Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Justyna Janaszczyk
Justyna Janaszczyk , 11 lat

Pomóż - najbliższe miesiące i lata zdecydują o jej przyszłości!

Justynka urodziła się jako wcześniak. Tak zaczyna się nasza historia. Tylko lub aż tyle wystarczyło, żeby na zawsze odmienić naszą codzienność. Dni przerodziły się w walkę, by kiedyś było lżej...  Nasza córeczka Justynka ma dziś 10 lat. Niestety jej dzieciństwo nie jest tak kolorowe, jak innych, zdrowych dzieci. Córeczka urodziła się jako wcześniak. Co gorsza, podczas porodu doszło do uszkodzenia mózgu. Jej pierwsze dni na tym świecie były niezwykle ciężkie. Nie wiedzieliśmy, co nas czeka, czy córka będzie się prawidłowo rozwijać, czy poradzi sobie, gdy dorośnie? Mimo że zdążyliśmy się już oswoić z myślą, że jest niepełnosprawna, strach nas nie opuszcza. Robimy co w naszej mocy, by zapewnić dziecku jak najlepsze życie. Justynka jest naszym oczkiem w głowie. Jej przyszłość jest dla nas najważniejsza! Justynka cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Jej stan wymaga codziennej rehabilitacji oraz specjalistycznego sprzętu medycznego. Córeczka jest teraz w trzeciej klasie, chciałaby bawić się z rówieśnikami, spędzać z nimi czas. Dlatego jest bardzo zmotywowana do zwiększonej ilości codziennych ćwiczeń, szczególnie że przeszła niedawno operację rizotomii. Aby dalej się rozwijać potrzebuje nowej bieżni i rowerka stacjonarnego. Koszt niezbędnego sprzętu wraz z rehabilitacją to ogromne pieniądze. Prosimy, pomóż nam ratować przyszłość i sprawność naszego dziecka! Rodzice Justynki

2 449 zł
Michał Wysocki
Michał Wysocki , 53 lata

Michał nieoczekiwanie stracił zdolność do samodzielnego funkcjonowania - pomóż mu odzyskać sprawność

Nasz syn Michał od urodzenia jest osobą chorą na achondroplazję. Mimo swojej dysfunkcji zawsze podchodził z pozytywnym nastawieniem do barier, jakie spotykał na swojej drodze. Jego pogodne nastawienie do życia i ludzi sprawiało, że bardzo szybko zyskiwał sympatię nawet u nowo poznanych osób. Od pewnego czasu jego stan zdrowia zaczął znacząco się pogarszać. Miewał zawroty głowy, skutkujące zaburzeniem równowagi i niekiedy kończące się upadkiem. Do tego drętwienie kończyn górnych, jak i dolnych, co utrudniało mu poruszanie się. Coraz częściej potrzebował wsparcia osób trzecich w codziennych czynnościach, co przekładało się też na formę psychiczną — czuł, że nie jest już do końca samodzielny.  Po wielu badaniach i konsultacjach u specjalistów stwierdzono zwężenie kanału kręgowego w odcinku szyjnym na poziomie C1-C2 i ucisk na rdzeń kręgowy. Michał usłyszał, że jedynym skutecznym wyjściem jest operacja ze względu na zagrażające całkowite poprzeczne uszkodzenie rdzenia. Po 2 latach od pierwszej diagnozy podjął ryzyko i został zakwalifikowany do leczenia operacyjnego. Niestety dzień 07.07.2021 okazał się dla Michała i całej naszej rodziny dramatycznym. To bolesne, że bezpieczny i poukładany świat może w jednej chwili runąć. Wielogodzinna operacja przyniosła niechciany skutek: czterokończynowy niedowład i problemy z oddychaniem. Od tego dnia Michał rozpoczął walkę o swoje życie, zdrowie i sprawność. To nie był jedyny zabieg – po nim w ciągu miesiąca nastąpiły jeszcze trzy reoperacje oraz dodatkowo wykonano tracheotomię, co uniemożliwiło mu całkowicie mówienie. Z obawy przed zachłyśnięciem karmienie doustne zamieniono na karmienie dojelitowe przez PEG-a.  Po dwóch miesiącach pobytu na oddziale intensywnej terapii stan zdrowia Michała na tyle się poprawił, że został odłączony od respiratora i przeniesiony na oddział neurochirurgii na dalsze leczenie. Kiedy wydawało się, że leczenie i rehabilitacja idzie w dobrym kierunku, zaczął nabierać sił, widoczne były lekkie ruchy rąk i nóg, zaatakował go wirus COVID-19, który w następstwie mocno osłabił jego stan zdrowia. Michał wciąż przebywa w szpitalu, jest pacjentem leżącym, wymagającym całodobowej opieki. Jedyną szansą na odzyskanie sprawności, która pozwoliłaby mu, choć w pewnym stopniu wrócić do samodzielności jest bardzo intensywna rehabilitacja w dobrym ośrodku. Pełna opieka i codzienna wielogodzinna rehabilitacja są bardzo kosztowne. Michał jest bardzo dzielny i waleczny tak wiele już przeszedł, ale nie stracił wiary i sam mówi: „będzie dobrze”. Wierzymy, że wróci do swojej sprawności fizycznej, wróci do nas, do rodziny, która wciąż na niego czeka, ale bez Waszej pomocy niewiele możemy zdziałać. Proszę, nie przechodź obok tej historii obojętnie! W tej walce każdy gest, każda złotówka ma ogromne znaczenie! Bardzo dziękujemy za wszelką pomoc. Rodzice Michała

