Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Natan Rojewski
Natan Rojewski , 9 lat

Świat Natana zatrzymany przez chorobę! Pomóż!

Natan ma 7 lat, uczęszcza do zerówki z oddziałami autystycznymi... U syna zdiagnozowano zespół Aspergera oraz zaburzenia integracji sensorycznej i ADHD. Codzienne życie jest dla syna wyzwaniem, pracą nad tym, by zrozumieć siebie samego i świat, który go otacza. Syn ma problemy z dostosowaniem społecznym, rozumieniem i okazywaniem emocji, nawiązywaniem kontaktów, ma również problemy z koncentracją uwagi oraz nadwrażliwość na dźwięk. Wychowywanie Natana jest dużym wyzwaniem, gdyż nie rozumie on norm społecznych, źle interpretuje przekaz słowny czy zachowania innych. Natan regularnie uczęszcza na spotkania z psychologiem, jest również w trakcie różnych terapii oraz rehabilitacji i pod opieką psychiatry (bierze leki na stałe)... Koszty specjalistycznych terapii są ogromne i finansowanie ich jest dla mnie dużym wyzwaniem. Chciałabym, aby syn był jak najbardziej przygotowany do samodzielnego życia, żeby był szczęśliwy i mógł spełniać swoje marzenia. Kontynuowanie terapii, rehabilitacji oraz wizyt psychiatrycznych i trening umiejętności społecznych są celem, o którego wsparcie bardzo proszę. Mama Natana Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

1 073,00 zł ( 2,27% )
Brakuje: 46 162,00 zł
Sofiia Prymak
Sofiia Prymak , 7 lat

Z uśmiechem przez życie... Z chodzikiem - niekoniecznie! Pomóż Sofii się go pozbyć!

Sofia jest niesamowitą dziewczynką. Uśmiechnięta, miła, bystra. Pogodą ducha mogłaby zarazić niejednego człowieka. To nadzwyczajne zwłaszcza w kontekście tego co przeszła w swoim zaledwie sześcioletnim życiu… Sofia walczy od momentu kiedy przyszła na świat. Przewrotny los sprawił, że urodziła się przedwcześnie, bo w 32. tygodniu ciąży. Ta chwila zadecydowała o całym jej dotychczasowym życiu. O przyszłości możesz zdecydować Ty! Przez pierwsze dwa lata ta urocza dziewczynka rozwijała się z opóźnieniem, by ostatecznie otrzymać jakże przerażające diagnozy – porażenie mózgowe i spastyczna diplegia. Ta ostatnia objawia się zwiększonym napięciem mięśniowym i niedowładem wyłącznie w kończynach dolnych. W górnych kończynach brak jest objawów bądź objawy są nasilone w niewielkim stopniu. Lekarze zasugerowali konieczność przeprowadzenia operacji i to… aż w Stanach Zjednoczonych! To nie była łatwa decyzja jednak niezbędna, aby ją usprawnić. W wieku trzech lat Sofia przeszła operację SDR – selektywnej rizotomii korzeni grzbietowych. Polega ona na przecięciu niektórych nerwów czuciowych w dolnej części rdzenia kręgowego. Ma to na celu skuteczne i trwałe zmniejszenie spastyczności kończyn dolnych. Radość była ogromna, ponieważ operacja zakończyła się sukcesem! Jednak sama interwencja chirurgiczna nie zapewnia zupełnego sukcesu. Teraz musi na niego bardzo intensywnie sama pracować. Aby mieć jak najlepsze wyniki i móc w przyszłości samodzielnie chodzić, Sofia musi stale i intensywnie ćwiczyć. Zwłaszcza teraz gdy rośnie i rozwija się, terapia jest niezbędna, by nie tylko utrzymać ten stan, który ma, ale również zdobywać kolejne kroki milowe ku zdrowej – samodzielnej przyszłości. Pokażmy naszej niesamowicie pozytywnej i inteligentnej Sofii, że świat stoi przed nią otworem… I to dosłownie! Bez barier i ograniczeń – może być, kim chce i osiągać co zechce! Wspomożesz ją w tym? Bliscy

1 070,00 zł ( 5,63% )
Brakuje: 17 920,00 zł
Julita Bujnowska
Julita Bujnowska , 34 lata

Choroba przejęła kontrolę nad moim życiem! Pomóż mi w walce o zdrowie!

