Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Andrzej Fryś
Andrzej Fryś , 32 lata

Nie chcę się poddawać❗️Chcę walczyć o dawne życie❗️

Długo zastanawiałem się nad prośbą o pomoc, ale moja sytuacja skomplikowała się na tyle, że nie mam wyjścia. Lata ciężkiej pracy niestety zaowocowały tym, że obecnie muszę walczyć o swoją sprawność. Jeszcze w Polsce pracowałem w budowlance. W Niemczech natomiast przy wymianie szyn na torach i podkładach. W 2017 roku przechodziłem zakrzepicę żył głębokich w prawej nodze. Od tamtego czasu starałem się jej nie nadwyrężać. Niestety, oszczędzając prawą nogę, ciężar ciała przy pracy bardziej skupiałem na lewej, dlatego doszło do tego, że 14 września tego roku musiałem przejść operację na lewe biodro. Dotychczas mogłem funkcjonować, ale teraz stan zdrowia i ból sprawiają, że nie ma mowy o pracy. Niemiecki zakład ubezpieczeń pokrył koszty operacji, ale może dojść do tego, że rehabilitację, dojazdy, opatrunki i sprzęt potrzebny do funkcjonowania w domu będę musiał opłacać z własnej kieszeni. Jeszcze przez jakiś czas przysługuje mi zasiłek, ale przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Nie wiem, czy ubezpieczenie pokryje koszty, czy zostanę z tym całkiem sam, dlatego już teraz postanowiłem zwrócić się z prośbą o pomoc. Mam dopiero 31 lat. Nie chcę się załamywać, nie chcę się bać i zastanawiać, czy dam radę finansowo i fizycznie. Wierzę, że ludzie dobrego serca są w stanie mi pomóc, abym mógł funkcjonować i w końcu znów stanąć na nogi. Wierzę w nasze wspólne siły. Andrzej

408 zł
Oliwia Sobolewska
Oliwia Sobolewska , 21 lat

Lekarze nie dawali mojej córce szans! Oliwia jednak dzielnie walczy o lepsze życie!

Wciąż pamiętam, gdy po zdiagnozowaniu mojej córki lekarz powiedział, że Oliwii nic już nie pomoże. Żaden rodzic nigdy nie powinien usłyszeć takich słów. Słów, które rozdzierają serce i odbierają wszelką nadzieję. A jednak to właśnie wtedy postanowiłam, że zrobię dla mojego dziecka wszystko i się nie poddam! Oliwka jest osobą niewidomą, z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu znacznym. Chodzić nauczyła się dopiero w wieku 8 lat. Ma problemy z równowagą, dlatego porusza się samodzielnie jedynie w domu, poza nim potrzebuje stałej pomocy asystenta. Mimo że córka jest już dorosła, Oliwia nigdy nie będzie swobodnie spotykać się z koleżankami w kawiarni, nie będzie chodzić do kina, na randki. Ominęło ją całe życie, którego nawet nie przeżyła... Wiem, że moje dziecko nigdy nie wyprowadzi się z domu. Oliwia już zawsze będzie zależna od mojej pomocy, ale co będzie gdy mnie zabraknie? Moja córeczka nigdy nie będzie całkowicie zdrowa, żaden lek nie sprawi, że zacznie widzieć, ale możemy sprawić, aby mogła cieszyć się życiem w takim zakresie, na jaki pozwolił jej los. Mimo problemów z rozwojem psychoruchowym Oliwka jest bardzo komunikatywna. Porozumiewa się za pomocą prostych zdań, rozumie kierowane do niej komunikaty, udziela odpowiedzi na zadawane pytania. Jest też bardzo ciekawa świata i każdego dnia pokazuje, że problemy zdrowotne jej od tego świata nie odetną. Od wielu lat Oliwia pracuje na terapiach i rehabilitacjach, które są dla niej bardzo wymagające. Córka szybko się męczy i często potrzebuje odpoczynku, a jednak jest bardzo zdeterminowana. Tylko dalsze rehabilitacje i sprzęt wspomagający dla osoby niewidomej mogą jej pomóc w łatwiejszym funkcjonowaniu.  Niestety, to bardzo dużo kosztuje. Oliwia powinna uczestniczyć w turnusach rehabilitacyjnych minimum 3-5 razy w roku. Nie jestem w stanie wszystkiego opłacić, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Po urodzeniu córki przysięgłam sobie, że nigdy się nie poddam i zrobię wszystko, aby Oliwka miała jak najlepsze życie. Tylko z Waszą pomocą może się to udać! Mama

408,00 zł ( 0,25% )
Brakuje: 159 167,00 zł
Jaś Staś Kufel
Jaś Staś Kufel , 7 lat

Trwa walka o lepszą przyszłość Jasia! Możesz pomóc!

