Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maria Gądek
Maria Gądek , 8 lat

W życiu Marysi znowu pojawiły się przeszkody!

Dziękujemy. Dzięki Waszym wspaniałym sercom poprzednia zbiórka dla naszej córeczki nie osiągnęła 100%, a ponad 130%! Wiele Wam zawdzięczamy i jako rodzice nigdy o tym nie zapomnimy! Stanęliśmy jednak przed kolejnym wyzwaniem, kolejną diagnozą, przez którą znowu nie śpimy po nocach. Dlatego dzisiaj ponownie stajemy przed Wami, prosząc o wsparcie... Nasza historia:  Marysia to nasze trzecie dziecko. Niestety pozorne szczęście z jej narodzin nie trwało długo. Była bardzo płaczliwa i rozdrażniona. Wszyscy mówili nam, że taka jest jej uroda, a ja jako doświadczona mama na pewno sobie poradzę. Mimo zgłaszania niepokojących sytuacji, lekarze uciszali wszelkie wątpliwości.  Po latach walki możemy śmiało powiedzieć, że szpital to nasz drugi dom. Marysia często choruje na zapalenie górnych dróg oddechowych. W 2018 roku trafiliśmy do lekarza, gdzie okazało się, że oddycha przeponą brzuszną, w efekcie czego sinieje. Każda infekcja to dla niej tortura utrudniająca oddychanie! W lipcu 2020 roku córeczka miała pierwszy duży epizod padaczki. Nasz świat się zatrzymał. Bywało, że w ciągu dnia miała po kilkanaście ataków! Do tego Marysia ma cechy zespołu Arnolda-Chiariego, dziecięce porażenie mózgowe, opóźnienie psychoruchowe i dużą wadę wzroku. Rezonans wykazał także znaczne powiększenie się torbieli Jamy Vergi. Zakwalifikowano ją wówczas do jak najszybszej operacji, która 20 października 2020 roku uratowała jej życie. Od tego momentu zaczęliśmy przesypiać noce, co wcześniej graniczyło z cudem, jednak nasz strach całkowicie nie minął…  W kwietniu 2022 roku zdiagnozowano u Marysi Zespół Angelmana. Jest to wada genetyczna. Dlatego też córeczka potrzebuje jeszcze bardziej specjalistycznej pomocy, którą uzyskać może podczas rehabilitacji, a zwłaszcza turnusów. Nasze dziecko nie jest samodzielne, nie zgłasza swoich potrzeb. Dlatego potrzebuje całodobowej opieki. Nasza córeczka bardzo dużo przeszła. A teraz znowu pojawiła się kolejna kłoda pod jej malutkimi nogami. Czy i tym razem pomożecie nam usunąć wszelkie przeszkody, które stoją na drodze ku zdrowiu naszej córeczki? Prosimy o Waszą pomoc… Rodzice Marysi

511 zł
Saadat Osmonova
Pilne!
Saadat Osmonova , 3 latka

PILNE! Neuroblastoma zabija❗️Niemal 3 miliony kosztuje życie tej dziewczynki!

Jestem ojcem trzyletniej dziewczynki, której życie wisi na włosku. Pochodzę z Kirgistanu, kraju w Azji Środkowej. Jeszcze miesiąc temu nasze życie było zupełnie inne, pełne spokoju i nadziei. Jednak 4 kwietnia 2024 roku, nasz świat legł w gruzach. Wtedy to u mojej maleńkiej córki zdiagnozowano nerwiaka niedojrzałego, wysokiego ryzyka w 4 stadium. Przez półtora miesiąca błądziliśmy w ciemności, próbując zrozumieć, dlaczego nasza córeczka ciągle choruje. Po wielu błędnych diagnozach, przypadkowo odkryto u niej guz w brzuchu. W ciągu tygodnia od tego tragicznego odkrycia, zwróciliśmy się do lokalnego ośrodka onkologicznego, gdzie potwierdzono najgorsze obawy: nerwiak niedojrzały z przerzutami do kości i szpiku kostnego. Lekarze w Kirgistanie nie dawali nam wiele nadziei, mówiąc, że szanse na przeżycie w naszym kraju wynoszą zaledwie 18%. Przez tydzień żyliśmy w rozpaczy, zanim zebraliśmy nasze oszczędności, sprzedaliśmy wszystko, co mieliśmy, i wyruszyliśmy do Turcji, aby walczyć o życie naszej córki. W Turcji zakończyliśmy już trzeci cykl chemioterapii, ale ból naszej córeczki jest nie do zniesienia. Lekarze tutaj powiedzieli nam, że przeżywalność w jej przypadku wynosi tylko 40%. W dzień, kiedy goliliśmy włoski przed chemioterapią, moje serce pękło na pół! Moja maleńka ukochana córeczka szykowała się na wojnę, nie wiedząc, co tak naprawdę ją czeka... Zdesperowani, zaczęliśmy szukać nadziei gdzie indziej. Znaleźliśmy ją w Hiszpańskiej Klinice dla Dzieci z Ciężkimi Nowotworami, gdzie szanse na wyzdrowienie wynoszą ponad 80%. Nie potrafię opisać słowami bólu, który czuję, widząc cierpienie mojej córki. Wierzę w cuda i dobroć ludzi. Błagam, jeśli możesz, pomóż uratować życie mojej trzyletniej córeczki. Jedynym moim marzeniem jest zobaczyć moją córkę zdrową, dorastającą, a kiedyś być na jej ślubie. Proszę, pomóż mi spełnić to marzenie. Z poważaniem, Maksat, ojciec dziewczynki, której życie można uratować. Facebook –> KLIK

