Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kamilek Czapiewski
Kamilek Czapiewski , 2 latka

Ostatnia nadzieja to nierefundowane leczenie! Pomocy!

Mój 9-miesięczny synek Kamil pilnie potrzebuje pomocy! Niestety, my – jego rodzice nie mamy wystarczających środków, by pokryć dalsze leczenie. Pełni nadziei prosimy o Wasze wsparcie! Kamilek jest chory na ciężką chorobę autoimmunologiczną przewodu pokarmowego – wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Niestety jej aktywność jest na tyle wysoka, że lekarze jedyne co mogą aktualnie zaproponować to interwencja chirurgiczna – wykonanie okaleczającej, mogącej nieść ze sobą poważne komplikacje, operacji wycięcia całego jelita grubego.  Chcielibyśmy bardzo tego uniknąć. Sam przeszedłem kilka podobnych operacji z powodu tej samej choroby i nawet dla mnie – dorosłego mężczyzny, wiązało to się z ciężkimi chwilami. Nie chcę nawet myśleć, by mały musiał przechodzić przez to samo. Przed interwencją chirurga może jeszcze tylko pomóc leczenie ostatniego rzutu, z wykorzystaniem specjalnej terapii immunomodulującej. Niestety, terapia, która w teorii jest objęta refundacją NFZ, w praktyce jest obwarowana licznymi warunkami kwalifikacji, których nasz synek nie spełnia w całości. W efekcie terapia jest możliwa, ale jej koszty muszą zostać pokryte w 100% przez nas. Pomimo naszych starań, by zgromadzić fundusze potrzebne na opłacenie terapii, wciąż brakuje pewnej kwoty. Niestety, koszty takiego leczenia są bardzo wysokie, a my nie mamy już jak, sprostać temu wyzwaniu finansowo. Zatem z całego serca proszę o nawet najmniejsze wsparcie, choćby w formie przekazania zbiórki dalej. Nie potrafię opisać swojej desperacji jak i determinacji – nie tylko jako rodzic, ale także jako ktoś, kto na własnej skórze doświadczył, z czym wiąże się walka z tą chorobą.  Po prostu nie chcę, by ciężkie leczenie chirurgiczne było jednym z tych doświadczeń, które nas z synkiem połączy. Wszystko, tylko nie walka o zdrowie i życie. Damian, tata Kamilka

1 671,00 zł ( 10,83% )
Brakuje: 13 755,00 zł
Kamil Szulc
3 dni do końca
Kamil Szulc , 8 lat

Rodzice adopcyjni proszą o pomoc – „U Kamilka wykryto FASD"!

Kamila zaadoptowaliśmy 3 lata temu. Bagaż, który dostaliśmy przy odbiorze synka, to nie była tylko walizka z ubraniami i ulubionym pluszakiem. Od początku wiedzieliśmy, że zmierzymy się ze schorzeniami i chorobami. Jednak wizyty u lekarzy diagnozowały kolejne zespoły oraz zaburzenia.  Nasz synek ma potwierdzony FASD, czyli Spektrum Poalkoholowych Zaburzeń Rozwojowych, traumę wczesnodziecięcą, afazję, zaburzenia napięcia mięśniowego, zaburzenia przetwarzania słuchowego, niedosłuch.  Największe problemy z początku były z agresją – synek bił siebie i nas, rodziców. W wieku 4. lat miał nadal duże trudności z mową, prawie w ogóle nie mówił. Dzięki terapii jest z nim coraz lepiej. Napady agresji nadal występują, ale rzadziej niż wcześniej. Terapią można naprawdę wiele wypracować. Niestety nie dajemy już rady finansowo. Kamil korzysta z neurologopedy, psychologa dziecięcego, fizjoterapeuty. Według specjalistów powinien rozpocząć również treningi umiejętności społecznych, terapię przetwarzania słuchowego oraz fizjoterapię na basenie. I to wszystko prywatnie…  Miesięczny koszt terapii to około 1000 zł, nie wliczając wydatków związanych z dojazdami. Do tego dochodzą opłaty za prywatne badania. Kami będzie potrzebował rezonansu magnetycznego mózgu, badania EEG, dalszego diagnozowania. Jednak sami nie sprostamy takim wydatkom. Bardzo prosimy o pomoc dla naszego adoptowanego synka. Każda Twoja wpłata ma znaczenie! Paulina i Piotr, rodzice Kamila

1 671,00 zł ( 31,4% )
Brakuje: 3 649,00 zł
Jerzy Wiertel i Anna Czubak
10 dni do końca
Jerzy Wiertel i Anna Czubak , 65 lat

Nawet odrobina Twojej pomocy może wiele zmienić w naszym życiu...

