Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Matilda Salejko
Matilda Salejko , 11 lat

Pomocy❗️Umierają mięśnie Matildy – pomóż nam, nim będzie za późno...

“Mamo, a co będzie, kiedy znikną mi już wszystkie mięśnie? Czy ja wtedy też zniknę?” – pęka mi serce, kiedy Matilda zadaje mi takie pytania. Wiem, że choroba będzie sprawiała jej coraz większe problemy z poruszaniem się. W kolejnym kroku zaatakuje płuca, struny głosowe i inne narządy wewnętrzne. Będzie zabierała nam dziecko kawałek po kawałku! Aby terapia genowa walce z chorobą mogła zostać wdrożone, potrzeba badań przedklinicznych, które wymagają dużych pieniędzy! Jest nam bardzo ciężko, ale wiemy, że nie mamy innego wyjścia. Opowiadamy więc naszą historię i prosimy - pomóż nam! Matilda jest jedna na milion – dla nas jednak to nie komplement, a przekleństwo. Tylko jedno dziecko na milion rodzi się z uszkodzonym genem GDAP1 – genem odpowiedzialnym za zakończenia nerwów. Mutacja w genie sprawia, że Matilda cierpi na bardzo rzadką genetyczną Chorobę Charcota-Mariego-Tootha typu 4… To schorzenie z tego samego kręgu, co SMA. Bardzo brutalne w skutkach… Wiemy, co czeka Matildę w przyszłości, jeżeli nie dojdzie do leczenia, i gdybyśmy tylko mogli, wzięlibyśmy to cierpienie na siebie. Jedyne, co możemy jednak zrobić, to desperacko szukać ratunku dla naszej córeczki!  Jak to wszystko się zaczęło? Któregoś dnia usłyszałam od Matildy: “Mamusiu, nie mogę założyć buta, palec mi się podwija!”. W pierwszej chwili pomyślałam, że może Matilda się wygłupia, ale od razu podeszłam do niej, żeby to sprawdzić. Zapytałam, czy może ruszyć palcami w górę i w dół. Nie mogła – widziałam, że próbuje, ale bez skutku. Od razu chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do lekarza. Ten skierował nas na badania i tak rozpoczęła się nasza wędrówka po gabinetach. Jeździliśmy po całej Polsce, a kolejni lekarze, do których trafialiśmy rozkładali ręce. W końcu zdecydowaliśmy się na bardzo dokładne badania genetyczne i tak, po roku poszukiwań, poznaliśmy odpowiedź. Choroba Charcota-Mariego-Tootha… Niestety Matilda cierpi na jedną z najcięższych postaci! Obecnie choroba zaatakowała już rączki i nóżki – Matilda jest coraz mniej sprawna. Ma problemy z utrzymaniem równowagi, przez co często upada. Niedawno przewróciła się i złamała sobie rękę, kilka tygodni wcześniej w ten sam sposób straciła ząb. Prognozy są takie, że w ciągu kilku najbliższych lat Matildę czeka wózek inwalidzki. Następnie choroba zaatakuje płuca – będzie próbowała zabrać oddech. Teraz nasza córeczka jest bardzo żywą i aktywną dziewczynką – uwielbia ruch, uczestniczy w sesjach zdjęciowych, tańczy śpiewa. Jeszcze jest w stanie… Jak długo będzie jej to dane? Tego nie wiemy… Dla Matildy jest jednak szansa! Kilka lat temu w USA został powołany zespół genetyków do opracowania terapii genowej na chorobę, na którą cierpi nasza córeczka. Wyniki są bardzo obiecujące, a genetycy są w stanie zastąpić uszkodzony gen zdrowym. Jednak aby takie leczenie mogło zostać wdrożone, potrzeba długich badań przedklinicznych! By sfinalizować proces badawczy i rozpocząć badania kliniczne, potrzeba 2 milionów dolarów.  Długie godziny rehabilitacji, ortezy i inne sprzęty medyczne, chociaż tak bardzo potrzebne, nie uratują naszego dziecka! Przyszłość Matildy została wyceniona, a nas nie stać na jej uratowanie. Naszą jedyną nadzieją jest ten apel – to, że tysiące wielkich serc zjednoczą się, by pomóc nam ratować córeczkę! Prosimy, bądź z nami w tej walce... Rodzice Matildy Możesz również pomóc, biorąc udział w licytacjach na Facebooku: Matilda 1 na MILION Zobacz materiały poświęcone historii Matildy: TVP3 Bydgoszcz: 🔉 Radio PiK: "Jedna na milion" Nowości Dziennik Toruński: Mała Matilda z Silna pod Toruniem jest ciężko chora. Na jej leczenie potrzeba aż 8 milionów złotych

