Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Hania Kirol
Hania Kirol , 11 lat

Kosztowne badania genetyczne – jedyną szansą❗️

Jak mam walczyć, skoro nie wiem, kto jest moim przeciwnikiem? Przeciwnikiem, który wysysa z mojej kochanej córeczki radość z życia, sprawność, zdrowie i szansę na szczęśliwą przyszłość. Ona nie ma możliwości zaznać beztroskiego dzieciństwa – tak jak jej rówieśnicy. Dasz jej szansę na samodzielną przyszłość? Pierwsze niepokojące objawy zauważyłam, gdy córeczka nie sygnalizowała mi swoich potrzeb. Nie komunikowała się ze mną, nie ukazywała swoich emocji, odczuć… Niestety lekarze odsyłali mnie do domu, nie widzieli w jej zachowaniu nic niepokojącego. Hania nie podejmowała prób siadania, dlatego sama rozpoczęłam intensywną, domową rehabilitację, dzięki której usiadła, ale dopiero po ukończeniu 18. miesiąca życia.  W wieku dwóch lat zaczęła chodzić, ale potykała się o własne nóżki. Jako świeżo upieczony rodzic biegałam od lekarza do lekarza, by znaleźć źródło tych problemów i niepokojących objawów. Niestety nie otrzymywałam odpowiedzi na pytania, które odbijały się w mojej głowie jak echo. Pocieszał mnie fakt, że córeczka w swoim tempie, ale szła do przodu. Zaczynała mówić i robiła coraz więcej kroków, które napawały mnie nadzieją. Niestety pierwszy atak padaczki zmienił wszystko. Czułam się, jakby ktoś podmienił moje dziecko. Wszystko, co udało nam się do tej pory wypracować, zniknęło. Byłam zrozpaczona.  Pukałam do wielu drzwi, szukałam pomocy, gdzie tylko się dało. Bez skutku. W końcu Hania trafiła do Pani Doktor, która wykonała rezonans magnetyczny. Badanie wykazało, że na problemy zdrowotne mojej córeczki miało wpływ niedotlenienie okołoporodowe. Niestety skutków nie udało się już cofnąć. Moja córeczka cierpi na autyzm dziecięcy i padaczkę lekooporną. Ma również pogłębiający się problem ze skoliozą kręgosłupa oraz hamowaniem rozwoju. W częściowych badaniach genetycznych, na które czekałam ponad rok, wyszło, że Hania ma uszkodzone aż 5 genów!  Niestety może być ich więcej. Na nasze nieszczęście choroby, które mogą się za tymi genami ukrywać, mogą być śmiertelne dla mojej Hani. Dlatego tak ważne jest jak najszybsze przeprowadzenie szczegółowych badań genetycznych! Hania mówi, ale ma bardzo ubogi zasób słów, przez co nasza komunikacja jest znacznie utrudniona. Uczęszcza do szkoły specjalnej, gdzie ma również szereg terapii i zajęć ze specjalistami. W lepsze dni, gdy widzę jej uśmiech, moja nadzieja na lepszą przyszłość córeczki rośnie. Niestety w zdecydowanej większości musimy mierzyć się z tymi gorszymi, podczas których Hania bardzo cierpi. A ja opadam sił, bo wiem, że sama nie zapewnię jej odpowiedniego leczenia, diagnostyki i rehabilitacji. Bardzo potrzebuję pomocy! Dla moich dzieci zrobiłabym wszystko, nie mogę pozwolić, by to pieniądze stanęły na drodze do zdrowia Hani. Pomożesz? Mama Hani

1 665 zł
Adrian Matusiak
Adrian Matusiak , 15 lat

Tylko dzięki operacji Adrian ma szansę zacząć chodzić na własnych nogach! Pomóż❗️

