Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aleksander Kamiński
Aleksander Kamiński , 13 lat

Głód, nad którym nie panuje, może go zabić!

Uczucie głodu może zabić? Pytanie, które daje do myślenia, bo odpowiedź wydaję się banalnie prosta. Niestety tajemnica choroby tego chłopca niesie za sobą ogromne zagrożenie. Niepohamowane poczucie głodu, brak umiaru i brak odczucia sytości może w konsekwencji prowadzić do śmierci. Olek ma dzisiaj 7,5 roku, tyle czasu udało się ocalić go przed samozniszczeniem swojego organizmu. PWS, Zespół Pradera – Willego, choroba, o której nigdy wcześniej nie słyszeliście, bo jest niezmiernie rzadko spotykana. Chory jest wiecznie głodny, przez co dochodzi do monstrualnej otyłości, od której nie ma ucieczki. Jedynym ratunkiem dla Olka jest bardzo niskokaloryczna dieta i ćwiczenia. Chłopiec od 7,5 roku musi mieć przy sobie nieustannie “anioła stróża”, który będzie za niego kontrolował apetyt, który nie ma końca! Olkowi bardzo trudno spalać to, co zje, bo od urodzenia zmaga się z obniżonym napięciem mięśniowym, przez co energia i kalorie spalane są dużo wolniej! Pętla autodestrukcji wpisana jest w jego życie, zaciska się wraz z wiekiem. Dużego chłopca coraz trudniej upilnować, coraz trudniej wytłumaczyć mu, że jedząc, bez opamiętania, robi sobie wielką krzywdę. “Mamusiu, jestem głodny, bardzo głodny, dlaczego nie mogę się najeść?” Tylko tak można o niego walczyć, chroniąc go przed samym sobą. Jak długo rodzina da radę? Tak długo, jak będzie trzeba, bo żaden rodzic nigdy nie zrezygnuje ze swojego dziecka! Aleksander jest pod kontrolą wielu specjalistów – endokrynologa, neurologa, okulisty, alergologa, pedagoga, logopedy, i rehabilitanta. Codziennie przyjmuje hormon wzrostu w postaci zastrzyku. Wymaga także intensywnej rehabilitacji ruchowej i logopedycznej, a także wyjazdów na basen. To wszystko może wydawać się zwyczajną rehabilitacją, a jest żmudnym procesem ratowania życia dziecka. Znaleźliśmy się w sytuacji, z której nie ma wyjścia. Musimy prosić Was o pomoc, by nasz syn mógł się dalej rehabilitować. Jako rodzice, bierzemy odpowiedzialność za nasze dziecko i staramy się odeprzeć chorobę. Nie pozwalamy jej doszczętnie panować nad życiem Olka, ale bez pomocy, powoli zaczniemy przegrywać. Turnusy rehabilitacyjne to jedyny właściwie spożytkowany czas w naszym życiu. Wtedy Olek pochłonięty jest ćwiczeniami i pracą, a nie myśli o chorobie, która każe mu jeść i zabijać się każdego dnia. Prosimy Was o pomoc, żeby nie stać w miejscu. Wierzymy, że w końcu pojawi się skuteczna metoda walki z chorobami naszego dziecka. Do tego czasu, dzięki Wam, będziemy o niego walczyć, z determinacją – bo szaleńcza determinacja jest oznaką największej miłości!

1 226,00 zł ( 7,89% )
Brakuje: 14 306,00 zł
Blanka Kaczmarkiewicz
Blanka Kaczmarkiewicz , 3 latka

Liczne wady nie mogą zniszczyć dzieciństwa Blanki❗️Pomóż...