1 085 914,00 zł ( 12,95% )
Brakuje: 7 297 065,00 zł
Rafał Kropski
7 dni do końca
Rafał Kropski , 48 lat

Tragiczny wypadek odebrał Rafałowi sprawność i możliwość pracy! Ratunku!

Nigdy nie sądziłem, że znajdę się w tak dramatycznej sytuacji. Jedna chwila, jeden moment całkowicie odmieniły moje życie i sprawiły, że muszę prosić Was o pomoc… W dniu 02.12.2023 r. byliśmy zaproszeni do koleżanki na imprezę urodzinową, która miała być wspólnym świętowaniem jej 40. urodzin. O godzinie 21 na środek sali wyjechał tort, wraz z dodatkową atrakcją, którą miała być "fontanna iskier". Koleżanka poprosiła mnie, abym razem z innym kolegą włączył atrakcję. Fontanna eksplodowała w mojej prawej dłoni, urywając ją.  Tego bólu nie zapomnę do końca życia. Eksplozja spowodowała również poparzenie nóg do tego stopnia, że jedna z nich musiała być szyta. Siła wybuchu była na tyle duża, że zrobiła dziurę w drzwiach i w suficie, a zdeformowana obrączka została odnaleziona w podziurawionych drzwiach. Po wypadku spędziłem prawie 3 tygodnie na oddziale ortopedii po przebytej operacji ratującej życie. W nowym roku czeka mnie kolejna operacja korygująca, mająca na celu zmniejszenie obecnych dolegliwości oraz usunięcie deformacji. Podczas wypadku byłem trzeźwy, z uwagi na przyjmowany antybiotyk. Zawsze z rozwagą, ze względu na wykonywany zawód, podchodzę do urządzeń stwarzających zagrożenie dla życia i zdrowia. Całe życie zawodowe poświęciłem mojej pracy i jednocześnie pasji, jaką jest motoryzacja – prowadzenie warsztatu elektromechaniki pojazdowej. Jestem praworęczny, więc utrata prawej dłoni to dla mnie jako mechanika nieopisany dramat. Straciłem nie tylko rękę, ale także możliwość pracy.  Ponadto, od 8 lat spełniam się jako płetwonurek. Jestem certyfikowanym instruktorem nurkowania, szkolę dzieci oraz osoby dorosłe na przyszłych nurków. Aktualna sytuacja nie pozwala mi na normalne egzystowanie, podstawowe czynności takie jak mycie i ubieranie się są dla mnie ogromnym wyzwaniem. Pieniądze ze zbiórki pomogą mi w rekonwalescencji oraz umożliwią zakup protezy, dzięki której w dużej mierze, moje codzienne funkcjonowanie pozwoli zbliżyć się do życia sprzed wypadku. Z całego serca proszę Was o pomoc i wsparcie. Wierzę, że dobro wysłane w świat, wraca z podwójną mocą! Rafał

247 624,00 zł ( 38,79% )
Brakuje: 390 674,00 zł
Piotruś Gwiazdowski
Pilne!
Piotruś Gwiazdowski , 5 lat

Nóżka Piotrusia potrzebuje operacji – pomóż, by sprawność stała się możliwa!

