Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ola Januchta
15:29:55  do końca
Ola Januchta , 19 lat

Trwa dramatyczna walka o sprawność Oli❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękujemy, że otworzyliście swoje wielkie serca i nie przeszliście obojętnie obok naszej trudnej sytuacji. My walczymy dalej, ale z Waszym wsparciem będzie nam zdecydowanie prościej! Pomożecie? O zdrowie Oleńki walczymy od chwili jej urodzenia. Nasza córka przyszła na świat z mózgowym porażeniem dziecięcym i choć już w ciąży lekarze uświadamiali nas, że walka o jej życie nie będzie łatwa, my ani przez chwilę nie zwątpiliśmy. Wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by zapewnić jej możliwie jak najlepszy rozwój.  Ola poddawana jest nieustającej rehabilitacji, która zaczęła przynosić pierwsze pozytywne efekty. Osiągnęliśmy już taki stan, że przy pomocy drugiej osoby córka była w stanie się poruszać. Niestety nasza radość nie trwała zbyt długo. W październiku ubiegłego roku Ola przeszła operację uwolnienia tkanek miękkich w obrębie obu bioder. Operacja się udała, ale w trakcie pobytu w szpitalu rana pooperacyjna została zakażona bakterią. Przez kolejne 4 tygodnie lekarze w szpitalu walczyli, by nie doszło do posocznicy i zakażenia narządów wewnętrznych Oli. Poza leczeniem antybiotykami konieczne było również chirurgiczne nacinanie rany i zakładanie opatrunków podciśnieniowych. W tym czasie Ola, zamiast się rehabilitować, walczyła z ogromnym bólem. Była unieruchomiona, co poskutkowało potężnym przykurczem w kolanie. Kolejny rok minął na niekończącej się rehabilitacji i kosztownych turnusach rehabilitacyjnych. Niestety te działania nie przynoszą oczekiwanego efektu i zgodnie z diagnozą lekarską, jedynie kolejna operacja kolana i stopy może zlikwidować przykurcze. Oczywiście po operacji czeka nas żmudna, ciężka, czasochłonna i jak zwykle bardzo kosztowna rehabilitacja.  My rodzice, nigdy nie tracimy nadziei i wierzymy, że tym razem operacja i rehabilitacja Oli przyniosą efekty i że nasza cudowna córka będzie mogła samodzielnie stanąć na własnych nogach. Przeszła tak wiele, przed nią kolejna operacja i godziny ciężkiej rehabilitacji – ale to typ wojownika, który się nigdy nie poddaje. Przygotowanie Oli do operacji, opieka poszpitalna a później niezbędna rehabilitacja to wydatki, których nasz budżet już nie wytrzyma. Nasze możliwości finansowe po tych wielu latach walki o Olę są bardzo ograniczone. Mnie samej los również nie oszczędza. Otrzymałam wyrok w postaci śmiertelnej diagnozy – nowotwór płuc. To straszliwa i bezlitosna choroba. Walczę ze wszystkich sił, by razem z mężem zapewnić Oli wszystko, co potrzebne do jej rozwoju. By gdy mnie i męża zabraknie, Ola miała szansę na szczęśliwe życie. Troska o córkę spędza nam sen z powiek. Dlatego bardzo prosimy o dalsze wsparcie i pomoc. Każda złotówka jest dla nas bardzo ważna i za każdą serdecznie dziękujemy. Rodzice Oli

1 701,00 zł ( 7,24% )
Brakuje: 21 789,00 zł
Iwona Okuniewska
4 dni do końca
Iwona Okuniewska , 9 lat

