Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maciuś Jodkowski
Maciuś Jodkowski , 13 miesięcy

Maciuś urodził się z wrodzonymi wadami. Potrzebuje wielu operacji! POMÓŻ!

Maciuś to nasz ukochany synek, tak bardzo na niego czekaliśmy… Niestety dzień narodzin nie był dla nas pełen radości. Nie zapomnimy nigdy, jak wiele obaw i strachu nam towarzyszyło... Synek urodził się poważnymi wadami wrodzonymi. Przepuklina oponowa mózgowa, całkowity rozszczep podniebienia i częściowy wargi, agenezja ciała modzelowatego... Maciuś był karmiony sondą. Przez wiele dni przy wsparciu specjalistów próbowaliśmy robić wszystko, żeby zaczął normalnie się odżywiać. Niestety wciąż nie jest to możliwe. Po około 3 tygodniach spędzonych w szpitalu synek został przetransportowany samolotem z Łodzi do Olsztyna. Przez kolejne 7 tygodni był na specjalistycznym oddziale, po tym czasie zostaliśmy wypisani i objęci opieką hospicjum domowego. Każdego dnia martwimy się o przyszłość Maciusia. Przepuklina uciska na jego nerw wzrokowy. W najbliższej przyszłości synek będzie musiał przejść kilka operacji. Planowane jest wieloetapowe leczenia operacyjne: neurochirurgiczne i chirurgii twarzowo- szczękowej. Obecnie znów jesteśmy w szpitalu ze względu na poważną infekcją dróg oddechowych u synka. Nie możemy dokładnie zaplanować terminów operacji, musimy czekać, aż Maciuś będzie zdrowy. Przed nami długa droga… Nie jesteśmy w stanie zliczyć ilość skierowań do specjalistów. Koszty dojazdów, potrzebnych terapii i zabiegów są ogromne. Z całego serca zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie dla naszego kochanego synka. Zrobimy wszystko, żeby nasz mały wojownik miał wspaniałą przyszłość. Natalia i Marcin, rodzice

26 180 zł
Leon Sołtys
Leon Sołtys , 19 miesięcy

W trzeciej dobie życia u naszego synka zdiagnozowano najcięższą postać nieuleczalnej choroby!

Nasz synek jest jeszcze bardzo malutki, jednak już musi zmagać się z ogromnym bagażem. Los zesłał na niego nieuleczalną chorobę! Musimy więc poczynić wszelkie działania, aby zadbać o zdrowie Leonka. Lekarze zdiagnozowali fenyloketonurię, która powoduje zaburzenia metabolizmu w organizmie człowieka. Niestety synek ma najcięższą formę tego schorzenia! Brak odpowiedniego leczenia, a nawet zbyt późne jego rozpoczęcie, może skutkować potwornymi konsekwencjami!  Leoś był dopiero trzeci dzień na świecie, gdy postawiono diagnozę. Zrobiło nam się słabo, ale potem było jeszcze gorzej – poinformowano nas, że choroba może spowodować niepełnosprawność intelektualną, padaczkę, zaburzenia chodu, mowy i inne zaburzenia neurologiczne! Nie mamy chwili do stracenia! JAK NAJSZYBCIEJ musimy zapewnić Leonkowi najlepsze leczenie oraz specjalistyczną pomoc. Lekarze apelują, że synek musi mieć restrykcyjną dietę, opartą na przyjmowaniu preparatów specjalnego przeznaczenia medycznego oraz żywności niskofenyloalaninowej (PKU) i niskobiałkowej.  Nasze dziecko jest pod stałą opieką lekarzy z Warszawy i raz w miesiącu musimy pokonywać setki kilometrów, aby na bieżąco monitorować postęp choroby.  Potrzeb jest wiele: specjalistyczna dieta, leki, stałe konsultacje z lekarzami, a ostatnio pojawiła się także konieczność rehabilitacji, aby wzmacniać jego ciało! Te wszystkie koszty rosną coraz bardziej i z każdym dniem mocniej nas przerastają! Pragniemy zapewnić naszemu synowi możliwie najlepszy rozwój i robimy wszystko, co w naszej mocy, jednak stale rosnące wydatki znacznie nadwyrężają nasz domowy budżet. Każda złotówka jest więc dla nas ogromnym wsparciem, za które ogromnie dziękujemy.  Rodzice Leonka

1 366 zł
Paweł Zalewski
Paweł Zalewski , 32 lata

Tragiczny wypadek odebrał mu sprawność. POMÓŻ!

