Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ignacy Jabłoński
Ignacy Jabłoński , 5 lat

Ignaś cierpi od pierwszych dni życia… Pomóż nam to zmienić!

Nie tak wyobrażaliśmy sobie pierwsze chwile Ignasia. Nieraz snuliśmy marzenia i plany na przyszłość. Myśleliśmy, że synek przyjdzie na świat o czasie, otrzyma upragnione 10 punktów w skali Apgar i po kilku dobach wrócimy do domu. Niestety, Ignaś urodził się już w 29. tygodniu ciąży. Po narodzinach został zaintubowany, a my, jako rodzice przeżywaliśmy najgorsze chwile w naszym życiu! I chociaż minęło już trochę czasu, strach nadal nam towarzyszy, każdego dnia…  W tamtych chwilach tak bardzo chcieliśmy usłyszeć choć jedną dobrą wiadomość. Staliśmy nad naszym małym okruszkiem i błagaliśmy, żeby starczyło mu sił. Pękało nam serce, bo dopiero przyszedł na świat, a już tak cierpiał. Zostaliśmy rodzicami, a nie możemy go przed tym wszystkim ochronić! Nie mieliśmy pojęcia, jak potoczy się nasza historia. Każdy kolejny dzień budził niepokój…  W drugiej dobie życia Ignasia, podczas USG wykryto to, czego najbardziej się obawialiśmy. Wylew drugiego stopnia w lewej komorze mózgu. On pozostawił po sobie nieodwracalny ślad — mózgowe porażenie dziecięce. Wiedzieliśmy od razu, że nie czeka nas kilka dni, czy miesięcy, a lata ciężkiej walki o lepsze jutro. Nasze życie wywróciło się do góry nogami. Nie wiedzieliśmy, co robić w takiej sytuacji. Nikt nas do tego nie przygotował…  Nasz synek spędził w szpitalu 48 dni. Każdego dnia toczyliśmy walkę. Ignaś miał epizod bezdechu oraz dysplazję oskrzelowo-płucną. Zupełnie inaczej miała wyglądać nasza rzeczywistość. Czuliśmy się bezradni, bez mocy i nadziei. Pomimo tego już w szpitalu postanowiliśmy zrobić wszystko, żeby niczego naszemu synkowi nie brakowało. Żeby nasz mały chłopiec nie cierpiał i miał możliwie normalne życie.  Właściwie od pierwszych miesięcy jest intensywnie rehabilitowany. Każdego dnia robi ogromne postępy, jednak jeszcze jego rozwój psychoruchowy jest znacznie opóźniony. Nasz synek nie postawił jeszcze samodzielnego kroku, ale wiemy, że jest to możliwe i będziemy razem z nim do tego dążyć!  Aby Ignacy mógł coraz lepiej i sprawniej funkcjonować, potrzebne jest dalsze leczenie, a co za tym idzie – środki finansowe. Rehabilitacja i potrzebny sprzęt są koniecznością, na którą zaczyna już nam brakować środków. Ignaś rośnie, nabiera sił, wydatki stają się coraz większe… Prosimy o pomoc, o każdą złotówkę, która pozwoli nam wierzyć w lepsze jutro! Ignaś, jak każde inne dziecko, zasługuje na dobre życie, bez cierpienia. Środki na rehabilitację to jego szansa na rozwój!  Rodzice Ignasia

30 426,00 zł ( 33,6% )
Brakuje: 60 121,00 zł
Ada Dziedzic
Ada Dziedzic , 11 miesięcy

Tragiczny finał porodu – Ada zmaga się z wieloma problemami zdrowotnymi! Pomóż!