121 592,00 zł ( 4,48% )
Brakuje: 2 591 951,00 zł
Sylwia Żak
Sylwia Żak , 6 lat

Zdeformowana nóżka rujnuje małe życie – Kolejny etap walki o sprawność❗️

Dzięki Wam jesteśmy po pierwszym wydłużaniu! Kość udowa Sylwii zyskała 6 centymetrów! To była dla nas bardzo ciężka praca. Niestety wada cały czas jest i do równych nóżek brakuje nam 8 centymetrów. Dlatego potrzebne jest kolejne wydłużanie. Znów liczymy na wasze wsparcie! Nasza historia: Lewa nóżka naszej córeczki jest aż o 14 centymetrów krótsza od drugiej! Wrodzona wada jest bardzo skomplikowana! Za Sylwią już kolejne operacje wydłużania nóżki, ale to nie koniec. Jedynym ośrodkiem, który podjął się operacji naprawienia wady jest European Paley Institute. Niestety – cena za zdrowie i sprawność naszej córeczki jest kolosalna! Z całego serca prosimy o pomoc... W czasie ciąży nie wiedziałam o wadzie. Z utęsknieniem i wielką radością czekałam, aż będę mogła utulić moje dziecko. Los wystawił nas jednak na próbę. Sylwia urodziła się z wadą kości udowej, piszczelowej i nieprawidłowo wykształconymi stawami lewej nogi. Nie wiedziałam wtedy, na jak wielkie cierpienie skaże nas ten defekt. Kiedy lekarz przekazywał mi te wszystkie informacje, zamarłam. “To nie możliwe, on nie mówi do mnie!” – pomyślałam. W szpitalu pytałam każdej pielęgniarki, każdego lekarza – “Czy ktoś już się z tym spotkał? Czy było już takie dziecko z tą wadą? Jak żyć z taką chorobą? Jak leczyć?”. Niestety nikt nic nie wiedział o tak skomplikowanej wadzie. W szpitalu, w którym urodziłam Sylwię, nie było w tej kwestii doświadczenia. Z czasem niestety było coraz gorzej… Jak się okazuje, choroba cały czas postępuje. W momencie narodzin różnica pomiędzy zdrową nóżką a chorą wynosiła 6 cm, przed drugim rokiem życia 10 cm, a przed operacją 14 cm... Codziennie widzę, jak mój największy skarb musi walczyć o coś, co dla innych dzieci jest naturalne. Każdy krok jest dla Sylwii wyzwaniem. Malutka ma w sobie jednak ogromną wolę walki, która napawa mnie optymizmem. Córeczka stara się poruszać na obu nogach, zginając mocno zdrową. Niestety – im będzie starsza, tym będzie to coraz trudniejsze… Z czasem może w ogóle przestać być możliwe, a wtedy konieczny będzie wózek. Dzięki zbiórce na Siepomaga i Waszej pomocy Sylwia jest po pierwszym wydłużaniu nóżki! Podczas codziennej rehabilitacji uzyskaliśmy wszystkie zgięcia nóżki i 6 centymetrów. Pozbyliśmy się również naszej ortoprotezy! Sylwia może w końcu założyć na swoją stopę but z podbiciem. Jest z tego powodu bardzo zadowolona, lecz nauka chodzenia w takim bucie też zajęła nam sporo czasu. Buciki musimy robić na specjalne zamówienie, gdyż stopa Sylwii również ma różnice w rozmiarze i jest mniejsza od drugiej. Potrzebne jest jednak kolejne wydłużanie. Odbędzie się ono tym razem za pomocą gwoździa śródszpikowego. Ale koszty założenia i ściągnięcia oszacowano na ponad 300 000 złotych! Koszty noclegu również wychodzą poza nasz domowy budżet, a rehabilitacja trwa cztery miesiące. Na taką kwotę wyceniona jest na sprawność naszej córeczki. Wierzymy, że tym razem znów nam się uda. Sylwia się nie poddaje, jest silna i bardzo wytrwałą dziewczynką. Zrobię wszystko, co tylko mogę, by jak najszybciej uzbierać środki na operację dla córeczki. Niestety sama nie dam rady, dlatego znów błagam o pomoc, by Sylwia mogła pewnie iść przed siebie bez tej niewidzialnej kuli, jaką jest poważna i skomplikowana wada… Mama Sylwii, Ewa ➡️ FB – Pierwszy szczęśliwy KROK - dla Sylwii