Mój synek nigdy nie poznał, czym jest beztroskie dzieciństwo. Z kolei słowo „rehabilitacja” zna doskonale. Adrian każdego dnia ćwiczy w pocie czoła, by stawać się coraz bardziej samodzielnym. To jednak wiąże się z wielkim bólem, łzami i ciężką pracą... Adrian przyszedł na świat jako wcześniak w 33. tygodniu ciąży. Od urodzenia zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym, z którym współwystępuje mnóstwo zaburzeń – wady wzroku, słuchu, zaburzenia pracy mięśni oraz liczne deformacje w obrębie układu kostnego. Ze względu na problemy z nóżkami, Adrian przeszedł dwie skomplikowane operacje. Syn miał przetaczaną krew, założono mu aż 150 szwów, a następnie gips. Miał zwichnięte prawe biodro, więc konieczna była osteotomia ze skróceniem 2 cm kości udowej… Od tych trudnych chwil minęło już sporo czasu, jednak walka Adriana się nie zakończyła. Konieczna będzie kolejna operacja prawej nogi, aby synek mógł prawidłowo ją obciążać i chodzić przy balkoniku lub o kulach. To jedyna szansa na jego samodzielność, musimy działać szybko! Mimo systematycznej i intensywnej rehabilitacji, bez operacji Adrian nie będzie mógł swobodnie się poruszać czy lepiej funkcjonować. Syn uczęszcza do 8 klasy – przed nim egzamin i nowa szkoła… Bardzo zależy nam na szybkim przeprowadzeniu operacji, aby zdążyć z rehabilitacją pooperacyjną i zapewnić Adrianowi lepszy start w nowej szkole, bez wózka inwalidzkiego. Termin operacji został wyznaczony na 13 lutego 2025 roku. Niestety, ogromną przeszkodą są pieniądze – jej koszt to ponad 20 tysięcy złotych! Ta kwota jest dla nas nieosiągalna w tak krótkim czasie… Jestem bardzo wdzięczna za wsparcie, jakie dotychczas okazaliście Adrianowi. Dzięki Wam walka o jego sprawność była choć trochę łatwiejsza. Niestety, znów muszę prosić Was o pomoc. Operacja jest jedyną szansą, aby mój syn zaczął wreszcie chodzić na własnych nogach. Dziecięce porażenie mózgowe będzie towarzyszyć Adrianowi już zawsze. Jednak nie przestaję wierzyć w to, że jego codzienność może być lepsza! Proszę, wesprzyjcie mojego synka, który jest wielkim wojownikiem i dzielnie walczy o normalne dzieciństwo... Potrzebuje tylko Waszej pomocy! Iwona, mama

1 665,00 zł ( 6,8% )
Brakuje: 22 804,00 zł
Karolina Gęsikowska
Karolina Gęsikowska , 39 lat

Walka Karoliny się nie kończy... Pomożesz?

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękuję za wsparcie, które okazaliście mi w poprzedniej zbiórce.  Moja walka trwa, a ja nadal potrzebuję Waszej pomocy! Oto moja historia: Przez całe życie zmagam się z niepełnosprawnością. Wiem, że nigdy nie będę zdrowa, że nigdy nie stanę na nogi. Nauczyłam się żyć z chorobą i pomimo wielu przeciwności losu, wieść szczęśliwe życie. Mam wspaniałego męża, który każdego dnia daje mi ogrom wsparcia i pomocy.  Od dziecka choruję na przepuklinę rdzeniowo — mięśniową. Poruszam się na wózku inwalidzkim i jestem mu całkowicie podporządkowana. Moja sytuacja zdrowotna niestety z każdym dniem się pogarsza, przez co coraz ciężej radzimy sobie z opłacaniem niezbędnego leczenia i rehabilitacji.  Często na życie nie zostaje nic… Muszę wtedy wybierać ważniejsze leczenie lub po prostu rezygnować...  Są to bardzo trudne wybory, zwłaszcza że rehabilitacja jest niezbędna, żebym mogła żyć samodzielnie. Bez bólu. Cierpię również na osteoporozę i arytmię, dlatego konieczna jest stała kontrola i opieka lekarska. Mój mąż również ma problemy ze zdrowiem i nie daje już rady mnie nosić. Dźwig elektryczny znacząco ułatwiłby naszą codzienność. Bardzo prosimy o wsparcie. Wierzę, że nie przejdziecie obok mnie obojętnie. Wasza pomoc jest na wagę złota! Karolina

