Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kuba Dywański
Kuba Dywański , 5 lat

Nieustanna walka o przyszłość Kubusia! Wesprzyj i daj mu szansę!

Zaburzenia oddychania i konieczność leczenia na intensywnej terapii zaraz po urodzeniu to tylko wycinek dramatu i strachu, który będziemy pamiętać już zawsze. Konsekwencje zdrowotne prawdopodobnie będą synkowi towarzyszyć całe życie. Naszym zadaniem jest tak wesprzeć Kubusia, by tych ujemnych skutków było jak najmniej. Na świat przyszedł z cechami zamartwicy. Dalsza diagnostyka wykazała Zespół Westa, wzmożone napięcie mięśniowe oraz opóźnienia etapów rozwoju fizjologicznego.  Obecnie synek jest pod stałą opieką ośrodka rehabilitacyjnego, jest również objęty programem wczesnego wspomagania. Na tyle, na ile pozwalają nam możliwości – ćwiczymy z synkiem również w domu. Niestety możliwości domowe mają swoje ograniczenia, a częstsze wizyty u specjalistów zwyczajnie przerastają nasze możliwości finansowe – stąd zbiórka. Pełni nadziei, zwracamy się z prośbą o wsparcie, które pozwoli zawalczyć o lepszą przyszłość dla naszego synka. Choć uważnie słuchamy terapeutów i systematycznie staramy się sprostać zadaniom – potrzebujemy wsparcia i doświadczonego oka. Dzisiaj Kubuś jest jeszcze mały, ale wiemy, że każdy dzień to dla niego szansa na lepszą przyszłość. Wobec każdego gestu wsparcia pozostajemy ogromnie wdzięczni. Paweł i Anita – rodzice Kubusia

29 660 zł
Marcel Wilk
6 dni do końca
Marcel Wilk , 10 lat

Kiedy codzienność jest koszmarem...

Nasz ośmioletni syn, Marcel, jest chłopcem autystycznym. Pięć lat temu usłyszeliśmy diagnozę całościowego zaburzenia rozwoju. We wrześniu zeszłego roku mieliśmy kolejną wizytę, podczas której stwierdzono zaburzenia aktywności i uwagi oraz zaburzenia regulacji związane z przetwarzaniem bodźców sensorycznych. Raz w tygodniu syn uczestniczy w specjalistycznych, odpłatnych zajęciach stymulujących jego rozwój oraz poprawiających ogólne funkcjonowanie społeczne, emocjonalne i sensoryczne. Syn wymaga obuwia ortopedycznego ze względu na wiotkość wielostawową. Ze względu na swoje zaburzenia i niepełnosprawność Marcel to szczególnie wymagający i absorbujący chłopiec. Wykazuje ogromną labilność emocjonalną, w swoim zachowaniu jest nieprzewidywalny, chwiejny, łatwo wpada ze skrajności w skrajność. Marcel nie współpracować z innymi bez pomocy osoby dorosłej, funkcjonowanie w domu jest modelowane i modyfikowane. Potrzebuje ciągłego wsparcia m.in. gdy w chwilach wzburzenia wpada w histerię, próbuje uderzyć rodzeństwo, grozi, że sobie coś zrobi, mówi mnóstwo przykrych rzeczy, często zachowuje się w sposób zaczepny, prowokuje konflikty z rodzeństwem i innymi dziećmi, jest niestały w emocjach. Marcel nie kontroluje swoich zachowań, nie potrafi przewidzieć ich konsekwencji. Kilkakrotnie w drodze do przedszkola wyrwał swoją dłoń i wybiegł na jezdnię. W domu jest w nieustannym ruchu, wpina się na meble, zeskakuje z nich, podbiega do gorących naczyń i piekarnika. Syn ma bardzo duże problemy ze snem, zwykle przed 6 rano jest już na nogach. W nocy budzi się z krzykiem i płaczem. Ze względu na swoje trudne i nieprzewidywalne zachowania syn nie zostaje pozostawiony bez opieki nawet w nocy. Decyzją lekarza psychiatry wdrożone zostało leczenie farmakologiczne. Lekarz doradził także stosowanie melatoniny, która niweluje nocne wybudzenia i ułatwia zasypianie. Stan zdrowotny Marcela rzutuje na całą naszą rodzinę, jego zachowania trudne, wynikające ze specyfiki zaburzeń, chwiejność emocjonalna i nocne wybudzanie połączone z krzykami i płaczem obniża poziom naszego funkcjonowania.

