Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Filip Nejmanowski
Filip Nejmanowski , 7 lat

Diagnostyka i rehabilitacja – dwie potrzeby, które kosztują najwięcej. Pomóż Filipkowi!

Filip urodził się jako śliczny i zdrowy chłopczyk. Przez pierwsze tygodnie rozwijał się w miarę prawidłowo, jednak później zaczęliśmy zauważać problemy w rozwoju fizycznym naszego dziecka.  Zaczęło się od stwierdzenia obniżonego napięcia mięśniowego. Niestety na tym się nie skończyło. Wykonaliśmy szereg badań, aby dowiedzieć się, co dokładnie jest naszemu dziecku. Wyniki wykluczyły nam niektóre z chorób, ale również jednoznaczne nie wskazały jakiejś konkretnej. Od tamtego czasu jesteśmy cały czas pod opieką lekarzy, specjalistów i fizjoterapeutów. Od pięciu lat Filip jest cały czas badany i diagnozowany. Rok w rok w szpitalu jesteśmy kilkukrotnie. W tym roku nasz synek był już 5 razy. Co 3 miesiące Filipek musi być kontrolowany przez specjalistów, tj.: neurologa, kardiologa, otolaryngologa, pulmonologa, okulistę. Po każdej wizycie wykonywane ma różne badania, które są konieczne, aby kontrolować jego obecny stan zdrowia. Codziennie jest pod opieką fizjoterapeuty, logopedy, neurologopedy, specjalisty SI, gdzie spędza na ćwiczeniach i zajęciach co najmniej trzy godziny.  To nie są 3 godziny zabawy tylko ciężkiego wysiłku i ogromnej pracy z jego strony. Filipek jest bardzo zmęczony po ćwiczeniach, ale niestety bez tego nie funkcjonowałby w miarę sprawnie.  Po ostatniej wizycie w szpitalu dowiedzieliśmy się, że będziemy musieli powtórzyć badanie WES. Jego koszt to kilka tysięcy złotych. Miesięczne koszta rehabilitacji, wizyt u specjalistów, badań i zajęć wynoszą 5-6 tysięcy złotych. Nie jesteśmy w stanie sprostać takim kosztom, a pieniądze zabrane z dobrowolnych wpłat lub z jednego procenta podatku przez fundację w ostatnim roku wystarczą nam na pokrycia kosztów leczenia na 2-3 miesiące. To dlatego zdecydowaliśmy się założyć zbiórkę. Bez rehabilitacji i ćwiczeń stan Filipka będzie się pogarszał, więc nie możemy z nich zrezygnować.  Filipek ma duże trudności z wykonywaniem różnych  podstawowych czynności w życiu codziennym. Odstaje od swoich rówieśników, ale dzielnie stara się ich gonić. Próbujemy zrobić wszystko, aby mu pokazać, że może robić wiele rzeczy tak jak inne dzieci. Czasem wymaga to od niego dużego wysiłku i pokonywania wielu nieudanych prób, jednak jak w końcu uda nam się osiągnąć jakiś cel, to radość i uśmiech Filipka są nie do opisania. To właśnie motywuje naszego synka do dalszej pracy, a nam daje siłę, aby walczyć razem z nim. Nie wiemy, jak to dalej wszystko będzie wyglądało. Jak nasz synek będzie się rozwijał, czy będzie kiedyś w pełni sprawny, czy jego stan się polepszy, a przede wszystkim, czy się nie pogorszy? Jest wiele niewiadomych, które nie dają nam spokoju i budzą w nas okropny lęk i strach! Jednak musimy być silni, starać się myśleć pozytywnie, walczyć i robić wszystko co się da, aby Filipek mógł być jak najdłużej sprawny. Z bólem serca patrzymy na cierpienie i trudy, z jakimi musi mierzyć się nasze dziecko. Targają nami ogromne emocje: strach, przerażenie, załamanie, bezsilność. Jednak nie możemy się poddawać! Chcemy pomóc naszemu dziecku, by mogło w miarę normalnie funkcjonować, chcemy walczyć o jego sprawność i samodzielność. Prosimy o wsparcie i za okazaną pomoc serdecznie dziękujemy! Rodzice, Kasia i Kamil

305,00 zł ( 0,47% )
Brakuje: 63 525,00 zł
Maksymilian Mejsner
Maksymilian Mejsner , 4 latka

Nasz Maksiu chciałby mieć zdrowe nóżki... Pomóż!