1 664,00 zł ( 31,27% )
Brakuje: 3 656,00 zł
Mussa Sułtaszew
Mussa Sułtaszew , 3 latka

Trwa walka o małe serduszko❗️Pomóż póki jeszcze mamy czas❗️

Jestem zrozpaczonym ojcem i BŁAGAM Cię o pomoc! Mój synek urodził się z bardzo ciężką wadą serca. Ma zaledwie 2 latka i mury szpitala są dla niego, jak dom. To tu wielokrotnie walczono o jego życie. Życie, które wciąż kruche jest, jak lód… Od ponad dwóch lat, od kwietnia 2022 jest leczony w klinice Sejong w Korei Południowej. W tym czasie przeszedł 7 operacji serca, z czego 3 na otwartym sercu! Jednak ani lekarze, ani nasza rodzina nie spodziewali się tego, co wydarzyło się 24 maja 2024 roku. Musa przeszedł siódmą zaplanowaną operację – angioplastykę balonową tętnicy płucnej. Operacja miała zakończyć jego leczenie i mieliśmy nadzieję, że wkrótce wróci do domu. Niestety, w trakcie wystąpiły komplikacje: pękła tętnica płucna, serce zatrzymało się i rozpoczęło się krwawienie wewnętrzne.  Lekarze musieli przeprowadzić pilną operację na otwartym sercu, która trwała aż 12 godzin! Przez trzy dni kardiolodzy, torakochirurdzy i specjaliści intensywnej terapii desperacko walczyli o życie naszego małego synka…  W końcu udało się. Przez kolejne dwa tygodnie Musa przebywał na oddziale intensywnej terapii podłączony do drogich urządzeń, aby utrzymać go przy życiu. Dziś jego stan ustabilizował się, a wyniki badań i prześwietleń są coraz lepsze. Pomimo poprawy sytuacji, borykamy się z ogromnymi problemami finansowymi. Operacja ratunkowa, ECMO i inne urządzenia podtrzymujące życie to astronomiczne kwoty, z którymi nie możemy sobie sami poradzić. W ciągu dwóch lat nasza rodzina bardzo się zadłużyła.  Do tej pory koszty wyniosły blisko 600 000 zł i będzie rosła do końca leczenia… Dlatego proszę Was, ludzi o wielkich sercach, każdego, kto jest w stanie nam pomóc o szansę! O zatrzymanie tego, czego najbardziej się boję! Nie chcę stracić mojego synka! On już tyle wywalczył, tyle przeszedł... Mówi się, że każdy jest kowalem własnego losu... Kowalem naszego losu: mojego i mojego synka, jesteście Wy... Bez was go nie uratuję. Proszę, pomóżcie... Tata

1 662,00 zł ( 0,25% )
Brakuje: 654 190,00 zł
Paweł Bączyk
Paweł Bączyk , 37 lat

Paweł od urodzenia walczy o sprawność i zdrowie! Pomożesz?

