Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tamara Rastihajewa
Pilne!
Tamara Rastihajewa , 10 lat

🚨 Guz w głowie Tamary! Nie mamy chwili do stracenia – ratujmy życie!

U Tamarki wykryto złośliwego guza mózgu! Podczas operacji guz został usunięty w 55%... Aby powstrzymać nowotwór, konieczna jest dalsza chemio- i radioterapia. Mama dziewczynki błaga o ratunek: Pierwsze objawy choroby u Tamary pojawiły się na początku września tego roku. Wtedy jednak przez myśl nie przeszło mi, że to początek dramatu... Córeczka potrzebowała bardzo dużo snu – znacznie więcej niż zwykle. Myślałam, że jest zmęczona po szkole, w końcu tyle tam się działo... Niestety któregoś dnia Tamarka nie była w stanie się obudzić... Wtedy natychmiast wezwaliśmy pomoc! Trafiliśmy do szpitala. Trzy dni później, po kilku badaniach wszystko było już jasne. Spadła na nas lawina koszmarnych wiadomości... Usłyszałam, że moja córka ma nowotwór – w jej główce wykryto guza mózgu! Rozpoczęła się dramatyczna walka... Trafiliśmy do innego szpitala na Ukrainie, skąd pochodzimy. Powiedziano nam, że Tamarkę można leczyć tylko radioterapią, której kilka dni później nam odmówiono. Zaproponowano nam powrót do domu, poddanie się, bezradne czekanie na śmierć własnego dziecka... Ale ja nie mogę się poddać! Tamarka to moje jedyne dziecko, o które będę walczyć ze wszystkich sił! Ona nie może odejść! Szukając ratunku, trafiliśmy do Turcji. Tam zdecydowano się nam pomóc. 15 października Tamarka przeszła operację usunięcia guza mózgu w szpitalu w Stambule. Guz, który na Ukrainie nazwano nieoperacyjnym, został usunięty w 55%! Niestety chirurg nie był w stanie dostać się do drugiej połowy guza bez ryzyka uszkodzenia nerwu wzrokowego lub dotknięcia istotnych części mózgu. Aby ratować Tamarę i powstrzymać rozrost guza konieczna jest chemio- i radioterapia.  Chociaż lekarze w naszym kraju nie dawali Tamarce szans, my walczymy dalej! Jako matka zrobię wszystko, by ratować córeczkę. Nie oddam jej śmierci! Muszę walczyć, o życie, o nadzieję, o przyszłość. Niestety cena leczenia, cena za życie, zwala z nóg. Nie mam takich pieniędzy i sama nie zdobędę ich w tak krótkim czasie. Nowotwór przecież nie będzie czekał. Dlatego z całego serca proszę, pomóż nam – pomóż ocalić życie Tamarki! Natalia, mama Tamary

10 123,00 zł ( 9,19% )
Brakuje: 99 984,00 zł
Szymon Widziński
12 dni do końca
Szymon Widziński , 3 latka

Szymonek to malutki chłopczyk, który bardzo potrzebuje Twojej pomocy!

Nasz synek przyszedł na świat 8 grudnia 2020 roku. Był to najpiękniejszy dzień w naszym życiu, czekaliśmy na niego ze zniecierpliwieniem! Niestety, nasza pełna radość nie trwała długo… U Szymonka zdiagnozowano niedowład lewostronny połowiczny. Ma powiększoną lewą komorę mózgu. Do dziś nie komunikuje się werbalnie z otoczeniem. Z tych zdarzeń wyciągamy ważną lekcję – zawsze doceniaj to, co masz. Życie jest w stanie zabrać ci znacznie więcej... Synek ostatnio przebył badanie USG głowy. Wiemy, że lewa komora jest powiększona, a napięcie mięśniowe lewej strony bardzo słabe. Szymek ma już 9 miesięcy, a nie siedzi, nie raczkuje.... Szymon musi być pod stałą opieką wielu lekarzy i specjalistów m.in. neurologa, logopedy, okulisty, otolaryngologa oraz psychiatry dziecięcego. Wymaga wielu godzin terapii i rehabilitacji – uczęszcza na zajęcia ze wczesnego wspomagania rozwoju, rehabilitacji metodą Vojty, jednak to nie wystarcza, jego potrzeby są znacznie większe. Bez Twojej pomocy, nie mamy szansy zapewnić mu optymalnego rozwoju… Z góry dziękujemy za każdy datek i otwarte serce! Rodzice Szymonka Licytacje: Bazarek dla Szymka

