Tragiczny wypadek na oczach córki – Monika potrzebuje dalszej pomocy!
11 sierpnia 2020 roku – wakacje, odpoczynek, czas spędzany w gronie bliskich. Miało być pięknie, zakończyło się dramatem... Monika jechała skuterem wodnym, nad którym straciła panowanie. Z impetem odbiła się od brzegu i uderzyła w drzewo. A wszystko to na oczach bliskich – męża i córki… Za chwilę minie rok od tamtego wydarzenia. Stan Moniki wciąż jest ciężki i nadal trwa walka o to, by do nas wróciła. Niestety ta kosztuje ogromne pieniądze, a oszczędności topnieją w zastraszającym tempie. Prosimy o pomoc! Po wypadku Monikę od razu zabrano śmigłowcem do szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy. Doznała rozległego urazu głowy, lewostronnego uszkodzenia pnia mózgu, licznych urazów wielonarządowych, złamania ręki, obojczyka, łopatki i miednicy. Po konsultacjach z neurochirurgami dowiedzieliśmy się, że jedyną nadzieją na powrót "do świata żywych" jest neurorehabilitacja. Jedną z najlepszych klinik w Polsce, w której udało się wybudzić już wiele osób będących w podobnym lub nawet gorszym stanie wyjściowym niż Monika, jest Klinika w Kamieniu Małym koło Iławy. Niestety koszt pobytu w takim ośrodku to kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Dzięki pomocy wspaniałych ludzi rozpoczęliśmy neurorehabilitację w tym ośrodku. Monika poczyniła pewne postępy – otwiera drugie oko, podciąga do siebie nogę, reaguje wyraźniej na słowa i dotyk. Bardzo byśmy chcieli, żeby już się wybudziła na dobre, powiedziała chociaż słowo. Wierzymy prof. Talarowi, że to wymaga czasu, że ten stan wymaga dużo cierpliwości, że nie można tracić nadziei! Niestety ta walka kosztuje bardzo dużo pieniędzy... Monika zawsze służyła wsparciem, uśmiechem i ramieniem. Jest żoną, przyjaciółką, siostrą, córką, a przede wszystkim matką. Teraz każdego dnia umieramy z tęsknoty za nią i zrobimy wszystko, aby ją odzyskać. Prosimy, pomóż Monice wrócić do nas! Błagamy... Rodzina Moniki