Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Majka Polcyn
Majka Polcyn , 13 lat

By codzienność była choć trochę łatwiejsza – zbieramy na nowy wózek dla Mai!

Maja jest pogodną, uśmiechniętą dziewczynką. Swoją radością obdarowuje wszystkich dookoła. Moja córeczka od urodzenia musi jednak mierzyć się z przeciwnościami losu… Majka po urodzeniu dostała 10 punktów w skali Apgar. To brzmi jak spełnienie marzeń każdego rodzica, jednak z czasem w jej zachowaniu zaczęły pojawiać się niepokojące sygnały. Wraz z kolejnymi wizytami lekarskimi potwierdzały się przypuszczenia, że córeczka może nie być w pełni zdrowa… Pierwsze miesiące, w których odbywały się konsultacje, były czasem pełnym niepewności. W końcu u Mai ostatecznie stwierdzono choroby neurologiczne, epilepsję i niepełnosprawność intelektualną. Córeczka od razu rozpoczęła zajęcia i terapie wspomagające jej rozwój. Została też objęta opieką różnych specjalistów. Każdego dnia staram się zapewnić Majce wszystko, czego potrzebuje. Uczęszcza do specjalistycznej szkoły, gdzie uczestniczy w zajęciach wspomagających rozwój. Córeczka jest też regularnie rehabilitowana w domu. Na co dzień Maja porusza się na wózku inwalidzkim. Niestety, z obecnego już wyrosła i jego dalsze używanie nie jest już zbyt bezpieczne. Chciałbym kupić córce nowy wózek, dopasowany do jej potrzeb. To jednak ogromny wydatek… Chcę, by codzienność mojego dziecka była najlepsza, jak to możliwe. Maja każdego dnia walczy o lepszą sprawność. Proszę, wesprzyjcie moją córeczkę! Będę wdzięczny za okazaną pomoc! Paweł, tata Mai ➡️ Tik Tok – tu zobaczysz codzienne życie Mai

491,00 zł ( 1,77% )
Brakuje: 27 169,00 zł
Marcel Jastrzębski
Marcel Jastrzębski , 5 lat

Trwa walka o sprawność i przyszłość Marcelka... Potrzebna pomoc!

Każdy rodzic marzy, by jego dziecko przyszło na świat zdrowe i miało szansę na samodzielne życie. Niestety, w przypadku naszego synka los okazał się być wyjątkowo okrutny…  Marcel urodził się w zamartwicy, co wiązało się z wieloma komplikacjami. U synka zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Nigdy nie zapomnę słów lekarza, który badał Marcelka… Usłyszałam, że Marcel będzie dzieckiem leżący, że nie ma szans na normalne funkcjonowanie. To był potworny cios, ale nie zamierzaliśmy się poddać… Rozwój synka jest znacznie opóźniony w stosunku do rówieśników. Nie jest w stanie samodzielnie siadać ani wstawać bez pomocy innej osoby. Marcel potrzebuje całodobowej opieki, a my codziennie walczymy o jego sprawność. Rehabilitacja przynosi już pierwsze efekty, udowadnia nam, że warto się nie poddawać mimo przeciwności. Marcel potrzebuje intensywnych ćwiczeń, terapii oraz turnusów pod okiem specjalistów, aby mógł walczyć o dalsze postępy i dalej się rozwijał. Z Waszą dotychczasową pomocą zbieraliśmy środki na opłacenie turnusów rehabilitacyjnych. Jesteśmy Wam za to niezwykle wdzięczni. Niestety, nasza walka o zdrowie synka wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia! Marcel pozostaje dzieckiem niechodzącym oraz niemówiącym. Wymaga stałej i intensywnej rehabilitacji. Dodatkowo wraz z upływem czasu staje się coraz większy i wyrasta z pionizatora oraz ortez, które są mu potrzebne na co dzień. Ortezy każdorazowo są robione na wymiar, a Marcela nóżka rośnie. Potrzebny jest również nowy wózek, który zastępuje mu nóżki – stary staje się za mały. Niestety, koszty z tym wszystkim związane są bardzo wysokie i ciężko jest nam udźwignąć je samodzielnie... Prosimy Was o wsparcie dla naszego synka. Wiemy, że walka o jego zdrowie i sprawność będzie trwała do końca życia. Wierzymy jednak, że wspólnie uda się nam osiągnąć naprawdę wiele! Każda wpłata i każde udostępnienie to dla Marcelka szansa na lepsze jutro! Patrycja, mama

267 zł
Marta Pilarska
Marta Pilarska , 27 lat

Każdego dnia walczę o lepsze jutro! Pomóż!

