Staję w obliczu śmierci własnego dziecka... Pomocy❗️
Mój syn ma zaledwie 11 lat i przez większość swojego życia walczy o przetrwanie! Gdy miał zaledwie 6 miesięcy, zdiagnozowano u niego talasemię beta. Husein pilnie potrzebuje przeszczepu szpiku! Pomocy! W wyniku choroby, na którą cierpi mój syn, następuje zaburzenie przepływu krwi. Organizm produkuje za mało hemoglobiny, co skutkuje niewystarczającą ilością tlenu… Dlatego Husein od samego początku ma przetaczaną krew! Zabieg musi odbywać się raz w tygodniu. Bez tego mój syn by nie przeżył… Niestety, im częściej przetacza się krew, tym szybciej narządy ulegają uszkodzeniu. Zwiększa się ilość żelaza, co prowadzi do niszczenia serca i wątroby. Aby temu zapobiec, mój kochany chłopiec musi przyjmować wiele leków i być podłączony do aparatury, która wykonuje wkłucia igły w pępek. Urządzenie działa przez 8-10 godzin, a igła pozostaje w jego ciele przez cały ten czas. Jest już zmęczony tymi wszystkimi lekami i zastrzykami. Pragnie wyzdrowieć i po prostu żyć! Jednak jego stan cały czas się pogarsza. Organizm jest na tyle wyczerpany, że jeśli w tym roku nie uda się przeprowadzić przeszczepu szpiku kostnego, mogę stracić go na zawsze... W Turcji znaleźliśmy dawcę. Pozostaje jednak kwestia potrzebnych środków… Suma jest ogromna – to aż 83 tysiące dolarów! Sami nigdy jej nie uzbieramy… Dlatego z całego serca, proszę Was o pomoc! Tak trudno jest czuć bezsilność wobec choroby własnego dziecka… Marzę tylko o tym, aby mój syn mógł wyzdrowieć i dorastać zdrowy. Wiem, że Bóg strzeże każdego, kto nie przechodzi obojętnie obok cudzych nieszczęść. Wierzę, że będziecie z nami! Mama