Wiedliśmy normalne, szczęśliwe życie. Jedna chwila przekreśliła wszystko – marzenia plany na przyszłość… Dziś każdy dzień to walka o sprawność mojego ukochanego Pawła. Letnie, lipcowe popołudnie… W najgorszych snach nie przypuszczałam, że może się tak zakończyć. Gdy dotarła do mnie wiadomość, że mój partner miał tragiczny wypadek, ziemia osunęła mi się spod nóg. Paweł w stanie krytycznym trafił do szpitala. Wszystko działo się tak szybko… Stan Pawła był bardzo poważny. Nie da się opisać słowami, jak bardzo się bałam, że go stracę… Doszło do urazu mózgowo-czaszkowego. Konieczna była natychmiastowa operacja czaszki.  Lekarze nie dawali mu szans. „Proszę się pożegnać” – te słowa zapamiętam na zawsze.  Nie mogłam w to uwierzyć. Nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Paweł wciąż leżał nieprzytomny w śpiączce, a ja każdego dnia czekałam, aż się obudzi. Po 5 miesiącach mój ukochany otworzył oczy. Wiedziałam, że do mnie wróci!  Kolejne miesiące Paweł spędził w ośrodku rehabilitacyjnym. Tam miał zapewnioną najlepszą możliwą opiekę. Dzięki ciężkiej pracy i determinacji udało się osiągnąć niemożliwe. Paweł zaczął powoli wypowiadać pierwsze słowa, poruszać rękoma. Do pierwszych kroków jeszcze długa droga, ale wierzę, że pewnego dnia się uda. Boję się, co będzie, gdy pobyt w ośrodku dobiegnie końca. Paweł nie jest jeszcze gotowy, żeby wrócić do domu. Wymaga całodobowej opieki. Obecnie jest jeszcze karmiony dojelitowo przez PEG, a w jego szyi wciąż jest rurka tracheostomijna.  Rokowania są dobre – zarówno lekarze jak i rehabilitanci widzą szansę na poprawę. Jednak, aby było to możliwe, potrzebna jest stała i intensywna praca. Bardzo zależy mi, żeby Paweł mógł kontynuować niezbędne terapie w specjalistycznej placówce. Niestety, koszty takiego pobytu są ogromne… Wiem, że cuda się zdarzają. Już raz usłyszałam, że nie ma szans… Ale Paweł żyje! I wiem, że w końcu będzie sprawny i samodzielny. Moja wiara i miłość każdego dnia motywują mnie do dalszego działania. Proszę Was o wsparcie w tych niezwykle trudnych chwilach. Jagoda 📽️ Zobacz zmagania Pawła:

4 153 zł
Mariusz Górniak
Mariusz Górniak , 46 lat

Brak sprawnego wózka spowoduje, że nie będę mógł opuścić mojego domu! POMOCY!

Wypadek samochodowy diametralnie zmienił moje życie. Najważniejsze jest to, że żyję! Jednak skutki tamtego strasznego dnia pozostały ze mną do dzisiaj… Niestety moja sprawność i samodzielność nie są już takie, jak kiedyś. Wypadek sprawił, że wystąpił niedowład kończyn dolnych! Stałem się więc osobą z niepełnosprawnością i poruszam się na wózku inwalidzkim.  Od wypadku minęło już 15 lat. Musiałem jakby na nowo nauczyć się żyć i funkcjonować. Bywały trudne momenty, ale poradziłem sobie. Wielką motywacją jest dla mnie nastoletnia córka – to przede wszystkim ze względu na nią chcę zachować swoją niezależność! Aby było to możliwe, muszę zakupić wózek inwalidzki. Ten, na którym obecnie się poruszam, jest już w złym stanie i nie nadaje się do naprawy. Znalazłem się więc w bardzo trudnej sytuacji życiowej! Moją codzienność wypełniają nie tylko obowiązki domowe, ale także stałe wizyty u wielu lekarzy. Brak sprawnego wózka spowoduje, że nie będę mógł opuścić mojego domu!  Sam nie zdołam uzbierać potrzebnej kwoty, muszę poprosić o pomoc! Nie przychodzi mi to łatwo, ale nie mam innego wyjścia… W pojedynkę nie zdziałam nic, dlatego pełen pokory zwracam się z prośbą o wsparcie… Mariusz

1 081,00 zł ( 11,97% )
Brakuje: 7 944,00 zł
Adam Pawlak
Adam Pawlak , 3 latka

Pomóż nam w walce o lepsze jutro Adasia!