Gdy nasza córeczka przyszła na świat, nastała cisza. Cisza, która trwała zbyt długo… Nigdy nie zapomnimy strachu i przerażenia, które nam towarzyszyło. Usłyszeliśmy: „brak oznak życia, 0 punktów a skali Apgar”. Maleństwo natychmiast zostało reanimowane i trafiło pod respirator. Ada została ochrzczona zaraz po narodzinach. Wiedzieliśmy, że musimy być przygotowani na wszystko…  W czasie porodu doszło do pęknięcia macicy oraz odklejenia się łożyska. Życie mamy i dziecka było zagrożone! Konieczne było cesarskie cięcie. Niestety, doszło do komplikacji i u naszej córeczki doszło do zamartwicy urodzeniowej. Od razu rozpoczęto hipotermię terapeutyczną oraz zdecydowano o przewiezieniu jej do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.  Ada na oddziale Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka spędziła ponad dwa miesiące. Po 5 dniach udało się odłączyć maleństwo z respiratora, niestety wciąż konieczne było wsparcie tlenowe. Brak odruchów ssania jak i połykania skłonił lekarzy do podjęcia decyzji o wykonaniu gastrostomii oraz tracheotomii.  Codzienność naszej córeczki jest trudna… Wskutek niedotlenienia, Ada cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Nie wiemy, czy w ogóle coś słyszy i widzi… Obecnie maleństwo jest pod opieką hospicjum domowego. Nad jej rozwojem czuwa szereg specjalistów: neurolog, nefrolog, laryngolog, okulista, osteopata, neurologopeda, chirurg, fizjoterapeuta oraz poradnia żywienia. Ada wymaga stałej rehabilitacji i stymulacji, to jedyny sposób na poprawę jej stanu zdrowia.  Marzyliśmy o wielkiej, szczęśliwej rodzinie. Mamy 4 wspaniałe córeczki, dla których zrobilibyśmy wszystko. Będziemy walczyć o zdrowie i sprawność Ady. Nasze maleństwo ma ogromną wolę życia. Już raz usłyszeliśmy, że córeczka nie ma zbyt dużych szans… Jednak Ada jest z nami i każdego dnia będziemy dokładać wszelkich starań, aby jej codzienność była możliwie jak najlepsza. Wesprzyjcie nas w tych trudnych chwilach. Rodzice Ady

29 505 zł
Ignaś Wierzchoń
Ignaś Wierzchoń , 5 lat

Jedna nierefundowana operacja, by oszczędzić lata bólu – Pomocy❗️

Jestem mamą 4-letniego Ignasia, u którego stwierdzono łamliwość kości. Zaczęło się kilka tygodni po urodzeniu. Przyszedł na świat się jako wcześniak, a w odstępie tygodni jego nóżki zaczęły się łamać przy najmniejszych obciążeniach. Podczas wizyt w szpitalu wyszło więcej złamań – kości ręki, złamane żebro podczas drenażu płuc... Było coraz gorzej, a leczenie mogło jedynie wspomagać jego stan, ponieważ sama choroba jest nieuleczalna. Po takiej serii bólu i złamań lekarz zalecił operacyjne wstawienie specjalnych drutów na wzmocnienie kości. Udało się, ale kosztem 4 operacji Ignaś spędził pół roku w szpitalu.  Wszystko układało się dobrze, chociaż wystarczył niefortunny upadek, by Ignaś znów cierpiał z powodu złamań i musiał po raz kolejny trafić do szpitala. Jednak radziliśmy sobie. Synek mimo swojej choroby i skutków wcześniactwa jest wesoły i bardzo otwarty. Niestety, rok temu znów wystąpiło złamanie. W lewej nodze. Dlatego by zmniejszyć ilość operacji i zapewnić Ignasiowi bezpieczeństwo, lekarze zaproponowali nam wstawienie drutów wspomagających, które rosłyby razem z naszym synkiem.  Dzięki nim Ignaś nie musiałby przechodzić tak wielkiej ilości operacji. To byłabym ogromna, ale naprawdę kosztowna pomoc. W końcu synek wciąż rośnie i druty z czasem zrobią się po prostu za małe, narażając go na ból i kolejne urazy. Dlatego zwracamy się do Was, ludzi dobrego serca. Taki zabieg to koszt ponad 20 000 złotych! To zdecydowanie za dużo, byśmy mogli poradzić sobie sami, a to dla nas ogromna szansa. Jeszcze kilka miesięcy temu Ignaś musiał uważać nawet na lekkich nierównościach. Każdy upadek mógł mieć opłakane skutki. Druty sprawiają, że jest żywszy, weselszy i nie musi bać się stawiać kolejnych kroków. Druty rosnące mogłyby sprawić, że z jego życia zniknęłoby tyle bolesnych operacji. Proszę, pomóż nam. Monika, mama Ignasia

