Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Damian Błachowiak
Damian Błachowiak , 7 lat

Mój synek nie mówi... POMÓŻ!

Damianek to mój jedyny ukochany synek. Jestem samotną mamą. Kocham moje dziecko nad życie i robię wszystko, co w mojej mocy, żeby zapewnić mu to, czego potrzebuje. Jednak wyzwania, z którymi mierzę się każdego dnia, różnią się od codzienności większości rodziców… Gdy Damian poszedł do przedszkola, zauważyłam, że nie rozwija się tak, jak inne dzieci. Szczególnie martwił mnie fakt, że synek nie mówił. Udałam się z nim do poradni pedagogicznej. Droga po diagnozę była długa i żmudna… Po 1,5 roku w końcu ją otrzymaliśmy – autyzm.  Damian jest bardzo energicznym dzieckiem. Próbuje uczestniczyć w interakcjach z innymi dziećmi, ale sprawia mu to dużą trudność. Inni często nie rozumieją, dlaczego nie mówi, dlaczego się denerwuje i krzyczy… Takie sytuacje są dla niego ciężkie, ale i mi jako matce pęka serce, gdy widzę, że świat nie akceptuje mojego synka. Obecnie Damian uczęszcza do prywatnego przedszkola terapeutycznego, ma zapewnioną tam niezbędną opiekę. Dodatkowo jest pod stałą kontrolą psychologa, psychiatry, neurologa i uczęszcza na zajęcia terapii sensorycznej. Życie mojego dziecka to codzienna walka o sprawność, samodzielność i umiejętność mówienia. W tej chwili Damian komunikuje się ze mną tylko hasłami: „tak” i „nie”. Gdy coś chce, wskazuje to palcem. Synek nie może wyrazić słowami tego, co myśli. Nie raz jego bezradność przeradza się w płacz i krzyk… Każdy dzień to dla mnie ciężka praca nad rozwojem Damianka, ale wierzę, że w końcu przyniesie ona efekty. Dlatego zwracam się do Państwa z gorącą prośbą o wsparcie… Wiem, że pewnego dnia usłyszę, jak mój synek mówi mi, że mnie kocha. Mama Damianka

120 zł
Leon Buma
Leon Buma , 5 lat

Leoś każdego dnia walczy o rozwój... Proszę, wyciągnij do mojego synka pomocną dłoń!

Początkowo nic nie wskazywało na to, że mój synek będzie musiał mierzyć się z problemami zdrowotnymi. Niestety, jeszcze przed drugimi urodzinami Leosia zaczęłam zauważać pierwsze niepokojące objawy… Synek bardzo mało gaworzył, nie nawiązywał kontaktu wzrokowego, bardzo dużo krzyczał i odmawiał jedzenia większości pokarmów. Byłam bardzo zaniepokojona, nie wiedziałam, co się dzieje! Z czasem zaczęłam podejrzewać u syna autyzm. Rozpoczęliśmy długi proces konsultacji i badań u specjalistów.  W wieku 3,5 roku zapadła ostateczna diagnoza. Niestety, moje podejrzenia się potwierdziły. U synka stwierdzono całościowe zaburzenia rozwoju. Leoś został objęty wczesnym wspomaganiem rozwoju oraz zaczął uczęszczać do prywatnego przedszkola przystosowanego do jego potrzeb. Znajduje się od stałą opieką logopedy i psychologa oraz jest objęty terapią integracji sensorycznej.  Postępy w codziennym funkcjonowaniu synka są widoczne, lecz nadal wypowiada jedynie pojedyncze słowa. Nie jest w stanie dokładnie opisać swoich potrzeb,  powiedzieć czego by chciał… Pozostaje na swój sposób zamknięty w swoim świecie, a ja marzę, by pomóc mu się otworzyć i dać szansę na lepsze funkcjonowanie w przyszłości.  Niestety, koszty związane z opłaceniem przedszkola, regularną terapią i wizytami u specjalistów są bardzo wysokie. Ciężko jest mi udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc.  Każda wpłata to dla Leosia krok w stronę zdrowia. To właśnie teraz, gdy Leoś jest jeszcze małym chłopcem – mamy szansę wypracować najwięcej. Jedyną przeszkodą są pieniądze… Proszę, nie przechodź obojętnie i wyciągnij do nas pomocną dłoń! Mama Leosia

