Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michał Skibiński
Michał Skibiński , 12 lat

Michał jest o krok od normalnego dzieciństwa! Pozwól mu nadal spełniać marzenia!

5 lat temu po raz pierwszy usłyszałam diagnozę. Wtedy przerażona szukałam pomocy i odpowiedzi na pytanie, co dzieje się z moim synem. Jak mu pomóc? Dlaczego trafiło akurat na niego? Niestety do dziś wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Minęło już trochę czasu, dziś już wiem, jak radzić sobie z chorobą syna. Nasza codzienność posypała się na małe kawałki, ale udało nam się na nowo złożyć je w całość. Michaś już zawsze będzie chory... Ja jednak nigdy nie pozwolę chorobie wygrać. Kiedyś obiecałam synkowi, że jego dzieciństwo będzie szczęśliwe i normalne. Każdego dnia robię wszystko, by tej obietnicy dotrzymać... Michaś choruje na cukrzycę. Jego codzienność uzależniona jest od regularnego mierzenia poziomu glukozy. Każdy odchył od normy może znacząco wpłynąć na jego zdrowie albo nawet życie! Do tej pory służyła mu pompa insulinowa, która niestety już straciła gwarancję. Synek potrzebuje nowego sprzętu, który jest bardzo drogi... Syn jest wielkim fanem piłki nożnej, na boisku jest w swoim żywiole. Nie mogę pozwolić, by przez brak środków, stracił szansę na rozwijanie swoich pasji i marzeń. Stąd mój apel o pomoc. Posiadam część niezbędnej kwoty, jednak nadal brakuje 12 tysięcy, by zakupić sprzęt, który pozwoli Michałowi normalnie żyć. Proszę, pomóż mi zawalczyć o syna! Mariola, mama

1 276,00 zł ( 9,99% )
Brakuje: 11 490,00 zł
Marian Trybs
Marian Trybs , 61 lat

Marian od wielu lat walczy o swoje zdrowie... Potrzebna pomoc!

Problemy zdrowotne towarzyszą mi już od najmłodszych lat. Już jako dziecko musiałem walczyć o swoje zdrowie. Niestety ta walka trwa do dziś.  Wszystko zaczęło się, gdy miałem 3,5 roku. Trafiłem do szpitala, gdzie miałem przeprowadzoną punkcję. Niedługo później przeszedłem również operację kręgosłupa, pojawiły się problemy ze słuchem i wzrokiem. Im byłem starszy, tym więcej problemów zdrowotnych na mnie spadało.  Ze względu na problemy ze słuchem i wzrokiem, nie zostałem przyjęty do technikum kolejowego. Z czasem pojawiła się też konieczność noszenia aparatu słuchowego, przeprowadzenia operacji usunięcia zaćmy z jednego oka, a w najbliższej przyszłości najprawdopodobniej i z drugiego.  Od kilkunastu lat walczę również z nadciśnieniem, cukrzycą i chorą wątrobą. Problemy zdrowotne zbiegły się w czasie z narodzinami mojego jedynego syna, dlatego bardzo zaniedbałem swoje zdrowie. Teraz gdy mój syn jest już dorosły, bardziej skupiam się na sobie. Niestety, podczas ostatniej wizyty lekarz poinformował mnie, że podejrzewa nieprawidłowości w pracy serca. Kolejne złe diagnozy spadają na mnie jak lawina. Ostatnio przez tydzień leżałem w szpitalu, ze względu na niedokrwistość i zauważyłem też zbyt częste drętwienie prawej nogi. Na co dzień jestem sam, mieszkam w wynajętym pokoju, w wielopokojowym mieszkaniu. Pracuję, lecz mimo to, potrzebuję wsparcia. Przez 35 lat grałem w poznańskich klubach jako muzyk. Była to moja pasja, która dawała motywację i chęci do życia. Bardzo proszę o pomoc. Wierzę, że ludzi dobrej woli jest wiele i otworzą dla mnie swoje serca. Być może z zewnątrz wyglądam jak zdrowy mężczyzna. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna. Wszystkie wizyty lekarskie, badania, leczenie i rehabilitacja są niezwykle kosztowne. Samemu jest mi ciężko pokryć wszystkie koszty związane z niezbędnym leczeniem. Marian