Kilka lat temu na świat przyszło nasze największe szczęście – synuś. Pamiętam do dzisiaj te emocje, które towarzyszyły nam, gdy trzymaliśmy na rękach naszą maleńką miłość. Narodziny Maksia były promieniem słońca na niebie pochmurnej prozy życia. Ten złocisty promień musnął ciepło nasze buzie, wywołując ogromne poczucie szczęścia. Niestety, nie spodziewaliśmy się, że Maksiu urodzi z niepełnosprawnością… Nasz kochany Maksymilian urodził się bez kości strzałkowej w lewej nodze oraz z krótszą o 3 cm kończyną. Mimo wieku Maks ma już za sobą wyjątkowo trudne doświadczenia – przeszedł dwie operacje. Widzimy jednak, że nasze dziecko stale się nie poddaje i dzielnie walczy każdego dnia. Pomagamy mu, by mógł spróbować funkcjonować jak jego rówieśnicy. Chcielibyśmy, by kiedyś miał możliwość wspólnie z innymi dziećmi biegać za piłką i cieszyć się dzieciństwem. Na razie jednak nie jest to możliwe… Do tej pory Maksymilian chodził przy pomocy ortezy, ale teraz potrzebuje czegoś więcej – specjalistycznego obuwia, które pozwoli mu swobodnie biegać i się bawić. Aby mógł komfortowo chodzić do przedszkola oraz spędzać czas na dworze, konieczne jest wykonanie dwóch specjalistycznych par butów: sandałów i adidasów. Niestety, koszt nawet jednej pary przekracza nasze możliwości finansowe. Maksiu jest wyjątkowym pogodnym chłopcem, który interesuje się motoryzacją oraz uwielbia budownictwo. Każdą wolną chwilę spędza na majsterkowaniu przy pomocy zabawek w kształcie narzędzi. Bardzo nas cieszy, gdy na jego twarzy pojawia się dziecięcy uśmiech. Widzimy jednak, że brakuje mu swobodnego ruchu i większej aktywności fizycznej. Chcielibyśmy, aby nasze dziecko mogło cieszyć się beztroską zabawą na świeżym powietrzu. Z przykrością przyglądamy się, gdy Maksiu patrzy z tęsknotą na inne dzieci, które mogą swobodnie biegać. Wierzymy, że po zakupie specjalistycznego obuwia nasz syn będzie w stanie do nich dołączyć.  Prosimy Was o wsparcie finansowe. Wasza pomoc pozwoli synkowi na aktywne dzieciństwo, pełne radości i nowych przygód. Dziękujemy jednocześnie za każdą formę wsparcia. Razem możemy sprawić, że Maksymilian stanie w pełni na nóżki, a jego dziecięcy uśmiech będzie nam towarzyszył każdego dnia. Rodzice Maksymiliana

305,00 zł ( 8,95% )
Brakuje: 3 100,00 zł
Adam Grotkowski
Adam Grotkowski , 5 lat

Trwa walka o rozwój Adasia! Pomożesz?

Adaś od początku był bardzo wymagającym maluchem. Potrzebował bardzo dużo uwagi, a jego rozwój przebiegał nieco wolniej niż jego rówieśników. Pierwszy raz zaczęłam szukać pomocy dla synka, gdy miał zaledwie 4 miesiące… Niestety, bezskutecznie. Od samego początku matczyna intuicja podpowiadała mi, że Adaś nie rozwija się tak, jak powinien.  Widziałam, że występują problemy z integracją sensoryczną, osłabionym napięciem mięśniowym oraz mową. Z czasem pojawiało się coraz więcej trudności. W pewnym momencie mój synek zaczął uderzać główką w różne przedmioty, a także w ściany i podłogi. Byłam przerażona, jednak po konsultacji u psychologa usłyszałam jedynie, aby jeszcze poobserwować Adasia.  Gdy synek poszedł do przedszkola, w końcu udało się poznać przyczynę wszystkich jego trudności. Po konsultacjach u specjalistów zapadła diagnoza: Adaś zmaga się z Zespołem Aspergera. Ze względu na to rozpoznanie zostało mu przyznane orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. W placówce ma zapewnione zajęcia z psychologiem, logopedą i terapeutką integracji sensorycznej, ale to wciąż za mało, by dać synkowi szansę na prawidłowy rozwój. Prywatnie zapewniam mu dodatkowo zajęcia rehabilitacyjne, terapię SI oraz wsparcie pedagoga specjalnego. Wszystko to przynosi efekty i pojawiają się pierwsze postępy synka. Lepiej radzi sobie z emocjami i chętniej nawiązuje relacje z rówieśnikami. Dodatkowo poprawiło się także napięcie mięśniowe i postawa. Niestety, wsparcie specjalistów jest bardzo kosztowne, a przed nami wciąż jeszcze wiele pracy. Proszę, pomóżcie zapewnić Adasiowi szansę na lepsze jutro. Jest cudownym i wrażliwym chłopcem z ogromnym potencjałem. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze mały – mamy szansę wypracować najwięcej!  Mama

