Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sabina Sairanova
Pilne!
Sabina Sairanova , 20 lat

Wznowa białaczki❗️Pomóż uratować życie 18-letniej Sabiny❗️

Sabina to moja ukochana córka. Razem z mężem i bratem Sabiny byliśmy szczęśliwą rodziną. Niestety, całe nasze szczęście zostało zniszczone 4 lata temu, kiedy Sabina pierwszy raz zachorowała na białaczkę. Zderzyliśmy się twarzą w twarz ze śmiertelnym zagrożeniem. Pierwszy raz poczuliśmy co to strach.  Kiedy po rok leczenia okazało się, że córeczka jest zdrowa, myśleliśmy, że już nigdy nie wrócimy do tego samego punkty. Jednak los chciał dla nas inaczej… Po 4 latach córka znów zachorowała.  W lutym 2023 roku zdiagnozowano u Sabiny ostrą formę białaczki, w 4 stopniu zaawansowania... Od razu zaczęliśmy się leczyć w Kazachstanie, w centrum onkologicznym i przyjmować chemioterapię. Mimo to zaczęliśmy szukać ratunku na całym świecie. Ze względu na to, że choroba jest śmiertelna, w ostrej formie i jest to nawrót, stwierdziliśmy, że zabierzemy córkę do Izraela. Usłyszeliśmy o bardzo ciężkich przypadkach, które udało się tam wyleczyć. Obecnie jesteśmy tam, Sabina jest w trakcie chemioterapii, ale niezbędna będzie też transplantacja szpiku. Lekarze mówią wprost – środki na koncie kliniki muszą pojawić się w maju, by natychmiast dokonać przeszczepu. Inaczej Sabina nie przeżyje. Umrze… Odejdzie na zawsze, pozostawiając po sobie ogromną pustkę. Wydaliśmy już naprawdę bardzo dużo na leczenie. Teraz czas na opłacenie kolejnych rachunków, na które po prostu nie mamy środków. Tylko w tym przypadku Sabina ma szansę na przeżycie. Błagam Was, pomóżcie nam. My mamy bardzo mało czasu. Sabina ma tylko 18 lat, dopiero zaczyna żyć...  Mama Sabiny

924,00 zł ( 0,12% )
Brakuje: 713 201,00 zł
Sławek Puryszew
Pilne!
Sławek Puryszew , 8 lat

Pomóż zatrzymać śmiertelną chorobę❗️Sławek kontra DMD❗️

PILNE! Sławek musi jak najszybciej przyjąć terapię genową! Niestety jej koszt przeraża... To ponad 13 MILIONÓW ZŁOTYCH! Bez niej chłopiec straci szansę na sprawność... Bez terapii, Sławka czeka przedwczesna i bolesna śmierć. Pomocy! Apel Sławka: Sławek miał problemy z poruszaniem już od wczesnego dzieciństwa. Potykał się, stawiał pierwsze kroki z dużym wahaniem, zawsze szukał wsparcia. Skonsultowaliśmy te niepokojące objawy z lekarzami. U synka stwierdzono hipertoniczność mięśni łydek i zalecono masaże. Niestety problemy nie mijały. My również nie przestaliśmy szukać prawdziwej przyczyny tych nieprawidłowości. Wszystkie wizyty u neurologów kończyły się jednak na tym samym: zaleceniach masaży i konsultacji z ortopedą.  Przez długi czas żaden z lekarzy nie podejrzewał u Sławka poważnej choroby genetycznej. Dopiero gdy synek skończył 7 lat, trafiliśmy do specjalisty, który dokładnie przeanalizował wszystkie wcześniejsze wyniki badań i zalecił wykonanie badania genetycznego. Wtedy w naszym życiu nastał mrok... U Sławka stwierdzono dystrofię mięśniową Duchenne'a. Śmiertelną chorobę, która atakuje każdy mięsień naszego dziecka, jeden po drugim. Nieleczona prowadzi do przedwczesnej, bolesnej śmierci. Jeśli w porę nie zastosujemy odpowiedniego leczenia, szansa na sprawność naszego dziecka przepadnie... Nie ma czasu na rozpacz, musimy działać NATYCHMIAST. Jedynym ratunkiem jest terapia genowa w Dubaju, której koszt to aż 13 MILIONÓW ZŁOTYCH. Sami nigdy nie uzbieramy tak ogromnych pieniędzy. Musimy błagać o pomoc... Sławek już teraz ma przykurcze stawu skokowego 2. stopnia i lordozę lędźwiową. Bardzo szybko się męczy. Tak trudno jest nam patrzeć na jego cierpienie... Musimy zrobić wszystko, by ratunek przyszedł jak najszybciej! Spójrz na zdjęcia naszego synka. Na każdym z nich widzisz jego uśmiech. Sławuś nie zdaje sobie sprawy, z jak poważnym przeciwnikiem przyszło mu stoczyć walkę. Błagamy o pomoc... Kwota, którą musimy uzbierać, jest poza naszym zasięgiem, poza naszym wyobrażeniem... Bez Ciebie nie damy sobie rady. Rodzice