Piotruś ma dopiero roczek, a jego nóżka już teraz skrócona jest o kilka centymetrów. Dodatkowo nie wykształciła się u niego kość strzałkowa. Bez operacji wada będzie się pogłębiać i prawdopodobnie doprowadzi do trwałej niepełnosprawności...  Wiedząc to wszystko, jak moglibyśmy bezczynnie czekać? Jak moglibyśmy żyć i patrzeć, jak choroba zabiera naszemu Piotrusiowi coraz więcej? Naszą szansą są dwie operacje w Paley European Institute – operacje przeprowadzone przez światowej sławy specjalistów od tak skomplikowanych wad. Prosimy, poznaj naszą historię i pomóż nam walczyć o zdrowie naszego synka... Piotruś to nasze trzecie dziecko, wyczekany synek, na którego w domu czekały już dwie starsze siostry. Dzień jego narodzin miał być dopełnieniem naszego szczęścia – czuliśmy, że teraz jesteśmy w komplecie. Niestety jeszcze w czasie ciąży nasz spokój runął jak domek z kart. W trakcie rutynowego badania dowiedziałam się o wadzie – bardzo poważnej wadzie nóżki synka.  Fibular Hemimelia, czyli wrodzony brak kości strzałkowej, oraz znaczne skrócenie kończyny dolnej – te słowa sprawiły, że nasze myśli koncentrowały się głównie wokół pytań, jak będzie wyglądać przyszłość naszego synka – czy damy radę mu pomóc tak, by był zdrowym i szczęśliwym dzieckiem… Po porodzie dodatkowo okazało się, że Piotruś ma szpotawą stópkę, czyli deformację, która wiążę się z godzinami męczącej rehabilitacji, będącymi jedynym skuteczny sposobem, by ją skorygować. Niestety – rehabilitacja nie pomoże w przypadku pozostałych wad nóżek Piotrusia. Obiecaliśmy sobie wtedy, że choćbyśmy mieli jechać na drugi koniec świata po ratunek, zrobimy to.  Obecnie różnica między obiema nóżkami to ponad 3 centymetry. Kiedy Piotruś zaczyna próbować chodzić, przekrzywia się w jedną stronę. Kręgosłup jest w ten sposób mocno obciążony. Gdybyśmy nic z tym nie zrobili, miałby krótszą nogę o co najmniej 10 centymetrów. Na własną rękę dowiedzieliśmy się o Instytucie w Warszawie, gdzie dr Paley ze Stanów i lekarze z Polski przez niego szkoleni wykonują operacje wydłużające kości. Pierwsza z operacji w przypadku Piotrusia tto przebudowa całego stawu skokowego wraz z uwolnieniem nerwów, druga - wydłużenie nóżki. Operacje powinny się odbyć do drugiego roku życia! By wada nie postępowała i by Piotruś jak najszybciej mógł zacząć uczyć się chodzić.  Chcemy zrobić, co tylko się da, by nasz synek był sprawnym chłopcem. Cena za sprawność jest jednak olbrzymia, dlatego prosimy, pomóż Cię o pomoc! ______________ ➡️ Pomóż Piotrusiowi, biorąc udział w licytacjach: Licytacje dla Piotrusia Zobacz także: gdansk.tvp.pl - Zbiórka na operację chorego Piotrusia radiogdansk.pl  pruszczgdanski.naszemiasto.pl

174 639,00 zł ( 67,04% )
Brakuje: 85 838,00 zł
Pola Bogacz
Pola Bogacz , 10 lat

Nowotwór odebrał Poli dwa lata dzieciństwa. Pomóż, by odzyskała siły na powrót do szkoły!