304,00 zł ( 0,8% )
Brakuje: 37 228,00 zł
Bogusia Obłoza
Bogusia Obłoza , 54 lata

Skutki koniecznej operacji nadal prześladują Bogusię... Czas to zmienić!

Moja sytuacja i stan zdrowia upewnił lekarzy, że konieczna jest endoproteza barku. Tak się też stało, miałam operację, po której wszystko miało wrócić do normy, a ból ustąpić. Niestety...  Jestem po operacji barku, mam endoprotezę, która obecnie, wręcz regularnie wypada z panewki! Sprawia ogromny ból i nie pozwala na codzienne, w pełni samodzielne funkcjonowanie.  Przechodziłam już rehabilitację po zabiegu w szpitalu, ale to za mało. Aby wrócić do lepszego stanu i zapobiec ciągłym komplikacjom, potrzebna jest regularna pomoc fizjoterapeuty i innych specjalistów. Przede mną wizja jeszcze kilku zabiegów, ale wszystko to jest konieczne, by wrócić do sprawności i do pracy. Z zawodu jestem opiekunką medyczną i marzę, by wrócić do swoich podopiecznych. Zawsze pomagałam innym, byłam wsparciem i mówiłam, że nie można się tak łatwo poddawać. Teraz sama stoję przed tym zadaniem.   Codzienna, regularna i specjalistyczna rehabilitacja to duże koszty, które zabierają mi wszystkie moje środki na utrzymanie... Dlatego moja prośba o pomoc.  Za wasze wsparcie i serce bardzo dziękuję. Każdy grosz będzie dobrze wykorzystany na moje leczenie, wrócę silniejsza, obiecuję!   Bogusia

304 zł
Maksiu Kulisz
Maksiu Kulisz , 19 miesięcy

Dodatkowy chromosom nie może zniszczyć życia naszego dziecka❗️POMÓŻ❗️

Bardzo ucieszyłam się na wieść, że jestem w kolejnej ciąży. Moja córeczka często mówiła, że marzy o rodzeństwie, dlatego również bardzo oczekiwała narodzin brata. Czułam, że wszystkie moje marzenia się spełniają – życie było piękne. Wtedy w 12. tygodniu ciąży dowiedziałam się, że z moim maluszkiem jest coś nie tak! Podczas rutynowego badania USG zauważyłam, że lekarz, który prowadził moją ciążę zrobił się bardzo poważny. Nic nie mówił, tylko bacznie obserwował dziecko, jeżdżąc głowicą urządzenia po moim brzuchu. Zrozumiałam, że coś musi być nie tak i z przerażeniem czekałam na jakąkolwiek odpowiedź. Badanie trwało całe wieki, jednak w końcu usłyszałam, że konieczne jest wykonanie dodatkowych badań... Kiedy otrzymałam wyniki, mój świat rozpadł się na miliony drobnych kawałeczków. Czytałam je i nie wierzyłam własnym oczom, wszystko wskazywało na to, że mój maluszek ma Zespół Downa!  Pierwsze uczucie? Ogromny szok i rozpacz. Chyba nikt nie jest w stanie przygotować się na taką informację. Każda mama marzy tylko o jednym – aby dziecko urodziło się zdrowe. Początkowo nie mogłam się pozbierać, jednak mój wspaniały mąż zapewnił mnie, że to nie jest koniec świata i że ze wszystkim damy obie radę. Zaczęłam więcej czytać o schorzeniu, z którym przyjdzie nam się mierzyć, starałam uspokoić i oswoić z nową rzeczywistością. Wtedy spadła na mnie lawina złych informacji… Kolejne badania wzbudziły podejrzenia, że synek urodzi się z wadą serca lub wrodzoną niedrożnością dwunastnicy! Udaliśmy się do poradni na dalszą diagnostykę, która potwierdziła, że zaraz po urodzeniu konieczna będzie pilna operacja dwunastnicy. Tak też się stało. Niezwłocznie po porodzie Maksiu został przewieziony do innego szpitala, gdzie lekarze, walcząc o jego życie, przeprowadzili zabieg usunięcia niedrożności. To był dla mnie najgorszy czas. Mogłam tylko przez chwilę potrzymać synka w objęciach, żeby następnie oddać go lekarzom... Kolejne dni po operacji Maksiu spędził w inkubatorze. Mogłam wtedy tylko przez dwie godziny dziennie, na zmianę z mężem, patrzeć na swoje dziecko i wspierać przez szybkę. Obserwowałam jego heroiczną walkę, marząc o dniu, w którym ten koszmar się skończy. W domu na Maksia czekała jego starsza siostra, która nie rozumiała, jak poważna jest sytuacja. Bardzo przeżywała, że Bóg nie obdarował jej zdrowym braciszkiem… Pękało mi serce.  Dzień kiedy finalnie mogłam zabrać synka do domu, był jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Czułam, że wszystko zacznie wracać na dobre tory. Dotychczas dawaliśmy sobie radę – niestety koszty związane z licznymi wizytami u specjalistów i rehabilitacją, z czasem zaczęły nas przerastać. Dlatego zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Maksiu zasługuje na więcej, niż zaoferował mu okrutny los… Rodzice Maksia

