dla Jerzego!

Początek choroby to był istny koszmar. Wedle zalecenia miesiącami spałem w fotelu… Jednak choroba nie ustępowała. Amputacja nogi jeszcze bardziej mnie przygniotła! Boję się, co będzie dalej! W 2016 roku zachorowałem na miażdżycę kończyn dolnych. To był istny armagedon. Ciągłe pobyty w szpitalu, zmiana opatrunków 3 razy dziennie i ten obrzydliwy fetor zgnilizny w całym mieszaniu… Zakażenie zajęło całą nogę. Lekarze próbowali ją uratować, zrobili przeszczep skóry, ale się nie przyjął. Konieczna była AMPUTACJA. Byłem zdruzgotany. Nadal jestem. To zmieniło moje życie, codzienność. Teraz poruszam się na wózku inwalidzkim. Jestem uwięziony. To dlatego proszę Cię o pomoc. Potrzebuję protezy. Najpierw takiej do nauki chodzenia, która kosztuje około 4 tysiące złotych. Stała proteza to koszt 27 tysięcy! Nie stać mnie na taki wydatek, tym bardziej że utrzymuję się tylko z zasiłku dla osoby niepełnosprawnej. Bardzo prosze Cię o pomoc! Jerzy

300 zł
Dariusz Kasznia
Dariusz Kasznia , 58 lat

Łzy rozpaczy są stałym elementem naszych dni! Mój tata przeszedł udar...

Zwracam się z prośbą o pomoc dla mojego taty. Udar z dnia na dzień odebrał mu sprawność i siłę. Dziś tylko rehabilitacja w warunkach domowych, może przywrócić mu to, co zostało utracone.  Wszystko zmieniło się w październiku 2023 r., kiedy tata trafił do szpitala. Był w bardzo złym stanie, a późniejsze badania wykryły krwiaka mózgu! Strach całej rodziny o jego życie był ogromny! Jednak bezsilność, gdy z całych sił próbujesz pomóc najukochańszej osobie, a nie możesz, jest równie straszna! Tata doznał prawostronnego paraliżu. Przestał także mówić, czytać i pisać. Przed tym zdarzeniem był bardzo aktywną osobą, dość gadatliwą, pełną energii i, jak nam się wszystkim wydawało, okazem zdrowia. Tymczasem rzeczywistość bardzo brutalnie odebrała mu to wszystko! Teraz dopadają go stany depresyjne, które doprowadzają do wybuchu płaczu. Nigdy wcześniej nie widziałam, aby płakał, a teraz… Łzy są stałym elementem dnia. Zdaję sobie sprawę dlaczego tak jest i w pełni to rozumiem, ale pragnę znaleźć sposób, aby pomóc tacie! Dziś tata jest już w domu i potrzebuje 24-godzinnej opieki. Ze względu na jego stan zdrowia, tylko rehabilitacja domowa jest możliwa. Podobnie jest z jego terapią i konsultacjami ze specjalistami.  Łapię się każdej deski ratunku, aby pomóc mamie i tacie. Jest to tragiczna sytuacja, która spotkała nas z dnia na dzień. Za każdy grosik będę naprawdę wdzięczna! Beata, córka

300 zł
Jagoda Schulist
Jagoda Schulist , 5 lat

Pomóż mi zawalczyć o przyszłość mojej córeczki!