Chcielibyśmy tylko jednego – by nasza córeczka była zdrowa. Oczami wyobraźni widzieliśmy, jak będą wyglądały jej pierwsze dni, miesiące, lata. Urządzaliśmy pokoik, starannie dbając o każdy szczegół. Niestety, los zadecydował inaczej, zsyłając na nas chorobę, z którą walka jest niezwykle trudna i niejednoznaczna.  Blanka urodziła się z asocjacją VACTERL. Jest to zespół licznych wad wrodzonych. Gdy poznaliśmy diagnozę, nogi się pod nami ugięły. Informacje, które do nas docierały, prowadziły do okrutnego przerażenia. Z jednej strony wiedzieliśmy, że musimy oswoić się z myślą o chorobie, z drugiej nie dopuszczaliśmy do siebie możliwości, że może być aż tak źle… Nasza córeczka ma tylko jedną nerkę, miała także zrośnięty przełyk, chore serduszko oraz wadę rączek. Właśnie w taki sposób objawiła się jej choroba. Całe dwa pierwsze miesiące życia, zamiast spędzić w domu, w bezpiecznych objęciach nas – rodziców, Blanka spędziła w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, przechodząc liczne zabiegi oraz operacje. Tak rozpoczęło się jej życie, w którym ból i cierpienie stały się codziennością.  Bardzo baliśmy się problemów z jedzeniem, jakie występowały u córeczki. W tym momencie stan się polepszył, a Blanka jest bardzo dzielna i robi ogromne postępy. W tym momencie największym problemem są te z rączkami. Pomimo chęci, nie jest w stanie długo utrzymać zabawek, czy przedmiotów w dłoniach. Nie na mowy o samodzielnym jedzeniu i piciu z kubeczka. Widzimy, jak rozwija się każdego dnia – ale też jak walczy z ogromnymi ograniczeniami.  Córka będzie musiała przejść operację rączek, która nie jest refundowana w naszym kraju. Łączy się to z kosztami, które są w tym momencie poza zasięgami naszej rodziny. Chcielibyśmy przychylić jej nieba, zrobić wszystko, by jej życie nie kojarzyło się z niepełnosprawnością. Sami nie damy rady, dlatego prosimy o wsparcie. Dla nas każda złotówka jest na wagę złota i lepszego życia Blanki!  Marta i Michał, rodzice

151 020,00 zł ( 18,83% )
Brakuje: 650 787,00 zł
Kamil i Karolina Czupryna
11 dni do końca
Kamil i Karolina Czupryna , 16 lat

Na drodze do sprawności - pomóż rodzeństwu w walce o dobre życie!

Jestem tatą dwójki cudownych dzieci — synka Kamila i córki Karoliny. Nasza codzienność od zawsze nie była prosta. Wychowuję dzieci sam, żyjemy tylko w trójkę. Robię wszystko, by nigdy nic im nie zabrakło, by mogli wieść szczęśliwe dzieciństwo. Niestety, doszło do momentu, gdy potrzebuję Twojej pomocy.  Mój synek Kamil urodził się z porażeniem mózgowym i epilepsją. Stwierdzono u niego lekką niepełnosprawność intelektualną, ma porażoną prawą stronę ciała. Córeczka Karolina ma również stwierdzoną niepełnosprawność intelektualną, autyzm oraz ADHD. We wrześniu 2021 roku mój synek przeszedł operację przeszczepu kości w klinice ortopedii i traumatologii dziecięcej w Poznaniu ze względu na problemy ze stopą  Do stycznia 2022 roku miał założony gips, co wykluczało jego rehabilitację. Na 30 marca tego roku jest zaplanowany kolejny zabieg, a w niedalekiej przyszłości będzie musiał poddać się zabiegom na prawej ręce, która jest porażona. To w końcu pozwoli mu  poprawne funkcjonować. Jestem w takcie składania dokumentacji w sprawie orzeczenia o niepełnosprawności dla córki. Od dwóch lat uczęszcza do szkoły specjalnej, ale wciąż ciężko jej nawiązywać kontakty. Odcina się od społeczeństwa, denerwuje... Ucieka do swojego świata, jakim jest rysowanie. A posiada naprawdę bardzo duży talent. Pani w szkole, do której uczęszcza moja córka, jest urzeczona jej pracami, zresztą ja też. Wspólnie postanowiliśmy rozwijać talent córki. W tym momencie ma nawet zajęcia w szkole z panią po ASP. Karolina bardzo lubi rysować i poświęca na to naprawdę dużo energii. Chciałbym jej przyszłość właśnie z tym kierunkiem związać. Rehabilitant, logopeda, pedagog, zwłaszcza dojazdy do lekarzy specjalistów, rehabilitację ręki, turnusy rehabilitacyjne... To wszystko wiąże się z dużymi jak dla naszej rodziny nakładami finansowymi.  A nie ukrywam, że czas odgrywa tu dużą rolę. Dlatego też jestem zmuszony prosić o  pomoc dla moich dzieci. Ze względu na dzieci, nie mogę podjąć pracy. Żyjemy wyłącznie ze świadczenia pielęgnacyjnego. Cały swój czas poświęcam na opiekę nad Kamilem i Karoliną. W chwili obecnej w mojej miejscowości nie mogę zrealizować rehabilitacji nieodpłatnie, nie mówiąc o innych usługach dla moich dzieci. Dlatego proszę, daj im szansę na dobre życie! Kamil, tata

2 320 zł
Michał Janiszewski
Michał Janiszewski , 39 lat

Wypadek rozdzielił ojca z ukochanymi córkami... Pomóż w walce o przyszłość!

