Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Adam Bugajski
Adam Bugajski , 16 lat

Kosztowna operacja szansą, by Adam mógł słyszeć❗️

Adam urodził się z mikrocją ucha prawego i niedosłuchem. Próg wykrywania dźwięku w uchu prawym wynosi jedynie 85dB. Ucho zewnętrzne i wewnętrzne nie zostały całkowicie wykształcone, co wpływa zdolność syna do pełnego doświadczania dźwięków otaczającego go świata. Nasz ukochany syn, musi codziennie stawiać czoło wyzwaniom związanym z niedosłuchem. Musi ustawiać się w stronę dźwięku, aby go usłyszeć. W szkole nie może siedzieć od pewnej strony, co dla niego staje się uciążliwe i często przytłaczające. W Polsce istnieje możliwość przeprowadzenia operacji, jednak obawiamy się, że rezultaty estetyczne mogą być mierne. Proces składa się z dwóch etapów – plastyki małżowiny usznej i późniejszego wszczepienia implantu słuchowego. W Stanach Zjednoczonych istnieje innowacyjna metoda, która pozwala na przeprowadzenie obu etapów w ciągu jednego dnia przy użyciu implantu Medpor. Niestety, koszty tego leczenia przekraczają nasze możliwości finansowe, szacowane na około 330 000 zł! Dlatego zwracamy się z gorącą prośbą o wsparcie finansowe, które pozwoli na przeprowadzenie tej niezbędnej operacji. Razem możemy sprawić, by Adam mógł doświadczać pełni dźwięków i swobodnie uczestniczyć w życiu społecznym. Możemy uczynić różnicę. Rodzice

1 332,00 zł ( 0,37% )
Brakuje: 349 732,00 zł
Elmira Mamedova
Pilne!
13 dni do końca
Elmira Mamedova , 26 lat

Młoda mama kontra białaczka. Błagamy o ratunek❗️

Zamiast kariery w medycynie — sala w szpitalu onkologicznym. Zamiast doradztwa w sprzedaży leków — medykamenty dożylnie. Zamiast pomagać innym, sama tak bardzo potrzebuje pomocy... Nasza Elmirka, nasza wspaniała młoda matka, która w tym momencie potrzebuje pilnej pomocy! Elmira to ambitna i energiczna młoda kobieta, która zaczynała swoją karierę w branży farmaceutycznej. Uwielbiała swoją pracę, chciała i nadal chce pomagać ludziom. To nie była tylko jej praca, ale także ogromna pasja. Prywatnie świetnie śpiewa, gra na pianinie, ale najważniejsze, że jest mamą malutkiej córeczki Aminki. Córeczki, która bardzo jej potrzebuje…  Kilka miesięcy temu Elmira poczuła się źle. Podwyższona temperatura, ból głowy, ból mięśni, osłabienie ogólne — to, co mogło być zwykłym przeziębieniem, okazało się podstępną śmiertelną chorobą. Ostra białaczka limfoblastyczna... Trzy straszne słowa, które natychmiast w tak okrutny sposób odmieniły jej życie...  Już po pierwszym kursie chemioterapii okazało się, że Elmira jest w remisji. Niestety, nie zdążyliśmy odetchnąć z ulgą. Ta choroba wróciła. Kolejne kursy, wyczerpujące leczenie i ten paraliżujący strach oraz niepewność, co będzie dalej...  Elmira musiała sporo wytrzymać. A to dopiero początek tej niezwykle skomplikowanej drogi. Białaczka wtargnęła do życia bez pytania, nagle… Robiąc ogromne zamieszanie w życiu, próbując zabrać małej Amince mamusię. Niestety, jedyną szansą na pełne wyleczenie dziewczyny jest przeszczep szpiku. Klinika w Turcji zgodziła się przyjąć Elmirę na leczenie, ale zabieg jest bardzo drogi. Na tyle drogi, że musimy prosić o wsparcie... Błagamy, pomóż nam uzbierać pieniądze i uratować życie naszej Elmiry! Mała Aminka nie da sobie bez niej rady… Bliscy Elmiry 

2 705,00 zł ( 0,37% )
Brakuje: 719 264,00 zł
Paweł Włudyka
Paweł Włudyka , 26 lat