Mamy dwójkę cudownych synków. Wychowanie dzieci to nie lada wyzwanie. Chyba zgodzi się z tym każdy rodzic. Jednak problemy, które wystąpiły na naszej drodze, zupełnie nas zaskoczyły…    Adaś to nasz młodszy syn. Gdy miał 1,5 roku, zauważyliśmy, że jego rozwój odbiega od normy. Martwiło nas, że jego mowa słabo się rozwija, nie komunikuje się z nami i unika kontaktu wzrokowego. Pomimo upływu czasu, synek nie robił żadnych postępów. Zaniepokojeni udaliśmy się do poradni psychologiczno – pedagogicznej. Rozpoczął się nasz maraton po specjalistach. Odbyliśmy tak wiele wizyt... Byliśmy u neurologa, laryngologa, psychiatry… W końcu otrzymaliśmy diagnozę – autyzm. W jednej chwili poczuliśmy ogromny niepokój, ale też ulgę. W końcu wiemy, z czym zmaga się nasze dziecko. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby zapewnić Adasiowi jak najlepsze warunki do rozwoju. Nie jest to jednak proste zadanie…  Na co dzień synek jest pod opieką pedagoga i logopedy. Ze względu na obniżone napięcie mięśniowe wymaga też fizjoterapii. Pochłania to już sporą część naszego budżetu… A potrzeby Adasia są o wiele większe! Nieocenionym wsparciem dla jego rozwoju byłaby terapia sensoryczna i dodatkowe wizyty u psychologa. Ponad wszystko chcemy, żeby nasze dziecko miało szansę, na jak najlepszą przyszłość. Musimy dołożyć starań, żeby Adaś otrzymał wszelkie dostępne pomoce. Każdy datek jest szansą na jego lepsze jutro.  Rodzice

2 001 zł
Karolinka Marzec
Karolinka Marzec , 10 miesięcy

Nasza córeczka urodziła się z poważną wadą serca! Pomóż nam w walce o jej zdrowie!

Już podczas badań prenatalnych dowiedzieliśmy się, że Karolinka urodzi się z wadą serduszka. Poczułam się jakbym miała deja vu. Już raz straciłam dziecko, nie przeżyłabym tego ponownie. Niby mieliśmy czas, aby zaakceptować nową rzeczywistość, ale jak pogodzić się faktem, że nasz malutki Skarb od początku będzie musiał walczyć? Żaden rodzic nie umie przygotować się na cierpienie własnego dziecka… Karolinka przyszła na świat, poprzez cesarskie cięcie, na początku stycznia. Łzy radości mieszały się ze łzami smutku. Lekarze od razu potwierdzili przewidywaną diagnozę – wadę serca zwaną tetralogią Fallota. Marzyliśmy, by móc, chociaż przytulić naszą córeczkę, ale lekarze musieli umieścić ją w inkubatorze i zadbać o zdrowie, które od początku było niezwykle kruche.  Po prawie dwóch tygodniach udało nam się zabrać Karolkę do domku. Niestety dziś już wiemy, że za pół roku będziemy musieli wrócić do szpitala. Wada serduszka, z którą zmaga się nasza kruszynka zagraża jej życiu. Z tego powodu konieczna jest operacja na otwartym sercu, która da jej szansę na zdrowie w przyszłości. Na razie córeczka musi być odpowiednio przygotowywana – konieczne jest jej przybranie na wadze oraz dodatkowe badania. Musimy również bardzo skrupulatnie kontrolować jej ciśnienie oraz natlenienie organizmu. Pomimo wszystkich trudności, które spotkały nasze dzieciątko, Karolka jest niesamowicie pogodna i żywiołowa. Jeden jej gest czy przejaw radości potrafi zabrać nam wszystkie troski. Niestety, walka o zdrowie naszej kruszyny nie skończy się wyłącznie na operacji. Konieczna będzie długa i intensywna rehabilitacja, która da jej szansę na sprawność. Już teraz mierzymy się z ogromnymi kosztami, a wiemy, że będzie ich tylko więcej. Zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie, gdyż sami nie dajemy już rady. Każda, nawet najmniejsza wpłata będzie dla nas ogromnym wsparciem w walce o przyszłość Karolinki!  Rodzice

