Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sofia Opalimowa
Pilne!
Sofia Opalimowa , 9 lat

❗️Ratuj Sofijkę, nim będzie za późno...

Śmiertelna choroba zabija 8-letnią Sofijkę! U dziewczynki wykryto atypowy zespół hemolityczno-mocznicowy, która sprawia, że nie działają u niej nerki! Córeczka wiele razy była reanimowana, dochodziło do zatrzymania krążenia i oddechu. Od 2 lat mieszkamy w szpitalu! Życie Sofijki wymyka nam się z rąk! Lekarze mówią wprost – konieczny jest przeszczep nerki oraz podanie leku! Nadzieję otrzymaliśmy w klinice w Barcelonie. Błagamy o ratunek... Kiedy Sofia przyszła na świat, wszyscy myśleliśmy, że jest całkowicie zdrowym dzieckiem. Przez pięć pierwszych miesięcy żyliśmy w nieświadomości, że w jej organizmie uśpiona jest śmiertelna choroba genetyczna. Pierwszy rzut nastąpił w 6. miesiącu jej życia. Doszło wtedy do nagłego zatrzymania krążenia i oddechu. Przeżyliśmy koszmar – nasze maleńkie dziecko walczyło o życie na naszych oczach. Sofia trafiła do szpitala, a po dializach i zastosowanej wtedy terapii jej stan się ustabilizował. Wszystko wracało do normy. Dopóki w wieku 4 lat nie wystąpił kolejny atak niewydolności nerek! Historia się powtórzyła – reanimacja, szpital, dializy. Niestety, przewidywania lekarzy o tym, że stan zdrowia powinien się poprawić, nie sprawdziły się! Było tylko coraz gorzej… Nerki coraz częściej przestawały pracować.  Już od ponad pół roku przebywamy w różnych szpitalach na Ukrainie, skąd pochodzimy. Reanimacje i dializy są naszą brutalną, przerażającą codziennością. Ukraińcy lekarzy podejrzewali atypowy HUS, czyli zespół hemolityczno-mocznicowy. Z tym podejrzeniem trafiliśmy do szpitala w Barcelonie, gdzie potwierdzono tę straszną diagnozę! aHUS, czyli atypowy zespół hemolityczno-mocznicowy – choroba, która prowadzi do rozpadu krwinek, których fragmenty zatykają światło naczyń i upośledzają pracę organów! To bardzo rzadka choroba, na którą cierpią dwie osoby na milion... Koniecznie jest leczenie drogim lekiem oraz przeszczep nerki! Sytuacja ta jest o tyle ciężka, że na Ukrainie nie ma praktyki leczenia atypowego HUSu, tylko leczenia objawowe i paliatywne. Co więcej, nie jest możliwy przeszczep nerki od dawcy choremu z taką diagnozą. By ratować Sofię, musimy jechać do kliniki Sant Joan De Deu w Barcelonie.  Lekarze ze szpitala w Barcelonie zgodzili się leczyć naszą córeczkę! Zgodzili się ratować jej życie! Niestety – cena, którą musimy zapłacić, zwala z nóg! To prawie milion złotych… Choćbyśmy dwoili się i troili, sami nie zdobędziemy takich pieniędzy. Tym bardziej że czasu jest dramatycznie mało, bo choroba postępuje.  Wiemy, że dla naszego dziecka jest ratunek i przeraża nas świadomość, że sami nie jesteśmy w stanie za niego zapłacić, dlatego z całego serca prosimy o pomoc, by ocalić naszą Sofiję. Rodzice Sofii ➡️ Licytacje na Facebooku: Pomoc dla Sofii Opalimovy 13.07.2022: Ze względu na wzrost kosztów leczenia kwota zbiórki dla Sofijki została zwiększona.

1 247 899,00 zł ( 70,07% )
Brakuje: 532 935,00 zł
Wojciech Marcinkowski
Wojciech Marcinkowski , 29 lat

Nieszczęśliwy wypadek w wodzie❗️Ratownik WOPR wylądował na wózku - potrzebna dalsza pomoc dla Wojtka!

