Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agnieszka Mazur
Agnieszka Mazur , 46 lat

Ten uśmiech skrywa lata bólu i cierpienia! Pomóż Agnieszce w walce z chorobą!

Choroba dzień w dzień czyni mnie coraz słabszą. Odebrała mi sprawność i samodzielność. Ta nierówna walka ciągnie się latami. Jestem zmęczona, ale nie tracę nadziei. Wierzę, że nadejdzie dzień, w którym obudzę się bez bólu… Jako nastolatka zachorowałam na serododatnie reumatoidalne zapalenie stawów. Pamiętam ból, który towarzyszył mi po lekcjach wychowania fizycznego. Myślałam, że to normalne. Sytuacja diametralnie się zmieniła, kiedy pewnego poranka obudziłam się ze spuchniętymi palcami i kolanami… Od tamtego dnia moje życie zmieniło się w nieustanną tułaczkę po klinikach w celu uzyskania informacji o moim stanie zdrowia. Stawy każdego dnia bolały mnie coraz bardziej. Po otrzymaniu prawidłowej diagnozy zaczęłam rehabilitację i farmakoterapię, które spowalniały proces choroby, ale jej nie zatrzymały. Moje stawy były coraz słabsze i zniekształcone. Musiałam przejść operacje endoprotetyki biodra i kolana. Z dnia na dzień RZS odbierało mi coraz więcej. Ostatecznie, osłabione stawy doprowadziły do tego, że nie mogę poruszać się bez wózka inwalidzkiego. Co gorsza wystąpiła u mnie schyłkowa niewydolność nerek, doprowadzając do ich przewlekłego zapalenia. Przeszczep jednej z nich stał się koniecznością. To szczególnie ciężkie, kiedy jest się mamą nastolatki. Chciałabym pokazać jej świat, zabrać w piękne miejsca i zapewnić jej najcudowniejszą przyszłość. Niestety, choroby krzyżują moje plany… Bez pomocy drugiego człowieka nie jestem w stanie zrobić zbyt wiele.  Nadzieją na poprawę mojego stanu jest dalsze leczenie i rehabilitacja. Teraz nie starcza mi na nie środków… Wizyty u lekarzy i specjalistów są coraz droższe, a ja codziennie tracę cząstkę nadziei. Proszę, przywróć mi ją… Nie przechodź obok mnie obojętnie. Chcę być wsparciem dla mojej małej rodziny… Agnieszka

380 zł
Ksawier Bulicz
Ksawier Bulicz , 6 lat

Ksawier stracił słuch na skutek okrutnej choroby❗️Potrzebna Twoja pomoc❗️

Mój świat wywrócił się do góry nogami w marcu 2024 roku. Ksawier dostał nagle wysokiej gorączki i silnego kaszlu, pojawiły się też wysypka i bóle mięśni. Objawy były podobne do grypy. Lekarz przepisał leki, dzięki którym synek poczuł się lepiej. Jednak nie na długo… Kilka dni później stan Ksawiera drastycznie się pogorszył – przestał jeść i pić, coraz bardziej tracąc siły! Został przewieziony karetką do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili inwazyjną chorobę meningokokową z zapaleniem opon mózgowych! Byłam przerażona! Nigdy tak bardzo nie martwiłam się o mojego synka. Do końca życia nie zapomnę widoku wycieńczonego Ksawiera, leżącego w szpitalnym łóżku. Każdy dzień spędzony na oddziale trwał wieczność… Mój synek był w szpitalu przez około miesiąc. Przez cały ten czas leżał i nie mógł swobodnie się poruszać. Jego stan się stabilizował, lecz pojawiły się u niego problemy ze słuchem. Lekarze wykonali badanie, którego wynik okazał się kolejnym ciosem. U Ksawiera stwierdzono obustronną głuchotę czuciowo-nerwową! Konieczne było wszczepienie implantów, jednak synek nadal nie słyszy jak dawniej. Potrzebuje rehabilitacji i różnych zajęć, by móc wrócić do zdrowia. Staram się zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje, jednak dużym problemem są pieniądze… Okrutna choroba stanęła na przeszkodzie dalszego rozwoju Ksawiera. Ciężko mi pogodzić się z tym, że to wszystko spotkało moje dziecko. Sprzęt medyczny, jakiego potrzebuje synek, jest bardzo drogi, dlatego będę wdzięczna za każde wsparcie okazane mu w tym trudnym czasie. Dzięki Wam przyszłość Ksawiera może być lepsza! Agnieszka, mama

