Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zobacz rezultat zbiórki

SOS Syria! Pomóż i kup chleb

Dzięki Waszym wpłatom zebraliśmy całą sumę potrzebną za zakup chleba dla 100 syryjskich rodzin na cały lipiec.     Każda z rodzin otrzymała kupony na chleb, dzięki którym każdy z członków rodziny otrzymywał dziennie po trzy chlebowe placki, po jednym na każdy posiłek (syryjski chleb różni się od polskiego).   Dziękujemy za każdą złotówkę wpłaconą na ten cel!

9 330,00 zł ( 100,32% )
Udało się!
Oliwier Czymerski
Zobacz rezultat zbiórki
Oliwier Czymerski

Lampa uleczy rany

Oliwier otrzymał lampę do naświetlania. Nie musi jeździć do oddalonego ośrodka, żeby ulżyć w bólu po operacji. Rana, która nie chce się zagoić, jest regularnie naświetlana. Widać, że zabiegi naświetlania przynoszą Oliwierowi ulgę. Mamy nadzieję, że już niedługo po ranie nie będzie śladu.     Dziękujemy wszystkim dobrym sercom za pomoc Oliwierkowi.

2 801,00 zł ( 100,03% )
Udało się!
Helena Lasota
Zobacz rezultat zbiórki
Helena Lasota

Po raz trzeci i ostatni

Pierwszego dnia lipca Helenka z rodzicami stawiła się na oddziale w Munster. Dzielnie przeszła cewnikowanie i czekała na operację, którą przełożono na 8 lipca. Tego dnia wszyscy trzymali kciuki za Helenkę, a ona nie zawiodła. Oczywiście, organizm musiał po operacji wrócić do siebie, ale nie było żadnych komplikacji – to jest najważniejsze.   To była już ostatnia z zaplanowanych operacji serca. Helenka jest już w domu i czuje się coraz lepiej, chociaż jest jeszcze bardzo słabiutka i smutna. Często też budzi się w nocy, jednak powoli dochodzi do siebie. Jej prawa rączka jest słabsza, więc wymaga rehabilitacji.     Wszystkim ludziom dobrego serca, którzy nas wspomogli, bardzo dziękujemy w imieniu swoim i Heli. NARESZCIE BĘDZIEMY MOGLI ZACZĄĆ NOWE ŻYCIE :)   Mama i Tata Heli

4 895,00 zł ( 16,31% )
Zobacz rezultat zbiórki

Teatr Dobrego Wychowania

Dziękujemy Wam, Pomagacze, za wpłaty na rzecz Teatru Dobrego Wychowania. Dzięki Waszej pomocy udało się nam zakupić dwa reflektory i dwa statywy oświetleniowe. Ten sprzęt jest nam bardzo potrzebny. Pomaga nam realizować spektakle z udziałem naszej młodzieży.   Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za wspieranie Misji Dobrego Wychowania!

300,00 zł ( 20% )
Adam Konkiel
Zobacz rezultat zbiórki
Adam Konkiel

Gdzie wzrok nie sięga

Operacja oka odbyła się 4 lipca 2012 roku. Niecałe trzy tygodnie później Adam był już w domu. Wszystko poszło zgodnie z planem, dzięki czemu od września Adam mógł rozpocząć naukę w liceum. Do tej pory miał indywidualne nauczanie, a egzaminy gimnazjalne pisał w domu przy kamerach i dyktafonie, w cztery oczy z egzaminatorem.     Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w zbiórce. Adam uczy się w liceum, dobrze sobie radzi. A co najważniejsze, widzi na zagrożone oko – może nie tak, jak kiedyś, ale daje sobie radę. Ostatnio największą radość sprawił mu wyjazd w góry, ponieważ przez odklejenie się siatkówki w oku, o takich wyjazdach na jakiś czas mógł zapomnieć i co najwyżej pomarzyć. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim Pomagaczom za okazane serca. Wdzięczna mama i Adam

16 463,00 zł ( 54,87% )
Xawery Śmiałowski
Zobacz rezultat zbiórki
Xawery Śmiałowski , 12 lat