Iwonka potrzebuje wsparcia w walce o sprawność❗️

Nazywam się Krzysztof Okuniewski i piszę do Was z ogromnym bólem w sercu, ale jednocześnie z nadzieją, że wśród Was znajdą się osoby, które zechcą pomóc mojej córce Iwonce. Iwonka od samego początku swojego życia zmaga się z rzadką, nieuleczalną chorobą genetyczną – Coffin-Siris typu 1. To choroba, która odbiera jej zdrowie, a nam spokój i radość z codziennych chwil. Iwonka jest wspaniałą, dzielną dziewczynką, ale choroba spowodowała u niej zaburzenia mowy, niedoczynność przysadki mózgowej, uogólnioną wiotkość stawowo-mięśniową oraz wadę postawy. Iwonka codziennie zmaga się z bólem, niepełnosprawnością intelektualną i trudnościami w wykonywaniu najprostszych czynności. Patrzenie na jej cierpienie to dla nas, jako rodziców, niewyobrażalny ciężar, który nosimy na co dzień. Iwonce szczególnie dokuczają problemy z mową. Chodzi do szkoły specjalnej i kontynuujemy pracę z logopedą, ale córeczka dalej nie mówi całymi zdaniami, używa jakby „własnego języka”. Codzienne zastrzyki z hormonem wzrostu sprawiają dużo kłopotu. Ja sam, niestety, także zmagam się z niepełnosprawnością – mam poważną wadę wzroku, która uniemożliwia mi podjęcie dobrze płatnej pracy. Moje serce pęka na myśl, że nie jestem w stanie samodzielnie zapewnić mojej córce całkowitego leczenia, jakiego potrzebuje i na jakie zasługuje. Dlatego z całych sił błagam Was o pomoc. Każda złotówka, każde udostępnienie tej prośby to krok w stronę lepszego życia dla Iwonki. Zebrane środki przeznaczymy na jej niezbędną rehabilitację oraz terapie. Proszę o szansę na lepsze życie dla mojej córeczki. Wierzę, że razem możemy zdziałać cuda. Krzysztof, tata Iwonki.

1 700,00 zł ( 3,19% )
Brakuje: 51 492,00 zł
Zuzanna Roszak-Miłoszewska
Zuzanna Roszak-Miłoszewska , 6 lat

Autyzm zabrał Zuzi mowę! Pomóż ją odzyskać!

Jak co wieczór zaprowadziłam Zuzię do łazienki. Do wanny nalałam ciepłą wodę i płyn o zapachu truskawki, by gęsta piana otuliła moją córeczkę. Tego dnia gorączkowała, ale infekcje są normalne, gdy malec chodzi do przedszkola. To, co stało się po kilku minutach kąpieli, było przerażające. Ciało Zuzi zesztywniało, oczkami patrzyła ku górze, usta były sine. Krzyczałam do córeczki z niemocą, gdyż nie odpowiadała. Zadzwoniłam po karetkę. Pamiętam to, jakby wydarzyło się wczoraj, a minął już rok. Nigdy wcześniej ani później nie mieliśmy takiej sytuacji.  Zuzia urodziła się zdrowa, o czasie, siłami natury. Zaczęła mówić w 14 miesiącu życia. Raczkowała, chodziła… Regres mowy nastąpił, gdy skończyła 2 latka. Nie wiedziałam, co się dzieje, skąd ta nagła zmiana. W przedszkolu przyjęli Zuzię już do grupy specjalnej. Według specjalistów wszystko wskazywała na opóźnienie psychoruchowe.  Teraz mniej więcej wiem, z czym się mierzymy. Po licznych badaniach stwierdzono spektrum autyzmu. Osoba obca ma wielką trudność w nawiązaniu kontaktu z Zuzią. Moja córeczka nie mówi. Oprócz tego po rezonansie magnetycznym wykryto w jej główce torbiel szyszynki. Na ten moment mało groźny, gdyż na nic nie uciska. Mimo wszystko, wiadomość o tym, nie była łatwa do przyjęcia. Nie wiadomo, w co w przyszłości się przeobrazi. Dla rozwoju Zuzi konieczna jest intensywna terapia logopedyczna oraz pedagogiczna, zajęcia ogólnorozwojowe i manualne. Niestety każda godzina niezbędnej terapii to koszty, które zsumowane dają olbrzymią kwotę. Bardzo prosimy Cię o pomoc, ponieważ sami nie jesteśmy sprostać wymogom leczenia córeczki. Iza, mama

1 697 zł
Timofij Szewczenko
15:29:55  do końca
Timofij Szewczenko , 18 lat

Tragiczny wypadek – chłopak cudem przeżył!

Wstrząs mózgu, złamanie lewej kości biodrowej z przemieszczeniem, liczne urazy... Kierowca nie uciekł, zatrzymał się, ale nie wychodził z auta — być może był zszokowany. Zderzenie było bardzo mocne. Tima odleciał w krzaki.  Język trafił mu do gardła, udusiłby się, gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności – tuż obok przechodzili policjanci. Byli już po pracy, w cywilnych ubraniach, wracali do domu, ale zauważyli go, okazali pierwszą pomoc i wezwali pogotowie. Dzięki nim żyje. Tima to 16-letni nastolatek, uczył się w ostatniej klasie liceum, planował iść na studia. Grał na gitarze. Miał plany na życie, jednak los zagrał swoją, dramatyczną melodię... 14 lutego będzie dniem, który na zawsze zapamięta jego mama. Najpierw dowiedziała się, że starszy syn, który jest na wojnie, został przerzucony na Bachmut (miejscowość, gdzie toczą się najstraszniejsze walki — punkt zerowy, pierwsza linia frontu, gorzej być nie może). Wieczorem młodszy syn, Tima, przechodził przez pasy. Było ciemno. Kierowca potrącił go, gdy chłopak był już na środku drogi. W tej chwili Tima jest po operacji. Czuje się lepiej, ale długa i intensywna rehabilitacja jest jeszcze przed nim. Istnieje szansa, że będzie w stanie chodzić sam, ale potrzebuje pomocy. Twoje wsparcie będzie nieocenione! Każda złotówka jest ważna.