380 zł
Inka Timofiejewa
Pilne!
Inka Timofiejewa , 34 lata

Pomóż mamie wrócić do dzieci! Złośliwy nowotwór musi leczyć w innym kraju

1,5 miesiąca przed wojną urodziłam drugiego synka. Miał to być czas radosny, jednak zbrojny konflikt pokrzyżował wszystkie plany. Musieliśmy uciekać i walczyć o przetrwanie. Mieszkaliśmy wtedy z mężem i z dziećmi w mieście Dnipro. 10 marca 2022 roku wraz z 2-mies dzieckiem musiałam uciec przed wojną na wieś, gdyż tam było bezpieczniej. Mąż pozostał w mieście i zarabiał na nasze życie. Zamieszkałam u rodziców, którzy opiekowali się mną oraz maleństwem, a przede wszystkim zapewnili atmosferę bezpieczeństwa. Karmiłam piersią, prawie aż synek osiągnął roczek. Jednak jak tylko zakończyłam karmienie, czułam jakiś dyskomfort w lewej piersi.  Idąc na wizytę u lekarza, wielce się nie przejmowałam. Jeszcze kiedy chodziłam do szkoły, lekarze zdiagnozowali u mnie łagodnego gruczolakowłókniaka w prawej piersi. Przeszłam operację i wszystko było w porządku. Myślałam, że historia się powtórzy. Niestety, okazało się inaczej.  Onkolog wykrył złośliwy nowotwór przewodu piersiowego. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie potrafię opisać słowami szoku, który przeżyłam. Zaczęłam leczenie w Odessie, a potem poleciałam do kliniki w Turcji, a dokładnie w Stambule. Jedna wojna toczy się o mój kraj, druga — o moje życie. Mąż w mieście Dnipro zarabia na moje leczenie, a nasze dzieci mieszkają z moją mamą i siostrą w obwodzie Odeskim. Tu, w Turcji, leczenie jest, ale bardzo drogie... Proszę Cię o pomoc. Marzę, by jak najszybciej wyzdrowieć i wrócić do swojej rodziny, do ukochanego męża oraz dzieci. Inka

378,00 zł ( 0,23% )
Brakuje: 158 410,00 zł
Amelia Łosiak
Amelia Łosiak , 5 lat

Milczący Anioł w sidłach bezwzględnej choroby! Amelka potrzebuje Twojej pomocy!

