Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mateusz Mandrela
Mateusz Mandrela , 6 lat

Mateusz bardzo chciałby powiedzieć co czuje, ale nie może... POMOCY❗️

Nieprawidłowości w rozwoju Mateusza zauważyliśmy, gdy miał niecałe dwa latka. Pediatra zwrócił uwagę, że synek nie mówił, nie potrafił się z nami komunikować. Przeprowadziliśmy wstępne konsultacje, które wskazywały na afazję. Niestety diagnoza okazała się inna… Gdy objawy nie ustępowały, Mateusz nadal nie interesował się kontaktem z innymi, zabawą i nie mógł skoncentrować się na jednej czynności, udaliśmy się na specjalistyczne badania. Te wykazały, że nasz synek cierpi na autyzm. Musieliśmy natychmiast zacząć działać. Konieczne było wprowadzenie odpowiednich terapii, zajęć i rehabilitacji. Mateusz wymagał wczesnego wspomagania rozwoju, kształcenia specjalnego, specjalistycznej opieki i wsparcia. Walka o jego zdrowie i sprawność trwa do tej pory.  Synek chodzi do przedszkola terapeutycznego, ale to niestety za mało. Chcielibyśmy zabrać go na turnus rehabilitacyjny. Tylko dalsza, intensywna i systematyczna rehabilitacja jest w stanie sprawić, że Mateusz zacznie mówić i będzie radził sobie w codziennym funkcjonowaniu. Synek sam się nie ubierze, nie zawiąże butów, nie powie, co czuje i myśli. Nie potrzebuje kontaktu z innymi dziećmi. Jedyną osobą, z którą lubi spędzać czas, jest jego 18-letnia siostra, którą uwielbia. Niestety ze względu na konieczność sprawowania opieki nad Mateuszem, musiałam zrezygnować z pracy. Naszą rodzinę utrzymuje wyłącznie mąż. Chcielibyśmy zapewnić synkowi wszystko, co niezbędne do jego rozwoju, ale ograniczają nas fundusze…  Staramy się w miarę możliwości realizować zajęcia prywatne, ale to wszystko generuje ogromne koszty… Prosimy o pomoc, każda złotówka będzie dla nas niezwykle cenna! Rodzice Mateusza

435 zł
Eryk Prabudzki
2 dni do końca
Eryk Prabudzki , 13 lat

Cukrzyca zdeterminowała życie Eryka! Pomóż się z nią zmierzyć

Diagnoza syna była dla nas szokiem, czymś, czego byśmy się nigdy nie spodziewali. Myśleliśmy, że Eryk jest zdrowym dzieckiem, że zawsze tak będzie. Niestety... Gdy Eryk zaczął się źle czuć, natychmiast zareagowaliśmy. Po licznych badaniach i pobycie w szpitalu otrzymaliśmy diagnozę. Nasz syn choruje na cukrzycę typu I – nieuleczalną chorobę, z którą będzie musiał się zmagać do końca życia... Niestety codzienność z cukrzycą jest bardzo obciążająca. Nieustanne pilnowanie i liczenia poziomu cukru, jest jednocześnie męczące, ale i bardzo kosztowne. Nawet najmniejszy odchył od normy, może nieść za sobą krytyczne skutki.  Choroba ta jest niewidoczna, ale konieczne jest nieustanne pilnowanie poziomu cukru i podejmowanie licznych decyzji terapeutycznych, od których zależy życie naszego synka. Od dziecka wymagana jest ogromna samodyscyplina, dlatego czasem pojawia się frustracja i bunt. Dlatego potrzebujemy najlepszego sprzętu, aby zapewnić Erykowi bezpieczeństwo, ale i szczęśliwe dzieciństwo. Sensory do monitorowania glikemii i  pompa bezdrenowa są niezbędne, by Eryk mógł normalnie funkcjonować. Co więcej, by mu to ułatwić, chcielibyśmy zapewnić (przynajmniej na okres wakacyjny) nowoczesną, wodoodporną pompę bezdrenową, która powoduje mniej ograniczeń niż tradycyjna. Niestety miesięczny koszt takiego zestawu to prawie 1500 złotych.  Tylko z Twoją pomocą będziemy posiadać środki, by opłacić wszystko, co dla Eryka dziś tak niezbędne... Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę! Aneta i Paweł, rodzice

434,00 zł ( 2,51% )
Brakuje: 16 801,00 zł
Adaś Brzeziński
Adaś Brzeziński , 5 lat

Moje dziecko musi nauczyć się żyć z dwoma diagnozami. Twoja pomoc jest bardzo ważna!