Tragiczny wypadek przekreślił plany i marzenia Pawła! Potrzebne wsparcie❗️

Dzień 18 kwietnia 2016 roku zapamiętam do końca życia, choć wolałabym wymazać go z pamięci. To właśnie wtedy wydarzyła się tragedia, która na zawsze zmieniła życie Pawła i całej naszej rodziny. Koszmarny wypadek odebrał sprawność mojemu synowi! Ten dzień przekreślił plany i marzenia Pawła, burząc spokojną dotąd codzienność. Pamiętam widok mojego syna leżącego na ziemi. Spadł z dużej wysokości. Karetka nie mogła do nas przyjechać, wysłano więc śmigłowiec. Paweł został przetransportowany do szpitala w Kielcach, a ja mogłam jedynie modlić się o cud… Po dokładnych badaniach lekarze postawili diagnozę – porażenie czterokończynowe. Nie mogłam uwierzyć, że to spotkało moje dziecko! Paweł w trybie pilnym przeszedł operację kręgosłupa, wszczepiono protezy trzonu i stabilizacji przedniej płytką. Niestety, te zabiegi nie były w stanie przywrócić mu utraconej sprawności… Miałam nadzieję, że podanie komórek macierzystych odmieni los mojego syna. Jestem Wam bardzo wdzięczna za pomoc, którą do tej pory okazaliście Pawłowi – dzięki Wam mógł przyjąć to leczenie! Nie przyniosło ono jednak poprawy stanu syna, dlatego znów potrzebne jest Wasze wsparcie! Paweł potrzebuje mojej pomocy we wszystkich codziennych czynnościach. Wymaga też regularnej rehabilitacji i wizyt lekarskich, by kontrolować stan jego zdrowia. Ich koszt jest ogromny i przewyższa moje możliwości finansowe… Z całego serca proszę Was, pomóżcie Pawłowi! Z waszym wsparciem jego codzienność może być lepsza! Anna, mama

345,00 zł ( 0,36% )
Brakuje: 95 400,00 zł
Ewa Czapla
20:46:14  do końca
Ewa Czapla , 4 latka

Tylko dzięki rehabilitacji moja córeczka będzie miała szansę na sprawność! POMOCY!

Moja wspaniała córeczka urodziła się w 37. tygodniu ciąży. Swoje pierwsze chwile życia, zamiast spędzać w kolorowym pokoiku, spędzała w chłodnej szpitalnej sali... Ten czas był straszny, codziennie miałam nadzieję, że w końcu wrócę z moim maleństwem do domu! Kiedy w końcu pozwolili mi zabrać moje dzieciątko ze szpitala, myślałam, że najgorsze już mamy za sobą. Ale to niestety był zaledwie wierzchołek góry lodowej problemów, z którymi przyszło nam się mierzyć… Zaczęła się dalsza batalia o diagnozę, którą otrzymałam dopiero, gdy Ewunia skończyła roczek. Mózgowe porażenie dziecięce oraz tetrapareza spastyczna – to te schorzenia okazały się codziennymi przeciwnikami życia mojego dziecka!    Rozpoczęłam walkę o sprawność i przyszłe życie mojej córeczki. Uczęszczałam z Ewą na liczne kursy rehabilitacji oraz kolejne badania, jednak nikt nie był w stanie odpowiedzieć na najbardziej nurtujące mnie pytanie: czy moje dziecko będzie kiedykolwiek chodzić? Pojechałam z córeczką na rehabilitację do Czech, a później kontynuowałyśmy terapię w Polsce. W międzyczasie Ewa przeszła operację, dzięki której mogła zacząć opierać nogi na ziemi. To był dla małej niesamowity sukces! W końcu poczułam, że cały trud włożony w walkę o jej sprawną przyszłość, przynosi efekty.  Przez ostatnie półtora  roku córeczka była poddawana rehabilitacji w Centrum Intensywnej Terapii Olinek w Warszawie. Dzięki ogromnemu wsparciu fizjoterapeutów w końcu nauczyła się chodzić, choć nadal ze wsparciem. Niestety przez spastyczność nóg, nie jest w stanie samodzielnie usiąść, chociaż z całych sił próbuje to zrobić…    W październiku 2024 roku Ewunię czeka kolejna operacja, która pomoże pozbyć się spastyczności. Jednak sam zabieg nie jest w stanie w magiczny sposób sprawić, że moje dziecko będzie w pełni sprawne. Aby córeczka mogła nauczyć się siadać i raczkować, konieczna będzie późniejsza intensywna rehabilitacja. Niestety, ze względu na to, że Ewunia ma jeszcze dwójkę rodzeństwa, nie jestem  w stanie opłacić wszystkiego. Koszty każdego dnia rosną, a ja boję się, że pieniądze staną na drodze lepszej przyszłości mojej córeczki! Prawda jest okrutna – bez rehabilitacji Ewa nie ma szans na sprawne życie. Dlatego bardzo proszę o wsparcie w opłaceniu rocznej rehabilitacji. Wiem, że tylko z Waszą pomocą będzie to możliwe! Zamira, mama Ewy

