Tylko operacja nóg może uratować Adriana przed wózkiem!
Adrian jest w takim wieku, że chciałby pójść na drugi koniec świata, ale potrafi przejść samodzielnie jedynie 50 metrów. Na więcej nie pozwala mu choroba - połowiczne Mózgowe Porażenie Dziecięce. Im jest starszy, tym mocniej dociera do niego to, jak bardzo niepełnosprawność odbiera plany i marzenia. Od lekarzy usłyszał, że wkrótce usiądzie na wózku - na zawsze. Jedynym ratunkiem jest kosztowna operacja w USA. Od pierwszych dni życia Adriana wiedzieliśmy, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej. Bardzo szybko zaczęła mu opadać prawa rączka, jednak wypuszczono nas do domu bez diagnozy. Syn rósł, rozwijał się. Obserwowałam go codziennie i widziałam, że coś jest nie tak. Że ruchowo inne dzieci wyglądają inaczej. Każda matka czuje takie rzeczy. Niepokój rósł, ale lekarze wciąż nie potrafi postawić diagnozy. Wreszcie skierowano nas do kliniki w Krakowie, gdzie usłyszeliśmy wyrok… Był taki słodki, miał raptem 7 miesięcy, a nasze życie właśnie się załamało. Co będzie dalej? Czy będzie chodził? Pani doktor powiedziała, że pomóc synowi może tylko intensywna rehabilitacja. Zaczęliśmy więc ćwiczyć - każdego dnia. Żmudna praca, z nieodłącznym bólem, łzami i wątpliwościami. Tak to już jest z podobnymi schorzeniami, że nikt nam nie mógł dać gwarancji osiągnięcia oczekiwanych efektów. Na szczęście Adrian dzielnie znosił wszelkie przeciwności i wieku 2 lat zaczął stawiać pierwsze kroki w łóżeczku. Na każdy mały kroczek przypadało kilkanaście upadków, które okupione były licznymi potłuczeniami. W wieku 6 lat przeszedł operację. Znowu ból i cierpienie, który ukoić mogły jedynie zastrzyki. Poprawa była zauważalna ale z wiekiem zaczęły pojawiać się coraz większe przykurcze mięśni. Chodzenie sprawia mu duże trudności, a lekarze… Żaden nie chciał go operować. Bezradnie rozkładali ręce, sugerując, że powinien się przyzwyczajać do wózka, bo do końca życia będzie mu niezbędny... Sama wychowuję syna. Adrian doskonale wie, że różni się od swoich rówieśników. Ma już prawie 18 lat i widzi kolegów, którzy chodzą na dyskoteki, czy umawiają się z dziewczynami. On też by chciał w pełni cieszyć się ze swojej młodości, ale niesprawne ciało za każdym razem mówi mu: kolego, nawet nie próbuj. Adi z dnia na dzień coraz bardziej zamyka się w sobie i nie chce spotykać się z ludźmi. To jego najlepszy wiek, kiedy, jak nie teraz ma smakować życia? W kwietniu tego roku na naszej drodze wreszcie pojawiło się światełko nadziei. Adrian został zbadany przez światowej klasy specjalistów z Florydy - dr. Paley’a i Feldmana. Po dokładnej obserwacji usłyszeliśmy niemal magiczne słowa, na które czekaliśmy tyle lat: można operować. Syn będzie mógł chodzić najlepiej jak to możliwe i bez bólu. Adrian wreszcie mógł poczuć, jak smakują łzy radości, bo jego oczy w końcu zobaczyły realną szansę na większą samodzielność! Na spacer bez obawy o upadek przy każdym kroku. On chce iść przez życie na własnych nogach, bez wózka! 86 tysięcy dolarów. Na taką kwotę wyceniono zdrowie mojego syna. 86 tysięcy $ - tyle dzieli nas od pełni szczęścia. Pieniądze, których nawet nie umiem sobie wyobrazić, ale muszę je zdobyć dla Adriana. Dlatego bardzo proszę Państwa o pomoc. Pojedyncza mała nitka nie udźwignie żadnego ciężaru, ale kiedy wiele małych nici połączy się w jedną silną linę, wtedy zyskują moc przeciągnięcia złego losu na dobrą stronę. Wierzę, że to właśnie uda nam się zrobić dla mojego syna. Z Waszym wsparciem otrzyma nowe, łatwiejsze życie. Będzie mógł po prostu chodzić… Po prostu chodzić - dla niego to naprawdę wiele. Mama Adriana