Znajomi często pytają mnie: „Aniu, jak Ty sobie z tym wszystkim radzisz?”. Wtedy się uśmiecham i mówię, że trzeba jakoś żyć. Wiele już doświadczyłam i dzisiaj mogę śmiało przyznać, że zdrowie jest skarbem. Mnie i Jerzemu tego skarbu niestety brakuje. Zawsze starałam się brać wszelkie trudności na swoje barki i radzić sobie z nimi tak, jak potrafię najlepiej. Jednak dziś jest już zbyt trudno i postanowiłam poprosić o pomoc.  Jerzy zawsze był sprawny. Uwielbiał jeździć na rowerze. Jednak 5 lat temu zaczęły pojawiać się pierwsze symptomy choroby. Stawał się coraz słabszy i nie miał siły wstawać z łóżka...  Kiedy wystąpiły problemy z równowagą, lekarz natychmiast skierował go na badanie rezonansem magnetycznym. Wynik nie dawał wątpliwości: zespół pozapiramidowy.  Jego całe ciało jest zesztywniałe i potrzebuje pomocy podczas poruszania. Dzisiaj spacer bez laski lub wsparcia drugiej osoby, jest już niemożliwy.  Ja także zmagam się z problemami zdrowotnymi. Cierpię na dziecięce porażenie mózgowe i zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa. Wszystko utrudnia niedowład prawej ręki. Sprawną mam tylko lewą… Razem z Jerzym wymagamy nie tylko opieki wielu specjalistów, ale także rehabilitacji. Staram się być silna, ale nie ukrywam, że jestem zmęczona. Dlatego, nawet odrobina Twojej pomocy może wiele zmienić na lepsze w naszym życiu. Każdemu z Was już dziś dziękuję z całego serca!  Anna

1 670 zł
Grześ Pyrek
Grześ Pyrek , 3 latka

Walczymy o jak najlepsze jutro Grzesia!

Chciałabym, aby mój synek mógł cieszyć się pełnią dzieciństwa tak, jak jego rówieśnicy. By nic nie przeszkodziło mu na drodze do spełniania marzeń, by te najpiękniejsze chwile dzieciństwa były dla niego jak najbardziej beztroskie. Los miał jednak inne plany i zostawił mojego synka z diagnozą, przez którą każdego dnia mierzymy się z nowymi wyzwaniami… Grześ urodził się z zespołem Downa i sprzężonymi z tym schorzeniami, m.in. obniżonym napięciem mięśniowym. Synek musi regularnie odbywać rehabilitację metodą Vojty i NDT Bobath. Do wszystkiego dochodzą jeszcze systematyczne zajęcia pod okiem logopedy oraz stała opieka neurologiczna. Rozwój Grzesia jest opóźniony wskutek zdiagnozowanych schorzeń, ale każdego dnia walczymy o postępy.  Wszystkie terapie, zajęcia, kontrole i wizyty lekarskie pochłaniają ogromną sumę pieniędzy, której nie jestem w stanie sprostać. Rehabilitacja wiąże się również z licznymi dojazdami, co dodatkowo nadwyręża nasz budżet, dlatego będę wdzięczna za każde okazane wsparcie z Waszej strony, które umożliwi Grzesiowi dalszą walkę o zdrowie i jak największą sprawność!  Angela, mama

1 669 zł
Zukhritdinova Halima
Pilne!
Zukhritdinova Halima , 6 lat

Neuroblastoma – złośliwy, śmiertelny nowotwór! Ratuj 4-latkę!

