Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Józef, Patryk i Jagoda Tomoń
Józef, Patryk i Jagoda Tomoń , 29 lat

Choroby nękają naszą rodzinę – Pomocy❗️

Dziękujemy bardzo serdecznie wszystkim darczyńcom, ludziom dobrej woli za wsparcie i wpłaty na naszą zbiórkę! Mąż, syn i córka dzięki Wam mogli uczestniczyć w bardzo drogim turnusie rehabilitacyjnym, dojazdach do lekarzy i rehabilitacji! Niestety, choroby nie odpuszczają i nie dają o sobie zapomnieć. Stan męża się pogarsza i potrzebny jest zakup specjalistycznego, drogiego sprzętu. Dlatego po raz kolejny zwracamy się z prośbą o pomoc. Nasza historia: Życie napisało dla naszej rodziny ponury scenariusz. Z roku na rok jest nam coraz trudniej pokonywać przeciwności, które narzuca okrutny los. Cierpią nie tylko moje dzieci, ale również mąż. Nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzimy. Każdego dnia jedynie potęguje się nasz strach o przyszłość… Patryk od urodzenia zmaga się z zespołem Dandy’ego-Walkera, zaburzeniami psychomotorycznymi, a w późniejszym wieku zdiagnozowano u niego również autyzm, schizofrenię, zachowania autoagresywne oraz stany depresyjno-lękowe. Stan syna pogorszył się na tyle, że obecnie przebywa na oddziale psychiatrycznym. Schizofrenia to podstępna i zdradliwa choroba. Dlatego codziennie muszę zawozić go i odbierać ze szpitala oddalonego od nas o 60 kilometrów.  Córka przeszła skomplikowaną operację kręgosłupa, po której założono jej specjalne druty. Dziś wiąże się to niestety z potwornym bólem i regularnym leczeniem. Zwykła rehabilitacja to jednak za mało. W jej stanie potrzebne są specjalistyczne turnusy, które, niestety, refundowane są co 2 lata. Mój mąż Józef od sześciu lat leczy się na serce i nadciśnienie. Pod koniec czerwca ma mieć zabieg koronarografii. Stwierdzono u niego także tętniaka mózgu, zwyrodnienie kręgosłupa, miażdżycę i postępującą afazję.  Jego stan również się pogarsza. To właśnie afazja sprawia, że ciężko jest mu się porozumieć, dlatego chcemy zakupić komputer, by mąż mógł dalej ćwiczyć mowę. Bez tego dojdzie do jej całkowitego zaniku! Koszt takiego komputera to 3200 złotych. Do tego dochodzi turnus, koszt dojazdu, badania, rehabilitacja, leki... Ponad 5000 złotych! Nasza codzienność jest nierozłącznie związana z leczeniem, rehabilitacją, kolejnymi turnusami, które przynoszą nie tylko ulgę w bólu, ale pozwalają osiągać kolejne postępy na drodze po jak największą sprawność. Naprawdę nie wiem, jak byśmy sobie dali radę bez wsparcia. Koszty związane z codzienną walką o zdrowie dzieci i męża po prostu nas przerastają. Dlatego jeszcze raz dziękujemy, ale znów bardzo Was proszę o pomoc!  Maria Kwota zbiórki jest szacunkowa.

1 680,00 zł ( 15,79% )
Brakuje: 8 959,00 zł
Elżbieta Buczny
Elżbieta Buczny , 67 lat

Pomóż mojej mamie wrócić do sprawności po udarze!

Mama od ponad 20 lat jest wdową, mieszka sama. Ma tylko mnie – córkę. Rok temu przeprowadziłam się do Sosnowca z mężem i dziećmi, aby być bliżej mamy. Nie sądziłam, że zamiast odwiedzać ją w domu, będę czuwać przy szpitalnym łóżku… Mama jest bardzo lubiana przez wszystkich bliskich i od zawsze stara się każdemu pomóc! Niestety, teraz to ona sama potrzebuje pomocy! Kilka tygodni temu mama nagle zasłabła i wylądowała w szpitalu. Okazało się, że doświadczyła udaru niedokrwiennego mózgu!  Lewa strona ciała jest niestety sparaliżowana, a mama wymaga cewnikowania. Na szczęście jest świadoma i komunikuje się z nami. Powiedziała ostatnio, że się nie podda, bo ja mam się rozwijać w zawodzie, a ona musi być zdrowa, żeby być z wnukami. Mama prawdopodobnie niedługo zostanie wypisana ze szpitala, jednak powrót do dawnej sprawności może zająć wiele czasu… Potrzebne będzie dalsze leczenie i rehabilitacja! Z całego serca proszę o pomoc dla mamy, aby mogła dalej być silna dla bliskich i przetrwać trudne chwile i straszne skutki udaru. Wierzę, że będzie wytrwała i dzięki Waszemu wsparciu szybciej dojdzie do siebie! Będę ogromnie wdzieczna za każdą pomoc! Julita, córka