Serce Xawerego - prośba o cud

Operacja Xawerego odbyła się 27 maja 2013 i trwała 8 godzin. Po ciężkich i niezwykle skomplikowanych działaniach, prof. Malcowi udało się dokonać pełnej korekty wady oraz usunąć stent.   Jak się okazało, synek zamiast stentu z goretexu, miał wprowadzony stent wieńcowy, jaki się stosuje u osób starszych, z chorobami wieńcowymi, u których naczynia się już nie rozwijają. Jak się dowiedzieliśmy, stent wieńcowy u Xawerego, jaki wprowadzono mu w drugim tygodniu życia, bardzo już zarósł - przepływ krwi był zaledwie na 'grubość włosa'. Gdyby stent nie został usunięty, naszemu synkowi pozostałoby tylko kilka miesięcy życia...     Na szczęście trafiliśmy w ręce Pana Prof. Malca. W Polsce zbyt długo musielibyśmy czekać na operację. Tylko dzięki prof. Malcowi, jego ogromnemu doświadczeniu, wiedzy i doskonałym umiejętnościom, nasz synek żyje, szybko powraca do zdrowia, śmieje się każdego dnia i bawi się, jak inne dzieci. Przed nami jeszcze długa droga leczenia, ale wierzymy, że wszystko ułoży się szczęśliwie.   Prof. Malec to nie tylko wielki fachowiec, ale również cudowny człowiek, dla którego zdrowie i życie dzieci jest najwyższą wartością. To przeświadczenie widać w każdym jego działaniu. Codziennie o 7 rano odwiedza każdego podopiecznego, czy to na oddziale intensywnej terapii, czy też na zwykłym oddziale. Pyta o samopoczucie dzieci, rozmawia z nimi, dyskutuje z rodzicami. To niezwykle cenne w trudnym czasie oczekiwania na operację, bądź też tuż po niej. Chcielibyśmy również wspomnieć o doktor Januszewskiej, której profesjonalizm, a także opieka były dla nas równie ważne i pomocne w trudnych chwilach.            Wszystkim Rodzicom, którzy mają dzieci z wadami serduszka, będę szczerze polecać Pana Profesora i Panią Doktor. 'Lepszych rąk i tak 'wielkiego' serca nigdzie w Europie się nie znajdzie, może nawet na całym świecie :)            Nie ma słów, które wyraziłyby naszą wdzięczność Panu Profesorowi za uratowanie życia naszemu synkowi, a wszystkim Darczyńcom z siepomaga.pl za niezwykłą ofiarność i hojność, które spowodowały, że operacja Xawerego w ogóle mogła się odbyć. Ogromnie Wszystkim dziękujemy! Serdecznie pozdrawiamy, Rodzice Xawerego - Kasia i Olo  

31 255,00 zł ( 104,18% )
Udało się!
Zobacz rezultat zbiórki

Pomóżmy Angelice pokonać krzywicę

Z zebranych środków pokryliśmy roczne koszty indywidualnych zajęć na basenie oraz rehabilitacji, z której Angelika musi korzystać, aby poprawić swój stan zdrowia.    Wszystkim darczyńcom z całego serca dziękujemy.

1 000,00 zł ( 20% )
Ewelina Tańska
Zobacz rezultat zbiórki
Ewelina Tańska

Oddech dla Eweliny

Drodzy Pomagacze, Sytuacja Eweliny zmieniła się.   NFZ nie wyraził zgody na refundację transplantacji płuc Eweliny w USA. Koszty okazały się być zbyt wysokie. Jednocześnie lekarze komunikują, że obecnie stan Eweliny jest już tak ciężki, że jej organizm mógłby nie wytrzymać 12-godzinnego lotu do Pittsburgha.   Tej trudnej operacji ma się podjąć Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Ewelina byłaby pionierką w skali Polski, u której wykonano by pierwszy przeszczep płuc z tak ciężką bakterią jak Burkholderia Cepacia w przypadku chorych na mukowiscydozę.   Rozpoczyna się jej „zabrzański sen” – marzenie o nowych płucach i dłuższym życiu.   W imieniu Eweliny dziękujemy Wam z całego serca za przekazane pieniądze. Dotychczas zebrane środki w całości zostaną przeznaczone leczenie Eweliny przed i po przeszczepie płuc w Polsce. W związku ze zmianą sytuacji Eweliny wstrzymujemy dalszą zbiórkę funduszy na portalu Siepomaga.pl Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą Oddział w Gdańsku

4 025,00 zł ( 8,05% )
Justyna Piotrowska
Zobacz rezultat zbiórki
Justyna Piotrowska