Nieszczęśliwy wypadek złamał młode życie... Wojtek przed wypadkiem był ratownikiem. W swoim życiu ocalił wielu ludzi przed zagrożeniem, jakie czyha w wodzie. Niestety, sam nie miał tyle szczęścia... Żywioł spowodował, że znalazł się na wózku inwalidzkim. Dzięki Waszemu wsparciu zaczął rehabilitację, niestety pomoc jest dalej potrzebna! Tata Wojtka bardzo prosi o Waszą pomoc: Wojtek od dziecka uwielbiał pływać. Miał ogromny talent. Każdy styl opanowywał z łatwością. Gdy jego rówieśnicy bawili się, on przemierzał kolejne długości basenów… Nigdy nie przypuszczałem, że to wielka miłość do wody będzie tym, co zniszczy jego życie… Jestem tatą Wojtka. Przez wiele lat obserwowałem, jak ćwiczy swoje umiejętności, jak rozwija swój talent. W szkole podstawowej Wojtek chodził do klasy sportowej. Potem kontynuował naukę w gimnazjum, gdzie każdą wolną chwilę spędzał na basenie. Gdy był w szkole średniej, zdobył patent żeglarza jachtowego. W końcu spełniło się jego marzenie i został ratownikiem wodnym WOPR. Pasja stała się sposobem na życie. W sezonie Wojtek pracował na basenie jako ratownik. Był też ratownikiem na koloniach dla dzieci z Domu Dziecka. Wiedział, że czuwanie nad bezpieczeństwem innych to wielka odpowiedzialność. Był nie tylko świetnym pływakiem, ale też rozsądnym, czujnym, odpowiedzialnym. Nikt nie wie dokładnie, co się wtedy stało. To był 11 sierpnia. Piękny, bardzo upalny dzień. Wojtek pojechał wieczorem nad jezioro. Chciał się ochłodzić w rześkiej wodzie Pogorii. Pamięta jedynie, że chciał popłynąć na środek jeziora. Skoczył do wody, zanurkował, ale nie mógł już wypłynąć na powierzchnię… Do dzisiaj nie wie, co go zatrzymało w wodzie, w co uderzył. Chciał wyminąć liny i boje, odgradzające wydzielone kąpielisko. Dziś podejrzewa, że uderzył o dno jeziora albo o worek z piaskiem, podtrzymujący boje… Po prostu nieszczęśliwy wypadek. W jednej chwili Wojtek stał się niepełnosprawny. Syn ma złamany odcinek szyjny kręgosłupa. Ma niedowład rąk i nóg. Porusza się na wózku inwalidzkim. Do dnia wypadku syn był bardzo szczęśliwym człowiekiem. Rozpoczął pracę, w której się realizował, kupił mieszkanie, układał sobie życie. Jego plany i marzenia zostały brutalnie przerwane w jednej chwili. Wciąż jednak wierzy, że uda się je jeszcze zrealizować. Wojtek jest osobą niezwykle otwartą, łatwo nawiązuje kontakty i znajomości. Ma wielu znajomych z różnych środowisk. Jest uczynny, lubi pomagać innym. Sam ma ogromną nadzieję, że to najgorsze, które jest teraz, dobrze się skończy. Marzy o tym, by odzyskać zdrowie, założyć rodzinę, kochać i być kochanym... Dzięki Waszej pomocy Wojtek od wyjścia ze szpitala regularnie  jeździ na ćwiczenia. Jesteśmy za to ogromne wdzięczni i wzruszeni Waszym wsparciem. Dzięki ciężkiej pracy mojego syna i rehabilitantów widać ogromną poprawę stanu zdrowia Wojtka. Poprzez rehabilitację syn jest w lepszej kondycji, ma też możliwość pionizacji z elementami ruchu kończyn dolnych. To prawidłowo wpływa na fizjologię oraz jest ważnym elementem nauki chodu i bodźcowania czucia. Jest sprawniejszy, silniejszy, a rehabilitacja przybliża go do upragnionej samodzielności. Wojtek musi się w dalszym ciągu się rehabilitować i dlatego bardzo proszę o dalsze wsparcie. Historia Wojtka może mieć szczęśliwy finał. Rehabilitacja, choć bardzo kosztowna, to jedyne skuteczne lekarstwo, by Wojtek odzyskał sprawność. Proszę, wyciągnij do mojego syna pomocną dłoń i pomóż mu wstać z wózka inwalidzkiego....

20 111,00 zł ( 47,33% )
Brakuje: 22 379,00 zł
Olaf Lipiarz
Olaf Lipiarz , 7 lat

Autyzmu nie pokonamy nigdy, pomóc Olafowi możemy zawsze!