16 596,00 zł ( 0,12% )
Brakuje: 13 041 986,00 zł
Nur Kopbossyn
Pilne!
8 dni do końca
Nur Kopbossyn , 28 lat

PILNE❗️NOWOTWÓR skutecznie pozbawia mnie ŻYCIA❗️POMOCY❗️

Gdy jesteś młody, rzadko kiedy w głowie pojawiają się myśli o chorobie czy śmierci… Żyłem pełną piersią i czerpałem od losu wszystko, co najlepsze nie biorąc pod uwagę faktu, że jutro nie jest mi obiecane. Przecież, dlaczego miałoby nie być? Dziś balansuję na kruchej krawędzi między życiem a śmiercią. Nowotwór stara się realizować scenariusz, który po kolei wszystko mi odbiera… O chorobie dowiedziałem się na początku stycznia 2024. Nagle pojawiła się u mnie zadyszka, a w dwa tygodnie schudłem 12 kilogramów. Na nogach zaczęły się pojawiać siniaki, a na całym ciele czerwone plamki.  Niezwłocznie udałem się na badania, aby sprawdzić, co mi dolega. Kiedy lekarz poinformował mnie, że wyniki wskazują białaczkę, nie mogłem w to uwierzyć! Skonsultowałem się jeszcze z dwoma specjalistami, ale oni jedynie odebrali mi ostatnie iskierki nadziei… Dlaczego życie jest tak okrutne? Dlaczego przytrafiło się to akurat mnie? Co takiego zrobiłem, że los mnie tak każe? Naprawdę nie mogłem się pogodzić z diagnozą i z faktem, że zaraz będę musiał toczyć zawziętą batalię o życie. Przecież miałem zupełnie inne plany na przyszłość… Wszystko legło w gruzach! Musiałem się pozbierać, ubrać zbroję, otrzeć łzy i podnieść rękawice rzucone przez wroga. Zwróciłem się do kliniki, aby wykonać dokładne badania i rozpocząć leczenie. Przeszedłem dwa cykle chemioterapii, jednak czułem, że to nie wystarcza. Podjąłem się innego leczenia, które nie zadziałało. Straciłem tylko swój cenny czas i sporo pieniędzy...  Na szczęście, po fali niefortunnych zdarzeń, trafiłem pod skrzydła wspaniałych lekarzy, którzy otoczyli mnie opieką popartą długoletnim doświadczeniem. Obecnie jestem w trakcie trzeciego cyklu chemioterapii. Niestety, abym miał szansę wyzdrowieć, potrzebuję przeszczepu szpiku. Jednak zanim to się stanie, muszę osiągnąć stan remisji. Jestem w grupie wysokiego ryzyka. A ponieważ poprzednie cykle chemioterapii nie zadziałały, potrzebuję mocniejszej chemii oraz droższych i silniejszych leków uzupełniających terapię. Całość ma wynieść ponad 700 tysięcy złotych! Nawet przy pomocy mojej rodziny i przyjaciół nie jestem w stanie zorganizować tak ogromnych pieniędzy! Wiem, że mam szansę i pragnę walczyć o nią do utraty sił, których mam już coraz mniej. Obecnie bardzo łatwo się męczę, dużo śpię, ręce mi się trzęsą, potrafię upuścić telefon z rąk, ale trzymam się tylko dobrych myśli. Kiedy jest mi gorzej – maluję. Daje mi to poczucie odrobiny normalności i starego dobrego życia, za którym niesamowicie tęsknię… Zwracam się do Was z ogromną prośbą. Moje życie zostało wycenione na olbrzymią kwotę, ale dla mnie, tak jak dla każdego, jest ono bezcenne. Podczas leczenia miałem różne dni. Czasem czułem się źle, czasami trochę lepiej. Ale już nie pamiętam dnia, kiedy nic mnie nie bolało. Mimo wszystko walczę i walczyć będę dalej, bo wierzę, że z Waszą pomocą pokonam RAKA!  Nur

