Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jakub Pawlikowski
Jakub Pawlikowski , 3 latka

By doczekać dnia, w którym postawi pierwszy krok. Pomagamy Kubusiowi!

Kubuś skończył 2 lata. Niestety, jego rozwój bardzo odbiega od prawidłowego, od takiego, którym cieszą się jego zdrowi rówieśnicy. Gdyby nasza historia potoczyła się inaczej, nasz syn już dawno umiałby raczkować, być może już teraz stawiałby pierwsze kroki, mówił pierwsze słowa... Los napisał jednak inny scenariusz... Jestem mamą Kuby, u którego w wieku około 4 miesięcy stwierdzono translokację chromosomową. Wiąże się to z wadami układu oddechowego, asymetrią ciała, obniżonym napięciem mięśniowym, opóźnieniem psychoruchowym i długą listą innych schorzeń oraz bolesnych dolegliwości... Synek wciąż nie potrafi usiąść i raczkować.  Obecnie każdy dzień jest pełen lęku i strachu o przyszłość naszego dziecka.  Codziennie w pocie czoła zmagamy się z chorobami i ciężko pracujemy, by osiągnąć nawet najmniejsze postępy. Pod okiem specjalistów i rehabilitantów synek dzielnie walczy o pierwszy samodzielny krok!  Ratowanie zdrowia i sprawności naszego dziecka to dla nas rodziców życiowa misja. Robimy, co tylko możemy, by Kubusiowi mimo niepełnosprawności żyło się coraz lepiej. Niestety, to wiąże się z ogromnymi kosztami... Leczenie, rehabilitacja, badania, regularne wizyty u specjalistów to wszystko znacznie przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc.  Każda przelana złotówka będzie dla nas wielkim wsparciem i da Kubusiowi szansę na szczęśliwe życie.  Rodzice, Ewelina i Krzysztof

5 555 zł
Adam Grzyśka
Adam Grzyśka , 7 lat

Szansa na sprawność, szansa na zdrowie!

Jesteśmy rodzicami Adasia, który urodził się z Zespołem Downa. Od chwili poznania diagnozy nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Nikt z nas nie szykował się na ciężką i długotrwałą walkę o sprawność fizyczną i intelektualną naszego synka.  Nasze dziecko obciążone jest zarówno niepełnosprawnością ruchową, jak i intelektualną. Obniżone napięcie mięśniowe, zaburzenia układu nerwowego, szereg obciążeń zdrowotnych na stałe zostaną z Adasiem. Potrojenie genów niesie za sobą wiele chorób jak problemy z cukrzycą, tarczycą, słabsze wchłanianie witamin. Synek potrzebuje wsparcia na każdej płaszczyźnie funkcjonowania. Wciąż próbując nowych terapii i metod wspierania rozwoju, chcemy pomóc Adasiowi zrobić jak największe postępy. Każda podarowana złotówka ma dla nas niezwykłe znaczenie. Wizyty lekarskie, obuwie specjalistyczne, turnusy rehabilitacyjne to ogromne koszty. Kwota opieki nad synkiem wciąż rośnie. Naszym największym marzeniem jest, aby Adaś zaczął mówić. Chcemy walczyć o jego samodzielność i lepsze życie naszego dziecka. Bardzo prosimy o wsparcie. Rodzice Adasia

1 752 zł
Oskar Pyś
Oskar Pyś , 5 lat

By niepełnosprawność nie przekreśliła szans na samodzielność!