Wciąż wierzę w to, że jeszcze usłyszę upragnione słowo "mama". Wciąż nie opuszcza mnie nadzieja, która pozwala każdego dnia zmagać się z problemami, które zesłał na nas los. Olaf ma cztery latka. W zeszłym roku dowiedzieliśmy się, że cierpi z powodu obniżonego napięcia mięśniowego. Synek wymaga stałej rehabilitacji, tak by mięśnie działały prawidłowo. Zmaga się także z autyzmem. Mimo ogromnej radości, jaką ma w sobie, boryka się z różnymi problemami związanymi z zaburzeniami rozwoju. Autyzmu nie da się wyleczyć, jednak można sprawić, by dziecko jak najlepiej funkcjonowało w społeczeństwie, a ja zrobię wszystko, by Olaf był jak najbardziej samodzielnym człowiekiem. Niestety, jest dzieckiem, które nie posługuje się mową ani gestem. Potrzebuje bardzo wielu zajęć, ćwiczeń, by to zmienić. Fizjoterapeuci, neurologopedzi, psycholodzy – mogą nam pomóc rozwinąć skrzydła naszego synka, a zebrane środki mogą sprawić, że wszystko, o czym dziś marzymy, stanie się prawdą! Proszę, pomóż nam... Barbara, mama

9 708 zł
Łukasz Wisła
Łukasz Wisła , 40 lat

Koronawirus się zemścił – odebrał sprawność mojego męża! Proszę, pomóż nam odzyskać dawne życie!

Koronawirus zniszczył nam życie. Zabrał zdrowie, sprawność i wpędził w wir dramatycznych decyzji oraz bólu. Nigdy bym nie pomyślała, że mojego męża – mężczyznę silnego i sprawnego, wirus przykuje do łóżka i pozbawi podstawowych umiejętności. Łukasz zniósł ciężko zakażenie Covid-19. Miesiąc spędził w szpitalu. Udało się opanować z wirusa, lecz jeszcze musi minąć mnóstwo czasu, nim mąż wróci do stanu sprzed choroby. Doszło do zakażenia kości i stawu biodrowego. Okropny ból unieruchomił Łukasza na długie miesiące. Aby go ratować, lekarze musieli usunąć całą kość biodrową. Teraz trwa intensywne leczenie zakażenia, by ostateczna operacja była już ostatnią.  Kilka miesięcy bez ruchu doprowadziły do zaniku mięśni i silnych przykurczy. Łukasz nie jest w stanie nawet samodzielnie usiąść. Pomagam i dbam o niego najlepiej jak potrafię. Wróciłam do pracy, zajmuję się naszą małą córeczką… Jest ciężko to wszystko pogodzić, ale nadzieja dodaje sił. Aby nie tracić czasu, potrzebna jest rehabilitacja – by usprawnić krążenie i mobilizować osłabione mięśnie do pracy. Sama nie jestem w stanie zapewnić wszystkich potrzebnych sprzętów oraz zabiegów dla męża, a wiem, że tylko to jest kluczem do odzyskania sprawności i dawnego życia. Czasem mam wrażenie, jakbyśmy byli zamknięci w szklanej bańce i odbijali się od szklanych ścian. Tak bardzo bym chciała, by mój mąż już nie cierpiał, by ten koszmar się skończył. Czekam na dzień, gdy razem z Lenką będziemy mogli wyjść na spacer, na plac zabaw – bez bólu i bez ograniczeń. Sylwia – żona Łukasza

10 071 zł
Natan Wiśniewski
Natan Wiśniewski , 8 lat

Tragiczny wypadek przerwał dzieciństwo! Natanek potrzebuje wsparcia!

Natan mógłby dziś być zdrowym i szczęśliwym chłopcem - zupełnie takim, jak jego rodzeństwo. Mógłby, gdyby nie tragiczny wypadek… W 2017 roku, gdy synek miał zaledwie 4 miesiące, przeżył uraz głowy. Mógł stracić życie, a my mogliśmy stracić naszego kochanego synka! Cudem przeżył, jednak od wypadku już nic nie miało być takie samo… Jesteśmy rodzicami trójki dzieci. Natan ma dzisiaj 5 lat. Po tamtych tragicznych wydarzeniach dziś jest dzieckiem niepełnosprawnym. Po urazie przeszedł ewakuację wodniaków mózgu, encefalopatię pourazową, ostrą niewydolność oddechową. Wielokrotnie był hospitalizowany i leczony pod opieką wielu specjalistów.  Wiele tygodni w szpitalach, wiele strachu i przepłakanych nocy - tego nie da się opisać. Nasza walka o zdrowie synka będzie trwała latami. Wiemy to i jesteśmy na to gotowi, jednak nie stać nas, by zapewnić kompleksową rehabilitację synka, która jest bardzo kosztowna. Dlatego otwieramy kolejną zbiórkę na rehabilitację Natanka oraz niezbędne leki. Stan synka powoli się poprawia, jeśli chodzi o sprawność ruchową. Niestety, uszkodzenia neurologiczne są znaczne, Natan nadal nie mówi.  Walka Natana będzie trwać latami. Synek potrzebuje systematycznej rehabilitacji, aby mógł zawalczyć o swoją sprawność i jak największe postępy. Każdy dzień to dla niego kolejna batalia o prawidłowy rozwój, a Wasze stałe wsparcie odgrywa w niej znaczącą rolę. Liczy się każdy gest! Rodzice

