Jedna chwila mogła zniszczyć moje życie! Proszę, pomóż...
3 września – ten dzień zapamiętam na zawsze. Ta data zmieniła moje życie. Po raz pierwszy poczułem, że to może być koniec... To był ułamek sekundy, końcówka mojej przejażdżki motocyklowej. Wtedy wydarzył się straszny wypadek, podczas którego myślałem tylko o jednym – czy uda mi się przeżyć... I kiedy już zrozumiałem, że żyję i jestem w szpitalu, po raz drugi przeżyłem najgorsze chwile grozy. Usłyszałem, że grozi mi amputacja nogi! Okazało się bowiem, że miałem zmiażdżone prawe kolano i piszczel, a także złamania z przemieszczeniem. Niestety oprócz nogi ucierpiała też prawa dłoń. Na szczęście trafiłem na wspaniały personel medyczny, który uratował moją nogę i dał mi szansę na sprawność. Nadzieję, że znów będę chodzić. Po 3 tygodniach w szpitalu udało się zrekonstruować nogę i przeszczepić skórę z uda na piszczel oraz zrobić przeszczep kości do złamanej dłoni. Po czterech tygodniach spędzonych w szpitalu i dwóch miesiącach w łóżku zacząłem siadać na wózek. A dzięki rehabilitacji 3 razy w tygodniu zacząłem nawet zginać nogę! Dlatego wiem, że tylko regularne ćwiczenia pod okiem fachowców, mogą zdziałać cuda. Mogą mi pomóc! Niestety ich koszt jest poza moim zasięgiem. Proszę, pomóż mi wrócić do sprawności i stanąć na własnych nogach... Patryk