120 zł
Liana Afanasieva
Pilne!
10 dni do końca
Liana Afanasieva , 53 lata

PILNE❗️Liana ponownie musi toczyć walkę z RAKIEM❗️

Kiedy pierwszy raz zachorowałam na raka piersi mój świat legł w gruzach. Wiedziałam jednak, że muszę być silna dla mojej rodziny i walczyć do utraty sił. Jeśli raz przejdziesz przez próg oddziału onkologii, to już wiesz, jak wygląda piekło… Po wygranej walce miałam nadzieję, że nigdy tam nie wrócę. Nie mogłam się bardziej mylić! W 2017 roku moja mama zachorowała na raka piersi. Lekarz powiedział, że choroba może mieć podłoże genetyczne i zlecił również mi odbycie diagnostyki. Badania miała wykonywać regularnie – w końcu rak to przebiegły przeciwnik, nigdy nie wiadomo kiedy zaatakuje. Byłam jednak zbyt zajęta leczeniem mamy, więc z porady specjalisty skorzystałam dopiero w 2018 roku. Wykryto u mnie włókniaka, miałam przyjść za rok na kontrolę, ale wybuchła pandemia… Badanie USG odbyłam dopiero po 1,5 roku. Niestety, lekarz nie miał dobrych wieści… Okazało się, że mam raka piersi! Specjaliści zlecili dodatkowe badania, które jedynie potwierdziły, że choroba ma podłoże genetyczne. Byłam załamana! Konieczne było wprowadzenie pilnego leczenia. Przeszłam również operację usunięcia obu piersi – zarówno zdrowej, jak i tej chorej. Potem była długa i męcząca rehabilitacja…  Miałam nadzieję, że wyszłam z tej walki zwycięsko. Lekarze zalecali też usunięcie jajników. Udałam się na wizytę kontrolną, a tam zderzyłam się z najgorszą informacją… Okazało się, że mam wznowę! W piersiach, których nie mam… Bliżej pachy. Na razie zaplanowano 8 cykli chemioterapii. Zaczynam 10 września i bardzo się boję. Przechodzenie to piekło jeszcze raz, było moim największym koszmarem, a dziś staje się przykrą rzeczywistością... Niestety wiem, że tej wojny nie wygram w pojedynkę! Brakuje mi pieniędzy na dojazdy do szpitala, leki, suplementację, wizyty u specjalistów… Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Każda złotówka jest dla mnie niezwykle cenna. Daje bowiem nadzieję, że kolejny raz mi się uda i pokonam raka! Liana

120 zł
Xawery i Jennifer Maślak
Xawery i Jennifer Maślak , 5 lat

Rehabilitacja w wodzie może przynieść ulgę w cierpieniu moich dzieci! Proszę, pomóż im!