Dzieci to nasz największy cud i dar. Całe życie podporządkowane rodzinie i wspólnym chwilom – to najlepsze, co nas spotkało, a zostało zabrane w jednej chwili. Nieszczęśliwe zdarzenie zmieniło życie mojego męża i całej naszej rodziny w koszmar… Rozdzieliło i wprowadziło ogromny stres. Marzymy tylko o jednym – by Michał był znowu z nami!  To był wypadek w pracy. Niefortunny moment, chwila, która zabrała sprawność Michała. Mąż spadł z rusztowania, z niewielkiej wysokości, jednak na tyle dużej, by zasiać ogromne spustoszenie w jego organizmie. Porażenie kończyn dolnych, niedowład kończyn górnych, złamany kręgosłup. Szybkie przewiezienie do szpitala i pilna operacja. Michał od początku dzielnie walczył o życie. Teraz trwa walka o zdrowie i samodzielne funkcjonowanie. Przez uszkodzenia kręgosłupa, a w konsekwencji paraliż kończyn, mąż stał się osobą przykutą do łóżka. Był pacjentem oddziału intensywnej terapii, teraz Michał przebywa na oddziale rehabilitacyjnym, gdzie trwa rehabilitacja górnych kończyn. Lekarze prawie nie dają szans na to, że będzie chodził. Być może przy pomocy innych osób stanie na własnych nogach. Walczymy o to i o odzyskanie władzy w rękach. Proces ten jest bardzo długotrwały i wymagający. W planach jest umieszczenie męża w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie szereg specjalistów zadba, o poprawię jego stanu zdrowia. Po wyjściu ze szpitala konieczna będzie dalsza terapia w domu. Jest to bardzo kosztowne i już teraz wiemy, że samodzielne pokrycie tych kosztów, będzie po prostu niewykonalne. Dwa miesiące przed tragicznym wypadkiem urodziła się nasza czwarta córeczka. Sytuacja w jakiej się znaleźliśmy, spowodowała nie tylko walkę o życie męża, ale także bardzo trudną do wytrzymania rozłąkę. Dziewczynki każdego dnia pytają o tatę… Martwią się o niego, marzą o tym, by był już z nami w domu. Najmłodsza nie pamięta jego dotyku, zapachu, uśmiechu…  Marzę, żeby jeszcze kiedyś Michał stanął na własnych nogach i mógł przytulić swoje córki. Marzę o wspólnie spędzonych świętach i rodzinnych spacerach po parku. Marzę, by do nas wrócił i opuścił zimne, szpitalne sale. To moje wołanie o pomoc i wsparcie. Bez Ciebie nie uda się wyrwać męża i ojca czwórki dzieci z sideł choroby! Bernadeta, żona 

19 957 zł
Maya Pijet
Maya Pijet , 11 lat

Białaczka nie może odebrać szansy na szczęśliwe dzieciństwo! Pomóż!