Gorzki smak cukrzycy towarzyszy mi już od ponad trzech dekad. Kiedy byłam małą dziewczynką, okazało się, że potrzebuję insuliny, by żyć… Od tamtego czasu musiałam nauczyć się funkcjonować z chorobą, która znacznie wpłynęła na moją codzienność. Nie mogę pozbyć się cukrzycy, jednak z pomocą pompy insulinowej moje życie jest nieco łatwiejsze. Co kilka minut specjalne urządzenie mierzy też mój poziom cukru we krwi, dzięki czemu nie muszę stale nakłuwać palców. Jednak cukrzyca nie jest jedynym problem ze zdrowiem, z jakim muszę się mierzyć… Kilka lat temu spełniło się moje wielkie marzenie – zostałam mamą cudownej córeczki. Niestety, ciąża odcisnęła bolesne piętno na moim zdrowiu. W jej trakcie, w ciągu trzech tygodni dwukrotnie straciłam wzrok! Dwa razy trafiłam na stół operacyjny, a lekarze robili co w ich mocy, bym widziała… Jednak bardziej niż o mój wzrok martwiłam się o zdrowie córeczki! Na szczęście maleństwo urodziło się zdrowe. Lekarzom udało się też częściowo uratować moje oczy, ale niestety nie widzę tak, jak kiedyś. Mimo to staram się dalej pracować i szukać rozwiązania, które poprawi moje zdrowie. Jednak z miesiąca na miesiąc jest coraz trudniej… Regularnie potrzebuję nowego sprzętu medycznego, a także stałych wizyt u specjalistów oraz badań. Wszystko to generuje ogromne koszty, z którymi coraz ciężej jest mi sobie poradzić… Te wydatki są jednak niezbędne, bym mogła normalnie funkcjonować! Zawsze starałam się radzić sobie jak najlepiej i nie narzekać na swój los. Chcę walczyć o zdrowie dla mojej rodziny i córeczki, która mnie potrzebuje! Konieczne jest jednak Twoje wsparcie! Będę niezmiernie wdzięczna, jeśli zechcesz pomóc mi w tej walce! Julita

1 070 zł
Mirosław Smętek
Mirosław Smętek , 49 lat

Przeszczep to dla mnie kwestia życia... Pomocy❗️

Historia moich chorób jest niezwykle skomplikowana. Od dawna toczę bój z różnymi chorobami, a każda kolejna diagnoza to nowy rozdział w tej historii walki o zdrowie.  Jestem po przeszczepie wątroby. Mam za sobą krwawienie w trakcie śpiączki i zarażenie COVIDem. Po ustabilizowaniu funkcji życiowych i intensywnym leczeniu mam też zepsute nerki. Kreatynina skoczyła z 1.2 na ponad 5! 3 razy w tygodniu jestem dializowany i nie wiadomo, czy przez choroby współistniejące dojdzie do przeszczepu nerki. Ten łańcuch problemów zdrowotnych sprawia, że jestem coraz słabszy. Przeszczep wątroby, migotanie przedsionków, Nawykowe zwichnięcie stawu barkowego lewego kwalifikujące się do operacji (mam skierowanie do szpitala) oraz złamanie obojczyka prawego kwalifikujące się do rehabilitacji, której nie mogę podjąć ze względu na stan zdrowia i również koszty transportu. Osłabienie sprawia, że często tracę równowagę i przytomność. Potrzebuję pilnego wsparcia... Mieszkam sam na 5 piętrze bez windy. Jestem w trakcie diagnostyki jeśli chodzi o przeszczep nerki i dojazdy na badania pochłaniają ogromne środki. Proszę o pomoc, bym chociaż w tej kwestii nie musiał przejmować się tym, czy stać mnie na leczenie. Takie, które może ocalić mi życie. Mirek

1 067,00 zł ( 20,05% )
Brakuje: 4 253,00 zł
Barbara Bartoszek
Barbara Bartoszek , 41 lat

Wpierw dramatyczna diagnoza i operacja, potem przerzuty... Uratujmy życie Basi!

Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. To właśnie wtedy spadła na mnie diagnoza – z całą swoją mocą i bez uprzedzenia. Wiedziałam jednak, że nie mogę się poddać, że muszę walczyć, bo mam dla kogo żyć! Wszystko zaczęło się w marcu tego roku. Od jakiegoś czasu bolały mnie plecy, czułam się osłabiona, ale myślałam, że może to po prostu efekt stresu lub przepracowania… W końcu ostatnie parę lat nie było dla mnie łatwych – ciężko przeżyłam diagnozę i śmierć mamy, a także opiekowałam się schorowaną siostrą…  Zdecydowałam się pójść do ginekologa na rutynowe badanie kontrolne. Niestety, już w trakcie badania lekarz wiedział, że coś jest nie tak – przy pobieraniu materiału wystąpiło natychmiastowe krwawienie. Niedługo potem dostałam wyniki biopsji. Nowotwór złośliwy szyjki macicy.  Mój świat się zawalił.  Dostałam skierowanie do ginekologa–onkologa, który zlecił natychmiastową, radykalną operację usunięcia macicy w celu wycięcia nowotworu oraz uchronienia przed rozsianiem nowotworu. Do operacji doszło w maju, kolejnym etapem leczenia było jak najszybsze wdrożenie radiochemioterapii. Przed jej rozpoczęciem musiało zostać jednak wykonane badanie PET. Niestety, aparatura uległa awarii i ostatecznie przeprowadzono je z miesięcznym opóźnieniem.  Ku mojej rozpaczy okazało się, że w międzyczasie doszło już do przerzutów do węzłów chłonnych.  Obecnie jestem już po 6 cyklach chemii i 33 radioterapii. Następnie czeka mnie brachyterapia – na którą będę musiała bardzo daleko dojeżdżać. Dodatkowo ponoszę też wysokie koszty leków przyjmowanych w domu, m.in. na ciśnienie.  Ze względu na mój nowotwór i orzeczoną znaczną niepełnosprawność, aktualnie nie mogę pracować. Ciężar utrzymania całej naszej 4-osobowej rodziny w całości spadł na barki mojego męża. Sprawia to, że nasza sytuacja finansowa jest bardzo ciężka.  Jedyne, o czym w tym momencie marzę to powrót do zdrowia. Do sprawności i samodzielności. Chcę zostawić za sobą raka, operację, cykle chemioterapii – cały ten koszmar. Proszę, pomóżcie mi w tej nierównej walce.  Barbara

1 066 zł
Damian Magier
Damian Magier , 20 lat

TRAGICZNY WYPADEK zrujnował życie Damiana❗️Rehabilitacja daje nadzieję, pomocy🚨

Ta tragedia wydarzyła się z dnia na dzień. Damian prowadził spokojne życie, jak każdy z nas miał plany i marzenia, które w ułamku sekundy prysły jak bańka mydlana… Wystarczyła jedna chwila i błędna decyzja. Damian spadł z filaru mostu na beton. Świat się zatrzymał. Niestety nie ma już odwrotu, doszło do przerwania rdzenia kręgowego. Może poruszać się wyłącznie na wózku inwalidzkim. W jednej sekundzie runęły jego marzenia i plany, które snuł na dorosłe lepsze życie. Wymaga długiej i żmudnej rehabilitacji oraz całodobowej opieki. To wszystko generuje porażające koszty. Marzył o stworzeniu domu, którego nigdy nie miał. Wychowywał się w domu dziecka. Nauczył się radzić sobie w życiu sam – nigdy nie korzystał z żadnej pomocy, ale teraz jest do tego zmuszony. Potrzebuje opieki i niezbędnych akcesoriów do funkcjonowania w życiu codziennym. Pomóż sprawić, żeby to nie był koniec. Damian ma przed sobą jeszcze całe życie, dopiero w nie wkraczał. Intensywna rehabilitacja daje szansę na poprawę, ale jest niezwykle kosztowna. Dzięki Tobie nie zgaśnie nadzieja... Najbliżsi Damiana

1 066 zł
Marzena Letkiewicz
Marzena Letkiewicz , 45 lat

Walczyłam o siebie i syna. Teraz walczę o choćby dzień bez bólu – Pomocy❗️

Moje zdrowie pogarsza się już od 10 lat. Zanim w końcu stanęłam na nogi razem z synem, los zostawił mi wiele bolesnych blizn, z którymi borykam się do dzisiaj. A walka o godne życie sprawiła, że dzisiaj jestem chora „non stop”. Wizyty u lekarza są dla mnie tak naturalne jak zakupy… Od około 10 lat cierpię na RZS, czyli Reumatoidalne Zapalenie Stawów. Do tego niedoczynność tarczycy, cukrzyca typu 2 oraz silna depresja. Leczę się neurologicznie, okulistycznie, kardiologicznie i także ortopedycznie. Czekają mnie bardzo poważne operacje z powodu wstawienia sztucznej protezy kolan.  Mimo ciężkiego stanu zdrowia udało mi się wychować i wykształcić syna. Ale teraz, kiedy jest już dorosły, ciężko jest mi ciągle prosić go o pomoc, a desperacko jej potrzebuję. Nie jestem w stanie pracować, a na leki wydaję nawet 1000 złotych miesięcznie! Można powiedzieć, że jestem non stop chora. Każde, najmniejsze przeziębienie kończy się u mnie poważną infekcją, ból nie pozwala mi się poruszać i nawet najsilniejsze leki przeciwbólowe przestają działać.  Lekarze niemal co wizytę zwiększają mi dawkę antybiotyku, ale i tak czuję, że jest coraz gorzej. A chciałabym móc jeszcze funkcjonować bez paraliżującego bólu, nie myśleć tylko o tym, czy będę w stanie o własnych siłach dojść do łazienki. Dlatego bardzo proszę o pomoc. O to, co mam – dom i syna, musiałam walczyć. Jestem z tego duma, ale teraz nie poradzę sobie sama. Twoja pomoc, nawet najmniejsza to dla mnie szansa, by chociaż na chwilę nie martwić się tym, czy stać mnie na leczenie.  Już teraz dziękuję z całego serca za każdą pomoc. Marzena

1 064 zł
Krystyna i Ryszard Jóźwiak
Krystyna i Ryszard Jóźwiak , 71 lat

Małżeństwo po rodzinnej tragedii walczy o swoje zdrowie!

