Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Emilia Mrówczyńska
Emilia Mrówczyńska , 7 lat

Emilka ma prawo godnie żyć! Proszę, pomóżcie nam walczyć o jej przyszłość!

Jesteśmy rodzicami Emilki, która w tym roku skończyła 5 lat. Jesteśmy z niej tacy dumni! Córka od swoich pierwszych dni ma trudniej niż zdrowe dzieci. Mimo to dzielnie idzie przez życie... Po narodzinach lekarze zdiagnozowali u niej wadę genetyczną, która jest przyczyną wielu problemów zdrowotnych. Każdego dnia walczy z chorobami i niepełnosprawnością. Jednak, gdy patrzymy na uśmiechniętą buzię, wiemy, że wszystko będzie dobrze. Zrobimy, co w naszej mocy, by zapewnić Emilce dobre życie. Wada genetyczna sprawia, że Emilka ma wrodzoną wadę serca oraz jest niepełnosprawna umysłowo, oraz ruchowo. Na co dzień nosi ortezy, korzysta z opieki psychologa, rehabilitanta i wielu różnych wykwalifikowanych specjalistów. Niestety mimo wielu naszych starań i leczenia, Emilka w dalszym ciągu nosi pieluchy. Ma problemy z przełykaniem śliny i niedosłuchem. Córka potrzebuje opieki drugie 24 godziny na dobę. Nie ukrywamy, koszty leczenia i zapewnienia córce odpowiednich terapii są ogromne. Każda przekazana złotówka sprawi, że nasza codzienność będzie trochę lepsza, odrobinę łatwiejsza. Bardzo dziękujemy za każde wsparcie! Rodzice Emilki

1 688 zł
Iwona Matuszewska
Iwona Matuszewska , 49 lat

Choroba wdarła się do mojego życia i próbuje zabrać sprawność! Ratunku!

Nie spodziewałam się, że z pozoru delikatne skaleczenie doprowadzi mnie do momentu, w którym będę walczyć o moją sprawność. Gdy 10 lat temu usłyszałam od lekarzy diagnozę, świat się na chwilę zatrzymał. Ogromna wola walki nie wystarczyła, by spowolnić postępy choroby, wyrwać się z ramion okrutnych schorzeń i wrócić do normalnego życia. Wykryto u mnie chorobę Buergera atakującą naczynia krwionośne, głównie kończyn dolnych. Na początku występują niepokojące drętwienia w obrębie stóp i palców oraz stałe uczucie ochłodzenia. W moim przypadku zaczęło się od niewinnie wyglądającej rany, która doprowadziła mnie do amputacji nogi i przykuła do wózka na zawsze…  Choroba niedawno zaatakowała również drugą nogę. Staram się nie dopuszczać myśli, że czeka mnie kolejna amputacja, jednak nikt nie jest w stanie zagwarantować mi, że tak się nie stanie. Moja codzienność to strach o przyszłość.  Staram się nie poddawać, bo mam dla kogo żyć. Jestem mamą 7-letniej Wiktorii, która bardzo potrzebuje mojego wsparcia i obecności. Chciałabym w pełni uczestniczyć w jej życiu, wspierać i być jej oparciem, zrealizować wszystkie zaplanowane podróże. Marzeń mamy naprawdę wiele, jednak są one przykryte strachem, a ich realizacja stoi pod ogromnym znakiem zapytania.  Przed amputacją pracowałam fizycznie, teraz obawiam się o przyszłość. Marzę o powrocie do mojej największej pasji jaką jest praca w ogrodzie. Niestety, póki nie będę mogła poruszać się swobodnie, nie dam rady się tym zajmować.  Bez specjalistycznej protezy nie dam rady swobodnie się przemieszczać, pracować, ale przede wszystkim być w pełni mamą dla mojej ukochanej córeczki… A to na tym teraz zależy mi najbardziej.  Koszty zakupu protezy są bardzo wysokie i przekraczają moje możliwości finansowe. Oprócz tego czeka mnie jeszcze turnus rehabilitacyjny, który ma dać mi możliwość nauki chodzenia w protezie. Wszystko razem generuje koszty nie do przeskoczenia. Samodzielnie nie jestem w stanie pozwolić sobie na takie wydatki, mimo że wiem, jak bardzo są mi potrzebne. Dlatego błagam o pomoc. Robię to dla siebie i dla Wiktorii!  Iwona

1 687,00 zł ( 2,96% )
Brakuje: 55 260,00 zł
Kamil Mic
Kamil Mic , 13 lat

Los odebrał mu szansę na beztroskie dzieciństwo! Proszę, pomóż Kamilowi!