"Mamo ja umieram, błagam pomóż!"- tak moja córka woła o pomoc, kiedy po raz kolejny dostaje silnego ataku bólu, napadu drgawek i krwawienia w mózgu... Bezwzględna białaczka nie ma dla niej litości i codziennie pokazuje nam nowe oblicze piekła. I chociaż strach jest paraliżujący, to nie możemy się poddać. Walczymy o najwyższą stawkę - o życie Mayi.  Maya to 9-letnie dziecko, pełne energii, otwarte na wiedzę, świat i doświadczenia. Z zaskoczeniem i pełnym podziwem patrzyłam, jak szybko rośnie, jak się rozwija. Dzięki niej – ja jako matka – poznawałam świat z zupełnie innej perspektywy... Byłam spełniona i szczęśliwa.  Problemy rozpoczęły się całkiem niedawno… Do tego czasu zupełnie nic nie wskazywało na to, że zaraz usłyszymy tak druzgocącą wiadomość, a świat, w którym czujemy się bezpiecznie za moment runie… Niestety, tak się stało.  Zaczęło się od COVID-19 i anginy ropnej. Szybko trafiliśmy do szpitala, gdzie Maya miała wykonany szereg wyczerpujących badań. Wyniki okazały się zatrważające – chłoniak Burkitta, czyli agresywna białaczka limfoblastyczna B-komórkowa.  Lekarze szybko uświadomili nas, że ta choroba jest bardzo rzadka, podstępna i niesamowicie groźna. Szybko się rozwija, może rozprzestrzenić się na wszystkich narządach, jest trudna do leczenia i charakteryzuje się wysoką śmiertelnością... Kiedy usłyszałam te słowa załamałam się. Czułam, jakby ktoś wymierzył mi bolesny cios prosto w serce... W kolejnych dniach stan Mayi z dnia na dzień się pogarszał. Pojawiły się silne bóle brzucha, nudności, drgawki... Natychmiast rozpoczęliśmy leczenie, które trwa do dziś.  Obecnie mieszkamy w szpitalu. Każdego dnia dzielnie walczymy z powikłaniami, jakie choroby przynosi mojej córce. Niestety wiemy, że przed nami jeszcze długa droga – kolejne dawki chemii, wyczerpujące badania, zabiegi, kontrole i wizyty u specjalistów.  Koszty przerażają i nieustannie rosną, a dotychczasowe oszczędności już dawno się wyczerpały. Nasza sytuacja staje się coraz trudniejsza, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak prosić Was o pomoc... To straszny ból, kiedy nie można pomóc własnemu dziecku, bo na przeszkodzie stają pieniądze... Wasze wsparcie – grosik, złotówka, udostępnienia to dodatkowa szansa dla mojej córki. To możliwość, aby życie w cieniu choroby nie było pasmem niekończącego się cierpienia...  Proszę, pomóż nam...  Beata, mama

33 925 zł
Krzysztof Szefer
11 dni do końca
Krzysztof Szefer , 47 lat

By codzienność była łatwiejsza choć odrobinę...

Od wielu lat jestem osobą niepełnosprawną i poruszam się na wózku. Chciałbym móc aktywniej spędzać wspólne chwile z rodziną i znajomymi. Wyjazdy w góry czy zwykłe przejażdżki po ścieżkach rowerowych byłyby zarówno formą rehabilitacji, jak i miłym elementem spędzania wspólnego czasu. I tu pojawiło się marzenie – zakup handbike – roweru z napędem ręcznym, który umożliwiłby mi swobodne przemieszczanie się na dłuższych trasach. Problem w tym, że koszt takiego sprzętu przewyższa możliwości większości zdrowych osób, a co dopiero osoby niepełnosprawnej. Jest to kwota około 35 tysięcy złotych. W tym miejscu zwracam się do ludzi dobrej woli z gorącą prośbą o pomoc w realizacji tego celu. Każda wpłacona złotówka będzie przybliżała mnie do spełnienia marzenia – bym mógł poczuć się, choć odrobinę, wolnym i niezależnym człowiekiem, jak przed wypadkiem. Złożyłem wniosek o dofinansowanie z PCPR, ale nawet jeśli zostanie mi udzielone takie wsparcie, nie pokryje ono całego kosztu zakupu. Osoby niepełnosprawne mają wiele potrzeb, których nie są w stanie same zrealizować. Poza koniecznym leczeniem i rehabilitacją, jest to zakup sprzętu, potrzebnego do rehabilitacji, czy konieczność dostosowania mieszkania do osoby poruszającej się na wózku. Dobrze znam te potrzeby z własnego doświadczenia i tym bardziej doceniam każdą złotówkę. Bardzo proszę o wsparcie w realizacji mojego marzenia i zapewniam, że jak najlepiej wykorzystam każdą darowiznę przekazaną na moją osobę.

982,00 zł ( 2,75% )
Brakuje: 34 624,00 zł
Noemi Bukowska
Noemi Bukowska , 6 lat

Odmienić bieg przyszłości! Wspieramy Noemi!

