Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Oliwia Zwiercan
Oliwia Zwiercan , 15 lat

Gdy marzeniem jest mieć zdrowe dziecko…

Marzyłam o Oliwce, zanim przyszła na świat. Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, pokochałam ją najbardziej na świecie. Połówkowe badanie USG chciało roztrzaskać moje szczęście. Dziecko, na które czekałam, którego serduszko biło tuż pod moim sercem, miało urodzić się chore, a ja nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nasza walka zaczęła się, gdy Oliwka była w moim brzuszku - 20 tydzień ciąży i rozpaczliwe poszukiwanie pomocy. Zaniepokojeni specjaliści, ciąża, która nie przebiega prawidłowo. Nikt nie umiał nam powiedzieć, dlaczego maluch nie rośnie, dlaczego jej główka jest taka mała. Po narodzinach została postawiona diagnoza – małogłowie. Usłyszałam, że mózg mojej córki jest mniejszy, co oznacza wady rozwojowe, przez które na pewno będzie niepełnosprawna, nie wiadomo jedynie, w jakim stopniu. Lekarze nie wiedzieli, z czym mają do czynienia, a niestety – w szpitalnej rzeczywistości, bez objawów, nie szuka się czegoś, czego jeszcze nie widać. Poradzili nam, byśmy starali się przystosować Oliwię do funkcjonowania, abyśmy – dla własnej wygody – postarali się nauczyć nasze dziecko odrobiny samodzielności. Lekarze spisali Oliwkę na straty – według nich nie miała szans, by być zdrowym dzieckiem. Tymczasem ja tuliłam ją każdego dnia, widziałam jej uśmiech, to, jak rośnie, jak bardzo mi ufa. Dziś moja córeczka ma 12 lat, a jej główka w obwodzie ma 42 cm. Na szczęście matka natura obdarowała ją urodą i śliczną figurką - “defekt”, jaką jest mała głowa nie jest aż tak widoczny. Ludzie często sobie nawet nie wyobrażają tego, jak bardzo emocjonalna i wrażliwa jest Oliwka, jak łatwo ją zranić. Osoby, które spotyka, nie rozumieją, że nie jest złośliwa ani niegrzeczna, że płacz i agresja to jej reakcje na lęk i zagubienie. Oliwia ma trudności z koncentracją i zapamiętywaniem, jej mowa jest opóźniona – czasem mówi pełnymi zdaniami, a czasem milczy, wypowiadając co jakiś czas jedynie pojedyncze słowa. Właśnie dlatego bardzo ważne są wszystkie terapie – integracja sensoryczna, zajęcia stymulujące rozwój, opieka logopedy – bo tylko dzięki nim Oliwka ma szansę na normalny rozwój, na to, by dogonić rówieśników i porozumiewać się z nimi bez barier. Młodsza siostra Oliwki - Natalka, chociaż ma dopiero 8 latka, jest bardzo cierpliwa, zachęca Oliwię do zabaw. Dokładnie tak, jakby wiedziała, że siostrze należy pomóc, wesprzeć ją. Dzięki Natalce, Oliwia uczy się, krok po kroku, że można robić coś razem, można się uśmiechać, cieszyć. Moje córeczki kochają zwierzęta, interesują się dinozaurami i końmi, uwielbiają razem budować, rysować. Natalka jest motorem do działania, stymuluje rozwój Oliwki, to jednak za mało... Chciałabym, aby życie mojej córki było piękne. Tak bardzo się boję, że pewnego dnia zacznie się wycofywać, że odseparuje się od rówieśników. Już teraz czasem zamyka się w sobie - wie, że nie radzi sobie ze wszystkim tak szybko, że nie zawsze za nimi nadąża. Jej przyszły rozwój to niewiadoma, ale jego podstawę stanowi to, ile uda nam się wypracować teraz, kiedy jej mózg jest plastyczny. Codziennie rozmawiam z Oliwką, znam jej możliwości. Wiem, że potrafi wszystkiego się nauczyć, że potrzebuje po prostu trochę więcej czasu. Mózg Oliwki pracuje, rozwija się, choć nie rośnie. Wierzę, że dzięki systematycznej i wieloprofilowej rehabilitacji możemy zdziałać cuda! Widzę efekty, widzę uśmiech mojej córki. Nie jestem jednak w stanie udźwignąć kosztów. Nie ma leku, nie ma recepty, jedynym ratunkiem jest wytrwała praca i wiara w to, że będzie dobrze. Zrobię wszystko, by jak najbardziej pomóc Oliwce, by przygotować ją do dorosłego życia, by nie musiała bać się przyszłości. Jestem Mamą - czekałam na moją córkę, a teraz jej nie zostawię. Proszę Was o pomoc, każdy dzień walki o Oliwkę jest cenny...

