Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maciej Czarnecki
Maciej Czarnecki , 8 lat

Zdążyć z pomocą na czas... Wspieramy Maciusia!

Bycie rodzicem czwórki dzieci to często wyzwanie trudne do udźwignięcia. Jeszcze trudniej jest, gdy jedno z tych dzieci jest niepełnosprawne i jeszcze przez długi czas będzie potrzebowało wsparcia, nie tylko bliskich, ale i specjalistów. Maciuś ma zaburzenia neurorozwojowe, zmaga się także z nieprawidłową dystrybucją napięcia mięśniowego. Chłopiec wciąż przechodzi badania, które mogą odkryć kolejne diagnozy... Walka o Maciusia o jego jak najlepszy rozwój kosztuje naprawdę dużo. Ze względu na stan zdrowia chłopca, ma on wiele potrzeb, na które brakuje już środków. Jeśli chłopiec nie będzie kontynuować terapii i badań, nigdy nie da rady zawalczyć o dobrą przyszłość! Pomóż!  

6 875,00 zł ( 64,62% )
Brakuje: 3 764,00 zł
Krzysztof Kosowski
Krzysztof Kosowski , 59 lat

Tragedia 1600 km od domu! Udar zabrał plany i marzenia...

To był czerwiec zeszłego roku. Nigdy nie zapomnimy tego strachu, gdy zadzwonił telefon i usłyszeliśmy, że tata doznał rozległego udaru niedokrwiennego mózgu. Był sam. Poza granicami kraju, w Szwecji. Wszystkie plany odeszły w zapomnienie, a życie rodziców legło w gruzach. Pierwsza operacja spowodowana obrzękiem mózgu odbyła się już drugiej doby. Przez trzy tygodnie był w śpiączce. Oddychał za pomocą respiratora, a potem wykonano tracheotomię. Gdy się wybudził i odzyskiwał świadomość, myśleliśmy, że to koniec, że teraz będzie już lepiej. Doszło jeszcze do większego dramatu. Bakteryjne zakażenie mózgu. Ciężki stan, mnóstwo ingerencji ratujących jego życie, mnóstwo niewiadomych. Tata był drenowany antybiotykami przez ponad miesiąc bezpośrednio do mózgu. Wysokie gorączki, drgawki, zapalenie płuc, brak świadomości, okropny ból i cierpienie... Było strasznie. Tata walczył, a my umieraliśmy ze strachu i przerażenia.  Przed Bożym Narodzeniem przetransportowano tatę do Polski. Od miesiąca przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym, a jego stan jest w miarę stabilny. Najważniejsze teraz jest wszechstronna i intensywna fizjoterapia. Lewa część jego ciała jest sparaliżowana. Ma stwierdzone wodogłowie, drenaż w mózgu, który odprowadza płyn do otrzewnej, głębokie porażenie lewej strony ciała i twarzy, problemy z pamięcią krótkotrwałą oraz ze wzrokiem. Aby zawalczyć o jego dobrostan, potrzebne są środki, które pozwolą opłacić rehabilitację, dalsze leczenie i przystosowanie domu do podstawowych czynności samoobsługowych. Bardzo prosimy o wsparcie, ponieważ bez wsparcia finansowego nie sprostamy tym wyzwaniom. Szok i strach minął. Teraz trwa codzienna walka z bezradnością, uczenie się życia w nowej rzeczywistości. Najbardziej odczuwa to nasza ukochana mama, która z ogromną miłością i czułością opiekuje się tatą. Każda pomoc będzie na wagę złota! dzieci Krzysztofa

35 922,00 zł ( 48,95% )
Brakuje: 37 463,00 zł
Karolina Wasiluk
Karolina Wasiluk , 30 lat

Tragedia chwilę po porodzie! Ratuj Karolinę – mamę małej Amelki!