Po trzech tygodniach nieustannych wizyt na oddziale ratunkowym skończyły się paraliżującą diagnozą. Pamiętam tylko słowa: "mamy diagnozę, guz mózgu, przepraszam, że tak bezpośrednio, ale nie mamy czasu...". Nie wiedziałam co myśleć. Życie mojej sześcioletniej wówczas córeczki wisiało na włosku. Na oddziale neurochirurgii spędziliśmy prawie dwa miesiące. Długa i skomplikowana operacja zakończyła się sukcesem – guz został usunięty w całości. Niestety, pojawiły się komplikacje, które wymusiły wstawienie zastawki. Następne miesiące, aż do września Polcia przechodziła chemioterapię – cykl podstawowy i podtrzymujący, z towarzyszącą radioterapią. Leczenie wyniszczyło organizm córeczki. Pojawiły się trudności ze wzrokiem i słuchem, problemy z oddychaniem, niedowłady i osłabione napięcie mięśniowe. Była wycieńczona, lecz w tym całym procesie potrafiła się uśmiechać i dzielnie znosiła wszystkie udręki. Dzisiaj stan córeczki jest stabilny. Wszelkie decyzje konsultujemy ze specjalistami, tak by Pola jak najszybciej odzyskała siły. Wiążą się z tym istotne suplementy, dieta i przede wszystkim rehabilitacja. Jesteśmy po pierwszym turnusie rehabilitacyjnym w specjalistycznym ośrodku. Koszt takiej pomocy sięga prawie ośmiu tysięcy złotych i więcej. Nasze możliwości finansowe i potrzeby Poli – pokonują nas. Pola jest bardzo zmotywowana i zdeterminowana. Jej największym marzeniem jest powrót do szkoły, do koleżanek i kolegów. Dużym ułatwieniem dla codziennego funkcjonowania o realizacji celów będzie zakup sprzętu rehabilitacyjnego do domu. Musimy zrobić wszystko, by jej życie i przyszłość były wolne od skutków tych dramatycznych dwóch lat. “Chciałabym, żeby mogła zaprosić koleżanki na nockę do domu. Żeby mogła powiedzieć, że pokłóciła się z koleżanką, albo udało jej się dobrze napisać kartkówkę. Żeby nie wstydziła się, gdy upadnie, bo nie ma siły wstać. Tęsknię za taką zwykłą, prostą normalnością, w której nie będzie izolacji, strachu o najmniejszą infekcję…” Bardzo wierzymy, że jesteśmy na dobrej drodze we wspieraniu naszej córki. Przeszła prawdziwe piekło i tylko Polcia tak naprawdę wie, co czuła i ile wycierpiała. Nie zwrócimy jej tych dwóch lat, ale możemy podarować jej piękną i dobrą przyszłość. rodzice Polci

171 222,00 zł ( 93,22% )
Brakuje: 12 438,00 zł
Oliwier Oskierko
Pilne!
10 dni do końca
Oliwier Oskierko , 10 lat

Trwa walka z guzem mózgu! Wesprzyj 10-letniego Oliwierka!

Minęły już trzy lata, odkąd walczymy z guzem mózgu, który zaatakował mojego synka Oliwierka. Walka z tak bezwzględną i nieustępliwą chorobą jest bardzo trudna… Robię wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić synkowi odpowiednie leczenie, które daje mu szansę na ratunek… Niestety koszty są ogromne! Bardzo proszę o dalszą pomoc! Gdy poznałam diagnozę, Oliwierek miał tylko 7 lat. Był dzieckiem, które nie było w stanie dobrze zrozumieć, z jak poważną chorobą musi się zmierzyć. Nie był świadomy tego, że każdego dnia obawiałam się o jego życie… Świat kręcił się wtedy tylko wokół tego, by znaleźć dla niego ratunek... Mamy za sobą trzy lata walki, nieprzespanych nocy, oceany łez, niekończące się wizyty, badania, leczenie, operacje... Oliwier zniósł wszystko tak dzielnie! Jestem z niego bardzo dumna… Niestety to jeszcze nie koniec! Powikłania po leczeniu i chemioterapii są przerażające. Synek ma uszkodzony wzrok, słuch, zaburzenia równowagi. Do tego dochodzą bóle stawów, kręgosłupa... Oliwierka cyklicznie boli brzuch. Na szczęście są też dobre wiadomości – badanie rezonansem wykazało, że guz się nie powiększa! Musimy jednak być pod stałą obserwacją i opieką lekarzy. Synek wymaga codziennej, bardzo kosztownej rehabilitacji. Jesteśmy teraz na etapie podnoszenia palców u stóp w jednej nodze. Stopy synka są skierowane do środka. Wizyty lekarskie to nasza codzienność. Oliwier musi być pod opieką neurologa, onkologa, neurochirurga, dietetyka, okulisty, audiologa, nefrologa, ortopedy, endokrynologa… Ta lista się nie kończy! Synek nie chodzi do szkoły, nie ma stałego kontaktu z rówieśnikami… Ma nauczanie indywidualne w warunkach domowych. Jest bardzo zmęczony tą nierówną walką z nowotworem… Łamie mi się serce, bo tak bardzo chciałabym odebrać mu to cierpienie… Oliwier ma też duże problemy z alergią, przez co musi przyjmować leki na stałe. Nasze problemy zdają się nie mieć końca… Tak bardzo marzę o chwili wytchnienia, spokoju, gdy w końcu przestanę bać się o przyszłość ukochanego synka…  Chciałabym w końcu napisać Wam, że jest dobrze… Mam nadzieję, że niebawem nastanie moment, w którym będę mogła podzielić się z Wami samymi dobrymi informacjami. Jednak aby tak się stało, ponownie muszę poprosić o Waszą pomoc… Leczenie i rehabilitacja, które nadal są niezbędne, generują bardzo wysokie kwoty. Sama nigdy nie zdołam uzbierać takich pieniędzy. Wierzę, że nie opuścicie nas w tej trudnej sytuacji... Dmuchajcie nadal w skrzydła mojego małego bohatera! Mama Oliwierka