20 226,00 zł ( 76,04% )
Brakuje: 6 370,00 zł
Laura Szcześniak
Laura Szcześniak , 5 lat

Padaczka niszczy życie dziecka! Pomóż!

Baliśmy się tego, że konsekwencje wcześniactwa nasza córeczka może odczuwać przez całe życie... Laura urodziła się w 30 tygodniu ciąży. Już w 8 dobie życia przeszła poważną operację przewodu pokarmowego. Od początku towarzyszy nam strach, którego nie jesteśmy w stanie się pozbyć. Przed pierwszymi urodzinkami córeczka miała drgawki, które z czasem okazały się drgawkami padaczkowymi. Mimo leczenia, w którym pokładaliśmy wielkie nadzieje, stan Laury nie poprawiał się... Dziś nasza córeczka jest dzieckiem niepełnosprawnym, które przebywa w Klinice Budzik. Przed nami długie lata ciężkiej i kosztownej rehabilitacji, dlatego zdecydowaliśmy się prosić o pomoc. Każda złotówka pozwoli nam walczyć o nasze dziecko! Renata i Cezary, rodzice

14 246 zł
Klara Bednarek
Klara Bednarek , 5 lat

Wciąż walczymy o córeczkę! Twoja pomoc znów potrzebna!

Wszystko zaczęło się, kiedy Klara w 4. miesiącu wciąż nie potrafiła podnieść główki i wykonywać innych czynności właściwych dla bobasa w jej wieku. Nasz lekarz pediatra zwrócił uwagę, że główka córki rośnie nieproporcjonalnie szybciej od reszty ciała. Ruszyły poszukiwania, badania i ogromny niepokój. Co dolega mojemu dziecku? Czy i jak można to leczyć? Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Na własną rękę szukaliśmy w Internecie jakichkolwiek wskazówek i odpowiedzi.  Po wielu tygodniach, które nie przynosiły owoców, wreszcie zdecydowano się na ogólną diagnostykę genetyczną. Poznaliśmy nazwę, dalsze objawy i prognozy na przyszłość. Świat nam się zawalił… Co czeka Klarę? Lista jest niestety bardzo długa i bolesna: opóźnie­nie przede wszys­tkim roz­wo­ju moto­rycznego – dziecko nie przewraca się, nie kon­trolu­je ruchów głowy, nie siedzi bez pod­par­cia, a później również nie chodzi samodziel­nie. Typowe dla tego schorzenia jest również słabe napię­cie mięśni lub niedowłady spasty­czne oraz wielkogłowie. Pon­ad­to mogą pojaw­ić się napady padaczkowe, prob­le­my z karmie­niem, wymio­ty oraz zwyrod­nie­nie bar­wnikowe siatków­ki.  Od tego czasu życie Klary skupione jest na rehabilitacji. Nasza córka ma także zwichnięte lewe biodro i niestety dochodzi do progresji tego zwichnięcia. Pragniemy uzbierać środki na zabieg  osteotomii. Ma on ogromne znaczenie pod kątem przyszłości naszego dziecka. Większość zwichniętych bioder prowadzi do zmian zwyrodnieniowych i przewlekłych dolegliwości bólowych. Z całych serc chcemy zaoszczędzić tego Klarze...  Już raz otrzymaliśmy od Was ogromne wsparcie. Dzięki niemu Klara mogła uczestniczyć w kosztownej rehabilitacji. Poznaliśmy, jak wielka moc tkwi w ludziach dookoła, lecz jeszcze raz musimy poprosić o wsparcie.  Anna i Wojciech, rodzice

12 304,00 zł ( 68,03% )
Brakuje: 5 782,00 zł
Edyta Urbaś
Edyta Urbaś , 27 lat

Wielka woda ponownie odebrała nam dom, dobytek i nadzieję! POMOCY!