Choroba Halimy zaczęła się w wieku 4 lat. Często miała zaparcia, długo siedziała na toalecie. Myśleliśmy, że to od truskawek. W tym czasie bardzo dużo ich jadła. Stan się jednak utrzymywał, mimo że wykluczyliśmy je z diety. Nie spodziewaliśmy się tak poważnego obrotu sprawy. Zaczęliśmy sprawdzać córeczkę pod kątem chorób zakaźnych. Zjeździliśmy całe mnóstwo specjalistów. Od jednego do drugiego. Wszyscy rozkładali ręce i kierowali gdzie indziej. Czuliśmy się, jakbyśmy okrążyli cały Uzbekistan. Skierowanie dostaliśmy chyba na każde możliwe badanie. Lekarze próbowali przeróżnych metod leczenia, ale nikt nie był w stanie postawić diagnozy. 24 lipca 2022 roku przybyliśmy do Turcji w Medistat Hospital gdzie zdiagnozowano nam neuroblastomę! To neuroblastoma IV stopnia – nowotwór bardzo złośliwy z wieloma przerzutami do odległych narządów. Leczenie jest bardzo kosztowne. Lekarze stwierdzili, że nie obejdzie się bez przeszczepu szpiku kostnego. Jest on niezbędny, by nasza córeczka przeżyła… W Turcji Halima odbyła 6 kursów chemioterapii, a wcześniej w szpitalu Kolan Internacional przyjęła 20 kursów radioterapii. Stan córeczki jest coraz gorszy. Nie mam wystarczających środków do dalszego leczenia dziecka. Sytuacja jest krytyczna. Bardzo proszę o pomoc! Liczy się każdy grosz. Tata Halimy

1 668,00 zł ( 1,14% )
Brakuje: 144 588,00 zł
Mikołaj Stadler
Mikołaj Stadler , 3 latka

Mikołaj wywalczył życie! Wciąż trwa walka o zdrowie!

Dziękuję za okazane wsparcie! Dzięki Wam udało się zebrać pieniądze potrzebne na turnus! Mikuś potrafi teraz ułożyć nóżki, jakby chciał zacząć pełzać! To jednak dopiero początek naszej drogi. Dlatego znów zwracam się z prośbą o pomoc. Nasza historia: Mikołaj w każdej chwili mógł odejść. Tak powiedzieli nam lekarze. Nie tego spodziewałam się jako świeżo upieczona mama. Łzy same ładowały się do oczu, ale mimo to musiałam być silna.  W 26. tygodniu ciąży przyjęto mnie na oddział z powodu nadciśnienia. Przez tydzień byłam leczona pod tym kątem. W 31. tygodniu mój organizm nie wytrzymał, był na skraju wytrzymałości – wyniki badań wyszły krytyczne. Lekarz zadecydował o natychmiastowym cesarskim cięciu. Nie dostałam Mikołaja w objęcia. Został przewieziony do innego szpitala, a ja dochodziłam do siebie, walcząc zaciekle o zdrowie po krwotoku wewnętrznym do brzucha. Po 4. tygodniach byłam już w stanie regularnie odwiedzać synka. Niestety nie czekały na mnie dobre wiadomości. Mikuś przeszedł sepsę. Jego główka była w coraz gorszym stanie. Komory mózgu zaczęły się poszerzać do tego stopnia, że dostał wylewu. Wszystko działo się tak szybko… Przeszedł też operację wycięcia części jelit, gdyż były zajęte przez martwicze zapalenie. Dzięki wsparciu, które otrzymaliśmy, mogliśmy już skorzystać z turnusu rehabilitacyjnego i powoli, powoli widzimy efekty. Mikuś dalej nie chodzi, nie siedzi, nie raczkuje, nie łapie rączkami zabawek i sam nie jest w stanie jeść, ale kiedy leży, jest w stanie ułożyć nóżki do pełzania! Ten mały-wielki sukces to początek drogi. Jedynym ratunkiem wciąż jest rehabilitacja – intensywna i regularna. Stąd prośba o pomoc. Tylko z Waszą pomocą będę w stanie opłacić niezbędne godziny zajęć.  Z góry dziękuję za Twoje otwarte serce! Patrycja, mama Mikołaja

1 667,00 zł ( 10,73% )
Brakuje: 13 865,00 zł
Marzena Uryga
2 dni do końca
Marzena Uryga , 47 lat

Choroba postępuje i odbiera mi siły do dalszej walki! POMOCY!