Niemal od razu po urodzeniu Adasia, ogarnął mnie strach. Trzymałam w swoich ramionach małego człowieka, a w głowie cały czas przetwarzałam informację, że mój syn ma wadę serca.  Od tamtej pory minęło kilka lat, ale nasze życie cały czas kręci się wokół wizyt u lekarzy i stałej kontroli pracy serca Adasia. Mimo że moje dziecko jest jeszcze małe, już teraz przyjmuje mnóstwo leków! Problemy kardiologiczne to nie jedyne moje zmartwienie. Adaś zachorował na cukrzycę insulinozależną. Z chwilą otrzymania diagnozy, jego codzienność uległa diametralnej zmianie! Adaś funkcjonuje z pompą insulinową, jednak cały czas trzeba kontrolować poziom cukru we krwi oraz ilość i rodzaj spożywanych pokarmów. Synkowi ciężko zaakceptować, że spotkało go tyle ograniczeń... Na co dzień ponoszę mnóstwo wydatków związanych z opłacaniem leczenia, wizyt u specjalistów oraz zakupem leków. Jest mi coraz ciężej w obliczu kolejnych rachunków. Proszę, pomóż mi sprawić, aby mojemu dziecku nie zabrakło medycznej pomocy! Mama Adasia

433 zł
Tymek Milczarek
Tymek Milczarek , 3 latka

Nie pozwolę, by autyzm odebrał mi jedyne dziecko!

“Tymusiu, smakuje Ci?” - zawołałam synusia przy wspólnym śniadaniu, gdy podałam mu jego ulubione łakocie. Nie zareagował. Jedyne co dostałam w zamian, to brak reakcji i ciszę. Zawołałam go ponownie, myśląc, że nie usłyszał. Zerowa interakcja na wypowiedziane głośno imię mojego dziecka, sprawiła, że zaczęłam podejrzewać u niego autyzm. Tymuś ciągle odwracał wzrok, co bardzo mnie niepokoiło. Zdarzało się to niemal cały czas i trwa do teraz. Jakikolwiek kontakt z nim jest mocno ograniczony. Syn zachowuje się, jakby nie dzielił swojej rzeczywistości z moją… Dla matki to ogromny cios, ponieważ chciałabym wiedzieć, dlaczego moja jedyna pociecha nie chce ze mną rozmawiać. Mam wrażenie, że gdy go przytulam, on tego nie chce. To bardzo przykre dla matki kilkuletniego dziecka… Moją uwagę przykuły też silna nadpobudliwość i pobudzenie u Tymka, przez które kontakt z nim jest jeszcze bardziej utrudniony. Zmiany w zachowaniu są na tyle widoczne, że zaczęłam brać pod uwagę różne ewentualności. Izolowanie się od świata mojego synka cały czas nie dawała mi spokoju. Postanowiłam potwierdzić moje przypuszczenia u specjalisty… Autyzm u Tymusia potwierdzono pół roku temu. Mój Tymuś to bardzo ruchliwy i energiczny chłopczyk. Lubi oglądać bajki i ma słabość do łakoci, które chętnie zjada podczas naszych wspólnych śniadań. Wszędzie jest go pełno. Mam takie marzenie, w którym Tymeczek nawiązuje trwałą relację z otoczeniem oraz wpuszcza innych ludzi do swojego serduszka i główki. Nie chcę pozwolić, by zaburzenie odebrało mojemu dziecku radość z życia. Zebrane środki zostaną przeznaczone na terapie, dzięki którym autyzm nie będzie izolował go od otoczenia. Terapia jest niezwykle ważna dla rozwoju Tymka i pozwoli mojemu Aniołkowi na większą integrację społeczną. Dzięki niej Tymek będzie miał szansę na pokonanie swoich ograniczeń.  Wiesz, z czego buduje się budynek? Z niewielkich cegieł, które układane jedna na drugą wspierają monumentalną twierdzę. Budynkiem może być rozwój mojego synka, a Twoja wpłata pozwoli mu wzrosnąć do nieba i stać się twierdzą. Twoje wsparcie przyczyni się do poprawy jakości życia mojego dziecka. Wspólnie możemy pomóc Tymoteuszowi w pokonywaniu jego wyzwań, a przede wszystkim zapewnić mu możliwość budowania trwałych relacji. Dziękuję za każdą wpłatę! Mama Tymusia

432,00 zł ( 8,12% )
Brakuje: 4 888,00 zł
Oskar Krempa i Nikola Krempa-Jaworska
Oskar Krempa i Nikola Krempa-Jaworska , 17 miesięcy