1 905 zł
Olek Jendrossek
Olek Jendrossek , 8 lat

By Oluś mógł wreszcie otworzyć się na świat! Pomocy!

Oluś ma 7 lat i opasłą teczkę historii chorób. Ma też długą kartotekę u szeregu specjalistów. Ma ogrom problemów, które nie opuszczają go na krok, a my mamy jedno – nadzieję, że kiedyś będzie lepiej! Mimo naszej codziennej walki synek wciąż potrzebuje całodobowej opieki. Zdiagnozowane u niego: ADHD, autyzm dziecięcy, niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim, zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego, słuchu centralnego oraz integracji sensorycznej, a także wzmożone i obniżone napięcie mięśniowe, sprawiają, że nie jest w stanie rozwijać się jak jego rówieśnicy, a to tylko część problemów, z którymi przyszło nam się zmierzyć. Synek nie jest samodzielny i odbiega w rozwoju od rówieśników. Czekamy jeszcze na dokładne wyniki badań genetycznych.  Oluś jest pod stałą opieką psychiatry. Uczęszcza też do neurologa, audiologa, genetyka. Olek ma problemy z mową. Mimo starań jest ona wciąż niewyraźna i niezrozumiała. Syn chodzi do szkoły specjalnej. Mimo to, potrzebuje dalszej intensywnej terapii i opieki w ramach prywatnych zajęć i konsultacji.  Potrzebuje szansy na przyszłość, której my sami nie zdołamy mu zapewnić! Pomóż, proszę! Mama Olka 

2 058 zł
Emilia Jaksa
Emilia Jaksa , 45 lat

❗️Samotna mama kontra rak piersi! Pomóż!

Mam 42 lata i chorobę, która niszczy moją codzienność. Mam też dwie córki które bardzo mnie potrzebują. Chcę być dla nich oparciem, chcę widzieć, jak się rozwijają i szczęśliwie kroczą przez życie. Mój każdy dzień to strach, że w pewnym momencie nie będzie mnie obok nich.   Październik 2019 roku już na zawsze pozostanie w mojej pamięci, jako miesiąc naznaczony lękiem. To właśnie wtedy usłyszałam okrutną diagnozę, która zwaliła mnie z nóg. Okazało się, że w moim ciele ukrył się rak piersi. Paskudna choroba, która zasiała spustoszenie w moim organizmie i grozę w życiu mojej całej rodziny.  Przeszłam amputacje piersi i leczenie. Chciałam wierzyć, że to koniec tej okrutnej przygody… Że jestem już zdrowa i mogę dalej w pełni cieszyć się życiem. Niestety, los chciał dla mnie inaczej. Zadrwił ze mnie kolejny raz. We wrześniu 2021 roku zachorowałam ponownie. Jestem już po operacji i w trakcie chemioterapii, a po niej nastąpi radioterapia. Moje dwie córeczki wychowuje sama i dla nich muszę walczyć każdego dnia! Zdaję sobie sprawę, z jak trudnym przeciwnikiem się mierzę. Nie chcę, by choroba mnie pokonała, nie może! Chcę przestać się bać… Chcę po prostu wygrać najtrudniejszą życiową walkę! Przeszłam liczne operacje, po których wierzyłam, że ten koszmar się skończy, niestety, on wciąż trwa, a moje potrzeby rosną każdego dnia.  Przez nawrót choroby jestem na zwolnieniu lekarskim. Kończą się moje oszczędności, a liczba wizyt lekarskich, czy rachunków z apteki ciągle wzrasta. Boje się, że pewnego dnia nie będę miała jak zapłacić za leki ratujące życie, za codzienne domowe opłaty…  Czasami brakuje mi słów. Opowiadam moją historię i zastanawiam czy, czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy może to jednak zły sen. Nie spodziewałam się, że spotka mnie coś tak strasznego, że powrócę do onkologicznego piekła. wiem, że każda przekazana kwota pomoże mi kontynuować leczenie, pomoże być przy moich dzieciach. One jeszcze tak długo będą mnie potrzebować! Proszę, nie bądź obojętny i pomóż mi... Emilia ➤ Licytacje dla Emilii

101 011 zł
Karolina Jeziurska
Karolina Jeziurska , 26 lat

Diagnoza była początkiem dramatu! Karolina walczy o odzyskanie sprawności, a Ty możesz jej pomóc!