15 895,00 zł ( 14,94% )
Brakuje: 90 488,00 zł
Arina Kupryciuk
Arina Kupryciuk , 11 lat

BŁAGAM❗️Ratuj zdrowie mojej córeczki❗️

W 2022 roku Arina zaczęła odczuwać bóle serca i duszności. Myślałam, że to z powodu strachu i stresu spowodowanego wojną. Po pewnym czasie psycholożka, do której uczęszcza Arinka, zwróciła uwagę na siniaki pod jej oczami i bladość skóry. Znając problemy kardiologiczne córeczki, zasugerowała, aby zbadać naczynia głowy i szyi. Wykonaliśmy badania i rezultaty okazały się zatrważające… Tętnice szyjne Arinki są skręcone w kształt ósemki, ponadto córeczka ma duże zwężenia tętnicy szyjnej i kręgowej, co powoduje niedobór tlenu w mózgu! Trudno powiedzieć, co pewnego dnia spowodowało upadek Arinki z huśtawki. Złamana noga, zerwane więzadła, odpadł też kawałek kości! Pilna operacja, potem przez tydzień gorączka i potworny ból w nodze. Lekarz zlecił środki przeciwbólowe i antybiotykoterapię. Arinka po niej czuła się już lepiej, chodziła o kulach, jednak cały czas występowały u niej silne duszności.  Po pewnym czasie organizm odrzucił specjalną konstrukcję, założoną podczas operacji. Noga bardzo ją bolała, szwy się rozeszły, rana gniła. W 2023 roku odbył się zabieg. Wracaliśmy już do domu, na Ukrainę, kiedy drodze z nogi córci poleciała ropa,  Musieliśmy zatrzymać się w Niemczech. Okazało się, że Arinka ma zapalenie infekcyjne. Przez 20 dni leczyliśmy się antybiotykowo, a potem w końcu wróciliśmy do domu. Przez ok. 2 miesiące wszystko było dobrze i znów zaczęły się problemy. Córcia narzekała na ból w plecach i szyi, drętwiały jej palce rąk, kręciło jej się w głowie, była ciągle zmęczona… Znów zaczęła się przewracać na prostej drodze, co drugi dzień dzwonili ze szkoły, że znów upadła. Dalej doszło krwawienie z nosa. Arinka budziła się po nocach w kałużach krwi i ciężko było nam tę krew zatrzymać. Do tego wciąż ten okropny, regularny, potworny ból głowy.  A najgorsze, że nie udawało się znaleźć przyczyny. Znów choruje, i znów lekarze nie wiedzą, co jej jest! Aż w końcu badanie przyniosło nam odpowiedź, która rozbiła nam serca: zespół Annolda-Chiariego. Teraz moje dziecko znów potrzebuje operacji móżdżku, a my stoimy przed trudnym wyborem. Można spróbować wykonać mniej inwazyjną operację za granicą, która przyjdzie łatwiej, ale nie ma żadnej gwarancji, że to pomoże. Jeśli nie, to ponad 20 tys. euro na leczenie pójdzie w powietrze, a drugą operację i tak trzeba będzie zrobić. Inna opcja to wyjazd również za granicę, by wykonać bardziej inwazyjną (i droższą) operację, ale z większym prawdopodobieństwem, że to pomoże. Szukamy pieniędzy, gdzie się tylko da, bo poprzednie leczenie Ariny pochłonęło wszystko, co mieliśmy Jeśli nic nie zrobimy, sytuacja będzie tylko się pogarszać… Stan zdrowia mojego dziecka już jest niebezpiecznie chwiejny. Proszę, pomóż nam, choćby symboliczną kwotą! Mama Margarita

8 770,00 zł ( 12,9% )
Brakuje: 59 190,00 zł
Lea Łuszcz
Lea Łuszcz , 8 lat

Lea może stracić wszystko, o co walczyła przez lata! POMÓŻ!