Trwa walka o zdrowie Oskara i Nikoli❗️Pomóż zawalczyć o ich samodzielną przyszłość 🚨

Mój synek choruje od urodzenia. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań zdiagnozowano u niego fenyloketonurię, chorobę genetyczną, która wymusza stosowanie określonej, bardzo rygorystycznej diety… Ważne jest wprowadzenia leczenia natychmiast po zdiagnozowaniu, bo to ono jako jedyne daje szansę na prawidłowy rozwój i zminimalizowanie wystąpienia skutków ubocznych. Musimy bardzo często stawiać się na kontrole i obserwować rozwój Oskara. Bywają lepsze i gorsze dni. Niestety razem z synkiem musimy walczyć od jego pierwszych chwil, ale nie poddam się i będę robić wszystko, by miał szansę na sprawność i samodzielne funkcjonowanie. O zdrowie i rozwój w naszej rodzinie walczy nie tylko Oskar, ale także jego siostra – Nikola. W 2024 roku otrzymała orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego z powodu diagnozy autyzmu. Wpływa on na codzienne funkcjonowanie i rozwój córki. Ma duże trudności z komunikowaniem swoich potrzeb oraz rozumieniem poleceń. W walce o lepsze jutro potrzebuje stałej opieki specjalistów oraz terapii.  Zmagania o zdrowie i przyszłość moich dzieci wiążą się z wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko jest udźwignąć samodzielnie. Potrzebuję pomocy. Leczenie i specjalistyczna dieta dla Oskara generują bardzo wysokie koszty. Mam jeszcze drugiego synka, który również potrzebuje opieki. Dla moich dzieci zrobię wszystko, dlatego porzucam lęk i obawy i zwracam się do Państwa z serdeczną prośbą o pomoc. Twój mały gest może odmienić życie Oskara i Nikoli! Mama

431 zł
Katarzyna Bulińska
Katarzyna Bulińska , 46 lat

Walczymy o nadzieję w walce z Parkinsonem❗️Pomożesz❓

Od trzech i pół roku zmagam się z diagnozą choroby Parkinsona, która niestety postępuje, a moja sprawność fizyczna coraz bardziej maleje. Czynności takie jak utrzymanie równowagi, ubieranie się czy otwieranie drzwi stanowią dla mnie coraz większa wyzwania. Trudno mi też obsługiwać komputer i coraz częściej korzystam z opcji dyktowania. Ostatnie dwie miesiące to także okres bez pracy – umowa skończyła się, a perspektywy stają się coraz mroczniejsze. Mam przy sobie cudowną rodzinę, partnera i dzieci, którzy stanowią mój bastion wsparcia. Gdyby nie ich obecność, siła i bezgraniczna miłość, byłoby mi jeszcze trudniej. Jednakże, zmagając się z własnym ciałem i nadchodzącą operacją, czuję, że potrzebuję pomocy nie tylko w postaci emocjonalnej, ale również finansowej. Największym wyzwaniem, które przede mną stoi, jest zbliżająca się operacja DPS mózgu, która niestety jest niezbędna, ale jednocześnie wiąże się z kosztami. Choć sama operacja jest refundowana, rehabilitacja po niej jest niezwykle istotna dla mojego powrotu do pełnej sprawności.  Obecnie korzystam z refundowanej rehabilitacji, jednak kiedy ta się skończy, wszystko spadnie na nasze barki. A chciałabym poszukać innych metod walki z Parkinsonem. Jeszcze nie wiem, które pomogłyby mi, ale wiem, że każda będzie kosztowna. Dlatego proszę o wsparcie, które pomoże mi pokryć koszty prywatnej rehabilitacji oraz przygotować się na nadchodzącą walkę. Każda, nawet najmniejsza kwota, będzie ogromnym gestem i krokiem w stronę poprawy mojego zdrowia i powrotu do zwykłej codzienności. Kasia