903,00 zł ( 0,12% )
Brakuje: 714 310,00 zł
Tanya Borisova
22:08:35  do końca
Tanya Borisova , 4 miesiące

Pomóż nam ratować słuch Tanii❗️

Nigdy nie sądziłam, że założę zbiórkę. Bo nigdy nie myślałam, że coś takiego będzie mi albo komuś bliskiemu potrzebne. Aż pewnego dnia rodzi mi się córeczka. Śliczne maleństwo, pełna energii, 8/10 punktów w skali Apgar. I nagle coś jest nie tak. U córeczki stwierdzono głęboki niedosłuch na obydwa uszka – do 100 decybeli włącznie. Tanya urodziła się przez cesarskie cięcie. Gdzieś zaklinowała się przy porodzie naturalnym, co może być przyczyną głuchoty, ponieważ nikt w naszej rodzinie nigdy nie miał problemów ze słuchem. W tej sytuacji potrzebny jest implant ślimakowy, który może dać córeczce szansę, by usłyszeć świat. To bardzo ważne, ponieważ jeśli Tanya nie będzie słyszeć, nie będzie mogła uczyć się mówić i tym samym rozwijać. Niestety, potrzebujemy wsparcia finansowego, ponieważ taki implant jest bardzo drogi. Operacja to koszt ponad 150 000 złotych! Choćbyśmy oszczędzali każdego dnia, nie uda nam się zebrać tak kosmicznej kwoty. Dlatego prosimy o pomoc. Może razem uda nam się pomóc naszej córeczce usłyszeć świat. By jej życie nie sprowadziło się do leżenia w ciszy i patrzenia. Mama

198,00 zł ( 0,12% )
Brakuje: 159 377,00 zł
Andrzej Grabda
Andrzej Grabda , 71 lat

Jego stan był krytyczny... Ale tata walczy o powrót do zdrowia❗️

Potrzebujemy pomocy, by tata w końcu mógł wyzdrowieć. W grudniu w wyniku upadku z wysokości doznał poważnego urazu mózgu i licznych krwiaków. W stanie krytycznym przewieziono go do szpitala w Łasce Zdroju, gdzie był podłączony do respiratora. Stłuczenie krwotoczne, krwiaki przymózgowe… Trudno nawet opisać, jak ciężko było mi patrzeć na ukochanego tatę, mojego bohatera, który teraz był bezsilnie zdany na łaskę losu... Leczenie przyniosło skutki. W styczniu tego roku udało się nawiązać kontakt, tata jest świadomy, ale trzeba było znowu założyć tracheotomię. Wygrana walka o życie stała się walką o utraconą sprawność. Niestety, proces ten będzie długi i już teraz wymaga wielu godzin ćwiczeń oraz specjalistycznej opieki. Potrzebna jest siła i czas, który tata przeznaczy na intensywne ćwiczenia. Wiem, że tato ma ogromną siłę woli, by przezwyciężyć to wszystko. To, co jest teraz najważniejsze, to zapewnić mu odpowiednią rehabilitację. Ale koszty są ogromne Razem możemy pomóc tacie wrócić do zdrowia. Każda wpłata, nawet najmniejsza, przyczyni się do szansy na pełniejsze zdrowie i powrót do normalnego życia. Dziękujemy za wszelkie wsparcie. Dariusz, syn