Już bardzo długo samotnie walczę o moje dzieci. Od pierwszych lat życia mojego syna czułam, że dzieje się z nim coś niepokojącego. Nie sądziłam jednak, że będzie miał aż tak wiele problemów... U Kamila zdiagnozowano rzadki i nieuleczalny Zespół Wiedemanna-Steinera. Powoduje on niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim, karłowatość, obniżone napięcie mięśniowe oraz całą masę innych kłopotów, których z roku na rok wydaje się być coraz więcej. Nasze życie to bardzo częste wizyty u licznych specjalistów: urologa, neurologa, endokrynologa, nefrologa, pulmonologa oraz wielu, wielu innych. Kamilek potrzebuje też terapii behawioralnej.  Niestety, mój synek ma napady agresji z chwilowymi utratami świadomości. Bardzo się wtedy o niego boję… Zdarzyło się nawet, że przy takim ataku, trzeba było wzywać karetkę. Kamil bierze leki, jednak nie są one w stanie zapobiec napadom.  Zdiagnozowano u niego również stłuszczenie wątroby, dlatego potrzebuje specjalnej diety. Wszystkie koszty związane z leczeniem i rehabilitacją syna są ogromne… Sama mam problemy zdrowotne: potrzebuję operacji gastrologicznej, diagnozuję się też u kardiologa. Wychowuję jeszcze 10-letnią córkę. Bardzo proszę Cię o pomoc! Każda przekazana złotówka będzie dla mnie sporym wsparciem.  Monika, mama Szacunkowa kwota zbiórki

1 683,00 zł ( 4,39% )
Brakuje: 36 615,00 zł
Lena Hruszczeva
Lena Hruszczeva , 49 lat

PILNE❗️Tylko lekarze zza granicy nie odmówili jej ratowania życia... My też nie odmawiajmy❗️

Wyobraź sobie, że pewnego razu lekarze, jedyni odpowiedzialni i jedyni, którzy mogą Ci pomóc, mówią: nie przeżyjesz. Nie masz szans, bo Twój stan jest zbyt poważny. Co robisz? Zamykasz się w domu i czekasz na koniec? Mając rodzinę, przyjaciół? Ja wybrałam walkę… Chcę żyć!  Nadal nie mogę uwierzyć, że niepokój, przez który się obudziłam pewnej nocy, był pierwszym symptomem. Oznaką poważniej choroby, a nie jakimś zwykłym wydarzeniem z życia. Przez długi czas wmawiano mi, że to wszystko to stres. Ale prawdziwy stres rozpoczął się od momentu pojawienia rzetelnej diagnozy. Dzisiaj walczę o swoje młode życie, chociaż wielu mówi, że nie mam szans…  Miałam wtedy 43 lata, mieszkałam i pracowałam w Charkowie. Pewnej nocy obudził mnie lęk, byłam spanikowana, serce kołatało jak szalone. Kiedy zwróciłam się do lekarza, usłyszałam, że to tylko stres. Nic dziwnego — w życiu każdej dorosłej osoby nie brakuje powodów do zaniepokojenia.  Przez kolejne cztery lata zdarzało się, że połowa mojego ciała drętwiała od czubka głowy do stóp, ale po kilku minutach to przechodziło. Raz atak zastał mnie w pracy. Przestałam czuć prawą nogę od stopy do kolana. Zabrakło mi powietrza, zaczęłam się dusić, całe ciało zaczęło się wyginać z powodu skurczy. Przerażeni współpracownicy wezwali pogotowie. W szpitalu wykluczyli możliwość udaru mózgu, a  neuropatolog zdiagnozował atak paniki… Z własnej ciekawości, a może właśnie niepokoju i niepewności poszłam drugiego dnia na rezonans magnetyczny. Z założeni szłam przekonać się, że się nic ze mną nie dzieje. Ale od tego akurat się zaczęło... Znaleziono u mnie guz mózgu.  Dalsza biopsja wykazała jednoznacznie skąpodrzewiaka. Najgorsze, że guz jest położony w niefortunnym miejscu (o ile w ogóle istnieje odpowiednie miejsce dla guza). Owija główną tętnicę, która nasącza mózg krwią. Dlatego nikt nie dawał mi szans. Nikt z chirurgów w Ukrainie nie chciał się podjąć operacji. Jeden z nich powiedział mi wprost: "Obawiam się, że Pani nigdy nie podniesie się ze stołu operacyjnego". Musiałam poszukać pomocy za granicą, nie miałam wyjścia.  Teraz sama siebie nie poznaje. Przestałam wychodzić na ulicę bez osoby towarzyszącej, bo atak może spotkać mnie wszędzie. Ale najgorsza jest świadomość, że moje życie może skończyć się w każdej chwili. Nikomu nie życzę tego, co przeżywam!  Uratować mnie może operacja w Turcji i dalsze leczenie, tylko że ja i moja rodzina nie posiadamy kwoty, na którą zostało wycenione moje życie.  Moje życie jest zwykłe, skromne, tymczasem w przeliczeniu na kwotę okazuje się niesamowicie drogie. Nie uważam, że powinnam się poddać. Ja mam dla kogo i chcę żyć.  Pomożesz mi uzbierać na życie? Błagam, dajcie mi szansę… Lena