4 108,00 zł ( 4,01% )
Brakuje: 98 168,00 zł
Kacper Babacz
Kacper Babacz , 6 lat

By nie zatrzymać się w drodze po lepsze jutro...

Nasza historia z autyzmem zaczęła się tak, jak w większości rodzin. Najpierw radość i beztroska – zostaliśmy rodzicami zdrowego i ślicznego chłopczyka. Później śmiałe snucie planów na przyszłość, a później przerażenie... Kiedy synek skończył 15 miesięcy, nastąpił regres. Przestał mówić, reagować na swoje imię, pokazywać... Byliśmy zdezorientowani. Myśleliśmy, że Kacper ma po prostu gorszy czas, jednak problemy nie ustępowały.  Kiedy synek skończył 2,5 roku, trafiliśmy do poradni psychologiczno-pedagogicznej i tam właściwie wszystko się zaczęło. Badania, konsultacje, wędrówki między lekarzami, a wreszcie diagnoza – autyzm. Poczułam przedziwną mieszankę przerażenia i ulgi. Wreszcie wiedziałam, co dzieje się z moim synkiem. Wreszcie mogłam spróbować mu pomóc!  Nasz kalendarz po brzegi wypełniają rehabilitacja i coraz to nowe terapie. Każdego dnia podejmujemy rękawicę w walce z autyzmem i choć tyle już przeszliśmy, przed nami wciąż długa droga. Pomożesz nam? Rodzice ➡️ Licytuj, wystawiaj przedmioty i pomóż Kacperkowi!

2 708 zł
Miłosz Krasula
Miłosz Krasula , 7 lat

By autyzm nigdy nie okazał się wyrokiem. Pomagamy Miłoszowi!

Obawialiśmy się, że nasze podejrzenia okażą się prawdą. Mimo że objawy nie pozostawiały złudzeń, do samego końca wierzyliśmy w to, że synek będzie zdrowy. Niestety... W ubiegłym roku zaniepokojeni słabym rozwojem mowy Miłosza rozpoczęliśmy badania w kierunku autyzmu. W tym roku diagnoza została potwierdzona, a synek dołączył do grona osób posiadających stopień niepełnosprawności. Od samego początku wiedzieliśmy, że zrobimy, co tylko się da, by wspomóc rozwój Miłoszka, jednak to wiąże się z licznymi wydatkami. Synek rozpoczął naukę w szkole specjalnej, dzięki której już robi postępy, a liczymy na jeszcze większe w przyszłości. By mógł stawić czoła autyzmowi, konieczne jest kontynuowanie terapii, która może przynieść pożądane efekty. Prosimy o pomoc, by przyszłość Miłosza mogła być naprawdę dobra! Rodzice

1 011 zł
Karolina Zdrenka
Karolina Zdrenka , 46 lat

Tragiczny wypadek chwilę po porodzie... Pomóż Karolinie!