Już w czasie ciąży miałam przygotować się na każdy możliwy scenariusz. Kolejne badania wskazywały, że Oskar od początku może zmagać się z problemami. Niestety, dopiero po narodzinach okazało się, że będziemy musieli stawić czoła zupełnie innym wyzwaniom. Początkową rozpacz przekuliśmy w energię do działania, bo w tym momencie musimy zrobić wszystko, by uniknąć potwornych konsekwencji, do których może doprowadzić brak przedramienia i dłoni.  Na USG w połowie ciąży lekarz patrzył na mnie ze strapieniem w oczach. Swoje podejrzenia przekazywał ściszonym tonem, jakby miało to zmniejszyć mój strach przed tym, co może dotknąć moje dziecko. Podejrzewano, że Oskar będzie mierzył się z poważnymi problemami wynikającymi ze zniekształcenia główki. Byłam przerażona, bo konsekwencje mogły mieć wpływ na całą jego przyszłość. Nigdy nie zapomnę - kolejne gabinety, badania, rozmowy ze specjalistami w poszukiwaniu niewielkiej iskierki nadziei…  Jego przyjście na świat to mnóstwo emocji. Obawy, niepewność i ogromna nadzieja, że wszystkie przypuszczenia okażą się ogromną pomyłką. Była w tym jakaś iskierka prawdy, bo lekarze zdiagnozowali wadę spowodowaną tym, że jeszcze w życiu płodowym jedna z taśm owodniowych zacisnęła się na ramieniu mojego synka tak mocno, że nie wykształciło się przedramię ani dłoń. Patrzyłam na niego przerażona - trudno było mi sobie wyobrazić jego przyszłość. Wiele razy zadawałam sobie pytanie “dlaczego?”. Nie znalazłam odpowiedzi, ale postanowiłam całą energię skupić na walce o przyszłość i prawidłowy rozwój.  Intensywna rehabilitacja, kolejne konsultacje i szereg badań dały nam nadzieję na to, że jeszcze nie wszystko stracone. Niewykształcona rączka może zostać zastąpiona protezą, która pomoże zapewnić Oskarowi minimum samodzielności. Mój synek nie jest skazany na niepełnosprawność! Wiadomość o możliwości zakupu protezy podniosła nas na duchu, ale koszty już na starcie zwalają z nóg. Pierwsza proteza może kosztować 100-150 tysięcy złotych, a to dopiero początek wyzwań, które stawia przed nami choroba. Potrzebujemy pomocy, by nasz synek dostał szansę na walkę o sprawność.  Obecnie, intensywnie pracujemy nad pokonywaniem dysproporcji spowodowanych niewykształceniem przedramienia. Nie chcemy dopuścić, by już na tym etapie pojawiły się skrzywienia kręgosłupa czy skolioza. Ćwiczenia pod okiem specjalistów są częścią naszej rutyny.  Przed nami wiele lat trudnej pracy, odpowiedzi na trudne pytania i niepewność przed jutrem. Jesteśmy gotowi zrobić wszystko, by życie Oskara nie zostało całkowicie zdominowane przez chorobę. Podaj pomocną dłoń, by przyszłość nie oznaczała dla niego ciągu niekończących się barier… Dzięki Wam część z nich będziemy mogli pokonać. Wierzymy w moc dobrych serc! Rodzice

18 627 zł
Adam Piekarski
12 dni do końca
Adam Piekarski , 7 lat

Autyzm nie może zawładnąć jego światem! Pomagamy Adasiowi!

Wczesna diagnoza jest bardzo ważna, by jak najszybciej podjąć działanie, lecz od samego początku pojawiają się gigantyczne wręcz koszty, by zbadać każdy nieprawidłowy objaw. Adaś miał dwa latka, gdy zdiagnozowano u niego autyzm. Jego terapia trwa prawie trzy lata i jest to dopiero początek. Jednym z ważniejszych wyborów był ten dotyczący przedszkola. Od samego początku zależy mi, by Adaś mógł być prowadzony adekwatnie do swoich potrzeb. Jest w przedszkolu specjalnym, pod okiem specjalistów. Wiem, że w najbliższym czasie to nie wystarczy. Chciałabym dać szansę synkowi na samodzielność, wyposażyć go w umiejętności, które pozwolą mu radzić sobie z wyzwaniami codzienności. Autyzm nie jest chorobą, którą można wyleczyć pigułkami. Autyzm wyznacza wiele ścieżek w rozwoju, ale moim zadaniem jest kierować synka na te, które dają mu największe szanse na dobre życie. Anna – mama Adasia

8 720 zł
Mirosław Młynarczyk
Mirosław Młynarczyk , 72 lata

Naprawa protezy, by każdy krok był bezpieczny! Pomóż!

Cukrzyca powoli odbierała mi dziadka. Wyniszcza jego ciało, odbierając zdrowie, sprawność i chęci do życia. Od czasu amputacji jest przykuty do wózka. Samodzielnie nie jest w stanie wyjść z mieszkania na czwartym piętrze.  Budynek, w którym mieszka dziadek, nie ma windy. Osłabiony wieloletnią walką z chorobą, nie daje rady wychodzić i wdrapywać się z powrotem do mieszkania. Cztery miesiące po zakupie protezy dziadek schudł tak bardzo, że kikut wypada z leja, silikon się nie trzyma co uniemożliwia bezpieczne poruszanie się z protezą. Wystarczy niefortunny upadek, by doszło do tragedii.  Po wizycie z technikiem firmy ortopedycznej wyszła potrzeba pilnej wymiany leja, silikonu i pasków podtrzymujących całą konstrukcję protezy. Niestety, miesięczne dochody nie starczają na pokrycie kosztów z tym związanych. Dziadek zawsze był pełen energii i pomysłów. Nie lubił marnować czasu, a każdą minutę wykorzystywał do cna. Dzisiaj jedyną aktywnością są godziny spędzone na obserwacji świata z balkonu. Te kilka metrów kwadratowych słodko–gorzko nazywa swoimi Hawajami. Balkon stał się dla Dziadka tym, czym spacerniak dla osadzonych w więzieniu – namiastką utraconej wolności. Amputacja nogi wymaga zgody pacjenta. Dziadek nie miał wyjścia – wiedział, że ten podpis jest wyrokiem ratującym życie. Dramatem jest świadomość, że ratujesz życie za cenę wolności i samodzielności.  Angelika - wnuczka