Każdy dzień jest dla mnie wielkim wyzwaniem od losu, który mimo wysiłku, jaki w niego wkładam, wieńczony jest uśmiechem moich dzieci. Toczę codziennie bój o ich zdrowie oraz przyszłość. Pragnę, by moje pociechy mogły odpocząć od bólu i cierpienia, z którym mierzą się od urodzenia. Jestem matką cudownych Xawerego i Jennifer, dla których los nie był łaskawy od samego początku. Xawery, mój synek, ma zaledwie 5 lat, a jego codzienność już podziurawiona jest cierpieniem. Wszystko zaczęło się od obniżonego napięcia mięśniowego, które przykuło moją uwagę. Po diagnozie u specjalisty okazało się, że syn zmaga się z całkowitym zaburzeniem rozwoju, co bardzo wpływa na jego codzienność.  Przez wiele problemów zdrowotnych Xawery nie może cieszyć się dzieciństwem jak jego rówieśnicy. Boryka się z zaburzeniami neurologicznymi oraz niepełnosprawnością ruchową. Te schorzenia zamknęły go w świecie, którego prawdopodobnie nigdy nie poznam. Tak bardzo chciałabym zrozumieć, co kryje się w główce synka... Mimo potężnego wysiłku włożonego w każdy stawiany krok, Xawery ma w sobie niewiarygodną wolę walki, którą podziwiam każdego dnia.  Zaburzenie objawia się u syna hiperaktywnością. Ma przez nią problem z kontrolowaniem swojego ruchu. Czasem z trudem jestem w stanie go zatrzymać. To w konsekwencji bardzo go męczy i bolą go nóżki. Xawery nie lubi chaosu, który bardzo go rozprasza. Jedynym sposobem, aby go uspokoić jest udział w zajęciach w wodzie. Lubi też lepienie z modeliny oraz zabawę na huśtawkach.  Córka, Jennifer to siedmioletnia wojowniczka. Podobnie jak jej brat dzielnie podejmuje wielki bój o swoje zdrowie. Niestety silna determinacja często nie wystarcza... Padaczka, zaburzenia neurologiczne, niepełnosprawność ruchowa oraz afazja odbierają jej to, co dla innych jest normalnością – możliwość wyrażania siebie, poruszania się bez bólu oraz radość z prostych czynności. Córka pragnie żyć uwolniona od cierpienia.  Jennifer ma problemy z mówieniem, przez co kontakt z nią jest też zaburzony. Córka bywa nadpobudliwa, co w konsekwencji przynosi jej duże zmęczenie.  Codzienność również utrudniają jej ataki padaczki, które objawiają się nietypowo – córka zawiesza się i nie reaguje. Zdarza jej się z trudem kontrolować swoje emocje. Kojąco na moje dziecko działa woda – wycisza oraz uspokaja.  Nie ma słów, które mogą opisać, jak trudno jest mi patrzeć na oboje moich dzieci. Każdego dnia męczą się z ograniczeniami swojego ciała i umysłu. Każdy atak epilepsji Jennifer jest jak ostry miecz wiszący nad jej głową, a każde zaburzenie neurologiczne Xawerego odbiera mu szansę na normalne dzieciństwo. Mimo tych przeciwności moja cała rodzina nie traci nadziei. Wierzę, że rehabilitacja, a szczególnie metoda Hallwick –  rehabilitacja w wodzie – może pomóc rodzeństwu. Woda daje im coś, czego nie daje im ziemia – poczucie wolności, ulgę w cierpieniu, możliwość poruszania się bez ograniczeń. To szansa na poprawę jakości ich życia oraz odbudowanie umiejętności, które zdrowie im odebrało. Niestety, koszt tej rehabilitacji przekracza moje możliwości finansowe. Potrzebuję wsparcia, by dać Xaweremu i Jennifer to, na co zasługują – szansę na lepsze jutro. Proszę, pomóż moim dzieciom.  Każda złotówka i dobre słowo to dla mnie ogromna nadzieja dla moich dzieci! Mama Xawerego i Jennifer

120 zł
Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski , 26 lat

Tylko operacja i dalsza rehabilitacja jest w stanie przerwać moje cierpienie! POMOCY!

