Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Hostel dla osób uzależnionych w Suwałkach
Hostel dla osób uzależnionych w Suwałkach , 36 lat

Odmienić los osób uzależnionych - razem zbudujmy hostel!

Miejsce, w którym można poczuć się bezpiecznie, miejsce, w którym mimo trudnej przeszłości otrzymujesz wsparcie i zrozumienie, miejsce, w którym możesz jeszcze raz zacząć żyć od początku, z czystą kartą, na której od tego momentu będą zapisane już tylko dobre chwile. Właśnie takim miejscem ma być hostel dla osób uzależnionych. Prosimy, pomóż nam go stworzyć i sprawić, że los tak wielu osób będzie można odmienić.  Często po odbyciu leczenia osoby opuszczające placówkę nie mają się gdzie udać lub nie chcą wracać do starego miejsca zamieszkania z różnych powodów, ale przede wszystkim dlatego, że boją się, że dopadnie ich życie, do którego już nie chcą wracać. W hostelu będzie miejsce dla dziesięciu osób. Osobne pokoje, łazienki, sala terapeutyczno-szkoleniowa, stołówka, sala rekreacyjna, pomieszczenie terapeutyczne, a także wiele innych - to wszystko, by pomóc znów stanąć na nogi.  Niewielka liczba pacjentów ma stworzyć warunki domowe, rodzinne, przyjazne, ciepłe. Wielu naszym podopiecznym brakowało ciepła rodzinnego, przyjaznego miejsca. Nasz hostel i ludzie w nim funkcjonujący mieliby za zadanie im to zapewnić. Wierzymy, że właśnie w takim miejscu osoby, które naprawdę potrzebują wsparcia, na pewno je otrzymają, otrzymają szansę powrotu do społeczeństwa, życia w nim, radzenia sobie tak, jak każdy człowiek, który nigdy nie zetknął się w poważnym uzależnieniem.  Przez cały czas przebywania w hostelu podopieczni będą mieli zapewnioną pomoc społeczności terapeutycznej, terapeutów oraz prawników. Każda z pracujących tam osób będzie po to, by wesprzeć zawsze wtedy, kiedy będzie to potrzebne. Warunkiem dostania się i pozostania w placówce jest zachowanie abstynencji od wszelkich substancji psychoaktywnych.  Walka z uzależnieniem jest niezwykle trudna, ale to nie znaczy, że jest niemożliwa do wygrania. Wymaga bardzo silnej woli, samozaparcia, a przede wszystkim chęci, by raz na zawsze zakończyć niechciany rozdział w życiu. Niestety, by stworzyć miejsce, w którym będzie to możliwe, potrzebne są ogromne pieniądze. Zwracamy się z prośbą o pomoc, by móc dalej nieść dobro w świat!

370,00 zł ( 0,01% )
Brakuje: 3 403 886,00 zł
Franciszek Kordasiewicz
Franciszek Kordasiewicz , 34 lata

Ratował ludzi, teraz sam potrzebuje ratunku! Jest szansa, by Franek znów stanął na nogi!

Jedna chwila wywraca całe życie do góry nogami. Tak wyglądają historie, które najtrudniej zaakceptować. Franciszek – ratownik wodny i medyczny w drodze do pracy uległ ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. W stanie krytycznym spowodowanym licznymi złamaniami kręgosłupa i obrażeniami wielonarządowymi trafił do szpitala, gdzie został zoperowany neurochirurgicznie.  Niestety, pomimo przeprowadzonych operacji wskutek wypadku doszło do częściowego uszkodzenia rdzenia kręgowego z porażeniem kończyn dolnych. Początkowo rokowania nie były optymistyczne i niejednokrotnie odbierały nadzieję na powrót do sprawności. Franciszek przez pierwsze dwa miesiące w stanie ciężkim był wspomagany oddechowo przez respirator. Po tym czasie można było dopiero rozpocząć podstawową rehabilitację i aktualnie, po 5-miesiącach hospitalizacji oddycha już samodzielnie, udało się również przeprowadzić proces pionizacji do pozycji siedzącej oraz wracają wybrane funkcje ruchowe, co w dłuższej perspektywie czasu daje szansę aby ponownie stanąć na nogi! Niestety do tego czasu wymagana jest kilkumiesięczna, ciężka, funkcjonalna rehabilitacja nierefundowana przez NFZ. Trwająca sytuacja epidemiologiczna oraz komplikacje pojawiające się podczas leczenia niejednokrotnie już zaburzyły i opóźniły niezbędną, a zarazem niezwłoczną rehabilitację. Franciszek właśnie rozpoczął pobyt rehabilitacyjny w prywatnym ośrodku, gdzie kontynuuje walkę o powrót do sprawności. Środki zebrane w fundacji zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów rehabilitacji, leków, wyposażenia ortopedycznego, które jest niezbędne aby przyśpieszyć i usprawnić rehabilitację jak i codzienne funkcjonowanie. Pomóżmy Frankowi stanąć na nogi, by mógł jeszcze cieszyć się zdrowiem i wrócić do pracy niosąc pomoc innym. Dziewczyna i rodzina Franka