13 457 zł
Alan Sitkiewicz
Alan Sitkiewicz , 6 lat

Alan utknął w swoim własnym świecie. Pomóż nam go uwolnić!

Wciąż pamiętamy naszego synka, kiedy był jeszcze pogodnym i radosnym dzieckiem. Widzieliśmy, że się rozwija, chociaż nie zawsze jego zachowanie było odpowiednie. Alan mówił pojedyncze słowa, jednak z wiekiem nastąpił regres. Zaczęliśmy szukać przyczyny jego zachowań, ale każda wizyta wiązała się z dużymi kosztami. Gdy na świat przyszedł młodszy synek, Alan całkowicie się wycofał. Przestał nawiązywać z nami kontakt, na różne sytuacje reagował płaczem lub krzykiem. Po pół roku szukania odpowiedzi otrzymaliśmy diagnozę – całościowe zaburzenia rozwoju, autyzm dziecięcy... Koszty, które ponosimy, walcząc o rozwój synka, są ogromne. Nie jesteśmy w stanie zaspokoić jego potrzeb, zapewnić większej ilości zajęć ze specjalistami. Proszę, pomóż nam! Będziemy wdzięczni za każde wsparcie! Rodzice Alana 

147 zł
Matylda Śrama
Matylda Śrama , 3 latka

Maleńka Matylda i okrutna mukowiscydoza – na pomoc!

Doświadczyliśmy tragedii, której nie powinien przeżyć żaden rodzic. Chwilę po porodzie okazało się, że nasza córeczka musi przejść poważną operację. Potem usłyszeliśmy diagnozę, która zabolała tak, jakby ktoś nam wyrwał serce… Matyldzia ma mukowiscydozę, nieuleczalną chorobę, która powoduje dramatyczne skutki. Prosimy o pomoc, bo walka o zdrowie i godne życie naszego dziecka, bez bólu, będzie trwała do końca jej dni! 13 września 2021 roku zostaliśmy rodzicami cudownej kruszynki, której daliśmy na imię Matylda. Jak każdy rodzic, mieliśmy tak wiele planów na tę bliższą i dalszą przyszłość. W żadnym nie było jednak nieuleczalnej choroby… Już w drugiej dobie życia Matylda przeszła poważną operację spowodowaną niedrożnością smółkową. Jednak znacznie gorsza informacja przyszła chwilę później... Podejrzenie chirurga zostało potwierdzone przez badania genetyczne i przesiewowe. Matyldzia jest chora na mukowiscydozę!  Po ponad miesięcznej hospitalizacji wreszcie mogliśmy zabrać córkę do domu. Nic nie było tak, jak sobie wymarzyliśmy… Matyldzia zdążyła już pokonać gronkowca i zapalenie płuc. Na tę chwilę jest w stanie stabilnym, jednak zdajemy sobie sprawę, że w każdej chwili może być gorzej… Tego boimy się najbardziej.  Mukowiscydoza jest nieuleczalną chorobą genetyczną, która niszczy płuca i inne narządy. U każdego chorego przebieg jest inny, jednak jedno jest pewne – drastycznie skraca życie. Postanowiliśmy jednak, że ze wszystkich sił będziemy walczyć o to, by dla Matyldzi było jak najdłuższe i najszczęśliwsze! Zrobimy wszystko, co w naszej mocy… Już dziś wiemy, że leczenie córeczki będzie się wiązać z ogromnymi kwotami. Leki, sprzęt, rehabilitacja to wszystko będzie naprawdę dużo kosztować, a większość wydatków rodzice muszą ponosić samodzielnie... Już dziś prosimy Cię o pomoc dla Matyldzi, by mimo nieuleczalnej choroby, jej przyszłość nie była przekreślona... Rodzice

45 470 zł
Eryk Boguszewski
Eryk Boguszewski , 12 lat

Miłość i opieka – to najważniejsze, co daję synkowi! Twoje wsparcie pozwoli na więcej!

Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie moje macierzyństwo i przyszłość mojego dziecka. Każdy dzień to całodobowa opieka, jeżdżenie od jednych lekarzy do innych, szukanie wsparcia i rozwiązań na bieżące trudności, których nie zliczę. Rozwojowe wady układu nerwowego mojego synka zdeterminowały całe nasze życie. Po narodzinach Eryka nic nie wskazywało na to, że będzie chorym dzieckiem. Gdy miał cztery miesiące trafiliśmy do szpitala z powodu zapalenia płuc. W ciągu kilku dni usłyszałam diagnozę, która zrujnowała nasz cały dotychczasowy świat. Te słowa: szerokozakrętowość, szczelina mózgu, padaczka lekooporna, małogłowie, spastyka czterkończynowa – nie były dla mnie jasne, nie wiedziałam co oznaczają dla nas i dla Eryka. Nie było końca przepłakanym nocom i miesięcy nim uporałam się z dramatyczną rzeczywistością.  Dzisiaj synek to moja iskierka i miłość. Jest radosnym chłopcem, często się uśmiecha, a to daje mi pewność, że pomimo codziennego cierpienia wie o tym, że jest kochany i szczęśliwy. Eryczek rośnie, lecz jego rozwój nie postępuje. Nie podnosi głowy, nie jest w stanie się podnieść, nie mówi, nie mam też pewności czy widzi. Wysokie napięcie powoduje bolesne przykurcze w stawach, zwichnięte biodra oraz pogłębia skoliozę kręgosłupa. Synek jest dzieckiem leżącym, ma trudności z odkrztuszaniem, a każdy, nawet najmniejszy dowolny ruch jest bardzo utrudniony. Chcąc powstrzymać nieubłagane skutki niepełnosprawności mojego dziecka muszę go regularnie rehabilitować i zaopatrywać w specjalistyczne sprzęty, których wymiana jest konieczna. Wraz ze zmieniającymi się potrzebami generowane są dodatkowe koszta, z którymi trudno sobie radzić przy stałych, codziennych wydatkach. Finansowa pomoc umożliwiłaby mi wsparcie dla mojego dziecka i spokojny sen, że na wszystko starczy pieniędzy… Uśmiech mojego dziecka jest bezcenny. Lecz pojawia się on, gdy Eryk czuje komfort, nic mu nie dolega… Aby utrzymać ten stan, potrzebne jest wsparcie, a każde wsparcie ma swoją cenę. Beata, mama Eryka

33 414,00 zł ( 64,73% )
Brakuje: 18 204,00 zł
Zofia Noceń
Zofia Noceń , 62 lata

Nie miała żadnych szans na przeżycie. Dziś walczy o lepsze jutro, pomóż!

Nie mogłam uwierzyć w to, że to może być prawda. Słowa lekarzy wirowały w mojej głowie, a ja próbowałam jej poukładać w jedną całość, próbowałam zrozumieć, co się tak naprawdę stało... Moja mama przeszła rozległy obustronny udar, pomoc przyszła dopiero po 20 godzinach, a dodatkowo doszło do zakażenia Covid-19. Mama 6 lat temu miała operację płuc, wycięto wówczas jeden płat. Lekarze początkowo nie dawali mamie żadnych szans, jednak na chwilę obecną jej stan jest stabilny. W badaniu neurologicznym stwierdzono dyskretny niedowład połowiczy lewostronny, zespół móżdżkowy z zaburzeniami chodu i równowagi, ślepotę korową jako następstwo udaru mózgu zlokalizowanego w móżdżku i płatach potylicznych mózgu.  Gdy tylko mama opuści szpital, zabiorę ją do swojego domu, by tam otoczyć ją najlepszą opieką, ale z uwagi na znaczne uszkodzenia, mama nie odzyska już wzroku... Zdaję sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej będę musiała zrezygnować z pracy, jednak robię to dla mamy, z nadzieją, że jej stan się poprawi... Mama będzie potrzebowała wieloletniej rehabilitacji ciągłej oraz opieki medycznej, leków, sprzętu, a także turnusów rehabilitacyjnych, które są naprawdę drogie. Nie jestem w stanie, chociaż bardzo bym chciała, zapewnić jej wszystkiego. Koszty będą ogromne, a mi jedyne, co pozostało, to prosić Was o pomoc! Każda złotówka to szansa na to, że jej przyszłość będzie jeszcze dobra! Joanna, córka --- Możesz pomóc, biorąc udział w LICYTACJACH 

33 959 zł