Zawsze uśmiechnięta, pełna życia i radości Chętna do pomocy, uwielbiająca aktywność fizyczną i ruch. Taką ją pamiętam i o to, by taka znów była, będę walczyć do utraty tchu... Choć codziennie dziękuję za to, że Karolcia jest z nami, to serce mi pęka gdy widzę, jak teraz wygląda jej życie. Moja córka ma zaledwie 23 lata, a wszystkie jej plany i marzenia zastąpiła walka o sprawność.  Problemy zaczęły się, gdy Karolina skończyła 15 lat. U córki pojawiły się wtedy bardzo niepokojące napady drgawkowe, nikt jednak nie podejrzewał, że to objaw poważnej choroby. Wszystko zrzucano na problemy emocjonalne... Jednak czas mijał, a sytuacja się pogarszała. Szukałyśmy pomocy wszędzie, by tylko dowiedzieć się, co się dzieje!  W 2020 roku, kiedy świat opanowała pandemia, Karolinie zaczęły doskwierać potworny ból głowy i zaburzenia widzenia. Z początku leczono zatoki córki, jednak chwilę później wyniki badań sprawiły, że nasz świat się zatrzymał. Stałyśmy w szpitalnym korytarzu, trzymając w dłoniach diagnozę, przez którą zawalił się cały nasz świat… W głowie mojej córki latami rósł guz! Zalecono leczenie zachowawcze. A tykająca bomba w głowie Karoliny przyspieszała! Desperacko szukaliśmy pomocy... Odbijaliśmy się od wielu drzwi, aż wreszcie trafiliśmy do kliniki, gdzie zdecydowano się przeprowadzić operację usunięcia guza! Teraz miało być lepiej... Los zadał nam jednak kolejny cios! Po operacji Karolcia zmaga się z czterokończynowym niedowładem i ataksją.  Ogromną nadzieję pokładałyśmy w rehabilitacji, która miała sprawić, że córka zacznie chodzić. Pierwszy turnus rehabilitacyjny był przełomowy. Karolina wzmocniła się na tyle, by z pomocą stawiać pierwsze kroki. Myślałyśmy, że ten drugi będzie tym ostatnim. Stało się inaczej… Nie wiemy do końca, co się wydarzyło, co poszło nie tak. Rzeczy wypracowane wcześniej po prostu się cofnęły, a ból wrócił ze zdwojoną mocą. Każdy dotyk, nawet ten, który dla zdrowego człowieka jest przyjemny, powoduje łzy rozpaczy. Cała prawa strona ciała jest niesprawna…  Codzienność Karoliny nie należy do najłatwiejszych. Tak nie może wyglądać jej całe życie! Chcę znaleźć najlepszych rehabilitantów i terapeutów, którzy sprawią, że zapomni o cierpieniu i będzie mogła rozpocząć nowy etap życia – bez choroby. Proszę, pomóż nam! Małgorzata, mama 

87 874 zł
Sławomir Sawicki
Sławomir Sawicki , 48 lat

By nasze życie przestało być koszmarem! Pomóż mi uratować męża!