DRAMAT❗️11 dni po urodzeniu córeczki w głowie Karoliny pękł tętniak! Trwa walka o sprawność kobiety! Przeczytaj poruszający apel jej taty i pomóż ratować Karolinę. W domu czeka na nią mała córeczka... 18 maja 2021 roku Karolina urodziła córeczkę. Cieszyła się, uczyła roli mamy. Tego, co wydarzyło się za 11 dni, nikt nie był w stanie sobie nawet wyobrazić. 29 maja 2021 roku w głowie Karoliny pękł tętniak! Kiedy piszę te słowa, mam dreszcze. Nie mogłem przewidzieć dramatu, jaki spotkał naszą rodzinę, nie mogłem mu zapobiec, a i tak każdej nocy sen z powiek spędza mi myśl, co by było, gdyby... Po tym, co się stało Karolinie dawano 5% szans na przeżycie... Miałem pogodzić się z tym, że stanie się najgorsze. Moją córkę zabijała choroba, a mnie strach o nią! Jednak Karolina każdego dnia udowadniała nam, jak bardzo jest silna. Walczyła i nie zamierzała się poddać!  Córka przeszła jeszcze dwie operacje ratujące życie. Przez 8 miesięcy była w śpiączce! Po przebudzeniu musiała zmierzyć się z atakami padaczki. Po ciągnących się w nieskończoność tygodniach ciężkiej pracy udało się ustabilizować stan Karoliny, jednak przed nami wciąż długa droga...  Pęknięcie tętniaka sprawiło, że Karolina ma niedowład prawej części ciała i rurkę w krtani. Choć nie mówi, wszystko słyszy i rozumie. W odpowiedzi na pytania mruga oczami, a przy rozmowie o jej córeczce, Amelce, płacze... Jest ogromna szansa na to, że Karolina wróci do swojej córeczki, że wróci do rodziny. Jednak szansa ta jest poza naszym zasięgiem... Przed Karoliną długa rehabilitacja i wieloetapowe leczenie. Błagam, pomóż nam je opłacić! Jerzy, tata

10 076 zł
Konrad Kurdek
Konrad Kurdek , 6 lat

Mały chłopiec, wielka walka! Pomóżmy pokonać nowotwór!

U 3-letniego Konrada zdiagnozowano rzadkiego chłoniaka. Chłoniak Burkitta zaatakował w trzech miejscach! Guz na kręgosłupie zajmuje aż 4 kręgi, przez co Konrad stracił czucie w nogach. Wdrożony został już plan leczenia, jednak walka będzie długa, a Konrad będzie potrzebował bardzo długiej rehabilitacji. Każda złotówka jest w stanie pomóc! Wszystko zaczęło się w lutym, od silnego bólu brzucha. Natychmiast zabraliśmy synka do lekarza, który przepisał mu leki. Niestety nie pomogło, dlatego kolejnym krokiem była wizyta na SOR. Badania nic nie wykazały, przez co padło podejrzenie, że to zaburzenia na tle nerwowym. Niestety objawy się nasilały. Któregoś dnia rano synek nie chciał wstać z łóżka. Okazało się, że nie jest w stanie chodzić... Znów SOR, pilna tomografia i kolejne podejrzenie – tym razem wirusowego zapalenia mózgu. Po kolejnych konsultacjach przewieziono Konrada na oddział neurologii w szpitalu w Gdańsku, gdzie usłyszeliśmy najgorsze słowa w naszym życiu! To nowotwór! Chłoniak Burkitta, który zaatakował w trzech miejscach: zatoce szczękowej, klatce piersiowej i na kręgosłupie. Dlatego synek dostał paraliżu od pasa w dół... Natychmiast zostaliśmy przeniesieni na hematologię, gdzie rozpoczęło się leczenie. Obecnie jesteśmy w trakcie chemioterapii, która ma potrwać do września. Choć to dopiero początek, Konrad walczy bardzo dzielnie. Chłoniak się cofa i zaczynamy mówić o "zanikającej tkance nowotworowej". Borykamy się niestety z powikłaniami. Nadal nie mamy dokładnych informacji, co z kręgosłupem. Nie wiemy, w jakim stopniu nowotwór wpłynie na sprawność Konrada w przyszłości.  Wiemy jedno – musimy zrobić wszystko, by pokonać chorobę i jej konsekwencje. Musimy zapewnić Konradowi jak najlepszą rehabilitację. Prosimy Was o pomoc – każdy grosz ma ogromne znaczenie!