1 679,00 zł ( 6,86% )
Brakuje: 22 790,00 zł
Liwia Gondek
Liwia Gondek , 16 lat

Liwia każdego dnia staje do walki! Pomóż!

Choć od Liwii narodzin minęło już wiele lat, ja pamiętam, jakby to było wczoraj. Niesamowita radość i szczęście, że moje maleństwo jest już ze mną, mieszało się z niepokojem i lękiem o każdą minutę jej życia.  Liwia urodziła z zespołem wad. W swoim krótki życiu przeszła kilka operacji jelita grubego, ma problemy ze słuchem, wystąpiło obniżone napięcie mięśniowe, powstały też nieodwracalne zmiany w mózgu. Od urodzenia uczęszczałyśmy regularnie na wszelkie kontrole, a także zajęcia z rehabilitantem. Tylko intensywna terapia, turnusy rehabilitacyjne oraz treningi słuchowe dały córce szansę rozwijać się i poznawać świat.  Ostatnio stan córki znacznie się pogorszył. Coraz gorzej słyszy, dlatego po kolejnych badaniach otrzymała kwalifikacje na założenie implantu. Na razie jednak musimy wstrzymać się z decyzją, ponieważ wykonany tomograf wykazał zmianę w mózgu. Cały czas czekamy na wyniki i rokowania lekarzy.   Niestety ze względu na dojrzewanie skolioza znacznie się pogłębiła. Dlatego tak bardzo ważne jest to, by Liwia miała szansę na regularny udział w turnusach rehabilitacyjnych, które jednak wiele kosztują. Mimo wielu schorzeń córka jest wspaniałą, uśmiechniętą i bardzo wrażliwą dziewczynką. Chcę jej pokazać, że bez względu na diagnozy i przeciwności, z którymi walczymy, życie może być naprawdę piękne. Robię wszystko, co w mojej mocy, by otoczyć ją troską i opieką, której tak bardzo potrzebuje. Czasem jednak pieniądze stały się dla nas przeszkodą trudną do pokonania. Obecnie nie jestem w stanie zapewnić córce kolejnych turnusów. Leczenie i wizyty już teraz pochłaniają ogromne sumy pieniędzy. Dlatego z całego serca proszę – wspomóż moją córeczkę w jej codziennej i naprawdę trudnej walce. Dzięki Tobie Liwia będzie mogła dalej uczęszczać na rehabilitację, a także kontynuować leczenie i wszelkie wizyty lekarskie. Angelika, mama Liwii Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 677,00 zł ( 7,88% )
Brakuje: 19 600,00 zł
Nikodem Błaszka
Nikodem Błaszka , 33 lata