273,00 zł ( 0,34% )
Brakuje: 77 919,00 zł
Piotr Wszołek
Pilne!
Piotr Wszołek , 41 lat

Nowotwór wytacza kolejne działa, a ja tracę siły by się bronić❗️POMOCY❗️

Wszystko zaczęło się w 2022 roku – wykonałem badania, których wyniki wskazały na infekcję. Otrzymałem antybiotyk, jednak mimo stosowania się do zaleceń lekarza nie było widocznej poprawy. Nieoczekiwane trudności niezależne ode mnie sprawiły, że kolejna wizyta odbyła się dopiero w maju 2023 roku. Zlecono mi zrobienie rezonansu. Ale po otrzymaniu wyników lekarze nie byli w stanie stwierdzić co mi dolega…  Czułem się coraz gorzej, nie mogłem usiedzieć w miejscu z bólu i dodatkowo wyczuwałem guzek. Musiałem szukać pomocy prywatnie! Udałem się do specjalisty, który zrobił mi USG i stwierdził, że to zapalenie. Zapytałem, czy to nie nowotwór, ale lekarz zapewniał, że nie ma się czym przejmować i przepisał antybiotyk, który zażywałem przez miesiąc. Niestety nadal nie było żadnej poprawy.  Szukałem pomocy dalej, odwiedzając kolejnych specjalistów. Czułem, że dzieje się ze mną coś niedobrego! W końcu zlecono mi wykonanie biopsji niepokojącego guzka. Wyniki przyniosły najgorszą z możliwych diagnoz… Okazało się, że to nowotwór złośliwy tkanek miękkich – mięsak miednicy w stadium oligometastatycznym! Mój świat się załamał! Od września 2023 roku jeździłem na chemioterapię, którą zakończyłem w kwietniu 2024 roku, później od czerwca zalecono mi chemię w tabletkach a między czasie byłem na radioterapii. Niestety leczenie działało tylko na początku, przy kolejnych podaniach chemii nie było już oczekiwanych rezultatów… Choroba postępowała i nadal postępuje. Mam przerzuty do płuc, guz nie jest operacyjny, lekarze rozkładają ręce z niemocy… Znalazłem możliwość leczenia za granicą, ale kwoty leczenia przekraczają moje możliwości finansowe. Badania genetyczne, które muszę wykonać kosztują 20 000 zł, następnie immunoterapia 15 000 zł za wyłącznie miesiąc leczenia, a obecnie potrzebuję jej na przynajmniej 3 miesiące… Koszy leczenia i dojazdów do kliniki są bardzo wysokie i przestaję dawać radę. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Błagam – nie zostawiajcie mnie w tej najtrudniejszej walce! Piotr

235,00 zł ( 0,33% )
Brakuje: 68 914,00 zł
Marek Granecki
Marek Granecki , 40 lat

Groźny wypadek odebrał Markowi sprawność! Pomóż odzyskać zdrowie!

Marek to bardzo sympatyczny, przyjazny, pracowity, pomocny i wiecznie uśmiechnięty człowiek. Jego priorytetem zawsze była rodzina, o którą dbał każdego dnia i robił wszystko, aby niczego jej nie brakowało. Wszędzie było go pełno… Niestety, jeden wypadek, jedna krótka chwila sprawiły, że nagle stał się osobą potrzebującą pomocy… 2 października 2023 roku, to dzień, który na zawsze zostanie w naszej pamięci. To właśnie wtedy mój ukochany mąż, jadąc autostradą w kierunku Warszawy, uległ poważnemu wypadkowi. Dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej i służb pogotowia ratunkowego w ciężkim stanie trafił do szpitala.  Wskutek wypadku doszło do złamania  ośmiu żeber oraz podudzia.  Po unormowaniu czynności życiowych przeniesiono go na oddział chirurgii ogólnej i obrażeń wielonarządowych. Tam przeszedł dwie operacje kończyn. Podczas wypadku Marek doznał również ogromnej traumy. Po konsultacji lekarskiej zasugerowano rozpoczęcie spotkań z psychotraumatologiem, a w razie braku ustąpienia objawów także z psychiatrą. Mąż spędził w szpitalu aż 23 długie dni. Na szczęście dzisiaj jest już w domu, gdzie mogę otoczyć go miłością i opieką. Mąż jest leżący, więc wymaga całościowej pomocy. Wspólnie z rodziną i przyjaciółmi zadbaliśmy o to, aby przystosować mieszkanie dla męża. Wynajęliśmy specjalistyczne łóżko z materacem przeciwodleżynowym i podnośnik. Zakupiliśmy także wózek inwalidzki, specjalistyczne krzesło toaletowe oraz zapas artykułów higienicznych i pielęgnacyjnych.  Marka czekają jeszcze kolejne operacje, w tym wstawienie endoprotezy w stawie skokowym w lewej nodze oraz długotrwała rehabilitacja. Niestety, koszty związane z regularną rehabilitacją oraz pomocą psychotraumatologa są niezwykle wysokie. Jest nam bardzo ciężko udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie.  Wiem, że walka będzie trudna, ale jestem dobrej myśli. Wierzę, że wszystko dobrze się skończy i z Waszą pomocą Marek będzie mógł stanąć na nogi i zacząć żyć jak przed wypadkiem, czyli pełną piersią – będąc znów szczęśliwym i zdrowym człowiekiem. Z całego serca proszę Was o pomoc i wpłatę symbolicznej cegiełki na leczenie i rehabilitację. Żona Marka, Agnieszka

