Samotna matka po rodzinnej tragedii walczy z rakiem!
Mam złośliwego raka piersi. Jestem też matką wspaniałego syna, którego niestety wychowuję sama. Mój mąż 10 lat temu zostawił mnie, popełniając samobójstwo… Guzek wielkości czereśni sprawił, że mój świat zatrzymał się w miejscu. Potem pojawiły się zawroty głowy i myśli: „Co będzie z moim synem? Kto się nim zajmie?”. Tamten czas był okropny, przerażający. Jak miałam powiedzieć dziecku, że jego mama jest chora? Przeszłam dużo badań, które wiązały się z niekończącym się stresem. Działo się to w okresie epidemii koronawirusa, więc kwarantanny i dodatkowe obostrzenia epidemiologiczne sprawiały, że proces diagnostyczny przebiegał wolniej. Ostatecznie lekarze podjęli decyzję o amputacji mojej prawej piersi. Nie było innego wyjścia. Od 10 lat jestem wdową. Mój mąż zostawił nas z długami, które teraz sama muszę spłacać. Jest nam niezwykle ciężko. Zaczyna brakować mi funduszy na dalsze leczenie… Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc. Nie mogę się jeszcze poddać. Chociaż życie postawiło tyle przeszkód na mojej drodze, chcę je pokonać, zwłaszcza dla mojego syna. Mariola