2 671,00 zł ( 6,43% )
Brakuje: 38 819,00 zł
Zuzanna Idec
Zuzanna Idec , 5 lat

By Zuzia nie tylko widziała, ale i słyszała świat. Pomóż mojej córeczce!

Chociaż tak bardzo bym chciała, nie mogłabym zmienić historii, która była nam pisana... Zuzia urodziła się całkowicie zdrowa, jednak od razu po urodzeniu zauważono deformację małżowiny usznej. W głębi serca wierzyłam, że ta sytuacja nie wpłynie źle na jej rozwój, jednak dość szybko okazało się, że potrzebna będzie operacja.  Wiedziałam, że nie mogę zrobić nic. Nic bowiem nie było w stanie sprawić, że Zuzia urodziłaby się całkowicie zdrowa. Deformacje uszu mogą nie przysparzać żadnych problemów i nie dawać o sobie znać do końca życia. U mojego maleństwa zdarzyło się odwrotnie. Nie chcę narażać córki na życie w ciszy, nie chcę, by miała problemy z mową. Chcę uniknąć sytuacji, w której będzie zmagać się ze stresem i obniżoną samooceną przez komentarze rówieśników.  Konieczna będzie operacja plastyki ucha oraz operacja wszczepienia implantu. Dodatkowym kosztem będą aparaty słuchowe, które córeczka będzie musiała wymieniać, być może już do końca życia… Wszystko to tworzy ogromny koszty, które za chwile będą przekraczać możliwości finansowe naszej rodziny.  Wciąż czekam na kosztorys operacji, jednak już dziś wiem, że musimy się liczyć z tym, że w grę wchodzą ogromne kwoty – których jako rodzice Zuzi, po prostu nie mamy. Pieniądze nie mogą jednak przekreślić szansy córeczki na to, że będzie mogła dobrze słyszeć i rozwijać się tak, jak inne dzieci.  Zuzia jest naszym aniołkiem i ogromnym szczęściem. Mimo problemów, z jakimi mierzy się od początku swojego krótkiego życia, uśmiech towarzyszy jej prawie w każdej chwili. Proszę, pomóż nam teraz, by potem nie było za późno... Daria, mama  

34 896 zł
Irina Zadwerniak
Irina Zadwerniak , 6 lat

To nie tylko walka o słuch, to walka o przyszłość mojego dziecka!