1 682,00 zł ( 2,5% )
Brakuje: 65 331,00 zł
Nikola i Marcel Boruta
Nikola i Marcel Boruta , 8 lat

POMOCY! Musimy się dowiedzieć, co generuje tyle dolegliwości u naszych dzieci!

Nie jest łatwo zmierzyć się z informacją, że Twoje ukochane dziecko jest chore. A co kiedy okazuje się, że drugie też zmaga się z ciężkimi dolegliwościami? Żaden rodzic nie jest na to gotowy, szczególnie gdy lista problemów nie ma końca…  Mamy dwójkę wspaniałych dzieci – Nikolę i Marcela. Niestety łączy ich nie tylko wspólne nazwisko, miejsce zamieszkania czy geny, ale również fakt, że codziennie muszą się mierzyć z wieloma trudnościami!  Nasza córka Nikola ma stwierdzony autyzm, obniżone napięcie mięśniowe, hiperlordozę, wady postawy, zaburzenia SI, małogłowie, zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego oraz podejrzenie neuropatii czuciowej. Córka niedosłyszy na prawe ucho, co bardzo utrudnia komunikację. Większość naszych rozmów odbywa się za pomocą kartek. Najgorsze są te okresy, kiedy jedyną jej reakcją na pytania jest kiwanie głową przecząco lub twierdząco…  Jest bardzo wycofanym dzieckiem, często zamyka się w swoim świecie… Problemy nie opuszczają także naszego syna Marcela. Lekarze zdiagnozowali u niego Zespół Aspergera, afazję ruchową, ADHD, zaburzenia słuchu centralnego oraz ekspresji mowy. Wielką trudność sprawia mu czytanie i pisanie. Tak samo, jak jego młodsza siostra, mierzy się również z obniżonym napięciem mięśniowym oraz licznymi wadami postawy.  Marcel, tak jak i jego siostra są dziećmi wysoko wrażliwym. U Nikoli objawia się to częstym płaczem, natomiast  u syna autoagresją…  Nie jest nam łatwo. Dzieci muszą być pod stałą opieką wielu specjalistów i korzystać z intensywnej rehabilitacji. Koszty terapii pokrywamy z dużym trudem z własnego budżetu. Ponieważ jest tego tak dużo, nie jesteśmy już w stanie opłacić badań genetycznych u naszych dzieci. Są one jednak konieczne, ponieważ dałyby odpowiedź, co generuje u nich tak wiele dolegliwości! Dlatego przychodzimy do Was z prośbą o pomoc. Chcemy zawalczyć o przyszłość Nikoli i Marcela, jednak sami nie damy rady! Wiemy, że dalej nie damy już rady sami mierzyć z wszystkimi trudnościami. Dlatego z całego serca – PROSIMY O WSPARCIE! Rodzice Nikoli i Marcela

1 681,00 zł ( 10,53% )
Brakuje: 14 277,00 zł
Józef, Patryk i Jagoda Tomoń
Józef, Patryk i Jagoda Tomoń , 29 lat