24 minuty przebywał na granicy życia i śmierci 🚨 Potrzebna pomoc❗️

Głęboko wierzymy, że ta historia ma szczęśliwe zakończenie. Niestety dramat, który wydarzył się w życiu Nikodema – mojego przyjaciela, zaskoczył nas wszystkich. Do dziś nie możemy uwierzyć, że coś tak strasznego spotkało akurat jego. Jeszcze niedawno Nikodem miał dobrze zorganizowane życie i wiele planów na przyszłość. Był zdrowy i wysportowany. To zwykłe przeziębienie stało się pułapką, której skutki były niemożliwe do przewidzenia. Pomimo przyjmowanych, zapisanych przez specjalistę leków – jego stan się pogorszył. Nikodem sam zgłosił się do szpitala i właśnie tam rozegrał się prawdziwy dramat. Jego serce nagle przestało bić… Przez 24 minuty, w których lekarze próbowali przywrócić serce do pracy, znajdował się na krawędzi życia i śmierci. Na szczęście się udało – przez długie tygodnie Nikodem znajdował się na oddziale intensywnej terapii w stanie śpiączki farmakologicznej. Zatrzymanie krążenia doprowadziło do nieodwracalnych zmian. Nikodem był w stanie krytycznym – podejrzewano niedowład czterokończynowy… Jako jedyny z całej rodziny skończył studia, realizował swoje pasje, czytał mnóstwo książek, planował karierę. Te tragiczne wydarzenia sprawiły, że jego nadzieje i marzenia prysły jak bańka mydlana… Wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego właśnie jego to spotkało… Nie mogę i nigdy nie pogodzę się z tym, że Nikodem – zawsze pogodny, uczynny i towarzyski, nie będzie mógł cieszyć się życiem i spełniać swoich marzeń… Na szczęście widzimy, że rehabilitacja przynosi efekty. Nikodem pomału wraca do zdrowia, zaczyna stawiać pierwsze kroki, mówić. Jego mowa jest jeszcze niewyraźna, ale rozumiemy go! Musimy znaleźć odpowiedni ośrodek, w którym będzie mógł intensywnie ćwiczyć i stopniowo odzyskiwać utracone zdrowie. Niestety rehabilitacja, która jako jedyna daje nadzieję, jest bardzo kosztowna… Potrzebujemy pomocy! Każda, nawet najmniejsza wpłata daje nadzieję. Bez Was nie damy rady… Przyjaciel i najbliżsi Nikodema

1 675 zł
Wacław Wojciechowski
12 dni do końca
Wacław Wojciechowski , 73 lata

Pomóż spełnić marzenie Wacława o sprawności!

Do listopada 2022 roku moje życie toczyło się zwykłym trybem. Wszystko zmieniło się w dniu, gdy w mojej głowie pękł tętniak! Byłem w bardzo ciężkim stanie… Moi bliscy bali się, że nigdy nie odzyskam przytomności! Po udarze natychmiast trafiłem do szpitala, gdzie przeszedłem ciężką operację. Lekarze uratowali mi wówczas życie, ale wylew pozostawił po sobie okrutną pamiątkę: paraliż lewej strony ciała. Po operacji zostałem wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, z której nie mogłem się wybudzić. Z tego powodu została mi założona rurka tracheostomijna, cewnik i PEG. Po dwóch tygodniach zdarzył się cud – udało mi się wybudzić i zachowałem sprawność umysłową. Pozostał jednak niedowład lewej strony ciała: nie mogę ruszać ręką ani nogą. W tej chwili najważniejsza jest dla mnie rehabilitacja. Niestety, do momentu usunięcia wszystkich rurek nie mogę trafić do specjalistycznego szpitala rehabilitacyjnego. Posiadam znaczny stopień niepełnosprawności i z tego względu przysługuje mi darmowa rehabilitacja domowa. Czas oczekiwania na refundowane zabiegi jest jednak bardzo długi, więc żeby mój stan się nie pogarszał, jestem rehabilitowany prywatnie. Mimo że niedowład lewych kończyn nie ustąpił, to dzięki ćwiczeniom mój stan fizyczny zaczyna się poprawiać. Zarówno w ręce, jak i w nodze pojawiło się lekkie napięcie mięśniowe. Niestety, prywatna rehabilitacja wiąże się z dużymi kosztami, które przekraczają moje możliwości finansowe. Stąd moja prośba i apel do Was o wsparcie! Niczego więcej nie pragnę, jak przestać być „niewolnikiem” swojego ciała i ponownie móc poruszać się o własnych siłach. Nie chciałbym cofnąć się do stanu po operacji i zaprzepaścić tego, co udało się już osiągnąć. Dzięki kontynuowaniu rehabilitacji będę mógł stanąć na własne nogi. Będę wdzięczny za każdą okazaną pomoc. Z góry dziękuję i życzę Wam wszystkim dużo zdrowia! Wacław

1 675,00 zł ( 5,62% )
Brakuje: 28 113,00 zł
Małgorzata Gryczka
Małgorzata Gryczka , 48 lat

Wychowuje 7 synów – Nowotwór złośliwy zabrał wszystko!