38 440,00 zł ( 47,79% )
Brakuje: 41 986,00 zł
Łucja Rybak
Łucja Rybak , 3 latka

Niepełnosprawność odbiera coraz więcej... Pomóż Łucji walczyć o rozwój!

Lusia swoją walkę o życie zaczęła jeszcze zanim się urodziła. Ciąża przebiegała bez komplikacji, a do terminu pozostało zaledwie kilka dni, kiedy przestała się ruszać. Urodziła się w zamartwicy i jeszcze tego samego dnia została przewieziona na intensywną terapię. Kolejne informacje o stanie zdrowia córeczki były coraz gorsze: Łucja przeszła rozległy wylew krwi do mózgu, miała problemy z oddychaniem, otrzymywała leki wspomagające pracę serca, nerki przestały pracować. W 3 dobie jej stan był na tyle zły, że pozwolono nam ją zobaczyć, tak naprawdę po raz pierwszy i nie wiedzieliśmy, czy nie ostatni. Na szczęście po naszej wizycie jej stan zaczął się poprawiać. Niestety w wyniku krwawienia pojawiło się wodogłowie i mając niecały miesiąc, przeszła operację wstawienia zastawki komorowo-otrzewnowej. Dopiero po ponad miesiącu została przeniesiona na oddział patologii noworodków, gdzie mogłam do niej dołączyć i pierwszy raz przytulić. Kiedy mogliśmy już wrócić do domu, mieliśmy nadzieję, że najgorsze już za nami, że pomimo uszkodzeń jakich dokonał wylew oraz wodogłowia, dzięki rehabilitacji jakoś damy radę. Niestety, u Łucji pojawiła się padaczka, która wstrzymała jej rozwój. Niedawno skończyła rok i w dalszym ciągu nie potrafi samodzielnie usiąść oraz ma trudności z utrzymaniem główki. Aby wspomóc jej rozwój w najbliższym czasie potrzebny nam będzie specjalistyczny pionizator oraz ortezy. Każda wpłacona na rzecz naszej córeczki złotówka, pomoże nam zakupić niezbędny sprzęt medyczny oraz opłacić dodatkowe godziny rehabilitacji co mamy nadzieję wynagrodzi jej trud i umożliwi postawienie pierwszych kroków. Rodzice Joanna i Mariusz LICYTACJE –> KLIK

14 100 zł
Luka Śnieżek
Luka Śnieżek , 8 lat

Afazja to nasz wróg! I Ty możesz pomóc Lukusiowi w nierównej walce!

Afazja nasz wróg! I Ty możesz pomóc Lukusiowi w nierównej walce. Luka jest naszym trzecim, najmłodszym dzieckiem. Podstawowym zaburzeniem naszego synka jest afazja motoryczna, w jego przypadku jest uszkodzony lewy płat czołowy mózgu. Ponadto Luka zmaga się z upośledzeniem słuchu przewodzeniowego i czuciowo nerwowego, zaburzeniami integracji sensorycznej, odruchów pierwotnych, zaburzeniami przetwarzania słuchowego oraz AZS. Synek jest pod opieką neurologa, neurologopedy, laryngologa, audiologa, fizjoterapeuty, psychologa, terapeuty SI oraz okulisty. Jego funkcjonowanie i przyszłość zależy przede wszystkim od profesjonalnej terapii, która zbliża go do samodzielności. Dla nas rodziców, to największe marzenie. Z całego serca dziękujemy za okazaną pomoc. Rodzice 

2 754,00 zł ( 5,75% )
Brakuje: 45 119,00 zł
Jakub Rozmus
10 dni do końca
Jakub Rozmus , 15 lat

Guz odbiera mi dziecko❗️Dramatyczna walka mamy Kuby!