2 788,00 zł ( 31,95% )
Brakuje: 5 936,00 zł
Gabriel Brodzik
Gabriel Brodzik , 3 latka

Trwa walka o zdrowie Gabrysia - pomóż!

Nie tak wyobrażałam sobie pierwsze chwile synka na tym świecie… Zamiast nieopisanej radości, czuję strach i niepewność o to, co przyniesie kolejny dzień. Dlaczego choroba dopadła właśnie moje dziecko? To pytanie nie daje mi spokoju i pozostaje bez odpowiedzi. Mój 3-miesięczny synek Gabryś choruje na czterokończynowe porażenie mózgowe. Ma wadę serduszka oraz zakrzepicę żył mózgowych… Po narodzinach leżał prawie miesiąc w szpitalu, w tym aż 5 dni śpiączce. Te dni, te chwile były jak koszmar, z którego chciałam jak najszybciej się obudzić. To był najgorszy czas w moim życiu, który dłużył się okrutnie... Wystawił moją siłę na próbę. Nie poddaliśmy się i walczymy dalej. Aby synek mógł żyć i rozwijać się prawidłowo, potrzebna jest kosztowna rehabilitacja oraz stałe wizyty u lekarzy specjalistów. Niezbędne leczenie znacznie przewyższa moje możliwości finansowe, dlatego postanowiłam prosić Was o wsparcie. Jesteście moją ostatnią nadzieją! Błagam o pomoc, błagam o nadzieję… Mama Gabrysia ➡️ Zobacz filmik: ➡️ Ekipa Gabrysia na Facebooku ❤️

46 557 zł
Patrycja Sulej
Patrycja Sulej , 17 lat

Ostatnia szansa na życie bez bólu i cierpienia! Pomóż Patrycji!

Wydawało się, że po pierwszym koszmarze przetrwamy wszystko! Patrycja urodziła się w dwudziestym dziewiątym tygodniu ciąży. Wrodzona wada serca, nasilona żółtaczka, miesiąc walki o życie w inkubatorze. Ona wygrała! Los był bardziej mściwy, niż ktokolwiek by przypuszczał… Niedługo po swoich pierwszych urodzinach Patrycja zachorowała na bardzo ciężkie zapalenie płuc i ponownie trafiła do szpitala. Wszystkie wspomnienia związane z przedwczesnym porodem powróciły, a my patrzyliśmy na nasze maleństwo walczące o każdy oddech. Doszło do momentu, który oznaczał koniec. Maleńkie serduszko zatrzymało się, a wraz z nim ustało krążenie. Resuscytacja przywróciła pracę serca, lecz niedotlenienie doprowadziło do nieodwracalnych zmian w mózgu córeczki. Jadąc do szpitala z kaszlącym niemowlęciem nie przypuszczaliśmy, że znowu znajdziemy się na granicy życia i śmierci, a szpital opuścimy z diagnozą – wyrokiem: encefalopatia niedotleniowa i czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce. Od tej pory życie całej rodziny skoncentrowało się na rehabilitacji i leczeniu Patrycji. Od poszukiwań najlepszych specjalistów: lekarzy, fizjoterapeutów i logopedów. ”Wycieczki” po całej Polsce, by zapewnić córce jak najlepsze warunki do rozwoju. Niestety, spastyka mięśni spowodowała wykrzywienie rąk i nóg. Rozwój dla Patrycji był równoznaczny z okropnym, nasilającym się cierpieniem. W międzyczasie podjęto decyzję operowania zwichniętych stawów biodrowych, której celem była likwidacja bolesnych przykurczy. Po operacji Patrycja spędziła długie tygodnie w gipsie – nieruchomo, od stóp do bioder. Niejeden dorosły w takiej sytuacji byłby bliski załamania – ona znosiła to wszystko z nieziemską wręcz siłą. Dzisiaj, pomimo wielu zabiegów biodra Patrycji są w tragicznym stanie. Nie może normalnie siedzieć, nogi są wykrzywione, przykurczone, a deformacje będą się pogłębiać. Codzienna pielęgnacja i ubieranie stają się problematyczne i bolesne. Pomimo strachu i traumatycznych wspomnień, postanowiliśmy jeszcze raz zaufać lekarzom. Europejski Instytut Paley’a stosuje najnowsze, najbardziej skuteczne metody. Wszystkie inne opcje jakie oferuje polska służba zdrowia zostały już dawno wyczerpane. Niestety, koszt takiej operacji jest ogromny: 260 tysięcy złotych. Do tego dochodzi koszt rehabilitacji, dojazdów, odpowiedniego sprzętu. Jest to suma, której nawet całą rodziną nie jesteśmy w stanie uzbierać. Wierzymy, że jest to jedyna, ostatnia szansa na lepsze życie dla Patrycji, zabarykadowana finansową blokadą. Tylko z waszą pomocą jesteśmy w stanie ją przeskoczyć. rodzina Patrycji