Małgosia trafiła do szpitala przez problemy z równowagą oraz zawroty głowy. Po wielu badaniach okazało się, że ma chłoniaka nieziarniczego ośrodkowego układu nerwowego.  Jestem sąsiadką. Gosię zawsze podziwiałam za jej zorganizowanie i oddanie dzieciom. Teraz staram się pomagać z całych sił, ale sama nie jestem w stanie wszystkiemu sprostać. Wydatków i potrzeb jest tak dużo… a tak mało siły przerobowej. Najmłodszy synek Gosi ma dopiero 4 latka. Mama MUSI wrócić do pełni sił! Małgosia w szpitalu przebywała cały rok. Miała tam przeprowadzoną trepanację czaszki, ponieważ doszło do nacieku guza w lewej komorze bocznej mózgu. Zaburzenia osobowości i zachowania spowodowane chorobą, uszkodzeniem lub dysfunkcją mózgu nadal są obecne. Ona nie pamięta, co jadła na obiad, czy wzięła leki, że dzwoniłam do niej i rozmawiałyśmy kilka godzin temu. Bardzo się martwię, co będzie dalej… Zaburzone są również inne nerwy – m.in. czaszkowy, doszło do niedowładu nóg. Gdy tego było mało, nacisk spowodowany przez guz uszkodził nerw oka, na które teraz Gosia nie widzi. To, co podnosi na duchu, to fakt, że 6 cykli chemioterapii przyniosło oczekiwane skutki. W badaniach nie ma śladu po nowotworze. Jednak jego skutki są zatrważające. Bez odpowiedniej opieki będą się za Małgosią i jej rodziną ciągnęły latami.  Gosia przebywa w domu, ale niestety jej stan fizyczny i psychiczny jest nadal w kiepskiej formie. Owszem, zaczęła chodzić przy pomocy balkonika, ale w czynnościach dnia codziennego wymaga opieki oraz rehabilitacji... Gosia nie ma żadnej pomocy ze strony państwa, dlatego że nie przepracowała dziesięciu lat pracy. Zawsze opiekowała się dziećmi, ma siedmiu synów, którzy nadal potrzebują opieki. Najstarszy Kamil ma 20 lat, ale nie jest w stanie sam wszystko zrobić wokół mamy i braci. Niestety chłopcy nie mogą się nią ciągle opiekować, ponieważ się uczą, są jeszcze w wieku szkolnym. My jako znajomi też dużo nie możemy zrobić. Gosia zawsze była pomocą osobą, która oddawała całe serce wszystkim, dziś nie ma nic…  Bardzo proszę Cię o pomoc! Klaudia

1 674 zł
Sławomir Ziółkowski
Sławomir Ziółkowski , 51 lat

Tylko rehabilitacja może mi pomóc w walce z ALS❗️Pomocy❗️

W listopadzie 2023 roku otrzymałem diagnozę stwardnienia zanikowego bocznego. To był dla mnie szok. W pewnym momencie zacząłem utykać na jedną nogę i wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że taka błahostka stanie się początkiem walki o sprawność. Stwardnienie zanikowe boczne to postępująca choroba neurodegeneracyjna. Stopniowo prowadzi do utraty zdolności kontrolowania mięśni, do trudności w chodzeniu, mówieniu, jedzeniu i, ostatecznie, oddychaniu. W takiej sytuacji każda forma wsparcia staje się niezmiernie istotna. Niestety, moja sytuacja zdrowotna pogarsza się z dnia na dzień. Przeprowadziłem się z Warszawy, próbując znaleźć nowe miejsce i siłę do kontynuowania pracy. Jednak choroba sprawiła, że to niemożliwe. Nie ma leku, ale bardzo chciałbym znaleźć dobrą rehabilitację, która pomogłaby mi powstrzymać rozwój choroby. Niestety, nie jest refundowana. Koszty są ogromne, a ja nie jestem w stanie samodzielnie sprostać tym wyzwaniom. Już nie jestem w stanie pracować. Jestem jeszcze w stanie chodzić, ale choroba stopniowo odbiera mi kontrolę nad ciałem. Dlatego zdecydowałem się sięgnąć po Waszą pomoc. Każda kwota, którą zechcecie przekazać, jest dla mnie jak promyk nadziei na poprawę stanu zdrowia. Sławomir

1 673,00 zł ( 3,14% )
Brakuje: 51 519,00 zł
Kamilek Czapiewski
Kamilek Czapiewski , 2 latka

Ostatnia nadzieja to nierefundowane leczenie! Pomocy!

