Trwa dramatyczna walka o sprawność Oli❗️
Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękujemy, że otworzyliście swoje wielkie serca i nie przeszliście obojętnie obok naszej trudnej sytuacji. My walczymy dalej, ale z Waszym wsparciem będzie nam zdecydowanie prościej! Pomożecie? O zdrowie Oleńki walczymy od chwili jej urodzenia. Nasza córka przyszła na świat z mózgowym porażeniem dziecięcym i choć już w ciąży lekarze uświadamiali nas, że walka o jej życie nie będzie łatwa, my ani przez chwilę nie zwątpiliśmy. Wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by zapewnić jej możliwie jak najlepszy rozwój. Ola poddawana jest nieustającej rehabilitacji, która zaczęła przynosić pierwsze pozytywne efekty. Osiągnęliśmy już taki stan, że przy pomocy drugiej osoby córka była w stanie się poruszać. Niestety nasza radość nie trwała zbyt długo. W październiku ubiegłego roku Ola przeszła operację uwolnienia tkanek miękkich w obrębie obu bioder. Operacja się udała, ale w trakcie pobytu w szpitalu rana pooperacyjna została zakażona bakterią. Przez kolejne 4 tygodnie lekarze w szpitalu walczyli, by nie doszło do posocznicy i zakażenia narządów wewnętrznych Oli. Poza leczeniem antybiotykami konieczne było również chirurgiczne nacinanie rany i zakładanie opatrunków podciśnieniowych. W tym czasie Ola, zamiast się rehabilitować, walczyła z ogromnym bólem. Była unieruchomiona, co poskutkowało potężnym przykurczem w kolanie. Kolejny rok minął na niekończącej się rehabilitacji i kosztownych turnusach rehabilitacyjnych. Niestety te działania nie przynoszą oczekiwanego efektu i zgodnie z diagnozą lekarską, jedynie kolejna operacja kolana i stopy może zlikwidować przykurcze. Oczywiście po operacji czeka nas żmudna, ciężka, czasochłonna i jak zwykle bardzo kosztowna rehabilitacja. My rodzice, nigdy nie tracimy nadziei i wierzymy, że tym razem operacja i rehabilitacja Oli przyniosą efekty i że nasza cudowna córka będzie mogła samodzielnie stanąć na własnych nogach. Przeszła tak wiele, przed nią kolejna operacja i godziny ciężkiej rehabilitacji – ale to typ wojownika, który się nigdy nie poddaje. Przygotowanie Oli do operacji, opieka poszpitalna a później niezbędna rehabilitacja to wydatki, których nasz budżet już nie wytrzyma. Nasze możliwości finansowe po tych wielu latach walki o Olę są bardzo ograniczone. Mnie samej los również nie oszczędza. Otrzymałam wyrok w postaci śmiertelnej diagnozy – nowotwór płuc. To straszliwa i bezlitosna choroba. Walczę ze wszystkich sił, by razem z mężem zapewnić Oli wszystko, co potrzebne do jej rozwoju. By gdy mnie i męża zabraknie, Ola miała szansę na szczęśliwe życie. Troska o córkę spędza nam sen z powiek. Dlatego bardzo prosimy o dalsze wsparcie i pomoc. Każda złotówka jest dla nas bardzo ważna i za każdą serdecznie dziękujemy. Rodzice Oli