Miłość do dziecka nie ma granic. Każda mama zrobi wszystko, by zapewnić swojemu ukochanemu dziecku jak najlepszy rozwój. Niestety moja miłość nie zdołała zapobiec jego problemom zdrowotnym… Mój Jaś urodził się z wadą genetyczną – Zespołem Downa. Od tamtej pory wymaga stałej rehabilitacji, intensywnego leczenia i ciągłej opieki specjalistów. Ma obniżone napięcie mięśniowe, wadę wzroku – astygmatyzm, problemy z układem trawiennym. Jego mowa jest bardzo niewyraźna, dlatego ma też problem z komunikowaniem. Naszym jedynym ratunkiem jest ciągła rehabilitacja. Żadne leki nie sprawią, że mój synek wyzdrowieje. Możemy jedynie dzięki ćwiczeniom poprawiać jego funkcjonowanie i dzięki temu dać szansę na lepszą, samodzielną przyszłość.  Mimo to Jaś jest niezwykle pogodnym, otwartym chłopcem, który szuka i potrzebuje towarzystwa innych ludzi. Jest dzielnym, małym Wojownikiem, który nie pozwala, by schorzenia stanęły mu na drodze! Niestety ze względu na swoje problemy zdrowotne, bardzo często jest niezrozumiany... Dlatego tak ważne są dla nas turnusy, zajęcia logopedyczne i dalsze leczenie. Otrzymane wsparcie pozwoliło nam walczyć dalej – Jasiu chętnie uczestniczył w terapiach w przedszkolu i prywatnie, na turnusach logopedycznych, oraz ogólnorozwojowych. Cały czas pracujemy też nad komunikacją werbalną.  Obniżone napięcie mięśniowe trzeba stałe wzmacniać. Dlatego usprawniamy grafomotorykę i dbamy o to, aby efekty rehabilitacji utrzymać na dobrym poziomie! Jasiu bardzo stara się dorównać swoim rówieśnikom na wielu obszarach. Wszyscy kochamy go miłością bezwarunkową. Niestety, koszty znów dają o sobie znać. Pracuję zawodowo, ale niestety nie stać mnie na samodzielne opłacenie turnusu, który kosztuje 13.000 zł!  Kolejny w przyszłym roku to 9 000 zł. Mamy dofinansowanie z Pefronu, ale to kropla w oceanie. Zawsze po takiej formie terapii i rehabilitacji Jasiu dużo lepiej funkcjonuje i radzi sobie w codziennym życiu. Ale wysokie koszty turnusów to dla mnie to ogromne odciążenie finansowe. Dzięki Waszej pomocy Jasie może znów otrzymać szansę uzyskać nowe umiejętności, które małymi krokami zbliżają go do samodzielności, o którą codziennie walczymy. Mama Jasia Walka Jasia – Facebook 💚

407 zł
Zofia Olechowska
Zofia Olechowska , 14 lat

By niepełnosprawność nie zatrzymała Zosi

Wiem, że dziecięce porażenie mózgowe nigdy nie odpuści. Jego konsekwencje Zosia będzie odczuwać najprawdopodobniej do końca życia. Mimo choroby, jaką jest MPD oraz niedowład lewostronny Zosia jest bardzo mądrą i zdolną nastolatką. Niestety z powodu niepełnosprawności konieczna jest rehabilitacja, a ta w ramach NFZ koliduje z obowiązkami szkolnymi i jest jej bardzo mało.  Stan Zosi pogarsza się wraz z wiekiem i dojrzewaniem. Zosia cierpi na choroby współistniejące, w tej chwili ma bardzo silne bóle biodra i całej lewej nogi. Po 10 minutach zwykłego chodzenia jest bardzo zmęczona i cierpi z bólu. Wciąż jest na lekach przeciwbólowych. Pilnie potrzebujemy pieniędzy na konsultacje u lekarza ortopedy, prześwietlenia i badania USG w celu postawienia odpowiedniej diagnozy i rozpoczęcia leczenia.  Teraz liczy się każdy dzień. Zosia weszła w okres dojrzewania, przez co jej ciało rośnie, a mięśnach pogłębia się spastyczność. Silne przykurcze nie pozwalają córce normalnie funkcjonować. Trzeba szybko działać żeby Zosia nie musiała jeździć na wózku inwalidzkim. Błagam o pomoc dla mojej córeczki! Mama Zosi