154 052,00 zł ( 43,42% )
Brakuje: 200 689,00 zł
Agnieszka Litwiniuk-Glura
Pilne!
Agnieszka Litwiniuk-Glura , 42 lata

Wola walki to za mało... By żyć Agnieszka potrzebuje Twojej pomocy!

Rak mózgu. Mimo operacji każdy dzień to rosnące zagrożenie. Ale dopóki trwa życie, trwa wiara, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Aga od zawsze pomagała innym – nie tylko dla najbliższych i przyjaciół była w stanie zrobić wszystko. Świadomość, że sami nie możemy jej uratować, jest bardzo bolesna. Ale wierzymy, że dzięki Wam niebawem rozpoczniemy walkę i zrobimy krok w stronę życia. ____ To już prawie rok. Październik zmienił nasze życie w nieustanne oczekiwanie i poszukiwanie pomocy. Niespodziewany atak padaczki podczas rodzinnej kolacji omal nie zakończył się tragedią. Nie było chwili do stracenia – natychmiastowa pierwsza pomoc i szybki przyjazd ratowników uratowały Agę. Na szczęście. Agnieszka: „Gdy pierwszego dnia w szpitalu dowiedziałam się o podejrzeniu guza mózgu, świat osunął mi się spod stóp. Bardzo chciałam, by to wszystko okazało się snem – koszmarem. Niestety, to zwiastowało nową, przerażającą rzeczywistość. Rozpędzająca się trzecia fala pandemii, paraliżując leczenie pacjentów onkologicznych, była śmiertelnie niebezpieczna, drastycznie ograniczając dostępność lekarzy i pilnych badań. Nie mówiąc już o braku możliwości odwiedzin najbliższych i szpitalnej samotności wynikającej z covidowych rygorów”. Operacja pozwoliła na częściowe usunięcie guza, ale to, co pozostało, stało się nowym ogniskiem choroby. Musimy reagować szybko, aby glejak znów nie zaczął się rozwijać. Ta myśl paraliżuje, ale przy każdej okazji odpychamy ją od siebie, skupiając się na tym, co najważniejsze: walce o przyszłość. Dzięki przyjaciołom dowiedzieliśmy się o możliwości leczenia za granicą. Niemiecka klinika specjalizuje się w leczeniu przypadków takich jak Agnieszki. Dzięki naszym bliskim znów pojawiła się nadzieja. Znów mamy energię do działania i jeszcze większą wiarę, że jeszcze nie wszystko stracone. Niestety, koszty leczenia są ogromne – pół miliona złotych! To kwota, która może uratować życie, a której nie jesteśmy w stanie samodzielnie zdobyć. Walka z rakiem uniemożliwia Agnieszce podjęcie pracy, a to przekłada się na brak wynagrodzenia. Co gorsza, koszty leczenia wzrastają. Wierzymy jednak w moc dobrych serc. W to, że w krytycznym momencie możemy liczyć na wsparcie. W tym momencie to nasza jedyna nadzieja na ratunek! Chemioterapia czasem zwala ją z nóg, ale Agnieszka jest bardzo dzielna. Koncentruje całą energię, by podnosić się, nawet gdy jest źle. Ciężko znosi skutki uboczne radioterapii – najgorszym przeciwnikiem, paraliżującym codzienność, jest epilepsja. Niebezpieczne ataki padaczki, które nadchodzą w najmniej oczekiwanych momentach. Aby je ograniczyć, każdego miesiąca Aga przyjmuje ponad 240 tabletek. Agnieszka: „Do niedawna moje życie wyglądało zupełnie zwyczajnie. I dziś z pełną świadomością powtarzam – zrobiłabym wszystko, by do tego wrócić. By móc znów mieć siłę wstać z łóżka, odprowadzić dzieci do szkoły i przedszkola, pojechać na hulajnodze, znów pracować. «Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo». Pasja do kickboxingu nauczyła mnie walki do ostatniej sekundy. W najważniejszej batalii o życie jestem gotowa na walkę do samego końca”.