Książkowa ciąża, poród o czasie. Nic nie zapowiadało, że stan naszej córeczki będzie aż tak zły... Nie było pierwszego krzyku, nie było cieszenia się sobą. Był za to strach, dwa udary i oddział intensywnej opieki medycznej, gdzie Lea spędziła kolejne tygodnie... Pierwszy udar córeczka przeszła jeszcze w dniu swoich narodzin, drugi – następnego dnia. Trafiła na OIOM, na którym spędziła kolejne tygodnie walki o życie! Przez to, co wydarzyło się na samym początku, Lea zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym czterokończynowym i padaczką. Ma niedowład lewej strony ciała i niesprawną lewą rączkę, porażone podniebienie i język. Córeczka nadal nie mówi, ma problemy z gryzieniem i połykaniem. Jednak po przeprowadzeniu terapii podania komórek macierzystych zaczęła stawiać pierwsze kroki. Widzimy jak walczy i dodaje nam to sił. Póki co poznaje świat z perspektywy wózka, ale mamy nadzieję, że kiedyś się to zmieni. Niemal od samego początku robimy wszystko, co w naszej mocy, by była samodzielna. Nie poddamy się!  Lea jest pełna nadziei i determinacji – widzimy, jak bardzo chciałaby chodzić, biegać, móc rozmawiać, śmiać się i cieszyć życiem. Dziś już wiemy, że intensywna rehabilitacja daje córeczce na to szansę, jednak musi być ona nieprzerywana. Istnieje wiele nowych form terapii i rehabilitacji jednak brakuje nam na nie środków… Jako rodzice chcemy skorzystać z każdej możliwości, którą oferuje współczesna medycyna. Chwytamy się każdej nadziei! Bo jeśli Lei zabraknie rehabilitacji choroba będzie postępować i straci wszystko, o co tak dzielnie walczyła przez lata… Prosimy o dalszą pomoc oraz szansę na lepszą przyszłość naszej córeczki! Za każdą wpłatę z całego serca dziękujemy! Żaneta i Tomasz, rodzice Lei   

5 846,00 zł ( 6,83% )
Brakuje: 79 686,00 zł
Kacper Biernat
Pilne!
Kacper Biernat , 18 lat

Kacper kontra wznowa! Pomóż nastolatkowi w walce z nowotworem!

Wszyscy mówią, że mój wiek, to najpiękniejszy okres w życiu człowieka. Byłem pewien, że tak będzie również w moim przypadku. Niestety, nowotwór skutecznie krzyżuje każdy z moich planów… Mam na imię Kacper. Rok temu trafiłem do szpitala z powodu powiększonych węzłów chłonnych. Lekarze, który mnie przyjmowali, byli bardzo zaniepokojeni. Bałem się, co ze mną będzie. Niestety, przyszłość okazała się okrutna… Po wykonaniu szczegółowej diagnostyki oraz pobraniu węzła celem badania histopatologicznego otrzymałem tragiczne rozpoznanie… Dowiedziałem się, że choruję na chłoniaka złośliwego. Nowotwór nie dawał żadnych objawów, oprócz powiększonego węzła pod pachą. Zastanawiałem się, jak to możliwe, że mała kulista zmiana może być zwiastunem śmiercionośnej choroby. Po rozpoznaniu natychmiast rozpoczęto leczenie chemioterapią. Mój organizm uporał się z tym zaskakująco szybko. Niestety, remisja trwała tylko krótką chwilę… Po świętowaniu sukcesu przyszedł czas na smutek. Z początkiem sierpnia 2024 roku, na kolejnej ze szpitalnych kontroli, lekarze przekazali mi informację o wznowie. Patrzyłem na ich twarze, nie mogąc w to uwierzyć. Przed chwilą byłem zdrowy, a dziś znów nowotwór kawałek po kawałku odbiera mi życie… Kolejny raz czeka mnie droga do onkologicznego piekła i z powrotem. Znów zobaczę smutek w oczach moich bliskich. Obiecałem sobie, że to nie koniec walki. Niestety, potrzebne mi będą środki na dalsze leczenie. Jeśli zechcecie pomóc mi w tym trudnym okresie, będę ogromnie wdzięczny. Wierzę w Wasze dobre serca. Każda złotówka daje mi nadzieję i przybliża mnie do zdrowia! Kacper