406 zł
Bożena Bizacka
Bożena Bizacka , 53 lata

Straciłam już nadzieję, że w pełni odzyskam wzrok... Pomóż mi zatrzymać postęp choroby❗️

Moja codzienność nie należy do najprostszych. Od 2020 roku zmagam się z chorobami wzroku, które skutecznie utrudniają moje codzienne, prawidłowe funkcjonowanie. Walczę, jednak bardzo potrzebuję wsparcia. Proszę, zapoznaj się z moją historią: Cierpię na zaburzenia nerwu wzrokowego i zaćmę. Zaczęło się od silnego, wieczornego bólu głowy. Myślałam, że do rana minie. Niestety, gdy się obudziłam, nie widziałam już na jedno oko… Pojechałam na pogotowie, skąd zostałam skierowana do szpitala na oddział okulistyczny. Od tamtego czasu zmagam się z częstymi pobytami w szpitalach z powodu nawracających bóli głowy, utratą wzroku oraz wielką bezradnością.  Jestem przerażona brakiem możliwości leczenia oraz ogromnymi kosztami..... Teraz muszę walczyć o to, co pozostało. Nie mam już nadziei na odzyskanie wzroku sprzed leczenia, ale chciałabym zatrzymać chorobę i widzieć tyle, żeby móc wrócić na rynek pracy i funkcjonować samodzielnie.  Ostatnim ratunkiem jest leczenie w Częstochowie. Obecnie czekam na termin i wycenę. Z Informacji uzyskanych w klinice dowiedziałam się, że będzie to kwota całkowicie przewyższająca moje możliwości. Planowanych jest kilka zabiegów, z czego jeden generuje koszty około 50. tysięcy! Boję się, że nie zdążę zebrać takiej sumy… Jestem zmuszona poprosić o pomoc. Tylko z Wami jestem w stanie zachować wzrok i moc doświadczać i czerpać z uroków otaczającego świata. Chciałabym wrócić do pracy, samodzielnie funkcjonować, cieszyć się życiem… Pomożesz mi? Bożena

403 zł
Konrad Weselak
Konrad Weselak , 33 lata

Wypadek odebrał mi sprawność! Pomocy!

Mam wspaniałą rodzinę – ukochanego synka i narzeczoną. Wiedliśmy szczęśliwe życie, ciężko pracowałem, żeby zapewnić nam jak najlepszy byt. Jeden dzień wywrócił nasze życie do góry nogami… Wypadek odebrał mi sprawność i możliwość utrzymywania rodziny. To był zwykły poranek, nic nie zwiastowało tragedii. Rozpocząłem jak zwykle pracę. Po chwili maszyna wciągnęła moją rękę! Krzyczałem z przerażenia, dzięki pomocy kolegów udało się ją wyciągnąć. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę – moja dłoń była zmiażdżona! Na miejscu zjawiła się straż pożarna, a zaraz po niej pogotowie, które natychmiast zabrało mnie do szpitala. Na miejscu okazało się, że doszło do bardzo poważnych uszkodzeń. 3 palce i kości śródręcza były połamane, a cała dłoń zmiażdżona. Konieczna była operacja. Byłem przerażony, bo nie wiedziałem, czy rękę da się uratować! Podczas zabiegu lekarze założyli mi 6 drutów stabilizujących oraz opracowali rany i wykonali plastykę skóry. Z opatrzoną ręką i temblakiem wróciłem do domu, gdzie musiałem skonfrontować się z nową rzeczywistością… Jestem osobą praworęczną, a to właśnie prawa dłoń jest uszkodzona. Nie mogę nią poruszać, a więc mam trudności nawet w najprostszych czynnościach. Nie mogę prowadzić samochodu, pomóc w opiece nad synkiem… Całe życie ciężko pracowałem, a dziś zostałem zmuszony to bezczynności, która mnie wykańcza. Możliwe, że konieczna będzie kolejna operacja – wkrótce lekarze o tym zdecydują. Chciałbym móc skonsultować stan mojej ręki z lekarzem, który specjalizuje się w rekonstrukcji dłoni, jednak koszt wizyty jest w tym momencie poza moim zasięgiem. Mieliśmy oszczędności, jednak od kilku miesięcy nie pracuję i środki się już wyczerpały… Ponad wszystko zależy mi, żeby wrócić do sprawności. Chcę pracować, być wsparciem dla rodziny, dla mojego dziecka. Niestety, aby było to możliwe, konieczna jest rehabilitacja, która również jest bardzo kosztowna.  Zrobię wszystko, aby znów samodzielną osobą. Nie mogę pozwolić, żeby pieniądze stanęły na przeszkodzie w walce o moją sprawność. Przede mną jeszcze wiele lat życia – nie wyobrażam sobie, że spędzę ten czas w domu, pobierając rentę. Pomóżcie mi wrócić do rzeczywistości sprzed tego tragicznego wypadku. Konrad