Wyniki badań prenatalnych były książkowe. Przez 9 miesięcy nie było we mnie strachu i lęku. Wszystko wskazywało, że moje maleństwo urodzi się zdrowe. Przepełniona szczęściem gładziłam swój coraz bardziej zaokrąglony brzuch i niecierpliwie czekałam na córeczkę. Kiedy w końcu przyszła na świat, zamarłam... Irina urodziła się 13 maja 2018 roku i ten moment, choć dla nas tak piękny, rozpoczął nierówną i brutalną walkę, która trwa do dziś. Nasze maleństwo przyszło na świat z niewykształconą małżowiną i zamkniętym kanałem słuchowym ucha lewego, a także wąskim przewodem oraz dodatkową małżowiną uszka prawego. Dodatkowo zaraz po urodzeniu, lekarze zdiagnozowali u niej głuchotę 3 stopnia.  Wszystkie te zaburzenia stanowiły poważne zagrożenie dla rozwoju i zdrowia naszego dziecka. Nie mieliśmy wyboru, musieliśmy robić wszystko, żeby jej pomóc!  Pierwsze dźwięki córeczka usłyszała chwilę przed tym, jak skończyła roczek! Dopiero wtedy mogliśmy założyć jej aparaty słuchowe... Mimo wielkiej radości wiedzieliśmy jednak, że to nie koniec... Zimą zeszłego roku zauważyliśmy, że zmienia się asymetria twarzy naszej córeczki. Wtedy lekarze postawili kolejną diagnozę – zespół wad wrodzonych, nazywany Zespołem Goldenhara. Niestety, pochodzimy z małej miejscowości na Ukrainie, gdzie nie zaoferowano nam odpowiedniego leczenia tych zaburzeń. Bez zastanowienia, zaczęliśmy szukać pomocy poza granicami kraju... W końcu udało nam się znaleźć ratunek w kalifornijskiej klinice, która jako jedyna na świecie wykonuje operacje na dzieciach od trzeciego roku życia. Wiedzieliśmy, że musimy jak najszybciej nawiązać z nimi kontakt.  Przesłaliśmy im niezbędną dokumentację i dostaliśmy informację, że Irina zakwalifikowała się na operację. Niestety, podczas dodatkowych, wymaganych przez klinikę badań, wykryto u naszej córeczki guza w prawym uchu! Lekarze poinformowali nas, że to poważne zagrożenie dla życia i zdrowia Irinki, dlatego powinien zostać jak najszybciej usunięty...  Teraz nasza córeczka musi przejść dwie poważne operacja. Pierwsza: usunięcia guza oraz dodatkowej małżowiny usznej. Druga: przywrócenia słuchu i plastyki ucha. Niestety, koszty obu zabiegów są ogromne i znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe...  Dlatego błagamy Was o pomoc! Te operacje to jedyny sposób, by Irina była zdrową dziewczynką – słyszała i mówiła, jak każde inne dziecko. Warunek jest jeden – zebrać ogromną sumę pieniędzy! Bez Was się nie uda. Proszę, pomóż nam… Rodzice Czytaj więcej:  ➡️ Pomoc dla Irinki! 💚

6 160,00 zł ( 0,99% )
Brakuje: 615 508,00 zł
Kamil Dąbrowa
Kamil Dąbrowa , 14 lat

Wbrew wszystkim przeciwnościom... Pomóż Kamilowi!

Kiedy pierwszy raz wzięłam go na ręce, zamarłam. Bezgraniczna miłość mieszała się ze strachem, który paraliżował. Dla mojego synka chciałam jak najlepiej, ale wiedziałam, że los postawił przed nami niesłychanie trudne zadanie! Do dzisiaj toczymy kosztowną walkę o sprawność synka. Prosimy, pomóż nam... Kamilek urodził się z rozszczepem kręgosłupa, który spowodował przepuklinę oponowo-rdzeniową, niedowład kończyn dolnych i pęcherz neurogenny. Już na początku swojego życia Kamilek został skazany na trudną batalię o zdrowie. Obecnie skrzywienie kręgosłupa postępuję, przez co wątroba przesunęła się do góry, uciskając na płuca! U Kamila pojawiają się problemy z oddychaniem. Deformacje mocno zagrażają jego zdrowiu, dlatego konieczna jest odpowiednia rehabilitacja i specjalistyczny sprzęt. Kamil nie chodzi – porusza się na wózku inwalidzkim. Ponadto syn zmaga się z porażeniem splotu barkowego, przez co w ogóle nie rusza prawą rączką. Taki zbiór problemów przygniótłby swoim ciężarem największego herosa, mimo to Kamil codziennie podnosi rękawicę w walce o swoją przyszłość!   Rehabilitacja, konsultacje i kolejne badania wypełniają nasz terminarz po brzegi. Widać efekty naszej ciężkiej pracy, ale przed nami jeszcze długa i wyboista droga. Niedawno przeprowadziliśmy się do nowego domu, który musimy przystosować do potrzeb Kamila, tak, by był bezpieczny i jak najbardziej samodzielny. Nigdy nie zatrzymamy się w tej drodze, ale dziś wiemy, że sami nie wygramy lepszego życia dla Kamila. Dlatego prosimy, pomóż nam! Rodzice Kamila

7 944,00 zł ( 9,79% )
Brakuje: 73 187,00 zł
Julia Stenka
Julia Stenka , 11 lat

Guz na kręgosłupie wysysa życie z Julki❗️Trwa walka, pomocy!