Mam na imię Edyta. Razem z narzeczonym i córeczkami w walce z niszczycielskim żywiołem straciliśmy wszystko... To już nasza trzecia powódź. Zdjęcia nie oddają w pełni tego, co się stało w jednej chwili. W szczególności naszych emocji, które towarzyszyły nam przez te najgorsze dni… W krytycznym momencie woda osiągała ponad 180 cm! Nasz dom został doszczętnie zniszczony. W grudniu 2023 roku zakończyliśmy wymarzony remont. Pomalowaliśmy ściany pokoju naszych maleńkich księżniczek różowym kolorem, zakupiliśmy piękne mebelki. Wszystko w jednej chwili zostało nam odebrane i dziś musimy stanąć na nogi po tej tragicznej stracie.  Proszę was o pomoc byśmy mogli ruszyć w innym miejscu, w którym będziemy mieli pewność, że rzeka nas nie zaleje. Chcemy zapewnić naszym małym córeczkom nowy, bezpieczny dom. Bez strachu, że w każdej chwili wielka woda odbierze nam wszystko i znowu cała nasza praca pójdzie w błoto... Każda wpłata, ma ogromne znaczenie. Pomaga nam odzyskać nadzieję, że jeszcze kiedyś zaświeci w naszym życiu słońce. Edyta z rodziną

11 800 zł
Łukaszek Sraga
Łukaszek Sraga , 16 lat

Łukasz obudził mnie w nocy z krzykiem: "Mamo, pomóż mi"❗️Wspieramy walkę o zdrowie!