Płuca dla Justyny

Obiecałam i żyję!   Ponad 4 tysiące kliknięć na Siepomaga i tysiące wpłat z całego świata. Ponad milion złotych. Niezliczona liczba modlitw, wyrzeczeń, dobrych myśli i słów. I oto żyję. Wreszcie, przepełniona radością, mogę sama podziękować! Mam nowe płuca! Ostatecznie moja Siostra Madzia nie mogła być dawcą i austriaccy lekarze wszczepili mi płuca Niespokrewnionego Dawcy. Często myślę o Nim, o Jego Rodzinie. Tak bardzo chciałaby im podziękować! Tymczasem dziękuję wszystkim Wam, którzy zajrzeliście tutaj, w to miejsce w sieci, gdzie ludzka dobroć znajduje zmaterializowany wymiar w postaci szeregów cyfr.   Państwo spisaliście się na medal - przed 1 lipca 2013 roku pieniądze z konta niezawodnej fundacji "Świat z uśmiechem" powędrowały do Szpitala AKH w Wiedniu i lekarze zaczęli walkę o moje życie. Oni też stanęli na wysokości zadania. Tylko ja ze skruchą muszę przyznać, że nie popisałam się... Mój organizm buntował się miesiącami, odrzucał krwawiące płuca, kłócił się z maszynami, zmusił lekarzy, by wykorzystali wszystkie znane na świecie możliwości, bym nie odeszła. Walka była naprawdę ostra, wprowadzano mnie w śpiączkę, podłączano do maszyn, a ja błagałam Boga o jeszcze jeden oddech, o jeszcze odrobinę siły do nierównej walki. Zamieszkałam w szpitalu na długie 5 miesięcy, to o 4 więcej, niż standardowo po przeszczepie płuc. Spotkałam tam ludzi, którzy okazali się Prawdziwymi Przyjaciółmi. Byli ze mną w chwilach strasznego cierpienia, w tych godzinach, gdy odurzona lekami nie bardzo wiedziałam, co się ze mną dzieje. Gdy potwornie tęskniłam za Córeczką. Wspierali moją Rodzinę w te trudne wiedeńskie dni, które, wydawało się, że się nigdy nie skończą.   Najpiękniejszy był dzień, kiedy po raz pierwszy, po ponad stu dniach, przyszła do mnie Blanka. Urosła, spoważniała, ale miała w sobie tyle miłości, pogody ducha i odpowiedzialności, że dodała mi nowych sił do walki. Od listopada do połowy stycznia mieszkaliśmy już w wiedeńskim wynajętym mieszkaniu. Stawiałam pierwsze kroki, pierwszy raz od pół roku, jeszcze na wózku, wyszłam na spacer. Byłam z Córeczką na placu zabaw, odwiedziłyśmy szopkę w pobliskim kościele, bo świat radował się Bożym Narodzeniem. My świętowaliśmy każdy krok, każdy kolejny kilogram mojego wychudzonego i wycieńczonego ciała, każdy dzień bez środków przeciwbólowych...   Dziś jesteśmy już w Polsce. Czuję się dobrze. Zapominam o tych złych, pełnych bólu, niemocy i beznadziei dniach. Byłam już w Wiedniu na pierwszej kontroli, kilkakrotnie robiłam badania we wrocławskim szpitalu. Pamiętając o tym, że mój organizm jest bardzo podatny na infekcje i zakażenia, staram się normalnie żyć. Spotkałam się już z niektórymi Przyjaciółmi, odwiedziłm z Córeczką naszą bibliotekę (jest wszak dzielnym zerówiakiem), zamieniałam kilka słów z moimi harcerzami, uczniami ze szkoły - spotykamy się podczas ich feryjnych spacerów po mieście. Z ogromnym wzruszeniem w sercu w Dniu Myśli Braterskiej klikałam w komputerowe klawisze dziękując moim Przyjaciołom w mundurach i tym, co ich nigdy okazji założyć nie mieli, za to, że mogłam posłuchać, jak moja Córeczka czyta pierwszą w życiu książkę. Za to, że wchodząc po schodach nie modlę się po każdym kroku, by się nie udusić. Za to, że mogę założyć na siebie kolorową tunikę i wyglądam w niej jak młoda kobieta, a nie olbrzym, któremu wielki brzuch uniemożliwia schylenie się po miśka leżącego na dywanie. Za to, że dotrzymałam obietnicy danej Blance i nie umarłam.     Na pozór nic niezwykłego się w moim życiu nie dzieje. A jednak każda chwila jest dla mnie niezwykła. Kilka miesięcy temu nawet nie odważyłabym się marzyć, że jeszcze zobaczę wiosenne kwiaty, wypiję kawę z Przyjaciółmi, wyprawię moich harcerzy na kolejny międzynarodowy zlot i będę mogła pomóc komuś następnemu. A teraz? Oddycham, działam i podpowiadam: samo się nie pomaga:-) "Się pomaga" z każdym z nas. Może nie uratujemy całego świata, ale jeśli dzięki nam przestaną płynąć łzy na czyjejś twarzy, to czy możemy zrobić coś większego? Uśmiecham się do Was, "Siepomagacze", teraz już należę do Waszego szlachetnego grona. Niech nam się skutecznie pomaga!   Justyna z Nowymi Płucami z Oławy

278 343,00 zł ( 100,8% )
Udało się!