Ciąża to dla wielu kobiet piękny czas oczekiwania na potomka. Przyszłe mamy zastanawiają się, jak będzie wyglądało ich dziecko, jaki będzie miało charakter, kim będzie, gdy dorośnie. Towarzyszy im uczucie ekscytacji i radości. Czy wszystkie kobiety mają tak samo? Niestety nie... U niektórych kobiet już w trakcie ciąży lub zaraz po proodzie nastrój ulega drastycznemu obniżeniu – tak było również w moim przypadku. Ciąża spowodowała zmianę poziomu hormonów, a w następstwie wywołała zaburzenia funkcjonowania... Doszło do wypadku, z którego skutkami zmagam się do dziś.  W 2008 roku zaszłam w ciążę i właśnie wtedy wszystko się zaczęło. Kiedy dowiedziałam się, że będę mieć dziecko, moje serce zabiło mocniej. Na początku czułam radość, a już chwilę później zaczął pojawiać się paraliżujący lęk! Bałam się zmian, które wraz z ciążą miały nastąpić. Zastanawiałam się, czy dam radę.  Im bliżej porodu, tym obaw przybywało... Kiedy mój syn przyszedł na świat, miłość mieszała się z przerażeniem. Hormony szalały, a ja nie potrafiłam nad nimi zapanować. Zdiagnozowano u mnie depresję poporodową. Tydzień po porodzie doszło do wypadku, z którego nic nie pamiętam… Wypadłam przez okno z piątego piętra. Cudem przeżyłam. Lekarze wprowadzili mnie w stan śpiączki farmakologicznej, w którym trwałam 3,5 miesiąca.  W wypadku moje ciało bardzo ucierpiało... Odniosłam wiele obrażeń, a lekarze naliczyli aż 50 złamań twarzy! Dodatkowo miałam połamane nogi, żebra, a także uraz mózgowo-czaszkowy. Na szczęście mój kręgosłup nie był naruszony. Byłam mocno poobijana, a doskwierający ból nie dawał o sobie zapomnieć... Zaraz po wybudzeniu zaczęła się moja walka o zdrowie. Przeszłam wiele operacji i zabiegów. Lekarze zdecydowali się na wszczepienie endoprotezy prawego stawu kolanowego, abym mogła odzyskać sprawność. Mój stan wymagał długiego leczenia i intensywnej rehabilitacji. Wiedziałam, że nie mogłam się poddać. Miałam w sobie wielkie pokłady miłości do mojego syna, które motywowały mnie do walki.  Czas rekonwalescencji trwał 4 lata. I kiedy wydawało się, że wszystko zaczyna się układać, w prawym kolanie pojawiło się infekcja. Zakażenie było na tyle groźne, że lekarze bezzwłocznie podjęli decyzję o amputacji nogi. Byłam przerażona, ale wiedziałam, że to jedyny sposób, aby przeżyć.  Po operacji długo próbowałam chodzić i poruszać się przy użyciu kul ortopedycznych, jednak bezskutecznie. Każda próba przynosiła mi wiele bólu i cierpienia. Mimo iż bardzo chciałam uchronić się przed wózkiem inwalidzkim – nie udało się.  Obecnie jakość mojego życia znacząco spadła. Brak sprawności nie pozwala mi w pełni wykonywać wszystkich rodzicielskich obowiązków. Bardzo chciałabym wrócić do dawnego życia – aktywnie spędzać czas z synem, podróżować i spełniać swoje marzenia.  Jedyną szansą na mój powrót do sprawności jest dostosowana do moich potrzeb proteza nogi. Niestety jej koszt znacząco przewyższa nasz domowy budżet.  Przede mną długa droga po odzyskanie sprawności. Czasu już nie cofnę i jedyne, co mogę teraz zrobić, to walczyć. By móc wrócić do dawnego życia potrzebuję protezy nogi, która niestety kosztuje bardzo dużo pieniędzy...  Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić ludzi dobrego serca o pomoc!  Karolina 

2 121,00 zł ( 3,73% )
Brakuje: 54 603,00 zł
Franciszek Kordasiewicz
Franciszek Kordasiewicz , 34 lata

Ratował ludzi, teraz sam potrzebuje ratunku! Jest szansa, by Franek znów stanął na nogi!

Jedna chwila wywraca całe życie do góry nogami. Tak wyglądają historie, które najtrudniej zaakceptować. Franciszek – ratownik wodny i medyczny w drodze do pracy uległ ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. W stanie krytycznym spowodowanym licznymi złamaniami kręgosłupa i obrażeniami wielonarządowymi trafił do szpitala, gdzie został zoperowany neurochirurgicznie.  Niestety, pomimo przeprowadzonych operacji wskutek wypadku doszło do częściowego uszkodzenia rdzenia kręgowego z porażeniem kończyn dolnych. Początkowo rokowania nie były optymistyczne i niejednokrotnie odbierały nadzieję na powrót do sprawności. Franciszek przez pierwsze dwa miesiące w stanie ciężkim był wspomagany oddechowo przez respirator. Po tym czasie można było dopiero rozpocząć podstawową rehabilitację i aktualnie, po 5-miesiącach hospitalizacji oddycha już samodzielnie, udało się również przeprowadzić proces pionizacji do pozycji siedzącej oraz wracają wybrane funkcje ruchowe, co w dłuższej perspektywie czasu daje szansę aby ponownie stanąć na nogi! Niestety do tego czasu wymagana jest kilkumiesięczna, ciężka, funkcjonalna rehabilitacja nierefundowana przez NFZ. Trwająca sytuacja epidemiologiczna oraz komplikacje pojawiające się podczas leczenia niejednokrotnie już zaburzyły i opóźniły niezbędną, a zarazem niezwłoczną rehabilitację. Franciszek właśnie rozpoczął pobyt rehabilitacyjny w prywatnym ośrodku, gdzie kontynuuje walkę o powrót do sprawności. Środki zebrane w fundacji zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów rehabilitacji, leków, wyposażenia ortopedycznego, które jest niezbędne aby przyśpieszyć i usprawnić rehabilitację jak i codzienne funkcjonowanie. Pomóżmy Frankowi stanąć na nogi, by mógł jeszcze cieszyć się zdrowiem i wrócić do pracy niosąc pomoc innym. Dziewczyna i rodzina Franka

