Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Natalia Poletyło
Natalia Poletyło , 16 lat

Jest już po przeszczepie, choć ma dopiero 15 lat❗️POMOCY 🚨

Nasza Natalka już od paru lat cierpiała ze względu na bardzo duże zmęczenie i osłabienie po wysiłku fizycznym. Często bywała w szpitalach, na wizytach lekarskich, u specjalistów. Męczyła się nawet podczas wchodzenia po schodach… Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że córeczka wymaga przeszczepu wątroby… To był dla nas ogromny cios, świat na chwilę się zatrzymał. Zgodziliśmy się i pełni obaw czekaliśmy na telefon, który w końcu zadzwonił… Kolejnego dnia Natalka miała już inną wątrobę.  Na początku niestety nastąpił odrzut, córka brała sterydy, aby uniknąć najgorszego... Potem pojawił się niechciany płyn w opłucnej, którego trzeba było się pozbyć. Natalia przeszła dwa zabiegi z powodu nieszczelnych dróg żółciowych. W szpitalu spędziła łącznie dwa miesiące.  Mimo tego, że przeszczep został przeprowadzony już kilka miesięcy temu, córeczka nadal bardzo się męczy. Nie może chodzić do szkoły, widywać się ze znajomymi, cieszyć się młodością, jak większość jej rówieśników. Bardzo schudła, chodzi przygarbiona. Bierze dużo leków, które obniżają odporność, przez co jest jeszcze słabsza.  Dalsze, niezbędne leczenie, terapie, wizyty u specjalistów i leki są niezwykle kosztowne. Nie jesteśmy w stanie zapewnić Natalce wszystkiego, czego potrzebuje. Bardzo prosimy o pomoc. Wasze wsparcie będzie dla nas ratunkiem.  Rodzice Natalki

6 368 zł
Franciszek Janowski
Franciszek Janowski , 23 miesiące

Pomóż naszemu dziecku w walce o lepszą przyszłość!

Syn przyszedł na świat w grudniu 2022 roku. Początkowo Franciszek rozwijał się w pełni prawidłowo i nic nie wzbudzało naszych obaw. Niestety, wszystko się zmieniło kiedy miał niecałe 5 miesięcy… Wtedy u syna pojawiło się nieprawidłowe napięcie mięśniowe, a rozwój drastycznie się cofnął. Franio zaczął znowu funkcjonować, jakby miał zaledwie 2 miesiące. Byliśmy przerażeni, nie wiedzieliśmy, co się dzieje z naszym dzieckiem! Od razu zaczęliśmy szukać pomocy. Franio od tamtego czasu znajduje się pod opieką wielu specjalistów m.in. neurologa, neurochirurga, kardiologa, okulisty i genetyka. Jest także objęty terapią metodą Bobath. Jednak problemy zdawały się nie mieć końca. W grudniu 2023 zdiagnozowano u naszego synka padaczkę. Potem, po wykonaniu rezonansu magnetycznego usłyszeliśmy, że lekarze podejrzewają u Frania także leukodystrofię... Kolejne badania miały ostatecznie potwierdzić diagnozę, ale dały zupełnie inne wyniki…  Nie mogliśmy uwierzyć, gdy w kwietniu 2024 r. okazało się, że synek cierpi na bardzo rzadki wariant Zespołu Retta uwarunkowany mutacją genu FOXG1! Na chwilę obecną nie istnieje żadna terapia genowa mogąca przyczynić się do zwalczania skutków uszkodzenia tego genu.  Jest to schorzenie neurorozwojowe spowodowane mutacją w wyżej wymienionym genie. Zwykle ta choroba nie jest dziedziczona. Z objawów, które towarzyszą przebiegowi choroby na obecną chwilę to: nieprawidłowe ruchy rąk i nóg, niemożność chodzenia i ograniczona mobilność, niskie napięcie mięśniowe, zaburzenia snu, nieumiejętność mówienia i problemy z komunikacją oraz zez.  Celem obecnej zbiórki jest uzbieranie potrzebnych funduszy na pokrycie kosztów związanych z wszelkim sprzęt rehabilitacyjny, konsultacjami ze specjalistami turnusy oraz zajęciami rehabilitacyjnymi. My, rodzice Franusia, pragniemy bardzo serdecznie podziękować za pomoc, którą okazaliście w poprzedniej zbiórce. Niestety nadal nasze możliwości finansowe nie są w stanie pokryć wszystkich potrzeb syna. Aby ułatwić mu codziennie funkcjonowanie i móc zapewnić mu lepszą przyszłość zwracamy się do Was o  dalszą pomoc. Prosimy, nie zostawiajcie nas samych. Bez dalszych konsultacji, nie będziemy wiedzieli, jak pomóc naszemu dziecku. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i szansa na lepsze funkcjonowania Franciszka w przyszłości.  Rodzice Franka ➡️ TikTok Franuś Mały Wojownik