Najpierw zmarł nasz jedyny syn. Później zaatakowały nas choroby, z którymi coraz trudniej walczyć. Dbamy jednak o siebie nawzajem – jesteśmy małżeństwem na dobre i na złe. Miłość niestety jednak nie wystarcza… Zostaliśmy z mężem zupełnie sami. Nasz jedyny syn zginął w wypadku i od tamtej chwili życie wygląda zupełnie inaczej.  Niestety oprócz naszej rodzinnej tragedii dotknęło nas wiele chorób i problemów zdrowotnych.  Od ponad 53 lat choruję na stwardnienie rozsiane, które kawałek po kawałku zmniejsza moją sprawność i samodzielność. Mój układ nerwowy toczy wyjątkowo ciężką walkę, bo oprócz SM, cierpię także na padaczkę. W mózgu co chwilę dochodzi więc do kolejnych mikrouszkodzeń… Cukrzyca, tężyczka oraz niewydolność nerek jeszcze bardziej obciążają mój organizm…  Mój mąż niestety także zmaga się z wieloma schorzeniami. Z wiekiem nasilają się problemy neurologiczne, a jego serce i układ krwionośny funkcjonują coraz słabiej… Jesteśmy pod stałą opieką wielu lekarzy specjalistów. Sama leczę się także w hospicjum w poradni leczenia bólu, bo staje się on nie do zniesienia!  Koszty leczenia, zakupu leków i rehabilitacji przekraczają nasze możliwości finansowe. Nie mamy już do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc. Zostajecie nam tylko Wy i Wasze dobre serca. Krystyna i Ryszard

1 064 zł
Jerzy Wasiewicz
Jerzy Wasiewicz , 62 lata

Lekarze nie dawali mu szans, ale Jerzy dalej walczy! Potrzebna pomoc z walce z rakiem❗️

Jestem Anna i przychodzę tu z całego serca prosić Was o pomoc dla mojego taty Jerzego. Od ponad dwóch lat toczy on dramatyczną walkę o życie. Dopadł go rak jelita grubego w najgorszym, IV stadium. Koszty są coraz większe, dlatego założyłam tę zbiórkę i zdecydowałam się poprosić o pomoc. Kilka lat temu tata umówił się na kolonoskopię. Badanie jednak bardzo mocno się przesunęło ze względu na pandemię koronowirusa. To sprawiło, że chorobę wykryto w zaawansowanym stadium… Wszystko zaczęło się w czerwcu 2022, kiedy tatę bardzo mocno rozbolał brzuch. Nie mógł jeść, a żadne leki nie pomagały… Wtedy okazało się, że jelito jest przymknięte i konieczna jest pilna operacja! Przed nią lekarze powiedzieli nam, że mamy przygotować się na najgorsze, że tata nie przeżyje operacji… Jednak on walczył i operację przeżył! Choć powikłania po niej były poważne… Rany nie goiły się przed dwa miesiące… Dopiero po tym czasie mógł rozpocząć chemioterapię. Pomimo bardzo złych rokowań, leczenie zadziałało i guzy zaczęły się zmniejszać! Niestety druga linia leczenia, którą chciano wdrożyć, okazała się zbyt toksyczna i terapię przerwano. Próby wątrobowe osiągnęły niepokojące wskaźniki… A w tym roku przyszły kolejne złe informacje... W lipcu tata dostał sepsy, a lekarze nie dawali mu szans na przeżycie! Wątroba stała się niewydolna od antybiotyków, które dostawał. Ale po raz kolejny się udało i tata wygrał tę walkę! Niestety w naszym lokalnym szpitalu lekarze nie mogą zaproponować tacie już żadnego innego leczenia. Szukamy innych sposobów, żeby mu pomóc. Niedługo powinniśmy wiedzieć coś więcej, natychmiast damy Wam znać.  Istnieje jednak duże ryzyko, że za leczenie będzie trzeba zapłacić ogromną kwotę, a koszty już teraz są ogromne. Niestety lata walki bardzo nadwyrężyły nasz budżet. Dlatego w imieniu swoim, naszej rodziny i taty proszę o wsparcie! Wierzę, że da się mu pomóc i będzie mógł dalej cieszyć się wnukami i wyjazdami na swoje ukochane ryby. Proszę, dajcie nam nadzieję! Anna, córka

1 063 zł