108 122,00 zł ( 59,61% )
Brakuje: 73 260,00 zł
Maciej Łuszczyński
Maciej Łuszczyński , 28 lat

Zamknięty w swoim ciele... Pomóż Maćkowi do nas wrócić!

Jak szybko może zmienić się życie? Potrzeba lat, miesięcy, godzin? W naszym przypadku wystarczyła chwila, mrugnięcie okiem... Maciek dopiero wkroczył w dorosłe życie, miał już tyle planów i marzeń w zanadrzu, a wszystko musiało zejść na boczny tor… We wrześniu 2015 roku, w wyniku nagłego zatrzymania krążenia Maciek trafił na SOR, a następnie oddział intensywnej terapii. Doszło do ostrej niewydolności oddechowej, a w konsekwencji do rozległego i nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. Złe wiadomości spływały do nas lawinowo.  Zaledwie kilka dni wcześniej nie podejrzewałbym, że mój brat będzie musiał stoczyć walkę o swoje życie. Bałem się, czy Maciek to wytrzyma, czy uda mu się wybrać tę potworną batalię. Chciałem wtedy usłyszeć chociaż jedno dobre słowo, tymczasem wiadomość od lekarzy zwaliła mnie z nóg. Stan Maćka był krytyczny.  Do końca wierzyłem, że się nie podda, że znajdzie w sobie siłę, by przetrwać to wszystko. Poczułem niewyobrażalną ulgę, gdy okazało się, że najtrudniejsze już minęło i Maciek będzie mógł rozpocząć walkę o sprawność. W wyniku niedotlenienia, zatrzymania krążenia i uszkodzenia mózgu, brat nie widzi, stwierdzono u niego również niedowład czterokończynowy z silną spastyką, czyli bolesnymi przykurczami. Obecnie Maciek ma już 25 lat i nie wyobraża sobie życia wyłącznie w czterech ścianach. Chciałbym, żeby brat mógł się chociaż samodzielnie przekręcić na bok, utrzymać pozycję siedzącą i samemu jeść. Rehabilitacja pozwala stopniowo poprawiać komfort jego życia i stan psychiczny.  Sami nie damy rady mu pomóc. Nie ma cudownego leku, złotego środka, szansą dla Maćka jest jedynie intensywna i żmudna rehabilitacja. Koszt pobytu w specjalistycznym ośrodku jest jednak horrendalnie wysoki, dlatego prosimy o wsparcie, które jest dla nas ostatnią deską ratunku!  Brat Maćka

4 920,00 zł ( 3,82% )
Brakuje: 123 698,00 zł
Martyna Zarzecka
Martyna Zarzecka , 8 lat

Odczarować przyszłość – Martynka walczy z poważną chorobą gentyczną!