44 936,00 zł ( 16,32% )
Brakuje: 230 302,00 zł
Jan Przybiliński
Jan Przybiliński , 65 lat

Wypadek, który zmienił wszystko... Pomóż odzyskać władzę nad własnym ciałem!

Mój mąż we wrześniu 2019 uległ poważnemu wypadkowi. Nieszczęśliwie upadł na głowę. Z pozoru niegroźny wypadek spowodował niewyobrażalne obrażenia… Jan 3 miesiące leżał na intensywnej terapii. Uraz czaszkowo-mózgowy, zalane 3 płaty mózgowe i móżdżek, niedowład czterokończynowy i utrata pamięci…  To tylko niektóre ze skutków wypadku. Całe szczęście mój mąż przeżył! Gdy tylko było to możliwe, rozpoczęliśmy rehabilitację. Odbywamy zajęcia prywatnie 4-5 razy w tygodniu. Ciężka praca męża popłaca, już widać wyraźne efekty! Potrafi poruszać się przy chodziku, jest coraz bardziej świadomy.  Mieszkamy na piętrze, mąż nie ma możliwości zejścia na dół, wyjścia z domu bez pomocy drugiej osoby. Wszystkie rehabilitacje przeprowadzane są również w domu. Janek, ze względu na swój stan, nie może wyjść nawet na ogródek! Od dwóch lat stał się więźniem, nie dość, że własnego ciała, ale także mieszkania, z którego nie ma ucieczki. Niestety, sama podupadam na zdrowiu i coraz ciężej mi zajmować się ukochanym mężem... Pragnę uzbierać pieniądze, by móc zapewnić mężowi odpowiednią windę, aby miał możliwość swobodnego wyjścia z mieszkania. Dodatkowo zaczyna nam brakować środków na regularne rehabilitacje. Nie możemy sobie pozwolić na przerwy, zaraz po nich widoczny jest regres. Proszę, pomóż mi spełnić marzenie Jana i podarować, choć namiastkę dawnego życia! Żona, Ewa

1 830 zł
Marcel Huber
Marcel Huber , 5 lat

By autyzm nie przysłonił szansy na normalne życie!

Syn od urodzenia cierpiał na wzmożone napięcie mięśniowe. Od pierwszych dni, aby zapewnić mu jak najlepszy rozwój, rozpoczęliśmy rehabilitację. Widzieliśmy postępy, byliśmy tacy szczęśliwi! Przepełnieni radością byliśmy pewni, że najgorsze już za nami. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że to nie koniec walki o zdrowie naszego dziecka… Nie mogliśmy długo cieszyć się z pierwszych kroczków Marcelka. Chwilę po tym, gdy zaczął chodzić, pojawił się regres mowy. Nagle rozwój synka się zatrzymał! Nie wiedzieliśmy co się dzieje! Wszystkie słowa przelatywały jakby obok niego. Wydawało się, że nic już do niego nie dociera, jakby nas nie słyszał. Przerażeni, rozpoczęliśmy diagnostykę. Szybko dowiedzieliśmy się co męczy nasze dziecko — lekarze potwierdzili autyzm.  Aby Marcel miał szansę dorównać innym, zdrowym rówieśnikom potrzebuje terapii i rehabilitacji. Pragniemy zrobić co w naszej mocy, by zapewnić mu odpowiedni rozwój. Naszym marzeniem jest, aby miał spokojną przyszłość. Prosimy, pomóż nam ją zapewnić. Rodzice Marcela

1 866 zł