Julcia ma złośliwy nowotwór kręgosłupa! Szok… Nasza kochana, mała córeczka jest tak bardzo chora! W Polsce nikt nie chce się podjąć operacji wycięcia guza. Zaczęło się leczenie, po którym Julka tak strasznie cierpi… Szukamy ratunku na całym świecie, wszędzie, gdzie się da. Błagamy o wsparcie, bo koszty będą gigantyczne… Na początku tego roku Julka zaczęła niepokojąco kuleć. Nie było żadnego urazu, dlatego zaniepokojeni szybko pojechaliśmy do lekarza rodzinnego. Podejrzenie padło na kostkę, dostaliśmy skierowanie na rehabilitację, co miało rozwiązać problem. Niestety, choć córka sumiennie ćwiczyła pod okiem terapeuty, wcale nie było lepiej!  Co gorsza, nie mogła się nawet pochylić, jakby coś ją trzymało... Badania ogólne i krwi wychodziły w porządku, dlatego zupełnie nie wiedzieliśmy, skąd te problemy. Gdy ból nóg się nasilił, mimo rehabilitacji, pojechaliśmy prywatnie do neurologa. Od razu dostaliśmy skierowanie na rezonans magnetyczny… Jeszcze nikt nie przypuszczał, że prawdziwy horror dopiero przed nami… Był już marzec. Od stycznia, od pierwszych objawów, szukaliśmy pomocy dla Julki, jednak potem miało się okazać, że szliśmy zupełnie w inną stronę… Pierwsze badanie rezonansem się nie udało. W kapsule Julka wpadła w panikę, nie można było jej zbadać. Dwa dni później straciła władzę w nogach... Od razu pojechaliśmy do szpitala, gdzie przeprowadzono badanie rezonansem w uśpieniu. Wyniki ściął nas z nóg. W kręgosłupie córeczki znaleziono guz, który uciska na rdzeń kręgowy!  Bezzwłocznie przewieziono nas do Centrum Zdrowia Dziecka. Guz okazał się na tyle duży i tak umiejscowiony, że podczas operacji chirurg nie mógł go wyciąć. Jedynie zostały pobrane próbki histopatologiczne do badań.  Uruchamiamy zbiórkę w październiku. Julcia jest już po 6 cyklach silnej chemioterapii. Lekarze musieli rozpocząć leczenie, chociaż guza nie udało się usunąć! Niestety, nie zadziałało na niego także leczenie. Nadal jest aktywny i nie zmniejszył się na tyle, na ile wszyscy liczyli...  Chociaż leczenie przyniosło mnóstwo okropnych skutków ubocznych i wymęczyło Juleczkę, nie zadziałało na nowotwór. Ten potwór cały czas zagraża jej życiu! Córeczka nie odzyskała władzy z nóżkach. Jest tak słaba, że lekarze nie mogą podać jej megachemii... Nie mamy więcej czasu do stracenia. Szukamy ośrodka, który będzie w stanie nam pomóc i zoperować Jucię. Nie możemy się poddać, choć wiemy, że zagraniczne leczenie wiążę się z gigantycznymi kosztami… Dlatego już teraz zaczynamy walkę. Błagamy, pomóż nam ocalić nasze ukochane dziecko! Rodzice Julci

26 644 zł
Franciszek Kuciak
Franciszek Kuciak , 4 latka

By dojrzeć w oczach nadzieję na lepsze jutro... Wspieramy Franka!