Zespół Noonan – kiedy dowiedziałam się, że moja córeczka zmaga się z tą chorobą, nie wiedziałam, co dokładnie znaczą te słowa. Wiele nocy spędziłam szukając w internecie wszystkiego, co mogłoby pomóc nam walczyć. Teraz wiem o tej chorobie wszystko, ale im więcej wiem, tym bardziej jestem nią przerażona. Zaczęło się od wykrytej przez kardiologa wady serca. Martynka miała wtedy 1,5 roku. Natychmiast dostaliśmy skierowanie do genetyka. Wtedy właśnie wyszło na jaw, z czym walczymy.  Zespół Noonan to genetycznie uwarunkowany zespół wad wrodzonych. Martynka cierpi na niskorosłość, ma wady narządów wewnętrznych, wady postawy, koślawość. Osoby dotknięte tą chorobą rosną dużo wolniej, w dorosłym życiu osiągają wzrost 140-150 cm. Dzisiaj córeczka ma 4-latka i już odbiega znacząco wzrostem od rówieśników. Martynka coraz więcej rozumie i sprawia jej to coraz więcej przykrości. Harmonogram jej życia wyznaczają kolejne konsultacje, badania, zajęcia rehabilitacyjne i wizyty w szpitalu. W sierpniu córeczkę czeka operacja podcięcia wędzidełka. Pojawiają się także coraz większe problemy ze wzrokiem...  Skorzystamy ze wszystkiego, co oferuje medycyna, by mieć chociaż cień szansy na lepsze życie Martynki. W przyszłości wchodzi w grę leczenie hormonem wzrostu, które niestety będzie wiązało się z ogromnymi kosztami. Nie możemy się poddać, dlatego dziś pełni mobilizacji prosimy – pomóż nam! Rodzice Martynki –––––––––––– Martynkę możesz również wesprzeć, biorąc udział w licytacjach na FB ➡️ Licytacje dla Martynki ❤️

24 450 zł
Tadeusz Stawarz
Tadeusz Stawarz , 72 lata

Proteza nogi to dla taty nadzieja na sprawność. Prosimy, pomóż nam...

Zawsze patrzyłam na tatę z podziwem. Jest dla mnie wzorem pracowitości i sumienności, a bijące od niego ciepło potrafi ogrzać najbardziej ponury dzień. Kiedy trzy lata temu przechodził na emeryturę, cieszyliśmy się, że wreszcie będziemy mieli jego czas na wyłączność. Niestety – życie brutalnie zweryfikowało nasze plany... Od niemal 20 lat tata leczy się na miażdżycę zarostową tętnic, w związku z tym przeszedł szereg operacji. Choruje także na cukrzycę typu 2. i nadciśnienie tętnicze… Długo wierzyliśmy, że wszystko jest pod kontrolą. Do czasu... Kiedy w styczniu tego roku okazało się, że tata musi przejść poważną operację serca, byliśmy przerażeni, ale wiedzieliśmy, że wszystko musi się udać. Przecież zawsze był silny. Nie wyobrażaliśmy sobie innego scenariusza. Niestety trzy tygodnie po operacji wdało się krytyczne niedokrwienie lewej nogi oraz martwica lewej stopy. Konieczna była amputacja nogi… Po tej operacji tata się załamał. Zawsze był aktywny – z zawodu jest górnikiem. Zrobił też kurs na operatora ciężkiego sprzętu budowlanego i w tym zawodzie pracował 16 lat. Poświęcał się pracy, żebyśmy mieli jak najlepsze życie i żeby niczego nam nie brakowało... Interesował się mechaniką samochodową, stolarstwem oraz lubił pracować na wysokościach jako dekarz. Amputacja, którą przeszedł, uwięziła go w domu... Wspieramy go ze wszystkich sił, jednak sami z lękiem patrzymy w przyszłość. Nawet łącząc siły nie jesteśmy w stanie sfinansować zakupu protezy, która jest dla taty jedyną szansą na odzyskanie niezależności. Twoja pomoc to nasza ostatnia deska ratunku. Proszę, pomóż... Córka Tadeusza, Agnieszka.

10 484,00 zł ( 21,89% )
Brakuje: 37 389,00 zł
Oliwierek Ołownia
Oliwierek Ołownia , 8 lat

Historia chłopca, który urodził się bez ręki! Potrzebna pilna pomoc!

