Trwa walka o sprawność Julki! Konieczna jest intensywna rehabilitacja! POMÓŻ!
Dziękuję za Wasze dotychczasowe wsparcie, dzięki któremu czuję, że nie jestem w tej niesamowicie trudnej walce sama. Niestety ponownie muszę Was prosić o wsparcie… Oto nasza historia: Tuż po narodzinach Julka przywitała mnie głośnym okrzykiem. Gdy tylko wzięłam ją w ramiona, poczułam jak miłość wypełnia moje serce, aż po same brzegi. Jednak niedługo potem rozpoczęła się walka o jej życie! W wyniku zapalenia mózgu Julka zapadła w śpiączkę! Moja córeczka nie reagowała na żadne bodźce zewnętrzne. Cały czas trwałam przy jej łóżeczku i wierzyłam, że wydarzy się cud. Wyczekiwałam dnia, w którym Julcia się wybudzi, a ten koszmar zamieni się wyłącznie w złe wspomnienie. Lekarze bez złudzeń, każdego dnia odbierali mi nadzieję, nie dając szans na przeżycie mojej córeczki. Po 9. miesiącach Julka niepewnie otworzyła oczy, a ja w końcu mogłam zobaczyć ich kolor. To było największe szczęście i szansa na odzyskanie mojej kruszynki! Łzy same cisnęły mi się do oczu. To był CUD! Niestety ataki, które Juleczka przeżyła w pierwszych godzinach swojego życia oraz wielomiesięczna śpiączka, spowodowały spustoszenie w jej malutkiej główce. Gdy się wybudziła miała już rok, a zachowywała się jak noworodek… Wszystko było dla niej nowe. Po badaniu rezonansem magnetycznym okazało się, że uszkodzenia w mózgu spowodowały u niej czterokończynowe porażenie, a do tego była niewidoma. Byłam przerażona, ale wiedziałam, że ze wszystkim dam sobie radę. Najważniejszy był fakt, że moje dziecko żyło! Stymulacja oczu, terapia logopedyczna i całe mnóstwo ćwiczeń spowodowały, że Julka zaczęła być coraz bardziej sprawna. Zaczęła próbować siadać i stawiać pierwsze kroki na ortezach. Po ośmiu podaniach komórek macierzystych i intensywnej rehabilitacji odzyskała wzrok. Zniknął też oczopląs i zmniejszyły się objawy neurologiczne! W końcu ciężka praca przyniosła upragnione efekty. Niestety córka nadal nie mówi, nie potrafi samodzielnie jeść ani chodzić. Komunikuje się wyłącznie mimiką, nadal bez wsparcia nie siedzi i potrzebuje całodobowej opieki osób trzecich. Julia cały czas musi być poddawana wielopłaszczyznowej i systematycznej rehabilitacji, bez której jej stan ulegnie pogorszeniu. Powstaną przykurcze i deformacje stawów oraz pogłębi się zaburzenie połykania. Już naprawdę nie wiem, co mam robić. Nie mogę pracować, ponieważ córka wymaga mojej całodobowej opieki. Uczęszczamy na refundowaną rehabilitację, która trwa półtorej godziny, zaledwie raz w tygodniu i prywatnie na terapię logopedyczną. A gdy tylko uda mi się zgromadzić środki – wyjeżdżamy na turnusy rehabilitacyjne, gdzie Julka uczy się chodzić w lokomacie. Niezmiernie trudno jest mi kolejny raz prosić Was o pomoc, ale wiem, że bez niej nie będę w stanie sama zapewnić mojemu dziecku odpowiedniej rehabilitacji. Chciałabym móc dalej walczyć o jej lepsze jutro, ale brakuje mi amunicji, w postaci pieniędzy, a wróg nie odpuszcza. Proszę stań w moich szeregach i wygrajmy tę wojnę RAZEM! Beata, mama Julki