108 122,00 zł ( 59,61% )
Brakuje: 73 260,00 zł
Katarzyna Rejent
Katarzyna Rejent , 50 lat

Ocalili życie, ale stracili wszystko - pogorzelcy potrzebują naszej pomocy!

Wybiegły z domu, by całkowicie bezsilne ze łzami w oczach wpatrywać się w ogień, który pochłaniał ich dom... 8 marca 2021, wczesnym rankiem w domu rodziny Rejentów wybuchł pożar. Z powodu awarii pieca grzewczego zapaliło się pomieszczenie pełniące funkcję kotłowni. Po otwarciu drzwi do kotłowni ogień zajmował całe ściany, przedostał się na strych, by po chwili rozprzestrzenić się na cały dom. Nie było czasu na ratowanie dobytku, trzeba było ratować życie! Drewniany dom płomienie zniszczyły w kilka minut, a to, co jeszcze można było uratować, zostało pokryte sadzą lub zalane przez wodę, która gasiła pożar.  Na podwórku widok spalonego domu jest przerażający. W powietrzu unosi się nieprzyjemny zapach spalenizny. Po ciepłym domu pozostaną tylko wspomnienia. Rodzina Rejentów żyła bardzo skromnie, mimo to, nigdy nie odmawiała pomocy innym ludziom. Podczas ostatnich Świąt Bożego Narodzenia piekli ciasteczka w celach charytatywnych, dziś sami potrzebują pomocy. Ze środków, z których się utrzymują, nie są w stanie sami odbudować domu, dlatego tak ważna jest Wasza pomoc! Każda złotówka może być tą, dzięki której odzyskają bezpieczny dom!

10 054 zł
Maja Kultys
Maja Kultys , 10 lat

Na ratunek nóżce Mai❗️Pomoc potrzebna na już!