Ta historia choć trudna, jest prawdziwa... Przed porodem wyobrażaliśmy sobie niejednokrotnie, jak będzie wyglądał nasz synek. W tych wyobrażeniach był zdrowy, miał dwie ręce i dwie nogi. Ciążę prowadziliśmy pod stałą opieką ginekologa, kilkanaście badań USG zdawałoby się, właściwa opieka prenatalna. Radosne oczekiwanie na upragnionego, zdrowego synka i wreszcie jest ten dzień. Oliwier przyszedł na świat, najpierw niedowierzanie personelu położniczego i zaraz potem trudne chwile dla wszystkich obecnych. Dziecko nie ma ręki! Padło suche stwierdzenie: poród prawidłowy, dziecko bez kości ramiennej, przedramienia i dłoni. Pojawiły się ogromne niedowierzanie, szok i ból. Jaka była przyczyna wady? Tego do dziś nikt nie potrafi wytłumaczyć.   Już się wypłakaliśmy. Teraz rozpoczęliśmy walkę o to, by nasz synek mógł sobie radzić w codziennych czynnościach, by mógł się rozwijać, poznawać świat i nim się cieszyć. Szukamy permanentnie pomocy w gabinetach specjalistycznych i ośrodkach rehabilitacyjnych. Rodzice przecież nie mogą bezczynnie patrzeć, jak ich dziecko traci szansę na normalne życie. Musimy podejmować tę walkę! Pragniemy pomóc Oliwierowi, by mógł bawić się, podobnie jak dzieci z dwoma sprawnymi rękoma, próbować wielu rzeczy, pomóc poznawać świat, tak by był szczęśliwy, by jego życie mogło być piękne. Jedyną szansą na to jest wyspecjalizowana proteza i systematyczna długotrwała rehabilitacja.  Oliwier dzielnie próbuje sobie radzić, przedmioty chwyta lewą ręką, pomaga sobie główką, obojczykiem, często nóżkami. Jest pomysłowy, jednak to nie to samo. Potrzebuje protez prawego ramienia, przedramienia i dłoni, aby mógł wykonywać sprawniej  codzienne czynności, ale też spełniać swoje marzenia, gdyż tak jak inne dzieci ma ich wiele.   Przy braku całej prawej kończyny pojawia się też drugie znaczące zagrożenie, którym jest skrzywienie postawy. Brak całej kończyny powoduje problemy z symetrią ciała, wskutek czego kręgosłup Oliwiera się krzywi. Obciążenie w postaci protezy i rehabilitacja zapobiegnie wykrzywianiu się i pozwoli na utrzymanie prostej postawy ciała. Oliwier potrzebuje protez ramienia, przedramienia i dłoni oraz specjalistycznego leja, który utrzyma te  części ciała. To wymaga wysoko specjalistycznych rozwiązań. Konieczna jest długa nauka i rehabilitacja, aby tę rękę móc utrzymać. Na nowo będzie uczył się biegać, schylać, obracać z lejem i protezą. Duża część pracy przed nim, przed nami z pomocą specjalistów fizjoterapeutów, protetyków i lekarzy.  Z Waszą pomocą chcielibyśmy zapewnić mu taką możliwość.  Proteza, która zostanie wykonana dla Oliwiera, będzie sterowana przy pomocy łopatki i kręgosłupa. Odpowiednie ruchy łopatką pozwolą ruszać palcami, w które zaopatrzona będzie proteza. Oliwier będzie mógł nią chwytać, pozwoli mu to prowadzić normalne życie, umożliwi codzienne czynności! Wszystko stanie się dla niego możliwe… Będzie mógł umyć zęby, podobnie jak inne dzieci w przedszkolu,  jedną rączką myjąc, a w protezie dłoni trzymając kubeczek z wodą.  Z Waszą pomocą jesteśmy w stanie stworzyć mu możliwość pięknej prawdziwej przygody w pełnosprawności, tak aby pozwolić mu marzyć i spełniać te marzenia!    Niektóre rzeczy wciąż będą dla niego trudne, ale staną się możliwe! Cena za normalne życie Oliwierka to 800 tysięcy złotych – tyle kosztuje nowoczesna proteza, jej utrzymanie i nauka. Jedynym sposobem, by mu to umożliwić, jesteśmy my – setki pomocnych rąk wyciągniętych w stronę jednego małego chłopca, któremu los odebrał pełnosprawne życie. Pomóżmy Oliwierkowi! Nasze marzenie jest bardzo proste. Chcielibyśmy móc kiedyś chwycić Oliwierka za rączki i pójść z nim na spacer. Chcielibyśmy dać mu przyszłość, na którą zasługuje. Jego jedyną szansą jest proteza. Ufamy, że z pomocą dobrych ludzi będziemy mogli ją zdobyć. Pomożecie nam?

69 626,00 zł ( 29,21% )
Brakuje: 168 672,00 zł