37 414 zł
Franciszek Winiarczyk
Pilne!
Franciszek Winiarczyk , 4 latka

🚨Wielki guz w głowie małego Frania! Potrzebna pomoc, by ratować chłopca!

Złośliwy rozległy nowotwór mózgu – wraz z tymi słowami rozpoczął się dramat! Nasz mały synek Franek ma tylko 2 latka, a toczy walkę o swoje życie! Dzięki Wam wysłaliśmy już próbki guza do badań do kliniki w Heidelbergu i teraz czekamy na wyniki! Już dziś wiemy jednak, że jedyną możliwą ścieżką będzie prawdopodobnie leczenie poza granicami Polski. Ile będzie kosztować? Wstępne szacunki mówią nawet o milionie złotych, dlatego już teraz ruszamy ze zbiórką na ten cel! Prosimy, poznaj naszą historię i pomóż nam ratować Frania! Pod koniec grudnia zeszłego roku zabraliśmy Franka do neurologa. Zaniepokoił nas fakt, że synek przechyla główkę w prawą stronę i nie trzyma równowagi. Jego nóżki odmawiały mu posłuszeństwa, przewracał się. Wcześniej pełen energii i roześmiany, teraz marudny i nieobecny – jak nie on… Pani neurolog w trybie pilnym skierowała nas na rezonans. Po wykonaniu tomografu w szpitalu nasz świat się rozpadł. Lekarze wykryli w główce Frania rozległego guza, który otacza pień mózgu i rdzeń kręgowy. Nikt nie jest gotowy na takie słowa. Nogi mieliśmy jak z waty, musieliśmy natychmiast usiąść. Nie mogliśmy uwierzyć, jakim cudem tak pogodne i pełne energii dziecko może mieć taką straszną diagnozę!  Kolejnego dnia Franek miał operację, której nawet nie byliśmy sobie w stanie wyobrazić — odbarczenie, polegające na chirurgicznym zdjęciu fragmentu pokrywy czaszki. Na szczęście operacja przebiegła bez większych komplikacji. Mimo bólu pooperacyjnego Franuś dzielił się z nami uśmiechem. To silny chłopak, jesteśmy z niego bardzo dumni! Po kilku dniach od operacji synek stanął na nóżki sam, jednak nie daje rady poruszać się bez czyjejś pomocy.  Podczas operacji lekarze wykonali biopsję. Jej wynik nie pozostawił już żadnych złudzeń… Okazało się, że jest to złośliwy rozległy nowotwór astroglejowy. Niestety nie nadaje się do usunięcia chirurgicznego ze względu na rozmiar i lokalizację. Ponownie świat nam się zawalił. Dlaczego to spotkało nasze ukochane dziecko!? W rezonansie wyszło, że guz powoduje ucisk na przestrzenie płytowe, przez co ryzyko wodogłowia jest bardzo wysokie. Ponadto nowotwór sięga już do 5 kręgu szyjnego! Trafiliśmy na onkologię. Franek aktualnie przyjmuje chemioterapię. Przez obustronne porażenie fałdów głosowych, lekarze musieli założyć mu rurkę tracheotomijną. Pierwsze co przyszło nam na myśl, to to, że od naszego synka przez bardzo długi czas nie usłyszymy ani jednego słowa. Po wybudzeniu Frania serce mi pękło. Płacz, przerażenie, nie mogłam znieść faktu, że Franio próbuje coś powiedzieć, a nie może. Z bólem patrzyłam, jak maluch męczy się, nie rozumie, co się dzieje.  Zaczęliśmy szukać jak najlepszej pomocy w walce z tak koszmarnie trudnym przeciwnikiem! Postanowiliśmy zlecić badania molekularne guza w Heidelbergu. Stało się to możliwe dzięki Wam – ludziom o wielkich sercach, którzy postanowili nam pomóc. Badania pozwolą poznać lepiej nowotwór i znaleźć ścieżkę leczenia.  Przerażeni, ale i pełni nadziei czekamy na wyniki badań guza i kosztorys dalszego leczenie Frania. Jako rodzice zrobimy wszystko, aby ratować życie naszego synka, dlatego prosimy Was o pomoc w tej niezwykle trudnej walce! Bądź z nami, by ocalić Frania! Rodzice Franka ➡️ Facebook: Wielki guz w głowie małego Franka. Błagamy o pomoc ➡️ Licytacje dla Franka Winiarczyka