210,00 zł ( 0,11% )
Brakuje: 188 727,00 zł
Mansur Shaken
Pilne!
14 dni do końca
Mansur Shaken , 17 lat

Młody sportowiec walczy o życie❗️Rodzice błagają o pomoc!

Nasz ukochany syn Mansur walczy z ostrą białaczką! To dzielny, wspaniały chłopak. Jest członkiem reprezentacji Kazachstanu w tenisie wśród juniorów. Wszyscy znają go jako empatycznego, uczciwego młodego sportowca z sercem na dłoni. Jeszcze do niedawna wszyscy myśleliśmy, że jego przyszłość będzie piękna, wypełniona pasją, sportem, radością... A wtedy przyszła dramatyczna diagnoza... Jesteśmy zwykłą rodziną z Kazachstanu. Większość naszych środków przeznaczaliśmy na rozwój i edukację dzieci. Chcieliśmy ich wychować na dobrych ludzi... Mansura ogromną pasją od dziecka był tenis. Dążył do tego, by zostać najlepszym tenisistą świata! Naprawdę miał na to ogromną szansą w przyszłości...  Kilka tygodni temu, podczas standardowych badań po turnieju, wykryto u niego białaczkę limfoblastyczną. To był szok... Nie da się opisać tych emocji. W momencie przyjęcia do szpitala we krwi miał aż 92% komórek blastycznych! Badania wykazały całkowite uszkodzenie szpiku! Stan naszego syna był krytyczny... Leczenie w Kazachstanie było ryzykowne, ale nie mieliśmy środków, by wylecieć na leczenie za kranicą. Nasi przyjaciele, krewni i znajomi zorganizowali zbiórkę – dzięki ich pomocy mogliśmy wylecieć do Seulu do kliniki, która specjalizuje się w leczeniu białaczek, mają tam ogromne doświadczenie! Nie mieliśmy czasu i możliwości szukać innych klinik, a leczenie w Europie było poza naszym zasięgiem... W Seulu Mansur rozpoczął pilną chemioterapię. Liczył się każdy dzień. Jednak nasze obawy nie słabły, bo doprowadzenie do stabilnej remisji to dużo czasu i pieniędzy, a każdy dzień spędzony w szpitalu to ogromne wydatki... Syna prawdopodobnie czeka przeszczep szpiku. A na to nie mamy środków...  Zwracaliśmy się do wszystkich instancji naszego kraju z prośbą o pomoc w finansowaniu leczenia, ale nikt nie chciał nam pomóc. Zbywali nas kłócącymi się ze sobą argumentami. To jest paradoks, że dziecko, które marzyło, by stać pod flagą swojego kraju na Olimpiadzie i sławić swój kraj na Wielkim Szlemie, władzom okazało się po prostu niepotrzebne... We własnym kraju możemy liczyć tylko na zwykłych ludzi, obywateli, którzy zdecydowali się nam pomóc, choć często sami mają ciężko...  Niestety, środków na leczenie wciąż brakuje, dlatego szukamy pomocy wszędzie, gdzie to możliwe! Tak trafiliśmy tutaj. Wstępny kosztorys oszacowany jest na 200 000 dolarów. To jest tylko leczenie, nie przeszczep... Staramy się zrobić wszystko, co tylko potrafimy, żeby uratować naszego ukochanego syna. Szansa na całkowite wyzdrowienie w jego wieku jest duża! Nie możemy przerwać leczenia, nie możemy stracić dziecka... Prosimy, pomóżcie naszemu synowi. 

1 124,00 zł ( 0,1% )
Brakuje: 1 056 323,00 zł
Daniel Bartczak
Daniel Bartczak , 3 latka

Przez chorobę nie mam kontaktu z własnym dzieckiem - pomóż mi go leczyć!