Na początku zaczęłam zauważać, że Jagódka nie nawiązuje z nami kontaktu wzrokowego. Cały czas słyszałam, że to jeszcze o niczym nie świadczy. Jednak stopniowo zaczęły pojawiać się kolejne niepokojące symptomy. Każda mama doskonale wie, kiedy z jej dzieckiem dzieje się coś niedobrego… Pierwsze słowo „mama” usłyszałam z ust Jagódki, gdy skończyła 8 miesięcy. Miałam nadzieję, że usłyszę kolejne, niestety tak się nie stało. Kiedy córeczka skończyła dwa latka zauważyłam regres w jej rozwoju. Nie zdobywała kolejnych umiejętności tak jak jej rówieśnicy.  Udałam się z Jagodą na wizytę do poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdzie zalecono nam rozpoczęcie współpracy z logopedą i rehabilitantem (córka chodziła na paluszkach). Nikt wtedy jednak nie zwrócił nam uwagi, że objawy mogą wskazywać na jakieś niepokojące zaburzenie.  Niestety sytuacja się nie poprawiała. Jagódka była coraz starsza, ale jej mowa się nie rozwijała. Czułam, że coś jest nie tak, dlatego zdecydowałam się na ponowną wizytę w poradni. Specjalista zalecił dodatkową diagnostykę, która trwała przez kolejny rok. Odbywałyśmy wizytę za wizytą, u psychologa, psychiatry, logopedy… W końcu przyszła diagnoza, z którą nie mogę pogodzić się do dziś… U Jagódki w 2023 roku zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwojowe i autyzm dziecięcy. Nie ma leku, który mógłby zabrać wszystkie dolegliwości i uzdrowić moją córeczkę. Jagoda będzie musiała już zawsze zmagać się z tymi zaburzeniami.  Na co dzień moje dziecko uczęszcza do przedszkola integracyjnego, gdzie objęte jest terapią. Na zajęciach towarzyszy jej nauczyciel wspomagający. Raz w tygodniu chodzimy na trening umiejętności społecznych, który również bardzo pomaga córeczce. Jagódka coraz lepiej komunikuje się z otoczeniem, jestem z niej bardzo dumna. Wiem jednak, że mogłaby osiągać o wiele lepsze efekty, gdyby terapia była bardziej zintensyfikowana.  Jagoda poza problemami z komunikacją werbalną, ma również zaburzenia sensoryczne. Wyjście z domu trwa u nas godzinę. Córeczka ma problem z ubraniem bluzek z długim rękawem, a założenie jej czapki, gdy jest zimno, graniczy z cudem. Nie lubi dotyku tkaniny na swoim ciele. Dlatego wymaga wprowadzenia kolejnych form terapii.  Logopeda, rehabilitacja, dodatkowe zajęcia i terapie… To wszystko kosztuje majątek! Z całego serca pragnę zawalczyć o lepsze jutro Jagódki, ale wiem, że bez pomocy ludzi dobrych serc, będzie to po prostu niemożliwe. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie! Proszę nie bądź obojętny! Mama Jagody

300 zł
Bartek Kot
Bartek Kot , 11 lat

POMOCY! Bartuś potrzebuje terapii, by lepiej funkcjonować!

Bartek przyszedł na świat z rzadką wadą, która okazała się wyrokiem dla jego przyszłości... Przedwczesne zrośnięcie szwu strzałkowego czaszki sprawiło, że mózg mojego syna nie miał miejsca, by rosnąć. Płat czołowy, odpowiedzialny za regulację emocji, planowanie i rozumowanie, nie wykształcił się prawidłowo. Marzenia o normalnym życiu mojego dziecka rozpłynęły się w krzyku rozpaczy… Ciąża z Bartusiem przebiegała spokojnie. Jednak gdy syn przyszedł na świat, zmartwił mnie nietypowy kształt jego główki – była wydłużona i płaska. Niestety, bez świadomości o zagrożeniu nie można podjąć żadnych działań. Nie dostaliśmy skierowania na badania. Lekarze powtarzali, że wszystko się unormuje. Tymczasem szew w mózgu mojego synka kostniał, a ja martwiłam się niepokojącym zachowaniem Bartka, nie znając przyczyny. Diagnozę usłyszeliśmy dopiero około 5 roku życia Bartusia. Bardzo późno! Wszystko zaczęło się w przedszkolu. Synek był agresywny, płaczliwy, wybuchowy. Wymagał więcej uwagi niż inne dzieci. Nauczycielki skierowały nas do poradni, stamtąd trafiliśmy do neurologa i neurochirurga. W końcu z diagnozą w dłoni i strachem w sercu mogłam zacząć działać. Bartuś musi przyjmować lekarstwa, które umożliwiają mu funkcjonowanie. Bez nich jest tak pobudzony, że tracę z nim kontakt. Uszkodzenia mózgu powodują także zaburzenia regulacji temperatury i emocji. Syn cierpi też z powodu nieprawidłowo funkcjonującej pamięci i uwagi. Korzysta z edukacji w szkole specjalnej… Choroba odebrała mu dzieciństwo, jakim żyją jego rówieśnicy… Staram się zapewnić synkowi wszystko, czego potrzebuje, by lepiej się rozwijać i dać mu szansę na lepszą przyszłość. Chodzimy między innymi na terapię logopedyczną, sensomotoryczną i trening umiejętności społecznych. By jeszcze bardziej usprawnić pracę jego mózgu, chciałabym mu zapewnić leczenie metodą mikropolaryzacji. Niestety, to wykracza poza moje możliwości finansowe. Z serca proszę o wsparcie terapii mojego synka. Robię, co w moich siłach, ale bez dodatkowych środków staniemy w miejscu… Każda złotówka jest dla przyszłości Bartusia na wagę złota! Justyna, mama Bartusia

300 zł
Olek Żaczek
Olek Żaczek , 6 lat

Olek walczy o sprawność i prosi o wsparcie! Pomożesz mu?