Choroby nękają naszą rodzinę – Pomocy❗️

Dziękujemy bardzo serdecznie wszystkim darczyńcom, ludziom dobrej woli za wsparcie i wpłaty na naszą zbiórkę! Mąż, syn i córka dzięki Wam mogli uczestniczyć w bardzo drogim turnusie rehabilitacyjnym, dojazdach do lekarzy i rehabilitacji! Niestety, choroby nie odpuszczają i nie dają o sobie zapomnieć. Stan męża się pogarsza i potrzebny jest zakup specjalistycznego, drogiego sprzętu. Dlatego po raz kolejny zwracamy się z prośbą o pomoc. Nasza historia: Życie napisało dla naszej rodziny ponury scenariusz. Z roku na rok jest nam coraz trudniej pokonywać przeciwności, które narzuca okrutny los. Cierpią nie tylko moje dzieci, ale również mąż. Nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzimy. Każdego dnia jedynie potęguje się nasz strach o przyszłość… Patryk od urodzenia zmaga się z zespołem Dandy’ego-Walkera, zaburzeniami psychomotorycznymi, a w późniejszym wieku zdiagnozowano u niego również autyzm, schizofrenię, zachowania autoagresywne oraz stany depresyjno-lękowe. Stan syna pogorszył się na tyle, że obecnie przebywa na oddziale psychiatrycznym. Schizofrenia to podstępna i zdradliwa choroba. Dlatego codziennie muszę zawozić go i odbierać ze szpitala oddalonego od nas o 60 kilometrów.  Córka przeszła skomplikowaną operację kręgosłupa, po której założono jej specjalne druty. Dziś wiąże się to niestety z potwornym bólem i regularnym leczeniem. Zwykła rehabilitacja to jednak za mało. W jej stanie potrzebne są specjalistyczne turnusy, które, niestety, refundowane są co 2 lata. Mój mąż Józef od sześciu lat leczy się na serce i nadciśnienie. Pod koniec czerwca ma mieć zabieg koronarografii. Stwierdzono u niego także tętniaka mózgu, zwyrodnienie kręgosłupa, miażdżycę i postępującą afazję.  Jego stan również się pogarsza. To właśnie afazja sprawia, że ciężko jest mu się porozumieć, dlatego chcemy zakupić komputer, by mąż mógł dalej ćwiczyć mowę. Bez tego dojdzie do jej całkowitego zaniku! Koszt takiego komputera to 3200 złotych. Do tego dochodzi turnus, koszt dojazdu, badania, rehabilitacja, leki... Ponad 5000 złotych! Nasza codzienność jest nierozłącznie związana z leczeniem, rehabilitacją, kolejnymi turnusami, które przynoszą nie tylko ulgę w bólu, ale pozwalają osiągać kolejne postępy na drodze po jak największą sprawność. Naprawdę nie wiem, jak byśmy sobie dali radę bez wsparcia. Koszty związane z codzienną walką o zdrowie dzieci i męża po prostu nas przerastają. Dlatego jeszcze raz dziękujemy, ale znów bardzo Was proszę o pomoc!  Maria Kwota zbiórki jest szacunkowa.

1 680,00 zł ( 15,79% )
Brakuje: 8 959,00 zł
Elżbieta Buczny
Elżbieta Buczny , 67 lat

Pomóż mojej mamie wrócić do sprawności po udarze!

Mama od ponad 20 lat jest wdową, mieszka sama. Ma tylko mnie – córkę. Rok temu przeprowadziłam się do Sosnowca z mężem i dziećmi, aby być bliżej mamy. Nie sądziłam, że zamiast odwiedzać ją w domu, będę czuwać przy szpitalnym łóżku… Mama jest bardzo lubiana przez wszystkich bliskich i od zawsze stara się każdemu pomóc! Niestety, teraz to ona sama potrzebuje pomocy! Kilka tygodni temu mama nagle zasłabła i wylądowała w szpitalu. Okazało się, że doświadczyła udaru niedokrwiennego mózgu!  Lewa strona ciała jest niestety sparaliżowana, a mama wymaga cewnikowania. Na szczęście jest świadoma i komunikuje się z nami. Powiedziała ostatnio, że się nie podda, bo ja mam się rozwijać w zawodzie, a ona musi być zdrowa, żeby być z wnukami. Mama prawdopodobnie niedługo zostanie wypisana ze szpitala, jednak powrót do dawnej sprawności może zająć wiele czasu… Potrzebne będzie dalsze leczenie i rehabilitacja! Z całego serca proszę o pomoc dla mamy, aby mogła dalej być silna dla bliskich i przetrwać trudne chwile i straszne skutki udaru. Wierzę, że będzie wytrwała i dzięki Waszemu wsparciu szybciej dojdzie do siebie! Będę ogromnie wdzieczna za każdą pomoc! Julita, córka

1 679,00 zł ( 6,86% )
Brakuje: 22 790,00 zł
Liwia Gondek
Liwia Gondek , 16 lat

Liwia każdego dnia staje do walki! Pomóż!