403,00 zł ( 0,75% )
Brakuje: 52 789,00 zł
Dariusz Topola
Dariusz Topola , 44 lata

Wyrwałem się z objęć śmierci. Dziś walczę o powrót do sprawności❗️POMOCY❗️

Tragedii w życiu nikt nie jest w stanie zaplanować, czy przewidzieć. Możesz iść ulicą, siedzieć w domu albo prowadzić samochód, kiedy nieoczekiwanie coś się stanie. A możesz  pojechać na wymarzone wakacje z rodziną, spędzać cudowanie czas i nagle ulec strasznemu wypadkowi. Wtedy wszystko się zmienia. Nie tylko dla Ciebie, ale też dla najbliższych. Boleśnie się o tym przekonałem... Dokładnie 21.07.2024 roku, podczas urlopu, ktoś skoczył mi na kark w wodzie. Doszło do złamania kręgosłupa w odcinkach C3 i C4 oraz 11 i 12. Dysk na wysokości odcinka szyjnego wysunął się i przycisnął rdzeń. Odcięło mi całkowicie ruchy i utonąłem. 6 minut reanimacji przywróciło mnie do życia. Cudem wyrwałem się z objęć śmierci. Prawie dwa miesiące spędziliśmy na Malcie w szpitalach, gdzie lekarze uratowali mi życie i przeprowadzili operację kręgosłupa, dzięki której dzisiaj mogę mieć nadzieję na skuteczność rehabilitacji. Do Polski wracałem na leżąco karetką lotniczą. Czekały na mnie stęsknione dzieci, które po wypadku wróciły do domu i były pod opieką rodziny oraz moich wspaniałych przyjaciół. Ze mną przez cały ten czas była żona, która była dla mnie wszystkim. Moją miłością, moją ręką, moją nogą, moim tłumaczem, moim karmicielem, moim przyjacielem. Tetraplegia, z którą przez wypadek muszę się mierzyć, jest wynikiem uszkodzenia rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym, co prowadzi do znacznych ograniczeń w ruchu i czuciu lub najczęściej ich całkowitego zaniku. Zawsze byłem osobą pełną energii, pasji i marzeń, teraz stoję w obliczu ogromnych wyzwań, które wymagają nie tylko fizycznej, ale i emocjonalnej siły. Moja rodzina jest dla mnie ogromnym wsparciem. Żona, która przez pierwsze dwa miesiące praktycznie nie opuszczała mnie w szpitalu, dzieci, które potrafią mnie rozśmieszyć oraz moi przyjaciele, którzy zrobili wszystko, żeby nas odciążyć i wzmocnić. Oni każdego dnia widzą, jak ciężko jest mi walczyć z ograniczeniami, a ich miłość i troska są dla mnie motywacją do dalszej walki. Dotychczasowa rehabilitacja przynosi pozytywne efekty – moja determinacja oraz ciężka praca terapeutów zaczynają przynosić pozytywne rezultaty. Mam szansę na odzyskanie sprawności w kończynach, co jest dla mnie i moich bliskich ogromną nadzieją. Jednakże, mimo tych postępów, wciąż czeka mnie długa droga. Nikt nie wie, ile  będzie trwał proces rehabilitacji, ani jakie będą jego ostateczne efekty. Nauczyłem się wykorzystywać swoje obecne możliwości. Chodzę, ludzie mi gratulują, lekarze są w szoku. Ale bywa to frustrujące. Tylko ja wiem ile mnie to wysiłku kosztuje i ile jeszcze pracy przede mną, żeby utrzymać to, co dzisiaj zostało mi dane. Żeby mięśnie nie wiotczały, żebym nie czuł ciągłego ścierpnięcia, żeby w moim ciele nie było wewnętrznych „prądów”, które mnie na powrót paraliżują na krótkie chwile, żebym nie miał spazmów… Obecnie moją największą niepełnosprawnością są ręce. Niektóre mięśnie wciąż nie działają. Rehabilitacja, która jest niezbędna, aby pomóc mi w dalszym powrocie do zdrowia, jest długotrwała i obciążająca finansowo. Wymaga specjalistycznego sprzętu, terapii oraz wizyt u różnych specjalistów. Koszty związane z dalszą walką o sprawność przewyższają nasze możliwości. Dlatego z całego serca zwracam się do Was z prośbą o wsparcie! Wierzę, że wspólna pomoc ma ogromną moc. Każda, nawet najmniejsza wpłata, ma znaczenie i przybliża mnie do tego najważniejszego celu! Dariusz

402 zł
Dawid Ślesiński
Dawid Ślesiński , 12 lat

Jeden chłopiec i zbyt dużo przeszkód... Twoje wsparcie może wiele zmienić!