1 276 zł
Karol Mazurek
9 dni do końca
Karol Mazurek , 12 lat

Potrzebna pilna pomoc❗️Choroba nie poczeka❗️

Mój synek Karol przyszedł na świat z bardzo rzadką chorobą genetyczną. Od tamtej pory każdego dnia walczymy, by poprawiać jego codzienne funkcjonowanie. Niestety choroba odbiera mu beztroskie dzieciństwo, sprawność i szansę na samodzielną przyszłość. POMOCY! Karol cierpi na Zespół Klippa Feila. Schorzenie charakteryzuje się wielopoziomowymi wadami rozwojowymi kręgosłupa szyjnego, a w konsekwencji – krótką szyją. Ma skoliozę sięgającą 83 stopni. Żaden lekarz nie chce podjąć się operacji, ponieważ jest zbyt duże ryzyko uszkodzenia rdzenia kręgowego. Trwale. Codzienne funkcjonowanie synka jest znacznie utrudnione. Ostatnio doznał silnych skurczy karku, przez co zaczął się dusić. Nie możemy pozwolić na to, by choroba tak brutalnie atakowała jego mały organizm i odbierała szansę na beztroskie dzieciństwo i zdrowie. Intensywna i stała rehabilitacja oraz wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne mogą pomóc. Niestety generują ogromne koszty, które znacząco przekraczają nasze możliwości finansowe. A choroba nie poczeka. Każdego dnia postępuje, jeszcze bardziej utrudniając funkcjonowanie Karola. Proszę, zatrzymaj się na chwilę, otwórz swoje serce i wesprzyj nas w tej trudnej walce. Dla Ciebie pewnie to tylko mały gest, dla nas szansa na poprawę zdrowia i życia Karola. Które uwierz, jest dla niego niezwykle trudne.  Mama Karola

1 275 zł
Jarosław Jabłoński
Jarosław Jabłoński , 58 lat

Cukrzyca pozbawiła mnie nogi. Dziś walczę o lepsze jutro, proszę, pomóż mi...

Nazywam się Jarek Jabłoński. Od niedawna jestem na rencie inwalidzkiej. Mój staż pracy to 36 lat. Od 10 lat zmagam się z licznymi schorzeniami m.in. cukrzycą i miażdżycą tętnic. Przeszedłem kilka zabiegów operacyjnych, po których zawsze wracałem do pracy zawodowej. Niestety, po ostatnim zabiegu amputacji lewej nogi w obrębie uda sytuacja się skomplikowała – zostałem inwalidą. W tym momencie zachwiało to moim życiem. Miałem dwa wyjścia: załamać się albo podjąć walkę. Wybrałem to drugie i postanowiłem znowu stanąć na nogi, wrócić do pracy i normalnego życia. Ten cel można osiągnąć poprzez czynną rehabilitację i zakup dobrej jakości protezy. Po przeanalizowaniu wszystkich możliwych środków i moich skromnych oszczędności będzie mi brakowało i tak ok. 20 tysięcy złotych. W związku z wyżej wymienioną sytuacją zdecydowałem się poprosić o Waszą pomoc. Jarek

1 275,00 zł ( 11,41% )
Brakuje: 9 896,00 zł
Bulat Dulat
Pilne!
Bulat Dulat , 6 lat

❗️Każdy atak zbliża mojego syna do śmierci❗️Potrzebna PILNA operacja❗️

Mój syn urodził się przedwcześnie. Od początku był pod kontrolą wielu specjalistów i wszystko było dobrze. Do czasu… W maju 2022 roku, gdy Bulat się bawił, nagle zaczął intensywnie płakać, jakby coś bardzo go skrzywdziło. Następnie pojawił się krwotok z nosa... Niestety ta sytuacja zaczęła powtarzać się dwa, trzy razy dziennie. Nie było na co czekać – natychmiast wykonano USG i rezonans magnetyczny! Lekarze postawili diagnozę: wodogłowie i zaburzenia pracy mózgu! To brzmiało jak wyrok, a ja prawie zasłabłam! Dotarło do mnie, że mój maleńki syn jest ciężko chory! Rozpoczęto cykl badań, ale żaden lekarz nie mógł zaproponować konkretnej terapii. Niestety, w Kazachstanie nie potrafili mu pomóc. Leczenie nie przynosiło rezultatów! Było coraz gorzej i pojawiły się coraz częstsze napady drgawkowe!  Byłam przerażona! Otrzymałam informację, że ratunek możemy otrzymać w klinice w Turcji. Sprzedałam wszystko, co miałam, cały swój majątek, aby ratować syna i opłacić operację przeszczepu komórek macierzystych.  W sierpniu 2023 r. przeprowadzono ww. operację. Nastąpiła poprawa, ale to szczęście nie trwało długo… Niestety, do dzisiaj napady drgawkowe syna nasilają się i sprawiają mu niewyobrażalne cierpienie. Zaczęłam znowu szukać kliniki, która specjalizuje się w dziedzinie neurochirurgii.  Przed nami widmo kolejnej operacji, która będzie polegać ma na wykonaniu drenażu. Lekarze będą się także starali znaleźć w mózgu część odpowiedzialną za drgawki i usunąć ją. To wszystko kosztuje jednak majątek, którego nie mam! Co 3 miesiące lekarze redukują płyn w głowie syna i dają mu zastrzyki. Musimy pilnować tego terminu, ponieważ jeżeli płynu zbierze się zbyt dużo, grozi to obrzękiem mózgu i śmiercią mojego syna! Teraz nie mam już żadnych pieniędzy, aby uchronić moje dziecko przed najtragiczniejszym losem! Niestety, napady syna stały się tak częste, że mogę stracić go w każdej chwili! Lekarze mówią, że mamy bardzo mało czasu i leczenie trzeba zacząć jak najszybciej! Każdy atak zbliża go do śmierci... Jako matka nie mogę bezczynnie patrzeć na jego cierpienia, stukam do wszystkich drzwi, modlę się o pomoc i błagam: proszę, pomóżcie uratować moje dziecko, jesteście moją ostatnią nadzieją! Mama

