Oswoić inność, by codzienność była lepsza!
„Szymonku tak bardzo Cię kocham. Zrobię dla Ciebie wszystko!” - powtarzam zawsze przed zaśnięciem mojemu synkowi. Czasem przytuli, czasem odpowie, czasami nie zrobi nic. Autyzm ma wiele twarzy, a każda z nich wygląda inaczej i zaskakuje na każdym kroku. Wierzę w dobrych ludzi. Wierzę w cuda. Byłam w pierwszym miesiącu ciąży, gdy dowiedziałam się, że pod moim serce rozwija się nowe życie, a jednocześnie złośliwy nowotwór piersi, który powoli niszczy mnie od środka. Lekarze sugerowali mi usunięcie ciąży i walkę o siebie - ja jednak czułam, że razem damy radę. Było warto! Szymonek urodził się zdrowym chłopcem. Szczęście sięgało zenitu! Gdy już otrząsnęłam się z trudnego dla mnie czasu, wierzyłam, że wszystko się jakoś ułoży. Zachowanie Szymona zaczęło mi jednak spędzać mi sen z powiek. Był nieobecny, nie interesował się zabawami z rodzeństwem i rówieśnikami. Jednak najtrudniejszy do zaakceptowania był brak kontaktu wzrokowego z synkiem. Jego błędne spojrzenie potrafiło łamać mi serce na drobne kawałki. Fascynowało go wszystko, co miało kształt koła. Godzinami wpatrywał się w kręcący się wiatrak czy bęben pralki. Wyglądało to tak, jakby oglądał najbardziej interesującą bajkę na świecie. Do tego brak mowy, czyli brak możliwości komunikacji… Zaufałam swojej intuicji i zaczęłam działać. Szukałam pomocy u najlepszych specjalistów, by poznać diagnozę. I teraz już wiem. Szymon zmaga się z autyzmem wysokofunkcjonującym i ADHD. Mój syn jest aspołeczny - już się z tym pogodziłam i daję radę mówić o tym głośno, przy czym jego iloraz inteligencji wykracza poza normy. Fascynują go planety, układ słoneczny, cyfry, zegary. Ma słuch absolutny, kocha instrumenty i wszystko, co związane z muzyką. Jest niesamowicie uzdolniony. Dzięki intensywnej pracy z logopedą zaczął mówić. Nie są to rozbudowane zdania, ale gdy po prawie 5 latach usłyszałam upragnione słowo mama, czułam się, jakbym otrzymała prezent najlepszy w swoim życiu. Potrzebuje wsparcia w terapii integracji sensorycznej, pedagogicznej, behawioralnej, treningi umiejętności społecznych, terapii zabawy i Tomatis. Ja wygrałam z rakiem, ale skutki choroby odczuwam do dziś. Przez towarzyszący mi ból nie jestem w stanie zarobić na potrzeby naszej rodziny. Nie chciałabym, by brak pieniędzy spowodował, że Szymon straci wszystko to, co w ostatnim czasie wypracowaliśmy. Nie ukrywam, że terapie generują bardzo wysokie koszty i jest mi bardzo ciężko temu sprostać. Dlatego każdy gest wsparcia jest dla mnie bardzo ważny. Proszę - pomóż nam! Mama Elwira