Olek urodził się z trisomią 21 chromosomu. Jako wcześniak spędził pierwsze dni swojego życia w inkubatorze, a gdy miał 3 miesiące przeszedł poważną operację na otwartym sercu! Dziś nasz synek to niezwykle pogodny i empatyczny chłopiec! Zespół Downa wpływa na jego zdrowie i sprawność, jednak bardzo staramy się, żeby mógł się rozwijać jak najlepiej! Olek jest między innymi pod stałą opieką kardiologiczną z powodu wady serca oraz endokrynologiczną, gdyż choruje na niedoczynność tarczycy. Ma także obniżoną odporność, co niestety utrudnia regularną rehabilitację i terapię.  Podczas konsultacji logopedycznej dowiedzieliśmy się, że Olek ma szansę na poprawę swoich umiejętności komunikacji i wymowy. My, jego rodzice, rozumiemy wszystko, co Olek chce nam powiedzieć, jednak by komunikować się z innymi, synek potrzebuje pomocy logopedy. Bardzo skorzystałby także z terapii ręki, by móc nauczyć się pisać. Olek jest niezwykle przez nas kochany i czuje to na każdym kroku! Jednak by zadbać o wszystkie jego potrzeby musimy poprosić Was o pomoc! Każda wpłata będzie dla nas wsparciem!  Rodzice

300 zł
Sebastian Korecki
12 dni do końca
Sebastian Korecki , 40 lat

Turnus rehabilitacyjny ratunkiem dla Sebastiana! Pomóż!

Od śmierci mamy moje życie diametralnie się zmieniło. Dawniej to ona towarzyszyła mi w trudach codzienności. Dziś czuję, że ze wszystkim jestem sam. Potrzebuję Waszej pomocy… Mam na imię Sebastian. Od urodzenia borykam się z niepełnosprawnością ruchową wynikającą z uszkodzenia móżdżku. Wcześniej we wszystkim pomagała mi mama. Dzięki niej zdobyłem wykształcenie i doświadczyłem rzeczy, których nie osiągnąłbym samodzielnie. Niestety, gdy mama zachorowała, musieliśmy zamieszkać w Domu Pomocy Społecznej. Niedługo później mama zmarła, ale na zawsze pozostanie w moich wspomnieniach. Nigdy nie zapomnę, ile jej zawdzięczam. Teraz potrzebuję wsparcia ludzi dobrej woli. Z uwagi na stan mojego zdrowia potrzeby są znaczne i kosztowne. Największą z nich jest rehabilitacja. Regularne ćwiczenia nie tylko podnoszą moją kondycję fizyczną, poprawiając moją motorykę i funkcjonowanie w codziennym życiu, ale mają też dobry wpływ na moją psychikę. Najwięcej korzyści przynoszą turnusy rehabilitacyjne. Niestety, ich koszt jest bardzo duży, a ja z trudem utrzymuję się z mojej renty. Dlatego proszę wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie. Jestem młodym, ambitnym mężczyzną, który chce żyć aktywnie i realizować swoje cele. Nawet najmniejsza pomoc się liczy. Każda złotówka przybliża mnie do celu, jakim jest większość sprawność i odrobina samodzielności. Sebastian

296,00 zł ( 2,27% )
Brakuje: 12 736,00 zł
Ireneusz Paprocki
Ireneusz Paprocki , 59 lat