Wcześniactwo zazwyczaj nie zapowiada niczego dobrego... 33 tydzień ciąży to zdecydowanie zbyt wcześnie, by bezpiecznie przyjść na świat. Niestety, właśnie w tym tygodniu ciąży na świat postanowiła przyjść moja córka Noemi. Jednak wcześniactwo to nie jedyny problem, z jakim przyszło się zmagać mojej ślicznej córeczce. Rozszczep podniebienia, wrodzone zapalenie płuc, odma opłucna, retinopatia wcześniacza, a to wciąż nie koniec listy...  Noemi po urodzeniu spędziła 2 miesiące w szpitalu – najpierw na OIOM-e, a potem na patologii noworodka. Ze względu na rozszczep podniebienia córka miała bardzo duże problemy z przyjmowaniem pokarmów oraz problemy ze słuchem. W wieku 13 miesięcy przeszła operację zamknięcia podniebienia, a w wieku 16 miesięcy drenaż uszu.  Gdy już myślałam, że najgorsze za nami, u córeczki zdiagnozowano autyzm i niepełnosprawność intelektualną, z którymi będzie się zmagać już zawsze... Dodatkowo we wrześniu 2022 roku, badanie EEG wykazało napady padaczkowe. Noemi jest pod kontrolną licznych specjalistów. Większość wizyt, by mogła się odbyć w miarę szybko, realizujemy prywatnie. Jednak ich koszt jest naprawdę duży. Do tej pory starałam się radzić sobie sama, ale potrzeby Noemi rosną, terapie i wizyty lekarskie drożeją i jest mi coraz trudniej. Zwłaszcza że wychowuję ją sama.  Jednak wiem, że to wszystko jest niezbędne, aby córka w przyszłości mogła być samodzielna, aby nie była zależna od innych. Proszę, pomóż nam to uzyskać! Ewa, mama

48 717 zł
Jegor Kulinkin
Jegor Kulinkin , 12 lat

Pomóż nam walczyć z cukrzycą❗️

Cukrzyca. Choroba, która nie żałuje. Jak znaleźć właściwe słowa, aby wytłumaczyć 9-letniemu  synowi, że jest zmuszony żyć z nią przez całe życie? Walczymy o to, by choroba nie poszła krok dalej. By nie zniszczyła zdrowia syna, który jeszcze wszystko ma przed sobą… Zaczęło się w grudniu ubiegłego roku.  W trakcie diagnostyki silnych nawracających się bólów głowy wykryliśmy u Jegora podwyższony poziom glukozy we krwi. Dostaliśmy skierowanie do szpitala. Diagnozę usłyszeliśmy na początku stycznia tego roku. Musieliśmy przyjąć do wiadomości, że Jegor choruje na cukrzycę typu 1.  Ten dzień zapamiętam na zawsze. Życie zostało podzielone na „przed” chorobą i „po” niej. Trzeba było wytłumaczyć 9-latkowi, że od teraz igły i ból spowodowany codziennym kłuciem, staną się jego gorzką rzeczywistością. Wahania poziomu cukru są częste, co wyrządza nieodwracalne szkody w organizmie. Choroby układu sercowo-naczyniowego, nerek, oczu, układu nerwowego – to tylko niektóre skutki powikłań. Już teraz rozpoczął się proces uszkodzenia naczyń oka.  Konsekwencje mogą być tragiczne! Cukrzyca to choroba, która jest towarzyszem 24 godziny na dobę i niestety wymaga leczenia do końca życia. To proces autoimmunologiczny. Oznacza to, że z niewiadomych przyczyn organizm sam zaczyna niszczyć swoje komórki beta trzustki, co prowadzi do całkowitego braku insuliny. Na naszych oczach u syna rozwija się choroba. Musimy walczyć!  Dzięki temu, że cukrzyca u Jegora została rozpoznana we wcześniejszej fazie rozwoju, istnieje możliwość wstrzymania tego procesu. Terapia TREGS stosowana jest u dzieci ze świeżo rozpoznaną cukrzycą typu 1 – mniej więcej w ciągu dwóch miesięcy od rozpoznania choroby. To innowacyjna metoda wynaleziona przez lekarzy naukowców  Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Polega na mnożeniu własnych komórek odporności określanych jako limfocyty T regulatorowe (TREGS). To mała grupa limfocytów mająca zdolność zatrzymania autoagresji układu odpornościowego. Ta metoda jest pierwszą terapią, która hamuje w ten sposób proces niszczenia zachowanych jeszcze wysp trzustkowych i skutecznie chroni komórki produkujące insulinę.  Z pomocą tego leczenia, Jegor ma szansę na częściowe zachowanie funkcji trzustki, która będzie nadal wydzielać własną insulinę, co zminimalizuje w przyszłości ryzyko powikłań związanych z chorobą. Dla Jegora to realna szansa! Został zakwalifikowany przez lekarzy do terapii TREGS. Nie mamy ani chwili do stracenia! Każdego dnia układ odpornościowy niszczy własne komórki beta trzustki, które możemy uratować dzięki tej metodzie leczenia. Dlatego mamy bardzo mało czasu na zebranie dużej sumy pieniędzy. Koszt leczenia jest ogromny. Potrzebujemy niemal 200 tysięcy złotych! To wielka kwota i jedyna szansa wstrzymania rozwoju choroby. Jako rodzice  musimy zrobić wszystko, by uratować syna! Bardzo proszę o Waszą pomoc! Bądźcie z nami, dajcie nam szansę i nadzieję... Historię Jegora możesz śledzić na bieżąco na Facebooku ➡️ Jegor wyprzedzi cukrzycę Zbiórkę możesz również wesprzeć, biorąc udział w licytacjach na Facebooku ➡️ Licytacja dla Jegora Allegro Charytatywni TVP3 BIałystok:  Radio Orthodoxia: Pomóż zatrzymać cukrzycę. Zbiórka na rzecz Jegora