Ciąża przebiegała książkowo. Byliśmy pewni, że nasz synek urodzi się zdrowym i silnym chłopcem. Wielkim zaskoczeniem było dla nas to, że Franek urodził się w hipotrofii, ważąc jedynie 2400 gramów. Od urodzenia zmaga się z licznymi problemami, m.in. przybieraniem na wadze, padaczką, niedoborem żelaza, brakiem kontaktu wzrokowego, a także uśmiechu. Niestety, to nie koniec listy, która zdaje się nie mieć końca. Franio zmaga się jeszcze z alergiami pokarmowymi, nadwrażliwością i zaburzeniami SI, ma opóźnienie psychoruchowe, wzmożone napięcie mięśniowe, problemy z mową, a to wciąż nie koniec... Gdy miał pół roczku, okazało się, że winnym jego złego stanu zdrowia jest  rzadka choroba genetyczna — delecja 5q14.3. Franek już do końca życia będzie osobą z niepełnosprawnościami, wymagającą stałej, wielopłaszczyznowej rehabilitacji. Mój synek każdego dnia wymaga wielu godzin intensywnej rehabilitacji. Ciągle odwiedzamy nowych specjalistów, szukając pomocy. Bardzo często uczestniczy w turnusach rehabilitacyjnych. Ćwiczy dużo w domu, jak i poza nim... Niestety, to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami. Bardzo proszę Cię o pomoc, która jest szansą na lepszy rozwój Frania! Patrycja, mama      

13 773 zł
Dominik Woźniak
Dominik Woźniak , 7 lat

Odnalazł rodziców i bezwarunkową miłość! Bez pomocy czeka go amputacja!

Adoptowaliśmy Dominisia kiedy miał 2,5 roku, groziły mu wówczas amputacja nóżki oraz pobyt w domu dziecka. Od dwóch lat tworzymy rodzinę, pokochaliśmy synka bezgranicznie, mimo że nasza droga jest trudna, kręta, pełna wyzwań, zmartwień, jest również po brzegi wypełniona miłością do ukochanego dziecka. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby trauma, której zaznał Dominiś w pierwszym okresie swojego życia odeszła w niepamięć. Pragniemy dla synka normalnego, beztroskiego życia pełnego miłości i szczęścia. W trudnych chwilach mamy siebie. Razem walczymy o pełną sprawność naszego dziecka. Nasz synek ma obecnie 4,5 roku, jego lewa nóżka jest krótsza aż o 18 cm! Dominiś przeszedł już dwie bardzo kosztowne i skomplikowane operacje. Dzięki Waszej pomocy, wsparciu finansowemu udało się wykonać rekonstrukcję wszystkich 3 stawów, a pod koniec lipca 2021 roku odbyła się operacja instalacji aparatu zewnętrznego, który służy do wydłużania kości. Jesteśmy w trakcie bardzo bolesnego etapu leczenia, który będzie trwał ponad pół roku, a spodziewany efekt to wydłużenie nóżki o 10 cm. To niestety nie jest koniec. Za niespełna pół roku Dominiczka czeka operacja usunięcia aparatu, będą wówczas potrzebne rehabilitacje i za jakiś czas kolejne operacje wydłużania kości. Dlatego ponownie prosimy wszystkich ludzi o wielkim sercu o pomoc w naszej ciężkiej walce o zdrową nóżkę dla naszego synka. Ratunek przed kalectwem jest niesamowicie kosztowny, szacowany koszt kolejnej operacji to ok.400 tys. zł Bez Waszej pomocy Dominiś nie ma żadnych szans! Za każdą pomoc z całego serca dziękujemy. Rodzice Dominiczka   –––––––––––––– Wspieraj Dominika na AUKCJACH –> KLIK

221 249,00 zł ( 66,42% )
Brakuje: 111 838,00 zł
Kinga Majewska
Kinga Majewska , 24 lata