Prawidłowy rozwój Amelki wymaga wiele pracy. Wszystko przez to, że nasza kochana córeczka zmaga się z Zespołem Retta oraz z innymi chorobami neurologicznymi! Z całego serca dziękujemy za pomoc w poprzednich etapach zbiórki. Niestety, bez dalszego wsparcia nie będziemy w stanie uratować przyszłości naszego maleństwa! Kiedy córeczka przyszła na świat, wydawało się, że jest zupełnie zdrowa. Przez pierwsze miesiące rozwijała się prawidłowo. Niestety, jej choroba okazała się podstępna i nieprzewidywalna... Pozwoliła nam cieszyć się rozwojem Amelki, żeby chwilę później wyrwać z naszego życia całą radość i szczęście. Córka nie osiągała kolejnych kamieni milowych w rozwoju. Inne dzieci siadały, pełzały, raczkowały... Amelka nie. Zaniepokojeni, rozpoczęliśmy wędrówkę po lekarzach. Uspokajano nas, że nasze dziecko rozwija się wolniej, ale dzięki rehabilitacji z pewnością dogoni rówieśników. Pełni nadziei, rozpoczęliśmy zajęcia ze specjalistą. Czekaliśmy na poprawę, której jednak nie było… W sierpniu 2021 roku, po serii badań, uzyskaliśmy odpowiedź na pytanie, co dolega naszemu dziecku... Amelka cierpi na zespół Retta. Choroba ta jest wynikiem mutacji występującej w genie i dotyka wyłącznie dziewczynki. To ciężkie, nieuleczalne zaburzenie rozwoju. Chorujące na nie dzieci nazywa się „Milczącymi Aniołami”. Są piękne, mądre, wrażliwe, świadome wszystkiego, co się dzieje. Nie potrafią jednak komunikować się ze światem... Amelcia wymaga stałej opieki... Nie chodzi, nie ma kontroli nad swoimi rączkami, nie jest w stanie komunikować swoich potrzeb, nie potrafi się przemieszczać, raczkować, siadać, ma nagłe wybuchy krzyku… Nie mówi, a tak bardzo chcielibyśmy usłyszeć słowa: „mama”, „tata”, „kocham”, „dziękuję”. Córeczka już zawsze będzie pod kontrolą lekarzy i specjalistów. Dziś największą potrzebą jest dalsze leczenie i rehabilitacja. Dodatkowo, w celu prawidłowego funkcjonowania, Amelia jest też na specjalnej diecie, w ramach której musi unikać m.in. glutenu czy cukru. Ma dostosowany szereg witamin, olejów, które codziennie dzielnie przyjmuje. Niestety, wszystkie te kwestie związane są z wysokimi kosztami codziennego funkcjonowania córki. Będziemy bardzo wdzięczni, jeżeli chciałbyś wspomóc Amelię w jej codziennej walce z chorobą. Kwoty, z jakimi musimy się mierzyć, są bardzo duże. Z góry bardzo dziękujemy za wszelką pomoc!  Magda i Paweł, rodzice Amelki

378 zł
Kuba Pokrywka
Kuba Pokrywka , 13 lat

Nie pozwól, aby choroba zabrała naszemu Kubusiowi dzieciństwo!

Już kilkanaście lat nasz syn toczy bój z chorobą neurologiczną, która odebrała mu dzieciństwo. Kuba powinien grać w piłkę, biegać z kolegami i beztrosko żyć, podobnie do jego rówieśników. Niestety, wszystko to zostało mu bezlitośnie odebrane już przy narodzinach... Kuba od początku swoich dni zmaga się z rzadkim i skomplikowanym schorzeniem, które bardzo utrudnia mu życie. Jest niesamodzielnym chłopcem poruszającym się tylko przy pomocy innych osób i specjalnego wózka. Choroba powoduje silną spastykę całego ciała. Nasze serca drżą, gdy każdego dnia widzimy, jak nasz syn cierpi. Wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa sprawia, że jego ciało boleśnie się napina. Kuba, mimo to stara się żyć jak każdy zdrowy nastolatek. Widzimy, ile wkłada w to trudu... Syn jest niezwykle inteligentnym chłopcem. Posiada ogromną wiedzę ogólną oraz ciągle stara się rozwijać swoje szerokie zainteresowania. Niestety, jego problemy związane z okrutną chorobą sprawiają, że spędzanie czasu z rówieśnikami na świeżym powietrzu jest tylko marzeniem.  Kuba chciałby uzyskać większą samodzielność oraz poruszać się bez ciągłej pomocy innych. Aby to pragnienie mogło się spełnić, potrzebujemy dla niego specjalnego wózka z napędem elektrycznym, którego koszt przekracza znacznie nasze możliwości finansowe. Taki sprzęt pozwoli mu na większą niezależność. Naszym celem życiowym jest uszczęśliwienie naszego dziecka, więc zrobimy wszystko, aby mu w tym pomóc. Gorąco zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie finansowe. Możemy wspólnymi siłami sprawić, że nasze dziecko doświadczy chwil, które obecnie są dla niego nieosiągalne. Dziękujemy za każdą okazaną pomoc! Wierzymy, że Wasz gest dobra, zostanie zwrócony ze zdwojoną siłą przez los! Rodzice Kuby

377,00 zł ( 0,7% )
Brakuje: 52 815,00 zł
Bartuś Bystrzycki
Bartuś Bystrzycki , 3 latka