1 695 zł
Marcin Nowak
Pilne!
Marcin Nowak , 37 lat

Cukrzyca odbiera mu wzrok! Ratujemy Marcina!

Dziękuję, że jesteście z Marcinem! Walka o jego wzrok trwa! Tylko dzięki Wam będzie mógł kontynuować nierefundowane leczenie! Pomocy! Historia Marcina: Cukrzyca to podstępna choroba. Mój brat przekonał się o tym na własnej skórze. Marcin miał 12 lat, gdy postawiono u niego diagnozę. Obecnie jest już dorosły, ale choroba wciąż stawia przed nim kolejne wyzwania, wciąż narzuca przeszkody i komplikacje, które pociągają za sobą potworny strach o jutro… W 2020 roku Marcin zauważył, że wzrok w jego prawym oku znacznie się pogorszył. Przyczyną okazały się powikłania cukrzycowe, a dokładniej retinopatia proliferacyjna. Niestety, jest to jeden z najbardziej niebezpiecznych rodzajów tego schorzenia. W przypadku krwawienia siatkówki może bowiem dojść nawet do gwałtownej utraty wzroku! Brat trafił na oddział okulistyczny. Wykonano mu laserowanie i krioterapię oka, a następnie skierowano do ośrodka klinicznego w celu klasyfikacji do specjalistycznego zabiegu - witrektomii. Operacja polega na wycięciu ciała szklistego z wnętrza gałki ocznej, w celu zatrzymania zmian chorobowych i poprawienia ostrości widzenia. W październiku 2020 roku Marcin przeszedł taki zabieg wraz z wszczepieniem oleju silikonowego. Po kilku miesiącach olej ten należało usunąć, co wymagało kolejnego zabiegu. Niestety, z powodu choroby Marcin nie mógł pojechać do szpitala, a gdy próbował zrobić to później, okazało się, że musi czekać na zabieg w kolejce aż trzy lata!  Marcin nie miał tyle czasu! Nie mogliśmy czekać, aż wzrok mojego brata pogorszy się jeszcze bardziej. Baliśmy się, że utraci go całkowicie! Stan drugiego oka również zaczął się pogarszać. Rozpoczęliśmy więc leczenie prywatne. Pokryliśmy je z własnych środków i tych uzbieranych w trakcie poprzedniej zbiórki. Ale walka się nie kończy! Dalsze leczenie pochłonie jeszcze większą ilość środków, których nie jesteśmy w stanie zdobyć samodzielnie. Wasza pomoc to teraz nasza jedyna nadzieja, dlatego prosimy z całego serca o wsparcie! Wierzę, że jeszcze raz pomożecie Marcinowi! Agnieszka, siostra ➡️ Wesprzyj Marcina poprzez LICYTACJE

1 693,00 zł ( 5,08% )
Brakuje: 31 573,00 zł
Wiktor Sosna
Wiktor Sosna , 13 lat

By zdążyć nim choroba całkowicie go pochłonie... Ratujemy Wiktora!