98 752,00 zł ( 77,35% )
Brakuje: 28 908,00 zł
Jaś Kulesza
Jaś Kulesza , 6 lat

Straszna choroba niszczy życie dziecka❗️Pomóż małemu Jasiowi!

Jaś cierpi na autoimmunologiczne zapalenie mózgu i wymaga kosztownego leczenia. Układ odpornościowy naszego 3-letniego synka zwrócił się przeciwko niemu, niszcząc jego mózg... W niektórych przypadkach prowadzi to do niepełnosprawności ruchowej lub umysłowej. Nie możemy pozwolić, by ta straszna choroba tak skrzywdziła naszego synka, dlatego prosimy o pomoc! Jaś przyszedł na świat w listopadzie 2018 roku. Wydawało się, że jest zdrowym chłopcem... Byliśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Od urodzenia synek rozwijał się prawidłowo. Przez niemal dwa lata żyliśmy normalnie i nic nie wskazywało na to, że już niedługo los szykuje dla nas brutalną próbę.... Niespodziewanie na chwilę przed drugimi urodzinami zachowanie Jasia się zmieniło. Pojawiły się pierwsze niepokojące objawy. Synek wpadał w trwającą wiele godzin histerię... Był nadpobudliwy, nadwrażliwy na dźwięki. Do dziś to problem - nie wejdzie do głośnej restauracji czy sklepu, a dźwięk odkurzacza sprawia, że wpada w szał... Miał ataki autoagresji i napady, w czasie których ciężko było nam złapać jakikolwiek kontakt z synkiem. Nasza rzeczywistość stała się trudna. Nie rozumieliśmy, z czym zmaga się nasze dziecko. W czerwcu 2021 roku Jasiowi została postawiona pierwsza diagnoza – spektrum autyzmu. Najbardziej zastanawiał nas fakt, że wszystkie zaburzenia zanikały w ciągu kilku tygodni, a później lawinowo wracały... Po kilku miesiącach poszukiwań i wykonywania kolejnych badań znaleźliśmy brakujący element do naszej układanki. Jaś cierpi na autoimmunologiczne zapalenie mózgu... To choroba, której przebieg jest nieprzewidywalny. Układ odpornościowy niszczy mózg synka, czego efektem są m.in. objawy zaliczone do spektrum autyzmu. Każda infekcja powoduje regres i nasilenie objawów choroby. Zwykła gorączka zmienia nasze życie w koszmar i powoduje pogorszenie się stanu synka... Diagnoza zmiotła nas z nóg, a koszty leczenia jeszcze bardziej... Jedynym sposobem walki z tą chorobą jest leczenie immunoglobulinami. Do niedawna było refundowane... Teraz, ku naszej rozpaczy, przez cięcia kosztów zostało leczenie prywatne... Jedno podanie to koszt około 18 tysięcy złotych, muszą być podawane co 6-8 tygodni. Bardzo ważne jest też szybkie podjęcie leczenia... Jaś pozostaje na ścisłej diecie i jest pod stałą kontrolą wielu specjalistów. Regularnie przyjmuje leki i suplementy, uczęszcza na terapię integracji sensorycznej. Rozpoczęliśmy te trening słuchowy, który może pomóc w osłabieniu nadwrażliwości słuchowej Jasia. W dalszym ciągu poszerzamy diagnostykę o kolejne badania – obecnie diagnostyka gastrologiczna w kierunku zapalenia jelit. Tylko leczenie jest szansą na to, że nasz synek będzie żyć normalnie... Że jego umysł przestanie płonąć, a Jaś skończy z krzywdzeniem samego siebie... Będziemy ogromnie wdzięczni, jeżeli zechcą Państwo wesprzeć Jasia w jego walce z wszelkimi przeciwnościami losu. Każdy gest to dla naszego synka szansa na lepsze jutro! Wdzięczni za okazane wsparcie, Rodzice Jasia

10 729 zł