Pomóż mu zrozumieć świat❗️2-letni Bartuś uwięziony w sidłach autyzmu❗️

Nasza codzienność nie należy do najprostszych. Bartuś wymaga wieloprofilowej opieki, wsparcia specjalistów, licznych terapii i rehabilitacji. Staramy się zrobić wszystko, by dać mu szansę na prawidłowy rozwój, jednak jego problemy zdrowotne stawiają przed nami mur nie do pokonania… Synek cierpi na autyzm wczesnodziecięcy. Ma typowe objawy – kontakt wzrokowy jest zaburzony, występują stereotypie (kręcenie okrągłymi przedmiotami np. pokrywkami), Bartek nie wymawia ani jednego słowa, tylko wokalizuje – wydaje z siebie piski, pokrzykuje. Niestety synek nie reaguje na imię i nie rozumie poleceń. Trudno mu też zasygnalizować swoje potrzeby. Jest nadwrażliwy na zapachy i dotyk, ma bardzo duże zaburzenia sensoryczne. Walczymy również z dużą wybiórczością pokarmową. Bartek nie chce jeść, przez co musimy karmić go płynnymi posiłkami przez butelkę ze smoczkiem. Potrafi obudzić się w nocy z krzykiem i wpaść w histerię – nie wiadomo z jakiego powodu. Chcemy dać Bartusiowi szansę na normalne życie i szczęśliwą przyszłość. Pragniemy, by mógł kiedyś pracować, być samodzielnym i choć w jakimś stopniu zrozumieć świat. Synek objęty jest wczesnym wspomaganiem rozwoju w ośrodku terapeutycznym. Terapeuci mówią, że najważniejsze są te pierwsze lata życia dziecka. To wtedy terapia i rehabilitacja są najskuteczniejsze. Chcielibyśmy zapisać go na prywatne zajęcia logopedyczne, gdzie miałby terapię metodą krakowską. Zalecana jest również terapia integracji sensorycznej. Widzimy, że zajęcia przynoszą efekty. Synek jest bardziej skupiony i skoncentrowany, bierze w nich aktywny udział i pracuje. Jednak do tej pory nie wypowiedział ani jednego słowa. Naszym marzeniem jest, by w końcu usłyszeć: „Kocham Cię Mamo i Tato”... Każdy gest, udostępnienie zbiórki, drobne wsparcie będzie dla nas na wagę złota. Prosimy, nie przechodź obok naszej trudnej sytuacji obojętnie. Bardzo potrzebujemy pomocy. Rodzice Bartka