43 618,00 zł ( 66,28% )
Brakuje: 22 182,00 zł
Amadeusz Kiciński
Amadeusz Kiciński , 22 lata

Mam tylko jedno marzenie – sprawić, aby codzienność mojego syna była łatwiejsza!

Jestem mamą dorosłego Amadeusza. Opiekuję się synem od jego pierwszego dnia i wiem, że tak będzie już zawsze.  Niestety radość z jego narodzin zmieniła się w ogromny strach. Podczas porodu wystąpiły komplikacje i syn urodził się z niedotlenieniem mózgu! Tamta chwila zadecydowała o całym jego życiu… Amadeusz ma obustronny niedosłuch. Niestety nie wykształcił się aparat mowy, co sprawiło, że syn jest osobą niesłyszącą i niemówiącą. Konsekwencje niedotlenienia mają także swoje odzwierciedlenie w sprawności fizycznej. Amadeusz cierpi na niedowład lewostronny, który utrudnia mu wykonywania podstawowych czynności. Każdego dnia muszę pomagać mojemu dziecku podczas kąpieli, ubierania się, a nawet jedzenia.  Pragnę dla syna tego, co najlepsze. Nie można zmienić przeszłości, nie da się sprawić, że Amadeusz będzie w pełni zdrowy, ale istnieje szansa na zmniejszenie skutków tamtych traumatycznych doświadczeń podczas porodu.  Syn wymaga stałej oraz intensywnej rehabilitacji, która jest niczym lekarstwo dla jego schorowanego ciała. Jednak teraz nie mogę mu jej zapewnić, jej koszty są zbyt wysokie. Miesięczne ceny leków, które Amadeusz musi przyjmować, zbyt bardzo przekraczają moje możliwości finansowe – nie mam więc środków, aby dodatkowo opłacić rehabilitację.  Pragnę, aby codzienność dla mojego dziecka była łatwiejsza. To zwykłe marzenie, jednak na razie nie potrafię go spełnić. Potrzebuję Twojej pomocy...  Anita, mama

2 000 zł
Olena Miglans
Pilne!
Olena Miglans , 60 lat

Żyje, choć nikt nie dawał jej już szans. Trwa walka ze złośliwym nowotworem❗️

Mój świat się rozpadł, gdy otrzymałam druzgocącą diagnozę pod koniec stycznia. Do dziś nie mogę w to uwierzyć, choć jedyne, co mi pozostało, to walczyć do utraty sił i modlić się o wygraną z tym potwornym przeciwnikiem… Cztery miesiące przed diagnozą, we wrześniu 2022 roku, w środku nieustających ataków rakietowych w naszym rodzinnym mieście Charków, podjęłam trudną decyzję o ucieczce z moją mamą do Rygi w poszukiwaniu bezpieczeństwa i schronienia. Przez tygodnie żyliśmy w strachu, ukrywając się w piwnicach, gdy nad nami szalały ostrza artyleryjskie i ataki rakietowe. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść... Diagnozę postawiono mi w łotewskim szpitalu onkologicznym, gdzie czekałam trzy tygodnie na rozpoczęcie leczenia. Zdiagnozowano nowotwór złośliwy żołądka, który w tamtym momencie był już na bardzo zaawansowanym etapie. Było już za późno na leczenie – skierowano mnie na opiekę paliatywną. Niestety, brak leczenia oznaczał dla mnie nieuchronny wyrok śmierci... Jestem ogromnie wdzięczna moim przyjaciołom i rodzinie, którzy tak szybko zareagowali i przenieśli mnie do szpitala w Turcji. Plan leczenia okazał się skuteczny, odzyskałam siły, apetyt, ale co najważniejsze — szansę, by dalej żyć. Miałam 26 cykli chemioterapii, a teraz rozpoczęłam terapię immunologiczną. ➡️ ZOBACZ WZRUSZAJĄCY FILMIK ZROBIONY PRZEZ CÓRKĘ LENY Niestety, po pokryciu wszystkich rocznych wydatków, wyczerpaliśmy fundusze rodzinne... Opiekuje się mną 85-letnia mama, która sama jest bardzo słaba… Nie wystarczy nam pieniędzy na dalsze leczenie, łagodzenie skutków ubocznych, zakwaterowanie i opiekę. Jestem zmuszona prosić o wsparcie. Sama nie dam rady… Przed chorobą prowadziłam aktywny tryb życia: narty zjazdowe, kitesurfing, zaliczałam wielodniowe wyprawy... Teraz jest ciężko w to uwierzyć... Najbardziej na świecie lubiłam pracować z ludźmi. Marzyłam, żeby zostać babcią i mieć już własne wnuki. Choroba spadła na mnie jak grom z jasnego nieba, nie zważając na moje plany, nadzieje, modlitwy, czas z rodziną, którego wierzyłam, że mam jeszcze mnóstwo… Głównym celem leczenia jest zmniejszenie guza, żeby pojawiła się możliwość przeprowadzenia operacji. Niestety pojawił się problem z nogami, są bardzo spuchnięte, nie mogę chodzić, ale mimo to, jestem ogromnie wdzięczna, że mogę dalej żyć. Proszę, nie pozwól mi odejść. Nie pozwól zwyciężyć chorobie! Lena