Młoda mama i guz mózgu - dramatyczna walka o życie i sprawność❗️

Nowotwór w jednej chwili przekreślił wszystkie plany i marzenia młodej mamy. Kinga nie jest w stanie zająć się swoim maleństwem – teraz sama wymaga całodobowej opieki…  Jej malutka córeczka woła swoją mamę z całych sił, chce się do niej przytulić, usłyszeć jej głos – ale wciąż nikt nie odpowiada... Jej płacz odbija się echem o puste ściany. Dziewczynka nie wie, jak ciężką walkę toczy jej mama każdego dnia... Kiedy moja siostra dowiedziała się, że jest w ciąży była niesamowicie szczęśliwa. Mimo swojego młodego wieku zawsze była odpowiedzialna i bardzo dojrzała. Pracowała, uczyła się i miała mnóstwo planów na życie. Była pewna, że jako matka znajdzie radość i spełnienie. Niestety, wszystko potoczyło się zupełnie inaczej... Zaczęło się całkiem niewinnie. Najpierw pojawiły się częste bóle głowy. Później problem z utrzymaniem równowagi, częste upadki, potknięcia i chwiejny krok. Zaczęliśmy się niepokoić, jednak byliśmy pewni, że jej stan może być spowodowany zaawansowaną ciążą. Niestety, bardzo się myliliśmy...  Kinga trafiła do neurologa, skąd w trybie pilnym została skierowana do szpitala. Tam przeszła szereg badań, które jednoznacznie wykazały obecność wielkiego guza w jej głowie. Kinga otrzymała straszliwy wyrok – gwiaździak włosowatokomórkowy.... To groźny nowotwór, który stanowi poważne zagrożenie dla życia. W jednej chwili straciliśmy grunt pod nogami. Byliśmy przerażeni i zupełnie nieświadomi, że najgorsze dopiero przed nami…  Lekarze nie mieli czasu do stracenia. Nowotwór zagrażał nie tylko Kindze, ale również dziecku. Konieczna była szybka operacja oraz natychmiastowe rozwiązanie ciąży! Moja siostra urodziła zdrową i śliczną dziewczynkę, jednak sama wciąż musiała walczyć o życie… Za dwa tygodnie miała odbyć się kolejna operacja, tym razem ratująca właśnie ją.  Kinga miała zaledwie 14 dni, aby nacieszyć się swoim maleństwem. Był to czas, kiedy miłość i radość mieszkała się z potwornym lękiem. Każdy z nas czuł, że operacja niesie za sobą ogromne ryzyko, jednak wiedzieliśmy też, że to jedyna szansa, aby maleńka Ania miała wciąż mamę...  Operacja się udała. Guz został wycięty. Kinga dzielnie walczyła, dlatego przeżyła. Niestety konsekwencje okazały się tragiczne! Moja siostra zaraz po zabiegu była wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, z której wybudziła się dopiero po dwóch tygodniach. Od tego czas minęły już dwa miesiące, a jej stan wciąż jest krytyczny.  Moja siostra leży, nie rusza się, nie mówi i nie jest w stanie samodzielnie jeść. W ostatnich dniach zaczęła nawiązywać kontakt wzrokowy i wykonywać proste polecenia: zamknij oczy, otwórz oczy, poruszaj palcem. Widać, że bardzo chciałaby się uśmiechnąć, ale nie jest w stanie. Otwiera tylko jedno oko, jednak nie wiadomo czy w ogóle widzi....  Choć codziennie dziękuję za to, że Kinga jest z nami, to serce mi pęka gdy widzę, jak teraz wygląda jej życie. Moja siostra ma zaledwie 21 lat, a wszystkie jej plany i marzenia zastąpiła walka o zdrowie.  Jedyną szansą dla Kingi jest specjalistyczne leczenie i kosztowna rehabilitacja, które już teraz pochłaniają ogromne sumy pieniędzy. Dlatego zwracam się do Was o pomoc. Na Kingę czeka jej maleńka córeczka. Ta mała istotka potrzebuje jej matczynej miłości, poczucia bezpieczeństwa, ramion, które będą w stanie ukoić najgłośniejszy płacz...  Proszę, pomóż nam...  Milena, siostra  ➡️ Licytacja dla Kingi 💚 

47 814 zł