304,00 zł ( 1,78% )
Brakuje: 16 718,00 zł
Kaspian Kość
Kaspian Kość , 4 latka

Zaburzenia nie odejdą, ale możemy pomóc Kaspianowi❗️

W wieku około 8 miesięcy Kaspian po raz pierwszy stracił przytomność i od tego zdarzenia się zaczęło… Nasza historia zaczynała się jak wiele. Synek urodził się 23 września 2020 roku. 9/10 punktów Apgar. Na początku rozwój był prawidłowy i nic nie wskazywało na zaburzenia.  Synek ma zdiagnozowany autyzm dziecięcy oraz zaburzenia hiperkinetyczne. Nie mówi, ma wybiórczość pokarmową - w miejscach poza domem nic nie zje, ani nie wypije. Dochodzi bardzo szybko do ataków szału, dlatego uczęszczamy na zajęcia WWR. Podejmowaliśmy próby posłania Kaspiana do przedszkola. Niestety synek wytrzymuje tam zaledwie 1,5 godziny, w tym przez 45 min jest rzucanie się, krzyk, płacz, tarzanie po podłodze i napinanie całego ciała. Zaburzenia odbierają mu wszystko, nawet zwykłe funkcjonowanie. Dlatego tak ważna jest dodatkowa terapia prywatna oraz wprowadzenie leków wyciszających. To długa droga i trudna walka z przeciwnikiem, który nigdy nie odejdzie na dobre. Ale mamy nadzieję, że dzięki Waszej pomocy uda się wspólnymi siłami pomóc naszemu synkowi, radzić sobie z otaczającym go światem.  Justyna, mama

302 zł
Agnieszka Wójcik
Agnieszka Wójcik , 47 lat

Agnieszka codziennie zmaga się z niepełnosprawnością... Pomóż w walce o zdrowie i lepsze jutro!

Moja walka o zdrowie trwa już od wielu lat. Wszystko zaczęło się w 2017 roku od bólu pleców typowego dla rwy kulszowej. Mój stan był bardzo słaby, nie mogłam chodzić, a lewa stopa zaczęła coraz bardziej opadać. Po wykonaniu rezonansu stało się jasne, że konieczna jest operacja… Niestety, jedna operacja okazała się niewystarczająca. Do kolejnej doszło już w 2020 roku. Lekarze założyli mi wówczas implant oraz zamocowali w kręgosłupie aż 8 śrub! Pomimo upływu lat, wciąż bardzo ciężko jest mi się poruszać, wykonywanie codziennych czynności, takich jak gotowanie czy wejście po schodach, stało się dla mnie ogromnym wyzwaniem. Zdiagnozowano u mnie niepełnosprawność narządu ruchu z powodu choroby zwyrodnieniowej stawu biodrowego. Po operacji musiałam rozpocząć rehabilitację. Niestety, ta refundowana obejmuje jedynie jeden turnus w roku. To zdecydowanie za mało, żebym miała szansę normalnie żyć!  Co gorsza, mój stan jest na tyle słaby, że bez rehabilitacji konieczna będzie kolejna operacja kręgosłupa!  Z całego serca proszę Was o pomoc w opłaceniu rehabilitacji. Tak bardzo chciałabym odzyskać zdrowie i sprawność – na tyle, na ile jest to możliwe. Każdy gest wsparcia jest dla mnie niezwykle ważny! Agnieszka