Spełniał się jako muzyk... Złośliwy nowotwór krtani odbiera mu wszystko❗️

Mój tata zmaga się ze złośliwym nowotworem krtani. Wcześniej spełniał się jako gitarzysta i autor tekstów na festynach, zarażał pasją, radością... Wszystko zaczęło się od chrypy i zawrotów głowy, a teraz choroba odbiera tacie nie tylko zdrowie, ale i największą pasję… Leczenie wymaga częstych podróży do szpitala oddalonego o 90 km od naszego miejsca zamieszkania. Każda wizyta i konsultacja generuje wysokie koszty. Staramy się, jak możemy, ale środki są ograniczone i po prostu zaczyna ich brakować... Dodatkowo tata jest osobą z grupą niepełnosprawności, co dodatkowo utrudnia sytuację. Jego jedynym źródłem utrzymania jest zasiłek stały z OPS. Tata zawsze angażował się charytatywnie, a teraz sam znalazł się w trudnej sytuacji, gdzie potrzebuje pomocy. Dlatego z głębi serca zwracam się z prośbą o wsparcie. Każdy grosz to iskierka nadziei dla nas nieoceniona w walce o odzyskanie taty. Nowotwór jest bezlitosny. Ale wierzymy, że jest szansa, by tata mógł dalej rozwijać swoją muzyczną pasję. Malwina, córka

295 zł
Maciej Choiński
Maciej Choiński , 14 lat

Nie pozwól, by cukrzyca i autyzm odebrały mojemu dziecku beztroskie dzieciństwo! Pomóż!

Cukrzyca zmusza mojego syna do nieustannego czuwania nad własnym ciałem, kontrolowania poziomu cukru, ciągłych zastrzyków, które są dla niego nie tylko fizycznym, ale i psychicznym obciążeniem. Każdy posiłek jest polem minowym, a każdy kęs wymaga starannego przemyślenia. To nie koniec wyzwań, z jakimi zmaga się moje dziecko... W maju tego roku zdiagnozowano u mojego synka cukrzycę typu 1, co całkowicie odmieniło nasze życie. Maciek od pewnego czasu był bardzo osłabiony, często senny i odczuwał wzmożone pragnienie. Wyglądało to niepokojąco. Z tego powodu trafił do szpitala, gdzie spędził dwa tygodnie. To był trudny czas dla całej rodziny. Obecnie codziennie musimy kontrolować jego poziom cukru, ponieważ wyniki są bardzo niestabilne, a skoki cukru nie pozwalają nam na chwilę wytchnienia. Maciek cierpi również na autyzm, co dodatkowo komplikuje naszą codzienność. Jego kontakt z otoczeniem jest mocno zaburzony – rozmawia jedynie ze mną, swoją mamą. Nie reaguje na obcych, unika kontaktu wzrokowego i izoluje się od świata. Choć ma dwóch starszych braci, ich relacje są raczej powierzchowne. Jedyne, co sprawia Maćkowi przyjemność, to ucieczka w świat gier komputerowych.  Opieka nad Maćkiem wymaga ode mnie pełnej uwagi. Niestety, syn nie jest w stanie samodzielnie obsługiwać pompy insulinowej, dlatego muszę być przy nim przez cały czas. Nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna, a koszty sprzętu medycznego oraz sfinansowanie niezbędnego turnusu rehabilitacyjnego kosztowne. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Aby poprawić jakość życia Maćka, potrzebujemy wsparcia finansowego. Brakuje nam środków na zakup niezbędnych akcesoriów do pompy insulinowej, sensorów oraz pokrycie kosztów turnusów rehabilitacyjnych. Dla Maćka ważne jest też zapewnienie dostępu do terapeutów. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Sama nie jestem w stanie pokryć wszystkich kosztów. Chciałabym przestać martwić się, że pewnego dnia zabraknie mi środków na potrzeby syna. Wasze wsparcie to dla Maćka szansa na spokojniejsze życie, pełne specjalistycznej opieki, której tak bardzo potrzebuje. Z całego serca dziękuję za każdy gest dobroci! Mama Maćka

295 zł
Szymon i Paulina Trojanowscy
Szymon i Paulina Trojanowscy , 8 lat

Szymek i Paulina codziennie walczą o rozwój i lepszą przyszłość!

