Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zuzia Flis
Zuzia Flis , 12 lat

Zuzia walczy o swoją przyszłość❗️Otworzysz dla niej serce❓

Do pierwszego roku życia Zuzia rozwijała się dobrze. Ale nagle „stanęła”. Zaczęły się wizyty u lekarzy, badania… Ale niestety do dnia dzisiejszego nie wiemy dokładnie, dlaczego Zuzia nie idzie do przodu i co naszej córce tak naprawdę jest. Zuzia jest 11-letnią dziewczynką z niepełnosprawnością umysłową w stopniu umiarkowanym i autyzmem dziecięcym. Ma słabe napięcie mięśniowe i problemy z mową, nie pisze, ewentualnie tylko po śladzie, czyta tylko pojedyncze litery. Chodzimy na terapię SI, do neurologopedy, neurologa… Do tego doszedł okulista, gdyż przez słabe napięcie mięśniowe mięśnie wzroku są słabsze i córka zaczyna zezować. Nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać, dlatego Zuzia przeszła już dwie operacje na oczy w pełnej narkozie. Żeby wzmocnić ją jeszcze bardziej, chodzimy raz w tygodniu choćby na zajęcia nauki pływania czy zajęcia TUS. Ale Zuzia wciąż jest dziewczynką, którą trzeba ze wszystkim dopilnować. Potrzebuje pomocy w ubiorze, lekcjach… W czymś, co dla innych dzieci jest banalne. Koszta są coraz wyższe. Naszym marzeniem jest zapisanie córki choćby na zajęcia nauki Chcielibyśmy, aby wyrosła na dziewczynę, która poradzi sobie w życiu sama, ale do tego czasu będziemy ją wspierać ze wszystkich sił. I wierzymy, że Wasza pomoc pomoże nam osiągnąć cel, jakim jest samodzielność Zuzi. Rodzice

506 zł
Monika Krząstek
Monika Krząstek , 49 lat

By koszmar Moniki w końcu się skończył! Walka o nadzieję na życie bez bólu!

Chorować zaczęłam 10 lat temu. Zaczęło się niewinnie, pojawiły się bóle karku, jednak otrzymałam leki przeciwbólowe i wszystko mijało. Myślałam, że to przemęczenie, może źle spałam, przewiało mnie. Jednak nie była to jednorazowa sytuacja. Rezonans wykazał dyskopatię. Mimo choroby nadal pracowałam, a podczas bólu brałam kolejne tabletki. Gdy bóle się nasiliły, wyjeżdżałam na rehabilitację. Na początku pomagały, ale niestety z czasem było coraz gorzej... Od lat bóle nie ustają. Ponad osiem lat temu, na domiar złego, pojawiły się problemy z kolanami. Zostałam zwolniona z pracy. Żadne leczenie nie działa, przynoszą jedynie chwilową ulgę. Operacje, leczenie, rehabilitacja... To moja jedyna szansa, by w końcu wieść sprawne życie. Jestem gotowa na wszystko, bo już dłużej nie mogę tak żyć. Nie chcę życia wypełnionego ciągłym bólem i cierpieniem. Jestem jeszcze młoda, pragnę cieszyć się codziennością, bez strachu o kolejny dzień. Pragnę żyć, marzyć i planować. Przez ostatnie lata robiłam wszystko, by wyzdrowieć, jednak nic nie okazało się wystarczająco skuteczne. Bardzo bym chciała uzbierać na leczenie i rehabilitację. Czuję, że to moja jedyna nadzieja. Proszę, daj mi na nią szansę.  Monika

505 zł
Katarzyna Kubicka
Katarzyna Kubicka , 44 lata

Stałam się więźniem własnego ciała! Pomóżcie mi, błagam!