430 zł
Kornel Wala-Kosicki
14:41:33  do końca
Kornel Wala-Kosicki , 14 lat

Koszty badań odbierają szansę na przyszłość❗️Potrzebne wsparcie❗️

Kornel od zawsze był pod opieką poradni i innych specjalistów. Borykał się z problemami edukacyjnymi, rozwojowymi, społecznymi… Od zawsze szukamy odpowiedzi, dlaczego tak jest, ponieważ często słyszałam, że “coś jest nie tak”. Jako dziecko Kornel bardzo często chorował i na tym się skupiano. Mimo podejrzenia padaczki nie skierowano nas na badania neurologiczne. Wykonane EEG w wieku 6 lat nie wykazało nic, co miałoby ruszyć w stronę dalszych badań i poszukiwania źródła problemów. Nieszczęśliwy wypadek, kiedy Kornel miał 9 lat, miał być przykrym przełomem. Niestety, mimo wielu badań, specjalistycznej opieki i rok w rok badania MR przyczyna wciąż była nieznana. Aż do sugestii o ponowne działania neurologiczne. W 2021 roku zrozumiałam w końcu zachowanie syna, gdy pan doktor na podstawie badań stwierdził, że Kornel ma wrodzoną wadę mózgu. Wykonano kolejne badania EEG, które to potwierdziły. Ale problemy z edukacją rosły w siłę z każdym rokiem, co popchnęło nas do znalezienia szkoły, w której Kornela nie spotkają przykrości związane z jego przypadłością. W końcu znalazł się w otoczeniu, które wyszło naprzeciw jego potrzebom. W szkole, w której wspiera się dzieci z różnymi problemami. W tym samym momencie trafiliśmy do kliniki, gdzie jednoznacznie stwierdzono u Kornela Zespół Aspergera i zaburzenia psychiczne spowodowane uszkodzeniem i dysfunkcją mózgu lub chorobą somatyczną. Pokazało to kierunek badań, które nie tyle mogą pomóc, co są konieczne, by Kornel potrafił radzić sobie teraz i w przyszłości. I tu pojawił się problem. Ponieważ mamy już wyznaczoną ścieżkę i nadzieję na lepsze dni, ale koszty leczenia i badań boleśnie sprowadzają nas na ziemię jak ciężkie łańcuchy. Dlatego postanowiliśmy przełamać się i poprosić o pomoc. Każda, najmniejsza czy symboliczna kwota jest ogromnym wsparciem, za które już teraz z całego serca dziękujemy! Natalia, mama

430 zł
Iwona Szczygieł
Pilne!
Iwona Szczygieł , 60 lat

Przez nowotwór straciłam nos... Błagam o pomoc w dalszej walce!

Walczę z nowotworem złośliwym jamy nosowej. Moje życie zmieniło się diametralnie od momentu diagnozy, a każdy dzień staje się wyzwaniem. Jednocześnie, opiekuję się moją 15-letnią wnuczką, która jest dla mnie światłem w ciemności. Jestem bez stałych dochodów, nasza sytuacja jest niezwykle trudna i pełna niepewności. Wszystko zaczęło się prawie dwa lata temu. Wtedy nie mogłam przypuszczać, że sytuacja jest tak poważna. Zgłosiłam się do lekarza, żeby wyciąć zmianę, która pojawiła się na moim policzku. Zabieg przeszłam 1,5 roku temu. Myślałam, że wszystko będzie w porządku. Niestety, w zeszłym roku coś bardzo niepokojącego zaczęło się dziać z moją przegrodą nosową. Nie wiedziałam, co się dzieje, więc ponownie zgłosiłam się do lekarza. Okazało się, że to nowotwór złośliwy jamy nosowej! To nie był koniec złych wiadomości. Sytuacja była już na tyle poważna, że trzeba było usunąć mi nos! Myślałam, że to jakiś ponury żart, a taka była rzeczywistość... Operacja przeszłam dwa miesiące temu. Obecnie wdrożono u mnie radioterapię. Nie wiem, co będzie dalej. Być może czeka mnie także chemioterapia. Leczenie jest nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie wyczerpujące. Muszę też dojeżdżać do lekarzy, a to kosztuje… W tym najtrudniejszym okresie życia zwracam się z prośbą o wsparcie, które pozwoli mi kontynuować leczenie i walczyć o każdy kolejny dzień spędzony z moją wnuczką. Wierzę, że będziecie ze mną i uda mi się wygrać tę walkę! Iwona