Majunia jest taka dzielna… Tak dzielna, jak nie powinno być żadne dziecko. Przeszła już wiele operacji, doświadczyła wiele bólu… Jednak tak trzeba, innej drogi nie ma, jeśli chcemy ocalić jej nóżkę… Maja mówi, że kocha swoją nóżkę i mamy nie pozwolić jej obciąć! Nie pozwolimy nigdy i choć przed nami długa i kosztowna droga, nie poddamy się! Jednak bez Twojej pomocy nie damy rady… Nasza córeczka urodziła się 23 marca 2014 roku z deformacją prawej nogi: nie ma kości piszczelowej, dwóch kości śródstopia oraz palców II, III, IV. Maja nie zgina kolana, nie porusza stopą. Dzięki pomocy wspaniałych Darczyńców przeszła długie i bolesne leczenie w USA, podczas którego dr Paley zrekonstruował jej nogę, ratując ją przed amputacją! Teraz Maja nosi specjalny aparat, bez którego nie może chodzić ani stawać.  Niestety mimo pokładanych wielkich nadziei, jej chora noga wciąż nie rośnie i potrzebuje pomocy... Walka Mai o sprawność wciąż trwa! Przed nami wydłużanie kości strzałkowej. Różnica między chorą a zdrową nogą wynosi już 9 cm. By móc nadal chodzić na własnych nogach, Maja musi kontynuować swoją trudną drogę: operację i długą rehabilitację, które niestety są bardzo drogie.  Koszt leczenia w Europejskim Instytucie Paleya wynosi ponad 260 000 zł. Każda złotówka przybliża Maję do większej sprawności. Jej niepełnosprawność nie zniknie, ale możemy sprawić, że Maja będzie sama chodzić! Gdy pomyślę, że cały ten trud, ból i łzy miałyby pójść na marne, moje serce ściska żal. Dzisiaj przyszłość mojej córeczki jest zagrożona.  Już w 4 miesiącu ciąży dowiedziałam się, że z moim dzieckiem jest coś nie tak... Lekarz podejrzewał szereg wad - krótsza nóżka była jedną z nich. Ale tym przejmowaliśmy się najmniej - sen z powiek spędzały nam nerka i serce. Kolejne tygodnie upłynęły na niezliczonych badaniach i wizytach u specjalistów. Nie poddaliśmy się rozpaczy, chociaż fale bólu zalewały nas w najmniej odpowiednich momentach. Musieliśmy być silni - dla naszej córeczki! Już wtedy zaczęliśmy szukać ratunku, największej szansy, dzięki której Maja byłaby zdrowa i szczęśliwa… Szczęście w nieszczęściu - jedyną wadą, z jaką Maja przyszła na świat, była niezwykle skomplikowana wada nóżki - tibial hemimelia - brak kości piszczelowej, dwóch kości śródstopia, brak palców II, III, IV prawej stopy. W Polsce jedyne co mogli zaproponować, to amputacja i protezowanie do końca życia. Nadzieję znaleźliśmy w USA - tam rozpoczęła się walka o nóżkę! Dzisiaj, gdy patrzę na moją radosną córeczkę, która tak dzielnie sobie radzi, mimo krótszej nóżki, nie mogę nawet myśleć o tym, że mają ją amputować… Przecież jest możliwość, by Maja była sprawna, by mogła chodzić! Jadąc na pierwszy etap leczenia, wiedzieliśmy, że konieczna będzie kolejna operacja wydłużania kończyny. Sądziliśmy - naiwnie, jak się okazało - że NFZ zgodzi się na refundację, bo przecież nikt w Polsce nie jest w stanie się podjąć tak skomplikowanej operacji. Tymczasem zderzyliśmy się ze ścianą… Od tego czasu sami - z pomocą setek Darczyńców, których poruszył los naszej małej, dzielnej córeczki - zbieramy na kolejne etapy ratowania nóżki. Przed nami kolejny. Dr Paley stwierdził, że Maja jest już gotowa na wydłużenie kości, mogłoby się rozpocząć to już, teraz! Jednak nie możemy nic zrobić, dopóki nie zdobędziemy ogromnej kwoty… Brakuje nam ok. 140 000 złotych. Prosimy, pomóż… Pomóż naszej córeczce! Rodzice

55 969,00 zł ( 37,57% )
Brakuje: 92 968,00 zł
Ola Józwik i Franek Steć
Ola Józwik i Franek Steć , 16 lat

Gdy brakuje pieniędzy, brakuje siły do walki... Ola i Franek potrzebują Twojej pomocy!