3 942,00 zł ( 7,41% )
Brakuje: 49 250,00 zł
Filip Kuczyński
Filip Kuczyński , 11 lat

Trwa walka o sprawność i samodzielność mojego synka! Pomóż!

Kiedy patrzę na mojego synka, widzę niezwykle walecznego chłopca, który nigdy się nie poddaje. Gdybym tylko mogła podarować mu całkowitą sprawność, spełniłabym jedno z moich największych marzeń. Bardzo chciałabym, żeby Filip był w przyszłości w pełni samodzielny. Potrzebna mi w tym jednak Wasza pomoc! Pięć pierwszych dni życia mojego dziecka spędziłam na beztroskiej radości z upragnionego macierzyństwa. Pokochałam go od pierwszej chwili. Był najpiękniejszym, co mnie w życiu spotkało. Niestety, szczęście nie trwało zbyt długo… Podczas rutynowych badań lekarskich synek przestał oddychać! Byłam przerażona… To właśnie ten moment zaważył na całej jego przyszłości! Przez niedotlenienie Filip zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. W chwili diagnozy nie mogłam przestać myśleć o tym, jak moje dziecko poradzi sobie w przyszłości. Leczenie i rehabilitacja zostały wdrożone natychmiast. Za nami setki godzin specjalistycznych ćwiczeń, które stale poprawiają jego stan. Największe kłopoty sprawia jego lewa rączka. MPD powoduje, że prawie nie ma w niej czucia, a jej mobilność jest znacznie ograniczona. Filip nie potrafi zapiąć suwaka w swojej bluzie, czy zawiązać samodzielnie butów. Ma problem z każdą czynnością, wymagającą pracy obydwu dłoni. Zawsze, gdy zwyczajne czynności sprawiają Filipkowi trudność, na ratunek spieszy jego młodszy brat – Kamil. Chłopcy bardzo się kochają i są niesamowicie zżyci. Starszy synek czuje się odpowiedzialny za bezpieczeństwo młodszego. Cieszę się, że jestem ich mamą. Jedyne, czego nam brak, to pełna sprawność Filipa. To bardzo ambitny chłopiec, który marzy o karierze sportowca. Kiedy dzieci w jego wieku, okazują się lepsze w zwyczajnych, manualnych czynnościach, synkowi jest bardzo przykro. Widzę, jak emocjonalnie do tego podchodzi. Bardzo chciałabym mu pomóc… Dalsze leczenie i rehabilitacja generują jednak ogromne koszty. Będę wdzięczna każdej osobie, która wesprze mojego synka w trudnej walce. Marzę o jego bezpieczeństwie i samodzielności w dorosłym życiu. Proszę, pomóżcie nam! Mama Filipa