Od zawsze czułam, że różnię się od innych. Wspomnienia z dzieciństwa są dla mnie wyjątkowo przykre. Choć mówi się, że czas leczy rany, wiem, że nie wszystkie… Ciągle słyszę śmiechy za plecami, widzę palce skierowane w moją stronę. Zamiast tego, potrzebuję pomocy, by wydostać się z choroby.  Na początku chciałabym z całego serca podziękować za niesamowite wsparcie, które okazaliście mi w poprzedniej zbiórce. Wasza hojność i empatia mają dla mnie ogromne znaczenie i dają siłę, by stawiać czoła kolejnym wyzwaniom. Wiem, że przede mną jeszcze wiele pracy, ale czuję, że mam solidne fundamenty, na których mogę budować swoje zdrowie i przyszłość. Niestety jestem zmuszona dalej prosić o pomoc... Na klasowych zdjęciach zawsze stałam na uboczu, samotna i nieszczęśliwa, co do dziś wywołuje u mnie łzy. Marzyłam, by moje życie się zmieniło, ale dorosłość okazała się jeszcze trudniejsza. Cierpię na otyłość olbrzymią. Ważę 270 kg i jestem więźniem własnego ciała oraz małego mieszkania, z którego nie wychodzę. Straciłam najbliższych – rodziców, którzy byli moim największym wsparciem.  Otyłość przynosi wiele bolesnych konsekwencji. Najtrudniejszą z nich jest ograniczenie sprawności – brak sił uniemożliwia mi poruszanie się. Od lat walczę z bolesnymi odleżynami, a kilka lat temu zachorowałam na różę, poważną chorobę zakaźną skóry, która pozostawiła mnie z ranami na nogach. Choroba nieustannie wraca, powodując ogromne cierpienie. Otyłość zniszczyła moje życie. Zapomniałam, co to szczęście i normalność. Przestałam pracować, wychodzić na zakupy, spotykać się z ludźmi. Ciągły ból stał się moją codziennością. Wiem, że muszę walczyć o siebie, dlatego szukam pomocy. Marzę o zgłoszeniu się do programu leczenia pacjentów z otyłością olbrzymią, który oferuje kompleksową opiekę medyczną i psychologiczną. To dla mnie szansa na operację bariatryczną, która może poprawić jakość mojego życia. Muszę jednak odzyskać sprawność, stanąć na nogi i wyleczyć zakażenia. Potrzebuję Waszej pomocy, by to osiągnąć. Program jest dla mnie celem i motywacją do walki. Chcę żyć, uśmiechać się, chodzić! Marzę, by znowu być samodzielna, wyjść na świeże powietrze i cieszyć się życiem. Proszę, pomóżcie mi uwierzyć, że mogę sięgnąć po szczęście, którego zawsze mi brakowało. Już teraz potrzebuję specjalistycznej opieki oraz rehabilitacji, które pomogą mi postawić pierwsze kroki. Niestety, to wszystko kosztuje, a ja nie mam środków, by za to zapłacić. Potrzebuję wsparcia! Błagam o pomoc! Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na świeżym powietrzu. Czas mija, a ja wciąż jestem uwięziona w czterech ścianach. Walczę i mam nadzieję, że szczęście w końcu się do mnie uśmiechnie, a marzenia staną się rzeczywistością. Chcę stanąć na nogi! Błagam, pomóżcie mi. Każda wpłata, każdy gest wsparcia, przypominają mi, że nie jestem sama w tej walce, co dodaje mi odwagi i determinacji! Kasia ➡️ Artykuł o Kasi

505 zł
Wiktor Woźniak
Wiktor Woźniak , 11 lat

Wyprzedzić chorobę i móc ją powstrzymać - to nasze marzenie! Pomożesz?