Mimo młodego wieku przeszłam w życiu już bardzo wiele. Każdego dnia odczuwam skutki choroby, z którą zmagam się od urodzenia. Są dni, w których nie jest łatwo, ale wiem jedno – nigdy się nie poddam. Walczę o jak najlepszą przyszłość, mimo że przede mną jeszcze długa droga… Droga, na sprawne, samodzielne życie.  Od urodzenia zmagam się z mózgowym porażeniem czterokończynowym. Pamiętam, że będąc dzieckiem, moje ręce nie były tak silne, jak teraz. Utrzymanie kubka z herbatą było bardzo trudnym zadaniem, nie mówiąc o pisaniu czy innych pracach manualnych. Nogi natomiast były bardziej sprawne. Aby móc chodzić potrzebowałam jedynie kul. Zdecydowałam się na operacje, które odmieniły moje życie – niestety nie tak, jakbym chciała...  Z chodzeniem było coraz gorzej. Zaczęłam tracić siłę i równowagę. Każdy krok wymagał poświęcenia i skupienia. Setki godzin na sali rehabilitacyjnej, dziesiątki konsultacji u przeróżnych specjalistów. Nic nie polepszało mojego stanu. Obecnie poruszam się na wózku inwalidzkim i tracę nadzieję, że kiedykolwiek uda mi się z niego wstać.  Dzięki Wam otrzymałam już raz możliwość zakupu wózka z dostawką. Niestety, ze względu na wciąż występujące usterki, muszę po raz kolejny zwrócić się o pomoc. Wózek często się psuje, nie mogę oddać go do serwisu, ponieważ stracę wówczas możliwość samodzielnego poruszania się… Potrzebuję wózka, który będzie mi służył w awaryjnych sytuacjach. Doskonale wiem, że na moją chorobę nie ma leku. Tylko intensywna rehabilitacja pozwala mi marzyć o tym, że jeszcze kiedyś wstanę z wózka i zacznę chodzić. Sama nie jestem już w stanie walczyć. Już raz pokazaliście, jak wielkie macie serca, dlatego ponownie zwracam się z prośbą o wsparcie. Marta

4 141,00 zł ( 64,87% )
Brakuje: 2 242,00 zł
Lilianna Zielińska
Lilianna Zielińska , 4 latka

Lilka ma zaledwie 2 latka, a przeszła udar mózgu❗️Pomóżcie nam o nią zawalczyć...

5 grudnia 2022 r. świat dla dwuletniej Lili i dla nas po prostu się zatrzymał. Cios, który spadł, był jak grom z jasnego nieba. Dziecko, które kochało zabawę, kochało się śmiać i psocić nagle zaczęło gasnąć na naszych rękach… Dramatyczne chwile w szpitalu w Turku, walka o przewóz do szpitala w Poznaniu. Tam szereg badań, operacja i tragiczne wiadomości. Nasz kochany aniołek przeszedł rozległy udar mózgu. Po raz kolejny nasze życie zatrzymało się w miejscu. Ogromny strach i lęk o życie córeczki owładnął całe nasze ciało. To był istny koszmar! Rokowania lekarzy były złe, a nawet tragiczne. Rozpoczęła się walka o życie naszej kochanej księżniczki. Rozpoczął się najtragiczniejszy okres w naszym życiu. Godziny wyczekiwania na wiadomości od lekarzy – wyczekiwanie na dobre wieści, na poprawę, w końcu wyczekiwanie na cud… I taki cud w końcu przyszedł, bo Lila zaczęła walczyć! Najpierw o swoje życie a później o zdrowie!  Obecnie Lila zmaga się z przewlekłą niewydolnością oddechową, wodogłowiem z niedrożności oraz zespołem uciskowym mózgu. Nie ma z nią kontaktu wzrokowego ani słownego. Jest karmiona poprzez PEG. Stan Lili jest unormowany, ale nadal niestety jeszcze leży w szpitalu i nadal się nie obudziła… Aby tego dokonać, potrzebuje intensywnej rehabilitacji i dalszego, jak najlepszego leczenia.  Codziennie ćwiczyliśmy z malutką, jak się pokazuje figą i taką “figę” Lila pokazała wszystkim przeciwnościom. My jako jej rodzice zrobimy wszystko, aby jak najszybciej powróciła do zdrowia i sprawności. Niestety, ale większość turnusów rehabilitacyjnych nie jest opłacana przez NFZ, a pokrycie miesięcznych kosztów takich turnusów w znacznym stopniu są dla nas nieosiągalne.  Dlatego też zwracamy się z prośbą o pomoc do Was. Do ludzi dobrej woli i wielkich serc. Pomóżmy Lili powrócić do zdrowia! Dajmy jej możliwość jak najlepszej rehabilitacji! Przecież musi jeszcze pokazać wszystkim figę! Przecież Lila ma tyle jeszcze do zobaczenia, poznania i usłyszenia…  Katarzyna i Rafał – rodzice Lili