376 zł
Semen Tarasewicz
Semen Tarasewicz , 11 lat

Bez leczenia wszystko pójdzie na marne❗️Pomóż Semenowi❗️

Chciałabym opowiedzieć Wam o cudownych wynikach naszego synka, który walczy z autyzmem. Bardzo chcemy podzielić się tym szczęściem z Wami, ponieważ w każdym z Was widzimy bratnią duszę oraz wsparcie, bez którego taki sukces byłby niemożliwy. Poznajcie naszą historię i pomóżcie nam w dalszej drodze do zdrowia. Nasz historia: Rośnie nam mały zwycięzca, choć zmagający się z dużym problemem. Semen ma autyzm i chociaż tej choroby nie da się wyleczyć, można ją korygować. Efekty, które już osiąga – mogą zaskoczyć! Co będzie, jak jeszcze pomożemy mu się rozwinąć...  Dla Semena jedynym dostępnym i jak się okazało przynoszącym efekty rodzajem sportu, zostało pływanie. Jego trener nie wierzy własnym oczom, bo w 6 miesięcy Semen nauczył się pływać, skakać z trampoliny i nurkować na 6 metrów! To jest zachwycający wynik dla chłopca z jego diagnozą, jaką jest autyzm.  Semen skończył też swój pierwszy etap rehabilitacji w centrum Olinek w Warszawie i wyniki nas po prostu zaskakują! Będąc rehabilitowanym przez prawdziwych profesjonalistów, nabył nowe nawyki, o których nawet nie marzyliśmy. Nie mogliśmy sobie nawet przez chwilę wyobrazić swojego synka wiążącego buty, pokonującego przeszkody, przeciągającego liny... Na rehabilitacji nauczył się radzić sobie z tym doskonale! Ale na tym się nie ograniczają jego osiągnięcia! Semen stał się bardziej otwarty, a jego koordynacja o wiele się polepszyła! Dla nas to jest jakiś cud! Semen miała także spotkania z psychologiem, który specjalizuje się na terapii autyzmu. Porady i uwagi specjalisty pomogły nam, rodzicom, lepiej rozumieć naszego synka i skuteczniej mu pomagać. Przecież każdy rodzic wie, że kiedy chodzi o jego dziecko, zrobi wszystko, żeby znaleźć to, czego potrzebuje. W ramach zajęć Semen uczył się kontaktu z dobrze wyćwiczonym psem. Takie doświadczenie spowodowało, że syn zmotywował się do nauki. Już w drugim tygodniu dobrowolnie chodził od jednego specjalisty do drugiego, a przecież jeszcze niedawno sprzeciwiał się i bronił przed każdą wizytą. Teraz Semen lepiej przyswaja wiedzę, potrafi się skoncentrować i chce się uczyć. Teraz pojawiły się nowe horyzonty w walce z autyzmem. Chcemy z całego serca podziękować każdemu, kto pomagał Semenowi na tej trudnej drodze. Każde słowo wsparcia, każda pomóc finansowa wiele dla nas znaczą. Ale jeśli nie będziemy w stanie rehabilitować Semena na czas i rehabilitacja zostanie przerwana, jego starania pójdą na marne! W Olinku powiedziano nam, że Semen potrzebuje minimum 4 turnusów rehabilitacyjnych, żeby osiągnąć jak najlepsze wyniki. Kolejny turnus jest zaplanowany na grudzień. Wierzymy, że dzięki Waszej pomocy Semen zbierze środki, by kontynuować. Mama Semena

375,00 zł ( 2,92% )
Brakuje: 12 455,00 zł
Adam Owsiannik
Adam Owsiannik , 4 latka

Walczymy o lepsze jutro dla Adasia! Pomocy!

Dziękuję za dotychczasową pomoc! Adaś jest po badaniach genetycznych. Wykryto u niego trzy zmiany w genach. Jedna z nich powoduje encefalopatię padaczkowo-rozwojową. Dwie nie zostały powiązane z żadną znaną chorobą. Musimy kontynuować diagnostykę i każdego dnia walczyć o rozwój synka. Proszę o wsparcie! Nasza historia Adam jest wcześniakiem, ale przez pierwsze miesiące jego życia lekarze uważali, że rozwija się on prawidłowo. Później zaczęły pojawiać się niepokojące objawy.  Powtarzające infekcje, choroby. Niekiedy same gorączki, bez innych objawów. Wtedy jego rozwój jakby się cofał. Zaczynał mówić i po takiej chorobie przestawał. Pokazywał już, że zaczyna liczyć i znów, ta umiejętność zniknęła. Wydawało mi się to niepokojące, ale lekarze uspokajali. Mówili, że to wcześniak, i że jak skończy trzy lata, wszystko będzie dobrze.  Czekałam więc, a nikt nawet nie wspominał o autyzmie. Nagle jednak, po jednej z gorączek zaczęło być coraz gorzej. Adaś bił się po głowie, uderzał głową w ścianę, ciągnął się za uszy. Musiałam więc zacząć szukać pomocy. Nie mogłam dłużej patrzeć na cierpienie mojego dziecka! Wtedy pojawiła się pierwsza diagnoza. Synek cierpi na autyzm.  Po przeprowadzeniu badań genetycznych niestety nie dowiedzieliśmy się wiele. Syn ma trzy zmiany w genach. Jedna z nich prowadzi to encefalopatii padaczkowo-rozwojowej, ale nie wiadomo, czy u syna objawy ujawnią się w większą siłą, niż dotychczas. Póki co zdarza się, że syn się zawiesza, ale nie ma ataków.  Kontakt z Adasiem jest trudny. Nie potrafi komunikować się słownie. Rozumie więcej, niż rok temu, ale z pewnością rozwój nie idzie zbyt mocno do przodu. W badaniach widoczne jest zapalenie mózgu. Lekarze nie potrafią jednak dokładnie zdiagnozować przyczyny.  Chcielibyśmy szukać dalej, robić kolejne badania, ale brakuje nam środków. Póki co skupiamy się na intensywnej pracy nad rozwojem synka. Pragniemy, żeby zacząć pracować z neurologopedą i pojechał na turnus rehabilitacyjny.  Adaś to bardzo pogodny i kochany chłopiec. Uwielbia wodę i pływanie, jest ciekawy świata, a na wycieczki mógłby wyruszać codziennie! Choć wiele rzeczy go interesuje, nie wszystkiego potrafi się nauczyć. Nie wszystko też rozumie, czasem ma swój własny, zamknięty dla nas świat, ale uwielbia kontakty z innymi ludźmi. Zauważają to także opiekunki w przedszkolu. Każdy wyjazd, czy wyjście np. na basen to dla niego najlepsza forma terapii. Syn wydaje się wtedy żywszy, jest wszystkim bardzo zainteresowany. Jest nam bardzo trudno. Koszty badań, dojazdów, wizyt pochłonęły już duże środki. Adaś chodzi do przedszkola terapeutycznego, ale jest tam tylko przez 5 godzin dziennie. To uniemożliwia mi podjęcie pracy. Będę bardzo wdzięczna za pomoc w walce o rozwój syna! Liczy się każda złotówka! Mama Adasia