1 700 zł
Wiesława Janusz
Wiesława Janusz , 74 lata

Okrutna choroba wyniszcza organizm mojej mamy❗️RATUNKU❗️

Choroba, z jaką musi mierzyć się moja mama, jest niezwykle wyczerpująca i trudna. Zawsze była pełną energii, radosną kobietą. Niestety, choroba stopniowo zaczęła odbierać jej sprawność i dotychczasowe życie… Problemy zdrowotne mojej mamy zaczęły się w grudniu 2023 roku. Pierwszym niepokojącym sygnałem był znaczny spadek wagi. Z czasem mama chudła już coraz bardziej, a prawa strona jej ciała mniej się ruszała. Pojawiły się u niej też problemy z mową. Długo i niestety bezskutecznie szukaliśmy jednoznacznej diagnozy. Mama przeszła niezbędne badania, była na wielu wizytach u różnych specjalistów, jednak przez długi czas żaden nie potrafił dokładnie stwierdzić, co jej dolega. Wreszcie, w październiku 2024 roku u mamy zdiagnozowano stwardnienie zanikowe boczne! Diagnoza była ogromnym ciosem i szokiem. Na chorobę mamy nie ma leku. Jedynym ratunkiem i nadzieją jest specjalistyczna rehabilitacja i terapia, która złagodzi dolegliwości mamy, pomoże spowolnić rozwój choroby i zachowa choć część sprawności, która jej pozostała… Przed moją mamą długa i ciężka walka o zdrowie i lepszą codzienność. Chcę ją wspierać w tym wszystkim najlepiej, jak mogę! Staram się zapewnić mamie niezbędne sprzęty, ćwiczę z nią także w domu. Jednak najlepsze efekty przynoszą zajęcia ze specjalistami, które niestety są ogromnym kosztem… Stwardnienie zanikowe boczne to okrutna choroba, która każdego dnia kawałek po kawałku odbiera mojej mamie zdrowie i sprawność. Kiedy wtargnęła do naszej codzienności, wraz z nią pojawił się strach, ból i żal… Nie mogę pozwolić, by tak wyglądało życie ukochanej osoby! Walka o zdrowie mamy jest trudna i bardzo kosztowna. Tak bardzo chciałabym jej pomóc, jednak sama nie dam rady. Z całego serca proszę, wesprzyjcie moją mamę, by miała szansę na lepszą sprawność! Każda złotówka będzie na wagę złota! Hanna, córka Wiesławy

1 390,00 zł ( 3,26% )
Brakuje: 41 164,00 zł
Aneta Czop
Aneta Czop , 30 lat

Czy długoletnia walka i ból wreszcie znajdą swój koniec❓Pomagamy Anecie❗️

Nikt nie potrafił powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Dlaczego od nastoletnich lat zmagam się z bardzo bolesnymi miesiączkami? Ból już wtedy był rozrywający, powodujący omdlenia, wymioty, krwawienia z odbytu. Często lądowałam w szpitalu… Za każdym razem słyszałam jedynie, że przejdzie mi po urodzeniu dziecka. Lekarze mówili tak do 14-letniej dziewczyny! Mimo niezliczonych wizyt w gabinetach ginekologicznych nikt nie potrafił mnie zdiagnozować. Po wielu latach życia w bólu, powiększającym się brzuchu, dwóch wczesnych poronieniach i niepłodności, zaczęłam szukać pomocy w całej Polsce. W końcu znalazłam wspaniałą panią doktor. Specjalistyczne badanie USG wykazało, że cierpię na endometriozę i adenomiozę! Znaleźli trzy mięśniaki, w tym jeden uciskający na pęcherz oraz zmianę otaczającą jelito grube… Dzięki Państwu mogłam odbyć operację endometriozy! To było coś, czego się nie spodziewałam. Ogromne wsparcie pomogło zebrać ogromną kwotę! Dzięki temu wierzę, że uda mi się doprowadzić leczenie do końca i odzyskam swoje życie. Niestety ten rok był bardzo wyczerpujący pod względem diagnostyki, co przełożyło się na koszty. Podliczając wydatki, wiem już, że nie wystarczy na dalsze leczenie. Bardzo chciałabym zwiększyć częstotliwość fizjoterapii i rehabilitacji, zadbać w pełni o odporność  i nie dać  szansy żadnym chorobom. Chcę zawalczyć w pełni o swoje zdrowie. Ten rok pokazał mi, ile człowiek jest w stanie znieść bólu, badań, nowych chorób. Natomiast wsparcie, jakie otrzymałam, że na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy są gotowi pomóc w walce o zdrowie. Kiedyś chciałabym jakoś się za to odwdzięczyć, ale moja walka jeszcze się nie skończyła. Dlatego znów muszę poprosić o Waszą pomoc, ponieważ bez niej nie dam rady pokryć kosztów rehabilitacji i leczenia. Moja droga do zdrowia jest bardzo długa i bardzo droga... ale nauczyłam się, że jeżeli jest choć cień szansy, nadziei na lepsze jutro, to nie warto się poddawać.  Aneta