Mój narzeczony od urodzenia choruje na Dziecięce Porażenie Mózgowe spowodowane niedotlenieniem mózgu. Jego rodzice Pawła po porodzie usłyszeli, że dostał 10 pkt w skali Apgar. Po paru miesiącach zaczęły się jednak problemy z siadaniem, raczkowaniem. Paweł robił wiele rzeczy lewą ręką, podczas gdy prawa dostawała przykurczy i nie dało się jej wyprostować.  Po trzech latach zapadła diagnoza. Rodzice Pawła usłyszeli, że nie ma szans na „normalne” życie, że ich syn będzie dzieckiem leżącym… Mimo początkowego szoku rodzice postanowili z całych sił zawalczyć o jego zdrowie oraz przyszłość. Zaczęły się kolejne wizyty w szpitalach, operacje oraz niekończąca się rehabilitacja. Paweł potrzebował aż 6 operacji, a w dzieciństwie szpital był jego drugim domem. W wieku 15 lat przeszedł pionierską operację, która pozwoliła częściowo wyprostować prawą rękę, wcześniej „przylegającą” do piersi.  Paweł nigdy się nie poddawał. Udowadniał innym i sobie, że mimo ciężkiej choroby można wiele osiągnąć. Skończył szkołę wyższą, mimo drwin zdał prawo jazdy, choć jego prawa ręka jest praktycznie niesprawna. Paweł zawsze angażował się w pomoc innym. W najbliższych czasie planuje wziąć udział w Rajdzie Koguta. Jest to charytatywny wyścig, dzięki któremu przez 7 lat udało się zebrać ponad 4 miliony złotych na pomoc chorym dzieciom z całej Polski! W zeszłym roku zamieszkaliśmy razem i jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi. Cieszymy się każdym kolejnym dniem i marzymy o założeniu w przyszłości rodziny. Niestety, choroba Pawła nadal utrudnia mu funkcjonowanie. Wykrzywiona końsko-szpotawa prawa stopa sprawia, że wchodzenie po schodach czy długie spacery są dla niego nadal wyzwaniem. Ma również problem z czynnościami, do których potrzeba dwóch sprawnych rąk – podnoszeniem czy sięganiem po coś wysoko.  Paweł potrzebuje dwóch operacji. Ku naszej rozpaczy w jego wieku żadna z nich nie jest już refundowana… Jedna z operacji umożliwiałaby wyprostowanie stopy oraz możliwość normalnego chodzenia, druga zaś sprawiłaby, że Paweł będzie mógł wyprostować rękę w łokciu… Koszt obu tych operacji to prawie 30 tysięcy złotych. Dodatkowo narzeczony ponosi wysokie koszty związane z opieką specjalistów, zakupem leków przeciwbólowych czy kolejnych opatrunków. Oboje kochamy góry, a dzięki wyprostowaniu stopy mój narzeczony będzie mógł spacerować po szlakach. Z kolei wyprostowanie ręki da mu możliwość noszenia na rękach dziecka, gdy powiększymy swoją rodzinę. Paweł zawsze starał się być samodzielny i angażował się w pomoc innym. Tym razem to on potrzebuje wsparcia. Prosimy, wesprzyjcie nas w walce o sprawność i lepsze jutro. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i krok w stronę spełnienia marzeń… Narzeczona Pawła, Marzena

1 656,00 zł ( 5,16% )
Brakuje: 30 387,00 zł
Małgorzata Miśkiewicz
Małgorzata Miśkiewicz , 39 lat

Trwa walka ze skutkami UDARU❗️Pomóż Małgosi odzyskać zdrowie!