Dziękujemy tym, którzy byli z nami poprzednio... NIESTETY! U Wiktora pojawiły się nowe problemy zdrowotne, z którymi sami sobie nie poradzimy! Bardzo potrzebuję wsparcia, zostaniesz z nami? Na chwilę...  Nasza historia: Już od ponad dekady Wiktor zmaga się z problemami zdrowotnymi. Niestety z roku na rok jego stan zdrowia się pogarsza! Początkowo cierpiał z powodu zaburzeń neurologicznych, zaburzeń ruchowych oraz zaburzeń integracji sensorycznej. Później dowiedzieliśmy się o niesklasyfikowanej jeszcze nigdzie mutacji w genie SYNGAP1.  Jesteśmy właśnie w trakcie diagnostyki. Aby mu pomóc, ma wprowadzoną drogą dietę i dodatkowe lekarstwa. Oprócz tego syn ma padaczkę, która z objawowej przechodzi w uogólnioną – lekooporną, która będzie się wiązała z dodatkowymi lekami...  Cały czas walczymy z czasem... Krążymy między jednym pobytem w szpitalu, a rehabilitacją oraz terapiami. Mimo to rokowanie nie jest dobre: nieuleczalna choroba, niezdolny to samodzielnej egzystencji. W ostatnim czasie, niestety doszły nam: miopatia, refluks przełykowo-żołądkowy, zaburzenia pracy jelit, problemy z tarczycą. Jako samotnej mamie, która utrzymuje się ze świadczenia pielęgnacyjnego, trudno jest wiązać koniec z końcem. Na chwilę obecną walka o zachowanie sprawności syna jest dla mnie priorytetem!  Staramy się mimo wszystko normalnie żyć!  Pomocą jest intensywna rehabilitacja ruchowa, której koszt wynosi 150 zł za sesję z fizjoterapeutą. Wiktor ma takich wizyt 8 w miesiącu... Dodatkowo leki i wizyty u specjalistów. Wiktor to chodząca tykająca bomba, a dzięki rehabilitacji i poprawie ogólnej koordynacji odsuwamy widmo powikłań neurologicznych, które w jego wypadku zagrażają nawet życiu. Czy zdążymy z pomocą ? Czas ucieka, a brak koniecznej rehabilitacji pogarsza stan mięśni... Proszę, pomóżcie nam! Pomóżcie dalej pokonywać przeszkody, które los rzucił pod nogi mojemu synowi! Ania, mama  

501 zł
Paweł Stańczyk
Paweł Stańczyk , 23 lata

Żeby jego życie było choć trochę łatwiejsze! Pomagamy Pawłowi!

Zwracam się z gorącą prośbą do wszystkich ludzi o dobrych sercach, o pomoc dla mojego syna Pawła! Przeszedł już tak wiele. Codziennie jednak stara się walczyć o większą samodzielność. Proszę, pomóżcie mu w tym!  Paweł ma 23 lata. Jest niepełnosprawny w stopniu lekkim, cierpi na autyzm. Sprawność manualna syna jest niestety na słabym poziomie. Mierzy się ze skrzywieniem kręgosłupa, po przebytej chorobie Scheuermanna pozostał mu garb pod kątem 90 stopni.  Obecnie Paweł uczęszcza do szkoły przysposabiającej do pracy. Mieszkamy w mieszkaniu socjalnym, a najbliższy przystanek i sklep spożywczy są oddalone o 4 kilometry. Nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna. Utrzymujemy się z renty Pawła, która wynosi 1500 złotych. Ja niestety w zeszłym roku straciłam pracę.  Marzę o tym, żeby choć trochę ułatwić synowi życie. Dlatego gorąco proszę o pomoc w zakupie roweru przystosowanego do jego niepełnosprawności. Dzięki niemu, zamiast na piechotę, będzie mógł przemieścić się nim do sklepu, czy na przystanek. Dla kogoś to może mała rzecz, ale dla Pawła byłaby to naprawdę duża zmiana. Wierze, że otworzycie swoje serca i wspomożecie mojego syna. Z góry bardzo dziękuję za każdą wpłatę! Jolanta, mama