Mój syn Łukasz w sierpniu będzie miał już 16 lat. Jest pogodnym chłopcem, na pierwszy rzut oka zupełnie zdrowym. Niestety tak nie jest… Łukaszek ma zdiagnozowaną padaczkę, wady rozwojowe OUN, stopień lekki niepełnosprawności umysłowej, zaburzenia zachowania i emocji, zaburzenia integracji sensorycznej, osłabione napięcie mięśniowe oraz autyzm... Ma całe życie przed sobą, a lista chorób zdaje się nie mieć końca. Od ostatniej hospitalizacji Łukaszka na oddziale psychiatrii w Bielsku-Białej jego stan nie uległ poprawie, wręcz przeciwnie. Na ten moment jego stan się pogłębia i nie wiemy dlaczego. W zeszłym roku Łukasz miał napady z zaburzeniami zachowania, które teraz objawiają się inaczej – bieganie po mieszkaniu, dziwny wzrok,  syn kładł się na łóżku i nie wiedział, gdzie jest, czasem dochodziły zaburzenia widzenia. Jak przeszło, wracał do normalności. Zdarzają się nawet na zwykłym spacerze. Znów dzieje się coś niedobrego z moim dzieckiem, dlatego wykonaliśmy badanie MR w 2023 r. – torbiel neuroglejowa w prawym płacie czołowym trochę się powiększyła, ale na szczęście nie powoduje ucisku w mózgu. Psychiatra w styczniu 2024 roku dała nam skierowanie na oddział dzienny psychiatrii, jednak Łukasz nie został zakwalifikowany w tym stanie do terapii. Również został zwolniony z egzaminów z powodu pogorszenia stanu zdrowia.  Następnie zgłosiłam się do genetyka. Myślałam, że badania cokolwiek wykażą, ale znów nic nie wyszło. Łukaszek w tym roku ma bardziej osłabione mięśnie, pomimo ćwiczeń. Po wycieczce w górach bardzo dobrze się czuł i nic nie przepowiadało, że może się coś stać, a jednak! Łukaszek obudził mnie o 1 w nocy z krzykiem płaczem wołaniem: „Mamo pomóż mi!”.  Nie wiedziałam, jak mu pomóc, dlaczego tak cierpi, ale natychmiast wezwałam pogotowie. Łukasz miał gorączkę, trząsł się, był w okropnym stanie. Ratownicy dali zalecenia i po tym syn przez kolejne 3 dni nie mógł chodzić! Musiałam go ubierać, pomagać we wszystkim... Pierwszy raz w życiu zdarzyła taka sytuacja i wciąż nie mogę w nią uwierzyć.  Ale niestety w czerwcu 2024 r. nie wrócił do normalności. Był w takim amoku, że znowu byłam zmuszona wezwać pogotowie. Ratownictwo medyczne zabrało Łukaszka do szpitala, lekarz przyjmujący po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną oraz po zebraniu wywiadu skonsultował się z Kliniką Psychiatrii Dziecięcej w Krakowie, że całokształt sugeruje specyficzne objawy padaczkowe. Łukasz jest pacjentem interdyscyplinarnym, wymaga wielospecjalistycznych dogłębnych diagnoz w wielu obszarach, bo inaczej dalej będziemy chodzić od lekarza do lekarza. Przy wypisie Łukasz dostał CITO skierowanie na oddział neurologiczny. Zdecydowałam się na Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Dokumenty wysłałam, teraz czekamy cierpliwie na telefon.  Łukasz jest w cięższym stanie zdrowia. W nocy śpi, ale wstaje zmęczony, co się przekłada na gorsze funkcjonowanie przez dzień. Doszły niekontrolowane ruchy całego ciała, nad którymi Łukasz nie może zapanować. Lekarze rozkładają ręce. Mówią, że to trudny przypadek dziecka. Najprawdopodobniej będzie trzeba powtórzyć badania genetyczne. Niestety historia Łukaszka nie ma końca… Szereg objawów sprawia, że Łukasz nadal wymaga wielospecjalistycznych diagnoz i przede wszystkim wielospecjalistycznej opieki medycznej. Jesteśmy już tym wszystkim zmęczeni. Żal mi dziecka w tym wszystkim i pęka mi serce, bo nie wiem, jak mu pomóc.  Łukasza marzeniem jest chodzić po górach i zrobię wszystko, żeby je spełnił i zdobywał kolejne góry w walce o zdrowie. Mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia, ale to wymaga ogromnych nakładów finansowych, których nie mamy. Nie jestem w stanie podjąć pracy, bo Łukasz wymaga nadzoru. Czeka Nas bardzo intensywny czas. Dzięki Wam i Waszej dobroci mój syn może zacząć uczęszczać na zajęcia u wielu specjalistów, mieć zapewnione badania oraz wizyty. Jesteśmy bardzo wdzięczni za okazane serca, zaangażowanie oraz wsparcie. Nie wiem, jak się odwdzięczymy za to co do tej pory dla nas zrobiliście. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc dla Łukaszka i tym razem naszym celem jest diagnoza, dobrane w końcu leczenie, leki i terapie wspomagające. Wierzę, że razem znów pomożemy Łukaszkowi. Magdalena, Mama ➡️ Wyprawa do Kirgistanu dla chorego chłopczyka z Andrychowa ➡️ Przejdą przez góry Kirgistanu żeby pomóc choremu Łukaszowi ➡️ Charytatywna wyprawa w góry Kirgistanu

9 904 zł
Ania Senska
Ania Senska , 40 lat

Zostań promykiem nadziei dla mojej córki! Pomóż w walce o lepsze jutro!