Wiktor ma 12 lat. Jest dzieckiem autystycznym z wieloma zaburzeniami. Nie mówi. W wieku 7 lat pojawiły się u niego zachowania agresywne i autoagresywne. Długo szukaliśmy ich przyczyn. Po wielu badaniach okazało się, że Wiktor ma też zespół PANDAS. Prosimy o pomoc! To rzadkie schorzenie neuropsychiatryczne jest skutkiem nieprawidłowej odpowiedzi immunologicznej na zakażenie paciorkowcem. Ponad rok walki z paciorkowcami nie zakończyło jeszcze zmagań z tym trudnym przeciwnikiem. Często korzystamy z konsultacji lekarskich, by zabezpieczyć Wiktora przed jego agresywnym zachowaniem. Wszystkie nasze działania zmierzają do tego, by syn mógł poczuć się lepiej w swoim ciele, znalazł spokój i przestał robić sobie i innym krzywdę. Jesteśmy również objęci terapią mitochondrialną. Wiktor dostaje suplementy, które mają mu pomóc w wyciszeniu i w walce z PANDAS. Oprócz wielu leków i preparatów nasz syn ma wskazanie do korzystania ze stymulatora nerwu błędnego. U wielu autystów występuje problem z prawidłową funkcją autonomicznego układu nerwowego, dlatego metoda przezskórnej stymulacji jest obiecująca w leczeniu zaburzeń ze spektrum autyzmu. W przypadku Wiktora zaburzenia nie pozwalają mu w codziennym życiu na spokojnie i bezpieczne funkcjonowanie. Niszczą jego zdrowie, Wiktor często się uderza, powodując wiele ran. Do tego zagraża otoczeniu, atakując i uderzając innych. Specjaliści podkreślają, że nerw błędny jest kluczowym elementem regulacji autonomicznego układu nerwowego, funkcji społeczno-emocjonalnych, funkcji mózgowych i zachowań adaptacyjnych. Ponadto stymulacja nerwu błędnego może leczyć choroby współistniejące w autyzmie, takie jak epilepsja i depresja. Stymulacje można włączyć do sesji logopedycznych, terapii zajęciowej, fizjoterapii lub terapii autyzmu. Przeznaczyliśmy już wiele środków, by zdiagnozować Wiktora. Każde leczenie m.in. dysbiozy jelit, PANDAS, wymaga od nas wielu nakładów finansowych. Samo leczenie jelit to wielotysięczne kwoty, które oprócz kosztów konsultacji lekarskich wymagają kupowania leków, preparatów i powtarzania badań. Do tego dochodzi opieka psychiatryczna i neurologiczna, która na NFZ jest praktycznie niedostępna. W ramach NFZ udało się nam tylko skorzystać z rezonansu magnetycznego. Badanie EEG musieliśmy wykonać, płacąc z własnych środków, gdyż szpitale nie są w stanie wykonać badań u tak zaburzonych i agresywnych pacjentów jak Wiktor. Bardzo często mamy też problem by wykonano Wiktorowi pobranie krwi, które pozwala na diagnostykę. Większość placówek odmawia nam tej usługi. Syn nie mówi i nie może powiedzieć, co go boli, dlatego badania są tak istotne.  Wiktor już dwa razy trafił na oddział psychiatryczny, na którym dopasowywano leki, gdyż jego stan był zagrażający życiu. Wszystkie nasze starania zmierzają do tego, by Wiktor mógł bezpiecznie funkcjonować w otoczeniu, by nie cierpiał i nie zagrażał innym. To dzięki wsparciu ludzi, którzy nie są obojętni na cierpienie Wiktora, możemy walczyć o jego lepsze jutro. Często jest to walka na wszystkich frontach. Bardzo prosimy o wsparcie! Juliusz i Agnieszka, rodzice Wiktora

1 689,00 zł ( 9,17% )
Brakuje: 16 716,00 zł
Ania Ustymenko
Ania Ustymenko , 8 lat

Okrutna choroba zabiera dzieciństwo Ani! Pomocy!

Życie naszej córki każdego dnia stoi na krawędzi. Lekooporna padaczka nieznanego pochodzenia od lat odbiera jej dzieciństwo. Każdy napad zmniejsza jej umiejętności i stwarza realne ryzyko dla jej życia. Napady występują codziennie, a żaden lek nie przynosi poprawy! Ponad rok temu uciekliśmy z Irpienia. Zostawiliśmy nasz dom i dobytek. Całe nasze życie legło w gruzach! Ta sytuacja tylko jeszcze bardziej pogorszyła stan Ani. Napady występują kilka razy dziennie!  Codziennie patrzymy jak nasza córka cierpi. Musimy jak najszybciej jej pomóc! Dlatego stoimy przed koniecznością wykonania ogromnej liczby nierefundowanych badań. Lekarze nadal nie mogą znaleźć przyczyny padaczki lekoopornej, a tym samym nie wiedzą, jak ją leczyć!  Moja – jej mamy – sytuacja zdrowotna także jest ciężka. Walczę z nowotworem, ale to zdrowie i życie naszego dziecka jest dla nas najważniejsze!  Błagamy o wsparcie. Nasze rodzicielskie serca pękają przy każdym napadzie Ani! Tylko od pieniędzy zależy czy uda nam się opanować tę okrutną chorobę. Jedyne, o czym marzymy, to dać jej godne życie. Jednak bez waszej pomocy stan naszego dziecka będzie się jedynie nieustannie pogarszał. Ania to najukochańsze dziecko… Uwielbia bawić się z rówieśnikami, jest niezwykle opiekuńcza i przyjazna. To nasze słoneczko, które uśmiechem rozpromienia każdy dzień. Pomóż nam, żeby ten promyk nie stracił swojego blasku.  Rodzice Ani

1 688 zł
Emilia Mrówczyńska
Emilia Mrówczyńska , 7 lat

Emilka ma prawo godnie żyć! Proszę, pomóżcie nam walczyć o jej przyszłość!