500,00 zł ( 6,71% )
Brakuje: 6 947,00 zł
Radzio Dietrych
Radzio Dietrych , 5 lat

Jeszcze nie jest za późno❗️Walczymy o sprawność Radka❗️

Radek to skrajny wcześniak, który musi codziennie stawić czoła wielu wyzwaniom. Tak maleńkiemu dziecku los sprezentował drogę pełną przeciwności. Gdzieś tam na jej końcu czeka samodzielność, ale by tam dotrzeć, potrzeba czasu. I pracy. Wcześniactwo i dwa wylewy II stopnia do mózgu podyktowały życie Radka. Walka z chorobami jak cytomegalia wrodzona, retinopatia, porażenie mózgowe czy niedotlenienie mózgowe jest codziennością dla niego i dla naszej rodziny. Leczenie i rehabilitacja są niezbędne, ale niestety bardzo kosztowne.  Radek jest wspaniałym chłopcem. Uczęszcza do przedszkola integracyjnego, pokazuje niesamowite postępy i codziennie uczy się nowych umiejętności. Wciąż nie mówi, ale powoli zaczyna chodzić z pomocą drugiej osoby, albo opierając się o meble! Jedna sesja rehabilitacji to 160 złotych, a Radek potrzebuje przynajmniej dwóch takich sesji w tygodniu. Do tego dochodzą wizyty u logopedy, terapie i turnusy, które już liczą się w tysiącach. Dla naszej rodziny to zdecydowanie za dużo… Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o wsparcie. Każda złotówka będzie ogromnym wsparciem i szansą na jeszcze lepszą przyszłość. Radek przyszedł na świat za wcześnie. Ale nie jest jeszcze za późno na ratunek. Rodzina

500 zł
Artem Makucha
Artem Makucha , 10 lat

Rodzice walczą o jego zdrowie, choć za oknem wojna... Wesprzyj Artema i jego codzienność❗️

4 sierpnia 2014 roku urodził się nasz najmłodszy syn — Artem. Chłopiec, na którego z niecierpliwością czekała jego kochająca rodzina, mama, tata i dwie siostry. Życie z przyjściem na świat dziecka nabiera zupełnie nowego rytmu. Przyjście na świat ciężko chorego dziecka, zmienia życie na zawsze! To, co wydarzyło się w trakcie porodu, zupełnie nas odmieniło. Diagnoza Artema to mózgowe porażenie dziecięce, odmiana dyskinetyczna. Wtedy byliśmy przerażeni i niezupełnie świadomi, co nas czeka.  Nasz synek to do dzisiaj dziecko leżące. Za nami już 8 lat ogromnej walki o poprawę jego stanu. Ciągła rehabilitacja i nieustająca wiara we wzmocnienie Artemka.  Syn wszystko rozumie i cały czas się uczy. Ma ogromną chęć życia i walki o samego siebie. Zna litery, cyfry, kolory i próbuje czytać. Uczy się pracować na eye-trackerze. Niestety, nie może pewnie trzymać głowy. Nie potrafi samodzielnie siedzieć (bez podparcia). Nie czołga się, nie stoi, nie chodzi, ale mamy nadal nadzieję!  Z każdą sesją rehabilitacyjną następuje rozluźnienie spastyczności, zmniejszenie hiperkinezy i napadów dystonicznych. Stoi w pionizatorze. Ze zdobytych dotychczas doświadczeń widzimy, że pomocna jest terapia neurorozwojowa, ergoterapia, masaże, fizjoterapia, logopedia, psycholodzy.  Niestety niejedyni trafiliśmy w naszym życiu z deszczu pod rynnę. Staraliśmy się zapewnić dzieciom opiekę, a Artemowi regularne leczenie i lepszą przyszłość. Wtedy zaczęła się w naszym kraju wojna. Nasza sytuacja stała się jeszcze trudniejsza, ale do pewnego czasu dawaliśmy radę. Jednak przyszedł moment, w którym nasz zapał, siły i wielka wiara w lepsze jutro zaczynają gasnąć. Nie możemy uparcie walczyć i ryzykować, że któregoś dnia leczenie naszego syna będzie przerwane…  Prosimy, pomóż nam żyć bezpiecznie, dbać o każdy dzień naszego synka, który już wystarczająco wycierpiał w swoim życiu.  Rodzice 

500,00 zł ( 1,87% )
Brakuje: 26 096,00 zł
Małgorzata Misztela
Małgorzata Misztela , 53 lata

Choroba jest nieuleczalna❗️Proszę, podaruj mi szansę, by wciąż cieszyć się życiem❗️