56 814 zł
Patrycja, Wiktor i Mia Stachowiak, Amelia Motyka
20:22:39  do końca
Patrycja, Wiktor i Mia Stachowiak, Amelia Motyka , 6 lat

Potrzebna pilna pomoc❗️Rodzina walczy o zdrowie❗️

Moje dzieci zmagają się z szeregiem różnych chorób... Nazywam ich moimi wojownikami! Wiktorek zniósł już tak wiele, a nadal ma siłę, by walczyć. Lekarze nie wiedzieli, jak mu pomóc, ale my robiliśmy wszystko, poruszyliśmy niebo i ziemie, by ratować ukochane dziecko. Niestety ta walka będzie trwać do końca życia. Tak samo jak jego sióstr, Mii i Amelki. Cała trójka cierpi na te same choroby. Pierwsze dwa miesiące Wiktor spędził w szpitalu. Podczas pobytu czterokrotnie był reanimowany, lekarze walczyli o jego życie. Odwiedzaliśmy go na zmianę, w międzyczasie szukając każdego możliwego sposobu, by mu pomóc. U Wiktora zdiagnozowano rzadką chorobę genetyczną Treacher Collins, która prowadzi do deformacji twarzy. Synek cierpi również na rozszczep podniebienia, zaburzenia oddychania o nasileniu ciężkim, obustronny niedosłuch. Od urodzenia miał założoną rurkę tracheostomijną, dzięki której mógł swobodnie oddychać. Ona ratowała mu życie... Zdecydowaliśmy wraz z całą rodziną przeprowadzić się tam, ponieważ wszyscy lekarze, którzy mogą mu pomóc, są na miejscu. Wiktor uczęszcza na terapię neurologopedyczną, ale powinien mieć dużo więcej zajęć. Niestety na NFZ jest bardzo długa kolejka. Leczenie prywatne jest niezwykle drogie… Amelia ma 15 lat. Jest w trakcie zabiegów plastycznych, mniej poważnych niż te, których potrzebuje Wiktor. Przeszła operacje, by założyć aparat ortodontyczny. Chodzi do 2 klasy liceum do szkoły integracyjnej.  Mia ma 2 latka i łagodne stadium wady genetycznej. Do tego niedosłuch. Skierowano nas do specjalistycznej poradni i czekamy na to co dalej. Wiemy, że czekają nas lata diagnostyki, badań i opieki wielu, wielu lekarzy. Pojawiła się szansa, by Mia wzięła udział w zajęciach logopedycznych. Niestety, do tego musi słyszeć, inaczej nie rozwinie się mowa. Dlatego naprawdę pilnie potrzebny nam aparat słuchowy z procesorem na przewodnictwo kostne. Potem okaże się, czy córeczkę będzie można zaimplantować. Nie możemy pozwolić, by finanse stanęły na drodze do zdrowia i szczęśliwej przyszłości. Wiemy, że razem z Wami możemy więcej. Pomożecie? Rodzice Wiktora

1 678 zł
Gabryś Lebiedź
Gabryś Lebiedź , 6 lat

Przed Gabrysiem jeszcze długa droga... Wspomóż walkę o wzrok!