2 grudnia 2023 roku mój świat się zatrzymał. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Leżałam wtedy w łóżku i chciałam wstać. Nagle poczułam, że nie mam panowania nad prawą stroną ciała. Wpierw noga, potem ręka… Moja twarz po prawej stronie zaczęła niekontrolowanie wykrzywiać się i opadać… Na szczęście nie byłam w domu sama. Ostatkiem sił, niewyraźnie poprosiłam członka mojej rodziny o wezwanie pogotowia i otwarcie okien. Na karetkę czekaliśmy 15 minut – każda z nich zdawała się wtedy trwać wieczność. Ratownicy przetransportowali mnie do szpitala, gdzie stwierdzono u mnie krwotok śródmózgowy z następowym porażeniem połowiczym prawostronnym. Na oddziale neurologicznym spędziłam 2,5 tygodnia. Gdy mój stan był wystarczająco stabilny, mogłam wrócić na święta do domu. Wiedziałam jednak, że walka o moją sprawność wciąż trwa. Już 27 grudnia trafiłam na oddział rehabilitacyjny, gdzie spędziłam kolejne 12 tygodni.  Dzięki intensywnej rehabilitacji udało mi się odzyskać choć częściową sprawność w nodze. Niestety, walka z niedowładem prawej ręki wciąż trwa. Jest to szczególnie trudna sytuacja, ponieważ jestem osobą praworęczną. Tak proste czynności jak ubieranie się czy krojenie żywności stanowią teraz dla mnie ogromne wyzwanie… Dodatkowo mierzę się także z nieprawidłowym napięciem mięśniowym oraz spastycznością. Aby mieć szansę wygrać z niedowładem i odzyskać dawne zdrowie potrzebuję kontynuować rehabilitację. Niestety, koszty z tym związane są bardzo wysokie… Dziś marzę o rzeczach bardzo prostych, ale także bardzo ważnych… O sprawności, o samodzielności i o tym, by móc wykonywać wszystkie podstawowe czynności tak, jak dawniej. Proszę, pomóżcie mi to osiągnąć! Małgosia

1 653,00 zł ( 3,1% )
Brakuje: 51 539,00 zł
Filip Frączyk
Filip Frączyk , 7 lat

Uchroń Filipka przed pogorszeniem sprawności! Potrzebny specjalistyczny wózek!

W 2021 roku naszą rodzinę spotkała ogromna tragedia. Niespełna czteroletni Filipek uległ wypadkowi komunikacyjnemu. Nigdy nie zapomnimy strachu o jego życie, który nam wtedy towarzyszył…  Droga do zdrowia nie zakończyła się po opuszczeniu oddziału szpitalnego. Sprawność naszego synka zależy teraz od systematycznej rehabilitacji! W ostatnich latach, w dużej mierze dzięki Waszemu wsparciu przy opłaceniu turnusów, udało się osiągnąć wspaniałe efekty – Filip próbuje stawiać pierwsze kroki i potrafi klęknąć! Niestety, wszystkie postępy może zaprzepaścić niedobrany wózek… Filipek miał już dwa wózki refundowane przez NFZ – nie były one jednak dopasowane pod niego. Źle w nich siedział, krzywił się, a trud włożony w rehabilitację mógłby pójść na marne! W końcu udało nam się znaleźć wózek, który odpowiada potrzebom Filipka! Niestety problemem jest jego koszt. Cena takiego wózka to kilkanaście tysięcy złotych, z czego jedynie część podlega refundacji NFZ.  Na ten moment odpowiedni wózek to tylko marzenie... Mamy jednak nadzieję, że dzięki Waszej pomocy uda się je spełnić! Wierzymy, że po raz kolejny możemy liczyć na Wasze wsparcie! Razem możemy zmienić życie FIlipka na lepsze! Rodzice

1 652,00 zł ( 10,78% )
Brakuje: 13 668,00 zł
Piotr Rojek
Piotr Rojek , 55 lat

Piotr stracił nogę, jednak jak najszybciej chce wrócić do pracy! Pomóżmy mu odzyskać sprawność!