Od maja domem mojego męża jest oddział intensywnej terapii, a jego życiem – przeraźliwy strach. Tak bardzo chciałabym odzyskać codzienność, którą wiedliśmy przed chorobą... Jednak czas ucieka nieubłaganie, a rozwiązań zaczyna brakować... 29 maja 2021 roku Sławek źle się poczuł. Szybko został przewieziony do szpitala, gdzie szczegółowe badania wykazały, że za jego stan odpowiedzialna jest bakteria Listerii, która spowodowała uszkodzenia pnia mózgu i móżdżku! Później wszystko działo się tak szybko – krwotok, walka o życie i długa lista druzgocących diagnoz – przewlekła niewydolność oddechowa, niedowład czterokończynowy, uszkodzenia kory nadnerczy, szczękościsk... Długo nie docierało do mnie to, co się stało. Cała nasza rodzina była przerażona i zdruzgotana. Sławek w jednej chwili stał się osobą niepełnosprawną, zależną od innych. Całkowicie stracił sprawność, samodzielność, a jego bezwładne ciało leżało oplątane kablami aparatury podtrzymującej życie.... Dla bliskiej osoby to przeraźliwy widok. Niestety, mimo ciężkiej walki i ogromnej determinacji Sławka, jego stan po wielu tygodniach wciąż określany był jako ciężki. W końcu lekarze na oddziale intensywnej terapii zaczęli rozkładać ręce. Przekazali mi informacje, że nie są już w stanie nic więcej zrobić... W jednej chwili poczułam się bezradna i zdezorientowana...  Chcąc walczyć o życie ukochanego męża, zaczęłam rozpaczliwie szukać pomocy. Trafiłam na prywatny ośrodek rehabilitacyjny, gdzie mężem mogą zająć się odpowiedni specjaliści. Terapia w tamtejszej placówce jest niesamowicie skuteczna. Koszty są jednak ogromne, a czas nie jest naszym sprzymierzeńcem... Oprócz rehabilitacji, Sławek będzie potrzebował opieki domowej, dalszego leczenia, specjalistycznego sprzętu medycznego czy regularnych wizyt u specjalistów. Niestety, wszystkie te koszty znacznie przewyższają nasze możliwości finansowe. Dlatego jestem tutaj i proszę Cię o pomoc! Każda złotówka może być tą, która przywróci mojemu mężowi, choć część dawnych umiejętności... Skoro Sławek nie ma możliwości zawalczenia o swoje zdrowie – muszę to zrobić za niego! Nie mogę latami bezczynnie patrzeć, jak jest więziony we własnym ciele... Zrobię dla niego wszystko, dlatego błagam o pomoc...  Aneta, żona

49 334 zł
Nadia Kortyla
Nadia Kortyla , 7 lat

Badania kluczem do sukcesu! Pomagamy Nadii!

Tak bardzo chcielibyśmy móc jej pomóc. Sprawić, że jej dzieciństwo będzie po prostu piękną, dobrą i przede wszystkim zdrową przygodą. Niestety, nie byliśmy w stanie zapobiec chorobom córeczki i chociaż, gdybyśmy tylko mogli, zrobilibyśmy wszystko, by jak najszybciej odpuściły, wiemy, że zaburzenia rozwoju, będą z nią już zawsze... Nadia dziś ma 5 lat. Zdiagnozowany autyzm, niskorosłość, opóźnienie rozwoju mowy, zaburzenia odżywiania, nadwrażliwość słuchową, a także wszystkie konsekwencje, które niesie autyzm. Myśleliśmy, że to już dość, jak na jedną małą dziewczynkę, jednak spadła na nas kolejna poważna diagnoza. Nadia ma bardzo dużą wadę wzroku. Od maja wada posunęła się tak bardzo, że córeczka niedowidzi na prawe oko.  Badania genetyczne wykazały, że córka ma duplikacje chromosomu 10p.23.11, która do tej pory nie została opisana w literaturze. Wiemy, że Nadia potrzebuje pomocy, jednak bez głębszych badań całej naszej rodziny, nie znajdziemy odpowiedzi na to, jak najskuteczniej pomóc córeczce! Badania genetyczne dla całej naszej rodziny to ogromny koszt, jednak tylko w ten sposób możemy rozwikłać zagadkę.  Brak pieniędzy nie może przekreślić szansy Nadii na dobrą i zdrową przyszłość, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Rodzice

5 250,00 zł ( 43,28% )
Brakuje: 6 878,00 zł
Małgorzata Nawacka
Małgorzata Nawacka , 41 lat

Pomóż mi ocalić wzrok - w życiu spotkało mnie już tak wiele cierpienia...

Choruję na toczeń rumieniowaty oraz twardzinę układową. Toczeń to przewlekła choroba autoimmunologiczna, w której układ odpornościowy atakuje komórki i tkanki organizmu, wywołując stan zapalny oraz prowadząc do uszkodzenia tkanek. W 2012 roku stwierdzono u mnie zespół nakładania, który spełnia kryteria diagnostyczne do rozpoznania przynajmniej dwóch odrębnych jednostek chorobowych. Leczono mnie, podając m.in. morfinę, uśmierzającą ból. Stwierdzono martwicę kilku palców, przykurcze w rękach, samoamputację opuszków palców. Na domiar złego choruję na niedokrwistość, znaleziono u mnie także liczne zwłóknienia w dolnych partiach płuc. A los decydował się zadawać mi kolejne ciosy... Urodziłam synka Ollyego, który choruje na zanik mięśni – jest dzieckiem wymagającym całodobowej opieki. Jestem potrzebna mojemu dziecku, jednak w ostatnim czasie stwierdzono u mnie zaćmę. Grozi mi utrata wzroku! Jedyną szansą jest dla mnie kosztowna operacja zaplanowana na marzec/kwiecień. Jednak z uwagi na niskie dochody nie stać mnie na pokrycie kosztów jej wykonania. Dlatego proszę o pomoc. Jestem potrzebna mojemu dziecku. Beze mnie będzie skazany na łaskę obcych ludzi – nie mogę wyobrazić sobie tego. Mamy tylko siebie... Nie mam innej rodziny, dlatego proszę Państwa o pomoc. Dziękuję z całego serca za każdą wpłaconą złotówkę. Mam jeszcze tak dużo do zrobienia w życiu – bez Ciebie może mi się to nie udać! Małgosia