Każdy rodzic zrobiłby dla swojego dziecka wszystko. Podarował mu wszystko. My nie jesteśmy w tej sytuacji wyjątkiem. Ale jest coś, czego nie możemy podarować naszemu synkowi, chociaż bardzo byśmy chcieli… To zdrowie. Gabryś urodził się w 36 tygodniu ciąży. Cierpi na wrodzone opadanie powiek górnych, częściową obustronną oftalmoplegię, upośledzenie ruchu gałek ocznych ku górze, upośledzenie słuchu przewodzeniowe i czuciowo-nerwowe. Gdyby tego było mało, opinia z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej wskazała opóźniony rozwój. Okazało się, że na ten moment nie ma potrzeby przeprowadzenia operacji, ale to wcale nie ułatwia naszej sytuacji... Czeka nas dużo pracy. Powieka dalej opada, ale według lekarza najlepiej jest poczekać, by rozwój Gabrysia pozwolił mu na świadome ćwiczenia i pracę oczkami. Dlatego tak ważna jest teraz praca z logopedą. Staramy się o odroczenie obowiązku szkolnego jeszcze na rok, by intensywniej pracować, ale koszty narastają, ponieważ wciąż borykamy się z nawracającymi infekcjami, zapaleniem ucha, opłacaniem wizyt, a Gabryś ma jeszcze rodzeństwo, które również wymaga opieki. Chcielibyśmy poradzić sobie sami, ale niestety, bez Was to niemożliwe. Poprzednia zbiórka umożliwiła nam rozpoczęcie przygotować i pracy, by wspomóc rozwój Gabrysia, ale właśnie, to dopiero początek. Dziś znów musimy poprosić o pomoc, by zawalczyć o zdrowie i sprawność! Rodzice

1 893 zł
Paweł Żarłok
Paweł Żarłok , 46 lat

Choroba zabrała mi niezależność... Proszę, pomóż mi ją odzyskać!

Mam na imię Paweł. W 2020 r. amputowano mi część stopy. Obecnie jestem także po amputacji lewej nogi. W jednej chwili mój się zawalił, przybrał inne barwy dla mnie i najbliższej rodziny. Przestałem być samodzielny... Wymagam ciągłej opieki i rehabilitacji. Marzę jedynie o tym, by znów poczuć się niezależnym człowiekiem. Nie chce być dłużej obciążeniem dla najbliższych... Wiem, że już nigdy nie odzyskam własnej nogi i do końca życia będę mógł poruszać się jedynie przy pomocy protezy. Ruch umożliwia mi usamodzielnienie się, kontakt ze światem, ale też walkę o drugą, zagrożoną nogę. Zebrane środki pozwolą mi zawalczyć nie tylko o protezę, ale także rehabilitację i leczenie, dlatego bardzo proszę o pomoc! Paweł

11 110 zł
Miłosz Woronowicz
10 dni do końca
Miłosz Woronowicz , 5 lat

Codziennie widzę, jak autyzm utrudnia życie mojemu synkowi! Pomóż mi to zmienić!

Wasze poprzednie wsparcie pozwoliło mi opłacić nie tylko terapię mojego dziecka, ale także dało mi nadzieję, że jeszcze będzie dobrze! Dziękuję! Choć pojawiają się już pierwsze efekty, synek nadal potrzebuje pomocy… Nasza historia:  Gdy Miłoszek został zdiagnozowany, zalałam się łzami. Nie przewidywałam, że mogę usłyszeć coś takiego, że nagle cały nasz świat legnie w gruzach. Myślałam, że moje dziecko jest zdrowe… Prawda była inna. Brak reakcji na imię i brak kontaktu wzrokowego – to tylko część pierwszych symptomów. Miłoszek uderzał głową w przedmioty, nie interesował się zabawkami. Zachowywał się, jakby był nieobecny. Nie wiedziałam, co robić. Poszliśmy do lekarza, który od razu wiedział, gdzie leży przyczyna tych wszystkich problemów. Niemalże w mgnieniu oka zdiagnozował autyzm!  Rozpłakałam się. Gdy przypominam sobie tamten moment, trzęsą mi się ręce. Nie tylko spektrum autyzmu jest dla nas przeszkodą… Dodatkowo pojawia się także obniżone napięcie mięśniowe! Prowadzona terapia przynosi efekty, na które tak długo czekałam. Synek reaguje już na swoje imię, wykonuje proste polecenia i potrafi pokazać paluszkiem wiele rzeczy! Daje mi to nadzieję, że sukcesów może być więcej, a mój syneczek ma szansę na łatwiejszą przyszłość! Jednak każda godzina dodatkowych zajęć, niezbędnych terapii oraz turnusy rehabilitacyjne to olbrzymie kwoty. Codziennie widzę, jak autyzm utrudnia życie mojemu synkowi i jak najszybciej chcę to zmienić! Proszę, daj szansę mojemu synkowi. Symboliczna złotówka i udostępnienie zbiórki naprawdę może zdziałać cuda. Z góry dziękuję za pomoc! Alicja, mama