302 zł
Anna Janczak
Anna Janczak , 30 lat

Boję się o jutro... Proszę, pomóż mi w walce o zdrowie i sprawność!

Jestem Ania i mam 29 lat. Praktycznie całe życie walczę o zdrowie i żyję w strachu o jutro. Cierpię na Zespół Parkesa Webera, przez który nieprawidłowo rozwinęły się naczynia krwionośne w moich nogach. Niesie to ryzyko zakrzepicy oraz znacząco wpłynęło na niewłaściwy rozwój moich kończyn. Bardzo chciałabym być zdrowa dla moich dzieci. Choroba jest jednak nieuleczalna… Moje życie to ciągłe operacje, noszenie specjalistycznych pończoch, problemy z poruszaniem. W wyniku choroby jedna noga jest dłuższa od drugiej. Zwykłe chodzenie jest w moim przypadku utrudnione, a uprawianie sportu wręcz niemożliwe. Najgorsza jest jednak obawa przed wystąpieniem zakrzepicy. Doszło do niej już kilkanaście lat temu i to pomimo przyjmowania leków! Cały czas istnieje ryzyko zatoru. Lekarze twierdzą, że niestety nic nie da się z tym zrobić, a operacja żył nie wchodzi w grę. Pozostają leki i dbanie o siebie.  Ostatnio przeszłam operację artrodezy, w celu korekcji końskości przedstopia. Mam nadzieję, że ułatwi mi to poruszanie. Niestety, na razie dalej odczuwam straszny ból! Dodatkowo wykryto u mnie przykurcz przywiedzeniowy biodra i potrzebuję intensywnej rehabilitacji. Możliwe, że czekają mnie kolejne operacje... Na szczęście, mam wsparcie od mojej ukochanej rodziny – męża i dwójki dzieci. Obecnie jestem na rencie socjalnej, ale chciałabym wrócić do pracy. Z moją chorobą będzie to jednak trudne... Bardzo proszę Was o wsparcie! Leczenie i rehabilitacja kosztują tak dużo... Pomimo choroby, chciałbym być bardziej sprawna i czuć się bezpiecznej. Wierzę, że mi pomożecie! Anna

301 zł
Tanya Borisova
Tanya Borisova , 6 miesięcy

Pomóż nam ratować słuch Tanii❗️

Nigdy nie sądziłam, że założę zbiórkę. Bo nigdy nie myślałam, że coś takiego będzie mi albo komuś bliskiemu potrzebne. Aż pewnego dnia rodzi mi się córeczka. Śliczne maleństwo, pełna energii, 8/10 punktów w skali Apgar. I nagle coś jest nie tak. U córeczki stwierdzono głęboki niedosłuch na obydwa uszka – do 100 decybeli włącznie. Tanya urodziła się przez cesarskie cięcie. Gdzieś zaklinowała się przy porodzie naturalnym, co może być przyczyną głuchoty, ponieważ nikt w naszej rodzinie nigdy nie miał problemów ze słuchem. W tej sytuacji potrzebny jest implant ślimakowy, który może dać córeczce szansę, by usłyszeć świat. To bardzo ważne, ponieważ jeśli Tanya nie będzie słyszeć, nie będzie mogła uczyć się mówić i tym samym rozwijać. Niestety, potrzebujemy wsparcia finansowego, ponieważ taki implant jest bardzo drogi. Operacja to koszt ponad 150 000 złotych! Choćbyśmy oszczędzali każdego dnia, nie uda nam się zebrać tak kosmicznej kwoty. Dlatego prosimy o pomoc. Może razem uda nam się pomóc naszej córeczce usłyszeć świat. By jej życie nie sprowadziło się do leżenia w ciszy i patrzenia. Mama

300,00 zł ( 0,18% )
Brakuje: 159 275,00 zł