2 czerwca 2024 roku pojechałem na mecz swojego lokalnego klubu. Tego dnia grało mi się naprawdę świetnie. Był początek drugiej połowy, kiedy zrobiłem jeden nieostrożny ruch. Nastąpił nagły trzask i poczułem przeszywający ból podczas upadku. Tak zakończył się dla mnie mecz. Zszedłem z murawy z pomocą kolegów i od razu pojechałem na SOR! Dyżurujący lekarz zbadał mnie i zalecił zimne okłady oraz usztywnienie nogi ortezą. Jednak ból był tak mocny, że następnego dnia udałem się na prywatną wizytę u ortopedy. Została wykonana obszerna diagnostyka, ale po dwóch tygodniach nie było lepiej. Dopiero po kilku wizytach u wielu specjalistów trafiłem na odpowiedniego ortopedę, który stwierdził całkowite zerwanie wiązadła przedniego ACL! Choć od feralnego meczu minęło już sporo czasu do dziś nie mogę normalnie funkcjonować. Po całym dniu mam opuchnięte kolano, które jest niestabilne przez to podczas chodzenia utykam. Dziś każdy krok, każda czynność przypomina mi o bolesnej kontuzji. Ból towarzyszy mi w każdej chwili. Operacja mogłaby to zmienić, ale jej koszt jest poza moim zasięgiem. Aby wrócić do normalnego życia, pracy i na boisko, potrzebuje ponad 14 tysięcy złotych! Kwota ta jest dla mnie nieosiągalna, a czas nie jest sprzymierzeńcem... Można by rzec: "świat nie kręci się wokół piłki!", ale poza pasją na co dzień pracuję fizycznie. Muszę być zdrowy i sprawny, by nie stracić zatrudnienia. Chciałbym móc wrócić do pełni sił i przerwać to nieustające cierpienie – jednak bez operacji moje życie już nigdy nie będzie takie samo, jak przed kontuzją… Dlatego bardzo proszę o wsparcie! Każda, nawet najmniejsza wpłata, daje mi szansę na odzyskanie dawnej sprawności i powrót do pasji, która niegdyś wypełniała całe moje życie! Damian

120,00 zł ( 0,8% )
Brakuje: 14 774,00 zł
Maksio Krawczyk
Maksio Krawczyk , 5 lat

Przyszłość Maksa jest w Twoich rękach! Podaruj mu szansę na lepszy rozwój!

Choć Maksiu jest jeszcze małym chłopcem, nie może w pełni cieszyć się swoim dzieciństwem. Każdy dzień to ciągła walka o jego przyszłość. Mój synek jest inny niż jego rówieśnicy, przez co musi ciężej pracować, by prawidłowo się rozwijać. Bardzo mnie to boli… Gdy Maks skończył roczek, nagle przestał gaworzyć. Byłam tym zaniepokojona, dlatego od razu zaczęłam szukać pomocy u specjalistów. Po wielu badaniach i licznych wizytach u lekarzy, w końcu usłyszałam diagnozę – autyzm dziecięcy! Nie mogłam w to uwierzyć! Największą trudnością dla mojego synka jest obecnie komunikacja. Jako mama zwykle umiem zrozumieć potrzeby Maksia, jednak ciężko mu porozumiewać się z innymi osobami. Kiedy nie może czegoś przekazać, narastają w nim silne emocje, które potrafi rozładować jedynie fizycznie… W takich momentach boję się, że przypadkiem zrobi sobie krzywdę! Ogromnym problemem jest też słaba odporność Maksia. Synek często choruje, a każda infekcja wiąże się z regresem – gdy nie może uczestniczyć w terapii, zapomina wiele wypracowanych umiejętności! Z tego powodu tak ważna jest regularność zajęć. Ciągłe wizyty u specjalistów generują ogromne koszty. Najgorsze jest jednak to, że do tej pory nie jest znana dokładna przyczyna problemów Maksia, przez co ciężko jest dobrać odpowiednie leczenie.  Jedyną szansą na poprawę funkcjonowania mojego synka jest pogłębiona diagnostyka, dzięki której będzie mógł rozpocząć konieczną terapię. To wielka nadzieja na lepszą przyszłość Maksia! Chciałabym zapewnić mojemu synkowi wszystko czego potrzebuje, by prawidłowo się rozwijać! Niestety, dodatkowe badania, a także specjalistyczne leczenie i rehabilitacja to ogromny koszt… Nie mogę pozwolić, by pieniądze były przeszkodą dla lepszej przyszłości Maksia! Z całego serca proszę Was o pomoc! Mama Ida

119 zł
Barbara Smarżewska
Barbara Smarżewska , 43 lata

Choroba z każdym dniem coraz bardziej odbiera mi sprawność... Pomocy!