Kiedy masz chore dziecko, drżysz ze strachu o jego przyszłość. Próbujesz uchylić mu nieba, cały swój czas, wszystkie pieniądze i siły jesteś gotów poświęcić na to, by kiedyś w jego życiu zaświeciło słońce. Kiedy masz dwoje chorych dzieci, wiesz, że tym bardziej nie możesz się poddać!  Aleksandra urodziła się z przepukliną oponowo – rdzeniową, operowaną w 1 dobie życia i wodogłowiem zaopatrzonym zastawką i drenażem komorowo – otrzewnowym w ok. 2 miesiącu jej życia oraz stopami końsko - szpotawymi. Z upływem czasu u Oli został zdiagnozowany również pęcherz neurogenny, epilepsja, Zespół A, Chiariego oraz skolioza. Córka cierpi również z powodu zwichniętych stawów biodrowych, niedowładu wiotkiego kończyn dolnych, przykurczy, przewlekłych zaparć oraz ma niewielką wadę wzroku. Stopy są pozbawione czucia. Jest również niepełnosprawna intelektualnie w stopniu umiarkowanym. Córka od urodzenia jest leczona w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie. Aleksandra jest pod stałą opieką Poradni Neurologicznej, Nefrologicznej, Ortopedycznej, Chirurgicznej, Rehabilitacyjnej, Gastrologicznej, Okulistycznej oraz Poradni Zdrowia Psychicznego. Jest stale rehabilitowana w ramach NFZ oraz Specjalistycznych Usług Opiekuńczych. Z uwagi na pęcherz neurogenny wymaga stałego, czystego cewnikowania co 3 godziny z przerwą nocną. Od momentu rozpoczęcia leczenia zaparć lekiem Forlax musi też być pampersowana. Aleksandra od roku 2013 ma operacyjnie leczoną skoliozę, do chwili obecnej przeszła już 9 zabiegów operacyjnych powyższego schorzenia. Ponadto w ciągu swojego życia przeszła następujące operacje: operacja plastyczna przepukliny oponowo – rdzeniowej; założenie drenażu komorowo – otrzewnowego; zabieg wg Ponsetiego kończyn dolnych; pełna korekcja okołoskokowa stopy lewej – założenie drutu; usunięcie drutu ze stopy lewej; kraniektomia podpotyliczna, laminektomia C1 – C5, udrożnienie otworu Megendiego, plastyka odbarczająca prawej opony; wymiana drenu obwodowego z powodu dysfunkcji drenażu komorowo – otrzewnowego; laparotomia, appedektomia, drenaż jamy otrzewnej; wymiana drenu obwodowego drenażu komorowo – otrzewnowego. Poza pobytami w szpitalu w celu wykonania zabiegów operacyjnych, Aleksandra jest systematycznie hospitalizowana z powodu konieczności przeprowadzenia okresowych badań i kontroli. Na stałe przyjmuje leki od pęcherza neurogennego, epilepsji i przewlekłych zaparć. Ola porusza się na wózku inwalidzkim z pomocą osób drugich, nie potrafi również siedzieć stabilnie samodzielnie, czasami udaje jej się utrzymać pozycję siedzącą, np. na kanapie, jednak musi podpierać się przy tym rękami. 2 – 3 razy w tygodniu Ola uczęszcza na rehabilitację w ramach NFZ, ponadto jest również objęta nauczaniem indywidualnym oraz zajęciami rewalidacyjnymi w domu. Wydatki związane z rehabilitacją i leczeniem Oli wynoszą miesięcznie ok. tysiąca złotych. Biorąc pod uwagę potrzeby naszej rodziny, nie możemy pozwolić sobie na duże wydatki. Dlatego jesteśmy zmuszeni szukać innych sposobów sfinansowania turnusu rehabilitacyjnego, który dla córki jest szansą na zahamowanie lub zmniejszenie postępujących niedowładów, przykurczy oraz skrzywień kręgosłupa, oraz lepsze funkcjonowanie w przyszłości, być może tylko z niewielką pomocą osób drugich. By jednak to wszystko mogło nastąpić, niezbędna jest stała i systematyczna rehabilitacja. Staramy się wykorzystać każdą możliwość, by córka miała szansę na jak najlepszą rehabilitację. Jednak czasami ze względu na koszty finansowe takiej rehabilitacji, nie jesteśmy w stanie wyłącznie z naszych dochodów jej opłacić. Dlatego jesteśmy zmuszeni prosić ludzi dobrej woli o pomoc w sfinansowaniu turnusu rehabilitacyjnego.

13 012,00 zł ( 26,84% )
Brakuje: 35 457,00 zł
Beata Bogucka
Beata Bogucka , 49 lat

Codzienna walka z nadzieją na lepsze jutro!

Skąd brać siłę? Skąd mam wiedzieć, ile jeszcze jej w sobie mam? Na jak długo mi jej wystarczy? Od lat każdego dnia walczę o swoje zdrowie. Tracę siły, pieniądze, a problemy rosną. Cukrzyca, nadciśnienie tętnice, nadczynność przytarczyc. Od trzech lat jestem dializowana. Leczenie to ratuje moje życie, ale zabiera zdrowie... Rozwinęły się rozległe owrzodzenia i zmiany martwicze na nogach, walka z nimi zdaje się nie mieć końca. Od lat robię wszystko, by wreszcie przestało boleć, by wreszcie czuć się bezpiecznie, ale zaczyna brakować mi już sił... Boję się o to, co przyniesie kolejny dzień. Dlatego proszę – pomóż mi! Beata  

3 875,00 zł ( 48,4% )
Brakuje: 4 130,00 zł
Konstantyn Grebenew
Konstantyn Grebenew , 9 lat

Kostek i jego bolesna walka o sprawność – pilnie potrzebna operacja!