905,00 zł ( 12,15% )
Brakuje: 6 542,00 zł
Karolinka Gehrke
Karolinka Gehrke , 6 lat

Karolinka z Twoją pomocą ma szansę stanąć na nogi! Potrzebne wsparcie!

Z niecierpliwością czekaliśmy na narodziny naszej córeczki. Ciąża przebiegała prawidłowo, a wszystkie wyniki badań były dobre, co bardzo nas cieszyło. Jednak niedługo przed porodem lekarzy zaniepokoiły zmiany w główce Karolinki… Córeczka, mimo że przy narodzinach dostała 10 punktów w skali Apgar, musiała szybko przejść badanie USG główki. Jego wynik pozwolił lekarzom zdiagnozować u Karolinki agenezję ciała modzelowatego. Wada niestety niesie ze sobą problemy, z którymi nasza córeczka musi mierzyć się na co dzień. Na domiar złego stwierdzono u niej także padaczkę lekooporną. Dużą trudnością jest dla Karolinki poruszanie się, ponieważ cierpi na czterokończynowe porażenie. Od urodzenia uczęszcza na rehabilitację, która niestety nie przynosi znacznych rezultatów. Po konsultacjach ze specjalistami okazało się, że konieczna będzie operacja przedłużenia ścięgien. Dzięki niej Karolinka miałaby szansę stanąć w końcu na nogi! Dostaliśmy już wszystkie wskazówki dotyczące operacji. Najlepiej, by odbyła się ona jak najszybciej – wtedy moglibyśmy zacząć dalszą rehabilitację córeczki, co pozwoliłoby jej na większą samodzielność. Niestety, przeszkodą są pieniądze… Wady wrodzone zostaną z Karolinką do końca życia, ale dzięki intensywnej pracy możemy zmniejszyć ich wpływ na jej codzienność. Wierzymy, że operacja oraz dalsze leczenie i rehabilitacja ułatwią córeczce funkcjonowanie w przyszłości. Prosimy, pomóżcie nam w walce o sprawność naszego dziecka! Będziemy wdzięczni za okazane wsparcie! Rodzice Karolinki

250,00 zł ( 1,17% )
Brakuje: 21 027,00 zł
Kasia Śliwińska - Krowiranda
Pilne!
Kasia Śliwińska - Krowiranda , 45 lat

