Pomóż, proszę! Nowotwór przyniósł za sobą tragiczne skutki!
Przed chorobą onkologiczną byłam osobą wiecznie uczącą się i pracoholikiem. Pod koniec czerwca 2009 roku usłyszałam słowa, które zmieniły wszystko – moje życie, dotychczasowe wartości, przyzwyczajenia. Z dnia na dzień musiałam podporządkować się śmiertelnej chorobie i przejść na jej warunki. Wiedziałam jednak, że zrobię wszystko, by ją pokonać. Do dziś pamiętam ten moment, gdy po raz pierwszy usłyszałam mrożące krew w żyłach słowa: „Ma Pani raka”. W tamtej chwili byłam kompletnie zdezorientowana i przerażona. Nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo moje życie się zmieni. Zdiagnozowano u mnie trzyogniskowego raka o średnicy 5 cm, 2,7 cm i 2,5 cm z przerzutami do węzłów chłonnych z naciekami. Rokowania były złe. Bardzo złe. Zaledwie dwa dni po usłyszeniu diagnozy przeszłam pierwszą operację. Następnie wdrożono chemioterapię, która niestety przyniosła za sobą okropne skutki. Krótko po niej przyszłam polineuropatia i bezsenność. Później kolejna operacja. Okazało się, że zostały jeszcze komórki nowotworowe. Musiałam przejść kolejną operację, a następnie radioterapię. I kiedy miałam nadzieję, że teraz wszystko zmierza już dobrym kierunku, los po raz kolejny wystawił mnie na próbę. W 2012 roku zmarł mój młodszy brat, a po niedługim czasie ukochany tata. Bardzo przeżyłam ich śmierć. Zaledwie dwa lata później usłyszałam, że pojawiła się wznowa i przerzuty do kości. To totalnie mnie załamało. Wdrożyliśmy kolejne leczenie, które doprowadziło do naprawdę poważnych powikłań. Miałam dwa razy martwicę kości żuchwy, wykonaną plastykę żuchwy i dwa razy samoistne złamanie nogi. Krótko po tym lekarze podjęli decyzję o zmianie leczenia. Z powodu choroby nowotworowej w kwietniu tego roku doszło do samoistnego złamania moich dwóch kości udowych. Przeszłam kolejne dwie poważne operacje – wstawiono mi dla wzmocnienia dwa długie gwoździe tytanowe. Do tej pory nie pojawił się jednak zrost, dlatego muszę korzystać z urządzenia wspomagającego ten proces. Miesięczny koszt wypożyczenia sprzętu to 2 tys. złotych! Jest to dla mnie ogromny wydatek. Leczenie onkologiczne spowodowało duże spustoszenie w moim organizmie. Mam tachykardię, zakrzepicę, podwyższony cukier i duże problemy z kręgosłupem. Wydaję ogromne sumy pieniędzy na leki, a od 5 lat utrzymuję się wyłącznie z renty. Przyjmuję suplementy, dzięki którym mam lepsze wyniki. Nowotwór i śmierć bliskich osób przewartościowały moje życie. Teraz uważam, że najważniejsze jest życie, zdrowie i szeroko rozumiana miłość. Wasza pomoc pozwoli mi na dalsze leczenie, rehabilitację i suplementację, która jest tak ważna. Dzięki niej mam lepsze wyniki badań i mogę przystępować do dalszego leczenia. Już teraz z całego serca dziękuję za wsparcie i dobre słowo! Małgosia