586 566 zł
Rafał Niewulis
1 dzień do końca
Rafał Niewulis , 35 lat

Pomóżmy Rafałowi wrócić do zdrowia po tragicznym wypadku! W domu czeka na niego synek!

Rafał potrzebuje naszej pomocy! Obecnie walczy o każdy oddech, o każdy krok, o każde wypowiedziane słowo… Ta walka jest niezwykle ciężka! Ten dzień był taki sam, jak pozostałe. Rafał jechał samochodem ciężarowym, jednak tym razem nie dojechał na miejsce… W jego kabinę uderzyła naczepa samochodu ciężarowego, który jechał po przeciwnym pasie! Rafał w stanie KRYTYCZNYM trafił do szpitala, gdzie rozpoczęła sie ciężka walka o utrzymanie go przy życiu! W wyniku zderzenia doszło do urazu wielonarządowego! Gdy lekarz zaczął po kolei wymieniać wszystkie rozpoznania, nasz świat się zatrzymał. Nie mogliśmy uwierzyć, jak dużo powstało makabrycznych skutków wypadku! Rafał doznał urazu czaszkowo-mózgowego ze stłuczeniem mózgu i obrzękiem, złamania lewej kości udowej, kości śródstopia lewego, stłuczenia klatki piersiowej i płuc ze złamaniem żebra po prawej stronie oraz złamania odcinka szyjnego kręgosłupa.  Lekarze nie ukrywali, że jego stan jest ciężki. Rafał jednak walczył, a my dodawaliśmy mu siły i wytrwałości. To jeszcze nie był jego czas! Od tamtej pory minęły już prawie 4 miesiące, a walka o życie przerodziła się w walkę o sprawność. Dziś każdy dzień kosztuje Rafała wiele wysiłku. Jedyną szansą na powrót do sprawności sprzed wypadku, jest specjalistyczne leczenie i rehabilitacja.  Największą motywacją dla Rafała jest jego ukochany synek oraz narzeczona. Dla rodziny jest skłonny do wielu poświęceń i nawet najgorszego bólu podczas rehabilitacji! Każda otrzymana złotówka pomoże mu wrócić do pełnej sprawności. Połączmy siły i pomóżmy Rafałowi, a jego synkowi przywróćmy zdrowego tatę! Bliscy i przyjaciele Rafała

97 167,00 zł ( 45,66% )
Brakuje: 115 599,00 zł
Maja Dąbrowska
Maja Dąbrowska , 3 latka

Potrzeba niewiele, aby uczynić życie Mai lepszym! POMÓŻ!

