Franio i Mikołaj – dwaj dzielni bracia walczą o zdrowie!
Być może pamiętacie Frania. O jego życie walczyliśmy wspólnie, właściwie odkąd przyszedł na świat. Franek urodził się z ciężką wadą serca i chociaż operacje ratujące życie się udały, chłopiec wciąż potrzebuje wsparcia! Pomocy wymaga także starszy brat Frania – Mikołaj. Dlatego rusza zbiórka dla chłopców! Każda wpłata jest ważna! Marzena, mama chłopców: Wiele walk o życie nie pozostały bez wpływu na zdrowie Frania. Dziś mój młodszy synek wymaga pilnej rehabilitacji ręki i nogi, terapii Si, potrzebuje pomocy logopedy. Ma wadę serduszka, ale także powikłania w postaci hemiplegii lewostronnej ze spastyką (niedowład połowiczy lewej strony ciała). Okazało się także na jednym z badań, że nie słyszy – musi nosić aparaty słuchowe. Wkrótce po założeniu ortez konieczny będzie 2-tygodniowy turnus rehabilitacyjny. Tak wiele schorzeń i tylko jeden mały chłopiec… Miesięcznie wydajemy ogromne pieniądze na rehabilitację i prywatne badania. Niestety, choroby chłopców pozbawiły nas oszczędności… Często zastanawiamy się, skąd brać na terapię, wyjazdy na turnusy czy nawet leczenie dentystyczne, które musi odbywać się w klinice specjalizującej się w leczeniu dzieci z wadami serca. Franio potrzebuje także specjalnego wózka aktywnego. Na rehabilitację jeździmy autobusem, 1,5 godziny w jedną stronę. Niedowład ciała i zmęczenie nie pozwalają synkowi pokonywać takiej trasy, często nie ma siły już iść, a ja go nosić. Dlatego wózek byłby dla nas ogromnym ułatwieniem. Niestety, jego koszt to ok. 6 tysięcy złotych… Mój starszy synek, Mikołaj, choruje na dystrofię mięśniową. To choroba nieuleczalna, a opóźnić jej rozwój może także tylko rehabilitacja. Mikołaj jest ogromnym wsparciem i idolem Frania. Jest bardzo dzielny, ale choroba go nie oszczędza… Koszty leczenia i rehabilitacji synów są gigantyczne. Rocznie w przybliżeniu to ok. 120 tysięcy złotych. To cena walki o zdrowie i sprawność. Cena, którą rodzice muszą ponosić sami. Ale skąd brać takie pieniądze, zwłaszcza jeśli jeden z rodziców nie może pracować? Opiekuję się synkami na co dzień, ale staram się angażować także w pomoc innym. Wiem, jakie to ważne… Jestem wolontariuszką w fundacji, która spełnia marzenia chorych dzieci. Chociaż w ten sposób mogę odwdzięczać się za pomoc, której sami doświadczamy. I o którą bardzo Was dziś prosimy… Każda złotówka jest ważna. To dodatkowe minuty rehabilitacji, część wizyty u specjalisty czy sprzętu rehabilitacyjnego. Za wszystko bardzo dziękujemy!