Mój wojownik. Mój bohater. Mój kochany synek Kostek. Tak bardzo się śpieszył, aby być z nami, że urodził się o dwa miesiące za wcześnie. Podczas porodu doznał uszkodzenie mózgu, które sprawiło, że codziennie musimy walczyć o jego sprawność. Korzystamy z najlepszych metod rehabilitacji, ale spastyka nie chcę ustąpić, przez co tracę nadzieję na samodzielne poruszanie się Kostka!  Kiedy widzę jak mój synek codziennie z całych sił walczy o swoją sprawność, pęka mi serce! Codziennie walczę razem z nim, ale i to nie wystarcza! Okazuje się, że na tym etapie konieczna jest operacja selektywnej rizotomii grzbietowej. Niestety – jej koszt jest bardzo wysoki, dla nas nieosiągalny, dlatego z całego serca proszę o pomoc! To, co wydarzyło się na samym początku, zaważyło o całym życiu Kostka. Podczas porodu u mojego synka doszło do wylewu. Praktycznie zaraz po urodzeniu umierał, a lekarze robili wszystko, by ratować jego kruche życie. Wierzyłam, że pokona śmierć. Udało się, ale to, co się wydarzyło zostawiło trwały ślad na jego zdrowiu... OIOM dla noworodków i walka o życie. Nie tak powinno zaczynać się życia długo wyczekiwanego dziecka. Pierwsze chwile powinny być przecież spędzone w ramionach mamy, a nie w inkubatorze. U Kostka stwierdzono mózgowe porażenie dziecięce, spastyczny niedowład rąk i nóg. Każdy nowy dzień to walka z chorobą. Niedawno okazało się, że konieczna jest operacja selektywnej rizotomii grzbietowej, która polega na częściowym przecięciu grzbietowych korzeni nerwowych, co pomoże pozbyć się spastyki, czyli wzmożonego napięcia mięśni, które utrudnia Kostkowi poruszanie się! W ubiegłych latach dobrzy ludzie pomogli nam kontynuować rehabilitację oraz kupić specjalistyczne sprzęty. O pomocy, którą otrzymaliśmy, nie zapomnę nigdy. Niestety – chociaż robię wszystko, co mogę, wciąż nie za wszystko jestem w stanie sama zapłacić. Operacja, której potrzebuje Kostek, to ogromny koszt... Nigdy nie zamierzam przestać walczyć o zdrowie mojego synka. Proszę, pomóżcie mi sprawić, by nasza walka nie poszła na marne. Będę wdzięczna za każdą złotówkę, za każdą pomoc dla mojego dziecka... Nadzieja, mama Kostka

51 822,00 zł ( 25,84% )
Brakuje: 148 703,00 zł
Myloslav Slabenko
Myloslav Slabenko , 36 lat

W trosce o nasze dobro, mój mąż niemal stracił życie!