Mam na imię Barbara. Od wielu lat zmagam się z problemami zdrowotnymi, które powoli przejmują kontrolę nad moim życiem… Każdego dnia walczę o zdrowie i lepszą sprawność, jednak choroba to bezwzględny przeciwnik! Wszystko zaczęło się od drżenia rąk. Później stopniowo zanikało czucie w nogach, miałam także problemy z pamięcią i wymową. Objawy stały się na tyle silne, że trafiłam do szpitala… Niedługo później lekarze stwierdzili u mnie chorobę Parkinsona! Od tamtego czasu zostałam skierowana na wiele badań, odwiedziłam też różnych lekarzy. Cały czas jestem pod opieką specjalistów, którzy starają się polepszyć mój stan zdrowia i zmniejszyć skutki choroby. Potrzebuję też stałej, intensywnej rehabilitacji, by nie dopuścić do zaniku mięśni! Konieczna jest również dalsza diagnostyka. Lekarze zalecili mi przeprowadzenie badania genetycznego WES. Jego wynik mógłby pomóc dobrać leczenie, mogące złagodzić objawy choroby! Niestety, problemem jest cena badania, która znacznie przewyższa moje możliwości finansowe… Nie mogę pozwolić, by choroba w pełni zawładnęła moim życiem! Chcę dalej walczyć o lepszą sprawność, ale potrzebuję wsparcia… Bez Waszej pomocy nie dam rady sprostać wydatkom związanym z leczeniem, rehabilitacją i badaniem! Proszę, pomóżcie mi zawalczyć o lepsze jutro! Barbara

118 zł
Anna Misztal
Anna Misztal , 36 lat

Proszę o pomoc, proszę o nadzieję...

Po latach szukania pomocy, walki o siebie i o marzenia, okazało się, że ostatnią nadzieją jest metoda in-vitro.  Historia zaczęła się dużo wcześniej, a starania o ciążę trwały 3 lata. W tym czasie pojawiały się kolejne trudności: zespół policystycznych jajników, podwyższony poziom tsh.  Później zaczęły się historie z pozytywnymi testami i poronieniami biochemicznymi oraz poronieniami po inseminacji. Nie jest mi łatwo o tym pisać i nie sposób opisać bólu, który towarzyszył mi za każdym razem…  Zderzyłam się ze ścianą. Jednak pragnęłam znaleźć przyczynę tych problemów. Wiedziałam, że tylko wtedy będę mogła podjąć odpowiednie działania.  Wylądowałam na drugim końcu Polski, gdzie potwierdzono moje własne przypuszczenia. Lekarze postawili w końcu diagnozę: zespół policystycznych jajników, Hashimoto, insulinooporność, problemy hematologiczne (trombofilia), endometrioza. Tego było zbyt wiele! Czas ucieka. Bardzo pragnę urodzić dziecko i zostać mamą. Jednak jedynym sposobem, aby było to możliwe, jest metoda in-vitro. Proszę o pomoc, proszę o nadzieję.  Ania

118,00 zł ( 0,73% )
Brakuje: 15 840,00 zł
Tymoteusz Majewski
Tymoteusz Majewski , 6 lat

Każda godzina specjalistycznego wsparcia może wiele zmienić!

W ubiegłym roku zdiagnozowano u Tymka Zespół Aspergera. Nasz synek wymaga systematycznej terapii, wizyt u specjalistów i wyjazdów na turnusy rehabilitacyjne. Bez tej formy pomocy, jego przyszłość może być niezwykle trudna! Każdego dnia zmagamy się z napadami agresji i silną złością Tymka. Synek nie radzi sobie z emocjami, a gdy jest mu źle, krzyczy. Boli nas serce, gdy widzimy, jak nasze własne dziecko niezwykle cierpi! Wyjście z domu, czy jazda komunikacją miejską graniczy z cudem. Tymon boi się automatycznie otwieranych drzwi, a przed wejściem do tramwaju wymiotuje ze strachu. Hałas i głośne rozmowy, wywołują u niego ataki paniki. Aby zatrzymać postęp Zespołu Aspergera, konieczna jest terapia. Liczy się każdy dzień i każda godzina wsparcia! Sami niestety nie damy rady zapewnić Tymkowi wszystkiego, co jest mu niezbędne… Dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc. Każda darowizna to ogromny gest, za który już teraz bardzo dziękujemy. Rodzice Tymusia

117 zł