O chorobie dowiedzieliśmy się zupełnie przypadkiem. Od tego czasu prowadzimy przerażający wyścig - z czasem, chorobą i wizją zbliżającej się tragedii! Ja już nie proszę, ja błagam o pomoc dla mojego syna!  Nie jestem w stanie opisać tego strachu. Żadna matka nie powinna tego doświadczać, żadne dziecko nie powinno tak cierpieć!  Kiedy usłyszałam, że Jakub słabiej widzi, myślałam, że to efekt zbyt długiego wpatrywania się w ekrany podczas pandemii. Pierwsza wizyta u lekarza, rosnący niepokój, skierowanie do kolejnejnego specjalisty i wiadomość, która sprawiła, że świat się zatrzymał. Dosłownie z ulicy trafiliśmy do szpitala. U Kuby zdiagnozowano ogromnego guza. Nie wiemy, od kiedy Kubuś chodził z bombą tykającą w głowie. Wiem jednak, że zdążyliśmy do szpitala w ostatniej chwili!  Czaszkogardlak - słowa, które zrujnowały nasz świat. Jedno spojrzenie Kubusia i pytanie, które zapamiętam na zawsze “Mamo, czy ja umrę?”. Zalewałam się łzami, miałam ochotę krzyczeć z przerażenia i niemocy, ale nie mogłam. Zebrałam siły i zapewniłam mojego syna, że zrobię wszystko, by go uratować. Tak zaczęła się nasza walka… Za nami dwie operacje. Pierwszą Kuba zniósł nieźle, natomiast z konsekwencjami kolejnej zmagamy się do dziś. Guz nie został usunięty w całości, a to powoduje, że zagrożenie rośnie. Mój syn stracił wzrok w jednym oku, grozi mu całkowita ślepota, jeśli guz nadal będzie uciskał nerwy! Od jakiegoś czasu Kuba sygnalizuje gorsze samopoczucie, a ja umieram ze strachu. Boję się po raz kolejny usłyszeć słowo WZNOWA.  Jeśli potwierdzą się najgorsze scenariusze, będziemy musieli zacząć radioterapię. To jednak zbyt duże obciążenie dla młodego organizmu. Lista skutków ubocznych jest tak długa, że w tym momencie muszę zrobić wszystko, by znaleźć alternatywę dla kolejnej trudnej i bolesnej dla Jakuba drogi. Przed nami bardzo ważne badania, które pomogą znaleźć odpowiedź na pytanie "co dalej?". Już teraz wiem, że leczenie zagraniczne może kosztować setki tysięcy złotych! Leczenie, konsultacje lekarskie i rehabilitacja to dodatkowe koszty, na które muszę być przygotowana.  Kwota, od której może zależeć życie mojego syna, jest zupełnie poza moim zasięgiem. Dlatego właśnie tu i teraz muszę prosić o pomoc! Walczymy o najwyższą stawkę, o ratowanie sprawności i życia mojego syna! Nie mogę dopuścić, by w życiu Jakuba już na zawsze zapanowała ciemność. Jest jeszcze tyle widoków, które chciałabym mu pokazać. Jest jeszcze tyle wydarzeń, które chciałabym razem z nim przeżyć. On jest nastolatkiem - przed nim jeszcze wszystko. Złożyłam obietnicę, której zamierzam dotrzymać. Proszę, pomóż mi…  Nadzieja daje mi siłę do walki. Twoje wsparcie to dla mnie zastrzyk energii i wiary w to, że jeszcze nie wszystko stracone. Proszę, pomóż raz na zawsze zakończyć ten koszmar! 

133 645 zł
Emilia Opocka
Emilia Opocka , 8 lat

Cukrzyca zabrała Emilce tatę, teraz ona zmaga się z okrutną chorobą! Pomóż!