2 084 zł
Ania Wincenciak
Ania Wincenciak , 45 lat

Pęknięty tętniak, masywny wylew – Ania walczy każdego dnia!

Wyobraź sobie normalne, szczęśliwe życie. Chodzisz do pracy, masz rodzinę, wszystko się układa. Czerpiesz radość z rodziny, masz marzenia i plany na przyszłość. Nagle, w jednej chwili świat się zatrzymuje, rozpada się, a Ty nie możesz nic zrobić...  Taka właśnie historia spotkała moją żonę.  Był 29 października 2021 roku. Nic nie zapowiadało, że ten dzień zakończy się tak wielką tragedią... Moja żona doznała masywnego wylewu podpajęczynówkowego. Pierwsze diagnozy były straszne, Ania mogła umrzeć, lekarze kazali szykować się na najgorsze... Jednak moja żona się nie poddaje, przez kilka godzin czeka na szpital i pilną operację w dobie pandemii. Cała rodzina, znajomi, lekarze szukają szpitala, który ją przyjmie.... Kilka dni po zatamowaniu pękniętego tętniaka, Ania wymaga kolejnej operacji odciążenia kostno-oponowego. Zostaje w śpiączce jeszcze dwa tygodnie. Po wybudzeniu lekarz mówi o tragedii, która się wydarzyła, "dewastacji mózgu, jakby Tir wjechał w kiosk" i tylko cud może odmienić jej los...  Czas się zatrzymał. Nie mogłem i nie chciałem w to uwierzyć. Na szczęście Ania  się nie poddała. Ratowaliśmy jej życie, a ona nie chciała od nas odchodzić. W głowie pojawiły się dręczące pytania... Co powiem naszej córeczce? Tak bardzo bałem się, że córka już nigdy nie usłyszy swojej mamy, którą tak bardzo potrzebuje...  Jednak mimo tragicznych rokowań, Ania dzielnie walczyła. Uciekła z objęć śmierci! Niestety, wylew pozostawił ogromne spustoszenie w jej organizmie.  Mimo określonego braku kontaktu, żona zaczyna otwierać oczy, po zabiegu tracheotomii i PEG, zaczyna wykonywać proste polecania. Mijają dwa miesiące, Ania zaczyna oddychać sama bez respiratora, a w pewnym momencie sama wyciąga sobie rurkę tracheostomijną i oddycha samodzielnie! Pokonuje przeciwności i uszkodzenia, z którymi mało kto ma szansę na przeżycie. Jest wysoce świadoma, rozpoznaje osoby i ma ogromne chęci na rehabilitację. Jedyną szansą dla mojej żony jest specjalistyczne leczenie i kosztowna rehabilitacja, NAWET 24 000 zł miesięcznie!! Dziś nikt nie umie powiedzieć jak długo zajmie. Dlatego zwracamy się do Was pomoc. Pomóżcie mi zapewnić Ani jak najlepszą opiekę, na którą tak bardzo zasługuje...  W domu czeka  na nią jej 8-letnia Gaja. Ta mała istotka potrzebuje jej miłości, ramion, które będą w stanie ukoić każdy smutek...  Chcemy Anie zabrać do domu, dziś wciąż wymaga stałej opieki medycznej. Mówimy o szansie na powrót do domu, do rodziny, do ŻYCIA. Błagam o wsparcie dla tak Walecznej Ani. Dajmy jej szansę!!  Filip, mąż Dowiedz się więcej:  ➡️ Pomagamy Ani 💚  

131 488 zł