1 274,00 zł ( 1,41% )
Brakuje: 88 939,00 zł
Lena Grabowska
Lena Grabowska , 9 lat

Walka na całe życie. Lenka potrzebuje Twojej pomocy!

Jestem mamą czterech cudownych dziewczynek, jednak jedna z nich potrzebuje mnie w sposób szczególny… Lenka ma 7 lat i już zmaga się z licznymi przeciwnościami zdrowotnymi, m.in. wzmożonym napięciem mięśniowym, przykurczami ścięgien Achillesa, zaburzeniami mowy oraz zaburzeniami ruchu. Córeczka, mimo swojego wieku, wciąż nieustannie potrzebuje mojej pomocy.  Lenka jest pod opieką licznych specjalistów i uczęszcza również na rehabilitację. Niestety koszty związane z walką o jej lepsze jutro przytłaczają naszą rodzinę.  Będziemy wdzięczni za okazanie serca. Wierzymy, że dane dobro wróci do Was ze zdwojoną siłą! Katarzyna, mama Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 273,00 zł ( 4,78% )
Brakuje: 25 323,00 zł
Marek Gajewski
Pilne!
Marek Gajewski , 69 lat

Marek walczy z rakiem❗️Stawką jest życie❗️

Mój mąż musi żyć! Dla mnie, swoich córek i wnucząt. Proszę, pomóżcie! Marek zachorował w sierpniu. Gdy lekarz przekazał, że to trzecie stadium nowotworu złośliwego migdałka, zamarłam. Strach o jego życie zdominował całą moją rzeczywistość! Mój ukochany mąż musiał rozpocząć walkę o własne życie! Lekarze wdrożyli trzy cykle chemioterapii. Teraz, już od pięciu tygodni, Marek przyjmuje radioterapię. Przechodzi ją bardzo ciężko, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Choroba, ale i formy leczenia znacznie osłabiają jego organizm. Nie ma jednak innego wyjścia, aby ocalić mu życie… Jestem przerażona. Ostatnia badania wskazują, że prawdopodobnie ma też raka w płucach. Jednak dalsze badania i leczenie zaczną się dopiero po skończeniu radioterapii migdałka…  Widzę u męża coraz mniej chęci do walki. Boję się, że w końcu może mu jej zabraknąć. Wysokie ceny leków niestety nie pomagają! Proszę o pomoc, połączmy siły i pokażmy Markowi, że warto jeszcze walczyć. Tylko z Waszą pomocą, zdołam zapewnić mojemu mężowi odpowiednie leczenie i pomoc! Alina, żona