106,00 zł ( 0,33% )
Brakuje: 31 809,00 zł
Natalia Musienko
Pilne!
Natalia Musienko , 15 lat

Wesprzyj Natalię w walce z SMA!

Każdego dnia obserwujemy, jak nasza córeczka traci siły i zdrowie. Coś, co jeszcze kilka dni temu nie sprawiałoby jej większego wysiłku, dziś staje się wyzwaniem nie do pokonania...  Wszystko to za sprawą straszliwej choroby, jaką jest SMA…  Natalia urodziła się 7 września 2009 roku – pozornie zdrowa, wypisana ze szpitala ze wzorową kartą. Uśmiechnięta, radosna i piękna. Do tej pory pamiętamy, jak dobrze było nam razem. Rodzice, straszy synek i córka – cała rodzina w komplecie. Z pewnością nasza historia wyglądałaby jak wiele innych, gdyby nie fakt, że do naszego spokojnego i szczęśliwego życia, nagle, zupełnie niespodziewanie dołączyła okrutna choroba....  U naszej córeczki zdiagnozowano rdzeniowy zanik mięśni – SMA1. To najcięższa i najbardziej agresywna postać choroby. SMA bez leczenia powoduje śmierć neuronów, odpowiedzialnych za pracę mięśni związanych nie tylko z ruchem, ale również z przełykaniem, oddychaniem i życiem… Obecnie Natalka ma już 12 lat, jednak nigdy nie postawiła swojego pierwszego kroku. Dzieci w jej wieku biegają, chodzą do szkoły, dorastają i zdobywają świat. Nasza córeczka porusza się wyłącznie na wózku i jest zależna od innych...  Choroba z każdym dniem zabiera jej wszystkie dotychczas nabyte umiejętności. Mięśnie Natalki słabną, dlatego coraz trudniej jej wykonywać nawet najprostsze czynności, takie jak jedzenie, pisanie, ubieranie się. Nasza córka traci kontrolę nad całym ciałem...  Gdybyśmy tylko mogli, zrobilibyśmy wszystko, co w naszej mocy, by Natalka była zdrowa, jednak coraz częściej czujemy się bezsilni... Natalka, by móc walczyć z nieuleczalną chorobą, by móc zatrzymać jej galopujący postęp, musi przyjmować lek, który jest niezwykle drogi. Niestety, jego koszt jest wielki, a czas działa na naszą niekorzyść...  Każda uciekająca minuta, każda godzina może sprawić, że kolejne mięśnie naszej córeczki będą obumierać.  Stanęliśmy przed wyzwaniem szybkiego zebrania ogromnej sumy pieniędzy. Niestety, kwota znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.... Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak błagać Was o pomoc!  Każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie i może uratować życie naszej córki!  Rodzice Dowiedz się więcej:  ➡️ Natalka walczy z SMA! 💚

5 305,00 zł ( 0,33% )
Brakuje: 1 595 826,00 zł
Krzysztof Suwada
Krzysztof Suwada , 54 lata

Pomóż mi odzyskać władzę w nogach!