375,00 zł ( 3,52% )
Brakuje: 10 264,00 zł
Robert Pflaum
Robert Pflaum , 40 lat

Liczne choroby odebrały mi sprawność. Pomóż!

Moje problemy zdrowotne zaczęły się już w chwili urodzenia. Przyszedłem na świat jako wcześniak, konieczna była implantacji zastawki Pudenza. Dziś zmagam się z wieloma dolegliwościami. Staram się jak najlepiej funkcjonować, jednak moje ograniczenia dają się we znaki… We wczesnym dzieciństwie zdiagnozowano u mnie padaczkę. Rozchorowałem się i podczas wysokiej gorączki wystąpiły drgawki. Jednak szybko okazało się, że są one spowodowane epilepsją, a nie wysoką temperaturą ciała. Dzięki stosowanym lekom po kilku latach udało się ustabilizować sytuację. Gdy miałem 23 lata niespodziewanie doświadczyłem pierwszego napadu lękowego. Zupełnie nie wiedziałem, co się ze mną dzieje! Cały świat zaczął wirować, miałem wrażenie, że nie dam rady złapać kolejnego oddechu. Od tamtego czasu przyjmuje leki. Pomagają mi one w funkcjonowaniu, ale niestety spowodowały też otyłość. W kolejnych latach los szykował dla mnie następne trudności… W wieku 25 lat wylądowałem w szpitalu. Nie pamiętam nawet, jak się tam znalazłem… Na miejscu okazało się, że to bakteryjne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych jest odpowiedzialne za mój stan. Przeżyłem wówczas ogromny stres, a w konsekwencji padaczka na nowo pojawiła się w moim życiu i do dziś muszę przyjmować leki, aby móc kontrolować występujące napady. Na co dzień jestem pod stałą opieką wielu specjalistów. Uczęszczam do neuropsychologa, neurologa, neurochirurga i psychiatry. Niestety, nie wszystkie wizyty są refundowane. Stawia mnie to w trudnym położeniu. Od końca 2023 roku wciąż szukam zatrudnienia, jednak nie jest to proste wyzwanie. Moje zdrowie stawia mi obecnie wiele ograniczeń. Nie mogę używać sprzętu elektrycznego, czy spalinowego. Mam zakaz dźwigania przedmiotów powyżej 5 kg oraz pracy z chemią.  Nie ma możliwości, abym mógł stawiać się w pracy na nocne zmiany.  Mieszkam z rodzicami. Mój tata również ma problemy zdrowotne i obecnie jesteśmy na utrzymaniu mamy. Do tej pory każdy z nas pracował. Nagle w jednym momencie sytuacja naszej rodziny diametralnie się zmieniła. Zwracam się do Was o wsparcie. Wierzę, że z pomocą ludzi o wielkich sercach uda mi się stanąć na nogi. Robert

375 zł