1 265 zł
Damian Latarski
Pilne!
Damian Latarski , 30 lat

Mięsak zasiał strach i okrutnie pustoszy mój organizm. Ratunku❗️

Mięsak Kaposiego to podstępny wróg, który atakuje bezbronnych, widocznie niszcząc ich ciało. Jest bezlitosny. Nie tylko osłabia fizycznie, ale też sieje spustoszenie w samopoczuciu psychicznym. Każdego dnia patrzę na swoje ciało, zastanawiając się, kiedy to się skończy. Widok naznaczonej zasinieniami skóry zabiera mi resztki nadziei... Dlaczego ja? To pytanie towarzyszy przy każdym spojrzeniu w lustro...  Był rok 2023. Każdy kolejny dzień nie różnił się od poprzedniego w zasadzie niczym. Prawie... Od jakiegoś czasu po wyjściu na kilka minut na słońce zaczęły pojawiać się na mojej skórze  krosty. Wyglądały na zwykłą wysypkę. Czułem też uciążliwy świąt. Pomyślałem wtedy: "pewnie to uczulenie na promienie słoneczne". Pamiętam, że krosty wzbudziły we mnie jakąś dozę niepokoju. Musiało był coś nie tak. Nie myliłem się... W grudniu zaczęło się prawdziwe piekło. Na moim ciele pojawiły się guzy, którymi okazały się mięsaki. Nie miałem pojęcia, co to jest, więc mocno przestraszony, poddałem się licznym badaniom. Pojechałem do szpitala zakaźnego, gdzie z guzów pobrano mi próbkę. Niestety to, co usłyszałem później, powaliło mnie na kolana... Lekarze podejrzewali mięsaka... Uczucie, które wtedy towarzyszyło mi, jest nie do opisania. Czy był to szok? Myślę, że coś znacznie gorszego. Brak tchu, strach o przyszłość, ciągłe pytania: "co dalej?". Miałem nadzieję, że podejrzenie pozostanie tylko podejrzeniem. Najgorsze, że niestety potwierdziło się w marcu 2024 r. Od chwili pełnej diagnozy każdego dnia byłem coraz bardziej osłabiony chorobą, bólem wywołanym guzami na ciele i podawanymi mi lekami. Postanowiłem od razu działać i się nie załamywać. Podjąłem chemioterapię w Łodzi. Pierwszą przyjąłem 19 kwietnia tego roku i muszę ją kontynuować co dwa tygodnie. Przez tydzień podania chemii czułem ogromne osłabienie, senność i brak jakichkolwiek sił. Pojawiały się wtedy też odruchy wymiotne. Cały czas przyjmuję leki przeciwbólowe. Z trudem, ale walczę dalej. Mimo tej dramatycznej sytuacji staram się nie poddawać i żyć tak, by nie generować dodatkowych negatywnych myśli. Boję się – owszem – ale wierzę, że w końcu nadejdzie czas, gdy to wszystko minie. Mieszkam z siostrą i jej dzieckiem, co dodaje mi ogromnej otuchy. Bardzo mnie wspierają w tym trudnym czasie. Niestety choroba nie pozwala mi podejmować żadnej pracy, przez co nie mogę na siebie zarabiać. Utrzymuję się tylko z zasiłku, co nawet w minimalnym stopniu nie wystarcza na koszty leczenia. Nie wspomnę o dojazdach do Łodzi na konieczną chemioterapię, która musi odbywać się co dwa tygodnie. Dlatego proszę Was o wsparcie finansowe. Tylko pomoc innych daje mi perspektywę na życie bez strachu, że nie starczy mi środków, by pojechać na kolejną niezbędną dawkę chemii. Jest ona kluczowa, ponieważ zatrzymuje postęp choroby. Błagam, nie odbierajcie mi tej perspektywy i pomóżcie! Damian

1 260 zł
Wiktor Dobrowolski
Wiktor Dobrowolski , 30 lat

Pozostać samodzielnym... Pomóżmy Wiktorowi spełnić to marzenie!

Wierzę w dobry świat i jeszcze lepszych ludzi, którzy bezinteresowanie umieją pomagać. Dlatego dziś znów ośmielam się prosić o pomoc, bo wiem, że tylko dzięki osobom takim jak Wy, jestem w stanie w miarę funkcjonować. Pokrótce przypomnę moją historię… Przeszedłem na świat z przepukliną oponowo-rdzeniową oraz wodogłowiem. Nigdy nie było mi dane poruszać się na własnych nogach. Od urodzenia poruszam się na wózku inwalidzkim i choć często tak bardzo chciałbym to zmienić, czuję się bezsilny...  Kilka lat temu, poczułem, że choroba nie musi mnie ograniczać! Zrobiłem rewolucję w swoim życiu i zamieszkałem sam w dużym mieście, znalazłem pracę. Mimo że niektóre czynności, jak robienie zakupów, czy przemieszczanie się po mieście są dla mnie wyzwaniem, to staram się nieustannie cieszyć tym, co mam.  Jednak choroba cały czas daje o sobie znać. Jest wpisana w moją codzienność. Dlatego, aby móc dalej żyć tak jak teraz, muszę się cały czas leczyć… Tym, czego najbardziej w tej chwili potrzebuję, jest terapia podciśnieniowa wspomagająca leczenie ran, zabieg chirurgiczny w związku z moim pęcherzem neurogennym oraz nieustanne rehabilitacje. Pomimo że staram się być jak najbardziej samodzielny, to muszę brać pod uwagę bardzo wysokie koszty mojego utrzymania. W końcu muszę nie tylko utrzymać siebie tak jak zdrowe osoby, ale jeszcze wykupić leki, zapłacić za wizyty lekarskie. Dlatego nie stać mnie już na ekstra wydatki, a przecież muszę je ponieść, aby dalej funkcjonować tak dobrze, jak teraz! Proszę Cię, wesprzyj moją zbiórkę i daj mi szansę stać się jeszcze bardziej samodzielnym człowiekiem! Wiktor

1 258 zł