Na długiej liście moich chorób najgorsza jest ta ostatnia: NOWOTWÓR❗Pomocy❗

Nie pamiętam już, co to znaczy być zdrową. Odkąd skończyłam 16 lat, niemal bez przerwy otrzymuję kolejne diagnozy: łuszczyca, choroba Hashimoto, cukrzyca czy celiakia. Myślałam: „przecież to nie może trwać wiecznie”. Niestety, kilka lat temu w moim życiu pojawiła się najgorsza z diagnoz: NOWOTWÓR! Często zastanawiam się, dlaczego to właśnie mnie tak bezlitośnie doświadczył los. Czym mu zawiniłam? Co takiego zrobiłam? Choć bardzo bym chciała, nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. 30 lat temu zachorowałam na łuszczycę. Choroba jest ze mną cały czas i nigdy nie zniknęła. Półtora roku później lekarze zdiagnozowali u mnie również alopecję, czyli łysienie. I tak od 16 roku życia nie mam włosów, a od 18 brwi i rzęs. Dla kobiety utrata włosów to straszna tragedia. Na początku nie potrafiłam się z tym pogodzić, wstydziłam się, bo tak bardzo chciałam wyglądać „normalnie”... Mijały lata, a ja przyzwyczajałam się do swojej sytuacji. Udało mi się wyjść za mąż i urodzić dwoje dzieci. Byłam szczęśliwa! Niestety, stabilizacja nie trwała długo. W 2012 roku zaczęłam odczuwać bardzo silne zawroty głowy. Po zrobieniu badań okazało się, że to choroba Hashimoto. I nie był to koniec moich problemów.  Parę miesięcy później trafiłam do szpitala, gdzie zdiagnozowano u mnie cukrzycę typu 1. Insulina stała się nierozłączną częścią mojej codzienności. Byłam pewna, że to już wszystko, bo ile jeszcze można znieść? Bardzo się myliłam… Niedługo potem okazało się, że cierpię na celiakię i nie będę mogła jeść glutenu. Od 2012 roku żyłam już z 5 chorobami autoimmunologicznymi, ale starałam się funkcjonować jak najbardziej zwyczajnie. Chciałam cieszyć się każdym dniem, być inspiracją dla innych i dawać im wszystko, co najlepsze. Jednak los miał wobec mnie zupełnie inny plan. W 2017 roku zdiagnozowano u mnie RAKA PIERSI z przerzutami do węzłów chłonnych. Poczułam się, jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Całe życie z chorobami, a teraz jeszcze rak… Przyjmowałam chemię, przeszłam mastektomię z usunięciem węzłów oraz radioterapię. To były 2 lata walki o życie i o moją przyszłość.  Niestety, zimą 2023 roku złamałam żebro. Bardzo długo się nie zrastało, a ja wznowiłam diagnostykę w kierunku przerzutów. W czerwcu 2024 roku lekarze usunęli mi kawałek żebra i wtedy potwierdziły się moje najgorsze przeczucia. Przerzuty! W tej chwili jestem w trakcie hormonoterapii i bardzo chcę wygrać tę nierówną walkę. Mój przeciwnik jest jednak bezwzględny... Potrzebuję specjalistycznego leczenia, bo tylko ono daje nadzieję na poprawę stanu zdrowia. Niestety, wiąże się to z bardzo wysokimi kosztami, których nie jestem w stanie sama pokryć.  Mimo wielu chorób i trudności zawsze starałam się być dla innych. Prywatnie jestem oddana moim dzieciom, zawodowo czytelnikom biblioteki, a hobbystycznie harcerstwu i pracy z dziećmi. Wierzę, że jeszcze kiedyś zaświeci dla mnie słońce, ale bez Waszego wsparcia chmury nie znikną… Proszę, pomóżcie!  Kasia 