Przepełnia mnie ogromna wdzięczność za całą Waszą dotychczasową pomoc! To niezwykle wzruszające, że tak wielu osobom nasz los nie jest obojętny. Dzięki wpłatom z poprzedniego etapu zbiórki Szymek mógł korzystać z rehabilitacji. Niestety, nasza walka o jego przyszłość nadal trwa, a co gorsza – wsparcia potrzebuje teraz także jego siostra... Prosimy, nie opuszczajcie nas... Nasza historia: Szymonek – mój synek, moje dziecko, bez którego życie nie miałoby takiego sensu, jakie ma teraz. Mimo choroby, mimo tego śmiertelnego niebezpieczeństwa, z jakim przyszło nam się zmierzyć, jesteśmy cały czas razem i razem podejmiemy walkę o jego dobrą przyszłość, o to, by jego zdrowiu i życiu, już nic nie zagrażało! Wskazania do badań prenatalnych, po pierwszej ciąży, cały czas nie odbierały mi nadziei, że tym razem będzie dobrze, że wszystko się uda, a synek urodzi się zdrowym chłopcem. Ta nadzieja została mi brutalnie odebrana… W czasie badań okazało się, że dziecko, które nosze pod sercem, ma bardzo poważną wadę serca, a jego życie już po porodzie, będzie stało pod znakiem zapytania… Wada serca – wspólny pień tętniczy. Ta diagnoza nie tylko zwaliła mnie z nóg. Sprowadziła na mnie ogromny strach, zabrała możliwość cieszenia się z tego okresu, który może być przecież taki cudowny- okresu oczekiwania na dziecko. Pierwsze chwile, mogły być takie cudowne, to oczywiste, że pokochałam mojego synka wraz z momentem, kiedy się urodził, jednak cały czas towarzyszył mi ten paraliżujący strach. Szymek miał miesiąc, to wtedy przeprowadzono pierwszą operację serca, która miała uratować jego życie. Nadeszła jednak chwila, kiedy było zupełnie odwrotnie… To była walka o jego życie, a lekarze przygotowywali mnie na najgorsze. Wraz ze łzami pojawiło się zwątpienie, czy się uda, czy to możliwe, by Szymek wyszedł z tego obronną ręką… Trzy miesiące, tyle czasu spędził w szpitalu, ale co najważniejsze, udało się. Ten czas był jednak dla nas okropnie trudny. Nie mogłam być z nim cały czas i mimo że dzwoniłam do szpitala codziennie, nawet kilka razy dziennie, nic nie zastąpi dziecku matki, a mój maleńki synek był wtedy sam… Jego stan był na tyle stabilny, że mogliśmy wrócić do domu, a rodzina nareszcie była razem. Korekta wady była jednak cały czas przed synkiem. Był na nią gotowy, kiedy skończył półtora roczku. Przeszedł operację, która się powiodła, ale konsekwencje tamtych przeżyć, będzie odczuwać jeszcze bardzo długo. To wtedy jego serce na chwilę zatrzymało się, trwała reanimacja… Nigdy tego nie zapomnę, tych pierwszych miesięcy, pierwszych dwóch lat, kiedy każdego dnia drżałam o jego życie, o to, czy to, co dopiero zostało mi dane, bycie mamą Szymonka, nie zostanie mi za chwilę zabrane…  Synka udało się uratować, a ja każdego dnia dziękuję za jego obecność w moim życiu. Jego problemy ze zdrowiem trwają jednak nadal... Szymek robi się coraz starszy, lecz jego rozwój nie odbywa się prawidłowo. Niestety, nie rozwinęła się u niego mowa ani nie rozumie tego, co  mówi się do niego, Wymaga całościowej i całodobowej opieki.  Ku mojej rozpaczy na jego starszą siostrę również spadła diagnoza. U Pauliny stwierdzono całościowe zaburzenia rozwoju, które negatywnie wpływają na całe jej funkcjonowanie. Ma ogromne trudności z koncentracją, pisaniem i odnalezieniem się w niektórych sytuacjach społecznych. Dzięki pracy ze specjalistami udaje się jej jednak czynić postępy i coraz lepiej rozumie  świat. Obydwoje wymagają regularnej i nieprzerwanej rehabilitacji. Do tego dochodzą cykliczne wizyty u specjalistów i stale przepisywane leki. Niestety, to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, którym nie jestem w stanie sprostać samodzielnie. Proszę, pomóż mi w walce o rozwój i lepszą przyszłość moich dzieci. Im będą starsze, tym trudniej będzie wypracować efekty... Musimy działać teraz. Każda, nawet najdrobniejsza wpłata, to dla nas ogromne wsparcie i krok w stronę zdrowia.  Katarzyna – mama Szymonka i Pauliny      

293 zł