Moja córka Ania od 16. roku życia zmaga się ze stwardnieniem rozsianym – chorobą podstępnie zabierającą jej coraz więcej zdrowia i siły. Jednak nie tylko to jest jej problemem – cierpi też na padaczkę, która nieustępliwie zabiera jej resztki siły.  W wyniku kamicy nerkowej doszło 3 razy do urosepsy. Ostatnia z nich miała miejsce w marcu tego roku. Ania była wtedy w ciężkim stanie. W wyniku urosepsy doszło do ataków padaczki przez kilka dni... Spowodowało to utratę mowy i ograniczone rozumowanie. Zdarzają się drżenia kącika oka oraz zaburzenia świadomości. Córka od sześciu lat jeździ na wózku inwalidzkim, a od trzech jest cewnikowana. Ania wymaga stałej rehabilitacji typowej dla stwardnienia rozsianego, ale nie tylko. Do tej pory sobie radziłam, ale obecnie brakuje mi środków. Koszt intensywnej terapii to bardzo duża kwota. Ania musi mieć prowadzoną terapię podtrzymującą. A to niestety wymaga ogromnych nakładów finansowych. Córka ma obecnie 40 lat i utrzymuje się z renty socjalnej, wymaga całodobowej pomocy osób trzecich, nie jest samodzielna. Przez wiele lat udawało mi się być dla Ani podporą, ale siły każdego człowieka się wyczerpują. Dlatego przychodzę do Was z wielką prośbą o pomoc. Tylko Wasze wsparcie finansowe może jej realnie pomóc! Proszę, obdarujcie nas, chociaż drobną złotówką! Mama Ani

2 265 zł
Daryna Osadchuk
Daryna Osadchuk , 3 latka

Uwolnij Darynę z koszmaru zgotowanego przez rzadką, genetyczną chorobę❗️

Ciąża przebiegała spokojnie, lekarze nie zauważali żadnych nieprawidłowości. Z niecierpliwością czekaliśmy na spotkanie z naszą dziewczynką. Idąc na salę operacyjną wyobrażałam sobie, jak za kilka godzin będę przytulać i karmić moją maleńką. Niestety, wszystko legło w gruzach. Nasza miłość nie zdołała uchronić jej przed chorobą... Po raz pierwszy zobaczyłam swoje dziecko 8 godzin po porodzie i to tylko dlatego, że wybłagałam, że przekonałam lekarzy, że nie wystarczy mi wiedzieć, że z córeczką wszystko jest dobrze. Musiałam ją zobaczyć... Na ręce mogłam ją wziąć dopiero po 2. tygodniach. Każdy pytał mnie, jak mogłam nie zauważyć, że moja córka jest tak strasznie chora. I jak nikt w okresie ciąży nie zauważył ogromnej wady serca, która przeszkadzała jej w oddychaniu. Pierwsze 7 miesięcy życia Daryny żyliśmy nadzieją, że wszyscy się mylą. Że już zaraz zacznie jeść, raczkować, mówić... Niestety tak się nie stało... Jeden z profesorów po pierwszej konsultacji od razu rozpoznał chorobę. Stwierdził zespół OHDO. Powiedział, że to się zdarza raz na milion, że wygraliśmy na loterii. Niestety nie była to szczęśliwa wygrana... Nie wiemy, co będzie dalej. Czy nasza córcia opanuje sztukę prowadzenia rozmów? Czy będzie chodziła? Czy przeżyje dłużej niż 4 lata? Kochamy ją ponad wszystko... Czasami dajemy się ponieść fantazji i wyobrażamy sobie, jak nagle mówi, że ma już tego dość, wstaje i zaczyna biegać ze swoim braciszkiem, który czeka na to bardziej niż my.  Błagamy o pomoc. Z Waszym wsparciem jest nadzieja na lepszą przyszłość i lepsze funkcjonowanie naszej córeczki. Musimy dostosować dom do jej potrzeb, zakupić sprzęt rehabilitacyjny, zapewnić leczenie i rehabilitację. Prosimy, nie przechodźcie obojętnie... Rodzice

451 zł