848 209 zł
Oliwia Zwiercan
Oliwia Zwiercan , 15 lat

Gdy marzeniem jest mieć zdrowe dziecko…

Marzyłam o Oliwce, zanim przyszła na świat. Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, pokochałam ją najbardziej na świecie. Połówkowe badanie USG chciało roztrzaskać moje szczęście. Dziecko, na które czekałam, którego serduszko biło tuż pod moim sercem, miało urodzić się chore, a ja nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nasza walka zaczęła się, gdy Oliwka była w moim brzuszku - 20 tydzień ciąży i rozpaczliwe poszukiwanie pomocy. Zaniepokojeni specjaliści, ciąża, która nie przebiega prawidłowo. Nikt nie umiał nam powiedzieć, dlaczego maluch nie rośnie, dlaczego jej główka jest taka mała. Po narodzinach została postawiona diagnoza – małogłowie. Usłyszałam, że mózg mojej córki jest mniejszy, co oznacza wady rozwojowe, przez które na pewno będzie niepełnosprawna, nie wiadomo jedynie, w jakim stopniu. Lekarze nie wiedzieli, z czym mają do czynienia, a niestety – w szpitalnej rzeczywistości, bez objawów, nie szuka się czegoś, czego jeszcze nie widać. Poradzili nam, byśmy starali się przystosować Oliwię do funkcjonowania, abyśmy – dla własnej wygody – postarali się nauczyć nasze dziecko odrobiny samodzielności. Lekarze spisali Oliwkę na straty – według nich nie miała szans, by być zdrowym dzieckiem. Tymczasem ja tuliłam ją każdego dnia, widziałam jej uśmiech, to, jak rośnie, jak bardzo mi ufa. Dziś moja córeczka ma 12 lat, a jej główka w obwodzie ma 42 cm. Na szczęście matka natura obdarowała ją urodą i śliczną figurką - “defekt”, jaką jest mała głowa nie jest aż tak widoczny. Ludzie często sobie nawet nie wyobrażają tego, jak bardzo emocjonalna i wrażliwa jest Oliwka, jak łatwo ją zranić. Osoby, które spotyka, nie rozumieją, że nie jest złośliwa ani niegrzeczna, że płacz i agresja to jej reakcje na lęk i zagubienie. Oliwia ma trudności z koncentracją i zapamiętywaniem, jej mowa jest opóźniona – czasem mówi pełnymi zdaniami, a czasem milczy, wypowiadając co jakiś czas jedynie pojedyncze słowa. Właśnie dlatego bardzo ważne są wszystkie terapie – integracja sensoryczna, zajęcia stymulujące rozwój, opieka logopedy – bo tylko dzięki nim Oliwka ma szansę na normalny rozwój, na to, by dogonić rówieśników i porozumiewać się z nimi bez barier. Młodsza siostra Oliwki - Natalka, chociaż ma dopiero 8 latka, jest bardzo cierpliwa, zachęca Oliwię do zabaw. Dokładnie tak, jakby wiedziała, że siostrze należy pomóc, wesprzeć ją. Dzięki Natalce, Oliwia uczy się, krok po kroku, że można robić coś razem, można się uśmiechać, cieszyć. Moje córeczki kochają zwierzęta, interesują się dinozaurami i końmi, uwielbiają razem budować, rysować. Natalka jest motorem do działania, stymuluje rozwój Oliwki, to jednak za mało... Chciałabym, aby życie mojej córki było piękne. Tak bardzo się boję, że pewnego dnia zacznie się wycofywać, że odseparuje się od rówieśników. Już teraz czasem zamyka się w sobie - wie, że nie radzi sobie ze wszystkim tak szybko, że nie zawsze za nimi nadąża. Jej przyszły rozwój to niewiadoma, ale jego podstawę stanowi to, ile uda nam się wypracować teraz, kiedy jej mózg jest plastyczny. Codziennie rozmawiam z Oliwką, znam jej możliwości. Wiem, że potrafi wszystkiego się nauczyć, że potrzebuje po prostu trochę więcej czasu. Mózg Oliwki pracuje, rozwija się, choć nie rośnie. Wierzę, że dzięki systematycznej i wieloprofilowej rehabilitacji możemy zdziałać cuda! Widzę efekty, widzę uśmiech mojej córki. Nie jestem jednak w stanie udźwignąć kosztów. Nie ma leku, nie ma recepty, jedynym ratunkiem jest wytrwała praca i wiara w to, że będzie dobrze. Zrobię wszystko, by jak najbardziej pomóc Oliwce, by przygotować ją do dorosłego życia, by nie musiała bać się przyszłości. Jestem Mamą - czekałam na moją córkę, a teraz jej nie zostawię. Proszę Was o pomoc, każdy dzień walki o Oliwkę jest cenny...

