Tajemnicza choroba doprowadziła do tragedii! Ratujemy przyszłość Oli!
Jak to możliwe, że nikt nic wcześniej nie zauważył? Czy choroba aż tak dobrze maskowała się, by zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie? Ola jest studentką II roku Uniwersytetu Gdańskiego na wydziale Stosunków Międzynarodowych. Od kilku lat choruje na bardzo rzadką chorobę Takayasu typu I zwaną inaczej chorobą bez tętna. Niestety, została ona wykryta zbyt późno, dlatego dziś boję się, czy jeszcze kiedyś Ola wróci do dawnego życia... Kiedy już udało się znaleźć sposób, by zapobiec konsekwencjom choroby, pandemia pokrzyżowała nam plany. 30 lipca 2020 roku, na 11 dni przed planowanym zabiegiem udrażniania tętnic, córka doznała udaru mózgu. Zrozumiałam wtedy, że nigdy wcześniej, tak naprawdę nie poznałam, co to strach. Dopiero w tamtym momencie, kiedy zaczęłam się bać o zdrowie i życie mojego ukochanego dziecka, przekonałam się, co to znaczy. Co gorsza, podczas pobytu w szpitalu doznała kolejnego udaru. Jej szansa na planowany zabieg bezpowrotnie przepadła. Tętnica szyjna zamknęła się... Szczera rozmowa z lekarzem była jedną z tych najtrudniejszych. Usłyszałam, że nic nie da się już zrobić... Po 9 dniach pobytu w szpitalu córka wróciła do domu, jednak tylko na kilka godzin. Zaburzenia mowy, a także brak możliwości panowania nad własnym ciałem sprawiły, że Ola wróciła do szpitala szybciej, niż się spodziewaliśmy. Obrzęk mózgu spowodował, że konieczna była trepanacja czaszki. Mimo nieustannej rehabilitacji Ola wciąż nie jest w stanie dobrze i sprawnie funkcjonować. Potrzebuje całodobowej opieki, ponieważ brak kości w czaszce powoduje ogromne osłabienie organizmu. Córka potrafi sama zjeść posiłek - ale nie da rady go przygotować, samodzielnie chodzi - ale potrzebuje asekuracji. W maju odkryto kolejną zaatakowaną przez chorobę tętnicę. Przez rok liczba smutnych wiadomości przygniotła całą naszą rodzinę. Ola jest w słabej kondycji psychicznej. Gdyby nie leki na depresję, mogłoby być naprawdę źle. Od 11 sierpnia 2020 roku Oli czaszka była otwarta. Pandemia ponownie utrudniła dostanie się do szpitala na operację jej zamknięcia. Dziś córka ma to już za sobą, udało się i przeszła tak ważną dla niej operację. By mogła wrócić do pełnej sprawności potrzebna będzie długa i ciężka rehabilitacja. Choroba zabrała już tak wiele, pochłonęła ogromne środki finansowe, a przede wszystkim odebrała zdrowie Oli, dlatego proszę, pomóż... Renata - mama Oli → Olę można także wspierać poprzez licytacje na Facebook'u