Nasze życie nie należy do tych beztroskich, spokojnych i wymarzonych. Mamy wiele trudności, z którymi przyszło nam się mierzyć. Niestety z wieloma nie poradzimy sobie sami. Musimy prosić o wsparcie...  Synek urodził się z wadą rozwojową ucha prawego, niedosłuchem, podśluzówkowym rozszczepieniem podniebienia miękkiego. Dodatkowo codzienności nie ułatwia nam najnowsza diagnoza, mianowicie zaburzenia ze spektrum autyzmu. Mój malutki syn codziennie mierzy się z ogromnymi trudnościami. Nie mówi, nie wykonuje prostych poleceń, kontakt wzrokowy jest bardzo słaby. Daniel ma zaburzenia sensoryczne, często jest wyłączony, a czasem wręcz histeryzuje z nieznanego powodu. Nie bawi się z innymi dziećmi, nie nawiązuje relacji, jest bardzo uparty. Czuję, że nie mam do niego dostępu, nie mogę trafić do własnego dziecka...  Cokolwiek próbuję zorganizować, zainicjować, czegokolwiek nauczyć, niestety kończy się porażką. Współpraca jest niemożliwa. Zwrócenie jego uwagi? Wydaje się nieosiągalne...  Daniel bardzo potrzebuje profesjonalnej pomocy. Wykwalifikowanej kadry specjalistów, którzy wiedzą, jak z nim pracować. Co zrobić, aby skutecznie mu pomóc. Chciałabym o to walczyć i mu to zapewnić... Sama jednak nie dam rady!  Potrzebuję Twojej pomocy! Chciałabym uzbierać środki na zapewnienie Danielkowi przyszłości. Przyszłość jest zależna od dostępu do rehabilitacji i terapii oraz operacji ucha! To ogromne koszty, ale liczę, że z Państwa pomocą dokonamy cudu!  Z góry dziękuję za każdą, nawet tę najmniejszą pomoc! Mama

535,00 zł ( 0,09% )
Brakuje: 566 317,00 zł
Lena Migas
5 dni do końca
Lena Migas , 5 lat

Milczy, choć jej krzyk o ratunek jest bardzo głośny❗️Koszmarnie drogie leczenie ratunkiem dla Lenki❗️