Opiekuję się Dawidem odkąd skończył 2 lata. Chcę dla niego jak najlepiej i pragnę zrobić wszystko, co tylko można, aby go wspierać.  Oddałam mu swoje serce i wspólnie z rodziną robimy, co tylko można, aby Dawid był szczęśliwy. Niestety wszystko utrudniają przeszkody, z którymi każdego dnia musi się zmagać. Zespół Aspergera, epilepsja, nadpobudliwość – znacząco wpływa to na jego funkcjonowanie.  Dawid potrzebuje specjalistycznej terapii, prowadzonej pod okiem najlepszych specjalistów. Taką szansę ma w specjalistycznym ośrodku wychowawczym, w którym przebywa w dni nauki szkolnej.  Stała terapia, pobyty w ośrodku, zakup leków generują ogromne wydatki, które coraz trudniej jest mi pogodzić. Ponadto stoi przede mną kolejne wyzwanie finansowe – Dawid musi mieć wykonane badanie genetyczne, którego koszt jest także wysoki. Powinno być wykonane jak najszybciej, aby lekarze mogli wdrożyć taki sposób leczenia, który najlepiej pomoże Dawidowi.  Spotkało go zdecydowanie zbyt dużo. Dlatego nie mogę zostawić go bez pomocy! To mały chłopiec, który potrzebuje wsparcia z naszej strony – dorosłych. Niestety taka pomoc kosztuje… Każdy gest dobrej woli jest dla mnie bardzo ważny i już teraz bardzo za niego dziękuję! Anna

402,00 zł ( 3,77% )
Brakuje: 10 237,00 zł
Nadia Bernac
Nadia Bernac , 22 miesiące

By Nadia zaczęła chodzić i mówić, potrzebne jest Twoje wsparcie! Prosimy, pomóż!

Nie mogliśmy doczekać się przyjścia na świat naszej córeczki! Ciąża przebiegała bez problemów. Lekarz jedynie poinformował nas, że Nadia jest bardzo malutka. Nie było jednak powodu do niepokoju. Gdy w końcu się urodziła, byliśmy przeszczęśliwi! Niestety, radość szybko przemieniła się w strach… Wszystko wydawało się być w porządku do czasu, gdy zauważyliśmy u córeczki drżenie rączek i nóżek. Było to bardzo niepokojące, dlatego natychmiast zaczęliśmy szukać pomocy u specjalistów. Musieliśmy się dowiedzieć, co dzieje się z naszym maleństwem! Konsultacje u wielu różnych lekarzy zdawały się nie mieć końca… Niestety u Nadii zdiagnozowano opóźnienie rozwoju psychofizycznego oraz zaburzone napięcie mięśniowe! Na domiar złego stwierdzono też asymetrię urodzeniową i alergię pokarmową. To zdecydowanie zbyt wiele jak na taką kruszynkę! Martwiliśmy się o zdrowie Nadii, jednak wiedzieliśmy, że trzeba działać szybko. Od razu rozpoczęliśmy potrzebną rehabilitację. Cały czas jeździmy też na wizyty do różnych lekarzy. Boli nas, że tak wygląda dzieciństwo naszej córeczki… Zamiast się bawić, musi ciągle ćwiczyć i walczyć o poprawę sprawności! Jedyną nadzieją na lepszą przyszłość Nadii jest dalsza, intensywna rehabilitacja. Konieczna jest też stała kontrola różnych specjalistów. Tylko dzięki temu nasze maleństwo będzie mogło prawidłowo się rozwijać i rosnąć! Jak wszyscy rodzice marzymy o dniu, w którym Nadia postawi pierwszy krok czy powie, że nas kocha. By mogło się tak stać, potrzebne jest Wasze wsparcie! Leczenie i rehabilitacja są niezbędne, aby nasza córeczka prawidłowo się rozwijała. Niestety, to ogromny koszt... Z całego serca prosimy o wsparcie w walce o lepszą przyszłość Nadii! Rodzice

402,00 zł ( 3,77% )
Brakuje: 10 237,00 zł