150 zł
Wojtek Doroszko
Wojtek Doroszko , 48 lat

Guz rdzenia odebrał Wojtkowi zdrowie i sprawność❗️ Prosimy, pomóż je odzyskać❗️

Wojtek zawsze był wsparciem dla ludzi dookoła i bez wahania niósł pomoc każdemu, kto jej potrzebował. Niestety, jeden dzień zmienił wszystko… Dziś to Wojtek potrzebuje naszego wsparcia!  Pod koniec kwietnia po pełnej diagnostyce dowiedział się, że ma guza rdzenia – w odcinku piersiowym kręgosłupa. Już na samym początku usłyszał, że jeżeli nie podejmie się leczenia operacyjnego, to przy wzroście guza dojdzie do trwałego i nieodwracalnego porażenia – bez możliwości poprawy stanu neurologicznego. Operacyjne usuniecie zmiany było obarczone ryzykiem porażenia, jednak dające szansę na rehabilitację i poprawę stanu neurologicznego. Wspólnie z żoną podjął decyzję, że musi zaryzykować i wybrać mniejsze zło.  Wychodząc z domu do szpitala i żegnając się z rodziną, Wojtek liczył się z tym, że po powrocie jego życie będzie wyglądało zupełnie inaczej. Nie przypuszczał jednak, jak trudno będzie mu znosić tę niemoc, zależność, lęk i niepewność.  9 maja 2024 roku odbył się zabieg operacyjny. Wojtek jest obecnie leżący, zależny od drugiej osoby. Zmaga się z zaburzeniami czucia i niedowładem kończyn dolnych. Potrzebuje pomocy przy najprostszych czynnościach, także tych pielęgnacyjnych i higienicznych… Codziennie kładąc się spać, Wojtek ma nadzieję, że rano otworzy oczy i odzyska swoje życie sprzed zaledwie paru tygodni.  Aktualnie oczekuje na intensywną rehabilitację, która da nadzieję na możliwość poruszania się – chociaż na wózku inwalidzkim. W przypadku Wojtka walka z niepełnosprawnością będzie polegać na zachowaniu ciągłości zabiegów rehabilitacyjnych i zaopatrzeniu w sprzęt pomocniczy np. wózek inwalidzki. Będzie korzystać ze wszystkich refundowanych możliwości, jednak niezbędne będzie objęcie go także prywatnym wsparciem specjalistów, co wiąże się z wysokimi kosztami. Wojtek chciałby jak najszybciej wrócić do jakiejkolwiek sprawności fizycznej dla swojej żony i 11-letniej córki. W obecnej sytuacji nie jest zdolny do pracy ani do samodzielnej egzystencji.  Każdego, kto przeczyta historię Wojtka, prosimy o wsparcie go na tej niezwykle ciężkiej drodze do sprawności. Tylko wspólnymi siłami mamy szansę zwrócić mu zdrowie i dawne życie! Cała rodzina trzyma kciuki za tego wspaniałego człowieka, tatę i męża! Bliscy Wojtka

35 590,00 zł ( 66,9% )
Brakuje: 17 602,00 zł
Kubuś Kominek
Kubuś Kominek , 5 lat

Choroby odebrały Kubusiowi dzieciństwo! Pomóż chłopcu w walce!

Na tę chwilę czekałam od lat... Kubuś zakwalifikował się w końcu do przeszczepu szpiku! To krok milowy w jego leczeniu i bardzo chciałabym się z niego cieszyć. Jednak cały czas w głowie czai się okrutny lęk o życie synka! Lista diagnoz Kuby nie ma końca! Mam wrażenie, że jego stan stale się pogarsza. Synek choruje na hiperamonemię typu 2 i wrodzony brak odporności. Większą część życia spędza w szpitalach, ponieważ ciągle łapie nowe zakażenia, których przebieg jest coraz cięższy. Nawet w chwilach, które synek spędza w domu, nie może cieszyć się dzieciństwem... Nie wolno mu spotykać się z rówieśnikami w obawie przed złapaniem infekcji, nie korzysta z placu zabaw, piaskownicy ani basenów. Mimo to, Kubuś jest pogodnym chłopcem! Dużo się uśmiecha, jest energiczny. Nie umie mówić, ale czasem powtarza słowa, które usłyszy i rozumie proste komunikaty. Kubuś ma za sobą już przeszczep wątroby, którego byłam dawcą. Przeszczep się przyjął i miałam nadzieję, że stan synka się poprawi. Niestety, po pierwszych urodzinach Kubusia świat po raz kolejny runął wraz z nową diagnozą. W malutkim i osłabionym organizmie rozwinął się chłoniak, którego leczenie bardzo osłabiło Kubusia. Liczne diagnozy cały czas nie dają jednak synkowi odpocząć…  Teraz Kubusia czeka kolejny przeszczep – szpiku. Dawcą znów będę ja, ponieważ staram się pomóc w leczeniu synka na każdy możliwy sposób! Kuba cały czas wymaga stałej opieki, rehabilitacji oraz bardzo leków. To wszystko, chociaż jest niesamowicie potrzebne, niestety przekracza moje możliwości finansowe. Kubusiowi już zawsze będzie towarzyszyło widmo chorób. Mimo starań lekarzy, nie ma szans na to, że synek kiedykolwiek będzie zdrowy. Będę jednak walczyć o każdy wspólny dzień, bo czas spędzony z Kubusiem jest dla mnie bezcenny! Proszę, pomóżcie – Wasz mały gest może okazać się ratunkiem! Kochająca mama - Agata

3 567,00 zł ( 5,58% )
Brakuje: 60 263,00 zł