Od dziecka często chorowałam. Pojawiała się angina, leczono mnie różnymi antybiotykami, jednak zawsze okazywały się mało skuteczne. Z czasem doszedł ból biodra, później osłabienie mięśni oczu i zez. Lekarze zlecali kolejne badania, jednak wyniki nie przynosiły jednoznacznej odpowiedzi. Finalną diagnozę otrzymałam chwilę przed skończeniem 45 lat… Okazało się, że cierpię na układową mieszaną chorobę tkanki łącznej – RZS! Ale, niestety, reumatoidalne zapalenie stawów to nie jedyna dolegliwość, która dotyka mnie na co dzień. Mam również stwierdzoną osteoporozę, miopatię nieokreśloną i astmę oskrzelową. Moja codzienność nie należy do najprostszych. Często bez silnych leków przeciwbólowych nie jestem w stanie funkcjonować. Aby nie myśleć o cierpieniu, często angażuję się w akcje charytatywne, a także hobbystycznie wykonuję zdjęcia. Pomaganie innym daje mi dużo radości, jednak teraz to ja potrzebuję wsparcia. Przez rozwój chorób potrzeb nie brakuje. Wymagam częstych wizyt u fizjoterapeuty, masaży, zajęć rehabilitacyjnych ogólnowzmacniających, a także nowych okularów. Terapie, które zapewnia NFZ, nie wystarczają, a na samodzielne opłacanie wizyt u specjalistów niestety, zaczyna mi brakować środków… Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Chciałabym, mimo wszystkich swoich trudności, mieć szansę na sprawne funkcjonowanie. Móc dalej pomagać innym, angażować się w akcje dobroczynne, fotografować piękno otaczającego nas świata. Proszę o pomoc! Marzena

1 666,00 zł ( 5,22% )
Brakuje: 30 249,00 zł
Hania Kirol
Hania Kirol , 11 lat

Kosztowne badania genetyczne – jedyną szansą❗️

Jak mam walczyć, skoro nie wiem, kto jest moim przeciwnikiem? Przeciwnikiem, który wysysa z mojej kochanej córeczki radość z życia, sprawność, zdrowie i szansę na szczęśliwą przyszłość. Ona nie ma możliwości zaznać beztroskiego dzieciństwa – tak jak jej rówieśnicy. Dasz jej szansę na samodzielną przyszłość? Pierwsze niepokojące objawy zauważyłam, gdy córeczka nie sygnalizowała mi swoich potrzeb. Nie komunikowała się ze mną, nie ukazywała swoich emocji, odczuć… Niestety lekarze odsyłali mnie do domu, nie widzieli w jej zachowaniu nic niepokojącego. Hania nie podejmowała prób siadania, dlatego sama rozpoczęłam intensywną, domową rehabilitację, dzięki której usiadła, ale dopiero po ukończeniu 18. miesiąca życia.  W wieku dwóch lat zaczęła chodzić, ale potykała się o własne nóżki. Jako świeżo upieczony rodzic biegałam od lekarza do lekarza, by znaleźć źródło tych problemów i niepokojących objawów. Niestety nie otrzymywałam odpowiedzi na pytania, które odbijały się w mojej głowie jak echo. Pocieszał mnie fakt, że córeczka w swoim tempie, ale szła do przodu. Zaczynała mówić i robiła coraz więcej kroków, które napawały mnie nadzieją. Niestety pierwszy atak padaczki zmienił wszystko. Czułam się, jakby ktoś podmienił moje dziecko. Wszystko, co udało nam się do tej pory wypracować, zniknęło. Byłam zrozpaczona.  Pukałam do wielu drzwi, szukałam pomocy, gdzie tylko się dało. Bez skutku. W końcu Hania trafiła do Pani Doktor, która wykonała rezonans magnetyczny. Badanie wykazało, że na problemy zdrowotne mojej córeczki miało wpływ niedotlenienie okołoporodowe. Niestety skutków nie udało się już cofnąć. Moja córeczka cierpi na autyzm dziecięcy i padaczkę lekooporną. Ma również pogłębiający się problem ze skoliozą kręgosłupa oraz hamowaniem rozwoju. W częściowych badaniach genetycznych, na które czekałam ponad rok, wyszło, że Hania ma uszkodzone aż 5 genów!  Niestety może być ich więcej. Na nasze nieszczęście choroby, które mogą się za tymi genami ukrywać, mogą być śmiertelne dla mojej Hani. Dlatego tak ważne jest jak najszybsze przeprowadzenie szczegółowych badań genetycznych! Hania mówi, ale ma bardzo ubogi zasób słów, przez co nasza komunikacja jest znacznie utrudniona. Uczęszcza do szkoły specjalnej, gdzie ma również szereg terapii i zajęć ze specjalistami. W lepsze dni, gdy widzę jej uśmiech, moja nadzieja na lepszą przyszłość córeczki rośnie. Niestety w zdecydowanej większości musimy mierzyć się z tymi gorszymi, podczas których Hania bardzo cierpi. A ja opadam sił, bo wiem, że sama nie zapewnię jej odpowiedniego leczenia, diagnostyki i rehabilitacji. Bardzo potrzebuję pomocy! Dla moich dzieci zrobiłabym wszystko, nie mogę pozwolić, by to pieniądze stanęły na drodze do zdrowia Hani. Pomożesz? Mama Hani