Nasza córeczka od samego początku nie miała łatwo. Maja przyszła na świat w 33. tygodniu ciąży przez pilne cesarskie cięcie. Ten ciężki start spowodował duże uszkodzenia w jej mózgu. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby jej pomóc. Niestety z pewnymi skutkami Majeczka będzie musiała się mierzyć aż końca życia! Swoje pierwsze tygodnie Maja spędziła sama na OIOMie... Sepsa, zapalenie bakteryjne płuc, problemy z sercem i nerkami. Okrutny los nie chciał odpuścić naszej małej wojowniczce. Doszło do momentu, gdy córka przestała samodzielnie oddychać! Lekarze walczyli o jej życie! Ten najgorszy czas trwał aż 2 miesiące. Na szczęście najważniejszą batalię udało się wygrać. Ale na skutek braku oddechu doszło u naszej córki do niedotlenienia i nieodwracalnych zmian w mózgu. Żaden rodzic nie jest gotowy na taką diagnozę. Maja ma dziecięce porażenie mózgowe. Córeczka wymaga stałej rehabilitacji, sprzętów medycznych oraz ortopedycznych. Chcemy również zabrać Maję na turnusy rehabilitacyjne. Są one niesamowicie skuteczne, ale również przerażająco drogie. Koszt jednego turnusu przekracza kwotę 12 000 złotych! A to niestety nie koniec potrzeb naszego dziecka. Podczas ostatnich badań kontrolnych okazało się, że biodra Majki zagrożone są podwichnięciem. Aby uniknąć operacji, córka potrzebuje dodatkowych ćwiczeń o innej specyfice. Turnusy, na które zbieramy muszą być cykliczne, żeby zapobiec postępowaniu choroby.  Dodatkowo w związku z postępującą spastyką mięśni, potrzebny jest zakup specjalistycznego kombinezonu Molli oraz kombinezonu TheraTogs. Koszty każdego dnia rosną i nie dają nam nawet chwili wytchnienia. Dlatego zmuszeni jesteśmy ponownie prosić o pomoc! Z całych sił walczymy o lepsze funkcjonowanie córki. Staramy się, aby mimo tak napiętego grafiku terapii, córka miała też jak najbardziej wesołe dzieciństwo. To jeszcze małe dziecko, ale musi ciężko pracować mimo bólu, łez i zmęczenia. Jeśli możesz – prosimy, Wesprzyj nas! Każda złotówka, jest dla nas na wagę złota! Rodzice Mai

55 465,00 zł ( 86,24% )
Brakuje: 8 843,00 zł
Katarzyna Nowak
Katarzyna Nowak , 6 lat

Dla Ciebie chodzenie jest czymś oczywistym, dla Kasi to wciąż marzenie!

Kasia – nasze 960 gramów cudu. Przyszła na świat o wiele za wcześnie, w 25 tygodniu ciąży. Wtedy wygrała najważniejszą walkę o życie. Teraz walczy o sprawność i samodzielność. Skrajne wcześniactwo odbiło już piętno na zawsze. Kasia każdego dnia mierzy się z mózgowym porażeniem dziecięcym. W skrócie jej mózg każe mięśniom napinać się zbyt często i zbyt mocno.  Choć dziś nasza córeczka ma już 5 lat, nadal nie chodzi samodzielnie. Intelektualnie rozwija się świetnie. Potrafi już czytać! Do 3 roku życia była dzieckiem leżącym. Obecnie przemieszcza się na czworaka. Codzienność Kasi to intensywna, wielopłaszczyznowa rehabilitacja wsparta turnusami i niezbędnym sprzętem. I właśnie na taki sprzęt chcemy zebrać środki. N-F Walker to dynamiczny pionizator, który umożliwiałby Kasi samodzielne chodzenie. To jej największe marzenie!  Sprzęt zapewnia pozycję pionową podczas poruszania się, a także wpływa na naukę i utrzymanie prawidłowego wzorca chodu. Urządzenie umożliwia samodzielne poruszanie się po domu i w jego obrębie, co znacznie poprawia poziom integracji z otoczeniem. Dodatkowo taki pionizator wpływa pozytywnie na wszystkie aspekty związane z przemieszczaniem się – poprawia pracę układów: krążenia, oddechowego, trawiennego, a także wpływa pozytywnie na gęstość mineralną kości i pracę mięśni. Stymuluje także sensorycznie, co wpływa na poprawę równowagi i stabilizacji. Niestety zakup pionizatora wiąże się z wydatkiem rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych! To dla nas zdecydowanie za dużo, by móc pokryć go z własnych środków. Aktualnie Kasia testuje ten sprzęt. I jest to niesamowicie poruszające przeżycie dla Kasi i jej najbliższych. Jej rozpromieniona twarz i szczęście wynagradza wszelkie trudności, które musieliśmy do tej pory pokonać! Po raz pierwszy Kasia mogła na własnych nogach podejść do mnie – do swojej mamy! Byłoby cudownie, gdyby mogła robić to każdego dnia. Prosimy o pomoc! Rodzice Kasi ➡️ Facebook - Waleczna Kasia ➡️ Licytacje 🎥 Zobacz na własne oczy pierwsze kroki Kasi ⬇️

39 519,00 zł ( 82,54% )
Brakuje: 8 354,00 zł
Beniamin Magdziarz
Beniamin Magdziarz , 4 latka

Mój synek przeszedł już tak wiele... Proszę o pomoc dla Beniamina!