Nazywam się Małgorzata. Mam 52 lata. W 2024 roku to będą już ponad 2 lata, odkąd choruję na stwardnienie boczne zanikowe. Zaczęło się dość niewinnie, od bólu prawej nogi. Nikt nie wiedział, co mi dolega, a choroba stopniowo zaczęła się pogłębiać. Z dnia na dzień zaczęłam miewać coraz większe problemy z chodzeniem.  Zaczęło się od chodzenia o kulach, potem używałam chodzika, a w obecnej chwili już w ogóle nie mogę chodzić i poruszam się na wózku inwalidzkim. Przebyłam długą drogę, szukając pomocy, gdzie się da... Dopiero po dwóch latach udało się postawić mi konkretną diagnozę.  Choroba będzie się pogłębiać. Już od jakiegoś czasu słabną mi ręce i jestem coraz bardziej zależna od innych. Niestety nie ma sposobu na wyleczenie. Mogę jedynie walczyć, by spowolnić rozwój choroby czy to specjalnym lekiem, czy intensywną rehabilitacją. Ale koszty są ogromne… Utrzymuję się z niewielkiej renty oraz mieszkam z mamą, która sama potrzebuje pomocy i opieki, ponieważ choruje na chorobę Alzheimera. Ćwiczenia, rehabilitacje, konsultacje… to wszystko obciążenia, z których nie mogę zrezygnować, bo wtedy choroba błyskawicznie odbierze mi wszystko. Dlatego bardzo proszę o nawet najmniejszą pomoc, by pokryć koszty leczenia i trzymać się tej szansy na więcej czasu w sprawności. Małgosia

500,00 zł ( 0,46% )
Brakuje: 105 883,00 zł
Kamil Kotyra
Kamil Kotyra , 32 lata

Kamil potrzebuje Twojego wsparcia! Pomożesz mu?

Mój syn od urodzenia jest niepełnosprawny. Ma stwierdzone dziecięce porażenie mózgowe i porusza się na wózku. Mierzy się z wieloma przeciwnościami. Bardzo proszę o wsparcie dla Kamila! Syn urodził się w 8. miesiącu ciąży. W czwartej dobie życia doszło u niego do zapalenia opon mózgowych. Później pojawiły się kolejne diagnozy: wodogłowie, padaczka, pęcherz neurogenny, cukrzyca. Życie z takimi obciążeniami jest bardzo trudne... Kamil ma niepełnosprawność intelektualną w stopniu znacznym. Porusza się na wózku. Wymaga intensywnej rehabilitacji. Potrafi się z nami porozumiewać w podstawowy sposób, wskazywać swoje potrzeby. Ostatnio pojawiły się u niego poważne problemy z oddychaniem! Dwutlenek węgla zostaje w jego ciele i prowadzi do kwasicy. Obecnie syn przebywa w szpitalu, po wyjściu z niego będzie korzystał z respiratora i koncentratora tlenu. Potrzeby syna są naprawdę duże. Priorytetem jest zakup przenośnego koncentratora, tak aby Kamil mógł wychodzić z domu. Bardzo lubi chodzić do miejscowego Caritasu, nie chcę mu tego odbierać. Oprócz tego chcemy z mężem zakupić busa przystosowanego do przewozu osób niepełnosprawnych. Dostaliśmy 145 tysięcy dofinansowania, jednak takie auto z potrzebnym wyposażeniem kosztuje ponad 200… Bardzo chciałabym też, żeby syn pojechał na turnus rehabilitacyjny. To dla niego duża szansa na poprawę sprawności i komfortu życia. Kolejki na NFZ są bardzo długie, a gdy ostatnio zwolniło się miejsce, Kamil nie mógł skorzystać z turnusu ze względu na pobyt w szpitalu. Robimy z mężem wszystko, żeby zapewnić synowi jak najlepszą opiekę i leczenie. Potrzeby są jednak tak duże, że często zwyczajnie brakuje już nam środków. Wierzymy, że wspomożecie Kamila! Jego życie nie jest łatwe… Anna, mama

500 zł