Wydawało się, że nic nie zapowiada zbliżających się problemów zdrowotnych… Od jakiegoś czasu bolała mnie noga, jednak nie wyglądało to na nic poważnego. Sprawność fizyczna zawsze była dla mnie bardzo ważna – jestem pracownikiem budowlanym. To był szok, gdy w grudniu zeszłego roku w pewnej chwili zupełnie straciłem władzę w nogach! Po świętach trafiłem do szpitala, gdzie okazało się, że nerw w kręgosłupie przyblokował możliwość poruszania obiema nogami. Miałem nadzieję, że szybko odzyskam zdolność chodzenia, jednak okazało się, że będę musiał przejść operację! Miałem wiele obaw, ale lekarze przekonywali, że to jedyny ratunek... Na początku stycznia przeszedłem więc skomplikowaną operację kręgosłupa. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem! Operacja udała się połowicznie – dzięki niej poruszam obecnie lewą nogą, jednak prawa w znikomy sposób reaguje na bodźce. Specjaliści są zdania, że mam szansę na odzyskanie władzy w nogach, jednak będzie to wymagać czasu i przede wszystkim intensywnej rehabilitacji! Obecnie jestem uwiązany do wózka – nie mogę pracować ani w pełni samodzielnie funkcjonować! Niestety, bez kosztownych i długotrwałych wysiłków nie ma możliwości, żeby władza w kończynach wróciła samoistnie.  W przywróceniu sprawności na pewno pomógłby mi turnus rehabilitacyjny, jednak jego koszt jest bardzo duży… Zdecydowałem się więc poprosić o Waszą pomoc! Każda złotówka to cegiełka dołożona do kolejnej godziny rehabilitacji. Poprzez darowiznę możecie podarować mi samodzielność!  Krzysztof

418,00 zł ( 0,32% )
Brakuje: 127 029,00 zł
Konrad Kotuła
Konrad Kotuła , 24 lata

Prawa noga krótsza o siedemnaście centymetrów! Konrad wymaga pilnej operacji!

Mimo przykrych doświadczeń Konrad był zawsze radosny i uśmiechnięty. Uwielbialiśmy słuchać jego gry na fortepianie. To coś, co koiło nasz rodzinny ból. Odkąd choroba odebrała synowi chęć rozwijania talentu, nasz dom na stałe wypełniła cisza... Zawsze marzyliśmy, by naszemu dziecku niczego nie brakowało. Niestety, życie Konrada nigdy nie było łatwe. Urodził się z poważną wadą układu kostnego, która skutkuje tym, że jego noga jest znacznie krótsza od drugiej. Lekarze proponowali amputację, ale nie mogliśmy się na to zgodzić. W głowie błąkały się rozmaite myśli i scenariusze. Czy nasze dziecko będzie w stanie chodzić? Choć wiedzieliśmy, że musimy walczyć, często czuliśmy się bezsilni… W ciągu swojego życia Konrad przeszedł szereg operacji, dających mu szansę na sprawność. Ostatnia, przeprowadzona w Stanach Zjednoczonych, wydłużyła jego nogę o osiem centymetrów. Dziś Konrad chodzi z pomocą ortezy, jednak różnica długości jego nóg wciąż jest ogromna. Wynosi aż siedemnaście centymetrów! Pojawiła się jednak nadzieja… Lekarze chcą przeprowadzić kolejną operację, mającą na celu zniwelowanie różnicy. To prawdziwa szansa dla Konrada na prowadzenie życia, o którym zawsze marzył. Codziennie śledzimy jego walkę, wysiłek i determinację, jaką wkłada w pokonywanie trudności. Nasz syn nigdy nie zasługiwał na cierpienie. Niestety, koszt czekających Konrada zabiegów sprawia, że czujemy się bezradni! Potrzebna nam pomoc! Każdy dzień jest dla naszego syna ogromnym wyzwaniem. Skali trudności, z jakimi się mierzy, nie da się opisać. Jego mniejsze i większe sukcesy napawają nas ogromną dumą. Wiemy, ile wysiłku kosztuje go zwyczajne życie. Zdajemy sobie sprawę, że nie o takiej dorosłości marzył. Sytuacja jest naprawdę trudna, a my, jego rodzice, chcemy go wspierać, aby się nie poddał. Chcielibyśmy pomóc naszemu synowi, jednak nie uda się to bez Waszego wsparcia. Widzimy, jak nasze dziecko cierpi. Ma tyle marzeń, które mogą się nie spełnić. Tylko operacja może dać mu nadzieję na lepsze dni! Błagamy Was o pomoc! Rodzice

1 653,00 zł ( 0,32% )
Brakuje: 507 922,00 zł