Jestem przerażona. Strach nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Boję się o zdrowie córki, boję się każdego kolejnego dnia. Jedyne czego pragnę to, by choroba nigdy nie wyrządziła jej jeszcze większej krzywdy. Takiej samej jak jej tacie…  9 listopada 2021 roku u Emilki została zdiagnozowana cukrzyca typu I. Gdy usłyszałam diagnozę, mój świat drugi raz w życiu rozpadł się na kawałki. Dobrze wiedziałam, z czym wiąże się choroba… Cukrzycę Emilka najprawdopodobniej odziedziczyła po tacie, który zmarł w 2019 z uwagi na komplikacje chorobowe...  Lęk nie opuszcza mnie na krok. Od kiedy dowiedziałam się, że córa jest chora, stałyśmy się nierozłączne. Najpierw długa hospitalizacja, godziny spędzone na badaniach, kolejne na rozmowach z lekarzami. Teraz walka w szpitalu, nauka organizmu, nowych nawyków żywieniowych, obsługi potrzebnego sprzętu…  Emilka cały czas uczy się swojego organizmu. Huśtawka emocjonalna towarzysz jej cały czas. Jednego dnia jest roześmiana i wydaje się, że zapomniała o przeciwnościach losu. Innym razem płacze i krzyczy, że już nie chce być chora. Jest to dla niej nowa sytuacja – dla mnie także. Walka z cukrzycą wygląda zupełnie inaczej u osoby dorosłej, inaczej u dziecka. Zwłaszcza jeśli chodzi o ukochaną córeczkę.  Jako mama jestem przerażona. Choroba zabiera najlepsze lata dzieciństwa. Nie pozwolę, by zabrała więcej. Całą swoją codzienność poświęciłam opiece nad Emilką. Marzę, by wszystko się jakoś ułożyło. Tak bardzo chciałabym, by córeczka mogła mieć monitorowaną glikemię w jak najlepszy sposób. Obecnie czekamy na pompę insulinową.  Cukrzyca zaskakuje za każdym razem inaczej, a walka z chorobą jest nierówna i często zaskakująca. Koszty związane z leczeniem są ogromne, a tak naprawdę nie wiemy co jeszcze przed nami. Ta słodko-gorzka choroba zabrała Emilce tatę, ja nie mogę stracić jej! Każda złotówka może być tą, która sprawi, że codzienność z chorobą nie będzie przerażać. Chcę, by Emilka mogła żyć swobodnie…  Magdalena, mama

15 632 zł
Katarzyna Sidorowicz
Katarzyna Sidorowicz , 30 lat

7 lat temu wypadek zniszczył moje życie! Proszę, pomóż mi je odbudować...

O co może prosić 27-letnia, młoda, uśmiechnięta dziewczyna? O przeszczep ręki. Proszę o pomoc! Miałam 20 lat i cały świat u swoich stóp. Wtedy los zdecydował, że wszystko mi zabierze. Nagle, bez ostrzeżenia, w jednej chwili. Nie dawano mi szans na przeżycie. Podłączona do dziesiątek kabelków. Nie pamiętam co się ze mną działo. Odzyskałam świadomość i byłam przerażona! Każdy skrawek mojego ciała ucierpiał! Miarowe dźwięki aparatury utrzymującej mnie przy życiu... Nie mogłam się ruszać! Dni na oddziale intensywnej terapii przeciągały się w nieskończoność. Dziękuję za pierwszy cud – żyję. Setki trudnych godzin spędzonych na sali rehabilitacyjnej i dziesiątki operacji, przyniosły poprawę. Nadal odczuwam wiele dolegliwości, ale najbardziej utrudnia mi funkcjonowanie brak jakiegokolwiek ruchu i czucia w prawej ręce. Dzisiaj – siedem lat po straszliwym wypadku proszę o kolejny cud! Moje życie może odmienić seria przeszczepów z innych mięśni do mojej prawej ręki, na które chciałabym przeznaczyć zebraną kwotę. Lekarze dają mi szansę na powrót do sprawności, jednak jest to długotrwały i kosztowny proces. Wieloletnie próby uzyskania refundacji się nie powiodły. Chcę żyć, jak moi rówieśnicy. Robić rzeczy, które do tej pory były dla mnie nieosiągalne! Proszę, pomóż mi zebrać kwotę potrzebną na przeszczep! Kasia

3 856 zł
Irena Seroczyńska
Irena Seroczyńska , 70 lat

Pomóż odzyskać to, co zabrał udar!