Mój 9-miesięczny synek Kamil pilnie potrzebuje pomocy! Niestety, my – jego rodzice nie mamy wystarczających środków, by pokryć dalsze leczenie. Pełni nadziei prosimy o Wasze wsparcie! Kamilek jest chory na ciężką chorobę autoimmunologiczną przewodu pokarmowego – wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Niestety jej aktywność jest na tyle wysoka, że lekarze jedyne co mogą aktualnie zaproponować to interwencja chirurgiczna – wykonanie okaleczającej, mogącej nieść ze sobą poważne komplikacje, operacji wycięcia całego jelita grubego.  Chcielibyśmy bardzo tego uniknąć. Sam przeszedłem kilka podobnych operacji z powodu tej samej choroby i nawet dla mnie – dorosłego mężczyzny, wiązało to się z ciężkimi chwilami. Nie chcę nawet myśleć, by mały musiał przechodzić przez to samo. Przed interwencją chirurga może jeszcze tylko pomóc leczenie ostatniego rzutu, z wykorzystaniem specjalnej terapii immunomodulującej. Niestety, terapia, która w teorii jest objęta refundacją NFZ, w praktyce jest obwarowana licznymi warunkami kwalifikacji, których nasz synek nie spełnia w całości. W efekcie terapia jest możliwa, ale jej koszty muszą zostać pokryte w 100% przez nas. Pomimo naszych starań, by zgromadzić fundusze potrzebne na opłacenie terapii, wciąż brakuje pewnej kwoty. Niestety, koszty takiego leczenia są bardzo wysokie, a my nie mamy już jak, sprostać temu wyzwaniu finansowo. Zatem z całego serca proszę o nawet najmniejsze wsparcie, choćby w formie przekazania zbiórki dalej. Nie potrafię opisać swojej desperacji jak i determinacji – nie tylko jako rodzic, ale także jako ktoś, kto na własnej skórze doświadczył, z czym wiąże się walka z tą chorobą.  Po prostu nie chcę, by ciężkie leczenie chirurgiczne było jednym z tych doświadczeń, które nas z synkiem połączy. Wszystko, tylko nie walka o zdrowie i życie. Damian, tata Kamilka

1 671,00 zł ( 10,83% )
Brakuje: 13 755,00 zł
Kamil Szulc
3 dni do końca
Kamil Szulc , 8 lat

Rodzice adopcyjni proszą o pomoc – „U Kamilka wykryto FASD"!

Kamila zaadoptowaliśmy 3 lata temu. Bagaż, który dostaliśmy przy odbiorze synka, to nie była tylko walizka z ubraniami i ulubionym pluszakiem. Od początku wiedzieliśmy, że zmierzymy się ze schorzeniami i chorobami. Jednak wizyty u lekarzy diagnozowały kolejne zespoły oraz zaburzenia.  Nasz synek ma potwierdzony FASD, czyli Spektrum Poalkoholowych Zaburzeń Rozwojowych, traumę wczesnodziecięcą, afazję, zaburzenia napięcia mięśniowego, zaburzenia przetwarzania słuchowego, niedosłuch.  Największe problemy z początku były z agresją – synek bił siebie i nas, rodziców. W wieku 4. lat miał nadal duże trudności z mową, prawie w ogóle nie mówił. Dzięki terapii jest z nim coraz lepiej. Napady agresji nadal występują, ale rzadziej niż wcześniej. Terapią można naprawdę wiele wypracować. Niestety nie dajemy już rady finansowo. Kamil korzysta z neurologopedy, psychologa dziecięcego, fizjoterapeuty. Według specjalistów powinien rozpocząć również treningi umiejętności społecznych, terapię przetwarzania słuchowego oraz fizjoterapię na basenie. I to wszystko prywatnie…  Miesięczny koszt terapii to około 1000 zł, nie wliczając wydatków związanych z dojazdami. Do tego dochodzą opłaty za prywatne badania. Kami będzie potrzebował rezonansu magnetycznego mózgu, badania EEG, dalszego diagnozowania. Jednak sami nie sprostamy takim wydatkom. Bardzo prosimy o pomoc dla naszego adoptowanego synka. Każda Twoja wpłata ma znaczenie! Paulina i Piotr, rodzice Kamila

1 671,00 zł ( 31,4% )
Brakuje: 3 649,00 zł