Jesteśmy rodzicami Emilki, która w tym roku skończyła 5 lat. Jesteśmy z niej tacy dumni! Córka od swoich pierwszych dni ma trudniej niż zdrowe dzieci. Mimo to dzielnie idzie przez życie... Po narodzinach lekarze zdiagnozowali u niej wadę genetyczną, która jest przyczyną wielu problemów zdrowotnych. Każdego dnia walczy z chorobami i niepełnosprawnością. Jednak, gdy patrzymy na uśmiechniętą buzię, wiemy, że wszystko będzie dobrze. Zrobimy, co w naszej mocy, by zapewnić Emilce dobre życie. Wada genetyczna sprawia, że Emilka ma wrodzoną wadę serca oraz jest niepełnosprawna umysłowo, oraz ruchowo. Na co dzień nosi ortezy, korzysta z opieki psychologa, rehabilitanta i wielu różnych wykwalifikowanych specjalistów. Niestety mimo wielu naszych starań i leczenia, Emilka w dalszym ciągu nosi pieluchy. Ma problemy z przełykaniem śliny i niedosłuchem. Córka potrzebuje opieki drugie 24 godziny na dobę. Nie ukrywamy, koszty leczenia i zapewnienia córce odpowiednich terapii są ogromne. Każda przekazana złotówka sprawi, że nasza codzienność będzie trochę lepsza, odrobinę łatwiejsza. Bardzo dziękujemy za każde wsparcie! Rodzice Emilki

1 688 zł
Iwona Matuszewska
Iwona Matuszewska , 49 lat

Choroba wdarła się do mojego życia i próbuje zabrać sprawność! Ratunku!

Nie spodziewałam się, że z pozoru delikatne skaleczenie doprowadzi mnie do momentu, w którym będę walczyć o moją sprawność. Gdy 10 lat temu usłyszałam od lekarzy diagnozę, świat się na chwilę zatrzymał. Ogromna wola walki nie wystarczyła, by spowolnić postępy choroby, wyrwać się z ramion okrutnych schorzeń i wrócić do normalnego życia. Wykryto u mnie chorobę Buergera atakującą naczynia krwionośne, głównie kończyn dolnych. Na początku występują niepokojące drętwienia w obrębie stóp i palców oraz stałe uczucie ochłodzenia. W moim przypadku zaczęło się od niewinnie wyglądającej rany, która doprowadziła mnie do amputacji nogi i przykuła do wózka na zawsze…  Choroba niedawno zaatakowała również drugą nogę. Staram się nie dopuszczać myśli, że czeka mnie kolejna amputacja, jednak nikt nie jest w stanie zagwarantować mi, że tak się nie stanie. Moja codzienność to strach o przyszłość.  Staram się nie poddawać, bo mam dla kogo żyć. Jestem mamą 7-letniej Wiktorii, która bardzo potrzebuje mojego wsparcia i obecności. Chciałabym w pełni uczestniczyć w jej życiu, wspierać i być jej oparciem, zrealizować wszystkie zaplanowane podróże. Marzeń mamy naprawdę wiele, jednak są one przykryte strachem, a ich realizacja stoi pod ogromnym znakiem zapytania.  Przed amputacją pracowałam fizycznie, teraz obawiam się o przyszłość. Marzę o powrocie do mojej największej pasji jaką jest praca w ogrodzie. Niestety, póki nie będę mogła poruszać się swobodnie, nie dam rady się tym zajmować.  Bez specjalistycznej protezy nie dam rady swobodnie się przemieszczać, pracować, ale przede wszystkim być w pełni mamą dla mojej ukochanej córeczki… A to na tym teraz zależy mi najbardziej.  Koszty zakupu protezy są bardzo wysokie i przekraczają moje możliwości finansowe. Oprócz tego czeka mnie jeszcze turnus rehabilitacyjny, który ma dać mi możliwość nauki chodzenia w protezie. Wszystko razem generuje koszty nie do przeskoczenia. Samodzielnie nie jestem w stanie pozwolić sobie na takie wydatki, mimo że wiem, jak bardzo są mi potrzebne. Dlatego błagam o pomoc. Robię to dla siebie i dla Wiktorii!  Iwona

1 687,00 zł ( 2,96% )
Brakuje: 55 260,00 zł