PILNE! Musimy uzbierać kosmicznie wysoką kwotę na nierefundowane leczenie Lenki! Córeczka mierzy się z zespołem Retta, który każdego dnia odbiera jej zdrowie, radość, szansę na szczęśliwą przyszłość… Błagamy o wsparcie! Musimy uzbierać ponad 10 MILIONÓW! Sami nigdy nie damy rady… Lenka urodziła się 39. tygodniu ciąży – w ciężkiej zamartwicy! Jej szyję uciskała pętla z pępowiny! W tamtym momencie rozpoczęła się nasza walka o zdrowie i życie ukochanego dziecka. Walka, która trwa do dziś… Rozwój Lenki od początku nie był prawidłowy... Rehabilitowaliśmy ją od 4. miesiąca życia w nadziei, że wszystkie nieprawidłowości z czasem znikną... Niestety po wielu badaniach i konsultacjach, u naszej córeczki stwierdzono autyzm, padaczkę i zespół Retta!  Gdy dowiedzieliśmy się o chorobie Lenki, załamaliśmy się… Nie mogliśmy uwierzyć w to, co mówili lekarze. Bardzo obawialiśmy się o przyszłość Lenki, o to, jak sobie poradzi, o to, jak my sobie poradzimy z takim wyzwaniem! Wiedzieliśmy jednak, że zrobimy wszystko, by zapewnić jej odpowiednie leczenie… Córeczka  cały czas walczy o odrobinę radości... Pomimo tej okropnej choroby każdego dnia budzi nas pięknym uśmiechem, patrząc w oczy, tak jakby chciała powiedzieć – „mamo, tato nie martwcie się, poradzimy sobie, mamy siebie”. Dziś już jednak wiemy, że bez leczenia nasza córka będzie gasnąć każdego dnia, a my nie będziemy mogli nic na to poradzić… To straszna perspektywa, że każda ciężko wypracowana przez nią umiejętność, może zniknąć z dnia na dzień…  Dziewczynki z zespołem Retta określa się jako „Milczące Anioły” lub „Żywe lalki, które gasną na naszych oczach"... Lenka jest najbardziej uśmiechniętym dzieckiem na świecie. Bardzo lubi spędzać czas ze swoimi braćmi: 4-letnim Sebastianem i 2-letnim Szymkiem. Potrzebuje jednak wspomagania na każdej płaszczyźnie swojego rozwoju… Jest pod opieką specjalistów i wielu poradni, by miała szansę na jak najlepsze funkcjonowanie… Tę okrutną chorobę w tym momencie może spowolnić tylko jeden lek na świecie – dostępny wyłącznie w USA. Lek nie dopuszcza do dalszego regresu, napadów padaczkowych i innych skutków choroby. Niestety trzeba za niego zapłacić niebotyczną cenę… Gdy dziecko po raz pierwszy przyjmie dawkę, NIE MOŻE już przerwać leczenia. Doprowadziłoby to do regresu i utraty uzyskanych umiejętności. Lek ma pomóc Lence dotrwać do terapii genowej. Ta z kolei będzie dla nas ogromną szansą na pokonanie choroby na zawsze, ale to może stać się dopiero za kilka lat... Nie wiemy, kiedy terapia zostanie dopuszczona.  Musimy zapewnić Lenie minimum trzy lata leczenia, co wiąże się z ogromną sumą – zdecydowanie poza naszym zasięgiem. Nigdy nie będziemy w stanie zgromadzić tak wielkich pieniędzy, dlatego Wasze wsparcie jest dla nas ostatnią nadzieją! Chcielibyśmy usłyszeć, że to wszystko nieprawda. Chcielibyśmy, żeby Lenka była zdrowa, a diagnoza lekarzy okazała się wielką pomyłką… Niestety nie mamy czasu na rozpacz, musimy działać! Błagamy Was o wsparcie... Mały gest dla nas może okazać się ratunkiem! Rodzice Lenki Zakręcona akcja dla Lenki💚

9 343,00 zł ( 0,08% )
Brakuje: 10 730 019,00 zł
Denys Khanas
Pilne!
Denys Khanas , 14 lat