460,00 zł ( 1,72% )
Brakuje: 26 136,00 zł
Tymoteusz Zacharski
Pilne!
Tymoteusz Zacharski , 4 latka

PILNE❗️Guz odrasta – koszmar powrócił❗️

Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie naszego synka ! Tymuś ma zaledwie 4-latka, a stoi już przed swoją trzecią operacją w walce z guzem. Mimo bardzo ciężkiej sytuacji, nie tracimy nadziei. Prócz resztkowego guza w rdzeniu kręgowym naszego Tymusia jest cysta która odrasta w szybkim tempie ,tym razem to lekarze w Boston Children Hospital podejmą próbę ratowania naszego synka. Niestety musimy mierzyć się, z tym że lokalizacja jest bardzo ciężka, tak bardzo się boimy… nie ma nic gorszego niż strach o życie własnego dziecka. Ten rodzaj guza to ciągła walka, życie w ciągłym stresie, pod stałą kontrolą, ciągle badania, nieplanowane operacje. Wizyty kontrolne u neurochirurgów, onkologów, okulistów, urologów, ortopedów oraz codzienna rehabilitacja która jest konieczna przy niedowładach i powikłaniach po dotychczasowych operacjach. Kluczowe są również rezonanse wykonywane na terenie USA co 3 miesiące kontrolujące stan rdzenia kręgowego. Lekarze w Polsce nie dawali nam szans, ale my nie poddajemy się i szukamy nadziei w Stanach Zjednoczonych, gdzie Tymuś jest teraz leczony. Zostawiliśmy w Polsce wszystko - nasz dom, rodzinę, pracę, życie, szkołę i przedszkole, z jedną walizką przyjechaliśmy do Stanów Zjednoczonych, by walczyć o jego życie. Koszty leczenia są ogromne, sięgają setek tysięcy dolarów i niestety nie mają końca! Każda pomoc ma dla nas ogromne znaczenie! Każda Wasza wpłata daje nam spokój ducha, pomagając zmniejszyć ogromny stres finansowy, który towarzyszy nam w obawie, że zabraknie środków na dalsze leczenie naszego Tymusia. Dzięki Waszym wpłatom będziemy mogli pokryć rosnące koszty badań, operacji i rehabilitacji, które są niezbędne, aby Tymek mógł odzyskać pełnię zdrowia i będzie mógł cieszyć się każdą chwilą swojego dzieciństwa bez bólu. Błagam, wspomóżcie nam w tej nierównej walce ! My jako rodzice możemy zrobić dużo, przemierzać cały świat w poszukiwaniu najlepszego leczenia, być, wspierać. Ale pokrycie kosztów leczenie w USA to coś, czego bez Was nie jesteśmy w stanie mu zapewnić …  Każdy dzień w życiu naszego syna to walka, która wyczerpuje nas do granic wytrzymałości. Jako rodzice, przeżywamy ciągłe zbiórki, bezkresne podróże w poszukiwaniu nadziei, nieustające pobyty w szpitalach i serię bolesnych operacji. Godziny spędzone na wyczerpującym czekaniu pod salami operacyjnymi niszczą nas od środka. Ta niewyobrażalna próba, którą przechodzimy, odbiera nam wszystkie siły. Prosimy, nie odwracajcie się od nas, teraz kiedy każda chwila i każdy grosz może zdecydować o przyszłości Tymka. Bez Waszej pomocy nasz Tymuś nie ma szans na zdrowie. Z Wami tworzymy drogę dla zdrowia naszego Tymusia! ❤️ Dziękujemy, że jesteście z nami. Tymuś , jego starszy brat i rodzice .

151 023,00 zł ( 14,85% )
Brakuje: 865 840,00 zł