Myloslav to dobry ojciec i mąż, kochający rodzinę i starający się o wszystko, co dla nich najlepsze. Razem z 5-letnim synem są nierozłączni. Czas wolny zawsze spędzają razem. Największą pasją Myloslava jest nurkowanie. Na Ukrainie, skąd pochodzi, często wyjeżdżał nurkować i łowić ryby. Myloslav Slabenko uległ wypadkowi 17 stycznia 2021 w Warszawie, prawdopodobnie był to nieszczęśliwy wypadek w pracy – spadł z wysokości. Zaledwie kilka dni wcześniej przyjechał do Polski i rozpoczął prace, aby zarobić na utrzymanie rodziny: żony i synka. Niestety wszyscy jego bliscy na stałe mieszkają na Ukrainie. Żona w pierwszych dniach od wypadku przyjechała wspierać męża, ale z powodów finansowych musiała wrócić do rodzinnego domu. Środki zbierane są na proces rehabilitacyjny w krakowskim ośrodku: pozycjonowanie, stymulację polisensoryczną, pionizację, regulację napięcia mięśniowego, przystosowanie do wózka, wzmocnienie mięśni oraz naukę oddychania drogą fizjologiczną i próby nawiązania kontaktu. To wszystko po to, by mógł wrócić do rodziny... Милослав Слабенко потрапив у нещасний випадок у Варшаві, мабуть, це був нещасний випадок на роботі – він упав з висоти. Лише кількома днями раніше він приїхав до Польщі і почав працювати, щоб заробляти на життя сім’ї: дружині та сину. На жаль, усі його родичі постійно проживають в Україні. У перші дні після аварії дружина прийшла підтримати чоловіка, але з фінансових причин їй довелося повернутися до свого сімейного дому. Милослав – добрий батько і чоловік, який любить свою сім’ю і намагається робити те, що найкраще для них. Разом із 5-річним сином вони нерозлучні. Вони завжди проводять вільний час разом. Дайвінг – найбільша пристрасть Милослава. В Україні, звідки він родом, часто їздив на дайвінг та риболовлю.

3 802,00 zł ( 5,41% )
Brakuje: 66 411,00 zł
Róża Sanecka
Róża Sanecka , 3 latka

Pomóż nam z nadzieją spojrzeć w przyszłość! Róża walczy o sprawność!

Kiedy dowiedziałam się, że urodzi mi się córeczka, moja radość nie miała końca. Oczami wyobraźni śledziłam naszą wspólną przyszłość. Myślałam o tym, jak będzie wyglądało dzieciństwo, a później dorastanie Róży. Nie mogłam doczekać się momentu, w którym będę mogła wziąć ją po raz pierwszy w swoje ramiona i otoczyć matczyną miłością. Moment jej przyjścia na świat wyobrażałam sobie zupełnie inaczej, niż wyglądał w rzeczywistości... Różyczka urodziła się w grudniu 2020 roku. Ciąża do samego końca przebiegała prawidłowo, ale już podczas porodu pojawiły się pierwsze komplikacje. Okazało się, że doszło do spadków tętna. Kiedy zobaczyłam moją córeczkę, była cała sina i nie była nawet w stanie płakać. Od razu zabrano ją ode mnie i podłączono do aparatury wspomagającej oddychanie. Dowiedziałam się, że u Różyczki stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe, zapalenie płuc i kwasicę metaboliczną. Jakby tego było mało, w piątej godzinie życia córeczka dostała silnych drgawek i zmniejszyła się częstość akcji jej serduszka. Wiedziałam już, że nic nie będzie wyglądało tak, jak w wyobrażeniach, że Różyczka będzie musiała przejść trudną drogę, aby w przyszłości mogła żyć tak, jakby chciała. Lekarze musieli wprowadzić Różę w stan hipotermii leczniczej, aby zapobiec skutkom niedotlenienia. Na dalsze wyniki badań oczekiwałam z coraz większym lękiem. W końcu przyszedł czas, aby zmierzyć się z potwornymi diagnozami córeczki. Wszystkie brzmiały jak najgorszy wyrok - encefalopatia niedotlenieniowo-niedokrwienna, drgawki noworodkowe, wrodzone zapalenie płuc, niewydolność oddechową i krążeniową, ubytek przegrody międzyprzedsionkowej i niedokrwistość. Badanie rezonansem wykazało również zmiany torbielowate w potylicy. Różyczka skończyła dopiero cztery miesiące, a już tak wiele przeciwności stanęło na jej drodze do beztroskiego dzieciństwa. Córeczka potrzebuje codziennej rehabilitacji i sprzętu ortopedycznego oraz dalszych konsultacji i wizyt lekarskich, aby w przyszłości mieć szansę na jak najlepszy rozwój i sprawność. Wszystko wiąże się z niewyobrażalnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie samodzielnie pokryć, dlatego bardzo Państwa prosimy o każdy, nawet najmniejszy gest wsparcia. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy jej pomóc pokonać wszystkie przeciwności! Rodzice Róży

25 376 zł