BIAŁACZKA zabiła jego siostrę, teraz próbuje i jego❗️PILNIE potrzebna pomoc❗️

Nie byliśmy gotowi na to, by usłyszeć, że nasza córeczka jest śmiertelnie chora. Gdy przegrała walkę, nie umieliśmy pogodzić się z jej śmiercią. Nasz świat rozpadł się na milion kawałków. Cierpiałam ja, mój mąż, cała rodzina... Myśleliśmy, że już nic gorszego nie może nas spotkać. Trzy lata później po raz drugi spadł na nas wyrok – OSTRA BIAŁACZKA u synka – ta sama, która wcześniej zabiła naszą córeczkę! O chorobie Wiktorii dowiedzieliśmy się w 2018 roku, gdy skończyła zaledwie 10 lat. Jej leczenie trwało 8 miesięcy, po których przeszła przeszczep szpiku. Niestety córeczka zmarła zaledwie 2 miesiące po z powodu powikłań.  W sierpniu 2022 roku naszą rodzinę dotknęło kolejne nieszczęście. W wieku 12 lat zachorował nasz syn Denys również na ostrą białaczkę limfoblastyczną… To był niespodziewany cios dla naszej rodziny.  Denys wiedział co, go czeka, jakie leczenie, ile cierpienia i bólu, ponieważ widział to wszystko, gdy jego siostra chorowała i walczyła o życie. Z uwagi na to, że już drugie z naszych dzieci zachorowało na nowotwór, lekarze przeprowadzili badania genetyczne u całej rodziny. Stwierdzono obecność zespołu Li-Fraumeni u Denysa, jego starszego brata oraz męża – ich taty. Zespół ten sprzyja nowotworzeniu i utrudnia proces leczenia.  Nasz syn rozpoczął intensywną chemioterapię, na którą dobrze zareagował i zakwalifikowano go do grupy niskiego ryzyka. Większą część leczenia spędził w szpitalu na oddziale onkologicznym. Chemioterapia dała swoje powikłania. Podczas ostatniego etapu protokołu leczenia, gdy syn był w mielosupresji (miał uszkodzony szpik), zachorował na COVID-19 i sepsę.  Sepsa spowodowała, namnożenie się bakterii na skórze kończyn górnych i dolnych, co skutkowało bolesnymi, głębokimi ropniami. Wiązało się to z regularnymi zabiegami chirurgicznymi, a każdy z nich w znieczuleniu ogólnym. Walka o jego zdrowie i życie w tym okresie trwała około miesiąca. Denys bardzo to przeżył, płakał, bał się… Zmagał się z bólem. Nie pozwalał się przytulać, głaskać z powodu bólu. Był wyczerpany psychicznie i fizycznie chorobą i jej powikłaniami oraz pobytem w szpitalu.   Kiedy ten koszmar się skończył nastrój Denysa poprawił się. W maju 2023 rok rozpoczął leczenie podtrzymujące, które miało trwać do września 2024. W październiku 2023 syn przeszedł zabieg usunięcia woreczka żółciowego, ponieważ z uwagi na jego stan zapalny nie można było realizować dalej chemioterapii.  Denys z niecierpliwością i radością oczekiwał początku września, aby powrócić do szkoły ze swoimi rówieśnikami. Niestety w maju 2024 jeszcze w czasie leczenia podtrzymującego rozpoznano u niego wczesną izolowaną wznowę szpikową białaczki. Znów przyszły łzy, ból i potworne rozczarowanie…  Choroba szybko postępowała. Pojawiły się nacieki w nerkach, jelitach, zakażenie przewodu pokarmowego, płyn w brzuchu. Sytuacja pogarszała się z każdym dniem. Występująca u Denysa małopłytkowość niereagująca na zastosowane leczenie, utrudniała właściwy przebieg leczenia onkologicznego – brak możliwości implantacji naczyniowego cewnika typu Broviac, co skutkowało podaniem chemioterapii dożylnie.  Stan emocjonalny syna pogarszał się z uwagi na utrudniony przebieg leczenia. Bardzo trudne było dla niego obchodzenie 14-tych urodzin w czasie pobytu w szpitalu. Denys został zakwalifikowany do grupy wysokiego ryzyka oraz do allotransplantacji szpiku kostnego. Z uwagi na obciążenie mutacją predysponującą do nowotworzenia oraz śmierć córki na skutek powikłań, my jako rodzice bardzo boimy się podjąć kolejne ryzyko. Od lekarzy dowiedzieliśmy się, że alternatywą dla przeszczepienia może być terapia CAR-T-cells. Wykorzystuje się tu własne komórki odpornościowe pacjenta, które poddane zostały w warunkach laboratoryjnych modyfikacji genetycznej w celu dobrego rozpoznawania i niszczenia komórek nowotworowych.  Jesteśmy w kontakcie z lekarzami w sprawie alternatywnego leczenia. Nie chcemy narażać syna na przeszczep, który w konsekwencji zabił jego siostrę. Już teraz wiemy, że koszty leczenia będą ogromne, dlatego rozpoczynamy zbiórkę. Na ten moment jedyną możliwością podania leku jest zakupienie go z uzbieranych środków, dlatego prosimy o pomoc!  Musimy działać szybko. Straciliśmy już jedno dziecko, nie możemy pozwolić na śmierć drugiego. Błagamy o każdą złotówkę. Niech ten koszmar w końcu się skończy! Rodzice Denysa

1 005,00 zł ( 0,06% )
Brakuje: 1 460 442,00 zł