1 587,00 zł ( 0,7% )
Brakuje: 223 413,00 zł
Katarzyna Kłusek
Katarzyna Kłusek , 37 lat

Kasia walczy o zdrowie i sprawność już prawie 40 lat! Pomóżmy wykorzystać wyjątkową szansę!

Jestem Kasia i mam 36 lat. Przez całe swoje dotychczasowe życie zmagałam się z trudnościami obcymi dla większości ludzi. Chciałabym, żeby istniał jakiś sposób na uwolnienie się od nich, niczym za dotknięciem magicznej różdżki – raz na zawsze. Niestety, nie jest to możliwe. Nie oznacza to jednak, że muszę się załamać i poddać! Od urodzenia zmagam się chorobami neurologicznymi oraz niepełnosprawnością ruchową. Na co dzień poruszam się na wózku i potrzebuję pomocy rodziców przy wielu podstawowych czynnościach. Nie stanę nigdy o własnych siłach, nie wsiądę sama do samochodu, nie zamieszkam sama.  Ze względu na słaby stan zdrowia muszę znajdować się pod opieką wielu różnych specjalistów. Wymagam pomocy neurologa, kardiologa, pulmonologa czy też okulisty. Tylko dzięki regularnym wizytom, zaleceniom lekarzy i leczeniu mogę walczyć o swoje zdrowie.  Niestety, koszty opieki lekarskiej nie są jedynym problemem, który spędza mi sen z powiek. Na co dzień potrzebuję pomocy moich rodziców. Do tej pory przez lata to właśnie oni siłą swoim mięśni umożliwiali mi pokonanie schodów czy wejście do samochodu. Niestety, robią się coraz starsi i ze względu na swój wiek mają coraz mniej siły. Coraz trudniej jest im mnie unieść czy gdzieś posadzić. Samo wsadzenie mnie do samochodu staje się przeszkodą nie do pokonania bez specjalistycznego sprzętu.  Na szczęście udało się nam otrzymać częściowe dofinansowanie na zakup samochodu dostosowanego do wózka inwalidzkiego. Dzięki takiemu zakupowi nadal będę mogła dostać się do lekarzy lub na rehabilitację. Nie będę zamknięta w małym świecie swojego domu i najbliższej okolicy. Niestety, refundacja jest jedynie częściowa, a nas nie stać na pokrycie pozostałej części kosztów.  Z tego powodu zwracam się z prośbą do Was. Wiem, że dzięki pomocy ludzi o wielkich sercach niejednokrotnie udaje się przenosić góry. Może tym razem dzięki takiemu wsparciu będzie możliwy zakup samochodu z platformą, która umożliwi przeniesienie wózka? Będę wdzięczna za każdą wpłatę czy udostępnienie mojej zbiórki. Bez Waszej pomocy moja szansa przepadnie.  Kasia

12 675,00 zł ( 21,66% )
Brakuje: 45 836,00 zł