4 120 zł
Laura i Fabian Czeczko
13 dni do końca
Laura i Fabian Czeczko , 6 lat

Laurka i Fabian walczą o lepsze jutro... Pomożesz im?

Chcielibyśmy, by nasze dzieci mogły cieszyć się beztroskim okresem dzieciństwa! Niestety, Laurka i Fabian zmagają się z wieloma problemami zdrowotnymi, które uniemożliwiają im zwyczajne funkcjonowanie. Zamiast na zabawę, muszą poświęcać czas na wizyty lekarskie i intensywną rehabilitację! Tak bardzo chcemy im pomóc… Laura to nasza młodsza córka – o zdrowie musi walczyć niemal od urodzenia! Mimo że nie widać u niej wad, to ma ich bardzo wiele. Trudno zliczyć, ile razy byliśmy z nią w szpitalu. Córeczka mierzy się z zaburzeniami jelit i zaburzeniami odporności. Ma niedobór wzrostu i zespół porażenny oraz nabyte deformacje kończyn. Dochodzi do tego jeszcze astma…  Ze względu na kilka cech wyglądu zewnętrznego i niski wzrost Laury, lekarze podejrzewają u niej zespół genetyczny. By rozwikłać zagadkę tak wielu problemów córki musimy zrobić badania genetyczne w Warszawie. Niestety, stan Laury pogarsza się coraz bardziej i konieczne jest wdrożenie terapiii indywidualnej. Obserwujemy, że córeczce pogłębiła się nadwrażliwość na dźwięki, przerażają ją nawet odgłosy, które zna od małego…  Fabian to starszy brat Laury. Przez pierwsze lata życia wydawało się, że wszystko jest w porządku… Nic nie zapowiadało problemów zdrowotnych! Od małego synek był nadpobudliwy ruchowo, jednak nie wzbudziło to podejrzeń lekarzy. Niestety, obecnie Fabian ma niedobór wzrostu. Specjaliści chcą podjąć decyzję o podaniu mu hormonu wzrostu, ale zanim do tego dojdzie, musimy zrobić wiele badań specjalistycznych. Przyczyny problemów zdrowotnych Fabiana poszukujemy już od dawna – wiemy, że synek ma zaburzenia integracji sensorycznej, bardzo silne napięcie mięśniowe, a także zaburzenia percepcji słuchowej i wzrokowej. Musi więc przejść terapię SI i TUS, rehabilitację na rozluźnienie mięśni oraz być pod stałą obserwacją psychologa. Do tego jest też astmatykiem, w umiarkowanym stopniu i cierpi na wybiórczość pokarmową. Ostatnio oprócz nadpobudliwości występują u niego napady agresji, po których zasypia… Lekarze podejrzewają padaczkę, więc musimy zrobić EEG oraz badania genetyczne.  Widok cierpiących dzieci jest dla nas nie do zniesienia. Chcielibyśmy zrobić wszystko, by im pomóc! Niestety, czeka nas jeszcze wiele badań, a terminy na konsultacje w ramach NFZ są bardzo odległe i musimy przyspieszyć diagnozy poprzez prywatne wizyty lekarskie. Przed nami jeszcze bardzo długa droga do pełnej diagnozy dzieci i konkretnej terapii! Niestety, koszty leczenia i specjalistycznych rehabilitacji przekraczają nasze możliwości finansowe. Widzimy, że bez Was nie damy sobie rady! Prosimy o wsparcie, aby Laurka i Fabian mogli funkcjonować prawidłowo i mieć przed sobą lepszą przyszłość!  Rodzice Laury i Fabiana

3 170,00 zł ( 29,79% )
Brakuje: 7 469,00 zł