Zwracam się z apelem o pomoc dla mojego synka Beniamina, który, zanim przyszedł na świat, już dostał pierwszą diagnozę… Okazało się, że ma poszerzone komory czołowe. Później problemów zaczęło tylko przybywać. Proszę o wsparcie dla mojego dzielnego chłopca! Pierwsze dni życia spędził na oddziale neonatologii w Poznaniu, gdzie stwierdzono hipoplazję ciała modzelowatego. W wieku zaledwie dwóch miesięcy doświadczył pierwszego ataku padaczki… Trafił też do szpitala z COVIDem. Na miejscu odkryto częstoskurcz nadkomorowy. Na szczęście po wdrożeniu leczenia, praca serduszka po pewnym czasie unormowała się. Niestety, na podstawie badań w klinice okulistyki w Szczecinie stwierdzono, że Beniamin nie widzi. Oczy ma zdrowe, ale przez hipoplazję do mózgu nie dociera obraz... Jest dzieckiem leżącym. Potrafi siedzieć tylko wtedy, gdy się go podtrzymuje. Żeby mógł chodzić do żłobka zakupiłam specjalne krzesełko. 2-3 razy w tygodniu jeździmy na rehabilitacje. Widzę efekty, ale słabe. Syn bierze też udział w zajęcia integracji sensorycznej. Mimo wielu trudności jest pogodnym dzieckiem. Leczenie i rehabilitacja Beniamina pochłaniają ogromne środki. W przyszłości dojdzie też koszt zakupu potrzebnego sprzętu. Dlatego z całego serca chciałabym poprosić Państwa o pomoc! Razem możemy zapewnić mojemu chłopcu lepsze życie! Agata

24 232 zł
Bartosz Czesnowicz
Bartosz Czesnowicz , 44 lata

Tylko kosztowna operacja daje mi szansę na złagodzenie skutków choroby! POMOCY!

Dokładnie 1 stycznia 2023 roku poczułem niepokojący, silny ból głowy.  Przez kolejne dni ból narastał, z czasem stał się nie do wytrzymania. Po tygodniu nieustępliwego cierpienia trafiłem do szpitala, gdzie szybko otrzymałem okrutną diagnozę… Niezwłocznie przewieziono mnie na oddział neurologiczny, gdzie specjaliści zlecali kolejne badania. Poza uporczywym bólem głowy nie miałem innych objawów, co dodatkowo dziwiło lekarzy. Gdy przyszły wyniki odwiedził mnie ordynator. Już po jego minie mogłem stwierdzić, że nie otrzymam dobrych wieści. Powiedział, że to STWARDNIENIE ROZSIANE. Byłem załamany! Kiedy wracałem ze szpitala do domu, wiedziałem, że moje życie się zmieni, ale nie sądziłem, że choroba zacznie się rozwijać tak szybko. Po pół roku od otrzymania diagnozy zacząłem odczuwać drżenie kończyn i głowy. Dziś jest ono nie do wytrzymania i uniemożliwia mi samodzielne funkcjonowanie. Każdy kolejny dzień to dla mnie wyzwanie. Wstaję tylko w ostateczności, staram się poruszać o chodziku, kulach, za pomocą elektrycznego wózka inwalidzkiego…  Dotychczas lekarze rozkładali ręce z niemocy, nie znaleźli odpowiedzi, dlaczego choroba postępuje u mnie tak szybko. Pojawiło się jednak światełko w tunelu. Mam szansę na przejście operacji wszczepienia do mózgu elektrody oraz czipu, który łagodziłby moje objawy nawet do 90%! Niestety taki zabieg jest niesamowicie drogi, a do tego nie mam zbyt wiele czasu, aby zdobyć środki.  Nie jest prosto prosić o pomoc, szczególnie kiedy jeszcze niedawno to ja starałem się pomagać innym. Niestety choroba postępuje w zawrotnym tempie i nie mam czasu do stracenia. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Wierzę, że są na tym świecie są ludzie, dla których mój los nie będzie obojętny. Każda złotówka jest ważna i daje mi szansę na lepsze życie! Bartek 

111 513,00 zł ( 74,87% )
Brakuje: 37 424,00 zł