4 108,00 zł ( 4,01% )
Brakuje: 98 168,00 zł
Kacper Babacz
Kacper Babacz , 6 lat

By nie zatrzymać się w drodze po lepsze jutro...

Nasza historia z autyzmem zaczęła się tak, jak w większości rodzin. Najpierw radość i beztroska – zostaliśmy rodzicami zdrowego i ślicznego chłopczyka. Później śmiałe snucie planów na przyszłość, a później przerażenie... Kiedy synek skończył 15 miesięcy, nastąpił regres. Przestał mówić, reagować na swoje imię, pokazywać... Byliśmy zdezorientowani. Myśleliśmy, że Kacper ma po prostu gorszy czas, jednak problemy nie ustępowały.  Kiedy synek skończył 2,5 roku, trafiliśmy do poradni psychologiczno-pedagogicznej i tam właściwie wszystko się zaczęło. Badania, konsultacje, wędrówki między lekarzami, a wreszcie diagnoza – autyzm. Poczułam przedziwną mieszankę przerażenia i ulgi. Wreszcie wiedziałam, co dzieje się z moim synkiem. Wreszcie mogłam spróbować mu pomóc!  Nasz kalendarz po brzegi wypełniają rehabilitacja i coraz to nowe terapie. Każdego dnia podejmujemy rękawicę w walce z autyzmem i choć tyle już przeszliśmy, przed nami wciąż długa droga. Pomożesz nam? Rodzice ➡️ Licytuj, wystawiaj przedmioty i pomóż Kacperkowi!

2 708 zł
Miłosz Krasula
Miłosz Krasula , 7 lat

By autyzm nigdy nie okazał się wyrokiem. Pomagamy Miłoszowi!

Obawialiśmy się, że nasze podejrzenia okażą się prawdą. Mimo że objawy nie pozostawiały złudzeń, do samego końca wierzyliśmy w to, że synek będzie zdrowy. Niestety... W ubiegłym roku zaniepokojeni słabym rozwojem mowy Miłosza rozpoczęliśmy badania w kierunku autyzmu. W tym roku diagnoza została potwierdzona, a synek dołączył do grona osób posiadających stopień niepełnosprawności. Od samego początku wiedzieliśmy, że zrobimy, co tylko się da, by wspomóc rozwój Miłoszka, jednak to wiąże się z licznymi wydatkami. Synek rozpoczął naukę w szkole specjalnej, dzięki której już robi postępy, a liczymy na jeszcze większe w przyszłości. By mógł stawić czoła autyzmowi, konieczne jest kontynuowanie terapii, która może przynieść pożądane efekty. Prosimy o pomoc, by przyszłość Miłosza mogła być naprawdę dobra! Rodzice

1 011 zł
Karolina Zdrenka
Karolina Zdrenka , 46 lat

Tragiczny wypadek chwilę po porodzie... Pomóż Karolinie!