429 zł
Jan i Antonina Łuszczyk
Jan i Antonina Łuszczyk , 8 lat

Dzielne rodzeństwo walczy z kolejnymi diagnozami! Prosimy, POMÓŻ❗️

Tosia i Jaś to rodzeństwo wojowników. Są dziećmi pogodnymi i praktycznie wcale nie płaczącymi. Niestety, los okazał się wobec nich wyjątkowo okrutny – każde z naszych dzieci od samego początku musi z całych sił walczyć o zdrowie i lepsze jutro.  Antosia choruje na przepuklinę oponowo-rdzeniową, rozszczep kręgosłupa, wady wrodzone układu moczowego oraz wrodzoną wadę serca. Była intubowana już po urodzeniu i przy cewnikowaniu przeszła zakażenie układu moczowego, z racji leków, jakie miała podawane oraz intubacji jest w grupie ryzyka utraty słuchu. Tosia dużo już przeszła jak na tak malutką istotkę, ale dzielnie walczy każdego dnia razem ze swoim rodzeństwem. Oboje z Jasiem codziennie stawiają czoła przeciwnościom losu i walczą o niewykluczenie ich z normalnego życia w społeczeństwie, choć nie jest to łatwa i lekka praca.  Wszyscy terapeuci, lekarze i specjaliści zaangażowali się w pomoc nam na 1000% – nie tylko ze wsparciem medycznym, ale i psychicznym. Wypis ze szpitala Tosi miał aż 36 stron! To właśnie w momencie opuszczania placówki usłyszałam słowa lekarza, które sprawiły, że gardło zacisnęło mi się z rozpaczy… „Musi Pani cewnikować Tosię, bo bez tego ona w pewnym momencie będzie umierała w mękach… Bez tego jej nerki staną, dializy nie pomogą, a Pani będzie cierpiała razem z nią, patrząc, jak kilku lub kilkunastoletnia córeczka umiera”. Takie słowa są niewyobrażalnie bolesne, ale dla mnie jeszcze bardziej motywujące do walki… Bałam się jak to będzie i co będzie, płakałam nad jej inkubatorem i łóżeczkiem codziennie… Przed Tosią zabieg wszczepienia zastawki do główki. Bardzo walczyliśmy, by móc tego uniknąć, bo to kolejna ingerencja w jej malutkie ciałko i organizm. Niestety, punkcja okazała się niewystarczająca. O zdrowie walczy nie tylko Tosia, ale także jej starszy brat – Jaś. Do tej pory pamiętam dokładnie, jak to wszystko zaczęło się u synka… Pojawił się niewinny krwotok z nosa, po czym po 20 minutach syn zaczął się skarżyć na ból głowy, zsiniał na twarzy i połowie ciała. Zaniosłam go do łóżka, a syn tam zesztywniał, potem stracił świadomość na pewien czas. Zaczęłam, dogłębnie szukać przyczyny i zaczęliśmy jeździć i robić badania, byliśmy u wielu specjalistów. Neurolog zaczął podejrzewać padaczkę, w badaniu EEG pokazały się również zmiany padaczkowe w mózgu do tego doszła neurobolerioza i dodatkowe badania oraz wizyty u specjalistów. Diagnoza padaczki i postępujące zmiany cały czas są i nie odpuszczają. Kolejnym punktem po wizytach było zachowanie i rozwój Jasia od dziecka, co skierowało nas na wizytę u cudownego psychiatry dziecięcego, lecz diagnoza okazała się już mniej sympatyczna, ponieważ Jaś po zleconych specjalistycznych badaniach otrzymał diagnozę autyzmu oraz ADHD. Dodatkowym problemem stało się u Jasia jedzenie – jest bardzo wybiórczy pokarmowo i nie je tak, jak inne dzieci w jego wieku. Nie mówi, jak dzieci w wieku 7 lat, co jest dużym problemem w komunikacji zarówno z rówieśnikami, jak i dorosłymi. Nie czyta, nie głoskuje i nie wykonuje wszystkich typowych czynności adekwatnie do swojego wieku. Hałas, duże skupiska ludzi oraz nowe osoby to także bardzo duże wyzwanie dla synka. Jaś nie uczestniczy w np. andrzejkach, jak koledzy z klasy. Często potrzebuje także wyjść z zajęć, aby się wyciszyć z opiekunem. U synka występują kłopoty z koncentracją. Nie rozumie dłuższych i złożonych pytań oraz wypowiedzi, ma również problemy z pamięcią. W walce o zdrowie i lepsze funkcjonowanie zarówno Jaś jak i Tosia potrzebują stałej opieki wielu specjalistów oraz kosztownej rehabilitacji. Niestety, wiąże się to z wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko jest udźwignąć naszej rodzinie samodzielnie. Z całego serca prosimy Was o wsparcie Jasia i Tosi. To właśnie teraz, gdy są jeszcze małymi dziećmi – możemy wypracować najwięcej! Nie pozwólmy tej szansie przepaść… Każdy gest Twojego dobrego serca może zaważyć na lepszej przyszłości naszych dzieci. Z wdzięcznością,  Rodzice Jasia i Tosi

427 zł