1 665 zł
Adrian Matusiak
Adrian Matusiak , 15 lat

Tylko dzięki operacji Adrian ma szansę zacząć chodzić na własnych nogach! Pomóż❗️

Mój synek nigdy nie poznał, czym jest beztroskie dzieciństwo. Z kolei słowo „rehabilitacja” zna doskonale. Adrian każdego dnia ćwiczy w pocie czoła, by stawać się coraz bardziej samodzielnym. To jednak wiąże się z wielkim bólem, łzami i ciężką pracą... Adrian przyszedł na świat jako wcześniak w 33. tygodniu ciąży. Od urodzenia zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym, z którym współwystępuje mnóstwo zaburzeń – wady wzroku, słuchu, zaburzenia pracy mięśni oraz liczne deformacje w obrębie układu kostnego. Ze względu na problemy z nóżkami, Adrian przeszedł dwie skomplikowane operacje. Syn miał przetaczaną krew, założono mu aż 150 szwów, a następnie gips. Miał zwichnięte prawe biodro, więc konieczna była osteotomia ze skróceniem 2 cm kości udowej… Od tych trudnych chwil minęło już sporo czasu, jednak walka Adriana się nie zakończyła. Konieczna będzie kolejna operacja prawej nogi, aby synek mógł prawidłowo ją obciążać i chodzić przy balkoniku lub o kulach. To jedyna szansa na jego samodzielność, musimy działać szybko! Mimo systematycznej i intensywnej rehabilitacji, bez operacji Adrian nie będzie mógł swobodnie się poruszać czy lepiej funkcjonować. Syn uczęszcza do 8 klasy – przed nim egzamin i nowa szkoła… Bardzo zależy nam na szybkim przeprowadzeniu operacji, aby zdążyć z rehabilitacją pooperacyjną i zapewnić Adrianowi lepszy start w nowej szkole, bez wózka inwalidzkiego. Termin operacji został wyznaczony na 13 lutego 2025 roku. Niestety, ogromną przeszkodą są pieniądze – jej koszt to ponad 20 tysięcy złotych! Ta kwota jest dla nas nieosiągalna w tak krótkim czasie… Jestem bardzo wdzięczna za wsparcie, jakie dotychczas okazaliście Adrianowi. Dzięki Wam walka o jego sprawność była choć trochę łatwiejsza. Niestety, znów muszę prosić Was o pomoc. Operacja jest jedyną szansą, aby mój syn zaczął wreszcie chodzić na własnych nogach. Dziecięce porażenie mózgowe będzie towarzyszyć Adrianowi już zawsze. Jednak nie przestaję wierzyć w to, że jego codzienność może być lepsza! Proszę, wesprzyjcie mojego synka, który jest wielkim wojownikiem i dzielnie walczy o normalne dzieciństwo... Potrzebuje tylko Waszej pomocy! Iwona, mama

1 665,00 zł ( 6,8% )
Brakuje: 22 804,00 zł