Nigdy nie sądziłem, że tak będzie wyglądało moje życie. Zawsze byłem silnym, pracowitym i sprawnym mężczyzną. Niestety, parę lat temu spadła na mnie bardzo poważna diagnoza, która pozbawiła mnie zdrowia i sprawiła, że muszę prosić Was o pomoc… Pierwsze objawy choroby zaczęły się parę lat temu – zaczęła mnie bardzo mocno boleć łydka. W tamtym czasie dużo pracowałem, więc myślałem, że to po prostu od zbyt dużego wysiłku. Niestety, z czasem okazało się, że przyczyna jest inna.  4 lata temu zdiagnozowano u mnie miażdżycę. W ciągu roku przeszedłem aż 4 poważne operacje – czyszczenia i rozszerzania żył. Mimo to choroba postępowała dalej. Ku mojej rozpaczy niezbędna była amputacja nogi, którą przeszedłem w 2020 roku.  Aktualnie poruszam się o wózku bez napędu, który jest już w  bardzo słabym stanie. Bardzo ciężko jest mi się poruszać po okolicy, nie ma chodnika, a ulice są pełne głębokich dziur. Wyprawa do najbliższego sklepu oddalonego o 1,5 km jest dla mnie niczym wejście na Mount Everest.  Osobą, na którą mogę liczyć w tej ciężkiej sytuacji, jest moja siostra. Mogę liczyć na jej duże wsparcie przy większych zakupach – mimo że sama musi na pieszo przejść pół miasta, by mi pomóc. Moim marzeniem jest, aby móc korzystać z rehabilitacji i nauczyć się chodzić przy pomocy protezy. Dzięki temu będę mógł wstać z wózka i stać się bardziej samodzielny.  Próbowałem nauczyć się chodzić z protezą sam, jednak jest to dla mnie bardzo ciężkie – nie raz się już przewracałem, co jest niezwykle niebezpieczne ze względu na wcześniej przebyte operacje.  Prywatna rehabilitacja jest niestety bardzo kosztowna i nie jestem w stanie samodzielnie udźwignąć takiego ciężaru finansowego, dlatego zwracam się o pomoc od Was. Proszę, pomóżcie mi odzyskać sprawność, wstać z wózka i stać się jak najbardziej samodzielnym.  Marzę o wyjściu z domu i powrotu do pracy – od kwietnia 2023 roku oczekuję na ofertę pracy lub wolontariatu. Niestety, do tego potrzebne jest stanięcie na nogach. Z całego serca dziękuje za każdy gest dobroci i wsparcia.  Piotr

1 651,00 zł ( 31,03% )
Brakuje: 3 669,00 zł
Patryk Wóz
Patryk Wóz , 12 lat

Patryk kryje pod tym uśmiechem wymagającą walkę o zdrowie. POMOCY!

Choć ciąża przebiegała pomyślnie i nikt nie zauważył żadnych nieprawidłowości, synek urodził się chory. Jego rozwój na początku przebiegał prawidłowo, dopiero w 18. miesiącu życia zauważyłam, że coś jest nie tak. Niepokoiło mnie, że Patryk zaczynał chodzić, dopiero gdy skończył 18 miesięcy. Lekarze próbowali mnie uspokajać, że wszystko jest w porządku i każde dziecko rozwija się w swoim czasie. Ja jednak wiedziałam, że coś jest nie tak. Pani w przedszkolu zasugerowała mi, żebym udała się z Patrykiem do poradni psychologiczno – pedagogicznej. Skierowano synka na terapię ręki, bo nie był w stanie sam utrzymać kredki przez dłuższy czas. Dopiero wtedy zdiagnozowano u Patryka Dystrofię mięśniową Duchenne'a. Badania genetyczne były tylko formalnością. Choroba z dnia na dzień postępuje. Spowodowała, że od dwóch lat Patryk porusza się jedynie na wózku inwalidzkim. Musi mieć zajęcia indywidualne i szereg terapii, które mają mu pomóc w tej wymagającej codzienności. Patryk jest pod opieką wielu specjalistów – kardiologa, pulmonologa, neurologa i ortopedy. Przyjmuje sterydy, przez co stale przybiera na wadze.  Naszą codzienność bardzo ułatwiłoby krzesło schodowe. Patryk mógłby się spokojnie przemieszczać po domu. Teraz jest to niemożliwe. Bardzo prosimy o pomoc! Choroba i tak już odebrała synkowi zbyt wiele. Napawa nas duma, bo pomimo trudności, Patryk jest bardzo pogodnym i wesołym chłopcem. To daje nam motywację do dalszej walki. Pomożecie? Rodzice Patryka

1 642,00 zł ( 3,08% )
Brakuje: 51 550,00 zł