Mama zawsze spełniała swój matczyny obowiązek z naddatkiem. Zapewniała byt, wykształcenie, poczucie bezpieczeństwa. Opiekowała się, troszczyła i dawała ogromną miłość. Była przy mnie zawsze. Nieustannie uśmiechnięta, dobra i kojąca. Dziś to ja chcę załagodzić jej ból i odwdzięczyć się za wszystkie lata... Los uświadomił mi, że wszystko może zmienić się z dnia na dzień, a życie jest bardzo kruche… Jednego dnia moja mama była pełna sił, następnego – obudziła się na szpitalnej sali, nie pamiętając, co dokładnie się wydarzyło… Wszystko zaczęło się w sierpniu. Od kilku dni mama źle się czuła – nudności, brak sił, bóle wątroby. Szybko trafiła do szpitala, gdzie konieczne było przeprowadzenie wielu badań, w tym zabiegu laparoskopii. Wyniki wykazały problemy z nadciśnieniem, początki cukrzycy, problem z wyrostkiem żółciowym. Z długą listą leków została wypisana do domu.  I tak trudno uwierzyć w to, co się później stało. Mama dopiero co wyszła ze szpitala po laparoskopii, kiedy okazało się, że przeszła udar niedokrwienny!  Udar niedokrwienny wywołany jest brakiem przepływu krwi w naczyniu mózgowym. Pojawia się nagle i powoduje poważne uszkodzenia mózgu... Mimo szybkiej reakcji, mamie nie można było pomóc. Nie udało się tego zatrzymać...  Udar był na tyle poważny, że zabrał mamie sprawność, a w zamian dał paraliż prawej strony ciała i afazję. Od tego dnia mama nie mówi, nie chodzi, a w wykonaniu każdej najprostszej czynności potrzebuje pomocy.  Udar był bardzo mocny, a powrót do zdrowia jest bardzo długim procesem... Robimy co w naszej mocy, jednak choroby współistniejące znacznie to utrudniają... Korzystamy ze wsparcia rehabilitantów i logopedów, jednak aby marzyć o odzyskaniu pełnej sprawności, konieczna jest regularna i długotrwała rehabilitacja. Takie rozwiązanie, chociaż bardzo potrzebne, jest poza naszym zasięgiem...  Koszty są ogromne i znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe. Dlatego jestem tutaj i proszę Cię o pomoc! Każda złotówka może być tą, która przywróci mojej mamie, choć część dawnych umiejętności... Maciej, syn

11 473 zł
Wioletta Banaś
Wioletta Banaś , 52 lata

Chcę wrócić do moich dzieci! Proszę, pomóż mi odzyskać życie sprzed wypadku!

Mam na imię Wioletta i chciałabym opowiedzieć Ci moją historię – o tym jak jedna chwila może zmienić wszystko. Ja sama czasem niedowierzam, że los postawił mnie w sytuacji, w której musiałam walczyć o życie, a teraz o zdrowie. Jak każdy miałam wiele planów i marzeń, które musiałam odłożyć na bok. Wychowuję dwóch cudownych synków, którzy na co dzień potrzebują opieki matki. Czy pomożesz mi wrócić do sprawności? Kilka miesięcy temu przeżyłam ciężki wypadek. Pracowałam w szkółce drzew i krzewów jako doradca. To właśnie tuż obok mojego ukochanego miejsca pracy, podczas przechodzenia przez jezdnię zostałam potrącona przez samochód. Dźwięk syreny karetki i niepewność co będzie dalej…   W stanie bardzo ciężkim zostałam przetransportowana przez śmigłowiec do szpitala, trafiając na intensywną terapię. Moje życie zawisło na włosku… Niepewność o to, czy przeżyję, wywróciła życie całej mojej rodziny do góry nogami. Po dwutygodniowej śpiączce i wielu operacjach powróciłam do zdrowia, ale nie do sprawności. Niestety wypadek pozostawił po sobie wiele szkód…  Dziś trudno mówić o normalnym funkcjonowaniu. Cały czas mam problemy z koncentracją i pamięcią. Niedowład prawostronny, który jest wynikiem czasowego niedokrwienia mózgu, daje o sobie znać cały czas. Konieczna jest długa i kosztowna rehabilitacja. Podczas ćwiczeń noga powoli powraca do sprawności – zaczynam chodzić. Niestety ręka nadal nie jest w stanie wykonać praktycznie żadnych ruchów.  Każda najmniejsza czynność to ogromny wysiłek, przy którym potrzebuję pomocy i wsparcia innych.  Nadzieją dla mnie są turnusy w specjalistycznych ośrodkach rehabilitacyjnych. Niestety, moje oszczędności starczą zaledwie na miesiąc. Proszę Was o pomoc! Pragnę jak najszybciej wrócić do sprawności dla swoich synków. Niestety teraz nie mogę się nimi opiekować…  Zwykle radzimy sobie sami, ale tym razem nie byliśmy przygotowani finansowo na takie zdarzenie. W końcu nikt nie spodziewa się takiej sytuacji… Koszty codziennej rehabilitacji są ogromne. Pragniemy jak najlepszej przyszłości dla naszych dzieci, dlatego postanowiłam poprosić o pomoc! Jedyne czego pragnę to odzyskać dawne życie. Proszę, nie bądź obojętny i pomóż mi! Razem możemy dużo więcej!  Wioletta

30 713,00 zł ( 52,49% )
Brakuje: 27 798,00 zł