Choć od Liwii narodzin minęło już wiele lat, ja pamiętam, jakby to było wczoraj. Niesamowita radość i szczęście, że moje maleństwo jest już ze mną, mieszało się z niepokojem i lękiem o każdą minutę jej życia.  Liwia urodziła z zespołem wad. W swoim krótki życiu przeszła kilka operacji jelita grubego, ma problemy ze słuchem, wystąpiło obniżone napięcie mięśniowe, powstały też nieodwracalne zmiany w mózgu. Od urodzenia uczęszczałyśmy regularnie na wszelkie kontrole, a także zajęcia z rehabilitantem. Tylko intensywna terapia, turnusy rehabilitacyjne oraz treningi słuchowe dały córce szansę rozwijać się i poznawać świat.  Ostatnio stan córki znacznie się pogorszył. Coraz gorzej słyszy, dlatego po kolejnych badaniach otrzymała kwalifikacje na założenie implantu. Na razie jednak musimy wstrzymać się z decyzją, ponieważ wykonany tomograf wykazał zmianę w mózgu. Cały czas czekamy na wyniki i rokowania lekarzy.   Niestety ze względu na dojrzewanie skolioza znacznie się pogłębiła. Dlatego tak bardzo ważne jest to, by Liwia miała szansę na regularny udział w turnusach rehabilitacyjnych, które jednak wiele kosztują. Mimo wielu schorzeń córka jest wspaniałą, uśmiechniętą i bardzo wrażliwą dziewczynką. Chcę jej pokazać, że bez względu na diagnozy i przeciwności, z którymi walczymy, życie może być naprawdę piękne. Robię wszystko, co w mojej mocy, by otoczyć ją troską i opieką, której tak bardzo potrzebuje. Czasem jednak pieniądze stały się dla nas przeszkodą trudną do pokonania. Obecnie nie jestem w stanie zapewnić córce kolejnych turnusów. Leczenie i wizyty już teraz pochłaniają ogromne sumy pieniędzy. Dlatego z całego serca proszę – wspomóż moją córeczkę w jej codziennej i naprawdę trudnej walce. Dzięki Tobie Liwia będzie mogła dalej uczęszczać na rehabilitację, a także kontynuować leczenie i wszelkie wizyty lekarskie. Angelika, mama Liwii Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 677,00 zł ( 7,88% )
Brakuje: 19 600,00 zł
Nikodem Błaszka
Nikodem Błaszka , 33 lata

24 minuty przebywał na granicy życia i śmierci 🚨 Potrzebna pomoc❗️

Głęboko wierzymy, że ta historia ma szczęśliwe zakończenie. Niestety dramat, który wydarzył się w życiu Nikodema – mojego przyjaciela, zaskoczył nas wszystkich. Do dziś nie możemy uwierzyć, że coś tak strasznego spotkało akurat jego. Jeszcze niedawno Nikodem miał dobrze zorganizowane życie i wiele planów na przyszłość. Był zdrowy i wysportowany. To zwykłe przeziębienie stało się pułapką, której skutki były niemożliwe do przewidzenia. Pomimo przyjmowanych, zapisanych przez specjalistę leków – jego stan się pogorszył. Nikodem sam zgłosił się do szpitala i właśnie tam rozegrał się prawdziwy dramat. Jego serce nagle przestało bić… Przez 24 minuty, w których lekarze próbowali przywrócić serce do pracy, znajdował się na krawędzi życia i śmierci. Na szczęście się udało – przez długie tygodnie Nikodem znajdował się na oddziale intensywnej terapii w stanie śpiączki farmakologicznej. Zatrzymanie krążenia doprowadziło do nieodwracalnych zmian. Nikodem był w stanie krytycznym – podejrzewano niedowład czterokończynowy… Jako jedyny z całej rodziny skończył studia, realizował swoje pasje, czytał mnóstwo książek, planował karierę. Te tragiczne wydarzenia sprawiły, że jego nadzieje i marzenia prysły jak bańka mydlana… Wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego właśnie jego to spotkało… Nie mogę i nigdy nie pogodzę się z tym, że Nikodem – zawsze pogodny, uczynny i towarzyski, nie będzie mógł cieszyć się życiem i spełniać swoich marzeń… Na szczęście widzimy, że rehabilitacja przynosi efekty. Nikodem pomału wraca do zdrowia, zaczyna stawiać pierwsze kroki, mówić. Jego mowa jest jeszcze niewyraźna, ale rozumiemy go! Musimy znaleźć odpowiedni ośrodek, w którym będzie mógł intensywnie ćwiczyć i stopniowo odzyskiwać utracone zdrowie. Niestety rehabilitacja, która jako jedyna daje nadzieję, jest bardzo kosztowna… Potrzebujemy pomocy! Każda, nawet najmniejsza wpłata daje nadzieję. Bez Was nie damy rady… Przyjaciel i najbliżsi Nikodema

1 675 zł