Ciąża to dla wielu kobiet piękny czas oczekiwania na potomka. Przyszłe mamy zastanawiają się, jak będzie wyglądało ich dziecko, jaki będzie miało charakter, kim będzie, gdy dorośnie. Towarzyszy im uczucie ekscytacji i radości. Czy wszystkie kobiety mają tak samo? Niestety nie... U niektórych kobiet już w trakcie ciąży lub zaraz po proodzie nastrój ulega drastycznemu obniżeniu – tak było również w moim przypadku. Ciąża spowodowała zmianę poziomu hormonów, a w następstwie wywołała zaburzenia funkcjonowania... Doszło do wypadku, z którego skutkami zmagam się do dziś.  W 2008 roku zaszłam w ciążę i właśnie wtedy wszystko się zaczęło. Kiedy dowiedziałam się, że będę mieć dziecko, moje serce zabiło mocniej. Na początku czułam radość, a już chwilę później zaczął pojawiać się paraliżujący lęk! Bałam się zmian, które wraz z ciążą miały nastąpić. Zastanawiałam się, czy dam radę.  Im bliżej porodu, tym obaw przybywało... Kiedy mój syn przyszedł na świat, miłość mieszała się z przerażeniem. Hormony szalały, a ja nie potrafiłam nad nimi zapanować. Zdiagnozowano u mnie depresję poporodową. Tydzień po porodzie doszło do wypadku, z którego nic nie pamiętam… Wypadłam przez okno z piątego piętra. Cudem przeżyłam. Lekarze wprowadzili mnie w stan śpiączki farmakologicznej, w którym trwałam 3,5 miesiąca.  W wypadku moje ciało bardzo ucierpiało... Odniosłam wiele obrażeń, a lekarze naliczyli aż 50 złamań twarzy! Dodatkowo miałam połamane nogi, żebra, a także uraz mózgowo-czaszkowy. Na szczęście mój kręgosłup nie był naruszony. Byłam mocno poobijana, a doskwierający ból nie dawał o sobie zapomnieć... Zaraz po wybudzeniu zaczęła się moja walka o zdrowie. Przeszłam wiele operacji i zabiegów. Lekarze zdecydowali się na wszczepienie endoprotezy prawego stawu kolanowego, abym mogła odzyskać sprawność. Mój stan wymagał długiego leczenia i intensywnej rehabilitacji. Wiedziałam, że nie mogłam się poddać. Miałam w sobie wielkie pokłady miłości do mojego syna, które motywowały mnie do walki.  Czas rekonwalescencji trwał 4 lata. I kiedy wydawało się, że wszystko zaczyna się układać, w prawym kolanie pojawiło się infekcja. Zakażenie było na tyle groźne, że lekarze bezzwłocznie podjęli decyzję o amputacji nogi. Byłam przerażona, ale wiedziałam, że to jedyny sposób, aby przeżyć.  Po operacji długo próbowałam chodzić i poruszać się przy użyciu kul ortopedycznych, jednak bezskutecznie. Każda próba przynosiła mi wiele bólu i cierpienia. Mimo iż bardzo chciałam uchronić się przed wózkiem inwalidzkim – nie udało się.  Obecnie jakość mojego życia znacząco spadła. Brak sprawności nie pozwala mi w pełni wykonywać wszystkich rodzicielskich obowiązków. Bardzo chciałabym wrócić do dawnego życia – aktywnie spędzać czas z synem, podróżować i spełniać swoje marzenia.  Jedyną szansą na mój powrót do sprawności jest dostosowana do moich potrzeb proteza nogi. Niestety jej koszt znacząco przewyższa nasz domowy budżet.  Przede mną długa droga po odzyskanie sprawności. Czasu już nie cofnę i jedyne, co mogę teraz zrobić, to walczyć. By móc wrócić do dawnego życia potrzebuję protezy nogi, która niestety kosztuje bardzo dużo pieniędzy...  Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić ludzi dobrego serca o pomoc!  Karolina 

2 121,00 zł ( 3,73% )
Brakuje: 54 603,00 zł